Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V. - Strona 23 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-07-26, 08:35   #661
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Arrow Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Pomika, jestem od Ciebie 3 lata starsza I mój problem życiowy jest taki, że nie potrafię wciskać kitu Nie no, serio...gdybym umiała chyba żyło by mi się łatwiej...
Wiesz, ja zawsze właśnie pracowałam raczej fizycznie lub w obsłudze klienta, a to jest określane jako nieambitna praca, bo każdy sobie może iść do takich prac i żadne studia mu niepotrzebne...nie są to złe prace, ale nie rozwijasz się w nich (również finansowo).

Też mi się wydaje to śmieszne, że się człowieka w pewnym wieku albo doświadczeniu pyta o oceny ze studiów. Pani na tej feralnej rozmowie również się mnie zapytała o moją średnią ze studiów, tak jakby w ogóle było to istotne i jakbhm to pamiętała Kto pamięta swoją średnią ze studiów?

A z tymi korkami to tak samo miałam - nigdy nie dawałam, bo uznawałam, że nie mogę, bo nie umiem idealnie wszystkiego... a znam również osoby, które np. ogarniają język na takim poziomie jak ja, czyli jakiś b1 i zaczynają uczyć jakiegoś dzieciaka z gimnazjum Kiedy ja na tym poziomie ledwie coś dukam i sama potrzebuję lektora...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-26, 20:52   #662
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Pomika, jestem od Ciebie 3 lata starsza I mój problem życiowy jest taki, że nie potrafię wciskać kitu Nie no, serio...gdybym umiała chyba żyło by mi się łatwiej...
Wiesz, ja zawsze właśnie pracowałam raczej fizycznie lub w obsłudze klienta, a to jest określane jako nieambitna praca, bo każdy sobie może iść do takich prac i żadne studia mu niepotrzebne...nie są to złe prace, ale nie rozwijasz się w nich (również finansowo).

Też mi się wydaje to śmieszne, że się człowieka w pewnym wieku albo doświadczeniu pyta o oceny ze studiów. Pani na tej feralnej rozmowie również się mnie zapytała o moją średnią ze studiów, tak jakby w ogóle było to istotne i jakbhm to pamiętała Kto pamięta swoją średnią ze studiów?

A z tymi korkami to tak samo miałam - nigdy nie dawałam, bo uznawałam, że nie mogę, bo nie umiem idealnie wszystkiego... a znam również osoby, które np. ogarniają język na takim poziomie jak ja, czyli jakiś b1 i zaczynają uczyć jakiegoś dzieciaka z gimnazjum Kiedy ja na tym poziomie ledwie coś dukam i sama potrzebuję lektora...
No co do tego pierwszego to nie do końca - mam dwie koleżanki po humanistycznych studiach które robią karierę w pracy "nieambitnej".. jedna zaczynała na kasie -dziś pracuje w centrali w logistyce jako wyższy specjalista (zajęło jej to 7-8 lat) a druga zaczynała w Macu... Jest kierowanikiem (jakieś 4-5 lat)... Także myślę że czasem to ma sens - jeśli jest się sensowną osobą to wielu pracach można szybko awansować nawet z niskiego stanowiska.
Jak pracowałam w call center to szkoliła nas babka która zaczynała też na słuchawkach a bodajże w trzy lata zaczęła pracować jako specjalista od produktu i szkoleń. Twierdziła ze doświadczenia "z dołu" są bardzo przydatne.
Choć oczywiście to wymaga czasu. Ja na przykład chętnie zaczęłabym choćby od samego dołu gdybym wiedziała co chcę osiągnąć.
Średniej ze studiów nie pamiętam - pytanie ma jakiś tam sens bo jednak mówi coś o naszym podejściu do obowiązków, pilności, ambicji etc

Mam podobnie co do korków i oceny własnej wiedzy. Inna sprawa że na poziomie szkolnym to w sumie nic specjalnie ambitnego się nie robi... A wbijać komuś do głowy różnicę między zastosowaniem Present Simple a Present Continous to byś Bura przecież mogła we śnie..

Jutro startuję z jakim konstruktywnym działaniem -trzymajcie kciuki.
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-26, 21:43   #663
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
No co do tego pierwszego to nie do końca - mam dwie koleżanki po humanistycznych studiach które robią karierę w pracy "nieambitnej".. jedna zaczynała na kasie -dziś pracuje w centrali w logistyce jako wyższy specjalista (zajęło jej to 7-8 lat) a druga zaczynała w Macu... Jest kierowanikiem (jakieś 4-5 lat)... Także myślę że czasem to ma sens - jeśli jest się sensowną osobą to wielu pracach można szybko awansować nawet z niskiego stanowiska.
Jak pracowałam w call center to szkoliła nas babka która zaczynała też na słuchawkach a bodajże w trzy lata zaczęła pracować jako specjalista od produktu i szkoleń. Twierdziła ze doświadczenia "z dołu" są bardzo przydatne.
Choć oczywiście to wymaga czasu. Ja na przykład chętnie zaczęłabym choćby od samego dołu gdybym wiedziała co chcę osiągnąć.
Średniej ze studiów nie pamiętam - pytanie ma jakiś tam sens bo jednak mówi coś o naszym podejściu do obowiązków, pilności, ambicji etc

Mam podobnie co do korków i oceny własnej wiedzy. Inna sprawa że na poziomie szkolnym to w sumie nic specjalnie ambitnego się nie robi... A wbijać komuś do głowy różnicę między zastosowaniem Present Simple a Present Continous to byś Bura przecież mogła we śnie..

Jutro startuję z jakim konstruktywnym działaniem -trzymajcie kciuki.
Joanno, ja wiem, że można w niektórych pracach awansować z nieambitnego dołu, tylko że ja miałam takie prace, w których na górze nie było nic albo wokół miałam ludzi, którzy pracowali bardzo dobrze 5 lat robiąc dokładnie to samo i nigdy nie awansowali nawet tyci tyci (więc mniemam, że to taka mission impossible)

No mi chodziło o to, że się tej średniej po prostu nie pamięta - to po pierwsze. A po drugie znam więcej ludzi, którzy mieli absolutnie beznadziejne średnie w szkole czy na studiach, a inteligentni są BARDZO. Tyle, że racja - trochę leniwi Ale szczerze? Wolałabym taką osobę zatrudnić niż taką, która świetnie obkuła na wszystkie sprawdziany, ale myślenie samodzielne ma na poziomie zerowym i wszystko jej trzeba 10 razy powtarzać (takie osoby też znam - nie wiem co robią i jak sobie radzą, chyba wolę nie wiedzieć, bo pewnie by się okazało, że i tak lepiej niż ja...)

A co do korków no to pewnie, że z angielskiego bym mogła tłumaczyć różności dzieciakom, ale i tak czuję, że jakoś się nie nadaję, bo przecież nie mówię jak native, nie pamiętam nazw tych wszystkich gramatycznych rzeczy i w ogóle to większość już robię na zasadzie, że coś mi brzmi albo mi nie brzmi...jak tu uczyć? Hehe, wiem oczywiście - bez problemu No ale to takie moje paranoje...a tak naprawdę jak będę przy potrzebie kasy to istnieje opcja, że zacznę szukać uczniów i czasu
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-27, 09:26   #664
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Z tymi torebkami to mistrzostwo Generalnie to czasem też się zastanawiam czy może mogłabym wymyślić jakąś innowacyjną firmę i mój najnowszy pomysł to sklep z ubraniami pt. "No more polyester" Byłyby tam najprostsze i najbardziej klasyczne w formie ubrania, o neutralnych kolorach (w kilku odcieniach dostosowanych do typów kolorystycznych - np. kilka odcieni beżowych trenczy) i uszyte z jak najmniejszą możliwą domieszką sztucznych włókien (czasem są niestety konieczne żeby się tak masakrycznie coś nie gniotło. Zainspirowała mnie ostatnia rundka po Arkadii, nawet nic nie przymierzyłam, spódnice ledwo zasłaniają tyłek, bluzki z niewiadomych mi powodów są szyte z przezroczystych materiałów (czy pokazywanie całego stanika to jakiś najnowszy trend?), a jak już nawet coś ma ładny fason lub kolor, to jest uszyte z podszewki albo neoprenu Ale jestem pewna, że to by nie wypaliło, bo to jest zbyt sensowny pomysł. Nie kumam jakim cudem porobiło się tak, że im coś jest głupsze tym lepiej się sprzedaje Np. ostatnio czytałam o kolesiu, który nagrywa sam siebie jak gra w Fifę i potem wrzuca to na yt - i zarabia miliony funtów na reklamach Tak więc Kocur, wymyśl coś tak durnego że aż Ci będzie wstyd, że to Twój pomysł i jedziesz
Tygrys, dokładnie ten sam pomysł miałam. Może nie dotyczył ściśle stylu klasycznego, bo nie mogę nadal zdiagnozować swojego stylu, ale dotyczył rzeczy spoza mody, które się nosi bo są wygodne i z dobrej tkaniny. O podziale na typy kolorystyczne jak najbardziej myślałam, bo to niezły wabik. Rzadko kto zdaje sobie sprawę z tego jakiego typu urodę ma i które kolory współgrają z tym typem.
Zawsze miałam problem ze zbyt krótkimi nogawkami i zbyt krótkimi rękawkami i do szału mnie doprowadza jeśli trafię na coś takiego przymierzając. Długie nogawki i długie rękawy. Dopasowane do mojej długości rąk a nie jak z młodszej siostry, tym bardziej że zawsze byłam chuda. Wybór miałam między workiem z długimi rękawami i dopasowaną rzeczą z przykrótkimi

---------- Dopisano o 09:58 ---------- Poprzedni post napisano o 09:50 ----------

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Moim zdaniem z tym spełnianiem marzeń jest tak, że wkładamy do jednej przegródki marzenia i ambicje. Albo tylko ambicje które nazywamy marzeniami. Ja się strasznie na tym łapię w każdym razie, mam na mojej liście sto, na przykład, zostanie tłumaczem przysięgłym z hiszpańskiego . To jest ambitny cel oraz coś co dałoby mi zapewne dodatkowe pieniądze i poczucie bezpieczeństwa, ale czy o tym marzę? No nie. Dla mnie spełnieniem marzeń byłoby przejechanie wzdłuż i wszerz Wielkiej Brytanii i Portugalii, posiadanie kota (lub kotów) oraz własnego ogródka zarośniętego fiołkami a także trafienie do Doliny Muminków (plus spędzenie sztormu w kabinie jaką miał rybak w "Tatusiu Muminka i morzu"). Zgadzam się z Tobą, że predyspozycje są bardzo ważne i co z tego, że ktoś chce i zostanie dyrektorem banku skoro nienawidzi ekonomii i odpowiedzialnej pracy pod presją, na przykład. Ale też myślę że sami narzucamy sobie "marzenia", choć chwila refleksji wystarczyłaby żeby zrozumieć, że ich spełnienie przyniosłoby nam może pieniądze, prestiż i podziw innych, ale wcale niekoniecznie szczęście. No właśnie - kolejna rzecz - w tych zinternetowanych czasach dużo ludzi utożsamia bycie popularnym i podziwianym z najlepszą rzeczą jaka może się im przytrafić, raczej bezrefleksyjnie. Więc mnie to gadanie o spełnianiu marzeń też irytuje, bo często ma w podtekście osiąganie sukcesów i w ogóle bycie przebojowym, jakby tylko takie marzenia miały sens i wartość.
Marzenia kontra ambicje - nie myślałam jeszcze o tym w ten sposób, nie rozdzielałam tych dwóch rzeczy, ale wydaje mi się, że ma to sens.

A szczęście to stan umysłu a nie do coś do czego się dąży...
To było w Tobie z natury i jeśli jakimś cudem tego nie ma, to trzeba się wewnątrz siebie do tego dokopać. Nosimy to w sobie. Każdy.

To tak jak z depresją, która przykrywa biologiczną chęć przetrwania i życia. Dążność do przetrwania jest podstawowa i biologiczna i jest w każdej żywej istocie. W roślinie również. Wzrastanie. Depresja to taka dolegliwość, która to przywala, przykrywa, maskuje. Przy okazji prawdziwego zagrożenia życia przy próbie samobójczej poczułam moc woli życia i wiem, że ona tam jest zawsze. Trzeba ją odgrzebać. Jak, to już inny temat...

---------- Dopisano o 10:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:58 ----------

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
ale ja właśnie czuję się strasznie niekompetentna, niezbyt zdolna i w ogóle nie taka - i te kolejne opcje to taka desperacka próba przekonania siebie, że mogę to zmienić. A że to pułapka i droga donikąd to wiem. Rozumowo to ogarniam, ale wątpię czy kiedyś zastosuję wyniki tego rozumowania w praktyce.
Może wszystkie pomyślimy nad sposobem, żeby wyjść z tego krzywego myślenia o sobie, świecie i ludziach? Zbyt dużo osób nosi w sobie to o czym piszesz.
Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
A w kwestii zębów - czy miałaś kiedyś robioną licówkę? Ja mam martwą dwójkę od liceum i niestety jest trochę ciemniejsza od reszty... ale jakoś się cykam tego zeszlifowania i w ogóle...
Ja mam licówkę na froncie . Prawa jedynka .
I mam ją już 20 lat. Dokładnie. Więc by się przydało ją wymienić. W ogóle marzy mi się metamorfoza mojego uzębienia bo od zawsze to był największy kompleks mojego życia.

---------- Dopisano o 10:10 ---------- Poprzedni post napisano o 10:02 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Tygrys, mnie dobija w modzie teraz, że co mi się sukienka podoba to jest za krótka...serio, na kogo oni je robią? Na krasnale? Naprawdę, nawet na niską dziewczynę takie kiecki byłyby za krótkie...ja bym chętnie szyła i projektowała ubrania...ale po pierwsze - nie umiem szyć A po drugie, nie umiem projektować, bo nie mam dobrych pomysłów Raczej wiem, że coś mi się podoba, a co innego nie, ale nie umiem tak sama wymyślić...tylko co najwyżej ściągnąć z kogoś i zrobić to np. w dłuższej wersji

Pomysł z ubraniami dopasowanymi kolorystycznie do typu kolorystycznego ogólnie mi się bardzo podoba
No właśnie, o to chodzi. Ja się brałam za projektowanie, nawet kilka strojów uszyłam - ręcznie. Nawet jedna dziewczyna się tak zachwyciła, że chciała ode mnie stój odkupić - wow! Zdarzyło mi się coś takiego tylko raz w życiu.
Ogólnie rozmyślałam o krojach prostych, łatwych, ale dopasowanych do sylwetki. I jak zagłębiłam się w te lizaki, rożki, wazy, klepsydry, to wymiękłam i dałam spokój. Nawet siebie nie umiem sklasyfikować. Do tej pory nie wiem jakie spódnice chciałabym nosić, więc wybierałam spodnie - ale to się zmieniło ostatnio. W szafie mam już 2 spódniczki!
Co prowadzi mnie do kolejnego pomysłu, ale nie wiem co na to prawo. Rzadko robię ciuchowe zakupy, ale czasem zdarzy mi się kupić coś tak świetnego, że noszę 10 lat aż do chwili, gdy już to sie nie nadaje do noszenia, bo jest tak zniszczone. Gdyby można było mieć sklep z takimi właśnie super rzeczami, niech firmy produkują i wznawiają produkcję danego fasonu, bo jest np. ponadczasowy, doskonały w noszeniu, praniu itp. A tak to przeminęło z wiatrem. Było i nie ma bo jest kolejna kolekcja, czasem badziewna, że szkoda słów...
Mam odłożonych kilka takich ponadczasowych doskonałych, zniszczonych już rzeczy. Gdyby zrobić ich wykroje (jeszcze nie umiem, choć burdy z wykrojami leża już u mnie 15 lat) i po prostu sobie uszyć? Już nie musiałabym chodzić po sklepach - cóż za ulga!

---------- Dopisano o 10:13 ---------- Poprzedni post napisano o 10:10 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Dokładnie!
Wyobraziłam sobie Tygrysa w swoim ekskluzywnym salonie z super naturalnymi ciuchami z kalendarzem wypełnionym po brzegi sesjami analiz kolorystycznych i doboru ciuchów!
To jest pomysł mega! a w stolicy sprawdziłby się na 100%.
Tygrys, rozważasz?

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ale podoba mi się park koło mnie - wyremontowali go nieźle: otworzyli znów kąpielisko z ratownikiem, wypożyczalnię łódek i rowerów wodnych, zrobili nowe ścieżki, drogę rowerową, postawili ławeczki, grille i stoliki osłonięte przed słońcem - naprawdę jestem pod wrażeniem wykorzystania kasy z budżetu obywatelskiego I ciekawa jestem jak długo to przetrwa nie zniszczone...
Ooooo. Ciekawe.

---------- Dopisano o 10:15 ---------- Poprzedni post napisano o 10:14 ----------

Cytat:
Napisane przez shinypearl Pokaż wiadomość
Zauważyłam, że jak robię moją pomidorkową akcję, a idzie mi naprawdę dobrze, to reszta rzeczy leży odłogiem, ani nie odkurzyłam, ani podłogi nie umyłam, ani nic, tylko pomidorki lecą na tę dawno odkładaną rzecz, co mi teraz tyle przyjemności sprawia...
Super super super!

---------- Dopisano o 10:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:15 ----------

Cytat:
Napisane przez MimiKuku Pokaż wiadomość
a po co ci wszytsko pedantycznie posprzątane??
też miałam kiedyś taką chęć, ale stwierdzialm że sprzątanie to strata czasu. robię tyle ile trzeba. to nie muzeum.
Coś w tym jest.
Przy robieniu Matrycy Eisenhowera (czy jak mu tam) wyszło mi na to, że sprzątanie nie jest ani ważne ani pilne.
Spostrzegłam to ze zdziwieniem, prowadząca już dawno w to wtajemniczona potwierdziła to moje odkrycie figlarnym uśmiechem i stwierdzeniem, że tak właśnie jest.
Jedyne wyjście, żeby nie sprzątać - odkładać rzeczy na swoje miejsce i ze dwa razy do roku (święta ) przepucować dom.
Ogólnie nie robić z tego zagadnienia samego w sobie - choć perfekcyjne panie domu zrobił z tego zagadnienie i zarabiają na tym nie koniecznie zajmując się czymś innym.
Wróciłam do domu i zapomniałam już, że tam jest taki porządek.
Super samopoczucie.

---------- Dopisano o 10:21 ---------- Poprzedni post napisano o 10:20 ----------

Cytat:
Napisane przez MimiKuku Pokaż wiadomość
dobrze napisane. ja wiem co by było spełnieniem marzeń i tam nie ma nic o pracy
z drugiej strony pracować trzeba. a kasa potrzebna, aby dobrze zarobić, wydaje mi się, że praca musi spełniać inne nasze potrzeby oprócz finansowych, np zaspakaja ambicje czy poprawiać samoocenę. sporą część życia tracimy w pracy. fajnie jeśli praca spełnia nasze marzenia... ale nie wiele osób tak ma.
Zgadzam się z Tobą.

---------- Dopisano o 10:26 ---------- Poprzedni post napisano o 10:21 ----------

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
U mnie najlepiej funkcjonuje stwierdzenie czy w czymś dobrze się czuję i wyglądam, i do czego mi to pasuje.
Przeglądam i oddaję ciuchy od bardzo dawna. Czekam z utęsknieniem na stan, że moja szafa będzie idealna .
Ja chyba tylko czy dobrze się czuję
Ale to też się zmienia - i zaczyna się liczyć to jak wyglądam
Też marzy mi się szafa idealna.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-27, 10:04   #665
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Eh, to naprawdę jest mało przyjemne...
Ale z drugiej strony - czasem naprawdę jest trudniej, gorzej - nie masz farta ewidentnie jeśli chodzi o pracę w zawodzie. Czy to do końca Twoja wina? Nie!!! Takie czasy i okoliczności!!!
Więc skoro to nie jest Twoją winą, to nie pozwól sobie wmówić ludziom, że jest inaczej i po prostu z siłą czołgu lub armaty zmierz się z tym paskudnym rynkiem pracy - jeszcze jakiś czas przynajmniej z pełną intensywnością!!!!
A dziś ... hm, hm - może wsiądź w pociąg i przyjedź do Warszawy na nasze spotkanie
Emi, bardzo mi się podoba to co piszesz. Racjonalne podejście.
Kiedyś dzięki Twojemu podejściu i brzmieniu głosu, nastawieniu przeszłam przez ciężki dla mnie proces wysyłania CV.
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Moja mama też mówi, żebym się nie martwiła i że dobrze,że już na rozmowie dowiedziałam się z jakimi ludźmi tam można pracować - z takimi, że lepiej ich unikać.
Nie mam innego wyjścia jak mieć pracę, bo nikt mnie nie utrzyma. Przykro mi tylko, że tak mnie jakoś cały świat skreśla z ambitniejszych prac, tylko dlatego, że miałam jakieś mało ambitne wcześniej...
Mama też ma rację. Emi dobrze pisze - tak tak tak.
Nie Twoja wina. Przeć jak czołg.
Na forum matematyka pisz pl wrzuciłam zadanie i te orły matematyczne stwierdziły, że za proste i je omijali i nie miałam pojęcia jak uzyskać pomoc i płakać mi się chciało. I jeszcze jakieś durne komentarze, że do książki się nie chce zajrzeć... W końcu napisał do mnie ktoś i zaczęłam rozmowę. M.in. pożaliłam się, że tu sa nieprzyjaźni ludzie. On mi na to, że jeśli chcesz żeby ktoś pomógł, to podbijaj zadanie do skutku (podbijanie gwarantowało, że zadanie jest na samej górze i widzi je kazdy kto wchodzi) . No miał rację, zawsze to robię i działa. Tylko jeszcze do szukania pracy tego nie zastosowałam . Słowo klucz - SKUTECZNOŚĆ.
Nie żebym mistrzem była, bo wiesz jak jest przecież Póki co odkleiłam się od inżynierii chemicznej i kształcę się na technika rachunkowości - praktyki super - egzamin w styczniu - a potem z upartością czołgu aż tę pracę znajdę. O.
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Dla innych to może być atut. Spróbuj stworzyć sobie pozytywną narrację na ten temat. Jest jak jest i jeśli sama nie będziesz najlepszym swoim adwokatem, to nikt Cię nie wybroni

Więc nie pozostaje nic innego, niż wzbudzić pozytywne nastawienie względem siebie, swoich studiów i doświadczeń po studiach Wiem, że od razu nasuwa się refleksja typu "oszukiwanie samej siebie" itp., ale serio uważam, że to nie Twoja wina, że masz problem ze znalezieniem pracy w zawodzie, więc dlaczego masz się wstydzić tego, co robiłaś? Trzeba być dumnym!
Pojechałaś na zagraniczne praktyki do Czech, później byłaś w Wielkiej Brytanii - super czas na szlifowanie języka i doświadczenia w środowisku międzynarodowym. Do tego nie musisz swoich zadań w cv określać w taki dosłowny sposób - kelnerka (strzelam w ciemno - nie wiem co masz wpisane), tylko bardziej ogólnie - a szczegóły, jeśli będą pytania. Właśnie ze względu na takich ludzi, na których dziś trafiłaś.
Uważam, że trzeba wszystko przekuć na atut - przynajmniej spróbować.
Prawda jest taka, że najgorzej jest przebić się. Gdy w końcu znajdziesz tę pracę w zawodzie - powoli wdrożysz się i pewnie będziesz świetna w tym, co robisz, szybko się będziesz uczyć.
Z każdego zatrudnienia czegoś się nauczyłaś - czy to w relacji z ludźmi czy to nowej czynności. Taka fajna reklama była kiedyś, jak matka była na rozmowie kwalifikacyjnej i mówiła mając na myśli opiekowanie się swoimi dziećmi - że ma podzielność uwagi, dobrą organizację, wiele pomysłów, odporność na stres i inne takie. Bardzo mi sie to podobało. Na rekrutacji do pepco rozmawiał ze mną bardzo długo ten gostek. Opowiadałam o rozmaitych sytuacjach w rozmaitych pracach, ale dobrze mi się opowiadało, bo on stworzył bardzo przyjazną atmosferę. Dużo zależy od ludzi. Bardzo ważne jest jak Ty się czujesz w relacji z nimi. Ty ich oceń w swojej głowie zamiast skupić się na tym jak oni ocenią Ciebie. Wiem, że łatwo radzić, trudniej zastosować, ale mi pomagała choćby świadomość tego, że moje samopoczucie jest ważne i skupianie się na własnych odczuciach obok myślenia o tym co inni o mnie pomyślą. Wierność sobie - ważne. Cały czas to ćwiczę.
Cytat:
Napisane przez MimiKuku Pokaż wiadomość
powiem wam, że wyslałam to cv i jakoś mi emocje opadły, uświadomiłam sobie nagle jedno. to że wysłalam cv nie znaczy że do mnie zadzwonią oraz niekoniecznie pójdę na rozmowę oraz niekoniecznie będę tam pracować............ dziwnie byłam nakręcona, od razu zestresowana wszystkim na raz
Właśnie to mi uświadomiła Emi, gdy wysyłałyśmy razem CV. Bo ja miałam w głowie wizję, że wraz z naciśnięciem enter skazuję się na takie samopoczucie, o którym napisała Kocurka w związku z nieudaną rozmową kwalifikacyjną i ośmieszeniem się...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Emi, wiem, masz rację. Muszę na to spojrzeć jakoś pozytywniej. Ale no ta kobieta poruszyła moją czułą strunę, nie powinno tak być, nie powinnam się tak dać. Teraz oczywiście przychodzś mi na myśl same świetne odpowiedzi i rozwiązania, z ostentacyjnyn wyjściem z pokoju na przedzie (bo tak powinnam zrobić!). Chociaż ona po prostu nie poświęciła nawet 3 minut, żeby spojrzeć na moje CV i przeczytać, że gdzieś jednak pracowałam..więc już nawet wszystko jedno co bym tam miała napisane (a mam bardzo ogólnie, typu: pracownik tego i tego). Tak czy siak bym tą rozmowę zawaliła, ale może nie aż tak koncertowo i emocjonalnie, bo atak na moją osobę to ostatnie czego się spodziewałam, jeszcze przy aplikowaniu na takie stanowisko W ogóle...jakoś daję na siebie wjeżdżać, daję jakieś pozwolenie na gnojenie mnie w imię nie wiadomo czego. Po co to...powinnam wyjść i jeszcze trzasnąć drzwiami, a wcześniej powiedzieć, że sobie tego po prostu nie życzę. Co ze mną nie tak, że nie potrafię się po prostu bronić? Wiem, asertywność...zupełnie nie wiem jak się tego nauczyć. Nie jestem taka, że się na wszystko zgadzam i swobodnie odmawiam, wtedy nie brakuje mi asertywności, ale jak ktoś wjedzie na jakiś mój kompleks i mnie ostentacyjnie depcze, to czuję się zupełnie bezbronna, jak małe dziecko

Współczuję.
Z asertywnością to taka jest dziwna sprawa, że nie wystarczy wyuczyć się formułek, żeby być asertywnym. Trzeba poczuć w sobie swoją moc, wyjątkowość, spokój, szczęśliwość, jakąś taką miłość do ludzi i wtedy oni będą mieć jakiś rodzaj respektu przed Tobą. Nie pozwolą sobie na taki chamski luz przy Tobie. A jeśli już się zapomną, to Ty im delikatnie przypomnisz, że właśnie weszli do Twojego ogródka i mają do wyboru albo zachowywać się inaczej, albo Twój ogródek opuścić. Tak to w założeniu wygląda. Bardzo trudna rzecz. Dla mnie trudna. Nadal nie jestem poukładana w środku w ten stabilny, słoneczny sposób. Kiedyś myślałam o sobie, że jestem uległa trusia, ale ja jestem armata na muchę!! Złość zalewa mnie tak szybko i wybucham niewspółmiernie do okoliczności! Zauważyłam to dopiero niedawno! Zaskoczyło mnie to!
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-27, 10:25   #666
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Patri, ja jestem taka trusia...nadal. Wolałabym już być tą armatą na muchę Ja sama też uważam, że w każdej pracy czegoś się nauczyłam i niektóre sytuacje były naprawdę dość ciekawe, ale jak ktoś stawia mnie w sytuacji: Jak pani w ogóle śmiała pracować w takich idiotycznych miejscach?? To ja już z miejsca zaczynam myśleć: Boże...no rzeczywiście idiotyczne te miejsca, nawet nie wiem jak się z tego wytłumaczyć niby...a przecież nie muszę się z tego tłumaczyć nikomu! Tak było i już, coś z tego wyciągnęłam. Ludzie się uczą całe życie, zmieniają zawody w wieku 50 lat i nie można im mówić, że ich życie było jak dotąd do dupy, bo to po prostu wredne i niesprawiedliwe... No i właśnie, wiem to...ale i tak nie potrafiłam się obronić, od razu przeszłam w tryb taki płaczliwo-obronny.
A przecież można inaczej, bo byłam na innych rozmowach i nigdy nie było tak okropnie...zawsze wszyscy traktowali te zawody, które były jaki normalną sprawę i pytali co w nich robiłam i czego się nauczyłam.

Patri, myślę, że ten nowy zawód, którego się uczysz bardzo do Ciebie pasuje
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-27, 10:55   #667
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Hej

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
To było w Tobie z natury i jeśli jakimś cudem tego nie ma, to trzeba się wewnątrz siebie do tego dokopać. Nosimy to w sobie. Każdy.

To tak jak z depresją, która przykrywa biologiczną chęć przetrwania i życia. Dążność do przetrwania jest podstawowa i biologiczna i jest w każdej żywej istocie. W roślinie również. Wzrastanie. Depresja to taka dolegliwość, która to przywala, przykrywa, maskuje. Przy okazji prawdziwego zagrożenia życia przy próbie samobójczej poczułam moc woli życia i wiem, że ona tam jest zawsze. Trzeba ją odgrzebać. Jak, to już inny temat...

Bardzo cenne.

Zaliczam regres - samopoczucia, woli działania, determinacji, aktywności. Od kiedy, do kiedy? Dlaczego?

Weekend miałam dobry, w sobotę Męskie Granie, tańczyłam na boso na trawie i to było takie pierwotne i pozytywne

Rzecz w tym, że wracam do mojej rzeczywistości, mam mnóstwo na głowie i nie popycham żadnej sprawy. Totalne zawieszenie.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Patri, ja jestem taka trusia...nadal. Wolałabym już być tą armatą na muchę Ja sama też uważam, że w każdej pracy czegoś się nauczyłam i niektóre sytuacje były naprawdę dość ciekawe, ale jak ktoś stawia mnie w sytuacji: Jak pani w ogóle śmiała pracować w takich idiotycznych miejscach?? To ja już z miejsca zaczynam myśleć: Boże...no rzeczywiście idiotyczne te miejsca, nawet nie wiem jak się z tego wytłumaczyć niby...a przecież nie muszę się z tego tłumaczyć nikomu! Tak było i już, coś z tego wyciągnęłam. Ludzie się uczą całe życie, zmieniają zawody w wieku 50 lat i nie można im mówić, że ich życie było jak dotąd do dupy, bo to po prostu wredne i niesprawiedliwe... No i właśnie, wiem to...ale i tak nie potrafiłam się obronić, od razu przeszłam w tryb taki płaczliwo-obronny.
A przecież można inaczej, bo byłam na innych rozmowach i nigdy nie było tak okropnie...zawsze wszyscy traktowali te zawody, które były jaki normalną sprawę i pytali co w nich robiłam i czego się nauczyłam.
Ja mam wrażenie, że właśnie po tym doświadczeniu w podobnej sytuacji będziesz mogła zachować się tak, jak uważasz za słuszne - nie zgodzić się na określony sposób/poziom traktowania.
Trudno być w tym mistrzem od razu.

Pamiętam pierwszą taką moją akcję na samym początku studiów. Trafiłam do okulisty, który zrobił mi wykład na temat tego, że powinnam mieć legitymację potwierdzającą ubezpieczenie. Zniosłabym informację, ale nie przydługi monolog, w którym stawałam się oszustką wyłudzającą darmową opiekę medyczną. Więc przerwałam lekarzowi, mówiąc, że jeśli to taki problem, to nie ma problemu - dziękuję za "usługę" i nie mam życzenia korzystać z jej pomocy - skierowałam się do drzwi. I nagle pani doktor zmieniła podejście

Zachodzi w pewnym momencie taki klik w głowie, który powoduje zasadną samoobronę w podobnych sytuacjach...
Wcale nie musisz się przeobrażać w krwiożercze monstrum, po prostu Twój instynkt samozachowawczy się trochę wzmocni w pewnym momencie i to wystarczy.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-07-27, 11:03   #668
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez MimiKuku Pokaż wiadomość
mam jakąś taką potrzebę wewnętrzną aby mnie polubiono i żeby wyjść na miłą... w ogóle sie z tym nie zgadzam a jednak tak robie, wynika to za pewne z niskiej samooceny z nabytej w mlodości, którą wydaje mi się że już podniosłam ale w takich krytycznych chwilach wychodzi znów... jakos tak człowiek czasem nie myśli o sobie... trzeba by się zatrzymać i zadac pytanie czy warto tu w ogóle z nimi rozmawiać? i powiedzieć jak piszesz - nie zycze sobie itp... i wyjść, mieć w dupie...
No właśnie. Wydaje mi się, że w tym problem.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-27, 19:21   #669
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez shinypearl Pokaż wiadomość
Jestem pewna, że nie można mieć wszystkiego. Owszem, chciałabym być programistą i zarabiać kupę kasy, ale niestety, żaden kurs już mi tego nie da. Jak ostatnio przeczytałam durny artykuł na ten temat, o taki przebranżowieniu się, to komentarze pod nim, właśnie programistów, były bardzo zjadliwe.
Proponuję nie czytać durnych artykułów Dlaczego uważasz, że nie możesz być programistą, że żaden kurs Ci już tego nie da? Sama znam kilka osób po różnych, dziwnych i humanistycznych kierunkach, które tym się właśnie zajmują.
Ja uczę się programowania samodzielnie i nie jest to nic wybitnie trudnego - wymaga tylko sporo pracy, ćwiczeń. Widziałam też szkolenie, które właściwie gwarantuje zdobycie pracy jako programista (niezależnie od kierunku ukończonych studiów). Koszt to coś ok. 9 tys.


Witam ponownie
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy

Edytowane przez Bonjour_tristesse
Czas edycji: 2015-07-27 o 19:23
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-27, 19:45   #670
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No dokładnie tak trochę jest z tą samooceną Poza tym z tego względu, że jestem już trochę stara jak na moje nijakie doświadczenie zawodowe, to mnie to boli. Więc nie potrafię na to spojrzeć:jak nie tu to gdzie indziej. Tylko wydaje mi się, że juź tu to jakaś moja ostatnia szansa. I powinnam zrobić wszystko, żeby mnie przyjęli. Jak się zaczyna sypać to wpadam w panikę
No dobrze, a postawiłaś się na miejscu matki, która wychowuje swoje dzieci, które powiedzmy urodziła po studiach, nie ma żadnego doświadczenia i zaczyna od zera? Ma się skreślić już na początku tej drogi, bo nie zaczęła wprost po studiach jak inni?
Dla mnie dziecko nie jest przeszkodą, bo te mam w sobie, ale takie myślenie mi pomaga.
Albo inna sytuacja, ktoś pracował 16 lat w firmie i nagle reorganizacja i to by było na tyle. Tez musi się jakoś dostosować, choć pewnie takiemu komu łatwiej (czy na pewno?) bo ma ciągłość pracy przez 16 lat.
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ale też wydaje mi się podświadomie, że jestem tak beznadziejna, że w ogóle nie mam co zaproponować oprócz chęci, więc ciężko mi rozsądnie przedstawić swoją osobę jako dobrego kandydata. Z drugiej też strony nie potrafię jakoś zwrócić uwagi komuś kto zachowuje się wobec mnie źle jeśli jest w porównaniu ze mną w danej chwili na tej oceniającej mnie pozycji. Tzn. przecież o pracę się staram, no to ona może sobie robić ze mną co chce. A przecież wcale nie może - jestem wolnym człowiekiem, mogę sobie nawet wyjść albo jej nagadać - pracy nie dostanę, ale chociaż godność zachowam. Tylko, że zupełnie o tym zapominam jak jestem w takiej sytuacji...i wtedy zostaję bez pracy i bez godności
No właśnie dobrze podejść do tego szukania pracy jak do rozmowy partnerskiej, tylko jak sama dla siebie jesteś sroga, to ciężko... :/
Dawno nie byłam na rozmowie, ale z tych doświadczeń, które zebrałam widzę, że mi łatwo przychodzi ocenianie tych, co ze mną rozmawiają i że ta rozmowa to reklama obu stron, ich też.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-27, 20:23   #671
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Patri, no ja właśnie rozumiem, że ktoś może najpierw być matką albo być chorym przez kilka nawet lat albo mieć inne swoje powody,dla których nie podjął się pracy albo podjął jakieś, które były mniej ambitne, bo taka była potrzeba. Dlatego ja bym w życiu na kogoś nie zaczęła wrzeszczeć, że jak on mógł tak nie iść do pracy?? (Szczególnie idiotyczne, że de facto moje przerwy w pracy naprawdę wcale nie były długie...max 4-5 miesięcy). Bo Ty mi tłumaczysz, jakbym to ja tak kogoś traktowała, a to mnie zrobiło się źle, że ktoś mnie tak potraktował...czy kogokolwiek innego też tak może potraktować. Już sama nie wiedziałam czy może moje rozumowanie jest błędne czy co, że ja uważałam, że mam jeszcze szanse w swoim zawodzie, a tu mi właśnie wszyscy dają do zrozumienia, że nie mam czego u nich szukać

Teraz nawet trochę żałuje, że nie potrafię tak gładko kłamać, bo mogłam spojrzeć się na nią i powiedzieć, że walczyłam z ciężką chorobą i nie mogłam pracować na pełen etat np. Ciekawe czy chociaź zrobiłoby jej się troszkę głupio, że na mnie tak naskoczyła. Przecież nie mogła wiedzieć...takich personalnych spraw nie wyczyta w CV
__________________


Edytowane przez bura kocurka
Czas edycji: 2015-07-27 o 20:24
bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-07-28, 08:24   #672
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Patri, no ja właśnie rozumiem, że ktoś może najpierw być matką albo być chorym przez kilka nawet lat albo mieć inne swoje powody,dla których nie podjął się pracy albo podjął jakieś, które były mniej ambitne, bo taka była potrzeba. Dlatego ja bym w życiu na kogoś nie zaczęła wrzeszczeć, że jak on mógł tak nie iść do pracy?? (Szczególnie idiotyczne, że de facto moje przerwy w pracy naprawdę wcale nie były długie...max 4-5 miesięcy). Bo Ty mi tłumaczysz, jakbym to ja tak kogoś traktowała, a to mnie zrobiło się źle, że ktoś mnie tak potraktował...czy kogokolwiek innego też tak może potraktować. Już sama nie wiedziałam czy może moje rozumowanie jest błędne czy co, że ja uważałam, że mam jeszcze szanse w swoim zawodzie, a tu mi właśnie wszyscy dają do zrozumienia, że nie mam czego u nich szukać

Teraz nawet trochę żałuje, że nie potrafię tak gładko kłamać, bo mogłam spojrzeć się na nią i powiedzieć, że walczyłam z ciężką chorobą i nie mogłam pracować na pełen etat np. Ciekawe czy chociaź zrobiłoby jej się troszkę głupio, że na mnie tak naskoczyła. Przecież nie mogła wiedzieć...takich personalnych spraw nie wyczyta w CV
No właśnie Kocurko. O to mi chodzi. To ona okazała się prostakiem, bez cienia refleksji. U mnie na wydziale jak się spytał mnie na obronie projektu, czemu projekt mam poprawnie, a wiedzę do tego tak marną. Powiedziałam - sprawy rodzinne - i on się wycofał, powiedział dobrze, rozumiem, nie pytam o więcej.
Gdybyś dała sobie prawo do życia jakie masz, do akceptacji własnego stanu, nawet jeśli chcesz je zmienić, to przeszłości nie zmienisz, to też popatrzyłabyś na nią jak na bezczelną babę. I tak popatrzyłaś, ale z jakiegoś względu PODZIELASZ JEJ ZDANIE i dlatego tak Cię zabolało. Tak myślę.

---------- Dopisano o 09:24 ---------- Poprzedni post napisano o 08:37 ----------

Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
Skończyłam kilka dni temu 24 lata a jedyną pracę jaką miałam to 4 tygodniowe praktyki na studiach;o i teraz się boję, czy ja sobie w ogóle poradzę w pracy
Kurcze, ale weszłam w dialog z Wami. Staję w kontrze do tego co piszecie, choć jednocześnie sama przeżywałam tego typu mysli na swój temat i lęk wypełniał mnie po brzegi i paraliżował tak, że nic nie robiłam. Właśnie dlatego musieliśmy opuścić Warszawę, bo za drogo było, żeby utrzymywała 3-osobową rodzinę jedna osoba, podczas gdy ja leżałam pod kołdrą z depresją...
Nie mam noża na gardle, bo mój tż zarabia i dajemy radę, ale poczucie że jestem beznadziejna i potwierdzenie tego jakim jest moje życie było bardzo, bardzo bolesne.

Wróciłam do rodzinnego Tomaszowa, choć zarzekałam się, że nigdy przenigdy tu nie wrócę. Mieszkam w mieszkaniu młodszej o 8 lat siostry, ona kupiła sobie mieszkanie w Warszawie.

W Tomaszowie skierowano mnie przez urząd pracy na szkolenie "aktywne poszukiwanie pracy". Tam mnie nauczyli dużo o mnie samej i tam szkolili mnie z rozmowy kwalifikacyjnej. Tam tez przeglądali z nami co rano oferty pracy. Jedna była dla mnie ok. Aplikowałam. Oglądaliśmy film szkoleniowy o rozmowach kwalifikacyjnych - co robić, czego nie robić. Później przerabialiśmy listę pytań, których się można spodziewać na rozmowie, później mieliśmy próbę rozmowy przed komisją i przy widowni złożonej z reszty grupy, a za 20 minut miałam swoją pierwszą rozmowę w firmie do której aplikowałam. Dałam radę, zaprosili na drugi etap - rozmowę z drugim prezesem. Na blogu pisałam o wszystkich swoich rozmowach jakie miałam w życiu. Na trzecim etapie oznajmiono, że przyjmują mnie do pracy - witamy w firmie. Potem tydzień euforii, a później dwa miesiące traumy. Przetrwałam, zbierałam się bardzo długo, nie miałam odwagi wyjść z domu.

Poszłam na rachunkowość do szkoły, żeby uciec przed depresją znów - szłam do ludzi. Mało pomogło, ale zaangazowałam się w coś nowego.

Z pójściem na praktyki też miałam zwarcie w sobie, ale kurka odważyłam się! I nie poszłam na łatwiznę, żeby mi podpisała praktyki pani w pierwszym biurze, tylko poszłam do jeszcze innego biura. Tak, jestem z siebie dumna. Jakiś czas temu tego typu działanie było nie do pomyślenia.
Mam szczęście (głupi zawsze ma szczęście? - ciekawe przekonanie...) i okazało się, że tam pracuje moja koleżanka z podstawówki i akurat wtedy nie było w biurze nikogo innego. Pogadałyśmy długo i dostałam wizytówkę, miałam zadzwonić się zapytać - kolejny horror - dzwonienie. Ledwo, ale dałam radę.
Teraz jestem bardzo zadowolona z praktyk.

Na tych praktykach panie rozmawiają sobie swobodnie o różnych sprawach - siostrzenica jednej z nich pracuje w barze. Usłyszałam takie coś:
- Skończyła pierwszy rok studiów i mówi - gdzieś bym się załapała, zarobiła sobie, co będę się nudzić w wakacje, kaska się przyda. Gdziekolwiek. No i się załapała do baru i... bla bla bla...

I jakoś ten fragment opowieści tak mnie olśnił, tak przestawił, że aż to było zdumiewające. Nagle praca z tej strasznej kariery, obowiązku zmieniła się na coś co można robić dla zabicia czasu! Byle co - tak się zaczyna kontakt z pracą, gdziekolwiek, zbiera się doświadczenia, różne, a potem to już chyba z rozbiegu, z przyzwyczajenia, że się po prostu idzie znaleźć pracę. Potem wyrabiają się gusta i wtedy człowiek jest w stanie coś wybrać. No jakoś zmieniło to moje spojrzenie na pracę. Wiem, że będę składać cv do biur rachunkowych, na pewno. I na dzień dzisiejszy nie boję się tego, CHOĆ MOJA WIEDZA JEST MARNA! Gdybym teraz podeszła do egzaminu to na pewno bym go nie zdała. Doświadczenie mam z praktyk w laboratorium, w biurze turystycznym no i w tym biurze w którym jestem teraz. Oprócz tego w barach, na półkolonii zdrowotnej, korepetycje, call-center... Super co? Pełen rozstrzał...
Ale jakoś przestałam się bać.

Nie znaczy to wcale, że jak pomyślę o rozmowie kwalifikacyjnej, to nie podchodzi mi serce do gardła, owszem. Ale przeżyłam już różne i to już nie jest jakieś nieobeznane. A stres jest, bo każda rozmowa jest inna, bo to spotkanie z różnymi ludźmi. Nad relacjami z ludźmi ciągle pracuję. Wkurzają mnie najczęściej, czasem też onieśmielają. Zobaczymy jak będzie przy okazji starania się o pracę w biurze rachunkowym.

To się rozpisałam, ale to nie koniec . Poruszacie ważne dla mnie tematy, a ja dopiero wróciłam z wyjazdu i nadrabiam
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
(apropos wypowiedzi burej kocurki)Powiedzcie mi w sumie czym dla was jest ambitna praca? bo ja mam mentlik logiczny w głowie. Dlaczego np. praca Pani sprzataczki, która porzadkuje otoczenie w biurze jest mniej prestiżowe od Pani księgowej notabene "porzadkującej" liczby w księgach i sprzatającej dokumenty?
Bardzo, bardzo dobre pytanie.
Spotkanie z kolegą prawnikiem ( ), który zbudował sobie status i wysoki poziom życia dzięki pracy jaką wykonuje - słysząc, że zostałam nianią 8-miesięcznej dziewczynki - po ukończeniu Inżynierii Chemicznej i Procesowej powiedział:
WEŹ WRESZCIE ZA COŚ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Hę? Opieka nad 8-miesięcznym dzieckiem to nie odpowiedzialność???

Jeśli jesteś kimś kim nie może być pierwszy przechodzień z brzegu, to ludzie podziwiają i to jest praca ambitna. Tak mi się wydaje. Że się sięga wysoko - choć wysoko to przecież pojęcie bardzo względne.

Problem się pojawia wtedy, gdy za bardzo skupiamy się na tym co pomyślą ludzie.
I CO SAMI O SOBIE MYŚLIMY.
Temat jest baaaardzo ciekawy.
Chciałabym poukładać sobie to w głowie, bo czuję że mam chaos.

Pracując w call-center czułam jakbym wspięła się na wyżyny swoich możliwości a jednocześnie myślałam, ze stać mnie na więcej. Sprzeczności.
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
Teraz będę szukać pracy i zastanawiam się nad samą ideą pracy i jej miejsca w życiu człowieka... XD
Czy da się żyć bez pieniędzy - nie widzę tego.
Z drugiej strony - ciesz się faktem że żyjesz, oddychasz, doceniaj każdą chwilę - dziwne z złożeniu z zapieprzaniem w biurze, albo jak automat w fabryce...
Wynika z tego, że trzeba znaleźć takie zajęcie, z którego cieszy się serce, a jednocześnie przynoszącego dochód...
Tylko, ze ja:
1. ciągle nie wiem co to takiego
2. nie mam odwagi nawet gdybym wiedziała co to jest.

A rachunkowość jest tak oderwana od idei życia, oddychania, czucia, że to aż fascynujące, że człowiek wymyślił tyle durnych regułek i przepisów, żeby cyferki sumować, odejmować, dzielić, wypełniać rubryczki, druczki, stemplować, podpisywać itp. Sztuczne narzędzia systemu. Kompletnie martwy wytwór człowieka, mam wrażenie, że już sam człowiek nie kontroluje tych regułek i dalszego sensu ich stosowania, a jednak stosuje, bo już nikt nie ma odwagi z tym systemem się zmierzyć. Ciekawe zjawisko... praca...
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
A bardziej przyziemnie zamierzam poszukać jako pierwszej pracy call center przychodzącej na 4 godziny dziennie na ok 3 miesiace, zeby sie wdrozyc w system ciodziennej pracy i szukac jednoczesnie jakiegos stażu zwiazanego z technologią żywności. Co myślicie o tym pomyśle? Jestem słaba fizycznie więc praca stojąco-chodząca raczej odpada i kuchnia też,bo nie nawidze wysokich temperatur... To będzie jakieś 700 zł na miesiąc, akurat pierwsze 2000 zł na studia od października.
Próbuj
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
Patri od 4 tysięcy lat ludzie zastanawiają się nad sensem istnienia. (O matko czuje się jak jakiś ksiądz, temperatura działa mi dziwnie na mózgXD) I wymyślili setki teori, ale żadnej nie udało im się potwierdzić, stąd religia i różne systemy wierzeń, może to skutek uboczny rozwoju mózgu(jak piszesz)?
Akurat religia to coś w czym tez szukałam pomocy dla siebie a znalazłam bezduszne rytuały i stek nieścisłości. Teraz jestem wolna od tego i czuję się dobrze.
Systemy wierzeń zwalniają z myślenia. Co to jest piorun? Nie zastanawiaj się - to bóg stworzył, dziękujmy bogu i prośmy, żeby nam krzywdy tym nie zrobił. Tak jest duuużo łatwiej niż badać istotę różnych zjawisk.
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
Ja sobie bardziej lub mniej skutecznie radzę z takimi myślami oddzielając je od życia. niech takie myśli sobie będą i już. Myślę sobie właśnie to, ale patrze też na otaczający mnie świat i staram się działać wdł.jego praw, czyli np patrze na swoje możliwości i chce iśc do tej pracy za 700 zł, choc w sumie ta praca niema sensu, poza celami zarobkowymi. Mam jeszcze dużo do powiedzenia tutaj ale jakoś mi się nie chce

Ja sobie z myślami daję radę mniej lub bardziej traktując nie jako prawdę ostateczną, ale jako wytwór mojego umysłu. Jedyne czego mi brakuje to jakiejś stałości, czegoś wokół czego wszystkie te zmienności można owinąć. Na razie się czuję jak w stanie nieważkości. Ciągle myślę nad istotą życia, czym w ogóle jest. Tylko, że w tym myśleniu można się zgubić i do niczego nie dojść...
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
Patri chyba nie pozostaje nam nic innego jak żyć wdł. zasad wyznacznych przez społęczeństwo i wypełniać życie miłymi chwilami i tyle Przez to uczucie, kttóre nas dręczy włąśnie dlatego ludzie są religijni i odnajdują w tym spokój.
Nikomu nie bronię, niech sobie odnajdują spokój w religii, byle nikogo nie zabijali.
Myślę, że jestem elementem tego społeczeństwa i chciałabym wierzyć, że mam wpływ na jego zasady...
I dopóki nie robię nikomu krzywdy i działam w zakresie durnego polskiego prawa, to mam prawo żyć według własnych zasad. Tylko czy ja mam zasady?
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
Ja mam zamiar to przemyśleć i wciskać kit jaki sie da
Dokładnie. Dobry pomysł. Nie potrzeba mówić o sobie szczerze wszystkiego, pewne rzeczy można i trzeba zachować dla siebie - czyli trzeba się nauczyć być na tyle asertywnym, żeby innych wpuszczać w swoje życie tylko w takim zakresie w jakim samemu się chce a nie w takim w jakim oni chcą.
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
To normalne,że w stresowej sytuacji się zacinasz, to jak z wystąpieniami publicznymi albo na forum za 10 razem już przestajesz się zacinać a za 20 mówisz płynnie i gładko
Dokładnie. Dokładnie. Dokładnie.
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
CO myślicie o firmie w której, dziewczyne która pracuje juzod 10 lat na dobrym stanowisku i zmienia pracę, kazano przyniesienie nie tylko dyplomu ze studiów, ale również z liceum? Mało tego te oceny spisywano do jakiegos protokołu.. Kto mgr pyta o oceny z liceum, matury studiów i w ogole?
W instytutach naukowych chyba pytają o oceny. Myślę, że to biurokracja.
Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
Albo można innaczej. taki przykład,ja nigdy nie dawałam korków bo zawsze myślałam ze mam za małą wiedzę, natomiast mój TŻ nauczył się na gitarze grania kostką, 6 czy 7 podstawowych akordów, strojenia stroikiem i robił furure na imprezach swoim graniem, a po miesiącu zaczął uczyć podstaw jakiegoś 14 latka za kase
A na przykład ja nie miałam odwagi dawać korków aż do 3 roku studiów. Mój obecny tż dawał korki z angielskiego i powiedział, że jego uczeń potrzebuje korków z matmy do matury. Tak się bardzo bałam podjąć tego, że zadzwoniłam do tż i powiedziałam mu, że oddam numer do tego koleżki mojej koleżance, która zajmuje się korkami. Mój tż powiedział, ze jak ona chce korki to niech sobie znajdzie, a ja mam zadzwonić. Przełamałam się i zadzwoniłam. Po pół roku uczenia - ja bez doświadczenia, koleżka bez polotu - okazało się, że się nie zorientował i na maturze zdaje geografię, a nie matmę. W ten sposób nie miałam nawet kiepskiej informacji zwrotnej że przeze mnie nie zdał, bo do egzaminu nie doszło! (głupi ma szczęście? ) Drugi raz było już lepiej, a kolejne razy to zbieranie doświadczenia, raz było lepiej raz gorzej. Teraz też mam stresik kiedy podejmuję nowa osobę, ale później docieramy się i wszystko zwykle gra.
Także tego. Wszystkiego trzeba się nauczyć. (Mądrala ze mnie, co? )

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2015-07-28 o 09:10
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-28, 09:36   #673
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Pomika, jestem od Ciebie 3 lata starsza I mój problem życiowy jest taki, że nie potrafię wciskać kitu Nie no, serio...gdybym umiała chyba żyło by mi się łatwiej...
Może nie tyle chodzi o wciskanie kitu, co o umiejętne zostawienie pewnych rzeczy tylko dla siebie i taki dobór słów, żeby umieć dać odpowiedź a jednocześnie nie powiedzieć tego czego się nie chce.
Niezła zabawa słowna, trudne, ale wykonalne
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Kto pamięta swoją średnią ze studiów?
Ja pamiętam Bo uważam, ze 7 lat po maturze na takich trudnych studiach osiągnąć 3.85 to wynik z którego można być dumnym, choć pewnie niektórzy nie podzielają mojego zdania . Toż to prawie 4:00 !!!
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
A z tymi korkami to tak samo miałam - nigdy nie dawałam, bo uznawałam, że nie mogę, bo nie umiem idealnie wszystkiego... a znam również osoby, które np. ogarniają język na takim poziomie jak ja, czyli jakiś b1 i zaczynają uczyć jakiegoś dzieciaka z gimnazjum Kiedy ja na tym poziomie ledwie coś dukam i sama potrzebuję lektora...
Nooooo. Dokładnie. Nawet nauczyciel nie wie wszystkiego. Wie to w czym siedzi całe życie, bardziej dogłębne pytanie i klops. No chyba, że się jest Feynmanem (albo pewnym Mateuszem )
Ja nie wiem wszystkiego. Mierzę się z zadaniami na gorąco. Po tylu latach już się ich nie boję, raczej podchodzę z ciekawością - czym też mnie zadanie zaskoczy. Jedyne czego nie ogarniam i zawsze się na tym wykładam to prawdopodobieństwo .

---------- Dopisano o 10:21 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Także myślę że czasem to ma sens - jeśli jest się sensowną osobą to wielu pracach można szybko awansować nawet z niskiego stanowiska.
Zgadzam się. Myślę, ze jeśli ktoś czuje to co robi to ma szansę wspiąć się wyżej i wyżej.
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Średniej ze studiów nie pamiętam - pytanie ma jakiś tam sens bo jednak mówi coś o naszym podejściu do obowiązków, pilności, ambicji etc
Hm. Może. Ale wtedy nie wypadłabym w ocenie najlepiej.
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Mam podobnie co do korków i oceny własnej wiedzy. Inna sprawa że na poziomie szkolnym to w sumie nic specjalnie ambitnego się nie robi... A wbijać komuś do głowy różnicę między zastosowaniem Present Simple a Present Continous to byś Bura przecież mogła we śnie..
Dokładnie.
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Jutro startuję z jakim konstruktywnym działaniem -trzymajcie kciuki.
Trzymam


---------- Dopisano o 10:27 ---------- Poprzedni post napisano o 10:21 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No mi chodziło o to, że się tej średniej po prostu nie pamięta - to po pierwsze. A po drugie znam więcej ludzi, którzy mieli absolutnie beznadziejne średnie w szkole czy na studiach, a inteligentni są BARDZO. Tyle, że racja - trochę leniwi
Się pamieta - się nie pamięta. Niektórzy pamiętają, niektórzy nie :p
O tak, co do inteligentnych leniwych albo z niższą średnią - miałam takich na studiach, mega mózgi, którym na ocenach po prostu nie zależało. Mi zależało, ale nie jestem tak bystra jak niektórzy "byle zaliczyć", sprawozdanie - na kiedy - na środę - "oj Pati, we wtorek wieczór zrobimy".
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ale szczerze? Wolałabym taką osobę zatrudnić niż taką, która świetnie obkuła na wszystkie sprawdziany, ale myślenie samodzielne ma na poziomie zerowym i wszystko jej trzeba 10 razy powtarzać (takie osoby też znam - nie wiem co robią i jak sobie radzą, chyba wolę nie wiedzieć, bo pewnie by się okazało, że i tak lepiej niż ja...)
Dokładnie, dokładnie, dokładnie.
Była też taka ze średnią 5,0 miss wydziału, o której mówili, ze sama nic nie potrafi zrobić. Tyle, że ja też bym sama nie potrafiła nic zrobić - dlatego chyba nie powinnam się pchać do pracy w dziedzinie moich studiów - choć chciałabym być panią inżynier i tworzyć .
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
A co do korków no to pewnie, że z angielskiego bym mogła tłumaczyć różności dzieciakom, ale i tak czuję, że jakoś się nie nadaję, bo przecież nie mówię jak native, nie pamiętam nazw tych wszystkich gramatycznych rzeczy i w ogóle to większość już robię na zasadzie, że coś mi brzmi albo mi nie brzmi...jak tu uczyć? Hehe, wiem oczywiście - bez problemu No ale to takie moje paranoje...a tak naprawdę jak będę przy potrzebie kasy to istnieje opcja, że zacznę szukać uczniów i czasu
Ja też na zasadzie, że coś mi brzmi albo mi nie brzmi - z dużą trafnością . No ale do zajęć się przygotowujesz, więc nie musi to być egzaminowanie Ciebie.

---------- Dopisano o 10:34 ---------- Poprzedni post napisano o 10:27 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Patri, ja jestem taka trusia...nadal. Wolałabym już być tą armatą na muchę Ja sama też uważam, że w każdej pracy czegoś się nauczyłam i niektóre sytuacje były naprawdę dość ciekawe, ale jak ktoś stawia mnie w sytuacji: Jak pani w ogóle śmiała pracować w takich idiotycznych miejscach?? To ja już z miejsca zaczynam myśleć: Boże...no rzeczywiście idiotyczne te miejsca, nawet nie wiem jak się z tego wytłumaczyć niby...a przecież nie muszę się z tego tłumaczyć nikomu! Tak było i już, coś z tego wyciągnęłam. Ludzie się uczą całe życie, zmieniają zawody w wieku 50 lat i nie można im mówić, że ich życie było jak dotąd do dupy, bo to po prostu wredne i niesprawiedliwe... No i właśnie, wiem to...ale i tak nie potrafiłam się obronić, od razu przeszłam w tryb taki płaczliwo-obronny.
A przecież można inaczej, bo byłam na innych rozmowach i nigdy nie było tak okropnie...zawsze wszyscy traktowali te zawody, które były jaki normalną sprawę i pytali co w nich robiłam i czego się nauczyłam.
Emi dobrze pisze. Ona zawsze dobrze pisze. jej podejście mi bardzo pomogło w wielu sytuacjach. sprowadzała mnie z koszmarnych głębin na ziemię. ( Dzięki EMI!! )
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Ja mam wrażenie, że właśnie po tym doświadczeniu w podobnej sytuacji będziesz mogła zachować się tak, jak uważasz za słuszne - nie zgodzić się na określony sposób/poziom traktowania.
Trudno być w tym mistrzem od razu.


Pamiętam pierwszą taką moją akcję na samym początku studiów. Trafiłam do okulisty, który zrobił mi wykład na temat tego, że powinnam mieć legitymację potwierdzającą ubezpieczenie. Zniosłabym informację, ale nie przydługi monolog, w którym stawałam się oszustką wyłudzającą darmową opiekę medyczną. Więc przerwałam lekarzowi, mówiąc, że jeśli to taki problem, to nie ma problemu - dziękuję za "usługę" i nie mam życzenia korzystać z jej pomocy - skierowałam się do drzwi. I nagle pani doktor zmieniła podejście

Zachodzi w pewnym momencie taki klik w głowie, który powoduje zasadną samoobronę w podobnych sytuacjach...
Wcale nie musisz się przeobrażać w krwiożercze monstrum, po prostu Twój instynkt samozachowawczy się trochę wzmocni w pewnym momencie i to wystarczy.

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Proponuję nie czytać durnych artykułów Dlaczego uważasz, że nie możesz być programistą, że żaden kurs Ci już tego nie da? Sama znam kilka osób po różnych, dziwnych i humanistycznych kierunkach, które tym się właśnie zajmują.
Ja uczę się programowania samodzielnie i nie jest to nic wybitnie trudnego - wymaga tylko sporo pracy, ćwiczeń. Widziałam też szkolenie, które właściwie gwarantuje zdobycie pracy jako programista (niezależnie od kierunku ukończonych studiów). Koszt to coś ok. 9 tys.
Hejka Bonjour
Zgadzam się z Tobą.
Ta dziewczyna od włosów - nie szkoliła się w tym kierunku, po prostu ją pasjonowało i zgłębiała to aż doszła do takiego poziomu, że zaczęła przyjmować ludzi, publikować efekty przemiany ich włosów, wiedzę miała ogromną. W tym momencie otwiera chyba już kolejny salon fryzjerski i miejsca ma zajęte na kilka miesięcy do przodu!
Więc znów - jeśli się coś czuje i chce się w tym rozwijać to chyba trzeba iść za tym głosem.

---------- Dopisano o 10:36 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Zaliczam regres - samopoczucia, woli działania, determinacji, aktywności. Od kiedy, do kiedy? Dlaczego?

Weekend miałam dobry, w sobotę Męskie Granie, tańczyłam na boso na trawie i to było takie pierwotne i pozytywne

Rzecz w tym, że wracam do mojej rzeczywistości, mam mnóstwo na głowie i nie popycham żadnej sprawy. Totalne zawieszenie.
Czego Ci potrzeba Emi? Co Ci umysł podpowiada? Kiedy jesteś w TM?
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-28, 10:38   #674
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość



Emi dobrze pisze. Ona zawsze dobrze pisze. jej podejście mi bardzo pomogło w wielu sytuacjach. sprowadzała mnie z koszmarnych głębin na ziemię. ( Dzięki EMI!! )

Czego Ci potrzeba Emi? Co Ci umysł podpowiada? Kiedy jesteś w TM?

Dzięki Patri za miłe słowa

Właśnie poziom progesteronu i estrogenu spadł, zmieniła się pogoda i ta pomroczność odpadła ode mnie, także lepiej dziś zdecydowanie.
W takich sytuacjach umysł mi nic nie podpowiada bo skutecznie go zagłuszam...
W TM to pewnie najwcześniej za miesiąc.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-28, 12:05   #675
shinypearl
Wtajemniczenie
 
Avatar shinypearl
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Proponuję nie czytać durnych artykułów Dlaczego uważasz, że nie możesz być programistą, że żaden kurs Ci już tego nie da? Sama znam kilka osób po różnych, dziwnych i humanistycznych kierunkach, które tym się właśnie zajmują.
Ja uczę się programowania samodzielnie i nie jest to nic wybitnie trudnego - wymaga tylko sporo pracy, ćwiczeń. Widziałam też szkolenie, które właściwie gwarantuje zdobycie pracy jako programista (niezależnie od kierunku ukończonych studiów). Koszt to coś ok. 9 tys.


Witam ponownie
Wiesz, mnie się to w moim wypadku wydaje nierealne. Raz, że takiej kasy nie mam, dwa, że takich kursów nie widziałam u siebie (przyznaję, nie szukałam), trzy, że wydaje mi się, że nie mam takich predyspozycji, zawsze byłam ciemna jak tabaka w rogu z matmy i pokrewnych rzeczy, że z czym do ludzi. Wiem, że są samouki, ale nie wyobrażam sobie tej nauki samodzielnie, nie mam żadnych programów, jestem zielona w temacie, a poza tym przyzwyczajona jestem, że zawsze chcą doświadczenia przynajmniej pokrewnego z daną dziedziną

Tak, chcesz, znajdziesz sposób, nie chcesz, znajdziesz wymówkę.
Ech
Za stara chyba jestem na niektóre ambicje.
shinypearl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-28, 14:34   #676
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

A z codziennej beczki:

Dziś goszczę koleżankę młodej. W zasadzie ona gości, ale ja dogadzam śniadaniem, obiadem, podwieczorkiem, nie jestem w tym za dobra, nie wyobrażam sobie 5 posiłków dziennie. W zasadzie od rana nic nie robię tylko piszę na wizażu i stoję w kuchni... Spaghetti - niewyglądało dla młodej dobrze, bo podałam ze zmiksowanym sosem. Powiedziała, że sos wygląda jak pasztet i ona tego jeść nie będzie. A zmiksowałam, bo gdyby dojrzała cebulę w sosie, to też by go nie zjadła... Szczęśliwie nieco sosu niezmiksowanego było na patelni i tym razem cebula nie stanowiła problemu. Nie wyglądało jakby im smakowało. Trudno.

Teraz wstawiłam ciasto z owocami do piekarnika. Ciekawe czy to będzie ok...

A - i cały dzień wlatują nam osy do mieszkania - da się to wytłumaczyć czymś innym niż tym, że założyły sobie gdzieś niedaleko gniazdo? Latają po kilka za oknem. Dziwne to.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2015-07-28 o 14:35
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-28, 16:54   #677
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez shinypearl Pokaż wiadomość
Wiesz, mnie się to w moim wypadku wydaje nierealne. Raz, że takiej kasy nie mam, dwa, że takich kursów nie widziałam u siebie (przyznaję, nie szukałam), trzy, że wydaje mi się, że nie mam takich predyspozycji, zawsze byłam ciemna jak tabaka w rogu z matmy i pokrewnych rzeczy, że z czym do ludzi. Wiem, że są samouki, ale nie wyobrażam sobie tej nauki samodzielnie, nie mam żadnych programów, jestem zielona w temacie, a poza tym przyzwyczajona jestem, że zawsze chcą doświadczenia przynajmniej pokrewnego z daną dziedziną

Tak, chcesz, znajdziesz sposób, nie chcesz, znajdziesz wymówkę.
Ech
Za stara chyba jestem na niektóre ambicje.
Wychodzę z założenia, że wszystkiego można się nauczyć Tylko czasami musimy włożyć w coś więcej pracy niż inni.
Do programowania nie potrzeba żadnych specjalnych programów. Jeśli korzystasz z linuxa to właściwie wszystko co potrzebne można mieć za darmo
Oczywiście nie chcę Cię uparcie przekonywać - bo to Twoja decyzja. Tutaj chyba największym zagrożeniem jest znudzenie, jeśli programowanie szybko nie zacznie kogoś pociągać, to nauka będzie męczarnią (ja tak miałam przy rachunkowości ).
Z tego co wiem, programiści mają jeszcze o tyle dobrze, że istnieje na nich jeszcze duże zapotrzebowanie. Podobno normą jest zatrudnianie osób, które bardzo niewiele wiedzą, ale dobrze rokują.

W ogóle to mam taki ambitny plan na wyrost, że jak już będę zarabiała konkretne pieniądze to stworzę swoją własną firmę Nie żeby coś szczególnie ambitnego - tak jak tu wcześniej pisałyście - i mi się marzy delikatne zboczenie w świat ciuchów Kilka lat temu naoglądałam się ładnej, koronkowej bielizny na tumblr i pojawiały się myśli o szyciu czegoś podobnego. Teraz nowe marki sprzedające delikatne, koronkowe staniki wyrastają jak grzyby po deszczu...

Odnośnie prostej, klasycznej odzieży - chyba jest w Polsce taka nisza, którą mógłby zająć sklep pokroju Everlane
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-30, 13:06   #678
Pomika
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 165
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Ja wszystko przeczytałam i odpowiem jutro bo sporo tego. Patri dziękuję za odpowiedź.

Plan na dziś to sprzątać, sprzątać, sprzątać;p
Pomika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-30, 13:25   #679
Italia88
Raczkowanie
 
Avatar Italia88
 
Zarejestrowany: 2015-07
Lokalizacja: Konin
Wiadomości: 43
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

ta choroba prześladuje mnie od dzieciństwa, zawsze wszystko zostawiałam na ostatnia chwilę, już w podstawówce odkładałam odrabianie zadań domowych, potem było już tylko gorzej. Budzenie się rano, by uczyć się do sprawdzianu itd. Aż się dziwię, że skończyłam studia
Italia88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-07-30, 15:36   #680
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
A - i cały dzień wlatują nam osy do mieszkania - da się to wytłumaczyć czymś innym niż tym, że założyły sobie gdzieś niedaleko gniazdo? Latają po kilka za oknem. Dziwne to.
Gniazdo murowane. Zgłoś do zarządcy.
Chyba, że to pszczoły [umiesz odróżnić?], to wtedy do jakiegoś pszczelarza [mój Tż ogłasza się np. na olx, że przyjedzie i ściągnie rójkę].


Pisałam 2 tyg temu, że zbieram się do lekarza.
Byłam wczoraj. Dziś od rana wyniki - panel podstawowy, który mógł mi dać i resztę, którą sobie wydumałam już odpłatnie + pierwsze pobranie na gr krwi.
Wczoraj też dotarłam z kotem do weta, a dziś z jego wynikami do laboratorium.
Jednego dnia to, co odkładałam od NiePamiętamKiedy.
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-30, 20:51   #681
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Gniazdo murowane. Zgłoś do zarządcy.
Chyba, że to pszczoły [umiesz odróżnić?], to wtedy do jakiegoś pszczelarza [mój Tż ogłasza się np. na olx, że przyjedzie i ściągnie rójkę].
Myślę, że umiem i że to osy, ale pewna nigdy nie jestem.

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Jednego dnia to, co odkładałam od NiePamiętamKiedy.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-30, 21:12   #682
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Myślę, że umiem i że to osy, ale pewna nigdy nie jestem.
To w takim razie do zarządcy/wspólnoty.
Ja do tej pory nie umiem , stąd pytanie.


Cytat:
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-31, 17:40   #683
Pomika
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 165
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Ja muszę uważać, bo jak zaczne fantazjować to masakra, trudniej mi mówić prawdę i muszę się pilnować jak się z czegoś tłumacze, żeby nie ściemniać....

Korki w sumie są opłacalne, muszę nad tym pomyśleć, ale nie mam pewności siebie, może ogłoszę się, że pomogę dzieciom w lekcjach z podstawówki popołuniu 10 zł/h w mojej miejscowości co myślicie? Może jakiś rodzic bez cierpliwości albo czasu się skusi?
Pomika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-07-31, 17:57   #684
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
Ja muszę uważać, bo jak zaczne fantazjować to masakra, trudniej mi mówić prawdę i muszę się pilnować jak się z czegoś tłumacze, żeby nie ściemniać....

Korki w sumie są opłacalne, muszę nad tym pomyśleć, ale nie mam pewności siebie, może ogłoszę się, że pomogę dzieciom w lekcjach z podstawówki popołuniu 10 zł/h w mojej miejscowości co myślicie? Może jakiś rodzic bez cierpliwości albo czasu się skusi?
Oh. nie nie nie, nie zaniżaj swojej wartości. Nie 10. Sprawdź jaka jest średnia - można sprawdzić na gumtree i wpasuj się.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-03, 10:38   #685
Pomika
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 165
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Tygrys, dokładnie ten sam pomysł miałam. Może nie dotyczył ściśle stylu klasycznego, bo nie mogę nadal zdiagnozować swojego stylu, ale dotyczył rzeczy spoza mody, które się nosi bo są wygodne i z dobrej tkaniny. O podziale na typy kolorystyczne jak najbardziej myślałam, bo to niezły wabik. Rzadko kto zdaje sobie sprawę z tego jakiego typu urodę ma i które kolory współgrają z tym typem.
Zawsze miałam problem ze zbyt krótkimi nogawkami i zbyt krótkimi rękawkami i do szału mnie doprowadza jeśli trafię na coś takiego przymierzając. Długie nogawki i długie rękawy. Dopasowane do mojej długości rąk a nie jak z młodszej siostry, tym bardziej że zawsze byłam chuda. Wybór miałam między workiem z długimi rękawami i dopasowaną rzeczą z przykrótkimi

-
Ja mam nadwagę, więc jeśli rzecz jest ładna, w roządnej cenie i dobrze leży to biere! Oto mój styl.
Mnie rozbraja to że wdł rozmiarówki standartowej, mam w biuście i w udach 44, , brzuchu i raminach 42 , w biodrach 46. To jest dopiero gimnstyka, z sukienkmi już dawno dałam sobie spokój...
To sobie wyobraźcie dobieranie bluzek i spodni.... o spódniczkach nie wspominając....

---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:48 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość




Coś w tym jest.
Przy robieniu Matrycy Eisenhowera (czy jak mu tam) wyszło mi na to, że sprzątanie nie jest ani ważne ani pilne.
Spostrzegłam to ze zdziwieniem, prowadząca już dawno w to wtajemniczona potwierdziła to moje odkrycie figlarnym uśmiechem i stwierdzeniem, że tak właśnie jest.
Jedyne wyjście, żeby nie sprzątać - odkładać rzeczy na swoje miejsce i ze dwa razy do roku (święta ) przepucować dom.
Ogólnie nie robić z tego zagadnienia samego w sobie - choć perfekcyjne panie domu zrobił z tego zagadnienie i zarabiają na tym nie koniecznie zajmując się czymś innym.
Wróciłam do domu i zapomniałam już, że tam jest taki porządek.
Super samopoczucie.
No najpierw trzeba dojsc do tego stanu, zeby móc odkładac na miejsce. No nie przesadzajmy, odkurzyc trzeba, wyprać ubrania żeby mieć w czym chodzi, czy posprzątać w kuchni trzeba więc nie do końca tak jest....

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:55 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość


Rzecz w tym, że wracam do mojej rzeczywistości, mam mnóstwo na głowie i nie popycham żadnej sprawy. Totalne zawieszenie.
No ja mam podobny problem... wszystko stoi.

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:58 ----------

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Proponuję nie czytać durnych artykułów Dlaczego uważasz, że nie możesz być programistą, że żaden kurs Ci już tego nie da? Sama znam kilka osób po różnych, dziwnych i humanistycznych kierunkach, które tym się właśnie zajmują.
Ja uczę się programowania samodzielnie i nie jest to nic wybitnie trudnego - wymaga tylko sporo pracy, ćwiczeń. Widziałam też szkolenie, które właściwie gwarantuje zdobycie pracy jako programista (niezależnie od kierunku ukończonych studiów). Koszt to coś ok. 9 tys.


Witam ponownie

Pamiętasz, gdzie to widziałaś? jestem ciekawa

---------- Dopisano o 11:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Patri, no ja właśnie rozumiem, że ktoś może najpierw być matką albo być chorym przez kilka nawet lat albo mieć inne swoje powody,dla których nie podjął się pracy albo podjął jakieś, które były mniej ambitne, bo taka była potrzeba. Dlatego ja bym w życiu na kogoś nie zaczęła wrzeszczeć, że jak on mógł tak nie iść do pracy?? (Szczególnie idiotyczne, że de facto moje przerwy w pracy naprawdę wcale nie były długie...max 4-5 miesięcy). Bo Ty mi tłumaczysz, jakbym to ja tak kogoś traktowała, a to mnie zrobiło się źle, że ktoś mnie tak potraktował...czy kogokolwiek innego też tak może potraktować. Już sama nie wiedziałam czy może moje rozumowanie jest błędne czy co, że ja uważałam, że mam jeszcze szanse w swoim zawodzie, a tu mi właśnie wszyscy dają do zrozumienia, że nie mam czego u nich szukać

Teraz nawet trochę żałuje, że nie potrafię tak gładko kłamać, bo mogłam spojrzeć się na nią i powiedzieć, że walczyłam z ciężką chorobą i nie mogłam pracować na pełen etat np. Ciekawe czy chociaź zrobiłoby jej się troszkę głupio, że na mnie tak naskoczyła. Przecież nie mogła wiedzieć...takich personalnych spraw nie wyczyta w CV
Ja myślę, że nie ma się co przejmować . Trzeba przyjąć do siebie, że są ludzie i parapety i już. Przejmować się wartościowymi opiniami, a nie bucowatymi

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:03 ----------

@Patri No ja po 6 miesiącach siedzenia w domu, naprawdę uważam że muszę iść do pracy bo skisnę... Tylko nie podoba mi się opcja że to musi mi zajmować min 8 godzin plus dojazdy i już na nic innego nie będę miała sił. Jak w Polsce dało by się zarabiać pracując na półetatu tak, żeby chociaż utrzymać się na minimalnym poziomie to by nie było tak kiepawo z pójściem do pracy;D Na rozmowie kwalifikacyjnej nigdy jeszcze nie byłam, chyba właśnie poczytam sobie na ten temat.... wszystko przedemną

Koleś prawnik-buc ;p, pozatym faceci bez dzieci nie bardzo sobie chyba zdają sprawę co oznacza opieka nad dzieckiem.... mój tŻ utrzymuje ciągle, że chce mieć stado dzieci OO

No nie da się żyć bez pieniędzy, ja już sobie dałam spokój z wymyślaniem co to bym chciała robić, nie mam pasji i kropka.

Tak sobie myślę, a może życie jest proste, a my je za bardzo utrudniamy tym myśleniem, że muszimy znaleźć szczęśćie , robić coś co sprawi nam super wielką radość i pieniądze..? A może takiej rzeczy nie ma i należy się cieszyć tym co jest?

---------- Dopisano o 11:33 ---------- Poprzedni post napisano o 11:27 ----------

A co do religi, no właśnie mam ten problem że chcę wierzyć w jakąś wyższą siłę, ale te nieścisłości nie dają mi spokoju(Widocznie jakby to powiedział ksiądz, jestem otwarta na diabła, który mnie kusi...) Już sam fakt, że w religiac nie można mieć wątpliwości tylko trzeba ślepo wierzyć jest smutny i niepokojący. Druga rzecz, że chce wierzyć w życie po śmierci, ale większość systemów zaklada, że zapominamy kim jesteśmy(z ziemskiego punktu widzenia)(tak katolicka też), to po co mi takie życie po śmierci? A może na to też patrze zbyt przyziemnie?

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Oh. nie nie nie, nie zaniżaj swojej wartości. Nie 10. Sprawdź jaka jest średnia - można sprawdzić na gumtree i wpasuj się.
ok, będę pamiętać
Pomika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-03, 16:43   #686
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Dziekuje za gratulacje

Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
Jej gatuluje Może też kiedyś dotrwam do mgr.
a co skończyłaś. Jeśli jużpisałaś to sorki;p
Fizyke i Chemie

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Proponuję nie czytać durnych artykułów Dlaczego uważasz, że nie możesz być programistą, że żaden kurs Ci już tego nie da? Sama znam kilka osób po różnych, dziwnych i humanistycznych kierunkach, które tym się właśnie zajmują.
Ja uczę się programowania samodzielnie i nie jest to nic wybitnie trudnego - wymaga tylko sporo pracy, ćwiczeń. Widziałam też szkolenie, które właściwie gwarantuje zdobycie pracy jako programista (niezależnie od kierunku ukończonych studiów). Koszt to coś ok. 9 tys.
Bonjour, w jakim jezyk programujesz? Ja dlugo do programowania sie nie moglam przekonac, zwlaszcza ze na studiach troche sie do tego zrazilam. Na magisterce za to duzo uzywalam unixa i zaczelo mnie to interesowac.
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-03, 21:38   #687
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Fizyke i Chemie
Zazdraszczam.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-03, 23:04   #688
Pomika
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 165
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

fizyke i chemie razem, ale że jak?
Pomika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-04, 10:37   #689
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Bonjour, w jakim jezyk programujesz? Ja dlugo do programowania sie nie moglam przekonac, zwlaszcza ze na studiach troche sie do tego zrazilam. Na magisterce za to duzo uzywalam unixa i zaczelo mnie to interesowac.
"Programujesz" to zbyt wielkie słowo Uczyłam się trochę Pythona, ale doradzono mi, żeby zacząć od C, bo dzięki temu będzie mi łatwiej później uczyć się nowych języków.
Siedzę więc własnie nad C i nawet jestem z siebie dumna, bo nie odwlekam nauki (po prostu robię sobie zaplanowane przerwy ), a jednocześnie przerażona jak potoczy się moja przyszłość, co będzie, kiedy przyjdzie mi zmierzyć się z poważnym, skomplikowanym i złożonym projektem. Pocieszam się, że teraz tyle osób programuje i jakoś sobie radzi, a ja przecież też upośledzona nie jestem
To dla mnie duża szansa na zarabianie w przyszłości w miarę konkretnych pieniędzy i unikanie stresu w poszukiwaniach pracy.


Pomika - odpowiem w prywatnej wiadomości - nie chcę być posądzana o robienie jakiejś pseudo reklamy
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-04, 23:18   #690
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Pomika Pokaż wiadomość
fizyke i chemie razem, ale że jak?
Yyy.. tak troche nie bardzo rozumiem pytania? Studia zaczelam ogolnie jako 'nauki przyrodnicze', dopiero w trakcie wybieralam przedmiot wiodacy (fizyke) i drugi przedmiot. Studiowalam w Wielkiej Brytanii, wiec to jest troche inny system

Bonjour, ja wlasnie zamierzam sie niedlgo zmierzyc z Pythonem
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-04-18 10:35:34


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:52.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.