Dieta paleo.

[readthelabel]

Napisane przez linaya

U mnie to kolejne podejście do paleo, mój TŻ od dawna jest bezglutenowy, więc lat ja też mocno dryfuję w stronę bezglutenowo-bezlaktozowej.

Na śniadanie zjadam jakieś jajka - na miękko, twardo, jajecznicę (z pomidorami i czochem - uwielbiam ), sadzone itp. Do tego różnie - jakies mięso (ostatnio pierś kurza) lub wędliny (wiem, że te kupne są niepozbawione sztuczności, ale nie zawsze mam pieczone mięsiwo), jakaś jarzynka (cukinia na surowo, papryka, ostatnio wymyśliłam sobie cykorię z paletni).
Potem w ciągu dnia, do pracy biorę sobie jakąś sałatkę/pieczone warzywa/marchewkę i selera w słupkach plus po garści orzechów i pestek wszelakich. Do tego wywar z imbiru plus sok warzywny.
Późnym popołudniem - obiadokolacja w domu - mięso/ryba plus jakaś jarzyna na ciepło i/lub surówka.

Co do jedzenia na mieście - zgadzam się, że to już kosztowniejsza impreza. Więc rzadko jadam na mieście, zwłaszcza gdy jestem sama

linaya jadłospis masz podobny do mojego bardzo Też z rana jajo przeważnie, do pracy sałatka (u mnie jeszcze obiad - mięcho z warzywami). Potem też orzechy i mięso lub ryba z warzywami na kolację.

Ja mam ten problem, że lubię zjeść na mieście więc tak mniej więcej raz w tygodniu sobie pozwalam.

Ziemniaki są kwestią kontrowersyjną, ja jestem na paleo niskowęglowodanowym i niskoskrobiowym, więc ziemniaków, gotowanej marchewki, kukurydzy, groszku (wszystko z tych tańszych ) nie jem.

Dodatkowo staram się urozmaicać, nie jeść więcej niż dwa dni pod rząd tego samego, czy to w kwestii mięsa, czy warzyw, czy tłuszczy. Dlatego tanio to nie wychodzi :/ poza tym jem dużo bardzo więc przejadam konkretne pieniądze

[Wampierz]

Kukurydzy ani groszku i tak nie wolno. Kukurydza to zboże a groszek strączkowe.

[Puellaaeternam]

Napisane przez dacn

Czy na początku diety miałyście uczucie głodu mimo zjedzonego posiłku?
Boje się że będę chodzić non stop głodna- bo dojadam się wypełniaczami węglowodanowymi ziemniaki, kasza, ryż, makaron i bez nich mimo porządnego posiłku nie czuję sie syta.
Czy da sie przyzwyczaić do posiłków i przestawienia diety?

Hej ja zaczynam przygodę z autoimmunologiczną wersją paleo, oprócz produktów niedozwolonych wyłączam orzechy, strączki, nabiał, pomidory, ziemniaki, bakłażany i surowy kalafior,brokuły i kapustę. Nie jem też żadnych zbóż. Odkąd odstawiłam wymienione produkty niemal non stop chodzę głodna. Mam wrażenie, że mogłabym zjeść przysłowiowego konia z kopytami. Zjadam posiłek o dużej objętości (mięsko, ryba i warzywa) i już za dwie - trzy godziny dosłownie sśie mnie w żołądku. Myślę, że to wynik "oczyszczania" organizmu z węglowodanów. Wcześniej organizm był nimi "zamulony", a teraz procesy trawienia przebiegają szybciej.

[Kuningatar]

Napisane przez Puellaaeternam

Hej ja zaczynam przygodę z autoimmunologiczną wersją paleo, oprócz produktów niedozwolonych wyłączam orzechy, strączki, nabiał, pomidory, ziemniaki, bakłażany i surowy kalafior,brokuły i kapustę. Nie jem też żadnych zbóż. Odkąd odstawiłam wymienione produkty niemal non stop chodzę głodna. Mam wrażenie, że mogłabym zjeść przysłowiowego konia z kopytami. Zjadam posiłek o dużej objętości (mięsko, ryba i warzywa) i już za dwie - trzy godziny dosłownie sśie mnie w żołądku. Myślę, że to wynik "oczyszczania" organizmu z węglowodanów. Wcześniej organizm był nimi "zamulony", a teraz procesy trawienia przebiegają szybciej.

Strączki też są w sumie niedozwolone Może dorzuć troche więcej tłuszczu, jeśli chodzisz głodna. Mi pomogło, i to bardzo.

Mam jeszcze pytanie do dziewczyn, które mają problemy z psiankowatymi. Nie tolerujecie całej grupy, czy tylko części? W zagranicznych internetach wyczytałam, że najczęściej nietolerancja dotyczy wszystkich psiankowatych, a u mnie problemem wydaje się być papryka i bakłażan. Nie wiem, czy to kwestia alkaloidów, czy np. większej ilości błonnika niż w pomidorach i ziemniakach.

[Puellaaeternam]

Napisane przez Kuningatar

Strączki też są w sumie niedozwolone Może dorzuć troche więcej tłuszczu, jeśli chodzisz głodna. Mi pomogło, i to bardzo.

Mam jeszcze pytanie do dziewczyn, które mają problemy z psiankowatymi. Nie tolerujecie całej grupy, czy tylko części? W zagranicznych internetach wyczytałam, że najczęściej nietolerancja dotyczy wszystkich psiankowatych, a u mnie problemem wydaje się być papryka i bakłażan. Nie wiem, czy to kwestia alkaloidów, czy np. większej ilości błonnika niż w pomidorach i ziemniakach.

Dzięki za sugestię, ale nie odmawiam sobie tłuszczy -wcinam olej koko prosto ze słoika Co do warzyw psiankowatych - też spotkałam się z opinią, że jeśli jeden produkt wywołuje dolegliwości to wszystkie inne z grupy też będą. Ja po ziemniakach i pomidorach czuję się źle, natomiast bakłażan w ogóle mi nie szkodzi, dziwne Odstawiłam go jednak, z nadzieją, że jak jelita mi się wyleczą to do niego powrócę, bo go uwielbiam.

[Kuningatar]

Napisane przez Puellaaeternam

Dzięki za sugestię, ale nie odmawiam sobie tłuszczy -wcinam olej koko prosto ze słoika Co do warzyw psiankowatych - też spotkałam się z opinią, że jeśli jeden produkt wywołuje dolegliwości to wszystkie inne z grupy też będą. Ja po ziemniakach i pomidorach czuję się źle, natomiast bakłażan w ogóle mi nie szkodzi, dziwne Odstawiłam go jednak, z nadzieją, że jak jelita mi się wyleczą to do niego powrócę, bo go uwielbiam.

He he, swego czasu też tak robiłam, potem przerzuciłam się na ghee Generalnie chodziło mi o dorzucenie tłuszczu bezpośrednio do posiłku, ale skoro nie odmawiasz sobie tłuszczy, to do gotowania pewnie też nie
Ja też się przymierzam do protokołu auto, bo stres niestety odbił się na moim trawieniu i kompozycji ciała

[Wampierz]

Napisane przez Kuningatar

Strączki też są w sumie niedozwolone Może dorzuć troche więcej tłuszczu, jeśli chodzisz głodna. Mi pomogło, i to bardzo.

Mam jeszcze pytanie do dziewczyn, które mają problemy z psiankowatymi. Nie tolerujecie całej grupy, czy tylko części? W zagranicznych internetach wyczytałam, że najczęściej nietolerancja dotyczy wszystkich psiankowatych, a u mnie problemem wydaje się być papryka i bakłażan. Nie wiem, czy to kwestia alkaloidów, czy np. większej ilości błonnika niż w pomidorach i ziemniakach.

Po papryce zawsze mi się odbijało więc mam wrażenie, że to warzywo, które z psiankowatych od razu sprawia kłopoty już po przełknięciu w sumie. Ziemniaków nienawidzę od dziecka, jak byłam dzieckiem to mnie od nich mdliło, potem nauczyłam się jeść od czasu do czasu. Zdecydowanie rzecz, której na paleo nie brakuje mi ani trochę. Nie mam pojęcia czy i jak mi szkodzą, ale to możliwe. Pomidory - zawsze lubiłam, ale faktem jest, że chyba wywoływały sensacje, kiedyś myślałam, że to przez to że są kwaśne. Co do bakłażanów to zapomniałam, że to psiankowate i mam mi latem zrobiła pyszną potrawę z bakłażanów, oczywiście od razu sensacje... Coś mnie tknęło i sprawdziłam w necie, że bakłażany są psiankowate... Na drugi raz zrobiłyśmy tę samą potrawę z cukinią zamiast bakłażana i było ok.

Więc imho chyba jednak cała grupa.

[Kuningatar]

Napisane przez Wampierz

Po papryce zawsze mi się odbijało więc mam wrażenie, że to warzywo, które z psiankowatych od razu sprawia kłopoty już po przełknięciu w sumie. Ziemniaków nienawidzę od dziecka, jak byłam dzieckiem to mnie od nich mdliło, potem nauczyłam się jeść od czasu do czasu. Zdecydowanie rzecz, której na paleo nie brakuje mi ani trochę. Nie mam pojęcia czy i jak mi szkodzą, ale to możliwe. Pomidory - zawsze lubiłam, ale faktem jest, że chyba wywoływały sensacje, kiedyś myślałam, że to przez to że są kwaśne. Co do bakłażanów to zapomniałam, że to psiankowate i mam mi latem zrobiła pyszną potrawę z bakłażanów, oczywiście od razu sensacje... Coś mnie tknęło i sprawdziłam w necie, że bakłażany są psiankowate... Na drugi raz zrobiłyśmy tę samą potrawę z cukinią zamiast bakłażana i było ok.

Więc imho chyba jednak cała grupa.

Tego się właśnie obawiam... Mnie też często mdliło jak pojadłam ziemniaków, ale zawsze myślałam, że to wina nadmiaru dodanego tłuszczu. A surową papryką się wręcz ostatnio zatrułam Mogę żyć bez psiankowatych, ale pomidorów byłoby mi trochę szkoda. Przetestuję za jakiś czas, ale chyba już wiem, jaki będzie wynik. Niedługo będę jeść tylko marchew, mięso i banany. Szkoda, że od kokosa i masła mięśnie nie rosną

[linaya]

Napisane przez Puellaaeternam

Mam wrażenie, że mogłabym zjeść przysłowiowego konia z kopytami. Zjadam posiłek o dużej objętości (mięsko, ryba i warzywa) i już za dwie - trzy godziny dosłownie sśie mnie w żołądku. Myślę, że to wynik "oczyszczania" organizmu z węglowodanów. Wcześniej organizm był nimi "zamulony", a teraz procesy trawienia przebiegają szybciej.

Wytrzymaj dwa tygodnie, do miesiąca, potem organizm powinien się już powoli zacząć przestawiać. Też to przechodziłam. Po nocach śniły mi się bułki, kanapki i hamburgery. Nie mogłam wchodzić na moje ukochane blogi kulinarne czy strony z recenzjami restauracji, bo zaraz mnie głód chwytał. Teraz jest lepiej - organizm się przyzwyczaił do zmiany

[readthelabel]

Napisane przez Wampierz

Kukurydzy ani groszku i tak nie wolno. Kukurydza to zboże a groszek strączkowe.

Fakt, nie wolno. Większości tego, co tanie nie wolno niestety

Co do głodu - po ponad roku na paleo nadal trudno mi się najeść. Teoretycznie stek powinien "leżeć" sobie w żołądku, u mnie znika po godzinie - dwóch. Często dojadam orzechami, bo inaczej nie czuję się pełna.

No i często śni mi się, że objadam się ciastkami, cukierkami, a potem przypomina mi się "o cholera! nie mogę!"

[Wampierz]

Napisane przez readthelabel

Fakt, nie wolno. Większości tego, co tanie nie wolno niestety

Co do głodu - po ponad roku na paleo nadal trudno mi się najeść. Teoretycznie stek powinien "leżeć" sobie w żołądku, u mnie znika po godzinie - dwóch. Często dojadam orzechami, bo inaczej nie czuję się pełna.

No i często śni mi się, że objadam się ciastkami, cukierkami, a potem przypomina mi się "o cholera! nie mogę!"

Ale też każdy ma inne tempo opróżniania żołądka, trochę inne potrzeby energetyczne, zresztą te też mogą zależeć od aktywności albo pogody.

Ja np. nie wierzę, żebym kiedykolwiek mogła być najedzona jedząc jeden lub dwa posiłki dziennie. Niemożliwe. Nawet jak się przejem, to i tak będę głodna po takim samym mniej więcej czasie.

Ale też niemożność najedzenia się np. samym białkiem jest dość oczywista - organizm domaga się czegoś bardziej energetycznego. Jak tak miałam po początkowej fazie opychania się mięsem odkryłam, że ile bym go nie zjadła nadal jestem głodna i muszę albo jeść więcej tłuszczu albo węglowodanów.

[dacn]

Ja akurat się stekiem ze stosem warzyw najem, ale brakuje mi węgli na kolację.
I nie tęsknię za chlebem, jedzenie go szkodzi mi tak że go po prostu nie jem ale nie daję rady trzymac tej diety ze względy na brak ryżu.

[disaster21]

Mi się udaje przeżyć dzień jedząc 2 posiłki i ewentualnie jakieś drobne przekąski. Np. rano 2 jajka sadzone i o ok 16 jakieś mięso albo zupę. W międzyczasie pare orzechów i owoce.
W przeciwieństwie do większości z Was, na diecie paleo jestem mniej głodna. Dodatkowo zauważyłam, ze mam ładniejszą cerę i coraz mniej mam ochotę na słodycze, a na mączne rzeczy wręcz nie mogę patrzeć.

[linaya]

Napisane przez dacn

Ja akurat się stekiem ze stosem warzyw najem, ale brakuje mi węgli na kolację.
I nie tęsknię za chlebem, jedzenie go szkodzi mi tak że go po prostu nie jem ale nie daję rady trzymac tej diety ze względy na brak ryżu.

No mnie też czasem brakuje węglowodanów: ryżu czy ziemniaków. Jeśli zdarza mi się "zgrzeszyć" jedząc na mieście, to właśnie takim czymś.
Chleba, makaronu, pizzy czy innych zbożowych produktów nie tykam. Zresztą, nie powinnam ich jeść, bo mi szkodzą. Pierwszy tydzień był najgorszy, ale potem już lepiej.

[Kuningatar]

Wiedziałyście, że tytoń należy do rodziny psiankowatych? Pewnie dlatego zawsze mnie mdli od papierosów

[readthelabel]

Napisane przez Kuningatar

Wiedziałyście, że tytoń należy do rodziny psiankowatych? Pewnie dlatego zawsze mnie mdli od papierosów

O proszę, nie miałam pojęcia! Tytoń toleruje niestety za dobrze Na szczęście inne psiankowate również

Wydaje mi się, że właśnie dlatego dopychają mnie dobrze orzechy, że mają sporą zawartość węgli. I że to właśnie węgli mi w diecie brakuje. Niestety jak na ten moment nie mogę ich podnieść

[Puellaaeternam]

Napisane przez linaya

Wytrzymaj dwa tygodnie, do miesiąca, potem organizm powinien się już powoli zacząć przestawiać. Też to przechodziłam. Po nocach śniły mi się bułki, kanapki i hamburgery. Nie mogłam wchodzić na moje ukochane blogi kulinarne czy strony z recenzjami restauracji, bo zaraz mnie głód chwytał. Teraz jest lepiej - organizm się przyzwyczaił do zmiany

Z tymi blogami to niestety racja. Od razu mi ślina cieknie Ale teraz odkąd jestem na autoimmunologicznym paleo wchodzę na witariańskie

[Kuningatar]

Napisane przez readthelabel

Wydaje mi się, że właśnie dlatego dopychają mnie dobrze orzechy, że mają sporą zawartość węgli. I że to właśnie węgli mi w diecie brakuje. Niestety jak na ten moment nie mogę ich podnieść

Chyba masz rację co do tych orzechów. W zeszłym roku byłam na niskim tłuszczu i bez przerwy ciągnęło mnie do orzechów brazylijskich. Gdy obcięłam węgle, to nagle zaczęły mi smakować nerkowce, które mają chyba najwięcej węgli wsród orzechów. Chciałabym znaleźć dietetyczną równowagę między węglami i tłuszczem, tylko jak

A tak swoją drogą, podjęłam wczoraj decyzję - koniec z orzechami. Mam nadzieję, że tym razem się nie złamię.

[Puellaaeternam]

Napisane przez Kuningatar

A tak swoją drogą, podjęłam wczoraj decyzję - koniec z orzechami. Mam nadzieję, że tym razem się nie złamię.

Mogę zapytać o powody Twojej decyzji? Też jesteś na autoimmunologicznym paleo i Ci szkodzą orzechy oraz pestki?

[Kuningatar]

Napisane przez Puellaaeternam

Mogę zapytać o powody Twojej decyzji? Też jesteś na autoimmunologicznym paleo i Ci szkodzą orzechy oraz pestki?

Mam wrażenie, że od kiedy jem więcej orzechów moje jelita tolerują znacznie mniej produktów, szczególnie warzyw. Niby nie mam żadnych fizycznych objawów, nawet jak zjem 300g orzechów (tak, tak ), ale trawienie mam odczuwalnie gorsze. To pewnie po części wina stresu i problemów hormonalnych, ale wolę wyeliminować wszystkie potencjalnie szkodliwe produkty, niektóre FODMAPS również. Powinnam zacząć porządny protokół auto, ale ostatnio moje życie było mocno nieuporządkowane
Ale cóż, jutro zaczynam nową pracę, w piątek mam urodziny, więc chyba czas na kolejną zmianę

[Puellaaeternam]

Napisane przez Kuningatar

Mam wrażenie, że od kiedy jem więcej orzechów moje jelita tolerują znacznie mniej produktów, szczególnie warzyw. Niby nie mam żadnych fizycznych objawów, nawet jak zjem 300g orzechów (tak, tak ), ale trawienie mam odczuwalnie gorsze. To pewnie po części wina stresu i problemów hormonalnych, ale wolę wyeliminować wszystkie potencjalnie szkodliwe produkty, niektóre FODMAPS również. Powinnam zacząć porządny protokół auto, ale ostatnio moje życie było mocno nieuporządkowane
Ale cóż, jutro zaczynam nową pracę, w piątek mam urodziny, więc chyba czas na kolejną zmianę

Aha, rozumiem. Życzę Ci powodzenia, bo sama wiem jak trudno zrezygnować z dotychczasowych przysmaków. Lubię orzechy

[teczowa dlolinka 21]

Napisane przez Kuningatar

Mam wrażenie, że od kiedy jem więcej orzechów moje jelita tolerują znacznie mniej produktów, szczególnie warzyw. Niby nie mam żadnych fizycznych objawów, nawet jak zjem 300g orzechów (tak, tak ), ale trawienie mam odczuwalnie gorsze. To pewnie po części wina stresu i problemów hormonalnych, ale wolę wyeliminować wszystkie potencjalnie szkodliwe produkty, niektóre FODMAPS również. Powinnam zacząć porządny protokół auto, ale ostatnio moje życie było mocno nieuporządkowane
Ale cóż, jutro zaczynam nową pracę, w piątek mam urodziny, więc chyba czas na kolejną zmianę

Kuningatar 100Lat

[Wampierz]

Napisane przez Kuningatar

Chyba masz rację co do tych orzechów. W zeszłym roku byłam na niskim tłuszczu i bez przerwy ciągnęło mnie do orzechów brazylijskich. Gdy obcięłam węgle, to nagle zaczęły mi smakować nerkowce, które mają chyba najwięcej węgli wsród orzechów. Chciałabym znaleźć dietetyczną równowagę między węglami i tłuszczem, tylko jak

A tak swoją drogą, podjęłam wczoraj decyzję - koniec z orzechami. Mam nadzieję, że tym razem się nie złamię.

Powodzenia.

Ja unikam orzechów, bo wolę dmuchać na zimne, a prawdę mówiąc kilka orzechów to dla mnie żadna gratka. Jak już zaczynam jeść orzechy, to mam ochotę jeść i jeść.

[Kuningatar]

Napisane przez teczowa dlolinka 21

Kuningatar 100Lat

Dzięki

[delightful_]

Kuningatar , wszystkiego najlepszego

Napisane przez Wampierz

Powodzenia.

Ja unikam orzechów, bo wolę dmuchać na zimne, a prawdę mówiąc kilka orzechów to dla mnie żadna gratka. Jak już zaczynam jeść orzechy, to mam ochotę jeść i jeść.

Mam tak samo. To samo jest u mnie z wiórkami kokosowymi, kokosem i gorzką czekoladą

[Kuningatar]

Napisane przez delightful_

Kuningatar , wszystkiego najlepszego


Mam tak samo. To samo jest u mnie z wiórkami kokosowymi, kokosem i gorzką czekoladą

Dzięki

Ja też mogę jeść czekoladę i kokosa bez końca, szczególnie wtedy, kiedy nie jem orzechów Przez ostatni miesiąc pozwalałam sobie na zbyt wiele takich przyjemności, co niestety widać na wadze i w lustrze

[poldzik]

witajcie po dluzszej przerwie, kuningatar wszystkiego najlepszego.
u mnie troche sie porobilo ale wychodze na prosta i wracam na paleo tez po paru tygodniach totalnego balaganu (+ 2 kilo, + wystajacy brzuszek, + pryszcze i cellulit).
co do kosztow paleo to ja widze ze wydaje duzo wiecej na jedzenie niz znajomi. koszt talerzu makaronu z sosem pomidorowym na pewno nizszy niz kawalka miesa/ryby z warzywami... szczegolnie przy jedzeniu na miescie, kumple kanapke czy kawalek pizzy z budki a dla poldzika to trzeba RESTAURACJI SZUKAC KSIEZNICZKA JEDNA

[delightful_]

Napisane przez Kuningatar

Dzięki

Ja też mogę jeść czekoladę i kokosa bez końca, szczególnie wtedy, kiedy nie jem orzechów Przez ostatni miesiąc pozwalałam sobie na zbyt wiele takich przyjemności, co niestety widać na wadze i w lustrze

Sezon zimowy, na lato to stracisz, nie łam się

Napisane przez poldzik

witajcie po dluzszej przerwie, kuningatar wszystkiego najlepszego.
u mnie troche sie porobilo ale wychodze na prosta i wracam na paleo tez po paru tygodniach totalnego balaganu (+ 2 kilo, + wystajacy brzuszek, + pryszcze i cellulit).
co do kosztow paleo to ja widze ze wydaje duzo wiecej na jedzenie niz znajomi. koszt talerzu makaronu z sosem pomidorowym na pewno nizszy niz kawalka miesa/ryby z warzywami... szczegolnie przy jedzeniu na miescie, kumple kanapke czy kawalek pizzy z budki a dla poldzika to trzeba RESTAURACJI SZUKAC KSIEZNICZKA JEDNA

Znam ten ból W takich właśnie sytuacjach ratunkiem dla mnie jest czekolada albo orzechy bądź chipsy kokosowe

[readthelabel]

Napisane przez Kuningatar

Mam wrażenie, że od kiedy jem więcej orzechów moje jelita tolerują znacznie mniej produktów, szczególnie warzyw. Niby nie mam żadnych fizycznych objawów, nawet jak zjem 300g orzechów (tak, tak ), ale trawienie mam odczuwalnie gorsze. To pewnie po części wina stresu i problemów hormonalnych, ale wolę wyeliminować wszystkie potencjalnie szkodliwe produkty, niektóre FODMAPS również. Powinnam zacząć porządny protokół auto, ale ostatnio moje życie było mocno nieuporządkowane
Ale cóż, jutro zaczynam nową pracę, w piątek mam urodziny, więc chyba czas na kolejną zmianę

Najlepszego!

Eh, wcięło mi dłuższy wpis o orzechach. Krótko mówiąc - mam podobnie jak większość tutaj. Raz, że nie umiem przestać ich jeść jak już zacznę (też potrafię zjeść naraz 200-300 gram). Dwa, że też odnosze wrażenie, że źle wpływają na moje procesy trawienne. Takie posiedzenie przy orzechach to dla mnie pewna niestrawność i bóle następnego dnia.

Też postanowiłam sobie zrobić orzechową przerwę, za mną prawie 2 tygodnie bez nich z jednym odstępstwem (napiłam się i wpałaszowałam oczywiście 2 paczki ).
Co ciekawe, jak dodam kilka orzechów do sałatki, czy posypię ziarnami jakieś warzywa, to wszystko jest ok. Gorzej, jeśli potem resztę paczki dojem, co następuje z reguły

Za jakiś tydzień spróbuję ostrożnie zjeść kilka, zobaczymy, jaka będzie reakcja

[Kuningatar]

Dzięki Wam wszystkim za życzenia!

Doprawdy mam nadzieję, że po zimie zrzucę balast, bo nie wyglądam zbyt korzystnie... Wymiary mam takie, jak sprzed kontuzji kolana, ale tym razem to tłuszcz, nie mięśnie

Mój detoks nie zaczął się najlepiej. Tzn. wytrzymuję bez orzechów, ale w zamian byłam w etiopskiej restauracji. Nawet nie napiszę, co zjadłam Powiem tylko, że tego dnia był bufet wegetariański... Zaprosili mnie znajomi, a do tego okrutnie głodna byłam, więc zjadłam. Fakt, gotują tam według starych tradycji, więc lektyny, fityny i solaniny pewnie poszły precz, ale w miejsce "menu" mogli równie dobrze wstawić "fodmaps". Minęło 6 godzin, a ja nadal mam balonik. A najgorsze jest to, że wszystko było pyszne

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Napisane przez readthelabel

Co ciekawe, jak dodam kilka orzechów do sałatki, czy posypię ziarnami jakieś warzywa, to wszystko jest ok. Gorzej, jeśli potem resztę paczki dojem, co następuje z reguły

Ja właśnie dlatego zdecydowałam sie na całkowity detoks. Za pierwszym razem wytrzymałam 3 tygodnie i po tym czasie już mnie tak nie ciągnęło. Ale wystarczyło jedno małe odstępstwo i potem już poszło lawinowo