Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 25 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2012-10-18, 13:58   #721
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość

Co jest w tych rekach - sa ciezkie, napiete? Co czujesz?
Hm... czuję w nich tak jakby zablokowaną energię. Jakby głowa nie potrafiła właściwie nią pokierować (no bo w sumie nie potrafi) - i ta niezużyta energia powoduje stres, który właśnie tam odczuwam. Chyba, słabo mi idzie odczytywanie tego póki co. Ale to by miało sens - dziś odkreśliłam już sporo rzeczy z listy do zrobienia a dalej mam poczucie zmarnowanego czasu i tego że stoję w miejscu. Jakbym biegła na pełnych obrotach wkładając w to sporo wysiłku i nerwów, a potem zatrzymała się i stwierdziła, że nadal jestem w punkcie wyjścia

Lasub - sto lat!!!

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Wiele osob uwaza ze jak sie nie pracuje i nie zapieprza z jezorem wywalonym od rana do wieczora i nie przynosi kasy to sie nie liczy żadna inna praca....a juz tym bardziej praca w domu...bo przeciez to wszystko robi sie samo,łóżka sciela sie same,sniadanie robi sie samo,młody sam sie zawozi do złobka,sam równiez z niego wraca podłogi same sie odkurzaja i myją...pranie samo hop do pralki i samo sie rozwiesza,sam obiad sie gotuje,kibel sam sie myje...zmywarka sie sama ładuje i rozładowuje ubrania same sie prasują.
Adrian tez sam sie kąpie ,ubiera i obsługuje
pies tez sam sie wyprowadza ....zakupy same właża mi do domu oknami dosłownie
porządki świateczne ,same sie robią nawet nie wiem kiedy... okna same się myją...lodówka równiez sama doprowadza sie do porządku....
ciasto samo mi z cukierni przychodzi po schodach ma 4 pietro wytrwałe jest
to wszystko tak samo sie robi a ja??????ja se leże jak twierdzi moja teściowa i nic nie robię..z dupą se tak siedze całymi dniami i sie opitalam...nic nie robię..na tapczanie siedzi leń nic nie robi cały dzien....
Di, uwielbiam Twoje posty
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-18, 14:10   #722
lubieCie
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 926
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Lasub, wszystkiego najlepszego! Wymarzonego mieszkanka! i życzę Ci żebyś zawsze była tak silna i tak konsekwentna jak jesteś teraz!


Ja biorę się do roboty, chociaż głowa mnie rozbolała, ale nie dam się!

Miłego popołudnia
lubieCie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-18, 15:10   #723
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Lasub, życzę Ci szczęścia, miłości, siły wewnętrznej do spełniania swych marzeń i planów - zawodowych, rodzinnych i ciągłej skuteczności, którą prezentujesz i pozytywnie nią zarażasz innych Ale życzę Ci też dużo przestrzeni życiowej na zasłużony odpoczynek!!!!:cmok :

Tygrysie, dobrze Cię rozumiem - ja ciągle się łapię na tym błędzie oceny, że niby cały czas pracuję, a wydaje mi się, że nic nie zrobiłam.
Aktualnie wyłapuję te momenty i mówię sobie dokładnie co zostało zrobione.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-18, 19:08   #724
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Lasub wszystkiego co najpiękniejsze

U mnie generalnie do kitu. Ze wszystkim.
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-18, 21:58   #725
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć dziewczyny

Dzięki za pamięć.
Wczoraj wylądowaliśmy z Tż na kolacji w pewnej fajnej restauracji w centrum Łodzi.
Od Tż dostałam książki do szwedzkiego, a moich rodziców e-czytnik Prestigo.
Fajna sprawa, ale póki co nie mam czasu rozpracować go.

W pracy-sajgon.
Wczoraj za pięć czwarta dowiedziałam się, że czwartek i piątek poświęcę na szkolenie dla planistów.O 16 myślałam, że rozsadzi mi głowę od nadmiaru informacji i specjalistycznych terminów...Dostałam skrypt(jakieś 50 stron) i jeszcze na jutro powinnam sobie poczytać...Jutro mamy mieć stymulację w postaci gry.A wieczorem 3,5 godziny korków.

Działam dalej w sprawie przejścia na drugą uczelnię, ale ciężko to widzę...
Rozmawiałam już z opiekunką grupy i paroma osobami-zajęcia są na poziomie CPE, więc czeka mnie dziki zap.prz.

Jak to dobrze, że 2 listopada muszę wziąć przymusowy urlop...2 dni do przodu-powinno starczyć na ogarnięcie się ze wszystkim na najbliższe dwa tygodnie.

Idę dziewczyny spać-dzisiaj jestem tak paskudnie zmęczona...Dziwne uczucie-zarabiać pieniądze i nie mieć kiedy ich wydać.

Dobranoc
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-18, 22:15   #726
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Lasub, wszystkiego naj naj najlepszego

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
U mnie generalnie do kitu. Ze wszystkim.
Przytulam, co się dzieje?
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-18, 22:52   #727
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Wrocilam o 21. Posprzatalam swoj pokoj i mieszkanie. Reszta w weekend, bo jutro musze rano wstac i czeka mnie dlugi dzien.
Emilko, tak jak myslalam jutro rano mam zajete.
Najlatwiej spotkac mi sie w weekend (?), ale nastepny tydzien bede miec mniej napiety na szczescie.
Malo pisze i odnosze sie do waszych postow, ale cztam wszystko!
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-10-19, 08:40   #728
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dziś znowu wyruszam w podróż, żeby rozprawić się z moją chorobą. Mam nadzieję, że to już ostatni raz. Czuję mocny spadek motywacji i poczucia celu. Przez cały ostatni tydzień nic nie zrobiłam - wszelkie obowiązki niepracowe scedowałam na innych. Najpierw odkladałam je przez dluższy czas, a potem porzuciłam. Przy czym poczułam ulgę, na zasadzie "no, teraz ktoś to zrobi porządnie". Usprawiedliwiam się tym, ze bylam przeziebiona i niezdolna do myślenia, ale... gdybym wzięła się w garść, to pewnie by się udało.
Nie wzięłam się.
Może to po prostu jesienna chandra, hm?

Dwa razy pod rząd śniło mi się morze. (Drugiego dnia sniło mi się nawet, że jestem nad morzem i mówię do kogoś "o, popatrz, wczoraj miałam sen o morzu, a dzisiaj je widzę" - istna matrioszka). Pamiętam, że Patri sprawdzała kiedyś coś w senniku - zerknęłabyś, co oznacza morze?
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 09:19   #729
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Wszystkiego najlepszego Lasub! Przepraszam, że dopiero teraz Życzę wytrwałości w dążeniu do celów (której Ci nie brakuje, ale oby też nie zabrakło ) i szczęścia ogólnie...i mieszkanka wymarzonego



Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Aha, jeszcze się koniecznie muszę pochwalić moim najnowszym nabytkiem. Niestety zrobienie dobrego zdjęcia swoim własnym stopom i to w tak niewygodnej pozycji mnie przerosło Ale za to nauczyłam się kucać stojąc na pointach Chciałam żeby były jakieś różowe czy kremowe, ale tylko czarne dobrze leżały... od dziś mówcie mi per Czarny Łabędziu:brzydal :
Wow! Tygrys Wielki szacun

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Bura... jak pociągniesz to myślenie, to zafundujesz sobie doła. Albo coś jeszcze poważniejszego...
Na razie może to być jakieś przyglądanie się samej sobie, ale jesteś straszliwie krytyczna wobec siebie!
Wiem, że czasem nie ma się z czego cieszyć i wszystkie komplementy brzmią kłamliwie, szczególnie gdy z naszego punktu widzenia nie ma nic do komplementowania.... ale uważaj z tym byciem własnym krytykiem...

Kurcze, jakoś trudno mi dobierać odpowiednie słowa. Nieraz się czułam tak jak o tym piszesz. Zjazd z równi pochyłej, u mnie równał się powrotowi do depresji, a w końcu do takiego pogorszenia stanu, ze bez leków kaplica... W sumie jak popatrzę sama z pozycji krytyka na siebie, to suchej nitki na sobie mogę nie zostawić. Daruję sobie...

Pff, obczaj to Kocurko:
TŻ niesie dwa chińczyki na wynos, spotyka moją ciocię, która widząc obiad na wynos pyta:
- A co, Patrycja chora?
- Nieee, zdrowa.
- A upiekła szarlotkę z jabłek co jej dałam?
- Nie, nie upiekła.
- A, to zapracowana bardzo i czasu nie ma?
- Nieee, ma czas.


Bossssko. Nie pracuje, nie zarabia, nie gotuje, nie sprząta, ba! Nie pachnie nawet!!!

Chcę więc polecić Ci znalezienie sobie jakiejś równowagi, co być nie sturlała się z równi pochyłej. OK, są lepsi, są gorsi. Nie jesteś kimś innym, jesteś sobą. Innego wyjścia nie masz jak tylko to zaakceptować. (O każdej z Was, które zdążyłam poznać, myślę jak o naprawdę wyjątkowych osobach. Ciężko mi na sercu jak czytam wypowiedzi tych wewnętrznych cwaniackich krytyków! )
W jakiejś książce czytałam:
Jak każdy - masz wady i masz zalety.
Nie trać czasu i energii na zasypywanie swoich wad, zużyj je raczej na jeszcze większe rozwijanie swoich zalet!! ...czy jakoś tak...

Inny problem to taki - że wady wypiszesz na kartce ciurkiem... umiesz tak wypisać swoje zalety? Ja się przyznaję bez bicia, że nie umiem. Jakoś krytykiem jest się łatwiej, nie? Może to nie jest głupie zarządzić ćwiczenie ze spisywaniem swoich zalet, mocnych stron, atutów, jak zwał tak zwał..., hm?
Jesień to wyżerka dla depresji, trzeba umieć jej uciec.

Kocurko! Trzymaj się i się nie puszczaj!
Dzięki Patri
Albo odczuwam smutek totalny...albo otępienie. To rzeczywiście droga do depresji Wczoraj to już w ogóle szalałam nastrojowo (myślę, że przyczyniły się do tego kobiece dolegliwości...). Od samego rana miałam ochotę ryczeć, w autobusie mało się nie popłakałam, bo był tlok, a mnie bolały nogi i mi było gorąco...Czujecie to? Jednocześnie miałam ochotę rozszarpać niektórych ludzi, tak mnie wkurzali...a później stałam się zupełnie obojętna...taki nastrój typu: Ale-mam-was-wszystkich-w-d*pie

Nie nadążam...więc na razie się nie wczuwam w swoje emocje za bardzo, bo jeszcze mi się pogorszy

Poza tym: bardzo ładnie Ci w tym kolorku Wygląda na taki rudawy blondzik Mam koleżankę, która ma taki naturalny Wszyscy się jej pytają co to za farba, bo taki ciekawy kolor

A co do takich dialogów jak ten, który pokazałaś (ciotka z TŻtem), to Dilayla bardzo ładnie napisała na ten temat Zresztą na ciotki nie powinno się zwracać za bardzo uwagi...a TŻ też się nie popisał odpowiedziami
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 09:20   #730
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Dziewczyny!

Założyłam bloga - strasznie się cieszę! Będę teraz mogła opisywać zwiedzanie, urodę i inne takie - wreszcie jakaś motywacja.
Super!
Daj linka jak już poczujesz się gotowa - chętnie poczytamy

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Też miałam długą przerwę w jeździe. Zaczęłam robić prawko jak miałam 17 lat (to był taki czas kiedy niczego się nie bałam, eh:-( ....), ale oblałam 2 razy (za drugim ewidentnie z winy egzaminatora - już strasznie długo jeździliśmy, myślałam że już mam prawko w kieszeni, a on nagle - "Pani tu zjedzie w prawo" - zjechałam, a on na to, że dlaczego zjeżdżam, skoro tu nie można). Potem nie miałam już kasy na jazdy i egzaminy i wróciłam do tematu jak miałam 25 lat dopiero - za drugim razem zdałam. Tylko co z tego jak i tak boję się jeździć.... W każdym razie da się, nawet jak jest się takim mega prokrastynatorem jak ja.

Mam dziś chyba zły dzień. Jestem zestresowana i chce mi się płakać. Nie wyrabiam się, nie wiem w co ręce włożyć Co ciekawe, wczoraj na terapii odkryłam, że jeśli mam szukać umiejscowienia moich negatywnych uczuć w ciele, to te nieprzyjemne odczuwam w rękach właśnie Coś jakby połączenie energii, która nie ma jak się wydostać z niemocą. Niewygodne.
Odpiszę tutaj, chociaż chciałam się w tym temacie odnieść do postu Emi (widziałam w telefonie jak podczytywałam, ale gdzieś go zgubiłam ). Jesteśmy podobne pod względem poczucia się w samochodzie - ja też się boję jeździć, nie dość, że prowadzić, to jeszcze właśnie jako pasażer Czasami to tak panicznie reaguje, że TŻ się na mnie dziwnie patrzy (on naprawdę dobrze jeździ...). Ja się boję, że ktoś nie ustąpi pierwszeństwa i na mnie wjedzie albo przypadkiem znajdę się w złym miejscu i będzie to kosztowało życie moje lub kogoś z mojego auta Zresztą to co podałam to przykłady ledwie z wtorku z łódzkiego (np. ciężarówka nie ustąpiła pierwszeństwa i zmiażdżyła auto zabijając dwie osoby Chory świat...).
Boję się też swoich reakcji, bo nie jestem wystarczająco opanowana, a jednocześnie nie umiem szybko reagować...

Mam prawo jazdy od prawie 5 lat - zgadnijcie ile razy jeździłam samodzielnie bez instruktora? ZERO Wracanie do prowadzenia auta będzie bardzo ciekawe, chyba zaczynam powoli wątpić, żeby to się miało udać...a też jednocześnie mimo strachu czuję, że auto jest mi potrzebne - może nie na co dzień, ale często jednak jest niezbędne...nie zawsze TŻ będzie mi mógł robić za kierowcę

A co do poczucie emocji w ciele, to u mnie wszystkie zawsze siedzą w brzuchu (dlatego to on wszystko odchorowuje ), strach siedzi też w klatce piersiowej chyba, a nerwy w czole i szczęce...

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Wiele osob uwaza ze jak sie nie pracuje i nie zapieprza z jezorem wywalonym od rana do wieczora i nie przynosi kasy to sie nie liczy żadna inna praca....a juz tym bardziej praca w domu...bo przeciez to wszystko robi sie samo,łóżka sciela sie same,sniadanie robi sie samo,młody sam sie zawozi do złobka,sam równiez z niego wraca podłogi same sie odkurzaja i myją...pranie samo hop do pralki i samo sie rozwiesza,sam obiad sie gotuje,kibel sam sie myje...zmywarka sie sama ładuje i rozładowuje ubrania same sie prasują.
Adrian tez sam sie kąpie ,ubiera i obsługuje
pies tez sam sie wyprowadza ....zakupy same właża mi do domu oknami dosłownie
porządki świateczne ,same sie robią nawet nie wiem kiedy... okna same się myją...lodówka równiez sama doprowadza sie do porządku....
ciasto samo mi z cukierni przychodzi po schodach ma 4 pietro wytrwałe jest
to wszystko tak samo sie robi a ja??????ja se leże jak twierdzi moja teściowa i nic nie robię..z dupą se tak siedze całymi dniami i sie opitalam...nic nie robię..na tapczanie siedzi leń nic nie robi cały dzien....
Super jest ten post!

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
U mnie generalnie do kitu. Ze wszystkim.
Co jest?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 12:03   #731
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

__________________


Be the change you want to see in the world!
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 12:31   #732
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
co to za mina???

taka pogoda a ja w domu z mlodym....czuję sie uwieziona...ale z goraczką nie wychodiz sie na dwor...
trzyma go chyba nadal a teraz jeszcze jakis katar chyba sie robi ciekawe co bedzie do poniedziałku i z kim go zostawie skoro mam od 9 do 15 byc na seminarium

ps.gdzie jest czerwieclipiec?
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 12:49   #733
serena.avon
Rozeznanie
 
Avatar serena.avon
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 819
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Halimka, zapomniałam się Ciebie zapytać dlaczego masz obiekcje przeciw kupowaniu sobie samej kwiatów? Dzięki temu masz dokładnie takie jakie chcesz i całą masę przyjemności, żeby sobie na nie patrzeć i wąchać

---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------



Hm, ale bałaś się napisać że własnoręczne fiszki są Twoim zdaniem lepsze Dlaczego?

---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------

Serenka, jak Kiciuś?
Kicius generalnie dobrze z Kota lapia wspolny jezyk, tylko od niedzieli wlacznie ma w kolko biegunke:/ wet dal leki zobaczymy czy pomoga, poki co brak poprawy:/

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
fajny kolorek inny nie jakis sztuczny blondzik przepalony,mnie sie bardzo podoba
normalnie myślałam,ze to rózne zdjęcia z róznych twoich okresów życia a to tylko światło mnie zmyliłochyba:con fused:

jutro 18 c a mój młody chory i z gorączką znaczy sie nie wiem co mu jest tak naprawde bo w sumie od wczorja ma jakies napady goraczki...
serena co polecasz dla tak małych dzieci na zbicie temperatury?kupiłam nurofen forte ale koszt 20 zł za 50 ml to jakis zarcik
Kochana, ciezko mi powiedziec, w jakich cenach stoja preparaty dla dzieci w aptekach - sama jeszcze nie pracuje. Generalnie wszystko z paracetamolem lub ibuprofenem powinno byc ok - chyba syrop z paracetamolem jest w dosc przystepnej cenie. Byle nie aspiryna! Jak sie czuje dzieciaczek?

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Wiele osob uwaza ze jak sie nie pracuje i nie zapieprza z jezorem wywalonym od rana do wieczora i nie przynosi kasy to sie nie liczy żadna inna praca....a juz tym bardziej praca w domu...bo przeciez to wszystko robi sie samo,łóżka sciela sie same,sniadanie robi sie samo,młody sam sie zawozi do złobka,sam równiez z niego wraca podłogi same sie odkurzaja i myją...pranie samo hop do pralki i samo sie rozwiesza,sam obiad sie gotuje,kibel sam sie myje...zmywarka sie sama ładuje i rozładowuje ubrania same sie prasują.
Adrian tez sam sie kąpie ,ubiera i obsługuje
pies tez sam sie wyprowadza ....zakupy same właża mi do domu oknami dosłownie
porządki świateczne ,same sie robią nawet nie wiem kiedy... okna same się myją...lodówka równiez sama doprowadza sie do porządku....
ciasto samo mi z cukierni przychodzi po schodach ma 4 pietro wytrwałe jest
to wszystko tak samo sie robi a ja??????ja se leże jak twierdzi moja teściowa i nic nie robię..z dupą se tak siedze całymi dniami i sie opitalam...nic nie robię..na tapczanie siedzi leń nic nie robi cały dzien....
Di, swietny post najbardziej chyba wkurzyla mnie czesc o tesciowej - sama mam nielatwe uklady z mama TZta i najbardziej wkurzalo mnie zawsze jej podejscie, jakim to jej synek jest zapracowanym krolewiczem, a ja to taka zla jestem na szczescie zaczela dostrzegac, ze az taka glupia gaska nie jestem, ale mam uraz i jak tylko slysze o wtracajacych sie/niemilych/niedoceniajacych pracy kobiety tesciowach to noz mi sie w kieszeni otwiera!

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Dziś znowu wyruszam w podróż, żeby rozprawić się z moją chorobą. Mam nadzieję, że to już ostatni raz. Czuję mocny spadek motywacji i poczucia celu. Przez cały ostatni tydzień nic nie zrobiłam - wszelkie obowiązki niepracowe scedowałam na innych. Najpierw odkladałam je przez dluższy czas, a potem porzuciłam. Przy czym poczułam ulgę, na zasadzie "no, teraz ktoś to zrobi porządnie". Usprawiedliwiam się tym, ze bylam przeziebiona i niezdolna do myślenia, ale... gdybym wzięła się w garść, to pewnie by się udało.
Nie wzięłam się.
Może to po prostu jesienna chandra, hm?

Dwa razy pod rząd śniło mi się morze. (Drugiego dnia sniło mi się nawet, że jestem nad morzem i mówię do kogoś "o, popatrz, wczoraj miałam sen o morzu, a dzisiaj je widzę" - istna matrioszka). Pamiętam, że Patri sprawdzała kiedyś coś w senniku - zerknęłabyś, co oznacza morze?
http://www.senniczek.biz/Morze,2335.html

Fairy, kazdy czasem ma zly okres. Nie ma sensu rozmyslac co by bylo gdyby - sama czesto wpadam w wir mysli, jak to np wczoraj mialam caly dzien wolny i moglam zrobic to i to i to... Dzis znowu dzien wolny, juz 13 i moglam zrobic przeciez tyyyyyyle rzeczy rano... Efektem tych moich rozmyslan jest zaprzepaszczenie calego popoludnia bo " po co mam cos robic, skoro tyle czasu zmarnowalam", kompletny brak mobilizacji. Badz dla siebie wyrozumiala! Byc moze potrzebowalas tych kilku dni wytchnienia - ale czym jest te kilka dni w porownaniu do calego zycia? Sprobuj podejsc do tego minionego tygodnia jako wakacji, ktore sprawia, ze z nowa dawka sil i motywacji wracasz do realizacji wszystkich celow cos jak urlop pracownika, ktory czuje wypalenie zawodowe mialas prawo do odpoczynku, odrobiny lenistwa, nikt nie potrafi kazdego dnia od poczatku do konca tryskac energia i entuzjazmem, zwlaszcza w chorobie! Takze ciesz sie z tego odpoczynku, nie miej zalu do siebie, a teraz czas na powrot z wakacji - dzialamy dalej!
serena.avon jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 13:59   #734
SoraNoTora
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 3
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej! Napisałam tu pierwszego posta i zniknęłam. A gdy mnie nie było...
Najpierw zaczytałam się w teksty o spełnianiu swoich marzeń, celów i o tym co robić, by odnieść sukces. W pierwszej chwili te teksty nastawiły mnie optymistycznie do tego, aby dążyć do swoich celów i spełniać marzenia. Zaraz jednak pojawiła się refleksja: "czy ja kiedykolwiek osiągnęłam jakiś sukces?". W tych tekstach pisali, żeby nastawiać się pozytywnie właśnie przypominając sobie swoje sukcesy, a ja jak na złość nie pamiętam żadnego.
Potem miałam taki zjazd nastawienia i wpadłam w tak głęboki dół, że większego doła to nie miałam. Główną moją myślą było: "zmarnowałam moje życie". W ogóle to te moje huśtawki nastrojów mnie już dobijają.
Najciekawsze jest to, że jak miałam ten dół, to po prostu zaczęłam się z niego śmiać. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale pomogło mi to.
Nie wiem co i jak, ale coś w moim podejściu się zmieniło. Po tym dniu zdołowanym, gdy tylko wyłapałam jakąś negatywną myśl, to mówię sobie - przecież to śmieszne, żeby się tak dołować. Trzeba działać, a nie myśleć o tym, że się coś zmarnowało. Trzeba iść do przodu, a nie żyć przeszłością.
Na marginesie - zastanawiam się jak zastąpić słowo "trzeba", żeby nie było to takie przymusowe. Macie jakieś propozycje?
Kilka dni po "dołku" zmobilizowałam się do połknięcia jadnej z żab.Poszłam do fotografa zrobić zdjęcie do paszportu.
Wracając od fotografa poczułam tak wielki spokój...nigdy chyba tak nie czułam i chciałabym to uczucie zachować na zawsze. Nie myślałam w ogóle o problemach, które wiszą nade mną od wielu miesięcy. Nie myślałam o niczym. Po prostu czułam spokój i jakiegoś rodzaju spełnienie. Wow. Fajne uczucie. Nie znałam go.
Miałam szybko wracać do domu, a mimo to szłam we własnym tempie, słuchając muzyki i podziwiając otoczenie (niebo, słońce i drzewa).

Zrobiłam pierwszy krok, a inne poszły same.
Odkładałam wyrobienie paszportu prawie rok. Kilka dni po wizycie u fotografa mam już kartkę z terminem odbioru gotowego paszportu.
Jednocześnie jestem z siebie dumna, że już to zrobiłam i głupio mi, że tak prostą rzecz odkładałam tyle czasu. Skoro to było takie proste, to co z innymi żabami?
Chcę Wam wszystkim podziękować. To Wasze wypowiedzi w wątku zmobilizowały mnie do tego, by ruszyć coś w związku z tym paszportem i wyjazdem, bo pisałyście o odkładanych wyjazdach.

Często czytając Was, mam wrażenie, że czytam o sobie, że ktoś mi słowa z ust wyjął, bo to jest kropka w kropkę, tak jak ja bym napisała, jak ja czuję.

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
aaa i co najwazniejsze udało mi sie zapisac na seminarium...
http://www.wup.lodz.pl/index.php/akt...rma-seminarium
Jadąc na fali mobilizacji, z powodu, że już dawno chciałam się wybrać na jakiś kurs o zakładaniu firmy, też się zapisałam na to seminarium.

Wow, ale się rozpisałam. Chciałam się podzielić pomysłem na pokonanie doła...można go wyśmiać.

Miłego połykania żabek.
SoraNoTora jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 16:04   #735
Lilith890502
Zakorzenienie
 
Avatar Lilith890502
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

radziłam sobie ze wszystkim, nawet nie siedziałam przy kompie stąd moje nie pisanie tu, miałam dobry humor i nastał dzień dzisiejszy i życie dało mi takiego kopa, że leże na czworakach i wszystko mnie przerasta ile można walczyć żeby było w końcu dobrze... chce mi się uciec, tylko nie da się od swojego życia... musiałam się wygadać.
__________________
My

Szczęście to sposób patrzenia na świat

Daniel
Lilith890502 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 17:58   #736
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

pokazuje dzis moja kanapę która przyjechała w niedziele...ściany gołę..więc szukam inspiracji...chciałbym nad nia powiesic fototapete te w ikei są fajne ale kosztuja 500 zł to za duzo
może ktoś wie gdzie mozna zakupic cos duzego ładnego i nie az tak drogiego?
druga część pokoju również czeka na szafkę,połkę na dvd...

ewentualnie powiesze tam dwie półki białe oczywiscie
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg DSCN9336.jpg (65,9 KB, 47 załadowań)
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”


Edytowane przez Dilayla
Czas edycji: 2012-10-19 o 18:00
Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 18:22   #737
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

hej dziewczyny
Dziekuje za odpowiedzi odnosnie fiszek Wasze rady, zeby zrobic samemu sa bardzo pomocne, ale niestety ze mna pewnie bylo by tak jak z Patri Najpierw tracilabym czas na znalezienie odpowiedniego wg mnie papieru, pozniej zeby wszystko bylo pieknie napisane itd. Wiec mysle, ze jednak skusze sie na gotowe. Chociaz z drugiej strony, zamiast siedziec i gapic sie w TV moglabym je zrobic. Jestem okropnym leniem.

Lasub wszystkiego najlepszego:c mok:

Serena jak mozesz to wstaw zdjecia malej kici

Di ten sliczny aniolek to Twoj synek?
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50

Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 20:09   #738
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

Dziewczyny - Inga zwłaszcza - byłam dziś na terapii i rozmawiałam o jednym problemie, a terapeutka nagle kazała mi zamknąć oczy i powiedzieć gdzie w ciele "czuję" ten problem. A potem czy coś się z nim dzieje, czy zaczynam odczuwać go w innych jeszcze miejscach. Dziwne to było. Przypomniało mi naszą niedawną rozmowę o "sygnałach z ciała". Na razie ustaliłyśmy, że w ciele czuję tylko ekstremalne negatywne doznania - poważny stres lub strach - a na resztę jestem "głucha". Fajnie się będzie temu poprzyglądać...

Aha, jeszcze się koniecznie muszę pochwalić moim najnowszym nabytkiem. Niestety zrobienie dobrego zdjęcia swoim własnym stopom i to w tak niewygodnej pozycji mnie przerosło Ale za to nauczyłam się kucać stojąc na pointach Chciałam żeby były jakieś różowe czy kremowe, ale tylko czarne dobrze leżały... od dziś mówcie mi per Czarny Łabędziu:brzydal :
Mnie się terapeutka cały czas pyta gdzie odczuwam emocje, a ja chyba wszystko, strach, napięcie, złość, radość, smutek odczuwam w brzuchu. Czasem też w klatce piersiowej i szczęce, ale nie wiem za bardzo jak to uczucie nazwać, wtedy gdy czuję się niepotrzebna, nie na miejscu.

Super pointy! fajnie, że czarne, różowe byłyby zbyt infantylne. Mi się marzą buty do tańca

Patri:

Pff, obczaj to Kocurko:
TŻ niesie dwa chińczyki na wynos, spotyka moją ciocię, która widząc obiad na wynos pyta:
- A co, Patrycja chora?
- Nieee, zdrowa.
- A upiekła szarlotkę z jabłek co jej dałam?
- Nie, nie upiekła.
- A, to zapracowana bardzo i czasu nie ma?
- Nieee, ma czas.


Bossssko. Nie pracuje, nie zarabia, nie gotuje, nie sprząta, ba! Nie pachnie nawet!!!

Chcę więc polecić Ci znalezienie sobie jakiejś równowagi, co być nie sturlała się z równi pochyłej. OK, są lepsi, są gorsi. Nie jesteś kimś innym, jesteś sobą. Innego wyjścia nie masz jak tylko to zaakceptować. (O każdej z Was, które zdążyłam poznać, myślę jak o naprawdę wyjątkowych osobach. Ciężko mi na sercu jak czytam wypowiedzi tych wewnętrznych cwaniackich krytyków! )
W jakiejś książce czytałam:
Jak każdy - masz wady i masz zalety.
Nie trać czasu i energii na zasypywanie swoich wad, zużyj je raczej na jeszcze większe rozwijanie swoich zalet!! ...czy jakoś tak...[COLOR="Silver"]

Patri, taka sytuacja jak ta z ciotką jest mi dobrze znana. Po czymś takim mam ochotę zapaść się pod ziemię i czuję się kompletnie bezużyteczna i bezwartościowa. Cały czas mam poczucie, że moje bycie musi być usprawiedliwone sprzątaniem, pracą, nauką, czymkolwiek.


Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Co do ciotki - hm, grunt, żebyś Ty sama wiedziała ile chcesz i powinnaś robić - ostatnio cały dom na błysk wysprzątałaś "na ten" przykład, czy ktoś o tym ciotce wspomniał?[COLOR=Silver]

Tygrys brawo za te słowa

Potem nie miałam już kasy na jazdy i egzaminy i wróciłam do tematu jak miałam 25 lat dopiero - za drugim razem zdałam. Tylko co z tego jak i tak boję się jeździć.... W każdym razie da się, nawet jak jest się takim mega prokrastynatorem jak ja.
Zastanawiam się jak można zdać prawko i bać się jeździć?
Przecież jak egzaminator widzi, że ktoś się boi samochodu to go nie przepuszcza, więc wtedy się nie bałaś, a później zaczęłaś się bać?
Wiem, że dużo osób tak ma. Ja z kolei nie boję się jeździć, ale boję się egzaminu. Mam w następną środę podejście. Proszę, trzymajcie za mnie mocno kciuki

[QUOTE=Konwalia11;37129436]

Spokojnie, ja mialam wczoraj taki dzie, dzis mi przeszlo!
Moje negatywne uczucia siedza w brzuchu, karku i w gornej czesci plecow, no i jeszcze w okolicach zuchwy.
To ciekawe co piszesz o rekach. Wydawalo mi sie do tej pory, ze konczyny sa "wolne od emocji"]

Mam tak samo. Jeszcze przy bardzo silnym stresie zdarzyło mi się, że drżały mi kolana i miałam wrażenie, że serce mi wyskoczy, ale tak miałam tylko raz w życiu na widok pewnej osoby, bynajmniej nie z miłości.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Albo odczuwam smutek totalny...albo otępienie. To rzeczywiście droga do depresji Wczoraj to już w ogóle szalałam nastrojowo (myślę, że przyczyniły się do tego kobiece dolegliwości...). Od samego rana miałam ochotę ryczeć, w autobusie mało się nie popłakałam, bo był tlok, a mnie bolały nogi i mi było gorąco...Czujecie to? Jednocześnie miałam ochotę rozszarpać niektórych ludzi, tak mnie wkurzali...a później stałam się zupełnie obojętna...taki nastrój typu: Ale-mam-was-wszystkich-w-d*pie :
Mam/miałam to samo, albo smutek albo otępienie. Na terapii uświadamiam sobie, że ja w ten sposób maskuję w sobie złość, bo jest to dla mnie niebezpieczne uczucie, np ktoś może się na mnie obrazić za to, że jestem zła. Teraz staram się sobie dokładnie nazywać co czuję, bardzo pomaga samo uświadomienie tego.
Gdy czuję otępienie radzę sobie w ten sposób, że zaczynam poruszać częściami ciała, bo u mnie to jest prawie jak odrętwienie czy zamrożenie, totalny ścisk. Też pomaga, choć nie od razu, ale przynajmniej się nie zamrażam.
A na poranne nerwy i nie chęć do wstawania wymyśliłam bardzo fajny patent wytańczenia, rozćwiczenia. Jak pierwszy raz na to wpadłam (choć w sumie robiłam to od dawna, tylko o tym zapomniałam) to przez przypadek włączyłam tę piosenkę http://www.youtube.com/watch?v=QXwPUYU8rTI. Dokładnie opisuje co czuję. Super pomogło wyrażenie emocji ruchem, stres był bardzo silny, więc zajęło mi około godziny by go złagodzić, a potem z lekkością zabrałam się za dwugodzinne sprzątanie z pomodoro
Teraz ciągle wstaję z muzykę i najpierw się trochę porozciągam i poruszam. w ten sposób poranki kojarzą mi się z czymś bardzo przyjemnym W ogóle powiem Wam, że taniec i zajęcia na ktore chodzę to teraz najjaśniejszy punkt w moim życiu, ale wcześniej gdy próbowałam regularnie ćwiczyć ciągle sobie wyrzucałam, że nie zaczęłam wcześniej (czujecie tą pętlę ) i to mnie tak spinało, że nie byłam w stanie kontynuować. Teraz sobie odpuściłam wszelkie wyrzuty i po prostu czerpię z tego mega przyjemność

Poza tańcem to generalnie kiepsko. Na praktykach nie mogę się odnaleźć, szczególnie wśród ludzi. W sumie to czuję się tam tak źle,że już dwa razy się poryczałam i zastanawiam się czy tego nie rzucić w cholerę i nie poszukać czegoś innego. Z drugiej str wstyd odchodzić przed końcem praktyk, a z trzeciej str nadal wydaje mi się, że to mój problem i że zmiana środowiska niewiele pomoże, chociaż są tacy ludzie z którymi dobrze się czuję. Wydaje mi się, że ja tam się za bardzo spinam (znowu) i że za bardzo chcę dobrze wypaść. Muszę jakoś wrzucić na luz, bo się wykończę
I sorki, że nie pisałam, ale ostatnio przed 21 to raczej nie wracam do domu.

Lasub, spóźnione najlepszego! Też mi się wydaje, że Twoja doba ma 30 godzin i podziwam Cię za organizację i wytrwałość.

Czerwiec jest chyba jeszcze na Wschodzie. a gdzie jest Change?
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 20:15   #739
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Przytulam, co się dzieje?
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Co jest?
Muszę się wyżalić, może mi ulży?
Po pierwsze cały czas kłócę się z mamą o mieszkanie. Byłam w swoim pokoju w akademiku, mojej nowej współlokatorki nie było, ale za to było tam milion butelek, paczek papierosów, porozwalanych męskich ubrań i niemiły zapach, ogólnie melina... Nie wrócę tam, bo na pewno nie będzie tam warunków do czegokolwiek. TŻ naciska, żebym mieszkała z nim, póki co jak TŻ jest na zwolnieniu i ma skręconą kostkę i nie chodzi do pracy do 9 listopada to mieszkam u niego, a mamie powiedziałam, że go nie ma i mieszkam tu sama. Wcześniej niby się zgodziła na szukanie mieszkania, a teraz mi znów truje o akademiku, mimo tego iż wie, jakie warunki tam panują. Jak jej mówię, że póki co mam gdzie mieszkać, to mówi, że to daleko i że pewnie dlatego nie pozałatwiałam sobie spraw, które miałam załatwić w tym tygodniu
Prawda jest taka, że starałam się nadrabiać zaległości, poza tym dowalili mi dodatkowe zajęcia na odrobienie, bo przepadnie nam trochę zajęć i trzeba je odrobić. Nie ogarniam się z niczym, już mam kolokwia pozapowiadane, a ja nic nie umiem. Nie mam kiedy iść i zanieść indeksu do dziekanatu i dowiedzieć się czy mój termin obrony został wydłużony, bo jak dziekanat jest otwarty to mam wtedy ważne zajęcia. A kolejka do dziekanatu trwa ok. 40-50 minut, więc nawet opcja spóźnienia odpada. Z TŻ kłócę się o takie błahostki, że głowa mała. Niby stara się łagodzić konflikty i znosić moje humory i płacze, ale ile można...
Wszystko idzie nie tak - na studiach się wykładowcy czepiają, że nie było mnie na zajęciach i nie rozumieją, że uczyłam się do warunku. W szkole językowej nie dostali mojego wypowiedzenia i będę chyba musiała płacić za kolejny miesiąc, zegarka nie chcą mi przyjąć do reklamacji, nie wiem jeszcze jak z modemem, który kupiłam miesiąc temu i dałam za niego prawie 200 zł Nie wiem skąd ja wezmę pieniądze na to wszystko. Szkoda gadać w ogóle, najchętniej wystrzeliłabym się w kosmos, zmieniła otoczenia, odpoczęła trochę, ale jak, jak tu znowu kupa nauki
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-10-19, 20:38   #740
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Di, Twój post mnie powalił
Fairy, musiałam ominąć ten post z morzem i sennikiem, sprawdzę gdy tylko zjadę do Warszawy.
Lasub, duzo się spóźniłam z życzeniami, ale życzę, zebyś znalazła się w życiu, rozejrzała dookoła i żeby Ci się szczerze podobało. Z całego serducha życzę
Dzięki za komplimenty na temat blondu. Konwalia, dla Ciebie specjalnie się ujawnię raz jeszcze, jak zjadę do Wawki, choć na FB stwierdził ktoś szczery, ze na tej fotce zupełnie jak nie ja Wyszło szydło z worka
Aper i Tygrysinko, ciocia klocia, ot za jej czasów było inaczej i bardziej się dbało o mężów niż ja dbam, to fakt. Jej mąż umie najwyżej kiełbasę usmażyć. Mój potrafi zrobić elegancki, zdrowy posiłek dla nas obojga (młoda mówi fuj na wszystko co nie jest frytkami ), przybrać go pietruszeczką i dobrać wino odpowiedniego koloru.
Masz rację Kocurko - tż się nie popisał odpowiedziami. Wydaje mi się, że niczym kołek ciosany odpowiedział zgodnie z prawdą na pytania nie zastanawiając się co sobie babski umysł skleci z takich wypowiedzi. Śmiać mi się chce, tyle.

Dziś jestem sobie w TM (Tajemnicze Miejsce, pozdrawiam Emilkę w tym miejscu ). Byłam w Urzędzie Pracy, załatwiłam wszystko czego potrzebowałam, tak jak chciałam, jestem zadowolona.

W zwiazku z wizytą w UP wrócił do głowy temat pracy, wróciło trochę napięcie. Wczoraj byłam na terapii. Znów było szczerze i mocno. Psychiarta powiedziała, że to wszystko na co stać leki, reszta należy do mnie i psychoterapii. Rozmawiałam z psycholog na temat jej dalszej roli w uleczaniu mojego życia i doszłyśmy do wniosku, ze obejrzałyśmy problem ze wszystkich stron i od środka, wyczyściłyśmy co się dało wyczyścić, nie mamy nawet nic nad czym można by pracować na sesjach. Wniosek był dobry, następny krok należy do mnie, psychoterapia to co mogła, to zrobiła.
Wraca wspomnienie skoku na bungee. Skakała któraś z Was na bungee?
Wiecie jak jest? Bardzo się chce, jest się gotowym, ale tam na górze, ogarnia przerażenie, zatyka, serce wali i wszystko zależy od decyzji skaczącego. Nogi powiązane linami, skok nad wodą, teoretycznie nic się złego stać nie powinno, a odczucie jest takie jak przed ostatnim wyczynem w życiu. Paraliż, niemoc i brak tchu, adrenalina, decyzja i ...
No właśnie, powinno być ...i HOP! a ja przeciagam strunę. Już już skaczę, już prawie, jeszcze tylko ... i jeszcze moment... i już prawie ... i już za chwilę... mijają lata w takiej gotowości, w takim napięciu i nie dzieje się nic, nie mam odwagi.
Tak się czuję kiedy myślę o pracy, poszukiwaniu, wyciągnięciu łapki w kierunku świata. AAAAAAAAAAAA, MAMAAAAAAA.

Wczorajsza terapia była jakimś podjęciem decyzji, że spróbuję. Jestem gotowa, bardziej nie będę, bardziej sprzyjających okoliczności również moze nie być. W życiu wszystko wydaje się grać, leki działają, TŻ kochający i pogodzony ze swym losem , nic nie tracę próbujac, zyskuję w najgorszym razie trochę adrenaliny i doświadczeń. Niszczy mnie siedzenie w domu i robienie tych samych rzeczy w kółko, nisszczy mnie brak powodu do wyjścia z domu, do zadbania o sobie, do odczucia, ze jestem częścią społeczeństwa.

Wiem, że już raz się zobowiązywałam tu na wątku do wysyłania cv i coś tam coś tam, zawiodłam, uciekłam, doznałam porażki, każde wspomnienie o pracy czy gazecie "praca" wywoływało spadek nastroju...
W kolejny czwartek mam spotkanie z psycholog i będę zdawać relacje z tego tygodnia, na co się odwazyłam, czego dokonałam, lub czego nie dokonałam.
Nie wiem po co to piszę...
Moze żebyście ciepło myślały w moją stronę, powstaję z popiołów i kolejny raz chcę zawalczyć o siebie. Już nawet nie proszę o wsparcie czy wiarę, bo kiepsko mi idzie dotrzymywanie słowa, nad tym też muszę popracować, ostatnie co chcę czuć, to to, ze znów kogoś zawiodłam....

No. Już. Wygadałam się.
Cmok, dobrej nocy.


---------- Dopisano o 20:38 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Zastanawiam się jak można zdać prawko i bać się jeździć?
Przecież jak egzaminator widzi, że ktoś się boi samochodu to go nie przepuszcza, więc wtedy się nie bałaś, a później zaczęłaś się bać?
Wiem, że dużo osób tak ma. Ja z kolei nie boję się jeździć, ale boję się egzaminu. Mam w następną środę podejście. Proszę, trzymajcie za mnie mocno kciuki
No cóż, zanim zdałam na prawko, wsiadałam za kółko i stanowiłam zagrożenie dla istot żywych
Zdałam na prawko, mogłam być odpowiedzialna za swoje czyny i mnie powaliła ta odpowiedzialność, kompletnie bałam się wsiąść do samochodu celem prowadzenia go. Dokładała lęku moja mama mówiąc, że ja świeży kierowca lepiej niech nie wsiadam, bo jeszcze wypadek spowoduję... Tyle. Prawko mam 12 lat. I jest nawet samochód teściowej nieużywany przez nią, mogłabym jeździć. Mhm, nich mnie ktoś zmusi...
Zrsztą podobny objaw miałam jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi na półkoloniach. Dopóki byłam jedynie pomocą wychowawcy w ramach wolontariatu wszystko było cacy, nawet nad rzekę z małymi dzieciaczkami chodziłam, nie bojąc się, że któreś wlezie do wody. Kiedy sama zostałam wychowawcą kolonijnym sparaliżował mnie strach, ze coś się stanie, że jestem odpowiedzialna, bałam się tak bardzo, ze każdego dnia modliłam się o deszcz, żeby tylko siedziały w sali i nie trzeba było z nimi nigdzie iść. Porażka.

A kciuki za Ciebie? No jasne, ze będę trzymać!!!

No właśnie, change nam zniknęła, a cymemont?

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2012-10-19 o 20:43
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 20:39   #741
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Aper i Tygrysinko, ciocia klocia, ot za jej czasów było inaczej i bardziej się dbało o mężów niż ja dbam, to fakt. Jej mąż umie najwyżej kiełbasę usmażyć. Mój potrafi zrobić posiłek dla mnie, przybrać go pietruszeczką i dobrać wino odpowiedniego koloru.
Potwierdzam zdolności kulinarne. Jadłam gulasz autorstwa tego Pana- zna się na rzeczy.
Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
W zwiazku z wizytą w UP wrócił do głowy temat pracy, wróciło trochę napięcie. Wczoraj byłam na terapii. Znów było szczerze i mocno. Psychiarta powiedziała, że to wszystko na co stać leki, reszta należy do mnie i psychoterapii. Rozmawiałam z psycholog na temat jej dalszej roli w uleczaniu mojego życia i doszłyśmy do wniosku, ze obejrzałyśmy problem ze wszystkich stron i od środka, wyczyściłyśmy co się dało wyczyścić, nie mamy nawet nic nad czym można by pracować na sesjach. Wniosek był dobry, następny krok należy do mnie, psychoterapia to co mogła, to zrobiła.

Wczorajsza terapia była jakimś podjęciem decyzji, że spróbuję. Jestem gotowa, bardziej nie będę, bardziej sprzyjających okoliczności również moze nie być. W życiu wszystko wydaje się grać, leki działają, TŻ kochający i pogodzony ze swym losem , nic nie tracę próbujac, zyskuję w najgorszym razie trochę adrenaliny i doświadczeń. Niszczy mnie siedzenie w domu i robienie tych samych rzeczy w kółko, nisszczy mnie brak powodu do wyjścia z domu, do zadbania o sobie, do odczucia, ze jestem częścią społeczeństwa.
Patri, musimy się spotkać!
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 21:25   #742
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Jutro wieczorem OBIECUJĘ, że odniosę się do waszych wypowiedzi bo kurcze...tak czytam czytam i aż mi się chce coś od siebie dodać, ale powieki mi jakoś same opadają, a ciało zastyga w zmęczeniu.

Dzisiaj drugi dzień szkolenia, dostałam dyplom
Wieczorem korepetycje.
A od poniedziałku zaczynam przewartościowywanie wszystkiego po raz kolejny...Szkolenie z zakresu planowania bardzo mocno wbiło mnie w ziemię pod względem przemyśleń na temat planowania własnego życia i szczerze mówiąc mam wiele przegródek w których czas najwyższy zrobić porządek...


Zaczynam dzisiaj od porządków w sensie fizycznym czyli starcie kurzu, porządek w szafie oraz porządek w teczce z materiałami na korepetycje.

Moje plany na weekend:
1.szkoła x2(sob,niedz)
2.zebranie wszystkich materiałów na korepetycje i przekazanie ich Tż, żeby je wydrukował
3.zrobienie przelewu dla Tż jutro rano
4.uzupełnienie notatek ze szkolenia
5.napisanie maila w sprawie zaległości na studiach na drugiej uczelni
6.napisanie podań
a.o obniżenie czesnego
b.o wydanie karty z przedmiotami oraz indeksu
c.o rozwiązanie umowy z uczelnią
7.3 godziny francuskiego radia w sobotę i niedzielę
8.godzinka szwedzkiego i niemieckiego
9.impreza urodzinowa dla rodzinki w sobotę
10.godzinka w niedzielny wieczór na refleksję dotycząca kolejności wykonywania moich obowązków zawodowych oraz usprawnienia tego procesu
11.wpis na blogu
12.odpowiedzi na wizażu

Jakie plany dziewczyny macie na weekend?
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 22:06   #743
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

to do:
zawiezc mame
zalatwic sprawe na miescie
odwiedzic babcie
spotkanie z Tż
zaplanowanie jutrzejszego dnia
umycie wlosow
przygotowanie

Jutro:
szuflada z bielizna
pranie
a) w pralce
b) recznie
kupic prezent
wypisac slowka
podlac kwiatka
zagniesc ciasto
zetrzec kurze
odkurzyc
zrobic kilka fiszek(???)
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50

Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 22:19   #744
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez SoraNoTora Pokaż wiadomość
... W tych tekstach pisali, żeby nastawiać się pozytywnie właśnie przypominając sobie swoje sukcesy, a ja jak na złość nie pamiętam żadnego.
Potem miałam taki zjazd nastawienia i wpadłam w tak głęboki dół, że większego doła to nie miałam. Główną moją myślą było: "zmarnowałam moje życie". W ogóle to te moje huśtawki nastrojów mnie już dobijają.
Najciekawsze jest to, że jak miałam ten dół, to po prostu zaczęłam się z niego śmiać. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale pomogło mi to.
Witaj znowu
Też mam taki problem jak ktoś mi nagle wyskakuje z przypominaniem sobie wybitniejszych sukcesów (które ostatnie to miałam może w podstawówce jakieś takie większe, kiedy jeszcze próbowałam robić coś ponad to co muszę ) albo wypisać 20 pozytywnych cech własnych...a ja jak na złość znajduję może jedną i to wcale niepewną

Ale radę z obśmianiem postaram się zastosować Ostatnio kiedy byłam taka mega przybita, to jadąc tramwajem włączyłam sobie na komórce stronkę z takim prześmiesznym wątkiem na wizażu...taki z autentycznymi, zabójczo śmiesznymi sytuacjami...słuchajcie, ryczałam ze śmiechu (i głupio wyglądałam, bo się chichrałam wpatrzona w telefon siedząc sama ). Ale zapomniałam przez jakiś czas o tym, że mi generalnie smutno

Cytat:
Napisane przez Lilith890502 Pokaż wiadomość
radziłam sobie ze wszystkim, nawet nie siedziałam przy kompie stąd moje nie pisanie tu, miałam dobry humor i nastał dzień dzisiejszy i życie dało mi takiego kopa, że leże na czworakach i wszystko mnie przerasta ile można walczyć żeby było w końcu dobrze... chce mi się uciec, tylko nie da się od swojego życia... musiałam się wygadać.
Co się stało Lilith?

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
pokazuje dzis moja kanapę która przyjechała w niedziele...ściany gołę..więc szukam inspiracji...chciałbym nad nia powiesic fototapete te w ikei są fajne ale kosztuja 500 zł to za duzo
może ktoś wie gdzie mozna zakupic cos duzego ładnego i nie az tak drogiego?
druga część pokoju również czeka na szafkę,połkę na dvd...

ewentualnie powiesze tam dwie półki białe oczywiscie
Ja tam widzę jakiś ogromny plakat - patrzyłaś na allegro? Nie są takie aż drogie

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Muszę się wyżalić, może mi ulży?
Będzie lepiej zywieczdroj Czasem przychodzi chyba taki moment, kiedy wszyscy się czepiają albo czegoś chcą, a my chcemy wyłącznie świętego spokoju

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

Moze żebyście ciepło myślały w moją stronę, powstaję z popiołów i kolejny raz chcę zawalczyć o siebie. Już nawet nie proszę o wsparcie czy wiarę, bo kiepsko mi idzie dotrzymywanie słowa, nad tym też muszę popracować, ostatnie co chcę czuć, to to, ze znów kogoś zawiodłam....


No cóż, zanim zdałam na prawko, wsiadałam za kółko i stanowiłam zagrożenie dla istot żywych
Zdałam na prawko, mogłam być odpowiedzialna za swoje czyny i mnie powaliła ta odpowiedzialność, kompletnie bałam się wsiąść do samochodu celem prowadzenia go. Dokładała lęku moja mama mówiąc, że ja świeży kierowca lepiej niech nie wsiadam, bo jeszcze wypadek spowoduję... Tyle. Prawko mam 12 lat. I jest nawet samochód teściowej nieużywany przez nią, mogłabym jeździć. Mhm, nich mnie ktoś zmusi...
Zrsztą podobny objaw miałam jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi na półkoloniach. Dopóki byłam jedynie pomocą wychowawcy w ramach wolontariatu wszystko było cacy, nawet nad rzekę z małymi dzieciaczkami chodziłam, nie bojąc się, że któreś wlezie do wody. Kiedy sama zostałam wychowawcą kolonijnym sparaliżował mnie strach, ze coś się stanie, że jestem odpowiedzialna, bałam się tak bardzo, ze każdego dnia modliłam się o deszcz, żeby tylko siedziały w sali i nie trzeba było z nimi nigdzie iść. Porażka.
Patri...jeśli chodzi o obiecywanie czegokolwiek, to mnie nie przebijesz - ja już nawet nie obiecuję Tak na dobrą sprawę to nie poprawiłam się ani za grosz...za to tylko coraz bardziej się wszystkim denerwuję. Skoro już i tak jestem leniem, tumanem i strachajłem...to może chociaż fajnie by było się tym nie denerwować aż tak, skoro najwyraźniej w żaden sposób nic do mnie nie przemawia, żebym się zmieniła wreszcie...raz a dobrze Skoro nie potrafię, widać coś ze mną nie tak w tym zakresie, może czegoś mi brakuje w mózgu, nie wiem...ale już bym chociaż te nerwy sobie odpuściła, bo nie dość, że nic się nie zmienia na lepsze, to tylko się ciągle pogardza mój nastrój

Względem prawa jazdy, to cóż...ja nie miałam samochodu, na którym mogłabym ćwiczyć jazdę, bo mój tato absolutnie nie pożycza samochodu nikomu...i temat samodzielnego prowadzenia auta działa na mnie jak płachta na byka ilekroć ktoś zapyta mnie: "jeździsz trochę sama?" --> mam koleżankę, która pyta się mnie o to ustawicznie, chociaż widzi, że mam żądze mordu w oczach jak tylko to usłyszę

I wbrew temu co napisała Inga - uważam, że da się zdać prawko bojąc się jeździć, czego jestem najlepszym przykładem - egzaminatorzy to nie są jacyś wyspecjalizowani psycholodzy, żeby się poznać czy Ty się boisz jeździć czy egzamin Cię stresuje, no sorryy....Zdałam za 3 razem, wcale nie tak źle. I póki jeździłam z instruktorem nie czułam się jakoś specjalnie przerażona...nawet za 3 razem na egzaminie nie byłam już tak zestresowana. Gorzej jak bym miała jechać bez takiej obstawy i sama decydować o wszystkim

I tu jest sedno Patri...unikamy odpowiedzialności. Za siebie i za innych. Póki mamy wsparcie jest ok, póki ktoś nas pilnuje, prowadzi za rękę...oczywiście złoszczę się, że dlaczego ktoś mi nie pozwala samemu, ale co jak zostaję z czymś sama? Oczywiście panika Póki można zwalić winę na kogoś...jest ok. Ale co jeśli to my jesteśmy za coś odpowiedzialne i nie ma nikogo, kogo można by obarczyć winą za ewentualną porażkę/problem? Ja uciekam...nie opiekuję się dziećmi, nie prowadzę auta, nie organizuję imprez...od dziecka to mam, więc nie jest to jakiś świeży nabytek psychologiczny

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Jakie plany dziewczyny macie na weekend?
Nie wiem
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 23:14   #745
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Uff...
*zmyłam naczynia
*zdjęłam rzeczy z suszarki i poukładałam je we właściwych miejscach
*poukładałam rzeczy w szafie z ubraniami
*wywaliłam rzeczy, które ''kiedyś na pewno założę''(w tym kilka rozciągniętych bluzek i swetrów)
*starłam kurze
*zrobiłam porządek na biurku(na którym stoi tylko komputer/myszka i lampka)
*dezaktywowałam przychodzące smsy z numeru 60128 bodajże(bo były płatne, a ja nie lubię płacić za spam)


Ostatnio w gąszczu tych wszystkich spraw jedna rzecz mi się gubi.
Do tej pory miałam wręcz pewność, a teraz zaczyna iść w stronę pewnego wahania...Przechodzone relacje nigdy nie są dobre...
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 23:38   #746
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Addicted to love Pokaż wiadomość

Di ten sliczny aniolek to Twoj synek?
tak dokładnie
Cytat:
Ostatnio w gąszczu tych wszystkich spraw jedna rzecz mi się gubi.
albo móiwsz o co kaman albo marsz do klubu sie wygadac......a nie tu po noicy niepokoisz

bura hmm patrzyłam na all ale nie widziałam niczego w formacie hmm 200 X150 czy cos w tym stylu.....bo zwykłe formaty typu 90X 70 mnie nie urzadzaja....jak widzis zcos duzego to podeslij link..tylko nie na gg bo nie mam ..........wcieło mi gg jakis durny komunikat wyskakuje nie myslałam jeszcze co ztym zrobie
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-19, 23:47   #747
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

No to zanim napiszę w klubie to muszę poprosić Nebulkę o zaproszenie bo w dziwnej fazie ''wywaliłam'' siebie samą z klubu...

A o co chodzi...
O Tż...a o cóż innego.
Ostatnio boleśnie do mnie zaczyna dochodzić, że chyba własnie gdzies dobijamy do granic przechodzonego związku...

I smutno to i żałosne.
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-20, 00:09   #748
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dziewczyny jak można dostać się do Was do klubu?
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-20, 09:28   #749
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
bura hmm patrzyłam na all ale nie widziałam niczego w formacie hmm 200 X150 czy cos w tym stylu.....bo zwykłe formaty typu 90X 70 mnie nie urzadzaja....jak widzis zcos duzego to podeslij link..tylko nie na gg bo nie mam ..........wcieło mi gg jakis durny komunikat wyskakuje nie myslałam jeszcze co ztym zrobie
A to może takich dużych rzeczywiście nie ma...myślałam, że coś będzie Tak to co najwyżej naklejka na ścianę, ale to nie jest takie aż fajne... Ale jak coś znajdę to na pewno podeślę

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
No to zanim napiszę w klubie to muszę poprosić Nebulkę o zaproszenie bo w dziwnej fazie ''wywaliłam'' siebie samą z klubu...

A o co chodzi...
O Tż...a o cóż innego.
Ostatnio boleśnie do mnie zaczyna dochodzić, że chyba własnie gdzies dobijamy do granic przechodzonego związku...

I smutno to i żałosne.
Lasub, ale jeszcze niedawno mówiłaś, że w związku super i że TŻ kochany...cóż to za zmiana? Może to chwilowe wrażenie? W związkach tak jest po prostu, że co jakiś czas ma się wrażenie, że to już koniec i bez sensu (u mnie średnio co kilka miesięcy ). Nie pamiętam - ile czasu ze sobą jesteście?

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Dziewczyny jak można dostać się do Was do klubu?
Trzeba tutaj na wątku udzielać się jakiś czas...chyba ze 2-3 miesiące, bo w klubie piszemy często to, czego nie chcemy pisać publicznie, więc dla ochrony prywatności nie możemy wszystkich przyjmować od razu
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-20, 09:46   #750
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Lasub, a co dla Ciebie oznaczają objawy przechodzonego związku?

Plany na weekend:
-licencjat - 1 analiza
-poćwiczyć z TŻ lekcję
-poćwiczyć łopatki
-powtórzyć teorię
-trening
-angielski1h
-niemiecki 0,5h
-lekcja muzyki
-1 rozdział książki
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:13.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.