|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#721 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Hm... czuję w nich tak jakby zablokowaną energię. Jakby głowa nie potrafiła właściwie nią pokierować (no bo w sumie nie potrafi) - i ta niezużyta energia powoduje stres, który właśnie tam odczuwam. Chyba, słabo mi idzie odczytywanie tego póki co. Ale to by miało sens - dziś odkreśliłam już sporo rzeczy z listy do zrobienia a dalej mam poczucie zmarnowanego czasu i tego że stoję w miejscu. Jakbym biegła na pełnych obrotach wkładając w to sporo wysiłku i nerwów, a potem zatrzymała się i stwierdziła, że nadal jestem w punkcie wyjścia
![]() Lasub - sto lat!!! ---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ---------- Cytat:
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis .
|
|
|
|
|
#722 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 926
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Lasub, wszystkiego najlepszego! Wymarzonego mieszkanka! i życzę Ci żebyś zawsze była tak silna i tak konsekwentna jak jesteś teraz!
![]() Ja biorę się do roboty, chociaż głowa mnie rozbolała, ale nie dam się! Miłego popołudnia
|
|
|
|
#723 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Lasub, życzę Ci szczęścia, miłości, siły wewnętrznej do spełniania swych marzeń i planów - zawodowych, rodzinnych i ciągłej skuteczności, którą prezentujesz i pozytywnie nią zarażasz innych
Tygrysie, dobrze Cię rozumiem - ja ciągle się łapię na tym błędzie oceny, że niby cały czas pracuję, a wydaje mi się, że nic nie zrobiłam. Aktualnie wyłapuję te momenty i mówię sobie dokładnie co zostało zrobione. |
|
|
|
#724 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Lasub wszystkiego co najpiękniejsze
U mnie generalnie do kitu. Ze wszystkim. |
|
|
|
#725 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cześć dziewczyny
![]() Dzięki za pamięć .Wczoraj wylądowaliśmy z Tż na kolacji w pewnej fajnej restauracji w centrum Łodzi. Od Tż dostałam książki do szwedzkiego, a moich rodziców e-czytnik Prestigo. Fajna sprawa, ale póki co nie mam czasu rozpracować go. W pracy-sajgon. Wczoraj za pięć czwarta dowiedziałam się, że czwartek i piątek poświęcę na szkolenie dla planistów.O 16 myślałam, że rozsadzi mi głowę od nadmiaru informacji i specjalistycznych terminów...Dostałam skrypt(jakieś 50 stron) i jeszcze na jutro powinnam sobie poczytać...Jutro mamy mieć stymulację w postaci gry.A wieczorem 3,5 godziny korków. Działam dalej w sprawie przejścia na drugą uczelnię, ale ciężko to widzę... Rozmawiałam już z opiekunką grupy i paroma osobami-zajęcia są na poziomie CPE, więc czeka mnie dziki zap.prz. Jak to dobrze, że 2 listopada muszę wziąć przymusowy urlop...2 dni do przodu-powinno starczyć na ogarnięcie się ze wszystkim na najbliższe dwa tygodnie. Idę dziewczyny spać-dzisiaj jestem tak paskudnie zmęczona...Dziwne uczucie-zarabiać pieniądze i nie mieć kiedy ich wydać .Dobranoc |
|
|
|
#726 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
|
|
|
|
#727 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Wrocilam o 21. Posprzatalam swoj pokoj i mieszkanie. Reszta w weekend, bo jutro musze rano wstac i czeka mnie dlugi dzien.
Emilko, tak jak myslalam jutro rano mam zajete. Najlatwiej spotkac mi sie w weekend (?), ale nastepny tydzien bede miec mniej napiety na szczescie. ![]() Malo pisze i odnosze sie do waszych postow, ale cztam wszystko! |
|
|
|
#728 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Dziś znowu wyruszam w podróż, żeby rozprawić się z moją chorobą.
Mam nadzieję, że to już ostatni raz. Czuję mocny spadek motywacji i poczucia celu. Przez cały ostatni tydzień nic nie zrobiłam - wszelkie obowiązki niepracowe scedowałam na innych. Najpierw odkladałam je przez dluższy czas, a potem porzuciłam. Przy czym poczułam ulgę, na zasadzie "no, teraz ktoś to zrobi porządnie". Usprawiedliwiam się tym, ze bylam przeziebiona i niezdolna do myślenia, ale... gdybym wzięła się w garść, to pewnie by się udało.Nie wzięłam się. Może to po prostu jesienna chandra, hm? ![]() Dwa razy pod rząd śniło mi się morze. (Drugiego dnia sniło mi się nawet, że jestem nad morzem i mówię do kogoś "o, popatrz, wczoraj miałam sen o morzu, a dzisiaj je widzę" - istna matrioszka). Pamiętam, że Patri sprawdzała kiedyś coś w senniku - zerknęłabyś, co oznacza morze? |
|
|
|
#729 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Wszystkiego najlepszego Lasub!
Przepraszam, że dopiero teraz Życzę wytrwałości w dążeniu do celów (której Ci nie brakuje, ale oby też nie zabrakło ) i szczęścia ogólnie...i mieszkanka wymarzonego Cytat:
![]() Cytat:
Albo odczuwam smutek totalny...albo otępienie. To rzeczywiście droga do depresji Wczoraj to już w ogóle szalałam nastrojowo (myślę, że przyczyniły się do tego kobiece dolegliwości...). Od samego rana miałam ochotę ryczeć, w autobusie mało się nie popłakałam, bo był tlok, a mnie bolały nogi i mi było gorąco...Czujecie to? Jednocześnie miałam ochotę rozszarpać niektórych ludzi, tak mnie wkurzali...a później stałam się zupełnie obojętna...taki nastrój typu: Ale-mam-was-wszystkich-w-d*pie ![]() Nie nadążam...więc na razie się nie wczuwam w swoje emocje za bardzo, bo jeszcze mi się pogorszy ![]() Poza tym: bardzo ładnie Ci w tym kolorku Wygląda na taki rudawy blondzik Mam koleżankę, która ma taki naturalny Wszyscy się jej pytają co to za farba, bo taki ciekawy kolor A co do takich dialogów jak ten, który pokazałaś (ciotka z TŻtem), to Dilayla bardzo ładnie napisała na ten temat Zresztą na ciotki nie powinno się zwracać za bardzo uwagi...a TŻ też się nie popisał odpowiedziami
__________________
|
||
|
|
|
#730 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() Daj linka jak już poczujesz się gotowa - chętnie poczytamy Cytat:
). Jesteśmy podobne pod względem poczucia się w samochodzie - ja też się boję jeździć, nie dość, że prowadzić, to jeszcze właśnie jako pasażer Zresztą to co podałam to przykłady ledwie z wtorku z łódzkiego (np. ciężarówka nie ustąpiła pierwszeństwa i zmiażdżyła auto zabijając dwie osoby Boję się też swoich reakcji, bo nie jestem wystarczająco opanowana, a jednocześnie nie umiem szybko reagować... Mam prawo jazdy od prawie 5 lat - zgadnijcie ile razy jeździłam samodzielnie bez instruktora? ZERO Wracanie do prowadzenia auta będzie bardzo ciekawe, chyba zaczynam powoli wątpić, żeby to się miało udać...a też jednocześnie mimo strachu czuję, że auto jest mi potrzebne - może nie na co dzień, ale często jednak jest niezbędne...nie zawsze TŻ będzie mi mógł robić za kierowcę ![]() A co do poczucie emocji w ciele, to u mnie wszystkie zawsze siedzą w brzuchu (dlatego to on wszystko odchorowuje ![]() Cytat:
Co jest?
__________________
|
|||
|
|
|
#731 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
__________________
Be the change you want to see in the world! |
|
|
|
#732 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
co to za mina???
taka pogoda a ja w domu z mlodym....czuję sie uwieziona...ale z goraczką nie wychodiz sie na dwor... trzyma go chyba nadal a teraz jeszcze jakis katar chyba sie robi ![]() ps.gdzie jest czerwieclipiec?
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
|
|
|
#733 | ||||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 819
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
z Kota lapia wspolny jezyk, tylko od niedzieli wlacznie ma w kolko biegunke:/ wet dal leki zobaczymy czy pomoga, poki co brak poprawy:/Cytat:
Cytat:
najbardziej chyba wkurzyla mnie czesc o tesciowej - sama mam nielatwe uklady z mama TZta i najbardziej wkurzalo mnie zawsze jej podejscie, jakim to jej synek jest zapracowanym krolewiczem, a ja to taka zla jestem na szczescie zaczela dostrzegac, ze az taka glupia gaska nie jestem, ale mam uraz i jak tylko slysze o wtracajacych sie/niemilych/niedoceniajacych pracy kobiety tesciowach to noz mi sie w kieszeni otwiera!![]() Cytat:
Fairy, kazdy czasem ma zly okres. Nie ma sensu rozmyslac co by bylo gdyby - sama czesto wpadam w wir mysli, jak to np wczoraj mialam caly dzien wolny i moglam zrobic to i to i to... Dzis znowu dzien wolny, juz 13 i moglam zrobic przeciez tyyyyyyle rzeczy rano... Efektem tych moich rozmyslan jest zaprzepaszczenie calego popoludnia bo " po co mam cos robic, skoro tyle czasu zmarnowalam", kompletny brak mobilizacji. Badz dla siebie wyrozumiala! Byc moze potrzebowalas tych kilku dni wytchnienia - ale czym jest te kilka dni w porownaniu do calego zycia? Sprobuj podejsc do tego minionego tygodnia jako wakacji, ktore sprawia, ze z nowa dawka sil i motywacji wracasz do realizacji wszystkich celow cos jak urlop pracownika, ktory czuje wypalenie zawodowe mialas prawo do odpoczynku, odrobiny lenistwa, nikt nie potrafi kazdego dnia od poczatku do konca tryskac energia i entuzjazmem, zwlaszcza w chorobie! Takze ciesz sie z tego odpoczynku, nie miej zalu do siebie, a teraz czas na powrot z wakacji - dzialamy dalej!
|
||||
|
|
|
#734 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 3
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Hej! Napisałam tu pierwszego posta i zniknęłam.
A gdy mnie nie było...Najpierw zaczytałam się w teksty o spełnianiu swoich marzeń, celów i o tym co robić, by odnieść sukces. W pierwszej chwili te teksty nastawiły mnie optymistycznie do tego, aby dążyć do swoich celów i spełniać marzenia. Zaraz jednak pojawiła się refleksja: "czy ja kiedykolwiek osiągnęłam jakiś sukces?". W tych tekstach pisali, żeby nastawiać się pozytywnie właśnie przypominając sobie swoje sukcesy, a ja jak na złość nie pamiętam żadnego.Potem miałam taki zjazd nastawienia i wpadłam w tak głęboki dół, że większego doła to nie miałam. Główną moją myślą było: "zmarnowałam moje życie". W ogóle to te moje huśtawki nastrojów mnie już dobijają. Najciekawsze jest to, że jak miałam ten dół, to po prostu zaczęłam się z niego śmiać. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale pomogło mi to.Nie wiem co i jak, ale coś w moim podejściu się zmieniło. Po tym dniu zdołowanym, gdy tylko wyłapałam jakąś negatywną myśl, to mówię sobie - przecież to śmieszne, żeby się tak dołować. Trzeba działać, a nie myśleć o tym, że się coś zmarnowało. Trzeba iść do przodu, a nie żyć przeszłością. ![]() Na marginesie - zastanawiam się jak zastąpić słowo "trzeba", żeby nie było to takie przymusowe. Macie jakieś propozycje? Kilka dni po "dołku" zmobilizowałam się do połknięcia jadnej z żab. ![]() Wracając od fotografa poczułam tak wielki spokój...nigdy chyba tak nie czułam i chciałabym to uczucie zachować na zawsze. Nie myślałam w ogóle o problemach, które wiszą nade mną od wielu miesięcy. Nie myślałam o niczym. Po prostu czułam spokój i jakiegoś rodzaju spełnienie. Wow. Fajne uczucie. Nie znałam go. Miałam szybko wracać do domu, a mimo to szłam we własnym tempie, słuchając muzyki i podziwiając otoczenie (niebo, słońce i drzewa). ![]() Zrobiłam pierwszy krok, a inne poszły same. Odkładałam wyrobienie paszportu prawie rok. Kilka dni po wizycie u fotografa mam już kartkę z terminem odbioru gotowego paszportu. Jednocześnie jestem z siebie dumna, że już to zrobiłam i głupio mi, że tak prostą rzecz odkładałam tyle czasu. Skoro to było takie proste, to co z innymi żabami? Chcę Wam wszystkim podziękować. Często czytając Was, mam wrażenie, że czytam o sobie, że ktoś mi słowa z ust wyjął, bo to jest kropka w kropkę, tak jak ja bym napisała, jak ja czuję. Cytat:
![]() Wow, ale się rozpisałam. Miłego połykania żabek.
|
|
|
|
|
#735 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
radziłam sobie ze wszystkim, nawet nie siedziałam przy kompie stąd moje nie pisanie tu, miałam dobry humor i nastał dzień dzisiejszy i życie dało mi takiego kopa, że leże na czworakach i wszystko mnie przerasta ile można walczyć żeby było w końcu dobrze... chce mi się uciec, tylko nie da się od swojego życia... musiałam się wygadać.
|
|
|
|
#736 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
pokazuje dzis moja kanapę która przyjechała w niedziele...ściany gołę..więc szukam inspiracji...chciałbym nad nia powiesic fototapete te w ikei są fajne ale kosztuja 500 zł to za duzo
![]() może ktoś wie gdzie mozna zakupic cos duzego ładnego i nie az tak drogiego? druga część pokoju również czeka na szafkę,połkę na dvd... ewentualnie powiesze tam dwie półki białe oczywiscie
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” Edytowane przez Dilayla Czas edycji: 2012-10-19 o 18:00 |
|
|
|
#737 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
hej dziewczyny
![]() Dziekuje za odpowiedzi odnosnie fiszek Najpierw tracilabym czas na znalezienie odpowiedniego wg mnie papieru, pozniej zeby wszystko bylo pieknie napisane itd. Wiec mysle, ze jednak skusze sie na gotowe. Chociaz z drugiej strony, zamiast siedziec i gapic sie w TV moglabym je zrobic. Jestem okropnym leniem.Lasub wszystkiego najlepszego Serena jak mozesz to wstaw zdjecia malej kici ![]() Di ten sliczny aniolek to Twoj synek?
__________________
staram się być miłą dziewczyną nie obgryzam paznokci ![]() systematycznie pracuje nad angielskim ![]() najwyższy czas nauczyć się gotować 5/50 |
|
|
|
#738 | |||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Super pointy! fajnie, że czarne, różowe byłyby zbyt infantylne. Mi się marzą buty do tańca Patri: Pff, obczaj to Kocurko: TŻ niesie dwa chińczyki na wynos, spotyka moją ciocię, która widząc obiad na wynos pyta: - A co, Patrycja chora? - Nieee, zdrowa. - A upiekła szarlotkę z jabłek co jej dałam? - Nie, nie upiekła. - A, to zapracowana bardzo i czasu nie ma? - Nieee, ma czas. Bossssko. Nie pracuje, nie zarabia, nie gotuje, nie sprząta, ba! Nie pachnie nawet!!! Chcę więc polecić Ci znalezienie sobie jakiejś równowagi, co być nie sturlała się z równi pochyłej. OK, są lepsi, są gorsi. Nie jesteś kimś innym, jesteś sobą. Innego wyjścia nie masz jak tylko to zaakceptować. (O każdej z Was, które zdążyłam poznać, myślę jak o naprawdę wyjątkowych osobach. Ciężko mi na sercu jak czytam wypowiedzi tych wewnętrznych cwaniackich krytyków! W jakiejś książce czytałam: Jak każdy - masz wady i masz zalety. Nie trać czasu i energii na zasypywanie swoich wad, zużyj je raczej na jeszcze większe rozwijanie swoich zalet!! ...czy jakoś tak...[COLOR="Silver"] Patri, taka sytuacja jak ta z ciotką jest mi dobrze znana. Po czymś takim mam ochotę zapaść się pod ziemię i czuję się kompletnie bezużyteczna i bezwartościowa. Cały czas mam poczucie, że moje bycie musi być usprawiedliwone sprzątaniem, pracą, nauką, czymkolwiek. Cytat:
![]() Przecież jak egzaminator widzi, że ktoś się boi samochodu to go nie przepuszcza, więc wtedy się nie bałaś, a później zaczęłaś się bać? Wiem, że dużo osób tak ma. Ja z kolei nie boję się jeździć, ale boję się egzaminu. Mam w następną środę podejście. Proszę, trzymajcie za mnie mocno kciuki ![]() [QUOTE=Konwalia11;37129436] Spokojnie, ja mialam wczoraj taki dzie, dzis mi przeszlo! Moje negatywne uczucia siedza w brzuchu, karku i w gornej czesci plecow, no i jeszcze w okolicach zuchwy. To ciekawe co piszesz o rekach. Wydawalo mi sie do tej pory, ze konczyny sa "wolne od emocji"] Mam tak samo. Jeszcze przy bardzo silnym stresie zdarzyło mi się, że drżały mi kolana i miałam wrażenie, że serce mi wyskoczy, ale tak miałam tylko raz w życiu na widok pewnej osoby, bynajmniej nie z miłości. Cytat:
Gdy czuję otępienie radzę sobie w ten sposób, że zaczynam poruszać częściami ciała, bo u mnie to jest prawie jak odrętwienie czy zamrożenie, totalny ścisk. Też pomaga, choć nie od razu, ale przynajmniej się nie zamrażam. A na poranne nerwy i nie chęć do wstawania wymyśliłam bardzo fajny patent wytańczenia, rozćwiczenia. Jak pierwszy raz na to wpadłam (choć w sumie robiłam to od dawna, tylko o tym zapomniałam) to przez przypadek włączyłam tę piosenkę http://www.youtube.com/watch?v=QXwPUYU8rTI. Dokładnie opisuje co czuję. Super pomogło wyrażenie emocji ruchem, stres był bardzo silny, więc zajęło mi około godziny by go złagodzić, a potem z lekkością zabrałam się za dwugodzinne sprzątanie z pomodoro ![]() Teraz ciągle wstaję z muzykę i najpierw się trochę porozciągam i poruszam. w ten sposób poranki kojarzą mi się z czymś bardzo przyjemnym W ogóle powiem Wam, że taniec i zajęcia na ktore chodzę to teraz najjaśniejszy punkt w moim życiu, ale wcześniej gdy próbowałam regularnie ćwiczyć ciągle sobie wyrzucałam, że nie zaczęłam wcześniej (czujecie tą pętlę ) i to mnie tak spinało, że nie byłam w stanie kontynuować. Teraz sobie odpuściłam wszelkie wyrzuty i po prostu czerpię z tego mega przyjemność ![]() Poza tańcem to generalnie kiepsko. Na praktykach nie mogę się odnaleźć, szczególnie wśród ludzi. W sumie to czuję się tam tak źle,że już dwa razy się poryczałam i zastanawiam się czy tego nie rzucić w cholerę i nie poszukać czegoś innego. Z drugiej str wstyd odchodzić przed końcem praktyk, a z trzeciej str nadal wydaje mi się, że to mój problem i że zmiana środowiska niewiele pomoże, chociaż są tacy ludzie z którymi dobrze się czuję. Wydaje mi się, że ja tam się za bardzo spinam (znowu) i że za bardzo chcę dobrze wypaść. Muszę jakoś wrzucić na luz, bo się wykończę ![]() I sorki, że nie pisałam, ale ostatnio przed 21 to raczej nie wracam do domu. Lasub, spóźnione najlepszego! Też mi się wydaje, że Twoja doba ma 30 godzin i podziwam Cię za organizację i wytrwałość. Czerwiec jest chyba jeszcze na Wschodzie. a gdzie jest Change?
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
|||
|
|
|
#739 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Muszę się wyżalić, może mi ulży?
![]() Po pierwsze cały czas kłócę się z mamą o mieszkanie. Byłam w swoim pokoju w akademiku, mojej nowej współlokatorki nie było, ale za to było tam milion butelek, paczek papierosów, porozwalanych męskich ubrań i niemiły zapach, ogólnie melina... Nie wrócę tam, bo na pewno nie będzie tam warunków do czegokolwiek. TŻ naciska, żebym mieszkała z nim, póki co jak TŻ jest na zwolnieniu i ma skręconą kostkę i nie chodzi do pracy do 9 listopada to mieszkam u niego, a mamie powiedziałam, że go nie ma i mieszkam tu sama. Wcześniej niby się zgodziła na szukanie mieszkania, a teraz mi znów truje o akademiku, mimo tego iż wie, jakie warunki tam panują. Jak jej mówię, że póki co mam gdzie mieszkać, to mówi, że to daleko i że pewnie dlatego nie pozałatwiałam sobie spraw, które miałam załatwić w tym tygodniu Prawda jest taka, że starałam się nadrabiać zaległości, poza tym dowalili mi dodatkowe zajęcia na odrobienie, bo przepadnie nam trochę zajęć i trzeba je odrobić. Nie ogarniam się z niczym, już mam kolokwia pozapowiadane, a ja nic nie umiem. Nie mam kiedy iść i zanieść indeksu do dziekanatu i dowiedzieć się czy mój termin obrony został wydłużony, bo jak dziekanat jest otwarty to mam wtedy ważne zajęcia. A kolejka do dziekanatu trwa ok. 40-50 minut, więc nawet opcja spóźnienia odpada. Z TŻ kłócę się o takie błahostki, że głowa mała. Niby stara się łagodzić konflikty i znosić moje humory i płacze, ale ile można... Wszystko idzie nie tak - na studiach się wykładowcy czepiają, że nie było mnie na zajęciach i nie rozumieją, że uczyłam się do warunku. W szkole językowej nie dostali mojego wypowiedzenia i będę chyba musiała płacić za kolejny miesiąc, zegarka nie chcą mi przyjąć do reklamacji, nie wiem jeszcze jak z modemem, który kupiłam miesiąc temu i dałam za niego prawie 200 zł |
|
|
|
#740 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Di, Twój post mnie powalił
Fairy, musiałam ominąć ten post z morzem i sennikiem, sprawdzę gdy tylko zjadę do Warszawy. Lasub, duzo się spóźniłam z życzeniami, ale życzę, zebyś znalazła się w życiu, rozejrzała dookoła i żeby Ci się szczerze podobało. Z całego serducha życzę Dzięki za komplimenty na temat blondu. Konwalia, dla Ciebie specjalnie się ujawnię raz jeszcze, jak zjadę do Wawki, choć na FB stwierdził ktoś szczery, ze na tej fotce zupełnie jak nie ja Wyszło szydło z worka ![]() Aper i Tygrysinko, ciocia klocia, ot za jej czasów było inaczej i bardziej się dbało o mężów niż ja dbam, to fakt. Jej mąż umie najwyżej kiełbasę usmażyć. Mój potrafi zrobić elegancki, zdrowy posiłek dla nas obojga (młoda mówi fuj na wszystko co nie jest frytkami ), przybrać go pietruszeczką i dobrać wino odpowiedniego koloru. Masz rację Kocurko - tż się nie popisał odpowiedziami. Wydaje mi się, że niczym kołek ciosany odpowiedział zgodnie z prawdą na pytania nie zastanawiając się co sobie babski umysł skleci z takich wypowiedzi. Dziś jestem sobie w TM (Tajemnicze Miejsce, pozdrawiam Emilkę w tym miejscu ). Byłam w Urzędzie Pracy, załatwiłam wszystko czego potrzebowałam, tak jak chciałam, jestem zadowolona.W zwiazku z wizytą w UP wrócił do głowy temat pracy, wróciło trochę napięcie. Wczoraj byłam na terapii. Znów było szczerze i mocno. Psychiarta powiedziała, że to wszystko na co stać leki, reszta należy do mnie i psychoterapii. Rozmawiałam z psycholog na temat jej dalszej roli w uleczaniu mojego życia i doszłyśmy do wniosku, ze obejrzałyśmy problem ze wszystkich stron i od środka, wyczyściłyśmy co się dało wyczyścić, nie mamy nawet nic nad czym można by pracować na sesjach. Wniosek był dobry, następny krok należy do mnie, psychoterapia to co mogła, to zrobiła. Wraca wspomnienie skoku na bungee. Skakała któraś z Was na bungee? Wiecie jak jest? Bardzo się chce, jest się gotowym, ale tam na górze, ogarnia przerażenie, zatyka, serce wali i wszystko zależy od decyzji skaczącego. Nogi powiązane linami, skok nad wodą, teoretycznie nic się złego stać nie powinno, a odczucie jest takie jak przed ostatnim wyczynem w życiu. Paraliż, niemoc i brak tchu, adrenalina, decyzja i ... No właśnie, powinno być ...i HOP! a ja przeciagam strunę. Już już skaczę, już prawie, jeszcze tylko ... i jeszcze moment... i już prawie ... i już za chwilę... mijają lata w takiej gotowości, w takim napięciu i nie dzieje się nic, nie mam odwagi. Tak się czuję kiedy myślę o pracy, poszukiwaniu, wyciągnięciu łapki w kierunku świata. AAAAAAAAAAAA, MAMAAAAAAA. ![]() Wczorajsza terapia była jakimś podjęciem decyzji, że spróbuję. Jestem gotowa, bardziej nie będę, bardziej sprzyjających okoliczności również moze nie być. W życiu wszystko wydaje się grać, leki działają, TŻ kochający i pogodzony ze swym losem , nic nie tracę próbujac, zyskuję w najgorszym razie trochę adrenaliny i doświadczeń. Niszczy mnie siedzenie w domu i robienie tych samych rzeczy w kółko, nisszczy mnie brak powodu do wyjścia z domu, do zadbania o sobie, do odczucia, ze jestem częścią społeczeństwa.Wiem, że już raz się zobowiązywałam tu na wątku do wysyłania cv i coś tam coś tam, zawiodłam, uciekłam, doznałam porażki, każde wspomnienie o pracy czy gazecie "praca" wywoływało spadek nastroju... W kolejny czwartek mam spotkanie z psycholog i będę zdawać relacje z tego tygodnia, na co się odwazyłam, czego dokonałam, lub czego nie dokonałam. Nie wiem po co to piszę... Moze żebyście ciepło myślały w moją stronę, powstaję z popiołów i kolejny raz chcę zawalczyć o siebie. Już nawet nie proszę o wsparcie czy wiarę, bo kiepsko mi idzie dotrzymywanie słowa, nad tym też muszę popracować, ostatnie co chcę czuć, to to, ze znów kogoś zawiodłam.... No. Już. Wygadałam się. ![]() Cmok, dobrej nocy. ---------- Dopisano o 20:38 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ---------- Cytat:
Zdałam na prawko, mogłam być odpowiedzialna za swoje czyny i mnie powaliła ta odpowiedzialność, kompletnie bałam się wsiąść do samochodu celem prowadzenia go. Dokładała lęku moja mama mówiąc, że ja świeży kierowca lepiej niech nie wsiadam, bo jeszcze wypadek spowoduję... ![]() Zrsztą podobny objaw miałam jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi na półkoloniach. Dopóki byłam jedynie pomocą wychowawcy w ramach wolontariatu wszystko było cacy, nawet nad rzekę z małymi dzieciaczkami chodziłam, nie bojąc się, że któreś wlezie do wody. Kiedy sama zostałam wychowawcą kolonijnym sparaliżował mnie strach, ze coś się stanie, że jestem odpowiedzialna, bałam się tak bardzo, ze każdego dnia modliłam się o deszcz, żeby tylko siedziały w sali i nie trzeba było z nimi nigdzie iść. Porażka. A kciuki za Ciebie? No jasne, ze będę trzymać!!! No właśnie, change nam zniknęła, a cymemont?
__________________
FILIŻANKA Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2012-10-19 o 20:43 |
|
|
|
|
#741 | ||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() Cytat:
|
||
|
|
|
#742 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Jutro wieczorem OBIECUJĘ, że odniosę się do waszych wypowiedzi bo kurcze...tak czytam czytam i aż mi się chce coś od siebie dodać, ale powieki mi jakoś same opadają, a ciało zastyga w zmęczeniu.
Dzisiaj drugi dzień szkolenia, dostałam dyplom ![]() Wieczorem korepetycje. A od poniedziałku zaczynam przewartościowywanie wszystkiego po raz kolejny...Szkolenie z zakresu planowania bardzo mocno wbiło mnie w ziemię pod względem przemyśleń na temat planowania własnego życia i szczerze mówiąc mam wiele przegródek w których czas najwyższy zrobić porządek... Zaczynam dzisiaj od porządków w sensie fizycznym czyli starcie kurzu, porządek w szafie oraz porządek w teczce z materiałami na korepetycje. Moje plany na weekend: 1.szkoła x2(sob,niedz) 2.zebranie wszystkich materiałów na korepetycje i przekazanie ich Tż, żeby je wydrukował 3.zrobienie przelewu dla Tż jutro rano 4.uzupełnienie notatek ze szkolenia 5.napisanie maila w sprawie zaległości na studiach na drugiej uczelni 6.napisanie podań a.o obniżenie czesnego b.o wydanie karty z przedmiotami oraz indeksu c.o rozwiązanie umowy z uczelnią 7.3 godziny francuskiego radia w sobotę i niedzielę 8.godzinka szwedzkiego i niemieckiego 9.impreza urodzinowa dla rodzinki w sobotę 10.godzinka w niedzielny wieczór na refleksję dotycząca kolejności wykonywania moich obowązków zawodowych oraz usprawnienia tego procesu 11.wpis na blogu 12.odpowiedzi na wizażu Jakie plany dziewczyny macie na weekend ?
|
|
|
|
#743 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
to do:
Jutro: a) w pralce b) recznie
__________________
staram się być miłą dziewczyną nie obgryzam paznokci ![]() systematycznie pracuje nad angielskim ![]() najwyższy czas nauczyć się gotować 5/50 |
|
|
|
#744 | ||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Też mam taki problem jak ktoś mi nagle wyskakuje z przypominaniem sobie wybitniejszych sukcesów (które ostatnie to miałam może w podstawówce jakieś takie większe, kiedy jeszcze próbowałam robić coś ponad to co muszę ) albo wypisać 20 pozytywnych cech własnych...a ja jak na złość znajduję może jedną i to wcale niepewną ![]() Ale radę z obśmianiem postaram się zastosować Ostatnio kiedy byłam taka mega przybita, to jadąc tramwajem włączyłam sobie na komórce stronkę z takim prześmiesznym wątkiem na wizażu...taki z autentycznymi, zabójczo śmiesznymi sytuacjami...słuchajcie, ryczałam ze śmiechu (i głupio wyglądałam, bo się chichrałam wpatrzona w telefon siedząc sama ). Ale zapomniałam przez jakiś czas o tym, że mi generalnie smutno ![]() Cytat:
Cytat:
Będzie lepiej zywieczdroj Cytat:
![]() Względem prawa jazdy, to cóż...ja nie miałam samochodu, na którym mogłabym ćwiczyć jazdę, bo mój tato absolutnie nie pożycza samochodu nikomu...i temat samodzielnego prowadzenia auta działa na mnie jak płachta na byka ilekroć ktoś zapyta mnie: "jeździsz trochę sama?" --> mam koleżankę, która pyta się mnie o to ustawicznie, chociaż widzi, że mam żądze mordu w oczach jak tylko to usłyszę I wbrew temu co napisała Inga - uważam, że da się zdać prawko bojąc się jeździć, czego jestem najlepszym przykładem - egzaminatorzy to nie są jacyś wyspecjalizowani psycholodzy, żeby się poznać czy Ty się boisz jeździć czy egzamin Cię stresuje, no sorryy....Zdałam za 3 razem, wcale nie tak źle. I póki jeździłam z instruktorem nie czułam się jakoś specjalnie przerażona...nawet za 3 razem na egzaminie nie byłam już tak zestresowana. Gorzej jak bym miała jechać bez takiej obstawy i sama decydować o wszystkim ![]() I tu jest sedno Patri...unikamy odpowiedzialności. Za siebie i za innych. Póki mamy wsparcie jest ok, póki ktoś nas pilnuje, prowadzi za rękę...oczywiście złoszczę się, że dlaczego ktoś mi nie pozwala samemu, ale co jak zostaję z czymś sama? Oczywiście panika Póki można zwalić winę na kogoś...jest ok. Ale co jeśli to my jesteśmy za coś odpowiedzialne i nie ma nikogo, kogo można by obarczyć winą za ewentualną porażkę/problem? Ja uciekam...nie opiekuję się dziećmi, nie prowadzę auta, nie organizuję imprez...od dziecka to mam, więc nie jest to jakiś świeży nabytek psychologiczny ![]() Nie wiem
__________________
|
||||
|
|
|
#745 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Uff...
*zmyłam naczynia *zdjęłam rzeczy z suszarki i poukładałam je we właściwych miejscach *poukładałam rzeczy w szafie z ubraniami *wywaliłam rzeczy, które ''kiedyś na pewno założę''(w tym kilka rozciągniętych bluzek i swetrów) *starłam kurze *zrobiłam porządek na biurku(na którym stoi tylko komputer/myszka i lampka) *dezaktywowałam przychodzące smsy z numeru 60128 bodajże(bo były płatne, a ja nie lubię płacić za spam) Ostatnio w gąszczu tych wszystkich spraw jedna rzecz mi się gubi. Do tej pory miałam wręcz pewność, a teraz zaczyna iść w stronę pewnego wahania...Przechodzone relacje nigdy nie są dobre... |
|
|
|
#746 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
tak dokładnie
![]() Cytat:
![]() ![]() bura hmm patrzyłam na all ale nie widziałam niczego w formacie hmm 200 X150 czy cos w tym stylu.....bo zwykłe formaty typu 90X 70 mnie nie urzadzaja....jak widzis zcos duzego to podeslij link..tylko nie na gg bo nie mam ..........wcieło mi gg
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
|
|
|
|
#747 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
No to zanim napiszę w klubie to muszę poprosić Nebulkę o zaproszenie bo w dziwnej fazie ''wywaliłam'' siebie samą z klubu...
A o co chodzi... O Tż...a o cóż innego. Ostatnio boleśnie do mnie zaczyna dochodzić, że chyba własnie gdzies dobijamy do granic przechodzonego związku... I smutno to i żałosne. |
|
|
|
#748 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Dziewczyny jak można dostać się do Was do klubu?
|
|
|
|
#749 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Ale jak coś znajdę to na pewno podeślę Cytat:
Może to chwilowe wrażenie? W związkach tak jest po prostu, że co jakiś czas ma się wrażenie, że to już koniec i bez sensu (u mnie średnio co kilka miesięcy ). Nie pamiętam - ile czasu ze sobą jesteście? Trzeba tutaj na wątku udzielać się jakiś czas...chyba ze 2-3 miesiące, bo w klubie piszemy często to, czego nie chcemy pisać publicznie, więc dla ochrony prywatności nie możemy wszystkich przyjmować od razu
__________________
|
||
|
|
|
#750 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Lasub, a co dla Ciebie oznaczają objawy przechodzonego związku?
Plany na weekend: -licencjat - 1 analiza -poćwiczyć z TŻ lekcję -poćwiczyć łopatki -powtórzyć teorię -trening -angielski1h -niemiecki 0,5h -lekcja muzyki -1 rozdział książki
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:13.





ubrania same sie prasują.

. 




Przy czym poczułam ulgę, na zasadzie "no, teraz ktoś to zrobi porządnie". Usprawiedliwiam się tym, ze bylam przeziebiona i niezdolna do myślenia, ale... gdybym wzięła się w garść, to pewnie by się udało.
Przepraszam, że dopiero teraz 
Wczoraj to już w ogóle szalałam nastrojowo (myślę, że przyczyniły się do tego kobiece dolegliwości...). Od samego rana miałam ochotę ryczeć, w autobusie mało się nie popłakałam, bo był tlok, a mnie bolały nogi i mi było gorąco...Czujecie to?
Wszyscy się jej pytają co to za farba, bo taki ciekawy kolor
Coś jakby połączenie energii, która nie ma jak się wydostać z niemocą. Niewygodne.
Zresztą to co podałam to przykłady ledwie z wtorku z łódzkiego (np. ciężarówka nie ustąpiła pierwszeństwa i zmiażdżyła auto zabijając dwie osoby
Dlaczego?






Będzie lepiej zywieczdroj 
