Jak uwieść żonatego faceta?

[aante_e]

Napisane przez GrumpyCat

Ej no właśnie Można powiedzieć że kochanka też jest zdradzana Tylko różnica jest taka że o tym wie I musi sobie zdawać sprawę że po seksie facet się zmywa i idzie spać z żoną, jakby nie było INNĄ kobietą

Bez przesady, to jest po prostu związek otwarty dopóki on nie zostawi leniwej żony i bachorów.

[Luba]

Napisane przez dalilah12345

Właśnie tego się boję, że ona to zaakceptuje. Bo wiem że on mnie nie zostawi, jakby mu kazała, tylko bardziej by się może ukrywał. No ale jak ona nie odejdzie w tym momencie to on jej też pewnie nie zostawi i dalej się będzie wszystko przeciągać

No i super, facet nawet moze ci powiedziec, ze "powiedzialem zonie o nas a ona mnie zlapala pod kolana i stwierdzila, ze sie pchnie widelcem w serce jak ja opuszcze. I nie moge odejsc" Tylko skad bedziesz wiedziala, ze mowi prawde
I zostaniesz wieczna kochanka. A nie, wroc, nie wieczna, bo sie pewnie opatrzysz niedlugo.

[GrumpyCat]

Napisane przez yes

swoją drogą: nie obrzydza Cię dzielenie się fiu*em z inną kobietą? skąd wiesz, że nie uprawiają w ogóle seksu?

Bo jej miś powiedział przecież A ona mu święcie wierzy

[dalilah12345]

Napisane przez zakonna

problem w tym, że stawiasz znak równości pomiędzy seksem a szczęściem.Wg mnie to nie bardzo wiesz jak stworzyć normalną, zdrową relację. W normalnym, zdrowym związku, który jest w równowadze brak seksu nie powoduje kopnięcia w dupę partnera.

Nie chodzi o to, że z tego powodu ludzie się rozstają, a o to że sex jest ważny w związku i nie można bagatelizować tego aspektu. Jest tak samo ważny jak porozumienie, szacunek, itd.

[GrumpyCat]

Napisane przez aante_e

Bez przesady, to jest po prostu związek otwarty dopóki on nie zostawi leniwej żony i bachorów.

Ale kochanki przecież często cierpią z tego powodu, naciskają, są zazdrosne o żony, szantażują. No i przede wszystkim ciągle liczą że facet wreszcie powie żonie o nich

---------- Dopisano o 17:52 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------

Napisane przez dalilah12345

Nie chodzi o to, że z tego powodu ludzie się rozstają, a o to że sex jest ważny w związku i nie można bagatelizować tego aspektu. Jest tak samo ważny jak porozumienie, szacunek, itd.

Ale u ciebie od deksu się zaczęło i na tym samym się zakończy

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez elvegirl

Mnie z kolei zastanawia jak bardzo zdesperowaną trzeba być, żeby walczyć o związek z kimś, kto zdradza. A mnóstwo takich kobiet jest...

Ja bym takie zero (mezczyzna nazwac sie tego nie da) kopnela od razu w dupe. Co oczywiste puscilabym go w skarpetkach. Nie dlatego, ze potrzebuje pieniedzy, ale dlatego, ze moge.
Takiego smiecia wcale bym nie chciala. Sadze po prostu, ze najbardziej zabolalby mnie fakt, ze bylam oklamywana (plus oczywiscie temat potencjalnego parcha od jakies schamialej fladry pozostaje otwarty).

Mnie najbardziej fascynuje jakim zakompleksionym dnem musi byc kobieta, ktora jest kochanka. Nie ogarniam jak mozna sie tak nie szanowac. Nie ogarniam tez jak mozna tak krzywdzic obca osobe w postaci nieswiadomej zony. Przede wszystkim nie ogarniam jak mozna chciec takiego smiecia, ktory zdradza.


Jak chce Snickersa a widze, ze jakies dziecko w rece go niesie to nie zabiore mu. Kupie sobie swojego. Jak widze, ze jaka dziolcha ma ladne buty to nie zdejme ich z niej. Kupie sobie swoje. Jak w pracy ktos zrobil ciekawy projekt ugody a ja nie przylozylam do niego reki, to nie powiem, ze bralam w nim udzial, bo to nie moja praca. Jak kolezanka ma kota, ktory mi sie podoba to nie skusze go swieza makrela (prosze wybaczyc, jesli to fo pa, ale moja wiedza o kotach z kreskowek pochodzi ) i nie wezme sobie. W razie watpliwosci: tak, porownuje ludzi do Snickersow, butow i kotow.



Tym mniej wartkim intelektualnie, ktorzy zapewne sie zaraz o to przyczepia powiem, ze nie twierdze, ze nie da sie zostawic partnera. Po prostu uwazam, ze jak z partnerem mi zle, nie widze szansy na poprawe to zostawiam go a nie czekam na kogos, kto po seksie pomoze mi pozew wypelnic. Ktos tutaj idiotycznie argumentowal bycie partnera ze swoja ex z ktora sie nie ukladalo, ze "nie lubil wracac po pracy do pustego domu" . Ktos, kto jest z partnerem, bo na horyzoncie nie ma nic lepszego to zwykly tchorz.

Niestety malo kto ma jaja, charakter, zasady, szacunek do siebie, innych i rozum by pozegnac sie z partnerem kulturalnie.

[_ema_]

Autorko, a takie pytanie na marginesie bo mnie to zawsze zastanawiało, jak podchodzi kochanka do faktu zdrady cielesnej? Czy fakt, że Twój 'partner' wychodzi od Ciebie i idzie kochać się z żoną Cię nie boli? W normalnej relacji już jednokrotne przespanie się z inną potrafi rozbić związek, a tu pan przecież regularnie ciupcia dwie kobiety. Czy nie czujesz się zdradzana? Bo ja bym chyba nie przezyła tej mysli. (i nie mów mi, że 'wcale ze sobą już nie spią, bo z bajek dawno wyrosłam )

[zakonna]

na pytanie co zrobisz jak wam seks zacznie kuleć sama napisałaś, że skończysz tą relację. Więc teraz się nie wykręcaj bo u was jest ruchanko a nie żadna miłość, ty uporczywie chcesz na tym ruchanku związek zbudować, ale z perfidną świadomością, że jak się fajne w łóżku skończy to będzie wasz koniec.

[JanePanzram]

Napisane przez dalilah12345

Nie chodzi o to, że z tego powodu ludzie się rozstają, a o to że sex jest ważny w związku i nie można bagatelizować tego aspektu. Jest tak samo ważny jak porozumienie, szacunek, itd.

ale to drugie jest ważniejsze
właśnie dlatego seksem, choćby najlepszym, żadnego pana nie zatrzymasz na stałe, bo trzeba "czegoś więcej" na stały związek

[Luba]

Napisane przez dalilah12345

Nie chodzi o to, że z tego powodu ludzie się rozstają,

No to nie wiem czy sie facet rozstanie

Napisane przez dalilah12345

a o to że sex jest ważny w związku i nie można bagatelizować tego aspektu. Jest tak samo ważny jak porozumienie, szacunek, itd.

Czy ja wiem czy tak samo wazny... No ogolnie wazny ale nie stawialabym go na piedestale
W sumie jakby byl tak samo wazny, to by facet pierdyknal w kat zona i dzieciem juz po pierwszym niebianskim seksie z kochanka.

[aante_e]

Napisane przez dalilah12345

Ale tu wszystkie porządne i myślą o dbaniu o cały świat tylko nie o sobie. Aż dziw bierze, że przy takich ludziach istnieją jeszcze głodujące dzieci w Afryce

Ja dbam o swój tyłek i nie kocham zajętych facetów. Na dodatek jestem taką egoistką, że mam związek który daje mi wszystko co potrzeba. I dbam o siebie i o niego nie zdradzając, mimo że ślepy los kieruje moimi ścieżkami To się nazywa zdrowy egoizm.

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez dalilah12345

Nie chodzi o to, że z tego powodu ludzie się rozstają, a o to że sex jest ważny w związku i nie można bagatelizować tego aspektu. Jest tak samo ważny jak porozumienie, szacunek, itd.

Jakas ty głupiutka. Zadnego faceta dupą nie zatrzymasz, mozesz zdobyc na chwile, ale nie utrzymac przy sobie. Dupa do dupy podobna, naprawde nic wyjątkowego. A was łaczy tylko seks, pożadanie przygasnie i zostanie - nic. Ale ale zresztą, sama zobaczysz, co ta bede przekonywac, a jestem pewna, ze zobaczysz na 99,5 % Wtedy ujrzysz ta swoją love w innym świetle.

[Luba]

Napisane przez zakonna

na pytanie co zrobisz jak wam seks zacznie kuleć sama napisałaś, że skończysz tą relację. Więc teraz się nie wykręcaj bo u was jest ruchanko a nie żadna miłość, ty uporczywie chcesz na tym ruchanku związek zbudować, ale z perfidną świadomością, że jak się fajne w łóżku skończy to będzie wasz koniec.

Bo ona sobie zdaje sprawe z tego, ze ma do zaoferowana tylko seks. I jesli tego seksu zabraknie to bedzie koniec, ale nie z jej strony.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Luba

No, jak bardzo trzeba by zdesperowana, zeby walczyc o zwiazek z kims, kto zdradza.
Tak jak robia to kochanki

Zgadzam sie. Niestety kochanki to chyba humanistki z dowcipow, bo logika szwankuje .

Napisane przez dalilah12345

Ale tu wszystkie porządne i myślą o dbaniu o cały świat tylko nie o sobie. Aż dziw bierze, że przy takich ludziach istnieją jeszcze głodujące dzieci w Afryce

Co ma piernik to wiatraka?
Naprawde, nie bycie kochanka nie jest takie trudne. Nie wymaga jakiegos wielkiego wysilku i heroizmu.

[aante_e]

Jamestown pięknie przekazałaś to co mi chodziło po głowie

[madana]

Napisane przez Luba

Bo ona sobie zdaje sprawe z tego, ze ma do zaoferowana tylko seks. I jesli tego seksu zabraknie to bedzie koniec, ale nie z jej strony.

- e, tam, ona wie, że po 60 dniach ruchanka IM SIĘ UDA, u nich nic się nie znudzi, będzie przywiązanie , szacunek itp.
Najgorsze, że ona gada "kropka w kropkę" jak ta moja krewna, tez panna w poszukiwaniu "szczęścia". Robi to w podobny sposób, podejście ma podobne i zalicza rozczarowanie za rozczarowaniem , zaliczając po drodze sporo różnych kutasów. Tyle że tu panna ma 28 lat, ta, o której piszę, jest po 40- ale rozumek ten sam

[JanePanzram]

Aż kusi przewrotnie, by jej podpowiedzieć, jak działać, by go zdobyć jak to mówią: "niech ginie!"

Na razie widzę, że nie masz autorko wysokiego ilorazu inteligencji (prymitywne wypowiedzi), dlatego wiem już, że nie inteligencją go przyciągasz.
Dlatego twoja właściwa droga to pójść w stronę "słodkiej bezradnej istotki". Wzbudzisz opiekuńczość. To porada jeden.

[elvegirl]

Napisane przez dalilah12345

Bo wiem że on mnie nie zostawi, jakby mu kazała, tylko bardziej by się może ukrywał.

I co, pójdziesz na taki układ? Że dalej będzie z wami obiema?

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;41089107]
Po prostu uwazam, ze jak z partnerem mi zle, nie widze szansy na poprawe to zostawiam go a nie czekam na kogos, kto po seksie pomoze mi pozew wypelnic. Ktos tutaj idiotycznie argumentowal bycie partnera ze swoja ex z ktora sie nie ukladalo, ze "nie lubil wracac po pracy do pustego domu" . Ktos, kto jest z partnerem, bo na horyzoncie nie ma nic lepszego to zwykly tchorz. [/QUOTE]
Tylko że wiesz, Ty masz fajną cechę, której brakuje wielu ludziom - znajdujesz przyjemność w byciu singlem. A jak dla kogoś życiowym celem jest związek, jeśli czuje że małżeństwo podnosi status społeczny i tak dalej, to ciężko namówić taką osobę na rozstanie. "bo przecież mnie nie bije, a po zdradzie wraca do domu". Mało takich ludzi? Niestety, dużo...i dla nich bodźcem do podjęcia decyzji są bardzo często jedynie wielkie emocje, jak zakochanie czy zwykły ścisk macicy na ulicy.
Wiadomo, to tchórzostwo, słabość. Ale ludzie tacy są.

[Luba]

Napisane przez madana

- e, tam, ona wie, że po 60 dniach ruchanka IM SIĘ UDA, u nich nic się nie znudzi, będzie przywiązanie , szacunek itp.
Najgorsze, że ona gada "kropka w kropkę" jak ta moja krewna, tez panna w poszukiwaniu "szczęścia". Robi to w podobny sposób, podejście ma podobne i zalicza rozczarowanie za rozczarowaniem , zaliczając po drodze sporo różnych kutasów. Tyle że tu panna ma 28 lat, ta, o której piszę, jest po 40- ale rozumek ten sam

Bo to jak juz sie w młodości w tym temacie nie zmadrzeje, to po ptokach



---------- Dopisano o 18:27 ---------- Poprzedni post napisano o 18:13 ----------

Napisane przez elvegirl

Tylko że wiesz, Ty masz fajną cechę, której brakuje wielu ludziom - znajdujesz przyjemność w byciu singlem. A jak dla kogoś życiowym celem jest związek, jeśli czuje że małżeństwo podnosi status społeczny i tak dalej, to ciężko namówić taką osobę na rozstanie.

Albo, taka osoba zrobi wszystko, żeby rozwalić inne małżeństwo i w końcu mieć w domu swoje własne spodnie.

[elvegirl]

Napisane przez Luba

Albo, taka osoba zrobi wszystko, żeby rozwalić inne małżeństwo i w końcu mieć w domu swoje własne spodnie.

Też, ale akurat wypowiedź do której się odniosłam, dotyczyła tkwienie w kiepskim związku z tchórzostwa. Jamestown by w takim związku nie tkwiła, ale ona dobrze się czuje ze sobą i generalnie nie za bardzo wierzy w długotrwałość związków. Jak się rozejrzeć wokół, to niewielu jest ludzi, którzy lubią siebie w wersji single.

[Luba]

Napisane przez elvegirl

Też, ale akurat wypowiedź do której się odniosłam, dotyczyła tkwienie w kiepskim związku z tchórzostwa. Jamestown by w takim związku nie tkwiła, ale ona dobrze się czuje ze sobą i generalnie nie za bardzo wierzy w długotrwałość związków. Jak się rozejrzeć wokół, to niewielu jest ludzi, którzy lubią siebie w wersji single.

Tylko z drugiej strony.
To taki normalny facet w sumie nie ma możliwości, żeby samemu byc, nie będzie miał szans żeby singlowania popróbować, bo zaraz po rozstaniu z żoną będzie miał do siebie kolejkę innych pań. Czego tu się obawiać
Gorzej mają panie, im starsza tym może mniejsza kolejka bedzie Tu bym się może mniej dziwiła "trzymaniu się kurczowemu" chociaż osobiście nie popieram.
Ze strony trzeciej
Jeśli ktoś jednak tkwił w daremnym związku a trafiło mu się coś superekstra, to niech mi ktoś wytłumaczy, nad czym sie taki osobnik zastanawia? Co takiego mu przeszkadza odejść już, natychmiast, od żony z którą nic nie łączy? Dobra, można tydzień zwlekać, ułożyc sobie w głowie przemowe, postanowić jak tam by sie chciało z małżonkiem dobra i kredyty podzielić i już, nju lajf w szczęśliwości.

[zakonna]

zgadzam się z tobą, że jak się chce bo się spotkało prawdziwą miłość i nas piorun strzelił w serce to nie powinno być problemu z zakończeniem jednego związku aby wejść w kolejny. To jest jeszcze jeden argument na to, że pan robi autorce wodę z mózgu, ale co nam po kolejnych argumentach skoro my wiemy jak jest. Najgorsze jest to, że autorka jest ślepa i głucha na wszelkie rozsądne opinie i zdania.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez elvegirl

Tylko że wiesz, Ty masz fajną cechę, której brakuje wielu ludziom - znajdujesz przyjemność w byciu singlem. A jak dla kogoś życiowym celem jest związek, jeśli czuje że małżeństwo podnosi status społeczny i tak dalej, to ciężko namówić taką osobę na rozstanie. "bo przecież mnie nie bije, a po zdradzie wraca do domu". Mało takich ludzi? Niestety, dużo...i dla nich bodźcem do podjęcia decyzji są bardzo często jedynie wielkie emocje, jak zakochanie czy zwykły ścisk macicy na ulicy.
Wiadomo, to tchórzostwo, słabość. Ale ludzie tacy są.

Czy ja wiem, czy taka przyjemnosc . Po prostu nie widze az takiej roznicy miedzy byciem sama a byciem z kims. Moje zycie przedstawia jakas wartosc, wiec bedac sama nie widze powodu do rozpaczy. Tym bardziej, ze od jakiegos czasu niezwykle mi z tym wygodnie i zmieniam tego stanu szybko nie zamierzam.

Mnie sie nawet nie wydaje, ze to chodzi o przyjemnosc bycia singlem. Nawet jakbym nim byc nie lubila to i tak nie bylabym kochanka. Uwazam, ze czlowiek bez jakichs zasad jest zwierzeciem. Moze to niezbyt piekne, ale taka jest moja opinia. Zadne farmazony o walce o wlasne szczescie mnie nie przekonaja.

[201706190936]

Napisane przez madana

Tyle że tu panna ma 28 lat, ta, o której piszę, jest po 40- ale rozumek ten sam

... albo jego brak

[elvegirl]

Napisane przez Luba

Tylko z drugiej strony.
To taki normalny facet w sumie nie ma możliwości, żeby samemu byc

A kto mówił, że normalny? No, poza autorką

Napisane przez Luba

Jeśli ktoś jednak tkwił w daremnym związku a trafiło mu się coś superekstra, to niech mi ktoś wytłumaczy, nad czym sie taki osobnik zastanawia? Co takiego mu przeszkadza odejść już, natychmiast, od żony z którą nic nie łączy?

No tchórzostwo, wiadomo przecież.

Swoją drogą ja byłam jakiś czas temu w podobnej sytuacji, związek chylił się mocno ku upadkowi z mojej strony, ale "jego dziadek śmiertelnie chory, nie dorzucę mu na razie zmartwienia na plecy", "jeszcze nie jest dobry czas, a mnie się nie spieszy" itd itp. No i poznałam takiego jednego, chemia mnie zwaliła z nóg, a że jestem uczciwe stworzenie, to zanim dałam się ponieść szaleństwu, to się umówiłam na ostatnią rozmowę z ówczesnym obecnym. I to była jedna z najcięższych rozmów w moim życiu, nie dziwię się że ludzie nie mają odwagi takich rozmów przeprowadzać. Fuj, oby nigdy więcej. Jakoś wolę jak to ze mną zrywają

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;41090166]Czy ja wiem, czy taka przyjemnosc . Po prostu nie widze az takiej roznicy miedzy byciem sama a byciem z kims. Moje zycie przedstawia jakas wartosc, wiec bedac sama nie widze powodu do rozpaczy. Tym bardziej, ze od jakiegos czasu niezwykle mi z tym wygodnie i zmieniam tego stanu szybko nie zamierzam.
[/QUOTE]
No a wiesz dobrze, że takie podejście do życia nie jest bardzo częstym i popularnym zjawiskiem, a na Wizażu to już w ogóle

[JanePanzram]

Napisane przez Senses Woman

... albo jego brak

Brak jest oczywisty.
Tak prymitywne wypowiedzi znamionują prosty umysł (to już drugi raz w krótkim czasie, więc można już zakładać, że to nie przypadek: najpierw "mam wywalone na zasady i utopcie się we krwi, zazdrośnice", a teraz perła z dawaniem przez partnerkę d.).
Fakt, że już dwukrotnie w tym krótkim czasie przebywania tutaj skuchę taką zrobiła, to jemu przez dwa miesiące też się już zdążyła popisać - tylko można domniemywać jego konsternacji, kiedy palnęła przed nim coś równie "lotnego".

[merciii]

Napisane przez _ema_

Autorko, a takie pytanie na marginesie bo mnie to zawsze zastanawiało, jak podchodzi kochanka do faktu zdrady cielesnej? Czy fakt, że Twój 'partner' wychodzi od Ciebie i idzie kochać się z żoną Cię nie boli? W normalnej relacji już jednokrotne przespanie się z inną potrafi rozbić związek, a tu pan przecież regularnie ciupcia dwie kobiety. Czy nie czujesz się zdradzana? Bo ja bym chyba nie przezyła tej mysli. (i nie mów mi, że 'wcale ze sobą już nie spią, bo z bajek dawno wyrosłam )

To pytanie było zadane już wiele razy, niestety odpowiedzi na nie brak, a szkoda bo jestem ciekawa. Nie wierzę, że w ogóle nie sypia z żoną. Może i rzadko, ale na pewno to robi

[201607110949]

Napisane przez _ema_

Autorko, a takie pytanie na marginesie bo mnie to zawsze zastanawiało, jak podchodzi kochanka do faktu zdrady cielesnej? Czy fakt, że Twój 'partner' wychodzi od Ciebie i idzie kochać się z żoną Cię nie boli? W normalnej relacji już jednokrotne przespanie się z inną potrafi rozbić związek, a tu pan przecież regularnie ciupcia dwie kobiety. Czy nie czujesz się zdradzana? Bo ja bym chyba nie przezyła tej mysli. (i nie mów mi, że 'wcale ze sobą już nie spią, bo z bajek dawno wyrosłam )

ale weeeeeź, przecięż on z żoną nie śpi, powiedział jej, że seksu nie ma! no białe małżeństwo, normalka! któż by nie uwierzył

[dalilah12345]

Napisane przez GrumpyCat

Ale kochanki przecież często cierpią z tego powodu, naciskają, są zazdrosne o żony, szantażują. No i przede wszystkim ciągle liczą że facet wreszcie powie żonie o nich

---------- Dopisano o 17:52 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------



Ale u ciebie od deksu się zaczęło i na tym samym się zakończy

Chciałabyś jednak żałosne jest to, jak bardzo wierzysz, że Twoje życzenie się spełni

[201607110949]

Napisane przez dalilah12345

Chciałabyś jednak żałosne jest to, jak bardzo wierzysz, że Twoje życzenie się spełni

Nie no, może być też trochę gorzej. Tak jak w przypadku znajomej, wyrwała sobie takiego umcyk-dupcyka i okazało się, że (Eureka!) facet, który robił żonę kilka lat w wała, nie nadaje się na partnera - zerwał z nią przez telefon na miesiąc przed ślubem na plus, że przynajmniej PRZED ślubem a nie PO ją zostawił.