Problem z mężem...

[Deborah100]

Nie sądziłam, że w Polsce jest takie głupie prawo.
Czyli mąż może zdradzać na lewo, prawo, nie wypełniać obowiązków małżeństwa i przy rozwodzie dostać wszystko po połowie? Żal.....

aleksa85
Nie pamiętam już ale to jest tylko Twoje mieszkanie? czy Wasze wspólne?
Bo jeśli nabyte jeszcze przed ślubem np. darowizna to masz prawo jego wyrzucić. Tym bardziej, że nie jest tam zameldowany ( jak sobie przypominam)...

[tamtaglista]

To jest mieszkanie autorki matki to raz. A dwa gdyby kobieta zdradzała to też by było po połowie

[Rilla82]

Napisane przez Deborah100

Nie sądziłam, że w Polsce jest takie głupie prawo.
Czyli mąż może zdradzać na lewo, prawo, nie wypełniać obowiązków małżeństwa i przy rozwodzie dostać wszystko po połowie? Żal.....

aleksa85
Nie pamiętam już ale to jest tylko Twoje mieszkanie? czy Wasze wspólne?
Bo jeśli nabyte jeszcze przed ślubem np. darowizna to masz prawo jego wyrzucić. Tym bardziej, że nie jest tam zameldowany ( jak sobie przypominam)...

No wiesz, po prawdzie fakt, że ktoś jest złamasem nie oznacza, że nie pomnażał majątku małżeńskiego. Gdybyśmy zaczęli oceniać ludzi z punktu widzenia moralnego i na tej podstawie przydzielać im majątek, zastanów się, jak by to wyglądało.

[ShoesOn]

Napisane przez Deborah100

Nie sądziłam, że w Polsce jest takie głupie prawo.
Czyli mąż może zdradzać na lewo, prawo, nie wypełniać obowiązków małżeństwa i przy rozwodzie dostać wszystko po połowie? Żal.....

Jeśli istnieje wspólnota majątkowa między małżonkami to dlaczego miały dostać np. 1/3, 1/6, 1/12, 1/48464564...?

[kalincia]

Napisane przez Rilla82

No wiesz, po prawdzie fakt, że ktoś jest złamasem nie oznacza, że nie pomnażał majątku małżeńskiego. Gdybyśmy zaczęli oceniać ludzi z punktu widzenia moralnego i na tej podstawie przydzielać im majątek, zastanów się, jak by to wyglądało.

Zgadzam się. To, że ktoś zdradził, skrzywdził, odszedł nie oznacza, że w małżeństwie nie pracował na wspólny majątek przez wiele lat. I ma do połowy prawo.

---------- Dopisano o 17:32 ---------- Poprzedni post napisano o 17:29 ----------

Napisane przez Deborah100

Nie sądziłam, że w Polsce jest takie głupie prawo.
Czyli mąż może zdradzać na lewo, prawo, nie wypełniać obowiązków małżeństwa i przy rozwodzie dostać wszystko po połowie? Żal.....

aleksa85
Nie pamiętam już ale to jest tylko Twoje mieszkanie? czy Wasze wspólne?
Bo jeśli nabyte jeszcze przed ślubem np. darowizna to masz prawo jego wyrzucić. Tym bardziej, że nie jest tam zameldowany ( jak sobie przypominam)...

Mieszkanie Aleksy jest na jej matkę.
Dlaczego żal? Przecież pracował przez wiele lat, nawet, jak jednocześnie zdradzał i gnębił? Żona, gdyby zdradziła, też powinna dostać pół. To bardzo dobre prawo.

[ktoregos_dnia]

A macie jakieś doświadczenia czy wiedzę jak sądy patrzą na takie zdrady przed ślubem? Jest to brane pod uwagę, że z takim nastawieniem wchodziło się w małżeństwo czy nie ma znaczenia?

[kalincia]

Nie ma znaczenia. Może do unieważnienia kościelnego by miało.

[ama4]

Do kościelnego na pewno ma.

Jeszcze tylko coś przypomnę, bo chyba warto: 4 strona tego tematu i ten konkretny post https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...&postcount=108
Brawa dla jego autorki.

[werty]

Dużo siły życzę Autorko, co za dno z tego faceta.. Już niedługo nie będziesz musiała na niego patrzeć, zaczniesz nowe życie
Trzymaj się Kobieto!

[Satilla]

Przeczytałam cały wątek.
Autorko, ten twój to kawał sk......na. Nic tylko obciąć mu jaja tępym nożem.

Trzymaj się! Musisz być teraz mega silna. Generalnie nie jestem "fanką" zemsty, ale w wypadku twojego pseudo-męża to mu się należy "jesień średniowiecza" jak nic.

Tak sobie jeszcze pomyślałam - zapytaj adwokatki czy można go pozwać o zapłatę/rekompensatę za Twoją pracę, kiedy mu prowadziłaś firmę? Przecież wykonałaś jakąś tam pracę, straciłaś swój czas - niech Ci za to zaplaci.

[kalincia]

Co ustaliłaś, autorko?

[aleksa85]

Na wstępie dziękuję wszystkim za miłe słowa i że jesteście tu ze mną.

Miałam dziś spotkanie z moją Panią adwokat. Po przeanalizowaniu całej sytuacji, wszystkich za i przeciw, zostaje rozwód bez orzekania o winie. Wyjaśniam dlaczego:
1. Czas - bez orzekania 2-3 miesiące, z minimum rok.
2. Stres - zbyt długi czas będę musiała to wszystko rozpamiętywać i przeżywać.
3. Trudność udowodnienia - zdrady z przed ślubu nie będą brane pod uwagę, zdrada aktualna od chwili złożenia przeze mnie pozwu bez orzekania o winie to już nie zdrada, bo dla sądu taki wniosek jest równoznaczny z ustaniem małżeństwa (nic nas nie łączy, więc on może), musiałabym udowodnić że to długo trwa a to będzie trudne - tu moje wtrącenie, jak pisałam że on po tym jak był po pradę u jakiegoś prawnika dziwnie się śmieje, jakby ze mnie, jakiś wesoły itd. a po 3 dniach pojechał z nią na weekend nie ukrywając tego - dobrze wiedział co robi
4. Jak bym podjęła próbę z orzekaniem - znając jego bujną fantazję mógłby wymyślać miliony sytuacji, a ja musiałabym się męczyć wzywać świadków, ze nic takiego nie miało miejsca - znów czas i stres.
5. Można by się opierać na jego zachowaniu i zaniedbaniu itd, ale znów będzie to długotrwałe.
6. W mojej sytuacji jedyne co zyskam to ten papier którym mogłabym pomachać wszystkim wkoło, a na tym mi najmniej zależy, Ci co mnie znają, wiedzą jak jest.
7. Alimenty - on pracuje w PSP znając jego przez te 5 lat nie zrezygnuje z pracy, bo to faktycznie jest jego pasja i zamiłowanie, nadaje się do tego, żyje tym - natomiast znając siebie już nawet w trudnej sytuacji nie chciałabym od niego NIC, chce zamknąć ten rozdział i już nie wracać, a w życiu nie dałabym mu satysfakcji do powiedzenia że "on jest mi potrzebny"

Po rozwodzi skupimy się na podziale majątku, żeby był sprawiedliwy i po równo, wezmę wszystko co mi się należy, choćbym tego nie potrzebowała. Tego mu nie ułatwię na pewno.

Wracając do obecnej sytuacji - on się pakuje, nawet mu to jakoś idzie jak na jego możliwości całkiem sprawnie.

Pod jego nieobecność udało mi się złamać hasło do laptopa. Nic tam nie znalazłam, ale -zaraz ktoś mnie pewnie potępi za to postępowanie ale u piszę wszystko - zainstalowałam mu dodatek do mozilli keylogger, czyli rejestrator wszystkich kliknięć w klawiaturę. Dzięki temu zdobyłam hasło do fb i banku. Do banku mi zupełnie nie potrzebne, do fb hmmm ma pokasowane wszystkie wcześniejsze wiadomości, a wczoraj się tylko zalogował i nic nie pisał. Wiem że już za chwile się wyprowadzi, ale jak mogę się jeszcze czegoś dowiedzieć to spróbuję. Przyda się lub nie, pewnie nie, ale co mi tam.

[olkie]

po wyprowadce pozmieniaj zamki by juz nic nie wynosil pod twoja nieobecnosc.

[aleksa85]

Wiem, już z bratem o tym rozmawiałam, ze mi wymieni

[Silesian Girl]

Napisane przez aleksa85

Wiem, już z bratem o tym rozmawiałam, ze mi wymieni

A nie boisz sie ze on Cie pozwie o alimenty?

[kalincia]

Napisane przez Silesian Girl

A nie boisz sie ze on Cie pozwie o alimenty?

W przypadku rozwodu bez orzekania - przez 5 lat ma do tego prawo.
Rozumiem twoją decyzję. Tylko majątku przypilnuj.

[aleksa85]

Napisane przez Silesian Girl

A nie boisz sie ze on Cie pozwie o alimenty?

Wiem, że pewna za niego być nie mogę, jednakże on państwowa pracę, którą lubi - w większości jestem pewna że jej nie straci przez te 5 lat. Choć zawsze jest ryzyko.

[vadi]

Jesteś bardzo dzielna, życzę Ci dużo siły

[tacyta]

Napisane przez aleksa85

Na wstępie dziękuję wszystkim za miłe słowa i że jesteście tu ze mną.

Miałam dziś spotkanie z moją Panią adwokat. Po przeanalizowaniu całej sytuacji, wszystkich za i przeciw, zostaje rozwód bez orzekania o winie. Wyjaśniam dlaczego:
1. Czas - bez orzekania 2-3 miesiące, z minimum rok.
2. Stres - zbyt długi czas będę musiała to wszystko rozpamiętywać i przeżywać.
3. Trudność udowodnienia - zdrady z przed ślubu nie będą brane pod uwagę, zdrada aktualna od chwili złożenia przeze mnie pozwu bez orzekania o winie to już nie zdrada, bo dla sądu taki wniosek jest równoznaczny z ustaniem małżeństwa (nic nas nie łączy, więc on może), musiałabym udowodnić że to długo trwa a to będzie trudne - tu moje wtrącenie, jak pisałam że on po tym jak był po pradę u jakiegoś prawnika dziwnie się śmieje, jakby ze mnie, jakiś wesoły itd. a po 3 dniach pojechał z nią na weekend nie ukrywając tego - dobrze wiedział co robi
4. Jak bym podjęła próbę z orzekaniem - znając jego bujną fantazję mógłby wymyślać miliony sytuacji, a ja musiałabym się męczyć wzywać świadków, ze nic takiego nie miało miejsca - znów czas i stres.
5. Można by się opierać na jego zachowaniu i zaniedbaniu itd, ale znów będzie to długotrwałe.
6. W mojej sytuacji jedyne co zyskam to ten papier którym mogłabym pomachać wszystkim wkoło, a na tym mi najmniej zależy, Ci co mnie znają, wiedzą jak jest.
7. Alimenty - on pracuje w PSP znając jego przez te 5 lat nie zrezygnuje z pracy, bo to faktycznie jest jego pasja i zamiłowanie, nadaje się do tego, żyje tym - natomiast znając siebie już nawet w trudnej sytuacji nie chciałabym od niego NIC, chce zamknąć ten rozdział i już nie wracać, a w życiu nie dałabym mu satysfakcji do powiedzenia że "on jest mi potrzebny"

Po rozwodzi skupimy się na podziale majątku, żeby był sprawiedliwy i po równo, wezmę wszystko co mi się należy, choćbym tego nie potrzebowała. Tego mu nie ułatwię na pewno.

Wracając do obecnej sytuacji - on się pakuje, nawet mu to jakoś idzie jak na jego możliwości całkiem sprawnie.

Pod jego nieobecność udało mi się złamać hasło do laptopa. Nic tam nie znalazłam, ale -zaraz ktoś mnie pewnie potępi za to postępowanie ale u piszę wszystko - zainstalowałam mu dodatek do mozilli keylogger, czyli rejestrator wszystkich kliknięć w klawiaturę. Dzięki temu zdobyłam hasło do fb i banku. Do banku mi zupełnie nie potrzebne, do fb hmmm ma pokasowane wszystkie wcześniejsze wiadomości, a wczoraj się tylko zalogował i nic nie pisał. Wiem że już za chwile się wyprowadzi, ale jak mogę się jeszcze czegoś dowiedzieć to spróbuję. Przyda się lub nie, pewnie nie, ale co mi tam.

Rozumiem, że chcesz jak najszybciej zamknąć ten rozdział i nie uśmiecha Ci się przeciąganie sprawy, obrzucanie się błotem w sądzie czy wygrzebywanie haków na mężulka, ale, moim skromnym zdaniem, nie powinnaś rezygnować z udziału w zyskach z jego działalności gospodarczej. On powinien Cię spłacić za pracę, którą włożyłaś w prowadzenie tej firmy. Wiem, że rozwód z orzekaniem o jego winie nie jest Ci potrzebny, bo taka honorowa i niezależna babka jak Ty z pewnością sobie poradzi finansowo bez jego alimentów, ale w przypadku jego (de facto Waszej!) firmy chodzi o zwykłą sprawiedliwość przy podziale majątku, o coś co Ci się prawnie i moralnie należy. Zawalcz o swoje! Twój mąż okazał się dupkiem najgorszego sortu i jak nikt inny zasługuje na to, aby zetrzeć mu z gęby ten cyniczny uśmieszek.

Dobrze, że pakuje manatki. Po jego odejściu odżyjesz psychicznie, nie będzie Ci już szargał nerwów swoim bezczelnym zachowaniem i manipulacjami. Bez takiej kuli u nogi na pewno będziesz spokojniejsza, szczęśliwsza i bardziej nabuzowana energią.

[kalincia]

Zgadzam się - zawalcz o sprawy finansowe, nawet gdyby to oznaczało sprzedaż rzeczy potrzebnych do prowadzenia firmy i podział pieniędzy z tej sprzedaży. Co u ciebie w ogóle?

[olkie]

no i jak? wyprowadzil sie darmozjad? zmienilas zamki?

[aleksa85]

Dziś rano się wyprowadził. Powiedział, że do kolegi.

Ma przyjechać w któryś dzień tylko po jaszczurkę, bo terarium jest duże i demontaż zajmie mu cały dzień, a musi najpierw mieć miejsce żeby ją przenieść. Powiedział że zadzwoni kiedy przyjedzie.

Powiedzcie mi tylko dlaczego tak dziwnie się czuję. Okropnie. Próbowałam posprzątać ten ten pokój, ale jakoś nie do końca mi to wyszło.
Jak wychodził, to mi powiedział że jakbym sobie z czymś nie radziła to mam go zaprosić na kawę, a on mi pomoże....Odparłam tylko : " Przecież Ty kawy nie pijesz" (bo nie pije wcale)
Pierwszą godzinę przepłakałam, ale już jest ok.

[kalincia]

To normalne. Cały czas był, teraz zniknął...Przywykniesz i zaczniesz odżywać. Będzie dobre. Nikt cię nie będzie kontrolował, zmuszał do czegokolwiek, manipulował tobą. Uwierz, niewolnik, któremu zdjęto kajdany też się nieswojo czuje i nawet początkowo może mu brakować pana. Ja bym miała dla tego pana tylko zimną ironię i pogardę - i okazała mu to w pełni. Czy powiedziałaś jego rodzicom i przyjaciołom, którzy jeszcze nie wiedzieli, o jego zdradzie?

[aleksa85]

Tak mówię wprost każdemu kogo spotkam. Zadziwiające że prawie każdy coś wiedział, coś słyszał. Okropność. Ale przynajmniej mam możliwość zweryfikowania znajomych. Co niektórzy delikatnie mówiąc unikają mnie. To też przyjemne nie jest. Wiem, że nie chcę stawać za żadną ze stron.
Dobrze że mam jedną cudowną przyjaciółkę, która cały czas o mnie myśli. Aż chwilami mi głupio. Ostatnio jej powiedziałam czy nie chce sobie mnie wpisać jako dodatkowy inwentarz domowy, bo to mnie na grilla zaprasza, to na kawę, to idzie na spacer z dziećmi, codziennie ma dla mnie propozycję. Jest nieoceniona.

[aleksa85]

Przetrwałam weekend. W sobotę wieczorem moja przyjaciółka wręcz na siłę mnie zabrała do siebie. Całą noc przegadałyśmy. Wczoraj przeleżałam cały dzień na ogródku racząc się koktajlem truskawkowym i bawiąc się z psem
Chciałabym żeby zabrał już tą jaszczurkę, bo głupie jest odczucie że może w każdej chwili wpaść. To takie niby się wyprowadził, ale jeszcze musi po coś wrócić...

[ysabell]

A rozwazasz juz mozliwosc poznania kogos innego? Moze nie od razu drugi powazny zwiazek, ale mysle ze jakies randki bylyby fajna odskocznia w tej chwili, poczulabys sie znow adorowana etc.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201706190936]

Napisane przez aleksa85

Przetrwałam weekend. W sobotę wieczorem moja przyjaciółka wręcz na siłę mnie zabrała do siebie. Całą noc przegadałyśmy. Wczoraj przeleżałam cały dzień na ogródku racząc się koktajlem truskawkowym i bawiąc się z psem
Chciałabym żeby zabrał już tą jaszczurkę, bo głupie jest odczucie że może w każdej chwili wpaść. To takie niby się wyprowadził, ale jeszcze musi po coś wrócić...

Jeśli utrzymujesz z nim jakiś kontakt telefoniczny to napisz mu smsa żeby zabrał tę jaszczurkę do siebie i koniec. To ty masz mieć komfort psychiczny a nie on. I ani trochę nie miej odczucia że "w każdej chwili może wpaść". Zmieniasz zamki i sajonara, żyjesz swoim życiem.

[vadi]

Napisane przez Senses Woman

Jeśli utrzymujesz z nim jakiś kontakt telefoniczny to napisz mu smsa żeby zabrał tę jaszczurkę do siebie i koniec. To ty masz mieć komfort psychiczny a nie on. I ani trochę nie miej odczucia że "w każdej chwili może wpaść". Zmieniasz zamki i sajonara, żyjesz swoim życiem.

Dokładnie tak, jak już się ogarniasz i odcinasz to całkowicie i na swoich zasadach

[Deborah100]

Dasz radę, pewnie jest to niezmiernie trudne ale przynajmniej masz szansę na ułożenie sobie życia, znalezienie kogoś kto będzie traktował Cię jak partnerkę a nie zabraniał normalnego życia i zdradzał.
Dobrze, że masz oparcie w przyjaciółce

Na Twoim miejscu już bym zmieniła zamki w mieszkaniu, umówiła się tylko kiedy ma przyjść po jaszczurkę i spadówa.

A w jaki sposób odbywa się podział majątku? To jest oddzielna sprawa w sądzie ?

[aleksa85]

Napisane przez ysabell

A rozwazasz juz mozliwosc poznania kogos innego? Moze nie od razu drugi powazny zwiazek, ale mysle ze jakies randki bylyby fajna odskocznia w tej chwili, poczulabys sie znow adorowana etc.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nie. Choć to się robi już śmieszne, wszyscy wkoło mi to sugerują. Czuję się świetnie sama ze sobą i nie potrzebuję żadnego faceta, żeby się dowartościować.

---------- Dopisano o 18:32 ---------- Poprzedni post napisano o 18:30 ----------

Co do zamków, brat ma mi wymienić w tym tygodniu. Jemu tak powiedziałam, że ma mi zadzwonić w który dzień przyjedzie, ale jak go znam to zadzwoni że już jest.

---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:32 ----------

Napisane przez Deborah100

A w jaki sposób odbywa się podział majątku? To jest oddzielna sprawa w sądzie ?

Tak oddzielna, już po rozwodzie, o ile sami się nie dogadamy. Więc ja myślę o tej sprawie, bo teraz nie mam zamiaru mu nic mówić, a jak będę mieć papier w ręce pokarzę mu że nie jestem taka głupiutka i naiwna.
Mam spisane mniej więcej wszystko co zabrał, jak mi doradziła Pani adwokat, bo to dalej jest nasza wspólność.