Dla tych co czekają na oświadczyny- zniecierpliwione,zdespero wane,wyluzowane cz.2!

[Lenka_007]

Napisane przez Mojwa

No to niedlugo przestaniesz byc golopalca

No zobaczymy

[Dorotti666]

Dzięki za życzenia Laski

My właśnie wróciliśmy z obiadu na mieście i odpoczywamy

[PannaBlack]

Wszystkiego najlepszego i ode mnie

[lolusl]

Cześć,wróciłam z wesela
Chcecie relację?;D

[Mojwa]

Opowiadaj

[mala_ruda_wredna]

Napisane przez tija93

Nie uznałabym za wymówkę brak pracy albo mieszkania

No niby nie, ale znam kilka osób, które wpadły (pomimo zabezpieczenia) i jakoś z czasem sobie poradziły. Wiadomo, każdy chce najpierw mieć pracę, mieszkanie, ale nie zawsze da się tak zaplanować. Nawet, gdy ma się dzieci to można stracić pracę, mieszkanie i nikt się wtedy dzieci nie pozbywa, tylko sobie radzi. Poza tym różnych wymówek można wymyślać w nieskończoność, a są i tacy.
Napisałam też wcześniej, że dobrze, że większość jest odpowiedzialna, że chce się ustabilizować i mieć dzieci, a nie na zasadzie: "nie mam warunków, ale dzieciaczki są słodkie to chcę teraz!" - masakra taka postawa.
Nie wiem jak była dokładnie sytuacja @beatta151, ale mimo, że dziecko nieplanowane to b. się cieszy (przynajmniej tak wywnioskowałam z wypowiedzi).

[Mojwa]

Mnie zawsze ciekawi ile jest wpadek w tych wpadkach podczas stosowania antykoncepcji. Bo zwykle sie okazuje, ze:
a) bralam tabletki, znaczy zdarzalo mi sie zapomniec i bralam dzien pozniej, ale rzadko, max 3 razy w miesiacu
b) uzywamy gumek, ale tylko na koniec, czasem nie zdazylismy zalozyc, hihihi
Itp itd...

[mala_ruda_wredna]

Napisane przez Mojwa

Mnie zawsze ciekawi ile jest wpadek w tych wpadkach podczas stosowania antykoncepcji. Bo zwykle sie okazuje, ze:
a) bralam tabletki, znaczy zdarzalo mi sie zapomniec i bralam dzien pozniej, ale rzadko, max 3 razy w miesiacu
b) uzywamy gumek, ale tylko na koniec, czasem nie zdazylismy zalozyc, hihihi
Itp itd...

Mnie też to czasem zastanawia, ale cóż niczyim materacem nie jestem

[tija93]

Napisane przez mala_ruda_wredna

No niby nie, ale znam kilka osób, które wpadły (pomimo zabezpieczenia) i jakoś z czasem sobie poradziły. Wiadomo, każdy chce najpierw mieć pracę, mieszkanie, ale nie zawsze da się tak zaplanować. Nawet, gdy ma się dzieci to można stracić pracę, mieszkanie i nikt się wtedy dzieci nie pozbywa, tylko sobie radzi. Poza tym różnych wymówek można wymyślać w nieskończoność, a są i tacy.
Napisałam też wcześniej, że dobrze, że większość jest odpowiedzialna, że chce się ustabilizować i mieć dzieci, a nie na zasadzie: "nie mam warunków, ale dzieciaczki są słodkie to chcę teraz!" - masakra taka postawa.
Nie wiem jak była dokładnie sytuacja @beatta151, ale mimo, że dziecko nieplanowane to b. się cieszy (przynajmniej tak wywnioskowałam z wypowiedzi).

Wiadomo, że już mając dzieci albo będąc w ciąży może się źle podziać. Ale umyślnie się decydować na dziecko gdy jest źle to jest to baaaardzo nieodpowiedzialne. Znam niestety takie złe przypadki (według mojej opinii oczywiście ) - dziewczyna zaraz urodzi i siedzi z chłopakiem na 10m2 u swojej mamy; dziecko było świadomą decyzją.

Napisane przez Mojwa

Mnie zawsze ciekawi ile jest wpadek w tych wpadkach podczas stosowania antykoncepcji. Bo zwykle sie okazuje, ze:
a) bralam tabletki, znaczy zdarzalo mi sie zapomniec i bralam dzien pozniej, ale rzadko, max 3 razy w miesiacu
b) uzywamy gumek, ale tylko na koniec, czasem nie zdazylismy zalozyc, hihihi
Itp itd...

Dlatego nie wierzę we wpadki

[lolusl]

Napisane przez Mojwa

Mnie zawsze ciekawi ile jest wpadek w tych wpadkach podczas stosowania antykoncepcji. Bo zwykle sie okazuje, ze:
a) bralam tabletki, znaczy zdarzalo mi sie zapomniec i bralam dzien pozniej, ale rzadko, max 3 razy w miesiacu
b) uzywamy gumek, ale tylko na koniec, czasem nie zdazylismy zalozyc, hihihi
Itp itd...

O,to my.

Daję relację!

1. MŁODZI -
WYGLĄD: Panna młoda miała ładną suknię,princesskę,wygląda ła jak księżniczka w dobrym tego słowa znaczeniu. Śliczne koronkowe ramiączka,ona piękna dziewczyna,drobniutka,no ładnie. Jedyne co- gorset był ściśnięty tak,że cycki jej wychodziły na wierzch. To było niefajne. Obawiałam się,czy jakichś zakrzepów nie dostanie,bo jej aż żyły wyszły na cyckach. Efekt poczwórnego biustu. Bukiet bardzo ładny,fryzura prześliczna,welon do bioder z kryształkami na końcach. Nie mój styl to wszystko,ale musze przyznać,że oprócz cycków-wyglądała ślicznie.Miała piękny makijaż w odcieniach brązu,mocne oczy,no och ach. I teraz -fajna rzecz-sztuczne rzęsy. Jak na co dzień nie jestem fanką,bo są przerysowane,tak na ślub-ekstra!Bosko to wyglądało.Buty miała z akcesu Do tego rajstopy niestety,mimo że buty sandałki.Ale to mignęło mi raz,takze nie było widać.
Pan młody miał świetny garniak ,w tym modnym jasnym granacie. Białej kamizelki i białego krawatu komentować nie będę. Ogólnie wysoki,szczupły,prezentow ał się okej.
ZACHOWANIE: Młodzi ogólnie są świetną parą,bardzo mili,ale na minus - pojechali na sesję w trakcie- 2h ich nie było. Potem jak się ściemniło- to samo. Młoda non stop bawiła się z dziećmi,mąż jej ciągle szukał,a dzieciaki na niej uwieszone. Gdybym ich nie złapała,żeby pogadać- pewnie byśmy nie zamienili słowa.

UROCZYSTOŚĆ:
KOŚCIÓŁ: Lipa na totalu.Ksiądz zaczął mszę od tego,że "W świątyni nie żuje się gumy".Tak totalnie na wejście.Potem jak wchodzili spóźnieni,za każdym razem robił pauzę aż siądą na miejsca. Pouczał gości,na samym początku powiedział,że ma nadzieję,że będziemy śpiewać i opowiadać,bo inaczej nie wypada. OKROPNY GOŚĆ.Ja bym mu z obcasika w tyłek wjechała na miejscu młodej.Najlepsza akcja. Po przysiędze,jak było AMEN i ludzie nie odpowiedzili to zaczął poucząć,młodzi stoją,a on robi wykład,że jak ksiądz mówi,to się odpowiada. No tragedia.

SALA: Sala nie mój styl,rodzicom i dziadkom się podobała. Typowe satyny itp.Żarcia opór-serio nie kumam po co komuś 5 ciepłych dań-tu były 4, ostatniego NIKT nie tknął. Ciasta były niesmaczne,reszta-każdy znalazł coś dla siebie.Przepyszne roladki z łososiem i serkiem.W każdym razie obżarłam się srogo-o dziwo nie wymyślnymi daniami a schabowym i rosołem. I większośc ludzi też,wiec chyba nie opłaca się kombinować.
Wódka była,dużo,Krupnik. Nie czułam jej w ogóle,ale dużo jadłam i sporo tańczyłam. Dziś kac zerowy,wiec okej.

PIERWSZY TANIEC poryczałam sie.Walc z Nocy i Dni,przepiękny układ,ukochana muzyka to wystarczająco by mnie wzruszyć.

DJ do kitu.Co 30min chodził na "kielona",pił dużo,mnóśtwo przerw,słaba muzyka typu Amy Winehouse.Okej,fajnie,lub ię posłuchać,ale jak do tego poskakać?No nie da się.I takie smęty leciały 90 %czasu.
Zabawy w miarę fajne,nie wulgarne.TŻ złapał krawat, musiał tańczyć z dziewczyną kuzyna i próbować ją pocałować. Mi akurat nie przeszkadzało,bo mam dystans do zabaw,ale wiem,że starsi zniesmaczeni byli.

Ogólnie bawiliśmy się super,wesele zaczęło się o 16:00,my skończyliśmy o 2:00,ale ludzie ponoć do 6:00 siedzieli niektórzy.Było 76 osob,o 2:00zostało ok.15.


Oczywiście "cudownych rodziców mam"

[mala_ruda_wredna]

Napisane przez lolusl

O,to my.

Daję relację!

1. MŁODZI -
WYGLĄD: Panna młoda miała ładną suknię,princesskę,wygląda ła jak księżniczka w dobrym tego słowa znaczeniu. Śliczne koronkowe ramiączka,ona piękna dziewczyna,drobniutka,no ładnie. Jedyne co- gorset był ściśnięty tak,że cycki jej wychodziły na wierzch. To było niefajne. Obawiałam się,czy jakichś zakrzepów nie dostanie,bo jej aż żyły wyszły na cyckach. Efekt poczwórnego biustu. Bukiet bardzo ładny,fryzura prześliczna,welon do bioder z kryształkami na końcach. Nie mój styl to wszystko,ale musze przyznać,że oprócz cycków-wyglądała ślicznie.Miała piękny makijaż w odcieniach brązu,mocne oczy,no och ach. I teraz -fajna rzecz-sztuczne rzęsy. Jak na co dzień nie jestem fanką,bo są przerysowane,tak na ślub-ekstra!Bosko to wyglądało.Buty miała z akcesu Do tego rajstopy niestety,mimo że buty sandałki.Ale to mignęło mi raz,takze nie było widać.
Pan młody miał świetny garniak ,w tym modnym jasnym granacie. Białej kamizelki i białego krawatu komentować nie będę. Ogólnie wysoki,szczupły,prezentow ał się okej.
ZACHOWANIE: Młodzi ogólnie są świetną parą,bardzo mili,ale na minus - pojechali na sesję w trakcie- 2h ich nie było. Potem jak się ściemniło- to samo. Młoda non stop bawiła się z dziećmi,mąż jej ciągle szukał,a dzieciaki na niej uwieszone. Gdybym ich nie złapała,żeby pogadać- pewnie byśmy nie zamienili słowa.

UROCZYSTOŚĆ:
KOŚCIÓŁ: Lipa na totalu.Ksiądz zaczął mszę od tego,że "W świątyni nie żuje się gumy".Tak totalnie na wejście.Potem jak wchodzili spóźnieni,za każdym razem robił pauzę aż siądą na miejsca. Pouczał gości,na samym początku powiedział,że ma nadzieję,że będziemy śpiewać i opowiadać,bo inaczej nie wypada. OKROPNY GOŚĆ.Ja bym mu z obcasika w tyłek wjechała na miejscu młodej.Najlepsza akcja. Po przysiędze,jak było AMEN i ludzie nie odpowiedzili to zaczął poucząć,młodzi stoją,a on robi wykład,że jak ksiądz mówi,to się odpowiada. No tragedia.

SALA: Sala nie mój styl,rodzicom i dziadkom się podobała. Typowe satyny itp.Żarcia opór-serio nie kumam po co komuś 5 ciepłych dań-tu były 4, ostatniego NIKT nie tknął. Ciasta były niesmaczne,reszta-każdy znalazł coś dla siebie.Przepyszne roladki z łososiem i serkiem.W każdym razie obżarłam się srogo-o dziwo nie wymyślnymi daniami a schabowym i rosołem. I większośc ludzi też,wiec chyba nie opłaca się kombinować.
Wódka była,dużo,Krupnik. Nie czułam jej w ogóle,ale dużo jadłam i sporo tańczyłam. Dziś kac zerowy,wiec okej.

PIERWSZY TANIEC poryczałam sie.Walc z Nocy i Dni,przepiękny układ,ukochana muzyka to wystarczająco by mnie wzruszyć.

DJ do kitu.Co 30min chodził na "kielona",pił dużo,mnóśtwo przerw,słaba muzyka typu Amy Winehouse.Okej,fajnie,lub ię posłuchać,ale jak do tego poskakać?No nie da się.I takie smęty leciały 90 %czasu.
Zabawy w miarę fajne,nie wulgarne.TŻ złapał krawat, musiał tańczyć z dziewczyną kuzyna i próbować ją pocałować. Mi akurat nie przeszkadzało,bo mam dystans do zabaw,ale wiem,że starsi zniesmaczeni byli.

Ogólnie bawiliśmy się super,wesele zaczęło się o 16:00,my skończyliśmy o 2:00,ale ludzie ponoć do 6:00 siedzieli niektórzy.Było 76 osob,o 2:00zostało ok.15.


Oczywiście "cudownych rodziców mam"

Z tym księdzem to na wątek z faux pas by się nadało. Straszny gość. Współczuję PM, bo lipa straszna.

[PannaBlack]

Napisane przez lolusl

Oczywiście "cudownych rodziców mam"

Też tego nie trawię

[Mojwa]

Co do DJa - imho przerwa co 30 minut to akurat spoko sprawa, co innego picie. Co do muzyki - pewnie mlodzi tak chcieli, mnie pewnie moi goscie znienawidza, ale nie chce znienawidzonego przeze mnie disco polo na swoim weselu, pare kawalkow jasne, ale nie cale wesele
PS co mlody powinien miec zamiast bialego krawata?

Z jedzeniem to jakas nasza polska mentalnosc ludzmi kieruje i potem sie jedzenie marnuje bo bron boze zabraknie...

[Sadie_]

No to może przywitam się oficjalnie, bo ostatnio tylko się nieśmiało wtrąciłam by dać upust swoim negatywnym emocjom A więc jestem z moim facetem już jakieś 5 lat, ile czekam to trudno powiedzieć, może 1,5 roku, ale nigdy nie miałam jakiegoś specjalnego parcia. W styczniu tego roku przechodziliśmy kryzys i myślałam nawet o rozstaniu, ale od tego czasu wszystko się ułożyło i mogłabym rzec, że ostatnie miesiące razem to była bajka i jestem naprawdę szczęśliwa. O zaręczynach przestałam myśleć, bo mamy poważne plany kupna mieszkania i w sumie to by mi wystarczyło - żeby mieć go na co dzień obok i po prostu cieszyć się z bycia razem. Czasem ten temat się pojawiał, więc wiedziałam, że kiedyś to będzie, ale jakoś szczególnie na to nie czekałam. No ale 2 miesiące temu sam zabrał mnie do jubilera na mierzenie, potem byliśmy tam jeszcze kilka razy, bo chciał już dopytać o konkretne pierścionki. Dużo gadał o zaręczynach, byłam w szoku bo zawsze mówił, że to będzie niespodzianka i się nie dowiem. Niedawno dowiedziałam się, że chciał się oświadczyć miesiąc temu, ale nie udało mu się na ten czas kupić pierścionka (datę wybrał fajną, taka, że dla nas coś znaczyła). Więc byłam przekonana, że jak chciał już miesiąc temu, a teraz ten pierścionek już ma, to raczej nie będę już długo czekać. No ale minął kolejny miesiąc i nic się nie działo, a na moje 1 pytanie w tej sprawie się wkurzył i nie odpowiedział. Zrobiło mi się przykro bardzo, bo mam wrażenie, że jak już minęła ta data, to on już innej nie chce - wczoraj mu powiedziałam, że mi przykro, bo gdyby nic mi nie mówił i nie zrobił tego całego zamieszania, nawet bym nie myślała o tych zaręczynach, a tak strasznie się nakręciłam. Na co on stwierdził, że nie sądził, że tak bardzo się na to nakręcę (jasne, wymyśliłam sobie te wszystkie sytuacje) i przeprasza, ale, że w najbliższym czasie zaręczyn nie będzie, ale, że do roku się doczekam. Jest mi cholernie przykro, czyli jeśli wyrobiłby się z pierścionkiem to byłabym już od miesiąca narzeczoną, ale, że się nie udało, to jeszcze rok poczekam - nie wiem czy na tę samą datę w przyszłym roku? Ufff to się wyżaliłam, stwierdziłam, że będę pisać tutaj, żeby jemu nie gadać, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie

[Mojwa]

A powiedzial Ci dlaczego na razie zareczyn nie bedzie, skoro juz kupil (? A moze wcale nie) pierscionek i chcial to zrobic? Dziwne to i nie dziwie sie, ze sie wkurzylas, sama bym sie wsciekla na Twoim miejscu...

[Sadie_]

Napisane przez Mojwa

A powiedzial Ci dlaczego na razie zareczyn nie bedzie, skoro juz kupil (? A moze wcale nie) pierscionek i chcial to zrobic? Dziwne to i nie dziwie sie, ze sie wkurzylas, sama bym sie wsciekla na Twoim miejscu...

Pierścionek ma na 100% - no chyba, że oddał, wiem bo kiedyś pokazywał mi jakiegoś maila i w odebranych miał potwierdzenia zamówienia ze sklepu jubilerskiego do którego "wysłał" mnie kilka dni wcześniej, żebym potwierdziła rozmiar, zresztą wczoraj też wynikło to z rozmowy. Do końca nie sprecyzował czemu mam czekać, tylko, że chce wybrać nową datę i sposób, że niby chciał uśpić moją czujność (ciekawe jak chciał uśpić moją czujność skoro sam mi powiedział o wszystkim) - ale ten rok o którym usłyszałam wbił mnie w ziemię, bo to dla mnie bardzo długo, skoro ma już pierścień i chodzi tylko o wybranie miejsca, daty. Z racji tego, że mamy mało czasu dla siebie, a w najbliższych tygodniach mamy takie plany, że nie będzie okazji, wydawało mi się, że zrobi to mniej więcej do tego weekendu, ale niestety się myliłam. Jestem rozczarowana po prostu, nawet jednej z moich przyjaciółek zwierzyłam się jeszcze gdy ciągał mnie po jubilerach, że boję się, że może to tylko jakieś jaja, a ona mi powiedziała, że przecież nie mógłby żartować sobie w takiej sprawie. No, ale chyba mógł. Generalnie jest nam dobrze, mimo wszystko weekend spędziliśmy fajnie i rozmawialiśmy na wiele poważnych tematów, ale jakieś rozczarowanie pozostało. Może on po prostu się rozmyślił - choć jak o to zapytałam, powiedział, że jest na to gotowy i zdania nie zmienił, a jak zmieni to mnie o tym poinformuje.

[Mojwa]

Moze powiedz mu, ze nie zalezy Ci na nie wiadomo jakich fajerwerkach a data zareczyn i tak bedzie szczegolna?

[Sadie_]

Napisane przez Mojwa

Moze powiedz mu, ze nie zalezy Ci na nie wiadomo jakich fajerwerkach a data zareczyn i tak bedzie szczegolna?

o tym wie, bo to powiedziałam mu na samym początku, gdy ta cała akcja się zaczęła. Wydaje mi się, że on po prostu chce to zrobić po swojemu i dlatego czeka na jakiś taki moment, który w jego mniemaniu będzie odpowiedni. Może też faktycznie liczył, że temat ucichnie i ja już o tym nie myślę i będzie chociaż namiastka niespodzianki, ale swoim gadaniem popsułam mu plany i za karę będę czekać

[beatta151]

Napisane przez Mojwa

Mnie zawsze ciekawi ile jest wpadek w tych wpadkach podczas stosowania antykoncepcji. Bo zwykle sie okazuje, ze:
a) bralam tabletki, znaczy zdarzalo mi sie zapomniec i bralam dzien pozniej, ale rzadko, max 3 razy w miesiacu
b) uzywamy gumek, ale tylko na koniec, czasem nie zdazylismy zalozyc, hihihi
Itp itd...

ile wpadek jest podczas stosowania sztucznej antykoncepcji tego wam nie powiem, my stosowaliśmy naturalną bo ja tabletek nie uznaję żadnych (ciężko było mi brać witaminy w ciąży...) a o gumkach mój nigdy nie myślał<tylko na samym początku kilka razy zastosowaliśmy, bo nie wiedzieliśmy jak się nam los potoczy a mieć dziecko po 4 czy 5 miesiącach znajomości to nie bardzo> bo seksu nigdy nie planowaliśmy na konkretny dzień i godzinę... u nas była to wpadka w 100 %, wyszło jak wyszło nie ma co teraz tego roztrząsać, ważne że nam się jakoś układa, nie musimy pożyczać kasy żeby przeżyć ale na pomoc zawsze możemy liczyć, więc jest ok jak dla mnie
czy cieszę się że mam dziecko? zależy, są lepsze i gorsze dni wiadomo... żałuję że przez to że się synek pojawił nie poszłam na studia ale za nic bym go nie oddała

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Trochę nie rozumiem jak można się zgodzić na seks bez gumek, kiedy się nie chce dziecka Jak nie brałam tabletek to nie pozwalałam się TŻ zbliżać bez prezerwatywy. Poza tym są inne metody, chociażby plastry. Ale cóż, nie mój cyrk, nie moje małpy.

[Mojwa]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47843873]Trochę nie rozumiem jak można się zgodzić na seks bez gumek, kiedy się nie chce dziecka Jak nie brałam tabletek to nie pozwalałam się TŻ zbliżać bez prezerwatywy. Poza tym są inne metody, chociażby plastry. Ale cóż, nie mój cyrk, nie moje małpy.[/QUOTE]
Zgadzam się.
No i co to znaczy "metody naturalne"? Przerywany, kalendarzyk czy mądry NPR?

[kamisha]

Ja mam nadzieje ze kiedys Tz sie oswiadczy

Seks bez zabezpieczen odpada.. ja biore tabsy i spie spokojnie

[mojchlopakniechce]

Napisane przez Shalott

Hej dziewczyny
My z moim TŻ jesteśmy razem od 13.08.08 - I JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ AŻ KLĘKNIE! On twierdzi, że już niedługo i że ma już plan i datę co i jak. Nie naciskam na niego, ale już bym chciała jestem w trakcie nadrabiania wątku (odkryłam go wczoraj w nocy i tak czytuje powoli a tu do pracy trzeba się zbierać)
Pozdrawiam wszystkie czekające i gratuluję tym, które się doczekały

Witaj ;*

---------- Dopisano o 23:18 ---------- Poprzedni post napisano o 23:18 ----------

Napisane przez Dysia1990

A ja moją chrześnicą.

Ja mam dwie chrześniaczki i chrzesniaka
Kocham ich ale boje się jak nadejdą ich przyjęcia i wesela...
Nie wypłacę się

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:18 ----------

Napisane przez Sadie_

No to może przywitam się oficjalnie, bo ostatnio tylko się nieśmiało wtrąciłam by dać upust swoim negatywnym emocjom A więc jestem z moim facetem już jakieś 5 lat, ile czekam to trudno powiedzieć, może 1,5 roku, ale nigdy nie miałam jakiegoś specjalnego parcia. W styczniu tego roku przechodziliśmy kryzys i myślałam nawet o rozstaniu, ale od tego czasu wszystko się ułożyło i mogłabym rzec, że ostatnie miesiące razem to była bajka i jestem naprawdę szczęśliwa. O zaręczynach przestałam myśleć, bo mamy poważne plany kupna mieszkania i w sumie to by mi wystarczyło - żeby mieć go na co dzień obok i po prostu cieszyć się z bycia razem. Czasem ten temat się pojawiał, więc wiedziałam, że kiedyś to będzie, ale jakoś szczególnie na to nie czekałam. No ale 2 miesiące temu sam zabrał mnie do jubilera na mierzenie, potem byliśmy tam jeszcze kilka razy, bo chciał już dopytać o konkretne pierścionki. Dużo gadał o zaręczynach, byłam w szoku bo zawsze mówił, że to będzie niespodzianka i się nie dowiem. Niedawno dowiedziałam się, że chciał się oświadczyć miesiąc temu, ale nie udało mu się na ten czas kupić pierścionka (datę wybrał fajną, taka, że dla nas coś znaczyła). Więc byłam przekonana, że jak chciał już miesiąc temu, a teraz ten pierścionek już ma, to raczej nie będę już długo czekać. No ale minął kolejny miesiąc i nic się nie działo, a na moje 1 pytanie w tej sprawie się wkurzył i nie odpowiedział. Zrobiło mi się przykro bardzo, bo mam wrażenie, że jak już minęła ta data, to on już innej nie chce - wczoraj mu powiedziałam, że mi przykro, bo gdyby nic mi nie mówił i nie zrobił tego całego zamieszania, nawet bym nie myślała o tych zaręczynach, a tak strasznie się nakręciłam. Na co on stwierdził, że nie sądził, że tak bardzo się na to nakręcę (jasne, wymyśliłam sobie te wszystkie sytuacje) i przeprasza, ale, że w najbliższym czasie zaręczyn nie będzie, ale, że do roku się doczekam. Jest mi cholernie przykro, czyli jeśli wyrobiłby się z pierścionkiem to byłabym już od miesiąca narzeczoną, ale, że się nie udało, to jeszcze rok poczekam - nie wiem czy na tę samą datę w przyszłym roku? Ufff to się wyżaliłam, stwierdziłam, że będę pisać tutaj, żeby jemu nie gadać, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie

Witaj nie przejmuj sie mysle ze w Twojej sytuacji Tz wyznaczyl inna magiczna date i niedlugo staniesz sie narzeczona ja w sumie mialam juz nia byc 2 lata temu..;/ ale widzę postępy ze strony mojego Tz.
Dziś powiedział,że poważnie szykuje się do zaręczyn i potrzebuje trochę czasu by wszystko zaplanować

[mala_ruda_wredna]

Napisane przez Sadie_

No to może przywitam się oficjalnie, bo ostatnio tylko się nieśmiało wtrąciłam by dać upust swoim negatywnym emocjom A więc jestem z moim facetem już jakieś 5 lat, ile czekam to trudno powiedzieć, może 1,5 roku, ale nigdy nie miałam jakiegoś specjalnego parcia. W styczniu tego roku przechodziliśmy kryzys i myślałam nawet o rozstaniu, ale od tego czasu wszystko się ułożyło i mogłabym rzec, że ostatnie miesiące razem to była bajka i jestem naprawdę szczęśliwa. O zaręczynach przestałam myśleć, bo mamy poważne plany kupna mieszkania i w sumie to by mi wystarczyło - żeby mieć go na co dzień obok i po prostu cieszyć się z bycia razem. Czasem ten temat się pojawiał, więc wiedziałam, że kiedyś to będzie, ale jakoś szczególnie na to nie czekałam. No ale 2 miesiące temu sam zabrał mnie do jubilera na mierzenie, potem byliśmy tam jeszcze kilka razy, bo chciał już dopytać o konkretne pierścionki. Dużo gadał o zaręczynach, byłam w szoku bo zawsze mówił, że to będzie niespodzianka i się nie dowiem. Niedawno dowiedziałam się, że chciał się oświadczyć miesiąc temu, ale nie udało mu się na ten czas kupić pierścionka (datę wybrał fajną, taka, że dla nas coś znaczyła). Więc byłam przekonana, że jak chciał już miesiąc temu, a teraz ten pierścionek już ma, to raczej nie będę już długo czekać. No ale minął kolejny miesiąc i nic się nie działo, a na moje 1 pytanie w tej sprawie się wkurzył i nie odpowiedział. Zrobiło mi się przykro bardzo, bo mam wrażenie, że jak już minęła ta data, to on już innej nie chce - wczoraj mu powiedziałam, że mi przykro, bo gdyby nic mi nie mówił i nie zrobił tego całego zamieszania, nawet bym nie myślała o tych zaręczynach, a tak strasznie się nakręciłam. Na co on stwierdził, że nie sądził, że tak bardzo się na to nakręcę (jasne, wymyśliłam sobie te wszystkie sytuacje) i przeprasza, ale, że w najbliższym czasie zaręczyn nie będzie, ale, że do roku się doczekam. Jest mi cholernie przykro, czyli jeśli wyrobiłby się z pierścionkiem to byłabym już od miesiąca narzeczoną, ale, że się nie udało, to jeszcze rok poczekam - nie wiem czy na tę samą datę w przyszłym roku? Ufff to się wyżaliłam, stwierdziłam, że będę pisać tutaj, żeby jemu nie gadać, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie

Witaj!
Czytałam Twoją historię i tak mi się nasunęło, że oni sami tak knują "intrygę zaręczynową", że nawet ślepy by się zorientował
Jednak mimo wszystko nie dziwię Ci się, że jest Ci przykro. Mi też jest przykro po rozmowach z TŻ o zaręczynach. Niby wiem, że będą, ale już niepotrzebnie to przeciąga.

---------- Dopisano o 23:56 ---------- Poprzedni post napisano o 23:51 ----------

Ej, a zostanę dopisana do pierwszego posta?
Czekam na zaręczyny od lipca 2013.

[tija93]

Hej

Co ja robię tutaj o tak nieludzkiej porze? A no wybieram się podbić dzienniczek praktyk, mam być przed 8 a jedzie się przez całe miasto więc trzeba się powoli zbierać.

Napisane przez beatta151

ile wpadek jest podczas stosowania sztucznej antykoncepcji tego wam nie powiem, my stosowaliśmy naturalną bo ja tabletek nie uznaję żadnych (ciężko było mi brać witaminy w ciąży...) a o gumkach mój nigdy nie myślał<tylko na samym początku kilka razy zastosowaliśmy, bo nie wiedzieliśmy jak się nam los potoczy a mieć dziecko po 4 czy 5 miesiącach znajomości to nie bardzo> bo seksu nigdy nie planowaliśmy na konkretny dzień i godzinę... u nas była to wpadka w 100 %, wyszło jak wyszło nie ma co teraz tego roztrząsać, ważne że nam się jakoś układa, nie musimy pożyczać kasy żeby przeżyć ale na pomoc zawsze możemy liczyć, więc jest ok jak dla mnie
czy cieszę się że mam dziecko? zależy, są lepsze i gorsze dni wiadomo... żałuję że przez to że się synek pojawił nie poszłam na studia ale za nic bym go nie oddała

Gdy się nie planuje dziecka to się zabezpiecza. Według mnie masz nieodpowiedzialnego TŻta. Co znaczy "nie myślał"? W życiu bym z TŻtem nie poszła do łóżka bez zabezpieczenia jeśli nie chcemy być w ciąży. Aktualnie używam krążków NuvaRing. Wcześniej przez prawię rok używaliśmy gumek. Jak się zdarzyło, że któreś zapomniało o prezerwatywach to albo seksu nie było, albo TŻ leciał po gumki. Więc no niestety, uważam że Wy mieliście 100% planowane dziecko. Ale najważniejsze, że obydwoje jesteście szczęśliwi

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47843873]Trochę nie rozumiem jak można się zgodzić na seks bez gumek, kiedy się nie chce dziecka Jak nie brałam tabletek to nie pozwalałam się TŻ zbliżać bez prezerwatywy. Poza tym są inne metody, chociażby plastry. Ale cóż, nie mój cyrk, nie moje małpy.[/QUOTE]

A no Plastry to też hormony, więc jak ktoś nie może hormonów to się w plastry też nie pobawi. Prezerwatywy są wystarczającą metodą antykoncepcyjną gdy się je używa z głową

Patrzcie jak rano mi dobrze idzie pisanie!

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Ja zrozumiałam tak, że tu był problem z połykaniem tabletek, skoro w ciąży był problem z witaminami nawet, a więc dlatego pomyślałam o plastrach

[201606201259]

Hejka ja już po
Zaraz wychodze, piekna pogoda

Wczoraj gadalam z TZ ale relacje dam pozniej w klubie.

Co do antykoncepcji pewnie wyjde na bardzo nieodpowiedzialna babe, ale jedyną naszą antykoncepcja jest kalendarzyk i w moim przypadku sprawdza się doskonale(ponad 4lata seksu) Nie mogę stososwać żadnych hormonów, w dni płodne oczywiście robimy to w gumie. Nigdy okres mi sie nie spóźnił, mam regularne cykle i poprzez obserwacje widzę kiedy mniej wiecej jest owulacja. Moja kolezanka również stosuje tą metodę i mijają 3,5 roku jak ich synek nie ma do tej pory rodzeństwa, w jej przypadku również działa przed ciążą też stosowała i jest zadowolona.
Nie namawiam do tej kontrowersyjnej formy antykoncepcji. Dla większości niestety ona odpada!!

Powiem jeszcze,że mamy na uwadze z TŻ że najlepsza forma antykoncepcji może zaweiść a co dopiero nasza,więc nie wykluczamy ewentualnej wpadki i w razie czego pretensje możemy mieć tylko do siebie

[tija93]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47845272]Ja zrozumiałam tak, że tu był problem z połykaniem tabletek, skoro w ciąży był problem z witaminami nawet, a więc dlatego pomyślałam o plastrach [/QUOTE]

A to o tym nie pomyślałam

Napisane przez StillStunning

Hejka ja już po
Zaraz wychodze, piekna pogoda

Wczoraj gadalam z TZ ale relacje dam pozniej w klubie.

Co do antykoncepcji pewnie wyjde na bardzo nieodpowiedzialna babe, ale jedyną naszą antykoncepcja jest kalendarzyk i w moim przypadku sprawdza się doskonale(ponad 4lata seksu) Nie mogę stososwać żadnych hormonów, w dni płodne oczywiście robimy to w gumie. Nigdy okres mi sie nie spóźnił, mam regularne cykle i poprzez obserwacje widzę kiedy mniej wiecej jest owulacja. Moja kolezanka również stosuje tą metodę i mijają 3,5 roku jak ich synek nie ma do tej pory rodzeństwa, w jej przypadku również działa przed ciążą też stosowała i jest zadowolona.
Nie namawiam do tej kontrowersyjnej formy antykoncepcji. Dla większości niestety ona odpada!!

Powiem jeszcze,że mamy na uwadze z TŻ że najlepsza forma antykoncepcji może zaweiść a co dopiero nasza,więc nie wykluczamy ewentualnej wpadki i w razie czego pretensje możemy mieć tylko do siebie

Też mam aż nadto regularne cykle tylko jak sama piszesz, że nie wykluczacie ciąży. Czyli podejrzewam, że jak by się ciąża zdarzyła to pewnie nawet byście się cieszyli. My niestety nie. Póki co jesteśmy w takiej sytuacji, że ciąża byłaby dla nas sporą tragedią. Nie wiem co byśmy zrobili. Generalnie nie jestem przeciwna aborcji, ale nie wiem co ja bym zrobiła gdybym musiała wybierać.

Ja właśnie pije kawkę

[Madzialena7]

Hej witam się po weselnym weekendzie.

My jedziemy na prezerwatywach (ale to zabrzmiało ) bo hormonów ja brać nie mogę, zresztą TŻ nie chciał żebym faszerowała się tabletkami przy moich problemach. Rzadko się zdarza, że robimy to bez zabezpieczenia, a jeśli już to tylko zaraz przed @ bo kiedy indziej to się boję. Ewentualne dziecko nie byłoby problemem , ale jednak nie chcemy przed ślubem. A cykle zawsze mam regularne i już mniej więcej tydzień przed @ wiem, że mieć będę, bo mnie niemiłosiernie boli już brzuch

[lolusl]

My podobnie jak dwie dziewczyny wyżej.Gumy pro forma jak jest plodny czas a jak nie to różnie. Jakby zdarzyła się ciążą to nic się nie stanie nie powiem żebyśmy specjalnie się starali bo na razie nie jest nasz czas,ale tragedia na pewno to nie była.