Idiotyczne zachowania klientów ;)

[żurawinka]

Nam ( tzn. mnie i koleżankom) w branzy wtedy wedliniarskiej zdarzyła się kiedyśzabawna i straszna jednoczesnie sytuacja
m( w skrócie my), b ( potocznie baba) Ważny szczegół na rękach miała kilkuletnie dziecko
b: tej wędliny chce! wykroi mi pani kwadracik z niej
m:ale proszę pani nie możemy tak wykroić, tak się nie kroi, nikt nam już nie kupi tego kawałeczka i nam sie zmarnuje
Babka kilkukrotnie stara sie nas przekonać, wreszcie wściekła podnosi głos
b:to co mam policję zawołać że nie chcecie sprzedać dziecku wedliny?
my już z nerwowymi usmieszkami na ustach
b nie wytrzymując) A to ci.y jedne! CI.Y!!!! (krzyczy)Wszystkie jesteście ci.y! Kierownika natychmiast!
Jedna z nas leci po kierowniczkę, na szybko jej przedstawia sytuację, reszta personelu " rozłazi się" po maleńkim zresztą sklepie"
Babka przedstawia sytuacje z jej punktu widzenia, kierowniczka słucha, wyjasnia że nie możemy tak postępować, możemy plaster ukroić, a tak sie nie da i już.
b: Ci.y! ty tez jesteś ci.ą!
Wreszcie koleżanka nie wytrzymała i powiedziała jej że niech się uspokoi i nie przeklina tak przy swoim dziecku
Babeczka była zadbana, napewno nie margines, sklep dla snobów.

[yoona]

ja to sie wielokrotnie przekonywalam, ze ci ktorzy zdawac by sie moglo wygladaja na osoby na poziomie- tak naprawde sloma z butow im wystaje.

[Serendipity]

pojutrze jak już pokonam egzaminy, to Wam wkleję gościa z kapustą

[madzia0007]

Napisane przez musicman

Wiem, że to wątek o zachowaniach klientów, ale chciałabym coś wtrącić na usprawiedliwienie. Krew mnie zalewa gdy kasjerki w sklepie bardzo często proszą o drobne bo nie mają wydać. Myślę, że wynika to z tego, że po prostu nie chce im się wydawać i odliczać tych groszy , niech lepiej klient poszuka. Zwykle szukałam, dopóki nie zorientowałam się, że to już taki odruch, nawet nie spojrzą do kasy a już mówią że nie mają drobnych. Czasami gdy jestem na dłuższych zakupach to już siły nie mam z tymi siatami szukać drobnych.

Popracuj trochę w sklepie a może dowiesz się dlaczego zawsze proszą o drobne...
Ja odkąd tam dorabiałam, zawsze wyskakuję z drobnymi, nawet jak mnie o to nie proszą...
A odliczanie końcówek to naprawdę żadna filozofia i robi się to odruchowo, zwłaszcza że monety są poukładane według wartości.
Uwierz, że gdyby były niepotrzebne to nikt by o nie nie prosił...

[Kallla]

Napisane przez yoona

ja to sie wielokrotnie przekonywalam, ze ci ktorzy zdawac by sie moglo wygladaja na osoby na poziomie- tak naprawde sloma z butow im wystaje.

Ja z buractwem mam na codzień do czynienia ...
Pracuje w sklepie z drogim asortymentem a to co robią i jak się zachowują "klientki na poziomie" czyt. z grubym portfelem przechodzi ludzkie pojęcie.

Na porządku dziennym jest np zostawianie po całym sklepie zużytych stopek po mierzeniu butów a notorycznie rzucane są nam na lade.
Nie mówiąc już o tym, że po nie których to buty za obcasy nosimy żeby czasem palca nie wsadzić do środka. Kto wie czy grzyba nie ma ?
Niby gwiazda a nogi śmierdzą

[201803120851]

Pracowałam w kinie i zdarzały się takie soboty albo niedziele, kiedy ludzi tłum, rozmianka z banku dopiero w poniedziałek, zaczynam z kasą pełną monet, po trzech godzinach mam szufladę pełną banknotów stuzłotowych i pięćdziesięciozłotowych i jedną dwuzłotówkę, a do końca zmiany jeszcze pięc godzin. Koleżanki - kasjerki podobnie. Także nauczyłam się, że od początku proszę o drobne, żeby później nie zostać z sytuacją, gdy naprawdę nie mam jak wydać. Zresztą - za często zdarzają się takie sytuacje, kiedy proszę np. o 2 zł drobnych albo o zapłatę banknotem o mniejszym nominale niż 200 ( za bilet za 15 zł) i pan ''nie ma''. Po czym gdy informuję, że nie mam jak wydać i będzie musiał poczekać, aż mi z góry przyniosą jakieś drobne, nagle się okazuje, że ''pan ma''.czary

[Malla]

Czasem mnie dziwi, że ktoś ma przy sobie wolne 200 zł, a nie raczy zapłacić za 20-złotowe zakupy kartą, jeśli jest taka możliwość...

[famka89]

Napisane przez Malla

Czasem mnie dziwi, że ktoś ma przy sobie wolne 200 zł, a nie raczy zapłacić za 20-złotowe zakupy kartą, jeśli jest taka możliwość...

Miałam ostatnio dziwną sytuację. Pracuje jako kelnerka w restauracji. Klient chciał zapłacić za swój rachunek 16 zł. Podeszłam do stolika z rachunkiem, on podaje mi kartę i dalej rozmawia z innym klientem. Poprosiłam go aby podszedł ze mną do baru ponieważ tylko tam mamy terminal , trzeba wpisać pin lub podpisać paragon. Zdziwił się lekko "podpisz se pani sama" . Hm. Po chwili skusił się podejść ze mną. Wpisuje pin - błąd. Drugi raz - błąd. A on się śmieje ze mnie i mówi "Sprawdzałem Wasz system czy wszystko działa". Po czym wyjmuje drobny bilon i mi płaci.

Nie wiem poco to było w tym czasie mogłabym obsłużyć innych klientów a nie użerać się z tym jednym.

[hihi]

Napisane przez Malla

Czasem mnie dziwi, że ktoś ma przy sobie wolne 200 zł, a nie raczy zapłacić za 20-złotowe zakupy kartą, jeśli jest taka możliwość...

Przepraszam, ale jak to się w ogóle łączy Twoim zdaniem? Mógł ktoś dostać właśnie rentę, zapomogę, kasę, wypłatę i mieć 3 dwusetki w portfelu, a na koncie złotypięćdziesiąt.

Dlaczego w ogóle się pod tym kątem patrzy na to co ktoś inny robi i skąd się wie, że "jest taka możliwość"? Chwilami to mam wrażenie, że niektórzy za wszelką cenę próbują zrobić z innych złośliwców, którzy na każdym kroku chcą innym zrobić pod górkę - "a-ha! mam na karcie kupę kasy, ale zapłacę 2setką, żeby jej zrobić problem z wydaniem! A-ha!" albo "a-ha!" dam 20zł na kino i powiem, że nie mam piątaka, żeby jej zrobić na złość, niech się poci", a nie pomyśli się, że może ten człowiek potrzebuje tych drobnych na coś innego zaraz za chwilę i jak ich sobie nie zostawi, to sam będzie miał problem, żeby gdzieś porozmieniać, pozamieniać...

Czy naprawdę aż tacy jesteśmy?

[graffka]

Chyba to będzie od dziś mój ulubiony wątek Pracuję nazwijmy to sklep z prasą i gazetami
Godz.9.01 (o 9.00 otwieramy)
Klientbez Dzień dobry ani pocałuj mnie w nos)-chciałem rozmienić 200zł
Ja:Proszę Pana nie mam
Klient:Ale to już 5-ty sklep z kolei,gdzie nie ma (no dziwne o tej porze faktycznie)
Ja:Przykro mi ale naprawdę nie mam
Klient:To poproszę zapalniczkę (1,50zł) i na pewno znajdzie Pani pieniązki
Ja:Naprawdę nie mając ani jednego papierka,wszystko w bilonie wydałałam Panu po 5,2 i 1 zł na koniec mówiącby tylko jeden dziś taki bezczelny klient

No krew zalewa! Oczywiście rozumiem ludzi,którzy chcą naprawdę rozmienić np.na koszyk,czy komuś oddać ale cholera nie z samego rana,gdzie nie mam wpływu na to jakie pieniądze zostawią mi kasjerzy z poprzedniego dnia!

[Klarissa]

Napisane przez lily marlene

Pracowałam w kinie i zdarzały się takie soboty albo niedziele, kiedy ludzi tłum, rozmianka z banku dopiero w poniedziałek, zaczynam z kasą pełną monet, po trzech godzinach mam szufladę pełną banknotów stuzłotowych i pięćdziesięciozłotowych i jedną dwuzłotówkę, a do końca zmiany jeszcze pięc godzin. Koleżanki - kasjerki podobnie. Także nauczyłam się, że od początku proszę o drobne, żeby później nie zostać z sytuacją, gdy naprawdę nie mam jak wydać. Zresztą - za często zdarzają się takie sytuacje, kiedy proszę np. o 2 zł drobnych albo o zapłatę banknotem o mniejszym nominale niż 200 ( za bilet za 15 zł) i pan ''nie ma''. Po czym gdy informuję, że nie mam jak wydać i będzie musiał poczekać, aż mi z góry przyniosą jakieś drobne, nagle się okazuje, że ''pan ma''.czary

To jest typowe zachowanie.

Znam to ze swojej pracy - ilekroć informowałam klienta uprzejmie, że w takim razie musi wyjść i zaczekać na zewnątrz a ja zamknę, i w tym czasie pójdę do banku rozmienić co mi zajmie ok. 15 - 20 minut to od razu znajdywały się drobne... A nie robiłam tego złośliwie - na prawdę tak musiałabym zrobić jeśli nie miałabym wydać.

[żurawinka]

W temacie zachowań klientów - wyjmujemy pliczek setek z kieszeni ( nie używamy portfela) i podsadzamy pod nos personelu. W jakim celu? Oczywiście na pytanie o groszową końcówkę zazwyczaj szukanie po wszystkich dziesięciu kieszeniach. Ma stówy ale nie ma kilku groszy drobnych.

[famka89]

Napisane przez graffka

Chyba to będzie od dziś mój ulubiony wątek Pracuję nazwijmy to sklep z prasą i gazetami
Godz.9.01 (o 9.00 otwieramy)
Klientbez Dzień dobry ani pocałuj mnie w nos)-chciałem rozmienić 200zł
Ja:Proszę Pana nie mam
Klient:Ale to już 5-ty sklep z kolei,gdzie nie ma (no dziwne o tej porze faktycznie)
Ja:Przykro mi ale naprawdę nie mam
Klient:To poproszę zapalniczkę (1,50zł) i na pewno znajdzie Pani pieniązki
Ja:Naprawdę nie mając ani jednego papierka,wszystko w bilonie wydałałam Panu po 5,2 i 1 zł na koniec mówiącby tylko jeden dziś taki bezczelny klient

No krew zalewa! Oczywiście rozumiem ludzi,którzy chcą naprawdę rozmienić np.na koszyk,czy komuś oddać ale cholera nie z samego rana,gdzie nie mam wpływu na to jakie pieniądze zostawią mi kasjerzy z poprzedniego dnia!

też tak miałam parę razy ludzie nie mają za grosz kultury

[Krakoska87]

Słuchajcie wiem, ze to może nie najlepsze rozwiązanie, ale gdy byłam na zmianie sama a na sklepie było kilka klientek, to gdy nie miałam jak wydac prosiłam dana klientke o to, zeby sama poszla i rozmienila. Dlaczego? Reszty przecież ze sklepu nie wyproszę, a samego tez nie zostawię. Gdybym tak wyszła i akurat przyszedł mój szef chyba z miejsca by mnie zwolnił, a jeśli nie to z godzinę by mnie ochrzaniał. No i w takiej sytuacji klientka rada- nie rada musiała isc i rozmienic...

[Malla]

Napisane przez hihi

Przepraszam, ale jak to się w ogóle łączy Twoim zdaniem? Mógł ktoś dostać właśnie rentę, zapomogę, kasę, wypłatę i mieć 3 dwusetki w portfelu, a na koncie złotypięćdziesiąt.

Dlatego użyłam słowa "czasem", jakbyś nie zauważyła. Najczęściej obecność kasy w portfelu i na koncie jest ze sobą powiązana, bo w dzisiejszych czasach większość osób dostaje kasę właśnie na konto, a nie do ręki. Nie wspominając, ilu ludzi ma karty kredytowe, które mogą być użyte awaryjnie w takim przypadku (sama mam kk właśnie do płatności w sklepie i nie płacę za nią ani grosza odsetek). Zwykle jednak, jeśli ktoś chodzi z dwusetką w portfelu, to ma na koncie 12 zł, aby zapłacić kartą za drobne zakupy.

Napisane przez hihi

Chwilami to mam wrażenie, że niektórzy za wszelką cenę próbują zrobić z innych złośliwców, którzy na każdym kroku chcą innym zrobić pod górkę - "a-ha! mam na karcie kupę kasy, ale zapłacę 2setką, żeby jej zrobić problem z wydaniem! A-ha!" albo "a-ha!" dam 20zł na kino i powiem, że nie mam piątaka, żeby jej zrobić na złość, niech się poci", a nie pomyśli się, że może ten człowiek potrzebuje tych drobnych na coś innego zaraz za chwilę i jak ich sobie nie zostawi, to sam będzie miał problem, żeby gdzieś porozmieniać, pozamieniać...
Czy naprawdę aż tacy jesteśmy?

Poczytaj ten wątek (choćby posty z tej strony), a zobaczysz, że to Twoje chwilowe wrażenie jest niestety słuszne.
Magiczne znajdowanie drobnych, jeśli transakcja ma się przedłużyć, kupowanie zapalniczek itp.

[201803120851]

Toteż sama czasami prosiłam o rozmienienie gdzieś indziej albo o zapłatę kartą. Przecież nie urodzę tych drobnych i nie proszę o nie bo mam taką zachciankę. Także bardziej irytują mnie takie sytuacje, gdy pani mówi, że nie ma drobnych i daje 200 zł , jej dziecko '' mamo mamo, ale przecież masz 20 zł w portfelu!'', na to mama '' cicho, mamusia chce rozmienić sobie pieniądze''. Gdy mówię, że serio - nie mam jak, otrzymuję przeciągłe westchnięcie, wywrócenie oczami i wyżebrane 20 zł. Serio, pieniądze rozmienia się w banku.

[żurawinka]

Mi też się zdarzyło nie móc wyjść i rozmienić, byłam sama i nie mogłam sklepu zostawić, a tym bardziej mieliśmy zakaz zamykać sklep w ciągu dnia. Robiłam wtedy słodkie oczy do klienta ,raz wjechała na mnie jakaś Włoszka (nacja nienajprzyjemniejsza na zakupach - przynajmniej kobiety) że co, że ona nie oże zrobić zakupów, bla bla bla.
Za to mnóstwo Angielek, Amerykanów na zakupach to klienci idealni - usmiechnięci od progu, dziękuję proszę, pełna kultura.

[Krakoska87]

Zgadza się, klienci z krajów anglojęzycznych byli bardzo przyjemni, aż chcialo sie takich obslugiwac. natomiast do nas przychodzilo bardzo duzo Rosjanek- mimo ze jezyk bardzo zblizony do polskiego, rzadko mozna bylo uslyszec "dziękuje". Malo sympatyczny naród.

[famka89]

Napisane przez Krakoska87

Zgadza się, klienci z krajów anglojęzycznych byli bardzo przyjemni, aż chcialo sie takich obslugiwac. natomiast do nas przychodzilo bardzo duzo Rosjanek- mimo ze jezyk bardzo zblizony do polskiego, rzadko mozna bylo uslyszec "dziękuje". Malo sympatyczny naród.

Najlepiej się obsługuje anglików i amerykanów Pamiętam jak francuz mówił do mnie po rosyjsku zdziwiony ,ze nie rozumiem ,jak go spytałam czy możemy przejść na angielski to myślałam ,że szczęka do ziemi mu spadnie A włosi - nigdy więcej - krzyczą i robią syf ;] Natomiast niemcy są bardzo oburzeni ,że chce z nimi po angielsku rozmawiać - niestety nic nie poradzę ,że po niemiecku wychodzi mi "kali jeść ,kali pić" a po angielsku ładnie i płynnie mogę się dogadać z klientem.

[sine.ira]

Napisane przez lily marlene

Toteż sama czasami prosiłam o rozmienienie gdzieś indziej albo o zapłatę kartą. Przecież nie urodzę tych drobnych i nie proszę o nie bo mam taką zachciankę. Także bardziej irytują mnie takie sytuacje, gdy pani mówi, że nie ma drobnych i daje 200 zł , jej dziecko '' mamo mamo, ale przecież masz 20 zł w portfelu!'', na to mama '' cicho, mamusia chce rozmienić sobie pieniądze''. Gdy mówię, że serio - nie mam jak, otrzymuję przeciągłe westchnięcie, wywrócenie oczami i wyżebrane 20 zł. Serio, pieniądze rozmienia się w banku.

A ja z kolei znam też podobne sytuacje w drugą stronę. Daję 5 dych, bo NIE MAM nic innego przy sobie, po prostu NIE MAM. A tu słyszę sapanie i tekst: a drobnych nie ma, bo nie mam jak wydać ? Mówię, że nie. Sapanie się nasila, nasila się też przewalanie gałami...w końcu kasa zostaje otwarta i bez problemu wydaje mi sie resztę. Bo jedna z drugą nie chce się pozbyć drobniaków żeby potem nie mieć problemów. I ja to w sumie rozumiem ale co mam zrobić jak NAPRAWDĘ nie mam innej forsy przy sobie Parę razy po prostu rezygnowałam z zakupów i szłam do innego sklepu.

[Cassi]

Pamiętna sytuacja kiedy pracowałam w kiosku

Miałyśmy tam ksero, był taki jeden, wyjątkowo upierdliwy dziadek, który chyba nie wszystko miał po kolei w główce i często przychodził kserować jakieś stare dokumenty z LAT 70-TYCH.... paragony, jakieś kartki na żywność czasem były, twierdził, że musi mieć w domu schowane kopie tych dokumentów, bo kiedy "milicja" zabierze mu oryginały on dalej będzie miał te kopie.
Te dokumenty były stare, zniszczone, pozaginane, a to wszystko wychodzi na kserze w postaci czarnych kresek i wtedy zaczynały się awantury, darcie na cała ulicę, że to są ważne dokumenty wagi państwowej, że one muszą być idealne itp. ok za pierwszym i drugim razem, męczyłam się z tym, bo mi było szkoda dziadka, ale za trzecim razem kiedy przyniósł mi do kserowania TECZKE jakis karteluszek powiedziałam, że nie mogę mu tego zkserować, bo była u mnie "milicja" i sie o niego dopytywała, a ja nie chce miec problemów No i skończyło się kserowanie

[żurawinka]

Napisane przez sine.ira

A ja z kolei znam też podobne sytuacje w drugą stronę. Daję 5 dych, bo NIE MAM nic innego przy sobie, po prostu NIE MAM. A tu słyszę sapanie i tekst: a drobnych nie ma, bo nie mam jak wydać ? Mówię, że nie. Sapanie się nasila, nasila się też przewalanie gałami...w końcu kasa zostaje otwarta i bez problemu wydaje mi sie resztę. Bo jedna z drugą nie chce się pozbyć drobniaków żeby potem nie mieć problemów. I ja to w sumie rozumiem ale co mam zrobić jak NAPRAWDĘ nie mam innej forsy przy sobie Parę razy po prostu rezygnowałam z zakupów i szłam do innego sklepu.

O to nieładne zachowanie, kiedyś musi być ten ostatni klient któremu wyda się ostatnie pieniążki Ja na Twoim miejscu pewnie spytałabym czy pani ma jakiś problem

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Napisane przez Cassi

Pamiętna sytuacja kiedy pracowałam w kiosku

Miałyśmy tam ksero, był taki jeden, wyjątkowo upierdliwy dziadek, który chyba nie wszystko miał po kolei w główce i często przychodził kserować jakieś stare dokumenty z LAT 70-TYCH.... paragony, jakieś kartki na żywność czasem były, twierdził, że musi mieć w domu schowane kopie tych dokumentów, bo kiedy "milicja" zabierze mu oryginały on dalej będzie miał te kopie.
Te dokumenty były stare, zniszczone, pozaginane, a to wszystko wychodzi na kserze w postaci czarnych kresek i wtedy zaczynały się awantury, darcie na cała ulicę, że to są ważne dokumenty wagi państwowej, że one muszą być idealne itp. ok za pierwszym i drugim razem, męczyłam się z tym, bo mi było szkoda dziadka, ale za trzecim razem kiedy przyniósł mi do kserowania TECZKE jakis karteluszek powiedziałam, że nie mogę mu tego zkserować, bo była u mnie "milicja" i sie o niego dopytywała, a ja nie chce miec problemów No i skończyło się kserowanie

brzydko bardzo

[graffka]

Najlepsi są Niemcy:dzień dobry,proszę,dziękuję,mil ego dnia,uśmiech
A najgorsze paniusie co to nie wiadomo ile mają kasy;syf i chamstwo.Oczywiscie nie wszystkie ale większość.
1) Raz taka jedna przyszła.Ja obładowana dostawą,zastawiona kartonami i mówi:poproszę gazetę X
Ja:Proszę wziąc sobie lezy u gory na pólce
Ona;Niech mi Pani poda
Ja:Leży na wprost Pani,a ja nie bardzo mam jak wyjść
Ona; A co nie mozna odsunąć kartonów?
Ja już wkurzona:Można,ale Pani może zapłacic i przy wyjsciu wziąć gazetę
Ona poszla oczywiscie z wielkimi pretensjami.

2)
Klientka ok 35l :Na ktorej str jest artykul o poradach do rasy jakiejs tam
Ja:Nie wiem proszę Pani
K:Nie wie Pani?W ostatnim nr była zapowiedź tego
Ja:Możliwe,ale nie interesuję się prasą o zwierzętach
K:Nie czyta Pani tych gazet?powinna pani wiedziec
Ja:Czytam to co mnie interesuje
K:A co panią interesuje?
Ja:Ale chyba nie muszę się pani tumaczyc z moich zainteresowań
K:To prosze mi przekartkować i znaleźć ten artykuł
Ja:??? Wie Pani co ja nie wiem czego pani szuka a muszę iść obsłużyć klienta
Kczywiscie wywrocila oczami,sama szukala po czym z wielkimi pretensjami wyszła

Z innej beczki:na 100 ludzi chodzących w centrum handlowym do wc 90%nie spuszcza wody i nie myje rąk.Ohyda!

PS.Mam duzo opowiesci o klientach

[sine.ira]

Napisane przez Cassi

PS.Mam duzo opowiesci o klientach

No to dawaj, nie szczyp się

[Krakoska87]

Napisane przez graffka

Z innej beczki:na 100 ludzi chodzących w centrum handlowym do wc 90%nie spuszcza wody i nie myje rąk.Ohyda!

PS.Mam duzo opowiesci o klientach

Wiesz co... Ja zauważyłam, ze nawet pracownice, czasem nie spuszczają wody, a nawet jak spuszcza to zostawiają po sobie zas**ny sedes
brudny zlew po kawie czy nie umycie rak po wyjściu z toalety tez nie jest rzadkością, a poza tym nawet papiery po podpaskach czy tamponach lądują na podłodze.

To wola o pomstę do nieba, biedne panie sprzątaczki, ile razy narzekały.. Ale cóż, takie rzeczy to się z domu wynosi.

[sine.ira]

A Niemca to mam w domu za męża i to jego cholerne poukładanie i takt czasami mnie wkurza. Ta oaza spokoju potrafi podziękować i pozdrowić najbardziej niemiłą i niekompetentą obsługę z chmarą much w nosie. Jak mu zwracam uwagę i pytam za co te podziękowania, to on mi zwykle na to: och, to w Polsce już tak jest, chyba ma zły dzień ta kobieta. O matko...

[Krakoska87]

Napisane przez sine.ira

A Niemca to mam w domu za męża i to jego cholerne poukładanie i takt czasami mnie wkurza. Ta oaza spokoju potrafi podziękować i pozdrowić najbardziej niemiłą i niekompetentą obsługę z chmarą much w nosie. Jak mu zwracam uwagę i pytam za co te podziękowania, to on mi zwykle na to: och, to w Polsce już tak jest, chyba ma zły dzień ta kobieta. O matko...

Ciesz się, jest taki wyrozumiały i pewnie na Twoje babskie humorki reaguje ze stoickim spokojem

[sine.ira]

Napisane przez Krakoska87

Wiesz co... Ja zauważyłam, ze nawet pracownice, czasem nie spuszczają wody, a nawet jak spuszcza to zostawiają po sobie zas**ny sedes
brudny zlew po kawie czy nie umycie rak po wyjściu z toalety tez nie jest rzadkością, a poza tym nawet papiery po podpaskach czy tamponach lądują na podłodze.

To wola o pomstę do nieba, biedne panie sprzątaczki, ile razy narzekały.. Ale cóż, takie rzeczy to się z domu wynosi.

Miałam w pracy taką koleżankę - świnkę Do tej pory zachodzę w głowę jakim cudem udawało jej się obsikiwać deskę dookoła Najpierw posądzałyśmy o ten haniebny preceder facetów ale każdy się zaklinał, że to nie on Po krótkim śledztwie okazało się, ze to kobieta potrafi osiągnąć taki efekt. Chyba lewitowała nad tą deską A, no i gówniuszczka po niej też w muszli pływały niespłukane.

Po prostu robiła co potrzebowała i wychodziła z toalety nie oglądając się nawet za siebie

[tipsiara]

Napisane przez Krakoska87

Wiesz co... Ja zauważyłam, ze nawet pracownice, czasem nie spuszczają wody, a nawet jak spuszcza to zostawiają po sobie zas**ny sedes
brudny zlew po kawie czy nie umycie rak po wyjściu z toalety tez nie jest rzadkością, a poza tym nawet papiery po podpaskach czy tamponach lądują na podłodze.

To wola o pomstę do nieba, biedne panie sprzątaczki, ile razy narzekały.. Ale cóż, takie rzeczy to się z domu wynosi.

Też się nie raz z tym spotkałam - wychodzą niektóre babki z kibla i nawet rąk nie umyją? i pójdzie taka macać pomidory czy coś innego

---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 12:13 ----------

Napisane przez sine.ira

Miałam w pracy taką koleżankę - świnkę Do tej pory zachodzę w głowę jakim cudem udawało jej się obsikiwać deskę dookoła Najpierw posądzałyśmy o ten haniebny preceder facetów ale każdy się zaklinał, że to nie on Po krótkim śledztwie okazało się, ze to kobieta potrafi osiągnąć taki efekt. Chyba lewitowała nad tą deską A, no i gówniuszczka po niej też w muszli pływały niespłukane.

Po prostu robiła co potrzebowała i wychodziła z toalety nie oglądając się nawet za siebie

Ja nigdy przenigdy nie siadam na deskach - obcych brzydzę się. Ps: zawsze trafiam

[sine.ira]

Napisane przez Krakoska87

Ciesz się, jest taki wyrozumiały i pewnie na Twoje babskie humorki reaguje ze stoickim spokojem

Ja wiem...moim fochom jakoś prędzej potrafi postawić odpór
Z moich częstych pobytów za zachodnią granicą mogę stwierdzić, że z całą pewnością Niemcy są znacznie mniej nerwowi i porywczy niż rodacy Różnica jest naprawdę zauważalna. A, i tam jeszcze nigdy mnie nikt w sklepie nie poprosił o końcówkę jak płaciłam ani nie miałam też problemu z odzyskaniem reszty Toż to cud jakiś
Ja nie wiem, czemu tutaj ludzie chodzą wiecznie wkurzeni i ze wszystkim mają problem...