Ostatnio testowałam - cz. III

[justynaneyman]

Napisane przez Parabelka

Koleżanko droga , robale jak najbardziej mięsne są - główne źródło białka zwierzęcego w diecie ludów prymitywnych , pierwotnych i wszystkożernych A może chityną z żuczków i chrabąszczy Ci pachnie

O! To na pewno chityna

Napisane przez OlaVS

Może polać się i owinąć na gorąco płótnem, po wystygnięciu szybko się odwinąć, no i będę nie tylko pachnąca ale i skutecznie wydepilowana.

Doskonały pomysł- boli tylko za pierwszym razem- o ile się używa regularnie

[Małgosia791]

Christina Aguilera by Night-nie mogę się pozbyć skojarzenia z Hypnotic Poison-zapachy nie są identyczne ale by Night ma tę samą mogdałowo-gorzką nutę, poza tym jakieś bardzo słodkie kwiaty. Przyjemny, bardzo krzykliwy i "seksowny", ma coś w sobie.

[Idealist]

Napisane przez Mitsouko

Wielokrotnie zauważyłam, że kiedy poczują Womanity, nozdrza zaczynają im pulsować jak królikom, naprawdę

Musze koniecznie wyprobowac Womanity nawet tylko dla samego takiego widoku.

[agnyska81]

Ależ szalejecie z testami Świetnie się czytało

Napisane przez justynaneyman

i jeszcze coś w tej szufladzie dawno umarło

Napisane przez Małgosia791

Kasiulka, po co to napisałaś? Już go chcę

Wiedziałam, że gdzie Kasiulka chwali, tam zaraz będzie Małgosia

Napisane przez mamulka555

She Wood Crystal Creek Wood

po aplikacji czysta naftalina, taka z szafy z futrami, łagodnie przechodzi w odświeżacz toaletowy o zapachu bzu, ostatnia faza ogórkowo- arbuzowa.
Delikatnie mówiąc: uciekajcie ludzie

A mnie zachęciłaś do testów Bo czy to może być aż taki śmierdzielek?

Napisane przez dzika truskawa

Lutens Louve - początek zachwycająco wiśniowo-migdałowy, rachatłukumowy baza łagodniejsza, znika supersłodka wiśnia, zostaje migdał i piżmo

Na mnie on taaaaaki jeeeednostaaaajny i jeeeednoooooroooodnyyyy

Napisane przez Parabelka

Womanity - (...) Małżonek wpadł w zachwyt , kiedy powąchał

Napisane przez Kattarina

zauwazylam, ze Womanity, (ale zaaplikowane na skore, a nie z flakonu) bardzo podoba sie mezczyznom i budzi kulinarno-erotyczne skojarzenia, nawet u panow ktorych nie podejrzewalabym o takowe.

Napisane przez beyza

Potwierdzam, zresztą tu na forum już gdzieś toczyła się dyskusja na temat wpływu Womanity na mężczyzn. Ciekawa sprawa, że tak reagują, wszak nie jest to zapach miły, łatwy i przyjemny w odbiorze. Ja akurat uwielbiam, ale większość moich koleżanek stwierdziła, że pachnę rybnie i rozumiem, że nie każdemu może przypaść ta figa do gustu. Ale chłopom...jak kotom kocimiętka.

Dobrze, że zostawiłam sobie próbkę na późniejsze testy, to zrobię eksperyment na mężczyźnie Mnie raz zachwyca, raz zdecydowanie odrzuca.

Porównuję sobie dwa Lutensy: Feminite du Bois i 5 o'clock au gingembre, bo jakoś podobne mi się wydały. Im dłużej testuję, tym mniej podobne, choć i wspólną część mają. Wspólny jest imbir, cynamon i goździki, także słodycz (jakby miodowa) i gęstość podobnego typu. W odbiorze FdB jest bardziej poważny, stateczny, a 5 o'clock wibrujący i radosny. Obu nie można odmówić urody i klasy.

FdB - duuuużo śliwki suszonej, przyprawionej imbirem, goździkami, cynamonem (imbiru nie za dużo, tylko dla wyostrzenia), słodko, gęsto, rozpływająco się. Drewno gdzieś głęboko ukryte, choć czuć, że baza nie jest tak słodka jak głowa i serce. Trwałość niestety nienajlepsza.

5 o'clock - przypraw znacznie więcej, zwłaszcza imbiru, który aż momentami świdruje w nosie. Jednocześnie dużo lepkiej słodyczy, przez co absolutnie nie można uznać, że to świeżak. I herbatka, słodka herbatka. Trwałość trudno mi okreslić, bo były dni, gdy znikał dość szybko, a zdarzyły się i takie, gdy czułam od rana do wieczora. Na pewno trwalszy niż FdB.

Ciekawa jestem, jak ma się FdB Lutensa do Shiseido, nigdy nie testowałam ich w jednym czasie. Ciągle słyszę też o podobieństwie do Dolce Vity, również mam ochotę to sprawdzić, tym bardziej że nowej wersji DV nawet nie skosztowałam.
No i na pewno kolejnym porównaniem będzie Flowerbomb La Vie en Rose 2009 i 2011, bo zadziwiły mnie wrażenia Kattariny i muszę sprawdzić Bombki bardziej dogłębnie

[melkmeisje]

Dotarł do mnie w końcu Zirh Ikon.
Te porównania do Black Cashmere to jakieś nieporozumienie, ale...

Najpierw uderzyły mnie ostre, trochę plastikowe nuty najzwyklejszego, taniego męskiego dezodorantu. Na szczęście szybko uleciały.
Teraz jest znacznie lepiej. Dużo, duuużo przypraw. Przede wszystkim imbiru, kardamonu i chyba goździków. Coś jak baza opisanej wyżej przez Agnyskę 5 o'clock, tylko bez herbaty Ale najbardziej (pewnie za sprawą goździków) przypomina mi... Czarnego Serża. Zdecydowanie większe podobieństwo niż do BC.
Aha - kadzidła nie zanotowano.
Przyprawy, przyprawy i trochę plastiku, ale nie tak ulepnie-męczącego jak w Bvlgari Black.

Flakon taki jak lubię - prosty, solidny.
I korek na magnes

[Parabelka]

Napisane przez Idealist

Musze koniecznie wyprobowac Womanity nawet tylko dla samego takiego widoku.

No własnie , muszę choć odrobinę zanabyć i obserwować te falujące nozdrza i zmysły wypełzające na usta , jak u ordynata Michorowskiego

Ju , po namyśle doszłam do wniosku , że to jeszcze może być zdechły pluskwiak ze swoim specyficznym smrodkiem

Dune - i już wiem , skąd to znam . Kiedyś pięknie na mnie pachniały , teraz po dluuugiej przerwię sie psiknęłam i najpierw ciężkie rozczarowanie skąd ta słoność , gdzie ta słodycz kwaśnawa , ale po jakiejs półgodzinie zaczął się pojawiać znajomy zapach , znajoma słodycz , i nie dość , że to to samo co kiedyś , to zidentyfikowałam tę słodycz . Jako dziecko podczas wakacji na zabitej dechami zapadłej wsi , dostałam od córki gospodarza flakon po perfumach - radzieckich , prawdziwych made in CCCP , pod tytułem Karmen . Wypisz wymaluj ten sam zapach , tylko Dune jest duuuużo słabsza , tamta woń utrzymała się w otwartym flakonie przez 10 lat . Wniosek - Dior poszedł na łatwiznę i popełnił przestępstwo przemysłowe tylko dużo czasu zajęło mu odtworzenie zapachu - Karmen pochodziła z lat sześćdziesiątych

[pin3ska]

Napisane przez justynaneyman

Zgadzam się z obiema opiniami


nie, coś bardziej bezmięsnego- jakieś robale
albo kupy myszy - chociaż nie, onae pachną ostro- jednak robale, duże i chrzęszczące

[dzika truskawa]

Paris Pont des Amours - Piękny, różano-fiołkowo-jaśminowy, ale przy tym niezwykle subtelny i zwiewny, i jednocześnie trwały i ogoniasty! Nie zmienia się w trakcie trwania na skórze - ale doprawdy, nie musi A co ja się komplementów nasłuchałam na jego temat

[gryx82]

Napisane przez Parabelka

Wniosek - Dior poszedł na łatwiznę i popełnił przestępstwo przemysłowe tylko dużo czasu zajęło mu odtworzenie zapachu - Karmen pochodziła z lat sześćdziesiątych

[Soso]

Przyłączam się do grona osób, na których nowe Flowerbomb La Vie en Rose pachnie jak to z 2009 roku Uwielbiam ten zapach

[Parabelka]

Napisane przez gryx82

Dodam , że był to mój pierwszy najukochańszy zapach i szukałam go tęskniąc przez wiele lat

[skarbiatko]

delikatne, kwieciste Chloe, Dune-tak na fali, któż go nie zna, chciałam sprawdzić czy przypadkiem mi się nie spodoba, Jimmy Choo- wydaje mi się podobny do Flowerbomb, Versace Woman- najtrwalszy i najbardziej interesujący ze wszystkich czterech jakie miałam na kończynach-dla mnie zielono piżmowy.
No i bloterkowo-Shalimar, miałam niegdyś edt albo różnica między edt a dp jest bardzo duża, albo jeszcze większa w wąchaniu ze skóry i z blotera, na papierze pachniał mi jak Bois Farine

[dottoressa]

Opus V - ciężki, pudrowy, od samego początku wyraźnie czuć irysa, drewno i coś, co przyprawia mnie o ból głowy (być może któryś składnik w upale). Pod koniec aksamitnie i drzewnie, ale nadal mnie owe coś drażni

---------- Dopisano o 18:41 ---------- Poprzedni post napisano o 18:35 ----------

Penhaligon's Artemisia - piękna, lekka kuzynka Royal Muska Pod koniec jest taka miękka, stonowana, jedwabista...
Testowałam w Quality, rozbawił mnie ni to komplement, ni to argument ku zachęceniu do zakupu pani z perfumerii: Będzie pani pasował do tej jasnej, zwiewnej sukienki i pięknej torebki

BTW, byłby ktoś chętny na rozbiórkę?

[skarbiatko]

Napisane przez dottoressa

Penhaligon's Artemisia - piękna, lekka kuzynka Royal Muska Pod koniec jest taka miękka, stonowana, jedwabista...
Testowałam w Quality, rozbawił mnie ni to komplement, ni to argument ku zachęceniu do zakupu pani z perfumerii: Będzie pani pasował do tej jasnej, zwiewnej sukienki i pięknej torebki

BTW, byłby ktoś chętny na rozbiórkę?

argument w deskę

ja może bym wzięła trochę , jak w przystępnej cenie to nawet z pół flachy (albo całom)już dawno miałam nabyć flachę

ale chiba z ebay a nie z Q

u mnie nie wąchałaś Artemisii zdecydowanie za rzadko bywasz, nie nadanżamy tak za jednym zamachem obniuchać wszytkiego

[dottoressa]

Napisane przez skarbiatko

argument w deskę

ja może bym wzięła trochę , jak w przystępnej cenie to nawet z pół flachy (albo całom)już dawno miałam nabyć flachę

ale chiba z ebay a nie z Q

u mnie nie wąchałaś Artemisii zdecydowanie za rzadko bywasz, nie nadanżamy tak za jednym zamachem obniuchać wszytkiego

eBay - ml=2,6 zł Jak chcesz całą - kupię dwie i jedną podzielę - bardzo chcę mieć flakon
Oj chyba Artemisii nie zdążyłam, miejsca nie miałam na poważniejszy test
Mam teraz ja trochę próbek z Q więc chętnie Ci pokażę co mam - a nuż nie będziesz znać

[darla13]

Wybrałam się dziś wreszcie do Douglasa obwąchać tą zachwalaną 19stkę Poudre
No i może moją historię zacznę od opisania przygody z klasyczną 19stką - poszłam na testy globalne do perfumerii, psikam blotter, potem nadgarstki , zgięcia łokci. No i mój nos od razu stwierdził - zbyt zielono, nie lubimy się z zielonymi. Bez większych emocji, po prostu klasyczna 19stka stała się dla mnie obojętna,aczkolwiek doceniam awangardowość w czasach, w których miała miejsce premiera(lata 70-te). Po wizycie w Douglasie miałam się spotkać z moją koleżanką , no i ładnie się z nią witam , a ona do mnie z tekstem "Ty, śmierdzisz jak mokry pies" W tym momencie 19stka zeszła już całkiem gdzieś na szary koniec mojej perfumowej hierarchii.
No i dziś poleciałam, psikam - znowu zajechało zielenią. Ale jak ta zieleń staje się pudrowa - jakiż to cudny zapach! Świetnie się rozwija. Bardzo mi się podoba takie połączenie, baaardzo! I wiadomo , już nikt mi nie powie, że śmierdzę mokrym psem

[VI4]

Dolce Vita...nową, starą, moją nową - która albo jest zepsuta, albo nowa jest jak siki...łeb mnie już od tego boli, zastanawiania się, wwąchiwania...pani z sephory powiedziała, że nie było żadnej reformulacji - bo firma nie mogłaby zmienić zapachu ot tak, a nie było o tym nic wiadomo ( w przeciwieństwo do np MDCH, gdzie reformulacja odbyła się oficjalnie).

Dziewczyny, pytanko - ja oczywiście nie podważam żadnych informacji, ciekawość mnie zżera - skąd wiadomość o reformulacji tego zapachu? Szukając w google, znalazłam tylko wzmianki na forum gazety - ale nic konkretnego.

[magdulenka]

Napisane przez VI4

Dolce Vita...nową, starą, moją nową - która albo jest zepsuta, albo nowa jest jak siki...łeb mnie już od tego boli, zastanawiania się, wwąchiwania...pani z sephory powiedziała, że nie było żadnej reformulacji - bo firma nie mogłaby zmienić zapachu ot tak, a nie było o tym nic wiadomo ( w przeciwieństwo do np MDCH, gdzie reformulacja odbyła się oficjalnie).

Dziewczyny, pytanko - ja oczywiście nie podważam żadnych informacji, ciekawość mnie zżera - skąd wiadomość o reformulacji tego zapachu? Szukając w google, znalazłam tylko wzmianki na forum gazety - ale nic konkretnego.

Mnie to samo wmawiala ostatnio pani w perfumerii odnosnie M7 YSL, jak zapytalam, ktora wersje maja na stanie

[hey]

Dark Aoud Montale
Jest w nim mrok, jest i głębia, ale taka jakaś pusta i blaszana. Zupełnie jak zapachowe odzwierciedlenie falszki - czarnej, zimnej, blaszanej i w tym przypadku bez dna. Na mojej skórze to typowy dla Montale, szpitalny agarowiec, zmiękczony łagodnym sandałowcem. Nie wyczuwam zadnych zmiany, ewolucji, - prosty, lekko metaliczny zapach czystego, pustego szpitala. Niestety sie rozczarowałam...znowu. A miał być tak pieknie, jak w Black Cube - cóż pozostaje mi ciułać 1000 złotych za platynowe paprochy

Arso Profvmvm Roma
I tu tez nie to czego chciałam. Choć Arso jest naprawdę sliczny to chyba przyprawia mnie o ból głowy
Od samego poczatku dominuje gesta nalewka z żywicy i igieł, kawałki zywicy i cukru chrzęszczą w zebach, chrupią soczyste igiełki - jest słodko, zawiesiście, gdzies tam pod spodem przebija chłodne kadzidło ale niestety sei nei wybija.

[VI4]

Napisane przez magdulenka

Mnie to samo wmawiala ostatnio pani w perfumerii odnosnie M7 YSL, jak zapytalam, ktora wersje maja na stanie

no, toż ja grzecznie kiwałam głową tylko...ale nie mieści mi się w głowie, że nowa może być aż tak badziewna - psikam 8 - 9 razy rano, po kilku godzinach - nie ma. A kiedyś taka dawka by zabiła, i trwała do kolejnego dnia - dlatego podejrzewam, że mam jakąś zepsutą czy coś...I usiłuję z różnych źródeł się dowiedzieć, co jest grane

[Parabelka]

Spróbowałam nowej pudrowej dziewiętnastki - klasyczny Chanel 19 lubię i podoba mi się , mogłabym nosić , ale z Poudre było tak : psiknęlam na nadgarstek , wącham i nic nie czuję ompletnie nic . Dopiero po jakichś dwóch minutach poczułam zakurzoną starą tekturę , właśnie tekturę nie papier , trzymało się toto około godziny , potem zaczęło się zamieniać w najstraszliwsze PRLowskie mydło marki mydło , któr to mydło z czasem nabrało szlachetności łagodniejąc i zamieniając sie w kwiatowe mydełko For You , a potem wszystko się skończyło . Jednym słowem - głębokie rozczarowanie . z 19 nie ma to nic wspólnego...

[justynaneyman]

Napisane przez Parabelka

No własnie , muszę choć odrobinę zanabyć i obserwować te falujące nozdrza i zmysły wypełzające na usta , jak u ordynata Michorowskiego

Ju , po namyśle doszłam do wniosku , że to jeszcze może być zdechły pluskwiak ze swoim specyficznym smrodkiem

Dune - i już wiem , skąd to znam . Kiedyś pięknie na mnie pachniały , teraz po dluuugiej przerwię sie psiknęłam i najpierw ciężkie rozczarowanie skąd ta słoność , gdzie ta słodycz kwaśnawa , ale po jakiejs półgodzinie zaczął się pojawiać znajomy zapach , znajoma słodycz , i nie dość , że to to samo co kiedyś , to zidentyfikowałam tę słodycz . Jako dziecko podczas wakacji na zabitej dechami zapadłej wsi , dostałam od córki gospodarza flakon po perfumach - radzieckich , prawdziwych made in CCCP , pod tytułem Karmen . Wypisz wymaluj ten sam zapach , tylko Dune jest duuuużo słabsza , tamta woń utrzymała się w otwartym flakonie przez 10 lat . Wniosek - Dior poszedł na łatwiznę i popełnił przestępstwo przemysłowe tylko dużo czasu zajęło mu odtworzenie zapachu - Karmen pochodziła z lat sześćdziesiątych

Parabelko, chyba mamy wiele wspólnego

Napisane przez pin3ska

Ała! ała!

Napisane przez darla13

Wybrałam się dziś wreszcie do Douglasa obwąchać tą zachwalaną 19stkę Poudre
"Ty, śmierdzisz jak mokry pies" W tym momencie 19stka zeszła już całkiem gdzieś na szary koniec mojej perfumowej hierarchii.

Napisane przez VI4

no, toż ja grzecznie kiwałam głową tylko...ale nie mieści mi się w głowie, że nowa może być aż tak badziewna - psikam 8 - 9 razy rano, po kilku godzinach - nie ma. A kiedyś taka dawka by zabiła, i trwała do kolejnego dnia - dlatego podejrzewam, że mam jakąś zepsutą czy coś...I usiłuję z różnych źródeł się dowiedzieć, co jest grane

Wg mnie nie jest zepsuta- w perfumerii po testowaniu było to samo
Natomiast na pewno dawna, mocna i dość kontrowersyjna wersja była jeszcze na początku mojej perfumowej drogi- czyli w zimie 2009

Napisane przez Parabelka

Spróbowałam nowej pudrowej dziewiętnastki - klasyczny Chanel 19 lubię i podoba mi się , mogłabym nosić , ale z Poudre było tak : psiknęlam na nadgarstek , wącham i nic nie czuję ompletnie nic . Dopiero po jakichś dwóch minutach poczułam zakurzoną starą tekturę , właśnie tekturę nie papier , trzymało się toto około godziny , potem zaczęło się zamieniać w najstraszliwsze PRLowskie mydło marki mydło , któr to mydło z czasem nabrało szlachetności łagodniejąc i zamieniając sie w kwiatowe mydełko For You , a potem wszystko się skończyło . Jednym słowem - głębokie rozczarowanie . z 19 nie ma to nic wspólnego...

Znów- to same odczucia

[VI4]

Napisane przez justynaneyman

Wg mnie nie jest zepsuta- w perfumerii po testowaniu było to samo
Natomiast na pewno dawna, mocna i dość kontrowersyjna wersja była jeszcze na początku mojej perfumowej drogi- czyli w zimie 2009

usiłuję się dowiedzieć, kiedy nastąpiła reformulacja, i skąd wizażanki o tym wiedzą - ale bez skutku

[justynaneyman]

Napisane przez VI4

usiłuję się dowiedzieć, kiedy nastąpiła reformulacja, i skąd wizażanki o tym wiedzą - ale bez skutku

Ja nie wiem- ale tak samo Poison zostało zreformułowane.
To powinno być karalne!

[VI4]

Napisane przez justynaneyman

Ja nie wiem- ale tak samo Poison zostało zreformułowane.
To powinno być karalne!

oj powinno. Jeszcze pół biedy, jeśli odbywa się to oficjalnie, jak z MDCH - miłośniczki starej wersji serce boli, ale przynajmniej wiadomo, o co chodzi. A w przypadku DV - nie ma tak drastycznej zmiany zapachu jak w MDCH (mi się nowa wersja bardzo podoba, stara nie), ale czuć ewidentnie, że coś nie gra...

[justynaneyman]

Napisane przez VI4

oj powinno. Jeszcze pół biedy, jeśli odbywa się to oficjalnie, jak z MDCH - miłośniczki starej wersji serce boli, ale przynajmniej wiadomo, o co chodzi. A w przypadku DV - nie ma tak drastycznej zmiany zapachu jak w MDCH (mi się nowa wersja bardzo podoba, stara nie), ale czuć ewidentnie, że coś nie gra...

No właśnie!

Mnie też podoba się nowa wersja MDCh. Dużo bardziej. Nie czuję żadnego niepokojącego zgniłka- a więc zapach jest czystszy, jeszcze pogodniejszy.

[VI4]

A może by jakieś podpisy zbierać, petycję złożyć, stronę na facebooku w celu przywrócenia nowe DV...nie wiem, tak mi przyszło do głowy - nie mogę przeboleć tego zapachu...

[dottoressa]

Etro, Musk


Jakie to bliskoskórne i nietrwałe Dopiero zbliżywszy nos około 5 cm od miejsca, które skropiłam Muskiem cokolwiek czuję. Zresztą i tak niedługo... Zapowiadał się przecież nieźle, wytrawnie, ziołowo, nawet dla mnie nieco dymnie To chyba jakaś pomyłka z tym zapachem

[Maja102]

Napisane przez justynaneyman

Ja nie wiem- ale tak samo Poison zostało zreformułowane.
To powinno być karalne!

kiedy?

[justynaneyman]

Napisane przez Maja102

kiedy?

Na mój nos 2 lata temu

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------

Vanitas Versace- dziwny zapaszek, pełen sprzeczności- i świeży, i brudnawy, i słodki, i kwaśnawy, i gładki, i szorstki- jednym słowem- w sam raz dla mnie.
Ma w sobie coś mydlanego, ale to takie stare mydło, popękane.
I bardzo trwały
Może się zdecydowanie nie podobać. ale ja bardzo lubię.

Mój mąż powiedział, że ma w sobie ciężkość klasycznych kwiatowych zapachów, ale jednocześnie czuje się współczesność.

Fajny jest i już