Problem z mężem...

[olkie]

Napisane przez Brook

tylko dla niego slub nie oznaczal ze ten łancuch bedzie mial on na szyi- dla niego to ona go miala na szyji jak juz. a On chcial ja prowadzic za ta smycz
a ze sie dac nie chciala, bo przejrzala na oczy to mu rozwód na reke raczej
i jedynie bedzie o kase mogl chciec walczyc

poczekamy co powie autorka bo moze byla na nim presja rodziny itp. jakos nie chce mi sie wierzyc ze sam z siebie wyskoczyl z pierscionkiem i chcial slubu. jakos do niego i to nie pasuje.

[ama4]

olkie sorry, ale jak dla mnie prezentujesz myślenie kobiece a nie męskie Ten ślub mu zapewnił teraz chociażby to, że będą się dzielić majątkiem. Ten ślub uspokoił autorkę, że wszystko jest w porządku i on ją bardzo kocha, co nie przeszkadzało mu latać na prawo i lewo - przed ślubem i po ślubie tak samo. Ten ślub sprawił, że autorka czuła się odpowiedzialna za prowadzenie mu firmy. Ten ślub pewnie też uspokoił rodziców, którzy byli przekonani, że wszystko jest ok. Więcej plusów miał z małżeństwa niż z bycia wolnym.

[werty]

Napisane przez ama4

olkie sorry, ale jak dla mnie prezentujesz myślenie kobiece a nie męskie Ten ślub mu zapewnił teraz chociażby to, że będą się dzielić majątkiem. Ten ślub uspokoił autorkę, że wszystko jest w porządku i on ją bardzo kocha, co nie przeszkadzało mu latać na prawo i lewo - przed ślubem i po ślubie tak samo. Ten ślub sprawił, że autorka czuła się odpowiedzialna za prowadzenie mu firmy. Ten ślub pewnie też uspokoił rodziców, którzy byli przekonani, że wszystko jest ok. Więcej plusów miał z małżeństwa niż z bycia wolnym.

Zgadzam się, małżeństwo to była dla męża bezpieczna przystań na tę "odpowiedzialną" część życia. A w tle, po cichu, rozrywek i kobiet moc
Tylko przeliczył się myśląc, że trafił na naiwną żonę...

Autorko śledzę wątek i trzymam kciuki za doprowadzenie sprawy do końca.

[aleksa85]

Małżeństwo raczej nie było nacisków, choć może trochę sugestii od rodziców. Zamieszkaliśmy razem dopiero w chwili ustalenia daty ślubu czyli jakiś rok przed ślubem, ale to była moja decyzja.

Dziś rano zadzwonił do mnie z wyrzutami, że coś kombinuję, bo jego kolega złożył wniosek po nas i już ma termin rozprawy, a my nie. Powiedział, że ja na pewno odebrałam te papiery i nic mu nie powiedziałam, że coś ukrywam....
Nie miałam siły nawet z nim rozmawiać, spokojnie mu odpowiedziałam, że na takim piśmie jest do rąk własnych i po pierwsze ja nie mogę tego odebrać, a po drugie powiedziałam naszej listonoszce, że wszystkie listy do niego ma zostawiać u jego mamy, więc jak coś to tam to będzie i pewnie i tak zostawi mu awizo i będzie musiał sam to odebrać.
Tak mu się śpieszy....

[Minui]

aleksa85 przeczytałam cały wątek i również jestem z Ciebie dumna! Jesteś niesamowicie dzielna Życzę Ci szybkiego uporania się ze wszystkim i ostatecznego zamknięcia tego rozdziału Twojego życia. Wszystko przed Tobą!

[hypnose22]

pewnie mu nowa pani dziurę w brzuchu wierci o ten rozwód. Ciekawe jak jej się będzie żyło z takim gnojkiem kiedy juz minie miesiąc miodowy

[aleksa85]

Albo się nie przyznał, że ma żonę... I teraz się obawia, że się wyda...

[ama4]

Dziewczyny, ona raczej mu współczuje, że ma taką wredną żonę Nie spodziewajcie się niczego innego. On autorkę przedstawił swojej kochance w najgorszym świetle na 99%.

[Usmiechnietazakrecona]

Napisane przez ama4

Dziewczyny, ona raczej mu współczuje, że ma taką wredną żonę Nie spodziewajcie się niczego innego. On autorkę przedstawił swojej kochance w najgorszym świetle na 99%.

Czekać tylko aż po jakimś czasie kochanka założy wątek na wizażu że ma problem z tym... czymś!

[aleksa85]

mam termin rozprawy

29 LIPIEC

właśnie dostałam list, powiem wam, że jakoś tak cała się roztrzęsłam.... dziwne uczucie... bardzo,

ale cieszę się że to już za miesiac bo moja adwokatka mówiła mi że moze to być nawet we wrześniu.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:33 ----------

mam przedstawić zaświadczenie o zarobkach za ostatnie 6 miesięcy
nie wiem czy to normalna procedura, już wysłałam maila do mojej adwokatki z tym pytaniem

[201607110949]

Napisane przez aleksa85

Dziś rano zadzwonił do mnie z wyrzutami, że coś kombinuję, bo jego kolega złożył wniosek po nas i już ma termin rozprawy, a my nie.

ten to sobie potrafi schlebiać - na bank odwlekasz rozprawę bo masz nadzieję, że do Ciebie wróci, tak tak

[aleksa85]

o tym samym pomyślałam, że dopiero co mnie ochrzanił i już przyszło

[MsLullaby]

Jesli chodzi o zarobki to to chyba normalne, moja mama tez musiala przyniesc ten dokument na rozprawe

[aleksa85]

Tak zaświadczenie o zarobkach to rutynowa procedura.

Dziś dostałam maila od mojej adwokatki, iż otrzymała odpowiedź mojego męża na pozew. Napisała, że jest ona tak klarowna, iż śmiało możemy się spodziewać zakończenia na pierwszej rozprawie. Oby się nie myliła, bo mam jakiś tam niepokój, że on coś powie nie tak jak trzeba....

[kalincia]

Hej, jak tam sobie radzisz z oczekiwaniem?

[aleksa85]

Różnie, zależy od dnia, ale ogólnie raczej w porządku. Staram się wypełniać każdą wolną chwilę jakimiś zajęciami, żeby za dużo nie myśleć. Bo mam naprawdę nadmiar czasu i chwilami jest mi ciężko się do tego przyzwyczaić. Kiedyś cały czas "coś" miałam do zrobienia w mieszkaniu, a od czasu jak się wyprowadził raczej nie mam co robić, no bo nie będę codziennie kurzu ścierać, a sama raczej sobie bałaganu nie robię Ostatnio jakoś takie dziwne myśli mnie nachodzą i zadaję sobie pytanie czemu on to wszystko robił, zdradzał i tak traktował - gdzie ja popełniałam błędy, co jest ze mną nie tak.

Jakiś czas temu znajoma pożyczyła ode mnie pieniądze i oddała mi kilka dni temu. Moja przyjaciółka podpowiedziała mi że mam za tą kasę gdzieś jechać. I taki mam zamiar. Znalazłam sobie mega wypasiony hotel ze spa i takimi tam cudeńkami. Zawsze szkoda mi było kasy na takie rzeczy, ale raz w życiu można. Tak więc ten weekend spędzam na pełnym relaksie, masażach, peelingach, saunach itp. I cieszę się jak małe dziecko

[Brook]

Z Toba nic nie jest nie tak i nie poplenilas zadnego bledu, to z nim jest cos nie tak i to nawyrazniej od samego poczatku...
takze lepiej pozno nic wcale ''ze wyszlo szydlo z worka''
baw sie dobrze w Weekend-nalezy Ci sie)

[Minui]

Napisane przez aleksa85

Jakiś czas temu znajoma pożyczyła ode mnie pieniądze i oddała mi kilka dni temu. Moja przyjaciółka podpowiedziała mi że mam za tą kasę gdzieś jechać. I taki mam zamiar. Znalazłam sobie mega wypasiony hotel ze spa i takimi tam cudeńkami. Zawsze szkoda mi było kasy na takie rzeczy, ale raz w życiu można. Tak więc ten weekend spędzam na pełnym relaksie, masażach, peelingach, saunach itp. I cieszę się jak małe dziecko

Super pomysł, baw się dobrze!

[ama4]

Masz głupiego męża, ale za to mądrą przyjaciółkę

Zakochana byłaś, to mu wierzyłaś. Nie skupiaj się na przeszłości tylko raczej skupiaj się na mówieniu sobie "od teraz jestem bardziej doświadczona, mądrzejsza, daję sobie radę". Odbierasz sobie siły takim zastanawianiem się, które już NICZEGO nie zmieni - czasu nie cofniesz. Na szczęście już się z nim żegnasz, więc happy end tej historii też jest

[aleksa85]

Wyjazd bajeczny. Na początku trochę dziwnie się czułam i miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą, ze tak sama, ale szybko mi przeszło. A moja skóra - rewelacja, a ciało jakie odprężone. Naprawdę fantastyczna sprawa. Choc chwilami brakowało kogoś do towarzystwa (jestem straszną gadułą) to ogólnie wrażenia dobre. Nawet do kina sobie poszłam

No a teraz trzeba wrócić do rzeczywistości i czekać na 29....

[sloOoneczkoOooo]

aleksa85 - podziwiam cię! Czytam ten wątek od paru tygodni i ze zdumienia wyjść nie mogę, że trafiłaś na takiego palanta. (bez urazy) . Ale ty jesteś super babeczka i tak trzymaj! Świetnie sobie radzisz i jesteś przykładem mądrej kobiety Pozdrawiam Cię serdecznie, trzymam kciuki!

[aleksa85]

Nawet nie wiem jak zacząć. Cała noc nie spałam. Wczoraj przyjechała do mnie moja kuzynka, niby ot tak na kilka dni. Mamy bardzo słaby kontakt, więc byłam bardzo zaskoczona, ale miło mi się zrobiło. Jak to w rodzinie szybko się rozniosło o moim rozwodzie. Wieczorem jakoś tak nawiązała do tego. Ja nawet nie bardzo chciałam, bo staram się żyć dalej i nie żalić się na każdym kroku. A ona mi powiedziała boskie nowiny, że jakieś pół roku temu pisał do niej na fb, że ja jestem taka zła, że robię mu krzywdę, że go nie doceniam i nim pomiatam, że on przygarnął legwana którego znalazł na śmietniku, a ja krzyczałam o to (kupił go nawet widziałam paragon!!!!!!), że nie mam serca, później zapraszał ją tutaj, że mogą razem jeździć na basen i takie różne, albo lepiej on przyjedzie do niej i mogą iść na piwo, czy dyskotekę.... aż doszedł do haseł typu schrupałbym Cię. Ona szybko ucięła te rozmowy. Powiedziała, że bardziej myślała że był pijany, czy pokłócił się ze mną, ale teraz powinnam wiedzieć...
Dużo było tego co mi mówiła i nie wiem czemu wyczuwam, ze oszczędziła mi większości szczegółów, a jak ja się czuję teraz. Moja kuzynka, bliska rodzina... co on sobie myślał??? Nie potrafię tego zrozumieć. Nie mieści mi się to w głowie...
To nawet nie chcę wiedzieć co z kim on jeszcze mógł robić, a co musi mówić na mój temat....
Nie potrafię się dziś na niczym skupić, czuję się bardzo źle, taka rozbita.

[olkie]

Napisane przez aleksa85

Nawet nie wiem jak zacząć. Cała noc nie spałam. Wczoraj przyjechała do mnie moja kuzynka, niby ot tak na kilka dni. Mamy bardzo słaby kontakt, więc byłam bardzo zaskoczona, ale miło mi się zrobiło. Jak to w rodzinie szybko się rozniosło o moim rozwodzie. Wieczorem jakoś tak nawiązała do tego. Ja nawet nie bardzo chciałam, bo staram się żyć dalej i nie żalić się na każdym kroku. A ona mi powiedziała boskie nowiny, że jakieś pół roku temu pisał do niej na fb, że ja jestem taka zła, że robię mu krzywdę, że go nie doceniam i nim pomiatam, że on przygarnął legwana którego znalazł na śmietniku, a ja krzyczałam o to (kupił go nawet widziałam paragon!!!!!!), że nie mam serca, później zapraszał ją tutaj, że mogą razem jeździć na basen i takie różne, albo lepiej on przyjedzie do niej i mogą iść na piwo, czy dyskotekę.... aż doszedł do haseł typu schrupałbym Cię. Ona szybko ucięła te rozmowy. Powiedziała, że bardziej myślała że był pijany, czy pokłócił się ze mną, ale teraz powinnam wiedzieć...
Dużo było tego co mi mówiła i nie wiem czemu wyczuwam, ze oszczędziła mi większości szczegółów, a jak ja się czuję teraz. Moja kuzynka, bliska rodzina... co on sobie myślał??? Nie potrafię tego zrozumieć. Nie mieści mi się to w głowie...
To nawet nie chcę wiedzieć co z kim on jeszcze mógł robić, a co musi mówić na mój temat....
Nie potrafię się dziś na niczym skupić, czuję się bardzo źle, taka rozbita.

Nie czuj sie zle. Teraz juz jestes na 100% pewna ze dobrze robisz. I teraz nawet osoba z rodziny wie o jego kombinacjach bo ja tez chcial w to wciagnac. Nie zastanawiaj juz sie co i z kim robil bo to juz nie jest wazne. Wspolczuj za to jego kolejnym ofiarom.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[aleksa85]

Napisane przez olkie

Nie czuj sie zle. Teraz juz jestes na 100% pewna ze dobrze robisz. I teraz nawet osoba z rodziny wie o jego kombinacjach bo ja tez chcial w to wciagnac. Nie zastanawiaj juz sie co i z kim robil bo to juz nie jest wazne. Wspolczuj za to jego kolejnym ofiarom.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Pewna już byłam. Nic nie jest w stanie zmienić mojej decyzji, ale nie potrafię sobie poukładać w głowie, że on mógł tak pisać do mojej kuzynki, kogoś bliskiego. Jaki to człowiek
Tyle lat razem i nic nie widziałam, tyle lat wierzyłam w coś co nigdy nie istniało, czuję się jak skończona idiotka.

[ama4]

Brak mi już słów na tego pana... a raczej "to coś"...

[Halimaa]

Aleksa, a może kuzynka ma te rozmowy internetowe zapisane i mogłaby to zeznać w sądzie? Tak na wszelki wypadek..

[aleksa85]

Napisane przez Halimaa

Aleksa, a może kuzynka ma te rozmowy internetowe zapisane i mogłaby to zeznać w sądzie? Tak na wszelki wypadek..

Tak ma zapisane. Dziś sobie posiedziałyśmy, pokazała mi je....
Brak słów w naszym słowniku żeby to skomentować, a nie będę się zniżać do jego poziomu. Owszem nie jest to miłe, wręcz nawet boli, ale chyba bardziej moja naiwność i to jaka byłam głupia. Byłam, bo już nie jestem...
Wczoraj i dziś rano miałam mętlik, działały emocje. Ogarnęłam się w miarę. Kiedyś sobie obiecałam, że on już nigdy nie będzie się bawił moimi uczuciami i emocjami - tego mam zamiar się trzymać i wiem, czuję że dam radę

Muszę dać radę - to sobie powtarzam cały czas. Teraz albo nigdy. Wygra on, albo ja. Muszę ja - bo nie dm mu już nigdy satysfakcji... To mnie motywuje, może samolubne myślenie, ale ten jeden raz w życiu mam zamiar myśleć tylko o sobie...

[Brook]

Ja bym zapewne chiala z orzeczeniem o winie dzialac, dowodow masz duzo

[Silesian Girl]

Napisane przez Prywatna

Porozmawiaj z nim i powiedz, że zrezygnujesz ze swoich znajomych jak on zrezygnuje ze swoich. A najlepiej to mu powiedz to co tu napisałaś. Jak to nie pomoże i będzie się rzucał, że odchodzi, to powiedz proszę bardzo tam są drzwi.
Pytanie czy Ciebie stać na to??

A i wiesz co Ci powiem? Ja ze swoim też mam problemy. Już myślałam, że się rozwiodę (nie wiem czy tego nie zrobię), były wielkie awantury w dodatku przy dziecku (niestety). Główna przyczyna to, taka że zostałam bez pracy i brakuje nam pieniędzy. Mój mąż zaczął się mnie czepiać, jaka to ja jestem leniwa itd. Poza tym ostatnio przeczytałam smsa od jego koleżanki, że "całuje go w krok".
Byłam sfrustrowana, spłakana, zdołowana. W końcu nie wytrzymałam tego, wybuchła ogromna wojna domowa, wygarnęłam mu wszystko, włącznie z tym co mi siedzi od lat, wywaliłam jego rzeczy. On wyszedł z domu na noc.
Później wszystko przemyślałam, wszystkie za i przeciw. Co jest dla mnie najważniejsze. Najważniejsze jest dziecko. Postawiłam sprawę jasno, razem wychowujemy i mieszkamy, ale on nie ma nic do gadania jak chodzi o moje życie. Nie chce jego pieniędzy, sama siebie utrzymuje. On niech tylko łoży na syna. Zdjęłam obrączkę. Ja nie potrzebuję rozwodu na papierze przynajmniej narazie.
I szczerze mówiąc jest mi z tym dobrze, a on bardzo się pilnuje. Nie będzie już żadnych awantur, bo ustanowiłam odrębność. Poza tym o dziwo (aby nie zapeszyć) strasznie się poprawił i próbuje się przymilać i zaprzecza, jakoby mnie kiedykolwiek zdradzał. Jednak będę twarda. Żyjemy jaka para przyjaciół. Finito. Bo najważniejsza jest niezależność. A pracę ciągle szukam....

Przeczytalas caly watek, bo chyba tylko pierwsze strony... ?

[aleksa85]

Napisane przez Brook

Ja bym zapewne chiala z orzeczeniem o winie dzialac, dowodow masz duzo

Nic mi to nie da. Już pisałam o tym wcześniej. Szkoda mojego czasu i stresu.

Owszem sprawa o podział majątku i tu mu pokazać, że nie jestem taką sierotką jak on sobie wyobraża.