Żal trzymany w sobie

[crazystudentka]

Ale ja nie rozumiem czemu to miałoby być tak nieosiągalne - odkładając ok 2k miesięcznie można uzbierać ok 100k przez 4 lata. Mam 26 lat, a nie jak ktoś założył ze 24.
Wiedziałam od dawna ze niczego nie dostanę wiec miałam motywacje, by uzbierać sobie na wkład własny.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez crazystudentka

Ale ja nie rozumiem czemu to miałoby być tak nieosiągalne - odkładając ok 2k miesięcznie można uzbierać ok 100k przez 4 lata. Mam 26 lat, a nie jak ktoś założył ze 24.
Wiedziałam od dawna ze niczego nie dostanę wiec miałam motywacje, by uzbierać sobie na wkład własny.

Mało wiarygodne z tego względu że albo od 22 r.z zarabiasz około 5-ciu tysięcy miesięcznie że przy samodzielnym utrzymaniu stać Cię na odłożenie 2 000 zł albo mieszkasz dalej z rodzicami którzy w pełni Cię utrzymują i nie proszą nawet o złotówkę do rachunków dzięki czemu możesz odkładać praktycznie całą pensję. W pierwszym wariancie mnie dziwi że ktoś tak z tak świetnymi zarobkami jak na 26 lat i kupą oszczędności ma problem z tym że rodzice nic nie dają. W drugim przypadku rodzice stworzyli warunki do tego abyś mogła sobie na spokojnie uzbierać więc moim zdaniem dali od siebie dużo utrzymując dorosła pracującą osobę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[KathyLeonia]

Napisane przez Snowdrop_

Dla mnie to są takie same bzdury, jak to że na forach co drugi to programista 15 k. Szkoda, że obracam się wśród absolwentów prywatnych szkół, dzieci lekarzy itp. i naprawdę nie kojarzę, żeby ktokolwiek tyle zarabiał przed trzydziestka, czy miał setki k na koncie nie mając 30 lat. Stąd też nie wierzę w to co ludzie wypisują w sieci, patrzę na realny świat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

to raczej wszystko zależy od człowieka.
człowiek zdolny i ambitny będzie sięgał po więcej i nie przestanie, dopóki nie osiągnie pułapu finansowego co go zadowoli

[Medins]

Ja ogólnie rozumiem o co Autorce chodzi, ale to są rozkminy takie same jak w stylu "czemu nie urodziłam się w rodzinie milionerów". Postawa Autorki jest roszczeniowa, ale rozumiem, że każdy by chciał w życiu mieć lżej. No niestety Autorko, takie jest dorosłe życie. Nie każdy dostaje po równo. Jeżeli naprawdę masz tak duże oszczędności, to super, z kredytem również dasz sobie radę i nie musisz kupować od razu 100m2 Większość społeczeństwa ma kredyt. Ja też mam kredyt i też sobie myślę, jakby to było pięknie, gdybym go nie musiała mieć.

U mnie w rodzinie druga żona dziadka wykupiła mieszkanie, była tam zameldowana, a mój tata z siostrą nie dostali nic. Teraz to mieszkanie dostała wnuczka tej drugiej żony dziadka. No lipa. Ale to już po ptokach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez crazystudentka

Ale ja nie rozumiem czemu to miałoby być tak nieosiągalne - odkładając ok 2k miesięcznie można uzbierać ok 100k przez 4 lata. Mam 26 lat, a nie jak ktoś założył ze 24.
Wiedziałam od dawna ze niczego nie dostanę wiec miałam motywacje, by uzbierać sobie na wkład własny.

A gdzie mieszkalas przez te 4 lata ktore powolily ci oszczędzać?placilas rachunki za wynajem ?

[crazystudentka]

Mieszkałam z rodzicami. Gdyby nie to nie uzbieralabym pieniędzy. Wowczas chyba wynajmowalabym przez całe życie.

[lubiekielbase]

Napisane przez crazystudentka

Mieszkałam z rodzicami. Gdyby nie to nie uzbieralabym pieniędzy. Wowczas chyba wynajmowalabym przez całe życie.

Czyli jednak rodzice pomogli ci w jakiś sposób

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Alekto123]

Napisane przez crazystudentka

Mieszkałam z rodzicami. Gdyby nie to nie uzbieralabym pieniędzy. Wowczas chyba wynajmowalabym przez całe życie.

Twój ból pupy, że nie jesteś dziedziczką jakiegoś super majątku jest w tym momencie śmieszny.

[Hermiona83]

No to se wyobraź, że wiele osób jedzie na studia do innego miasta i nie mieszka u rodziców. A potem tam zostaje i pracuje i też nie mieszka u rodziców. I musi się utrzymać. I nie jojczy, że nie jest dziedziczką, bo to ma tyle sensu, co jojki, że nie jest się aniołkiem VS.

[Limonka2738]

Napisane przez crazystudentka

Mieszkałam z rodzicami. Gdyby nie to nie uzbieralabym pieniędzy. Wowczas chyba wynajmowalabym przez całe życie.

Czyli jednak rodzice sporo pomogli, bo dzięki nim zaoszczędziłaś 100 tysięcy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monia284]

Napisane przez Hermiona83

No to se wyobraź, że wiele osób jedzie na studia do innego miasta i nie mieszka u rodziców. A potem tam zostaje i pracuje i też nie mieszka u rodziców. I musi się utrzymać. I nie jojczy, że nie jest dziedziczką, bo to ma tyle sensu, co jojki, że nie jest się aniołkiem VS.

Dokładnie. Zresztą niektórzy mieszkają ale normalnie kupują rachunki, jedzenie. Ja tak miałam. Może to mniejsza kwota niż wynajem, ale jednak jest to już pewna czesc dorosłego życia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nimve]

Śmiać się czy płakać.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez crazystudentka

Mieszkałam z rodzicami. Gdyby nie to nie uzbieralabym pieniędzy. Wowczas chyba wynajmowalabym przez całe życie.

Tak myslalam
Twoi rodzice pomogli ci ile mogli twoje zale sa zalosne w tym momencie

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez crazystudentka

Mieszkałam z rodzicami. Gdyby nie to nie uzbieralabym pieniędzy. Wowczas chyba wynajmowalabym przez całe życie.

Lol czyli utrzymywali Cię i dzięki temu masz mieszkanie. Twoje pretensje są zupełnie od czapy w takim układzie. Są ludzie, którzy całe życie wynajmują

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk

[KathyLeonia]

Napisane przez trutka90

Autorko, to słuchaj mojej sytuacji jak chcesz porównywać się mój ojciec jest w kategorii ludzi bardzo zamożnych. Jeździ autem za 300k, ma kilka nieruchomości, stałe wysokie wpływy na konto. Nigdy w życiu nie zaproponował mi, że dołoży mi do kredytu. Jedyna opcja która wchodzi w grę to że przeprowadzę się do miasta, w którym mieszka i będę mieszkała w jednym z jego mieszkań, ale dla mnie to odpada. Czy czuję żal? Oczywiście. Nie rozumiem tego. Jestem jego jedyną córką. Kiedyś chciałabym go zapytać o to. Ogólnie kontakt mamy poprawny, ale jest między nami dystans (naleciałości z dzieciństwa - był oschłym dla mnie człowiekiem, dopiero na starość złagodniał). Czasami mnie to bardzo boli, że ma na mnie tak wylane. Ale moja duma nigdy nie pozwoli iść go prosić o pieniądze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

tatko pewnie myślał że będziesz z podkulonym ogonkiem do niego latać... i prosić się o kasę.
a Ty jesteś na to za dumna.
może tego nie może znieść

[Medins]

Napisane przez KathyLeonia

tatko pewnie myślał że będziesz z podkulonym ogonkiem do niego latać... i prosić się o kasę.
a Ty jesteś na to za dumna.
może tego nie może znieść

Dziwny tata, ale w sumie wie, że córka wszystko po nim odziedziczy. Wydaje mi się, że to może ma na celu "niech się nauczy radzić sobie w życiu", a jak naprawdę potrzebuje pomocy to pomaga - tak jak z tym szpitalem. Może chce mieć asa w rękawie na starość, nie wiadomo, ale końcem końców może to wszystko wyjść córce na dobre, mimo że pewnie czuje też żal.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Napisane przez Medins

Dziwny tata, ale w sumie wie, że córka wszystko po nim odziedziczy. Wydaje mi się, że to może ma na celu "niech się nauczy radzić sobie w życiu", a jak naprawdę potrzebuje pomocy to pomaga - tak jak z tym szpitalem. Może chce mieć asa w rękawie na starość, nie wiadomo, ale końcem końców może to wszystko wyjść córce na dobre, mimo że pewnie czuje też żal.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Z tym dziedziczeniem bywa różnie. Mój kumpel całe życie myślał, że odziedziczy firmę, domy, a ojciec umarł wcześnie, zostawił jego i matkę z długami, o których NIKT nie miał pojęcia. Żyli bardzo wystawnie wtedy. Gość stracił wszystko, ale sobie poradził. Po prostu nie jest już bardzo bogaty, nie ma nieruchomości i nie pracuje w firmie XD


Sent from my iPhone using Tapatalk

[KimSoHee]

Napisane przez chwast

Z tym dziedziczeniem bywa różnie. Mój kumpel całe życie myślał, że odziedziczy firmę, domy, a ojciec umarł wcześnie, zostawił jego i matkę z długami, o których NIKT nie miał pojęcia. Żyli bardzo wystawnie wtedy. Gość stracił wszystko, ale sobie poradził. Po prostu nie jest już bardzo bogaty, nie ma nieruchomości i nie pracuje w firmie XD


Sent from my iPhone using Tapatalk

Znam też taką sytuację. Myśl była, że dostanie się jakieś kokosy, a tutaj nagle wyszła bida z nędzą.

[Medins]

Napisane przez KimSoHee

Znam też taką sytuację. Myśl była, że dostanie się jakieś kokosy, a tutaj nagle wyszła bida z nędzą.

To tym bardziej, będzie zahartowana, a najwyżej sie miło zaskoczy. Jak nie wypali, to wzruszy ramionami

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez chwast

Z tym dziedziczeniem bywa różnie. Mój kumpel całe życie myślał, że odziedziczy firmę, domy, a ojciec umarł wcześnie, zostawił jego i matkę z długami, o których NIKT nie miał pojęcia. Żyli bardzo wystawnie wtedy. Gość stracił wszystko, ale sobie poradził. Po prostu nie jest już bardzo bogaty, nie ma nieruchomości i nie pracuje w firmie XD

Dlatego ja się wyleczyłam z zazdroszczenia zamożnym znajomym rzekomej kasy, bo to często majątki obarczone sporym ryzykiem. Posypie się zdrowie lub cokolwiek innego, nieco się przeinwestuje i bardzo szybko kasa może stopnieć. A człowiek po nocach nie spać w obawie co dalej.

[Limonka2738]

Napisane przez Ellen_Ripley

Dlatego ja się wyleczyłam z zazdroszczenia zamożnym znajomym rzekomej kasy, bo to często majątki obarczone sporym ryzykiem. Posypie się zdrowie lub cokolwiek innego, nieco się przeinwestuje i bardzo szybko kasa może stopnieć. A człowiek po nocach nie spać w obawie co dalej.

Ale osoba biedniejsza ma akurat to samo.

Niezależnie od tego, ile pieniędzy się ma, zawsze można nagle wpaść w dołek finansowy.

Pieniądze to tylko pieniądze, fajnie jak są, ale grunt to mieć wystarczająco, żeby nie musieć oglądać każdej złotówki dwa razy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[310defc647e16bc7b1bc9b908ffa1d2171ddd06d_6387ee82745bf]

Napisane przez crazystudentka

Czesc. Mam pytanie czy jest jakiś sposób, żeby pozbyć się poczucia niesprawiedliwości i pokrzywdzenia, które jest zupełnie niezależne ode mnie? Od kiedy żyje świadomie i zrozumiałam, ze nie dostanę od dziadków żadnego spadku (ani od taty ani mamy) czuje poczucie niesprawiedliwości. Majątki ich bowiem zostały podzielone tak, ze rodzeństwo rodzicow dostało mieszkania/ziemie - oni natomiast zostali pozbawieni wszystkiego. Od strony taty - ponieważ ziemia została przepisana na jednego syna, który mieszka na wsi( mama była spytana na kilkanaście pewnie lat temu czy chce kilka hektarów to odmówiła)- dzisiaj jest to warte kilkaset tysięcy. Od strony mamy mieszkanie zostało wykupione od spółdzielni przez jej siiostre,kiedy mama nie miała pieniędzy żeby je wykupić. Wowczas były to symboliczne kwoty. Nie rozumiem czemu dziadkowie oddali to mieszkanie w takim momencie życia, kiedy moi rodzice nie mieli tych 10k żeby je wykupić (po połowie z siostra).
Od jakiegoś czasu mam poczucie, ze co z tego ze rozwijam się, szukam coraz lepiej płatnych prac, uzbierałam na wkład własny - jak i tak nigdy nie dorównam temu rodzeństwu ciotecznemu które dostało mieszkanie/ ziemie. Przez całe życie będę spłacać swój kredyt. A inni dostali od losu to, na co ja będę pracować całe życie. Nie potrafię się z tym pogodzić. Jak nie zamartwiać się ciagle ta sytuacja? Pozbyć się tych przygnębiających mysli?

pocieszę cię. darowizny za życia podlegają rozliczeniu w ramach schedy spadkowej, wg stanu na dzień darowizny a cen obecnych. nawet jeśli po śmierci dziadków nic by nie zostało do podziału, to twój rodzic będzie mógł ubiegać się o zachowek od pozostałych spadkobierców w ramach rozliczenia tych darowizn. nawet jeśli owe darowizny nie zostały zgłoszone albo była to jakaś pozorna umowa (np sprzedaż za znacznie zaniżoną cenę, obciążenie dożywociem lub służebnością które nigdy nie było realizowane itp), to można to rozliczyć. termin przedawnienia roszczenia o zachowek to 5 lat od śmierci spadkodawcy. dodatkowo roszczenie o zachowek podlega dziedziczeniu, więc nawet gdyby twój rodzic nie zdecydowałby się wystąpić z takim roszczeniem, a zmarłby w tym okresie 5-letnim od śmierci dziadka, to mogłabyś wystąpić jako spadkobierca o przysługujący ci udział. za poradę prawną u radcy lub adwokata zapłacisz nie więcej niż za wizytę u lekarza, a masz do zyskania sporo pieniędzy.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

[1=310defc647e16bc7b1bc9b9 08ffa1d2171ddd06d_6387ee8 2745bf;89183485]pocieszę cię. darowizny za życia podlegają rozliczeniu w ramach schedy spadkowej, wg stanu na dzień darowizny a cen obecnych. nawet jeśli po śmierci dziadków nic by nie zostało do podziału, to twój rodzic będzie mógł ubiegać się o zachowek od pozostałych spadkobierców w ramach rozliczenia tych darowizn. nawet jeśli owe darowizny nie zostały zgłoszone albo była to jakaś pozorna umowa (np sprzedaż za znacznie zaniżoną cenę, obciążenie dożywociem lub służebnością które nigdy nie było realizowane itp), to można to rozliczyć. termin przedawnienia roszczenia o zachowek to 5 lat od śmierci spadkodawcy. dodatkowo roszczenie o zachowek podlega dziedziczeniu, więc nawet gdyby twój rodzic nie zdecydowałby się wystąpić z takim roszczeniem, a zmarłby w tym okresie 5-letnim od śmierci dziadka, to mogłabyś wystąpić jako spadkobierca o przysługujący ci udział. za poradę prawną u radcy lub adwokata zapłacisz nie więcej niż za wizytę u lekarza, a masz do zyskania sporo pieniędzy.[/QUOTE]Wierzę że jest tak jak piszesz ale serio ja bym nie miała tyle tupetu żeby pójść do kogoś komu np moi dziadkowie zapisali dom i powiedzieć w przenośni: "ej dajcie mi kasę za to że moja mama czyli córka dziadków mnie urodziła". Dla mnie instytucja zachowku to zło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Ja tylko na szybko odniosę sie do pierwszego postu. Trochę rozumiem autorkę, bo sama kiedyś miałam (ba! nadal mam) podobne myśli. Nie, że coś mi się należy, ale jednak jakieś drobne ukłucie zazdrości, że kuzynka starsza o 3 lata dostała od rodziców dom, dwa auta i mnóstwo innych udogodnień. Ja z kolei nie odziedziczę raczej nic. Było mi przykro, kiedy czytałam i widziałam, jak ludzie wokół mnie mają niektóre rzeczy podane na tacy a ja ciągle kłody pod nogi.

Z czasem nauczyłam się po prostu rozumieć, że tak już jest. Życie nie jest sprawiedliwe, może mogę zazdrościć kuzynce domu, a ona mi niezależności od rodziców. Zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie miał więcej, lepiej, łatwiej. My nawet z tym naszym "mniej" jesteśmy bardzo uprzywilejowani, porównując z mnóstwem ludzi na ziemi.

Teraz sobie co najwyżej czasem westchnę, że fajnie byłoby wygrać te milijony w lotka, ale staram się cieszyć tym co mam i możliwościami, które zostały mi dane.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ssnn]

Napisane przez crazystudentka

Moi rodzice maja swoje mieszkanie (które oczywiscie odziedzicze wraz z siostra).

A może nie odziedziczysz. To decyzja rodziców przecież. Może się zdecydują na odwróconą hipotekę albo na emeryturę w kamperze?

Masz gorzej niż większość tych, z którymi się porównujesz, ale jakbyś się porównała z inną grupą kontrolną to mogłoby się okazać, że jesteś w komfortowej sytuacji.



Do kogo masz ten żal?

[Snowdrop_]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89183578]Ja tylko na szybko odniosę sie do pierwszego postu. Trochę rozumiem autorkę, bo sama kiedyś miałam (ba! nadal mam) podobne myśli. Nie, że coś mi się należy, ale jednak jakieś drobne ukłucie zazdrości, że kuzynka starsza o 3 lata dostała od rodziców dom, dwa auta i mnóstwo innych udogodnień. Ja z kolei nie odziedziczę raczej nic. Było mi przykro, kiedy czytałam i widziałam, jak ludzie wokół mnie mają niektóre rzeczy podane na tacy a ja ciągle kłody pod nogi.

Z czasem nauczyłam się po prostu rozumieć, że tak już jest. Życie nie jest sprawiedliwe, może mogę zazdrościć kuzynce domu, a ona mi niezależności od rodziców. Zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie miał więcej, lepiej, łatwiej. My nawet z tym naszym "mniej" jesteśmy bardzo uprzywilejowani, porównując z mnóstwem ludzi na ziemi.

Teraz sobie co najwyżej czasem westchnę, że fajnie byłoby wygrać te milijony w lotka, ale staram się cieszyć tym co mam i możliwościami, które zostały mi dane.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Mój ojciec też należy do takich, który niby ma pieniądze ale nigdy wobec naszej matki, ani nas dzieci, nie był hojny, więc nie spodziewam się po nim jakiejkolwiek pomocy. Generalnie to wszystko co do tej pory osiągnęłam, osiągnęłam sama, a ludzie z zewnątrz mogą myśleć, że ojciec cokolwiek załatwił. Problem w tym, że nigdy nic nie załatwił, bo nie był zainteresowany rodziną.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[310defc647e16bc7b1bc9b908ffa1d2171ddd06d_6387ee82745bf]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89183554]Wierzę że jest tak jak piszesz ale serio ja bym nie miała tyle tupetu żeby pójść do kogoś komu np moi dziadkowie zapisali dom i powiedzieć w przenośni: "ej dajcie mi kasę za to że moja mama czyli córka dziadków mnie urodziła". Dla mnie instytucja zachowku to zło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
uważaj sobie co chcesz. dziadkowie zapewne też nie urodzili się w stajence i nie mieszkali pod mostem w kartonie, a dostali coś od swoich przodków. to coś co z pokolenia na pokolenie większość rodzin przekazuje dla przyszłych pokoleń - majątek rodowy, zasób który w różnej formie przechodzi z rąk do rąk w kolejnych pokoleniach, ale zawsze ma wartość finansową i zawsze można go pomnażać i budować na nim swoje bezpieczeństwo oraz status finansowy. i nie, nie należał ten zasób wyłącznie do twoich dziadków i nie są oni wyłącznymi dysponentami tego zasobu. to należało wcześniej do ich rodziców, a jeszcze wcześniej do rodziców tych rodziców. ten wkład wielu pokoleń i lojalność dla potomków właśnie chroni instytucja zachowku - a ty bezrefleksyjnie twierdzisz że to zło. dokładnie tej samej refleksji zabrakło twoim dziadkom i rodzicom, co skutkuje tym, że masz w sobie wyłącznie pretensje do całego świata. sama zaprzepaścisz ten zasób, ale pretensje możesz mieć tak naprawdę tylko do siebie.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

[1=310defc647e16bc7b1bc9b9 08ffa1d2171ddd06d_6387ee8 2745bf;89185050]uważaj sobie co chcesz. dziadkowie zapewne też nie urodzili się w stajence i nie mieszkali pod mostem w kartonie, a dostali coś od swoich przodków. to coś co z pokolenia na pokolenie większość rodzin przekazuje dla przyszłych pokoleń - majątek rodowy, zasób który w różnej formie przechodzi z rąk do rąk w kolejnych pokoleniach, ale zawsze ma wartość finansową i zawsze można go pomnażać i budować na nim swoje bezpieczeństwo oraz status finansowy. i nie, nie należał ten zasób wyłącznie do twoich dziadków i nie są oni wyłącznymi dysponentami tego zasobu. to należało wcześniej do ich rodziców, a jeszcze wcześniej do rodziców tych rodziców. ten wkład wielu pokoleń i lojalność dla potomków właśnie chroni instytucja zachowku - a ty bezrefleksyjnie twierdzisz że to zło. dokładnie tej samej refleksji zabrakło twoim dziadkom i rodzicom, co skutkuje tym, że masz w sobie wyłącznie pretensje do całego świata. sama zaprzepaścisz ten zasób, ale pretensje możesz mieć tak naprawdę tylko do siebie.[/QUOTE]Ale o co ja mam niby pretensje i do kogo? I jak mieszkanie które kupiłam sobie samodzielnie oraz oszczędności zdobyte dzięki ciężkiej pracy stanowią majątek przekazywany z pokolenia na pokolenie? Dom dziadków nie musi być czymś co dostali. To może być coś co sami zbudowali od podstaw i powinni mieć możliwość zrobić z tym co tylko zechcą np zapisać jednemu dziecku jeśli uwazają to za słuszną decyzję. Instytucja zachowku czesto gęsto nadaje prawa do majątku osobom które kompletnie na to nie zasługują.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bleuclair]

Napisane przez crazystudentka

Mieszkałam z rodzicami. Gdyby nie to nie uzbieralabym pieniędzy. Wowczas chyba wynajmowalabym przez całe życie.

Rodzice bardzo dużo Ci w takim razie pomogli. Dla przykładu ja mieszkając w rodzinnym domu utrzymywałam się sama, robiłam zakupy, płaciłam rachunki, jeszcze musiałam dokładać więcej niż 1/3(trzy osoby w domu) i mogłam ze swych nędznych zarobków odłożyć prawie nic. Wcześniej płaciłam jeszcze więcej, bo żądano ode mnie konkretnej kwoty za którą dostawałam jedzenie, obiady i z której opłacono rachunki. Potem przekalkulowałam, że taniej mi wyjdzie robić zakupy samej i gotować i płacić za opłaty "z górką" niż oddawać prawie całą swoją pensję na życie do rąk własnych matki. Jak zostałam bez pracy w dobie pandemii na kilka miesięcy, to też nie było zmiłuj,-musiałam się dokładać do życia przez co "przejadłam" większość swoich skromnych oszczędności- dobrze, że je w ogóle miałam.
Mieszkania po babci nie odziedziczę ani ja ani moja mama, która w przeciwieństwie do Twojej dała pieniądze na spółkę ze swoją siostrą, aby spółdzielcze mieszkanie babcia mogła wykupić. Pamiętam to jakby było wczoraj bardzo dokładnie. Nikt wtedy nie pomyślał o tym, żeby się zabezpieczyć jakimś dokumentem na to.
Moja mama przez całe życie (wraz ze mną w sumie przez długi czas) była na każde zawołanie babci, ale to nie ona dostanie to mieszkanie tylko druga córka z wnuczką. O wkładzie w wykup mieszkania oczywiście "zapomniały", twierdzą, że nie miało to miejsca.
Moja mama nie ma swojego mieszkania, więc po niej też niczego nie odziedziczę. Teraz ja grubo ponad 1/3 pensji (prawie 1/2)wydaję na wynajem i opłaty, przez to dalej nie mogę więcej oszczędzać. A jak nie mogę oszczędzać więcej prawdopodobnie nigdy nie uzbieram na wkład własny. I co mam zrobić? Powiesić się? Nie odzywać do ciotki czy siostry ciotecznej z tego powodu? Mieć pretensje do matki, że dała się wyrolować swojej? Nienawidzić jedynej babci?
Zajmij się swoim życiem. Po prostu.

[Mijanou]

Wiesz, mój brat zawsze dostawał od rodziców więcej, niż ja. Więcej kasy, większe mieszkanie itd. Dostał auto (ja musiałam na swoje zarobić).

No i co? Jest, jak jest. Nie miałam i nie mam na to wpływu. Nie mam poczucia niesprawiedliwości, bo w końcu mogli mi nic nie dać. A tak to dali wedle uznania. Natomiast nigdy nie pozwalam, by ta myśl, że brat dostał więcej niepokoiła mnie i niszczyła mój spokój. Bo pamiętaj, że te myśli przede wszystkim szkodzą Tobie, Autorko.