proszę o radę, co zrobić?

[Wyrak]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Chociaz i tak bardziej wolalabym miec w domu jeza niz taka malpiatke.

Dzieki kurka

Jacek - wiec na przyszlosc nie przypisuj mi rzeczy ktorych nie powiedzialem tylko przez to ze ta osoba ktora to powiedziala ma w jakis sprawach podobne poglady.

[Jacek0x]

no dobra, sorry.

[Zuzannka]

Napisane przez Jacek0x

czemu Wy próbujecie mi wmówić, że robię ŹLE nie chodząc bez dziewczyny na imprezy????

nikt Ci nie chce wmówić że robisz źle...po porstu (przynajmniej ja chcę) powiedzieć że nazywanie to że chodzenie na imprezy oddzielnie jest głupotą...
to dla mnie głupotą jest nazywanie "to" głupotą
nie wiem czy wszystko jasne


a tak po za tym to zgadzam się z tym co napisali Szpieg i Wyrak

[dorinka30]

Napisane przez Jacek0x

wniosek jest taki,że lepiej chodzić razem na imprezy... Chłopak ufa dziewczynie i widzisz co się stało... każdemu z nas coś takiego może się przytrafić. Nie należy zakładać,że "aa innym tak, ale mi nie"

a jeżeli czemuś można zapobiec to czemu tego nie zrobić? Czy jeśli w Twoim mieście nie kradną samochodów to znaczy,że zostawiasz auto otwarte?

No i jeszcze ja pozwolę sobie na komentarz w tej kontrowersyjnej kwestii

Ja dla odmiany w tej sprawie zgadzam się z Jackiem , my też nie chodzimy na imprezy osobno Nie wychodzimy z założenia, że jak osobno to zaraz będzie "skok w bok", ale z prozaicznego powodu, że lubimy i umiemy się bawić razem i tak nam pasuje Oboje uwielbiamy tańczyć, taniec to nasz żywioł i rozumiemy się w tym idealnie więc dlaczego mamy się nawzajem pozbawiać tej przyjemności wspólnych imprez
Co innego wyjście z koleżankami na piwko, wyjście Tża z kolegą do pubu, ale imprezy całonocne zawsze razem, przyjęliśmy taką zasadę i od trzech lat tak właśnie robimy....Mieszkamy razem, więc komentarze poprzednie, jak zamieszkasz to zobaczysz, że się zmieni u nas nie mają zastosowania
Nie zamierzamy zmieniać tego tylko dlatego, że dla większości to przysłowiowa "smycz", nawet jeśli ktoś tak myśl to nam ta smycz w ogóle nie ciązy, wręcz pomaga....Bo jeśli razem pary nie potrafią imprezować, a takie znam, to daje mały procent na to, że ten związek przetrwa lata...Bo życie wspólne to nie tylko pranie, gotowanie i wspólne pchanie tego wózka do przodu ale też umiejętność wspólnej dobrej zabawy.
Może też u nas akurat tak się składa, że imprezy solo mamy za sobą, może było ich zbyt wiele i już nam to nie smakuje tak jak wspólnie

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez Wyrak

Dzieki kurka

Wiesz ile kosztowaloby stworzenie bezpiecznego wybiegu dla takiej malpiatki w moim zwierzyncu? :P Zdecydowanie jeze sa mniej klopotliwe

[sorejna]

hym... i o co tu takie sprzeczki?
wszyscy jesteśmy jednostkami, które posiadają własne przekonania, poglądy. Każdy z nas na miare swojego wieku, ma ukształtowaną osobowość. Spotykając się tu na forum jesteśmy w stanie poznać te inne, czasem jednak jak różne punkty widzenia.
Podobnie jest ze związkiem. Bo miłość to spotkanie twóch osób, z których każda ma swoje własne cechy charakteru, na które składa się m.in. temperament, doświadczenie czy wychowanie. I tak naprawde budując związek, dwoje ludzi buduje swój własny świat, oparty na wspólnie wykształconych, ustalonych zasadach czy wartościach. wiec czy mówić, czy nie, czy iść na impreze razem czy osobno - to wszystko jest indywidualną sprawą danej pary, czy danego związku...
pozdrawiam

[Miśka84]

Napisane przez Jacek0x

wniosek jest taki,że lepiej chodzić razem na imprezy... Chłopak ufa dziewczynie i widzisz co się stało... każdemu z nas coś takiego może się przytrafić. Nie należy zakładać,że "aa innym tak, ale mi nie"

a jeżeli czemuś można zapobiec to czemu tego nie zrobić? Czy jeśli w Twoim mieście nie kradną samochodów to znaczy,że zostawiasz auto otwarte?

Oj, z tym otwartym autem to chamsko zabrzmiało, jakby dziewczyna tylko czekała z rozłożonymi nogami na zdradę
Choć ja akurat jestem za wspólnym chodzeniem na imprezy, no bo nie bardzo rozumiem po co bawić się osobno? W końcu TZ jest osobą, z którą najlepiej się czuję i bawię, więc dziwne by było jednak dla mnie, gdybym ja szła na dyskotekę, a on w tym czasie nudził się w domu, czy on by wychodził, a ja bym siedziała jak taka d... w domu. Co tydzień razem imprezujemy - bo jest miło, a nie z powodu braku zaufania - i jest fajnie

[Miśka84]

Napisane przez dorinka30

No i jeszcze ja pozwolę sobie na komentarz w tej kontrowersyjnej kwestii

Ja dla odmiany w tej sprawie zgadzam się z Jackiem , my też nie chodzimy na imprezy osobno Nie wychodzimy z założenia, że jak osobno to zaraz będzie "skok w bok", ale z prozaicznego powodu, że lubimy i umiemy się bawić razem i tak nam pasuje Oboje uwielbiamy tańczyć, taniec to nasz żywioł i rozumiemy się w tym idealnie więc dlaczego mamy się nawzajem pozbawiać tej przyjemności wspólnych imprez
Co innego wyjście z koleżankami na piwko, wyjście Tża z kolegą do pubu, ale imprezy całonocne zawsze razem, przyjęliśmy taką zasadę i od trzech lat tak właśnie robimy....Mieszkamy razem, więc komentarze poprzednie, jak zamieszkasz to zobaczysz, że się zmieni u nas nie mają zastosowania
Nie zamierzamy zmieniać tego tylko dlatego, że dla większości to przysłowiowa "smycz", nawet jeśli ktoś tak myśl to nam ta smycz w ogóle nie ciązy, wręcz pomaga....Bo jeśli razem pary nie potrafią imprezować, a takie znam, to daje mały procent na to, że ten związek przetrwa lata...Bo życie wspólne to nie tylko pranie, gotowanie i wspólne pchanie tego wózka do przodu ale też umiejętność wspólnej dobrej zabawy.
Może też u nas akurat tak się składa, że imprezy solo mamy za sobą, może było ich zbyt wiele i już nam to nie smakuje tak jak wspólnie

Popieram w 100% Mam dokładnie tak samo i to od ponad 5 lat. I smutne jest dla mnie i nie rozumiem par, które nie potrafią razem imprezować. Bo jednak zabawa to spora część naszego życia, i to jedna z najfajniejszych
Też znam mnóstwo par, które razem sie nie bawią i zazwyczaj niestety jak robimy u siebie imprezę przychodzi do nas sam chłopak, bo dziewczyna w tym czasie gotuje, śpi albo ogląda tv czy woli odwiedzić koleżankę, zamiast isć z TŻ.

[dorinka30]

Napisane przez sorejna

hym... i o co tu takie sprzeczki?
wszyscy jesteśmy jednostkami, które posiadają własne przekonania, poglądy. Każdy z nas na miare swojego wieku, ma ukształtowaną osobowość. Spotykając się tu na forum jesteśmy w stanie poznać te inne, czasem jednak jak różne punkty widzenia.

No właśnie forum jest po to, by każdy mógł sobie podyskutowac więc nie rozumiem Twojej pretensji o sprzeczki, ja tu nie widzę żadnych sprzeczek

Napisane przez Miśka84

Popieram w 100% Mam dokładnie tak samo i to od ponad 5 lat. I smutne jest dla mnie i nie rozumiem par, które nie potrafią razem imprezować. Bo jednak zabawa to spora część naszego życia, i to jedna z najfajniejszych.

Dokładnie tak , myśląc abstrakcyjnie gdyby mój mężczyzna był wybitnym nudziarzem to może rzeczywiście wolałabym chodzić sama na imprezy , ale wiem że wtedy nie byłby moim partnerem, bo mój Tżet musi być do tańca i do różańca , czego wszysytkim życzę

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez Miśka84

Popieram w 100% Mam dokładnie tak samo i to od ponad 5 lat. I smutne jest dla mnie i nie rozumiem par, które nie potrafią razem imprezować. Bo jednak zabawa to spora część naszego życia, i to jedna z najfajniejszych
Też znam mnóstwo par, które razem sie nie bawią i zazwyczaj niestety jak robimy u siebie imprezę przychodzi do nas sam chłopak, bo dziewczyna w tym czasie gotuje, śpi albo ogląda tv czy woli odwiedzić koleżankę, zamiast isć z TŻ.

Ale tu nie chodzi o to ze na kazda impreze sama. Sorry, ale jakos nie widze mojego TZ w klubie z duuzo ostrzejsza muzyka niz ta ktorej on slucha. Lub na imprezie babsko-homoseksualnej u mojej kumpeli. Czy nawet na imprezie z ludzmi z ktorejkolwiek szkol do ktorych chodzilam.
No mam bardzo bujna wyobraznie, ale zadnej z tych sytuacji nie widze.
Poza tym, chyba mam prawo nie lubic jego znajomych z ktorymi on chodzi na imprezy, a on moich, przez to moze nie lubic ich towarzystwa.
Sa imprezy na ktore pojde z nim. Ba! Nawet wybieramy sie razem na sylwestra - no szok, prawda? Oczywiscie ja bede nudzic sie jak mops bo impreza jest totalnie nie w moich klimatach w dodatku bede musiala zalozyc kiecke, ale jemu zalezy zebysmy poszli razem. Wypraszam wiec sobie stwierdzenie ze nie umiem "imprezowac" z TZ, tylko dlatego ze jestem przeciwna notorycznemu bieganiu razem na imprezy.

[Miśka84]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Ale tu nie chodzi o to ze na kazda impreze sama. Sorry, ale jakos nie widze mojego TZ w klubie z duuzo ostrzejsza muzyka niz ta ktorej on slucha. Lub na imprezie babsko-homoseksualnej u mojej kumpeli. Czy nawet na imprezie z ludzmi z ktorejkolwiek szkol do ktorych chodzilam.
No mam bardzo bujna wyobraznie, ale zadnej z tych sytuacji nie widze.
Poza tym, chyba mam prawo nie lubic jego znajomych z ktorymi on chodzi na imprezy, a on moich, przez to moze nie lubic ich towarzystwa.
Sa imprezy na ktore pojde z nim. Ba! Nawet wybieramy sie razem na sylwestra - no szok, prawda? Oczywiscie ja bede nudzic sie jak mops bo impreza jest totalnie nie w moich klimatach w dodatku bede musiala zalozyc kiecke, ale jemu zalezy zebysmy poszli razem. Wypraszam wiec sobie stwierdzenie ze nie umiem "imprezowac" z TZ, tylko dlatego ze jestem przeciwna notorycznemu bieganiu razem na imprezy.

Ale to jednak trochę dziwne, że on nie lubi ludzi, których Ty lubisz, i na odwrót. I że słuchacie całkiem innej muzyki, macie inne zainteresowania itd. To co Was łączy?
Gdy jest sie razem właśnie fajnie jest zarazić Tż i na odwrót swoją pasją, zainteresowaniami. Dzięki temu poznaje sie nowe rzeczy i się rozwija A nowe doswiadczenia są cudowne, najważniejsze w życiu, ja uwielbiam poznawać nowych ludzi i kumpli TŻ z pracy, szkoły, z dzieciństwa itd. Jednymi rzeczami ja się zarażam od TZ, innymi on ode mnie - np. kiedyś słuchał tylko techno, za to dzięki mnie pokochał hip hop i ma niemal takiego hopla teraz jak ja (dziś idziemy na koncert, razem oczywiście).

[TmargoT]

Napisane przez Miśka84

Ale to jednak trochę dziwne, że on nie lubi ludzi, których Ty lubisz, i na odwrót. I że słuchacie całkiem innej muzyki, macie inne zainteresowania itd. To co Was łączy?
Gdy jest sie razem właśnie fajnie jest zarazić Tż i na odwrót swoją pasją, zainteresowaniami. Dzięki temu poznaje sie nowe rzeczy i się rozwija A nowe doswiadczenia są cudowne, najważniejsze w życiu, ja uwielbiam poznawać nowych ludzi i kumpli TŻ z pracy, szkoły, z dzieciństwa itd. Jednymi rzeczami ja się zarażam od TZ, innymi on ode mnie - np. kiedyś słuchał tylko techno, za to dzięki mnie pokochał hip hop i ma niemal takiego hopla teraz jak ja (dziś idziemy na koncert, razem oczywiście).

o matko,dziewczyno ską ty się urwałaś.
czy dobierasz sobie faceta pod względem swoich upodobań?
jeśli tak ,to nie znaczy,że każdy.
ja wolę przeciwieństwa.wtedy zawsze jest ciekawiej,bo można zasmakowac czegoś innego,co w życiu się nie robiło.
jeden jest spokojny,drugi wybuchowy.jedne słucha bacha,drugi metaliki.czy to nie moze sie sprawdzić?
poza tym odrobina wolności nikomu na złe nie wyszła.nie wyobrażam sobie być 24h/d ze swoim misiem,bo zemdliłoby mnie na dłuższą mete.nawet najsłodsza czekolada zaczyna się nudzić.
trzeba trochę zatesknić za drugą połówką,docenić to co się ma.nie można być bluszczem dla drugiego człowieka,bo tamten się nudzi i dusi.a potem ucieka.

realia są takie jakie sa.im bardziej trzymasz smycz,tym szybciej ci się wymknie.
a jeśli trzeba misia puścić do pracy za granicę?to co umrzesz z tęsknoty?

[dorinka30]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Ale tu nie chodzi o to ze na kazda impreze sama. Sorry, ale jakos nie widze mojego TZ w klubie z duuzo ostrzejsza muzyka niz ta ktorej on slucha. Lub na imprezie babsko-homoseksualnej u mojej kumpeli. Czy nawet na imprezie z ludzmi z ktorejkolwiek szkol do ktorych chodzilam.
No mam bardzo bujna wyobraznie, ale zadnej z tych sytuacji nie widze.
Poza tym, chyba mam prawo nie lubic jego znajomych z ktorymi on chodzi na imprezy, a on moich, przez to moze nie lubic ich towarzystwa.
Sa imprezy na ktore pojde z nim. Ba! Nawet wybieramy sie razem na sylwestra - no szok, prawda? Oczywiscie ja bede nudzic sie jak mops bo impreza jest totalnie nie w moich klimatach w dodatku bede musiala zalozyc kiecke, ale jemu zalezy zebysmy poszli razem. Wypraszam wiec sobie stwierdzenie ze nie umiem "imprezowac" z TZ, tylko dlatego ze jestem przeciwna notorycznemu bieganiu razem na imprezy.

Szpiegu z całą sympatią do Ciebie , ale ja sobie naprawdę nie wyobrażam być z kimś, kto az tak różniłby się ode mnie Wiem, wiem pewnie powiesz o przeciwieństwach ale ja na życie szukam podobieństw jednak, nawet w upodobaniach, zainteresowaniach, wspólnym spędzaniu czasu czy wreszcie wspólnej akceptacji spewnych klimatów czy znajomych
I uważam, że będąc w parze zawsze powinniśmy iść wspólnie na kompromisy a takim dla mnie jest pójście z ukochaną osobą na imprezę do jej znajomych , nawet jeśli nie pałamy do nich wielką sympatią

Napisane przez Miśka84

Ale to jednak trochę dziwne, że on nie lubi ludzi, których Ty lubisz, i na odwrót. I że słuchacie całkiem innej muzyki, macie inne zainteresowania itd. To co Was łączy?
Gdy jest sie razem właśnie fajnie jest zarazić Tż i na odwrót swoją pasją, zainteresowaniami. Dzięki temu poznaje sie nowe rzeczy i się rozwija A nowe doswiadczenia są cudowne, najważniejsze w życiu, ja uwielbiam poznawać nowych ludzi i kumpli TŻ z pracy, szkoły, z dzieciństwa itd. Jednymi rzeczami ja się zarażam od TZ, innymi on ode mnie - np. kiedyś słuchał tylko techno, za to dzięki mnie pokochał hip hop i ma niemal takiego hopla teraz jak ja (dziś idziemy na koncert, razem oczywiście).

Zgadzam się

[Miśka84]

Napisane przez TmargoT

o matko,dziewczyno ską ty się urwałaś.
czy dobierasz sobie faceta pod względem swoich upodobań?
jeśli tak ,to nie znaczy,że każdy.
ja wolę przeciwieństwa.wtedy zawsze jest ciekawiej,bo można zasmakowac czegoś innego,co w życiu się nie robiło.
jeden jest spokojny,drugi wybuchowy.jedne słucha bacha,drugi metaliki.czy to nie moze sie sprawdzić?
poza tym odrobina wolności nikomu na złe nie wyszła.nie wyobrażam sobie być 24h/d ze swoim misiem,bo zemdliłoby mnie na dłuższą mete.nawet najsłodsza czekolada zaczyna się nudzić.
trzeba trochę zatesknić za drugą połówką,docenić to co się ma.nie można być bluszczem dla drugiego człowieka,bo tamten się nudzi i dusi.a potem ucieka.

realia są takie jakie sa.im bardziej trzymasz smycz,tym szybciej ci się wymknie.
a jeśli trzeba misia puścić do pracy za granicę?to co umrzesz z tęsknoty?

Jaka smycz? My po prostu lubimy spędzac ze sobą czas. I jakie puszczanie za granicę? Tż nie jedzie za granicę sam, nie dlatego, bo mu zabraniam, ale ponieważ woli być ze mną - może i mamy przez to mniej kasy, ale jesteśmy razem i szczęśliwi.
No i jakbyś przeczytała całość to byś wiedziała, ze jednak różnimy sie od siebie, ale właśnie przez to że jesteśmy inni możemy tą "inność" poznać i polubić Ja akurat lubię sie rozwijać, co chwilę próbowac czegoś innego, co weekend robić coś innego, poznawać nowych ludzi.
Może jestem dziwna, ale ja sie dobrze czuję w każdym klimacie i dobrze bawię i na koncercie hip hopowych, rockowym, imprezie techno czy metalowym, bo dla mnie liczy sie ta niepowtarzalna atmosfera i energia tłumu. I nie wiem, czemu miałabym sie bawić bez TŻ
Tak jak pisze Dorinka - jak sie kocha to się idzie także na kompromisy. To normalne w związku, ze nie myśli się tylko o sobie i tym co JA chcę robic, ale także o drugiej stronie.

Szpiegu - żeby nie było ja i mój TŻ tez sie miedzy sobą róznimy, ja np. przeczytałam w życiu ponad 2 tys. ksiazek, a on żadnej (więc jak widać maksymalne przeciweństwa) i nie mówie, ze WSZYSTKO robimy razem, ale bawić razem sie lubimy, i ja akurat nie wyobrażam sobie sytuacji, że niemal co tydzień TŻ idzie na 1 imprezę, a ja na 2, a widujemy się ewentualnie nad ranem w łóżku.

ps. No i nie rozumiem tego "skad sie urwałam?"???
Jakoś wiekszość badań pokazuje, ze większą szansę na przetrwanie mają zwiazki oparte na podobieństwie charakterów.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez Miśka84

Ale to jednak trochę dziwne, że on nie lubi ludzi, których Ty lubisz, i na odwrót.

Ma bardzo absorbujaca prace, wiec znajomych ma tylko z pracy. Niestety oni sa totalnie rozni od niego. Mnie nie bawi wypicie pol litra w ramach odstresowania.
On lubi dwie moje kolezanki, bo jedna lubi identyczne ksiazki i sobie wzajemnie polecaja, a druga bo gdyby nie ona nie bylabym z nim. Reszta go drazni.

I że słuchacie całkiem innej muzyki, macie inne zainteresowania itd.

Nie no, lubimy te same filmy, seriale. Chociaz mi Herosi bokiem wychodza. A i obydwoje lubimy pistacje.

To co Was łączy?

Jestesmy fanami stargate sg1. Obydwoje kochamy naszego psa. Liczy sie? Ale powaznie, to zwiazek to nie jest ciagle pasjonowanie sie zainteresowaniami drugiej osoby. On woli ksiazki w stylu "Wsciekly krwiozerczy elf zaatakowal biedna dziewice, jednak dzielny wojownik troli ja uratowal. Tak jak nakazywala przepowiednia Dzwoneczka", ja wole Schmitta. Ciarki go biora gdy slucham Closterkeller, Paradise Lost czy nawet Nine inch Nails... ale co z tego?
Zwiazek to dwie odrebne jednostki, a nie dwa klony wzgledem zainteresowan. Z osoba ktora lubi ciagle to samo co ja nudzilabym sie cholernie, bo wiecznie by sie krecil w okol.

Gdy jest sie razem właśnie fajnie jest zarazić Tż i na odwrót swoją pasją, zainteresowaniami.

Nie. Nie jest fajnie. Chce zachowac swoja niezaleznosc, i on tez. Juz go widze jak siedzi i maluje kubki, bo to moja pasja. Albo klei z modeliny, tak samo jak siebie nie widze z moja hydrofobia na zaglach, czy w gorach z moja choroba.

Dzięki temu poznaje sie nowe rzeczy i się rozwija A nowe doswiadczenia są cudowne, najważniejsze w życiu,

Poznawac moge, ale nie mam ochoty dzielic tych zainteresowan z druga osoba. Jesli przyspieszonej akcji serca nie powoduje u mnie kolejna ksiazka Pracheta, to po grzyba tez mam ja czytac?

ja uwielbiam poznawać nowych ludzi i kumpli TŻ z pracy, szkoły, z dzieciństwa itd.

Poznac moge, ale nic wiecej, jezeli nie polubie tej osoby. No sorry, ale czemu mamy sie wzajemnie katowac towarzystwem osob ktorych nieznosimy tylko dlatego ze jestesmy razem w zwiazku? To podbiega pod torture.

Jednymi rzeczami ja się zarażam od TZ, innymi on ode mnie - np. kiedyś słuchał tylko techno, za to dzięki mnie pokochał hip hop i ma niemal takiego hopla teraz jak ja (dziś idziemy na koncert, razem oczywiście).

No dobra, ale przez 5 lat on nie polubil tej muzyki, to co mam go zmuszac? Ja przez 5 lat nie polubilam jego gier, to co, ma mnie zmuszac do gry?
Nie wierze w poradniki z radami "Jesli chcesz utrzymac swojego mezczyzne dziel jego zainteresowania, to koniecznie."

Dorinka. Ale ja chodzilam na imprezy do jego znajomych! Sorry, ale pozniej lazic po pijanych... no niefajne. On co prawda trzezwy.
Albo on na imprezy na ktore ja chodze ze swoimi znajomymi... no cholera go brala gdy po raz kolejny szlam w pogo, a jego juz zaczynala bolec glowa od muzyki.

[dorinka30]

Napisane przez TmargoT

o matko,dziewczyno ską ty się urwałaś.
czy dobierasz sobie faceta pod względem swoich upodobań?
jeśli tak ,to nie znaczy,że każdy.
ja wolę przeciwieństwa.wtedy zawsze jest ciekawiej,bo można zasmakowac czegoś innego,co w życiu się nie robiło.
jeden jest spokojny,drugi wybuchowy.jedne słucha bacha,drugi metaliki.czy to nie moze sie sprawdzić?
poza tym odrobina wolności nikomu na złe nie wyszła.nie wyobrażam sobie być 24h/d ze swoim misiem,bo zemdliłoby mnie na dłuższą mete.nawet najsłodsza czekolada zaczyna się nudzić.
trzeba trochę zatesknić za drugą połówką,docenić to co się ma.nie można być bluszczem dla drugiego człowieka,bo tamten się nudzi i dusi.a potem ucieka.

realia są takie jakie sa.im bardziej trzymasz smycz,tym szybciej ci się wymknie.
a jeśli trzeba misia puścić do pracy za granicę?to co umrzesz z tęsknoty?

Wprawdzie nie do mnie to było, ale mam ochotę to samo napisac do Ciebie Poza tym trochę kultury by się przydało

Dlaczego mamy uważać, że to co Ty sądzisz jest takie mądre i w ogóle naj, chcesz żyć z przeciwieństwem - powodzenia , lubisz to -wspaniale ale uszanuj, że nie wszyscy muszą padać na kolana bo Ty takie mądrości uniwersalne tu wypisujesz
Badania psychologów jednoznacznie dowodzą, że ludzie w związkach powinni dobierać się na zasadzie podobieństw nie skrajności...
Co do trzymania 24h ze swoim "misiem" jak napisałaś tu nikt nie napisał, że tak robi, lubi i innym proponuje... dla Ciebie wychodzenie wspólne na imprezy to straszna smycz, to Twoja sprawa.
Pozwolisz, że ja pozostanę przy swoim zdaniu
Co do pracy za granicą, u nas gdyby taka sytuacja miała miejsce to uzgadniamy i jedziemy razem albo nikt nie jedzie- no i znowu naraziłam się, katastrofa
Mimo wszystko jednak lubię swój związek i panujące w nim zasady , ale niech każdy robi tak aby jemu było dobrze

[TmargoT]

Napisane przez dorinka30

[/b]

Wprawdzie nie do mnie to było, ale mam ochotę to samo napisac do Ciebie Poza tym trochę kultury by się przydało

Dlaczego mamy uważać, że to co Ty sądzisz jest takie mądre i w ogóle naj, chcesz żyć z przeciwieństwem - powodzenia , lubisz to -wspaniale ale uszanuj, że nie wszyscy muszą padać na kolana bo Ty takie mądrości uniwersalne tu wypisujesz
Badania psychologów jednoznacznie dowodzą, że ludzie w związkach powinni dobierać się na zasadzie podobieństw nie skrajności...
Co do trzymania 24h ze swoim "misiem" jak napisałaś tu nikt nie napisał, że tak robi, lubi i innym proponuje... dla Ciebie wychodzenie wspólne na imprezy to straszna smycz, to Twoja sprawa.
Pozwolisz, że ja pozostanę przy swoim zdaniu
Co do pracy za granicą, u nas gdyby taka sytuacja miała miejsce to uzgadniamy i jedziemy razem albo nikt nie jedzie- no i znowu naraziłam się, katastrofa
Mimo wszystko jednak lubię swój związek i panujące w nim zasady , ale niech każdy robi tak aby jemu było dobrze

czytaj ze zrozumieniemi nie wyrywaj z kontekstu,bo napisałam tak:

o matko,dziewczyno ską ty się urwałaś.
czy dobierasz sobie faceta pod względem swoich upodobań?
jeśli tak ,to nie znaczy,że każdy

a znaczy to,że nie potępiam tylko jej zdania,choć się znim nie zgadzam,a mam prawo

[dorinka30]

Napisane przez TmargoT

czytaj ze zrozumieniemi nie wyrywaj z kontekstu,bo napisałam tak:

o matko,dziewczyno ską ty się urwałaś.
czy dobierasz sobie faceta pod względem swoich upodobań?
jeśli tak ,to nie znaczy,że każdy

a znaczy to,że nie potępiam tylko jej zdania,choć się znim nie zgadzam,a mam prawo

To przeczytaj Ty ze zrozumieniem co napisałaś w całym swoim poprzednim poście, i czy rzeczywiście było to tylko niezgadzanie się z tym....
Pomiajając smycz, trzymanie misia 24h i inne ciekawe przykłady...

[TmargoT]

Napisane przez dorinka30

To przeczytaj Ty ze zrozumieniem co napisałaś w całym swoim poprzednim poście, i czy rzeczywiście było to tylko niezgadzanie się z tym....
Pomiajając smycz, trzymanie misia 24h i inne ciekawe przykłady...

to na potwierdzenie słuszności mojej teorii.
nie mówię,że jedynej słusznej,ale takiej ,w ktorą JA wierzę.

[Miśka84]

Napisane przez TmargoT

to na potwierdzenie słuszności mojej teorii.
nie mówię,że jedynej słusznej,ale takiej ,w ktorą JA wierzę.

Ok, ale nie zabrzmiało to zbyt hmhh... kulturalnie. A kto jak się dobiera to już jego sprawa
Ważne, aby być szczęśliwym w swoim wiązku.

[dorinka30]

Napisane przez TmargoT

to na potwierdzenie słuszności mojej teorii.
nie mówię,że jedynej słusznej,ale takiej ,w ktorą JA wierzę.

Ok

Napisane przez Miśka84

Ważne, aby być szczęśliwym w swoim wiązku.

Ot, to to to... właśnie

[Lexie]

Ech, to chodzenie osobno na imprezy... Zależy chyba jeszcze co kto ma na myśli mówiąc "impreza", bo wydaje mi się, że Jacek nie miał tu na myśli babskiego wypadu na ploty ani męskiego wypadu na piwo, ale typowe imprezy mieszane, z alkoholem, muzyką, większą grupą ludzi. I ja właściwie też jestem przeciwna chodzeniu na takie imprezy osobno. Jeśli ktoś chce i takie zasady ustala, to proszę bardzo, niech chodzą osobno. Ale w moim związku chcę innych zasad i mam prawo.

Ale zasadniczo jest to niezły off top, więc żeby było do tematu...

Autorko wątku, wydaje mi się, że po prostu chcesz się rozstać z TŻtem, nie wnikam już z jakiego powodu, ale sama to napisałaś. A to, że nagle po roku zaczynasz się zastanawiać co zrobić ze zdradą z imprezy - to pretekst, by do tego zerwania doszło. Wydaje mi się, że go nie kochasz, jesteś tylko przyzwyczajona do niego (a to zła podstawa dla związku) i nie masz odwagi wykonać ruchu.
Wobec tego uważam, że nie masz prawa obarczać go tą zdradą, powinnaś się rozstać po prostu dlatego, że to już "nie to".