Nadciąga totalny kataklizm... ;) - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Wizażowe Społeczności

Notka

Wizażowe Społeczności Wizażowe społeczności to forum, na którym poznasz osoby w swoim wieku, spod tego samego znaku zodiaku, szkoły. Dołącz do nas i daj się poznać.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-01-07, 19:58   #61
edyta1421
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: wszędzie gdzie ON
Wiadomości: 3 251
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

w szkole to wogóle są ekstra jazdy...

ja na studiach.. jak to na zaocznych 90% ludności nie kojarzysz nawet po paru tygodniach.. wpadłam do klasy i rozsiadłam sie wygodnie.... myslałam że to moja grupa... facet o czymś mówił czego wogóle nie rozumiałam.. w końcu kapłam sie zę to nie mój rok wogóle i cichaczem chciałam wyjść to jak na złość potknęłam sie i spadłam z tych całych schodów wprost na podest wykładowcy.... gościu od razu zaczął sie nabijać że tak sie kończą ucieczki z jego wykładów i lepiej żeby to każdy zapamietał.. a ja buraka spaliłam i wybiegłam... dobrze że z nim nie miałam żadnych wykładów...
edyta1421 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 16:19   #62
Mirelkaaa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 16 606
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez edyta1421 Pokaż wiadomość
w szkole to wogóle są ekstra jazdy...

ja na studiach.. jak to na zaocznych 90% ludności nie kojarzysz nawet po paru tygodniach.. wpadłam do klasy i rozsiadłam sie wygodnie.... myslałam że to moja grupa... facet o czymś mówił czego wogóle nie rozumiałam.. w końcu kapłam sie zę to nie mój rok wogóle i cichaczem chciałam wyjść to jak na złość potknęłam sie i spadłam z tych całych schodów wprost na podest wykładowcy.... gościu od razu zaczął sie nabijać że tak sie kończą ucieczki z jego wykładów i lepiej żeby to każdy zapamietał.. a ja buraka spaliłam i wybiegłam... dobrze że z nim nie miałam żadnych wykładów...
Mirelkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 16:21   #63
veronicas15
Zakorzenienie
 
Avatar veronicas15
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 14 392
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Świetne
__________________
"Take my mind and take my pain
Like an empty bottle takes the rain
And heal, heal, heal, heal."
veronicas15 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 18:06   #64
maxymilian
Rozeznanie
 
Avatar maxymilian
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cześć Papryka,

Witam pozostałe Wizażanki i Wizażanów.
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest?
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć.
Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty

Edytowane przez maxymilian
Czas edycji: 2009-01-08 o 18:19 Powód: literówka
maxymilian jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 18:08   #65
edyta1421
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: wszędzie gdzie ON
Wiadomości: 3 251
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez maxymilian Pokaż wiadomość
Cześć Papryka,

Witam pozostałe Wizażanki i Wizażanów.
witam i ja.....
edyta1421 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 18:21   #66
maxymilian
Rozeznanie
 
Avatar maxymilian
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Nawet wszystkie razem nie dorastacie mi do pięt.

Mój znajomy fizyk mawia, że jeżeli wszystko wskazuje na to, że cos się może nie udać, to na pewno się nie uda. Jeżeli jest szansa, ze coś wyjdzie – to też na pewno się spieprzy!

I tak jest ze mną.
Jeżeli jest na świcie osoba, która popełnia gafę, za gafą – to jestem nią ja.
Jeżeli wszystko wskazuje na to, że można w jakiejś sytuacji coś schrzanić, to ja tę sytuacje wykorzystam KONCERTOWO.

Przykład sprzed 5 dni.
Galeria Handlowa. Godz. około 17.00. Stoję przed wystawą jednego ze sklepów i patrzę w jaki sposób poprzyczepiali na manekinach plakaty z napisem „sale”. Za swoimi plecami słyszę głosy nastolatek. Dokładnie dwie. Stoją i gadają. Kątem oka widzę jak podchodzi do nich trzecia (rówieśniczka). Nie wiem dlaczego, ale czuję na swoich plecach ich wzrok. Nagle słyszę jak jedna mówi:
- Ale ciacho!!!!
Sądząc, że to o mnie odwracam się. Robię wyszczerz i pokazuję cały garnitur zębów


Patrzę, a jedna z nich gryzie ciastko z kremem aż krem wyciekał jej z ust.

Kiedy zobaczyły mnie parsknęły śmiechem a ja nie wiedziałem gdzie oczy podziać ze wstydu.
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest?
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć.
Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty
maxymilian jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 18:29   #67
papryka85
Zakorzenienie
 
Avatar papryka85
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez maxymilian Pokaż wiadomość
Cześć Papryka,

Witam pozostałe Wizażanki i Wizażanów.
To co? Buziaki na powitanie w innym wątku?
Witaj witaj

Cytat:
Napisane przez maxymilian Pokaż wiadomość
Nawet wszystkie razem nie dorastacie mi do pięt.

Mój znajomy fizyk mawia, że jeżeli wszystko wskazuje na to, że cos się może nie udać, to na pewno się nie uda. Jeżeli jest szansa, ze coś wyjdzie – to też na pewno się spieprzy!

I tak jest ze mną.
Jeżeli jest na świcie osoba, która popełnia gafę, za gafą – to jestem nią ja.
Jeżeli wszystko wskazuje na to, że można w jakiejś sytuacji coś schrzanić, to ja tę sytuacje wykorzystam KONCERTOWO.

Przykład sprzed 5 dni.
Galeria Handlowa. Godz. około 17.00. Stoję przed wystawą jednego ze sklepów i patrzę w jaki sposób poprzyczepiali na manekinach plakaty z napisem „sale”. Za swoimi plecami słyszę głosy nastolatek. Dokładnie dwie. Stoją i gadają. Kątem oka widzę jak podchodzi do nich trzecia (rówieśniczka). Nie wiem dlaczego, ale czuję na swoich plecach ich wzrok. Nagle słyszę jak jedna mówi:
- Ale ciacho!!!!
Sądząc, że to o mnie odwracam się. Robię wyszczerz i pokazuję cały garnitur zębów


Patrzę, a jedna z nich gryzie ciastko z kremem aż krem wyciekał jej z ust.

Kiedy zobaczyły mnie parsknęły śmiechem a ja nie wiedziałem gdzie oczy podziać ze wstydu.
Chłopie jesteś po prostu boski
__________________
Papryczki wróciły!!!
papryka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 18:30   #68
veronicas15
Zakorzenienie
 
Avatar veronicas15
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 14 392
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez papryka85 Pokaż wiadomość
To co? Buziaki na powitanie w innym wątku?
Witaj witaj



Chłopie jesteś po prostu boski
Popieram
__________________
"Take my mind and take my pain
Like an empty bottle takes the rain
And heal, heal, heal, heal."
veronicas15 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 21:16   #69
papryka85
Zakorzenienie
 
Avatar papryka85
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Też mam historię z dwiema nastkami, ale to opowiem może już jutro, bo to trochę pisania, ale historia jest mocna
Nie byłam jej uczestniczką-bardziej świadkiem, ale oczy mi wyszły tak, jak nigdy w życiu
__________________
Papryczki wróciły!!!
papryka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 22:25   #70
pusunia
Zakorzenienie
 
Avatar pusunia
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 238
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez maxymilian Pokaż wiadomość
Cześć Papryka,

Witam pozostałe Wizażanki i Wizażanów.
o max witamy
pusunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-09, 17:09   #71
maxymilian
Rozeznanie
 
Avatar maxymilian
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Kilka tygodni temu zostaliśmy (ja i MK) zaproszeni do naszych wspólnych znajomych, z którymi przez kilka dni byliśmy nad morzem. Znajomi (małżeństwo z kilkuletnim stażem) są bardzo mili ale… lekko upierdliwi. Nad morzem wszędzie biegali z nowa kamerą i wszystko kamerowali.

Długo wzbranialiśmy się z MK przed pójściem do nich – nie dało się uniknąć. Któregoś grudniowego dnia ściągnęli nas niemal z ulicy. Ok.

Siedzimy u nich w pokoju. Włączyli film nad nakręcony nad morzem...

siedzimy, jest całkiem miło. Na stole kawa, jakieś winko... oglądamy film, co chwila przerywniki typu:
A pamiętacie ten domek?... tak się nam podobał...
A pamiętacie tamą restaurację?...
a tego kwiatka pamiętacie?...
A to pamiętacie... A tamto pamiętacie...


Jednocześnie cały czas konsumujemy....

Po jakimś czasie film się skończył i obraz zaczął śnieżyć... oddaliśmy się już w pełni rozmowie... W pewnym momencie pojawia się jakiś obraz na ekranie, spoglądamy z MK... a tam nasz znajomy tylko w samych majtkach i skarpetkach... (po pokoju, poznajemy, że film także został nakręcony nada morzem...). On kładzie się do łóżka, w którym leży jego żona... Oboje z MK odwracamy wzrok od ekranu. Natomiast nasi gospodarze zesztywnieli. Słyszymy taki dialog:
- Zaraz Kocurek zajmie się swoja Kicią... Mrauuuu!!!!
- Ciszej... bo obudzisz sąsiadów... (to chyba chodziło o nas – bo wówczas to my byliśmy Ich sąsiadami, z pokoju obok)
- Dobrze... to zrobimy to tak cichutko cichutko, na boczku...na boczku...

Udaliśmy z MK, że tego nie słyszymy, ale po wyjściu od Nich nie mogłem przestać się śmiać co najmniej godzinę... co jakiś czas wspominamy to sobie...

PS. 1. Od jakiegoś czasu znajomi jakby nas unikają... jedynie na ulicy zdawkowe „cześć”.


PS. 2. ... z ostatniej chwili. wracając z pracy ptak mnie ... osrał... cale ramię kurtki...
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest?
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć.
Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty
maxymilian jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-01-09, 17:37   #72
edyta1421
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: wszędzie gdzie ON
Wiadomości: 3 251
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez maxymilian Pokaż wiadomość
Kilka tygodni temu zostaliśmy (ja i MK) zaproszeni do naszych wspólnych znajomych, z którymi przez kilka dni byliśmy nad morzem. Znajomi (małżeństwo z kilkuletnim stażem) są bardzo mili ale… lekko upierdliwi. Nad morzem wszędzie biegali z nowa kamerą i wszystko kamerowali.

Długo wzbranialiśmy się z MK przed pójściem do nich – nie dało się uniknąć. Któregoś grudniowego dnia ściągnęli nas niemal z ulicy. Ok.

Siedzimy u nich w pokoju. Włączyli film nad nakręcony nad morzem...

siedzimy, jest całkiem miło. Na stole kawa, jakieś winko... oglądamy film, co chwila przerywniki typu:
A pamiętacie ten domek?... tak się nam podobał...
A pamiętacie tamą restaurację?...
a tego kwiatka pamiętacie?...
A to pamiętacie... A tamto pamiętacie...


Jednocześnie cały czas konsumujemy....

Po jakimś czasie film się skończył i obraz zaczął śnieżyć... oddaliśmy się już w pełni rozmowie... W pewnym momencie pojawia się jakiś obraz na ekranie, spoglądamy z MK... a tam nasz znajomy tylko w samych majtkach i skarpetkach... (po pokoju, poznajemy, że film także został nakręcony nada morzem...). On kładzie się do łóżka, w którym leży jego żona... Oboje z MK odwracamy wzrok od ekranu. Natomiast nasi gospodarze zesztywnieli. Słyszymy taki dialog:
- Zaraz Kocurek zajmie się swoja Kicią... Mrauuuu!!!!
- Ciszej... bo obudzisz sąsiadów... (to chyba chodziło o nas – bo wówczas to my byliśmy Ich sąsiadami, z pokoju obok)
- Dobrze... to zrobimy to tak cichutko cichutko, na boczku...na boczku...

Udaliśmy z MK, że tego nie słyszymy, ale po wyjściu od Nich nie mogłem przestać się śmiać co najmniej godzinę... co jakiś czas wspominamy to sobie...

PS. 1. Od jakiegoś czasu znajomi jakby nas unikają... jedynie na ulicy zdawkowe „cześć”.


PS. 2. ... z ostatniej chwili. wracając z pracy ptak mnie ... osrał... cale ramię kurtki...
.. chybam bym ze wstydu pod dywan uciekła.. a czemu tego nie wyłączyli w odpowiednim momencie....

co do kurtki... ....
edyta1421 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-09, 18:51   #73
Mirelkaaa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 16 606
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez maxymilian Pokaż wiadomość
Cześć Papryka,

Witam pozostałe Wizażanki i Wizażanów.
masz avek z Czesiem juz cie lubie

Cytat:
Napisane przez veronicas15 Pokaż wiadomość
Popieram
ja też
Mirelkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-09, 19:48   #74
papryka85
Zakorzenienie
 
Avatar papryka85
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez Mirelkaaa Pokaż wiadomość
juz cie lubie
Maxa nie da się nie lubić, wierz mi
Miała być historia o nastkach, mojej koleżance i wizycie u dentysty, moim utknięciu w samochodzie i jeszcze coś, ale chyba dopadła mnie zimowa depresja i nie mam nastroju
Mam nadzieję, że do jutra mi się polepszy, to się pośmiejecie
__________________
Papryczki wróciły!!!
papryka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-09, 20:35   #75
paryzanka202
Zakorzenienie
 
Avatar paryzanka202
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 6 239
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

na studniowke mam miec okres:/
paryzanka202 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-01-09, 20:39   #76
papryka85
Zakorzenienie
 
Avatar papryka85
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez paryzanka202 Pokaż wiadomość
na studniowke mam miec okres:/
A nie pomyliłaś wątków?
__________________
Papryczki wróciły!!!
papryka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 09:45   #77
maxymilian
Rozeznanie
 
Avatar maxymilian
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Krótka historyjka, o tym, jak kilka tygodni temu „straciłem” moją najlepszą koleżankę.

Moja koleżanka ma około 150 cm wzrostu (w butach na obcasie) i wagi może… całe 20 kg. Chuda i mała. Jakiś czas temu koło mojego miejsca pracy otworzyli nową knajpę i pracował (a może nada pracuje???) bardzo przystojny młody kelner, żeńska połowa mojego zakładu biegała tam tylko dla niego. Spodobał się i mojej koleżance „J”

Któregoś dnia „J” mnie prosi bym z nią poszedł na obiad.
- Nie mam czasu…
- Proszę…
- A nie możesz iść sama?
- Kobieta??? Sama??? Na obiad???
- Na a co w tym złego?
- Będę wyglądała jak samotna Picza, którą wszyscy mają w d… i olewają
- To weź ze sobą książkę, że niby czytasz.
- To będę wyglądała jak samotna Picza, którą wszyscy olewają a na dodatek ona jest do tego przyzwyczajona, bo nawet nosi książkę…

W końcu „J” wyjaśniła mi, ze chodzi o tego kelnera… strasznie się jej spodobał… postanowiłem dopomóc tej miłości i mimo, że to był listopad, postanowiłem, że tych dwoje się połączy…

Wchodzimy do knajpy. Podchodzi kelner. Składamy zamówienie. Sałatkę i wodę z cytryną (to dla mnie) a dla „J” (bo ona mimo wyglądu lubi i potrafi zjeść) kawałek ryby, podwójne frytki i zestaw surówek…
Po jakimś czasie kelner przynosi talerze i myli zamówienia. Sałatę stawia przed „J” a przede mną rybę, frytki i surówki… mówimy mu, że to na odwrót i wśród ogólnego chichotu… zamieniamy się talerzami…

Jemy a „J” cały czas „strzela" oczami po sali za swoim kelnerem. W pewnym momencie daje mu znak głową, że prosimy o rachunek. Kelner podchodzi do stołu i mówi…
- Pierwszy raz w życiu widzę, że taka drobna kobieta tyle zjadła…
„J” zrobiła się prawie purpurowa… dlatego postanowiłem ratować sytuację.
- Bo koleżanka jest bardzo pojemna… to znaczy.. dużo w nią może wejść… znaczy się… miałem na myśli, że jest w stanie dużo pomieścić…


Głupio to wyszło… a „J” możecie mi wierzyć lub nie uważa, że zrobiłem to specjalnie i się do mnie nie odzywa.


Szkoda, bo to jest osoba, z którą konie można kraść.
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest?
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć.
Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty
maxymilian jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 11:37   #78
maxymilian
Rozeznanie
 
Avatar maxymilian
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

A oto kilka innych wpadek (z pracy) i to w dodatku tylko z jednego tylko miesiąca – grudnia.

Ja tak sobie to teraz uzmysłowiłem, to aż się dziwię, że jeszcze pracuję. Bo sam siebie bym zwolnił…

Najgorszą rzeczą w mojej pracy jest telefon. Nie ZNOSZE tego urządzenia. Niektórym ludziom nie chce się samemu czegoś sprawdzić i bzdurami zawracają mi głowę.

Np Basia. B. pracuje na pierwszym piętrze, jej chłopak – Paweł pracuje obok mnie. Dzwoni Basia
- Słuchaj, czy gdzieś tam na korytarzu nie ma Pawła, dzwonię i dzwonię do niego. Proszę zorientuj się. I ja rzucam swoją pracę, szukam Pawła przez ½ godziny. wracam do pracy ale wena uciekła...


W listopadzie dostałem nowy gabinet i rzeczą o jaką się modliłem było – BRAK TELEFONU. Miałem tak przez pierwszy tydzień. W końcu, któregoś dnia, stało się, przyszedł odpowiedni pan, założył telefon i teraz już jestem uwiązany… Postanowiłem jednak twardo przed wszystkimi twierdzić, że nie mam nadal telefonu… Może nie będą dzwonić??? No bo jak ktoś o czymś nie wie, to tego nie szuka, prawda?

Któregoś dnia spotykam szefową… chwilę rozmawiamy… umawiamy się co do czegoś. W końcu Ona mówi:
- To ja do pana zadzwonię, jaką Pan ma końcówkę…
O nie! Tylko tego brakowało telefonów od szefowej…
- Ja jeszcze nie mam telefonu i próbuję skrzyżować palce u rąk za swoimi plecami…
- Ach… tak… to trzeba to zgłosić…
- Tak... tak.... zgłoszę… na pewno...

Jakieś 2 min po wejściu do swojego gabinetu dzwoni telefon… brak identyfikacji numeru . kto to?

- Max, słucham…
Słyszę głos szefowej.
- KŁAMCZUCH!!!!!!!!

Kilka dni temu rozmowa z szefową zeszłą na temat znaków zodiaku. Nie pamiętam jak to się stało… ale powiedziałem coś w rodzaju…
- Najgorszy znak zodiaku, to bliźnięta. Takich fałszywych ludzi jak bliźnięta, to nie ma drugich na świecie. Nie wiem, jak to się dzieje, ale jak kogoś nie lubię, to się okazuje, że to bliźniak…
Na to moja szefowa… spokojnie...

- Ja jestem spod znaku bliźniąt.
Poczułem jak krew mi odpływa z twarzy i jedyne na co się zdobyłem, to…
- No... ale to jeszcze zależy która dekada…

Czasami z moim kolegą Pawłem robimy sobie dowcipy. Zmiana haseł w komputerze, zmiana wygaszaczy ekranów (od bajkowych po takie hard…) zmiana pulpitów jest na porządku dziennym…
Jakoś w połowie grudnia przyszła szefowa (m.in. zobaczyć, czy podoba mi się nowy gabinet i czy czegoś mi nie brakuje) usiadła przy moim biurku. Po pulpicie komputera biegała postać z bajki „Hello Kitty! – nowy wynalazek Pawła.


Szefowa najechał na postać myszką… i jej oczom ukazało się to...


Zresztą sami zobaczcie… podaję link…

http://13k.pl/-/sugestia.php

Kilka dni temu przychodzę do szefowej. Siedzą u niej jeszcze 3 kobiety. V-ce szefowa, kierownik finansowa i główna księgowa…
- Dzień dobry – powiedziałem – mam hmmmm… Yyyyyy….. jakby to powiedzieć… mam mały interes…
Wszystkie 4 ryknęły śmiechem… a ja


Dwa dni temu (jechałem do pracy pociągiem….) pociąg z powodu mrozów był spóźniony już 1,5 godziny. W pracy wyjątkowo czekała na mnie szefowa… musiałem oddać jej coś „terminowego” – termin był na 8 stycznia (czwartek).
Dzwoni mój telefon… to z pracy… sekretarka szefowej…
- Max słuchaj, wszyscy na Ciebie czkają, miałeś oddać XXXXX, termin jest na dzisiaj…
Tłumaczę, że pociąg jest spóźniony ale wszystko jest gotowe, do wydruku w moim komputerze…
- To ja daję Ci szefową…
To samo mówię szefowej…
- To proszę podać hasło do swojego komputera, wydrukujemy sami…
- Yyyyyy…. Mmmmmmyyyyyy…..
- No proszę mówić…. Mam długopis i kartkę papieru….
- DUPSKO

- Że jak?
- D-U-P-S-K-O!

- Baaaardzoooo oryginalne… To ja już nie przeszkadzam…
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest?
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć.
Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty
maxymilian jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 11:49   #79
72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 256
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Papryka świetny pomysł z tym wątkiem


Cytat:
Napisane przez maxymilian Pokaż wiadomość
Krótka historyjka, o tym, jak kilka tygodni temu „straciłem” moją najlepszą koleżankę.

Moja koleżanka ma około 150 cm wzrostu (w butach na obcasie) i wagi może… całe 20 kg. Chuda i mała. Jakiś czas temu koło mojego miejsca pracy otworzyli nową knajpę i pracował (a może nada pracuje???) bardzo przystojny młody kelner, żeńska połowa mojego zakładu biegała tam tylko dla niego. Spodobał się i mojej koleżance „J”

Któregoś dnia „J” mnie prosi bym z nią poszedł na obiad.
- Nie mam czasu…
- Proszę…
- A nie możesz iść sama?
- Kobieta??? Sama??? Na obiad???
- Na a co w tym złego?
- Będę wyglądała jak samotna Picza, którą wszyscy mają w d… i olewają
- To weź ze sobą książkę, że niby czytasz.
- To będę wyglądała jak samotna Picza, którą wszyscy olewają a na dodatek ona jest do tego przyzwyczajona, bo nawet nosi książkę…

W końcu „J” wyjaśniła mi, ze chodzi o tego kelnera… strasznie się jej spodobał… postanowiłem dopomóc tej miłości i mimo, że to był listopad, postanowiłem, że tych dwoje się połączy…

Wchodzimy do knajpy. Podchodzi kelner. Składamy zamówienie. Sałatkę i wodę z cytryną (to dla mnie) a dla „J” (bo ona mimo wyglądu lubi i potrafi zjeść) kawałek ryby, podwójne frytki i zestaw surówek…
Po jakimś czasie kelner przynosi talerze i myli zamówienia. Sałatę stawia przed „J” a przede mną rybę, frytki i surówki… mówimy mu, że to na odwrót i wśród ogólnego chichotu… zamieniamy się talerzami…

Jemy a „J” cały czas „strzela" oczami po sali za swoim kelnerem. W pewnym momencie daje mu znak głową, że prosimy o rachunek. Kelner podchodzi do stołu i mówi…
- Pierwszy raz w życiu widzę, że taka drobna kobieta tyle zjadła…
„J” zrobiła się prawie purpurowa… dlatego postanowiłem ratować sytuację.
- Bo koleżanka jest bardzo pojemna… to znaczy.. dużo w nią może wejść… znaczy się… miałem na myśli, że jest w stanie dużo pomieścić…


Głupio to wyszło… a „J” możecie mi wierzyć lub nie uważa, że zrobiłem to specjalnie i się do mnie nie odzywa.


Szkoda, bo to jest osoba, z którą konie można kraść.
Cytat:
Napisane przez maxymilian Pokaż wiadomość
A oto kilka innych wpadek (z pracy) i to w dodatku tylko z jednego tylko miesiąca – grudnia.

Ja tak sobie to teraz uzmysłowiłem, to aż się dziwię, że jeszcze pracuję. Bo sam siebie bym zwolnił…

Najgorszą rzeczą w mojej pracy jest telefon. Nie ZNOSZE tego urządzenia. Niektórym ludziom nie chce się samemu czegoś sprawdzić i bzdurami zawracają mi głowę.

Np Basia. B. pracuje na pierwszym piętrze, jej chłopak – Paweł pracuje obok mnie. Dzwoni Basia
- Słuchaj, czy gdzieś tam na korytarzu nie ma Pawła, dzwonię i dzwonię do niego. Proszę zorientuj się. I ja rzucam swoją pracę, szukam Pawła przez ½ godziny. wracam do pracy ale wena uciekła...


W listopadzie dostałem nowy gabinet i rzeczą o jaką się modliłem było – BRAK TELEFONU. Miałem tak przez pierwszy tydzień. W końcu, któregoś dnia, stało się, przyszedł odpowiedni pan, założył telefon i teraz już jestem uwiązany… Postanowiłem jednak twardo przed wszystkimi twierdzić, że nie mam nadal telefonu… Może nie będą dzwonić??? No bo jak ktoś o czymś nie wie, to tego nie szuka, prawda?

Któregoś dnia spotykam szefową… chwilę rozmawiamy… umawiamy się co do czegoś. W końcu Ona mówi:
- To ja do pana zadzwonię, jaką Pan ma końcówkę…
O nie! Tylko tego brakowało telefonów od szefowej…
- Ja jeszcze nie mam telefonu i próbuję skrzyżować palce u rąk za swoimi plecami…
- Ach… tak… to trzeba to zgłosić…
- Tak... tak.... zgłoszę… na pewno...

Jakieś 2 min po wejściu do swojego gabinetu dzwoni telefon… brak identyfikacji numeru . kto to?

- Max, słucham…
Słyszę głos szefowej.
- KŁAMCZUCH!!!!!!!!

Kilka dni temu rozmowa z szefową zeszłą na temat znaków zodiaku. Nie pamiętam jak to się stało… ale powiedziałem coś w rodzaju…
- Najgorszy znak zodiaku, to bliźnięta. Takich fałszywych ludzi jak bliźnięta, to nie ma drugich na świecie. Nie wiem, jak to się dzieje, ale jak kogoś nie lubię, to się okazuje, że to bliźniak…
Na to moja szefowa… spokojnie...

- Ja jestem spod znaku bliźniąt.
Poczułem jak krew mi odpływa z twarzy i jedyne na co się zdobyłem, to…
- No... ale to jeszcze zależy która dekada…

Czasami z moim kolegą Pawłem robimy sobie dowcipy. Zmiana haseł w komputerze, zmiana wygaszaczy ekranów (od bajkowych po takie hard…) zmiana pulpitów jest na porządku dziennym…
Jakoś w połowie grudnia przyszła szefowa (m.in. zobaczyć, czy podoba mi się nowy gabinet i czy czegoś mi nie brakuje) usiadła przy moim biurku. Po pulpicie komputera biegała postać z bajki „Hello Kitty! – nowy wynalazek Pawła.


Szefowa najechał na postać myszką… i jej oczom ukazało się to...


Zresztą sami zobaczcie… podaję link…

http://13k.pl/-/sugestia.php

Kilka dni temu przychodzę do szefowej. Siedzą u niej jeszcze 3 kobiety. V-ce szefowa, kierownik finansowa i główna księgowa…
- Dzień dobry – powiedziałem – mam hmmmm… Yyyyyy….. jakby to powiedzieć… mam mały interes…
Wszystkie 4 ryknęły śmiechem… a ja


Dwa dni temu (jechałem do pracy pociągiem….) pociąg z powodu mrozów był spóźniony już 1,5 godziny. W pracy wyjątkowo czekała na mnie szefowa… musiałem oddać jej coś „terminowego” – termin był na 8 stycznia (czwartek).
Dzwoni mój telefon… to z pracy… sekretarka szefowej…
- Max słuchaj, wszyscy na Ciebie czkają, miałeś oddać XXXXX, termin jest na dzisiaj…
Tłumaczę, że pociąg jest spóźniony ale wszystko jest gotowe, do wydruku w moim komputerze…
- To ja daję Ci szefową…
To samo mówię szefowej…
- To proszę podać hasło do swojego komputera, wydrukujemy sami…
- Yyyyyy…. Mmmmmmyyyyyy…..
- No proszę mówić…. Mam długopis i kartkę papieru….
- DUPSKO

- Że jak?
- D-U-P-S-K-O!

- Baaaardzoooo oryginalne… To ja już nie przeszkadzam…


Max jak zawsze umiesz świetnie poprawić humor .
Ty to masz "przygody" .



Co do koleżanki (z pierwszego postu): wcale nie wyszło AŻ TAK dziwnie, żeby się obrażać .


Uffff, jak to dobrze że ja nie jestem spod znaki Bliźniąt .


A Twoja szefowa, to ma z Tobą niezłą "rozrywkę"
72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-01-10, 13:10   #80
Mirelkaaa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 16 606
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Max historyjki śmieszne, nie dziwie się, ze szefowa cie nie zwolniła, bo przynajmniej w pracy nie jest tak nudno
Mirelkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 14:28   #81
papryka85
Zakorzenienie
 
Avatar papryka85
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Duś witaj
A pomysł z wątkiem wcale nie taki oryginalny niestety są co najmniej dwa o takiej tematyce i nawet napisałam do moderatorki, żeby ten wątek zamknęła, bo ja nie zauważyłam tamtych. Miała to zaraz zrobić i póki co-ciiisza, zostawiła nas

Max masz trochę podobnie z szefową jak ja z szefem Z tą różnicą, że u Ciebie firma jest duża, z szefową jesteście na pani/pan, więc jednak jakiś...hmmm...umiar istnieje...U mnie...
Jak mówię, że biłam się z szefem, to znaczy to dokładnie to co mówię-"biłam się z szefem"(oczywiście na żarty, ale jednak), jak mówię, że musiałam go opierniczyć, to znaczy, że tak właśnie było
Jak mówię, że zagroził, że mnie ustrzeli, to dokładnie tak właśnie powiedział itd...
Jesienią miałam problemy z palcem w którym utkwiło mi szkło, to on mi robił operacje w pracy. Ja ryczałam jak bóbr z bólu i nerwów, a ten pęsetka i igiełka i dawaj mnie uciszać-"cicho że, bo wychodzi!"(szkło)
Kłócimy się na okrągło, głównie to ja się wymądrzam, a potem muszę uciekać po całej firmie. I też się dziwię, że on to wytrzymuje jego kolega patrzy na mnie jak zaklęty, jak widzi, że złapałam temat i rozpędzam się jak lokomotywa ostatnio spokojnie powiedział do szefa mego- "zamurujmy tego krzykacza"
A jak parę miesięcy temu jechaliśmy razem autem, to się chłop obśmiał, jak rozmawiając z siostrą przez telefon, powiedziałam, że jadę z SZEFEM, bo nasze układy nie przypominają układów szef-pracownik, bardziej tolerancyjny ojciec i córka-łobuz jakich mało
Jednak zdarza się, że pokłócimy się tak na prawdę, solidnie "odchodziłam" stamtąd już kilka razy, ale jakoś udawało nam się dogadać i ciągniemy razem(w firmie) piąty rok. Choć przyznam, że coraz częściej myślę o zmianie środowiska

No ale zaczynam pleść refleksyjnie, a to nie o tym wątek.

Jakiś czas temu(może półtora roku temu) przycisnęła mnie...ehem...potrzeba w Galerii. Nie lubię korzystać z publicznych toalet, no ale jak mus, to mus.
Wszystkie kabiny wolne, łazienka pusta. Wybrałam ostatnią kabinkę i ledwo się zamknęłam, weszły jakieś dwie panienki. I nawijają, jak to nie znoszą publicznych toalet, że brudno, syf i w ogóle(tam jest akurat bardzo czysto). Weszły do kibelków, myślałam, że się uciszą, ale nie-dalej nawijka i chichot przy tym nieziemski.
W końcu słyszę jak jedna pyta drugą:
-Zrobiłaś już?
ja- i zamarłam jaka będzie odpowiedź
Ta druga:
-No jeszcze się tylko podetrę i wychodzę!
ja- i tłumię śmiech, ale ledwo ledwo
No i coś dalej szczebioczą i rechoczą i ta pierwsza mówi do drugiej(uwaga, to będzie obrzydliwe, ale dokładnie tak było):
-Wiesz co?! To jak już zrobisz, to wejdź na swój kibel, stań na palcach i zobacz jak ja sram!
ja- i choć miałam właśnie wychodzić, to zamarłam, chwyciłam się za twarz i przestałam oddychać
Tamte rechot i słyszę, że ta jedna laska wspina się, żeby dojrzeć tę obok. Obie rechoczą jak głupie i w końcu słyszę:
-Nie no nie dam rady, jestem za niska!
Ja-UFFFFF
Ta panienka, co się wspinała wyszła i czekała na tę drugą przed kabinami. No i wtedy ja stwierdziłam, że na mnie już czas
Otworzyłam drzwi, spojrzałam na dziewczynę-niedoszłą podglądaczkę, ona oczy na słupkach, opad szczeny, ręka na twarz i wybuch niepohamowanego śmiechu.
Ja posłałam jej szelmowski, najszerszy jak się dało-metalowy uśmiech(nosiłam jeszcze aparat) , ta w łazience zaczęła gorączkowo dopytywać, co się dzieje, a tamta dławiła się ze śmiechu. Puściłam jej oko i wyszłam. Długo potem nie mogłam przestać się śmiać, choć sytuacja była obrzydliwa. Tzn mogła być, bo jednak z podglądania nic nie wyszło
Biedaczki myślały, że są w łazience same
A miały może po 14-15 lat, odpindrzone(przynajmniej ta jedna, którą widziałam, ale druga na pewno też) "jak na galerię przystało"
__________________
Papryczki wróciły!!!
papryka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 15:13   #82
72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 256
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez papryka85 Pokaż wiadomość
Duś witaj
A pomysł z wątkiem wcale nie taki oryginalny niestety są co najmniej dwa o takiej tematyce i nawet napisałam do moderatorki, żeby ten wątek zamknęła, bo ja nie zauważyłam tamtych. Miała to zaraz zrobić i póki co-ciiisza, zostawiła nas

Max masz trochę podobnie z szefową jak ja z szefem Z tą różnicą, że u Ciebie firma jest duża, z szefową jesteście na pani/pan, więc jednak jakiś...hmmm...umiar istnieje...U mnie...
Jak mówię, że biłam się z szefem, to znaczy to dokładnie to co mówię-"biłam się z szefem"(oczywiście na żarty, ale jednak), jak mówię, że musiałam go opierniczyć, to znaczy, że tak właśnie było
Jak mówię, że zagroził, że mnie ustrzeli, to dokładnie tak właśnie powiedział itd...
Jesienią miałam problemy z palcem w którym utkwiło mi szkło, to on mi robił operacje w pracy. Ja ryczałam jak bóbr z bólu i nerwów, a ten pęsetka i igiełka i dawaj mnie uciszać-"cicho że, bo wychodzi!"(szkło)
Kłócimy się na okrągło, głównie to ja się wymądrzam, a potem muszę uciekać po całej firmie. I też się dziwię, że on to wytrzymuje jego kolega patrzy na mnie jak zaklęty, jak widzi, że złapałam temat i rozpędzam się jak lokomotywa ostatnio spokojnie powiedział do szefa mego- "zamurujmy tego krzykacza"
A jak parę miesięcy temu jechaliśmy razem autem, to się chłop obśmiał, jak rozmawiając z siostrą przez telefon, powiedziałam, że jadę z SZEFEM, bo nasze układy nie przypominają układów szef-pracownik, bardziej tolerancyjny ojciec i córka-łobuz jakich mało
Jednak zdarza się, że pokłócimy się tak na prawdę, solidnie "odchodziłam" stamtąd już kilka razy, ale jakoś udawało nam się dogadać i ciągniemy razem(w firmie) piąty rok. Choć przyznam, że coraz częściej myślę o zmianie środowiska

No ale zaczynam pleść refleksyjnie, a to nie o tym wątek.

Jakiś czas temu(może półtora roku temu) przycisnęła mnie...ehem...potrzeba w Galerii. Nie lubię korzystać z publicznych toalet, no ale jak mus, to mus.
Wszystkie kabiny wolne, łazienka pusta. Wybrałam ostatnią kabinkę i ledwo się zamknęłam, weszły jakieś dwie panienki. I nawijają, jak to nie znoszą publicznych toalet, że brudno, syf i w ogóle(tam jest akurat bardzo czysto). Weszły do kibelków, myślałam, że się uciszą, ale nie-dalej nawijka i chichot przy tym nieziemski.
W końcu słyszę jak jedna pyta drugą:
-Zrobiłaś już?
ja- i zamarłam jaka będzie odpowiedź
Ta druga:
-No jeszcze się tylko podetrę i wychodzę!
ja- i tłumię śmiech, ale ledwo ledwo
No i coś dalej szczebioczą i rechoczą i ta pierwsza mówi do drugiej(uwaga, to będzie obrzydliwe, ale dokładnie tak było):
-Wiesz co?! To jak już zrobisz, to wejdź na swój kibel, stań na palcach i zobacz jak ja sram!
ja- i choć miałam właśnie wychodzić, to zamarłam, chwyciłam się za twarz i przestałam oddychać
Tamte rechot i słyszę, że ta jedna laska wspina się, żeby dojrzeć tę obok. Obie rechoczą jak głupie i w końcu słyszę:
-Nie no nie dam rady, jestem za niska!
Ja-UFFFFF
Ta panienka, co się wspinała wyszła i czekała na tę drugą przed kabinami. No i wtedy ja stwierdziłam, że na mnie już czas
Otworzyłam drzwi, spojrzałam na dziewczynę-niedoszłą podglądaczkę, ona oczy na słupkach, opad szczeny, ręka na twarz i wybuch niepohamowanego śmiechu.
Ja posłałam jej szelmowski, najszerszy jak się dało-metalowy uśmiech(nosiłam jeszcze aparat) , ta w łazience zaczęła gorączkowo dopytywać, co się dzieje, a tamta dławiła się ze śmiechu. Puściłam jej oko i wyszłam. Długo potem nie mogłam przestać się śmiać, choć sytuacja była obrzydliwa. Tzn mogła być, bo jednak z podglądania nic nie wyszło
Biedaczki myślały, że są w łazience same
A miały może po 14-15 lat, odpindrzone(przynajmniej ta jedna, którą widziałam, ale druga na pewno też) "jak na galerię przystało"

papryka może moderatorka stwierdziła, że tutaj jest fajnie, a pozostałe wątki może "ucichły", stąd postanowiła go zostawić przy życiu .

Co do historii z nastolatkami to .
W życiu bym nie wpadła na taki pomysł ...


Jak przypomni mi się coś zabawnego to też napiszę (jak na razie totalna pustka w głowie)
72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 16:37   #83
papryka85
Zakorzenienie
 
Avatar papryka85
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

[1=72f264f1cd165e2b94e3888 8adc60ec5afe5a0b8_658382a 5e67ad;10427403]papryka może moderatorka stwierdziła, że tutaj jest fajnie, a pozostałe wątki może "ucichły", stąd postanowiła go zostawić przy życiu .

Co do historii z nastolatkami to .
W życiu bym nie wpadła na taki pomysł ...


Jak przypomni mi się coś zabawnego to też napiszę (jak na razie totalna pustka w głowie) [/quote]
Pozostałe wątki nie ucichły, ale jak nas jeszcze nie zamknęli, to możemy pisać
Przypomniało mi się jeszcze jak raz jechałam z koleżanką i jej mężem jego autem firmowym. Chyba to było renault clio. Oni siedzieli z przodu, ja z tyłu.
Niestety mankament samochodu był taki, że przednie siedzenie pasażera dało się tylko lekko przesunąć do przodu, żeby wypuścić osobę siedzącą z tyłu. Coś tam się z tym przesuwaniem zepsuło. Wejście na tyle siedzenie było bajeczne, ale wyjście jeszcze bardziej.
No i jechaliśmy razem, on podwoził nas obie do pracy. Koleżanka wysiadła, odsunęła mi fotel ile się dało, a dało się niewiele, ja wzięłam oddech i dawaj do wyjścia.
Była zima, kurtkę miałam strasznie grubaśną i...utknęłam między fotelem, a "otworem wyjściowym" jedna noga na zewnątrz, druga w środku...Ja wrzask i szarpię się, po chwili udało mi się wyszarpać, ale musiało to wyglądać fantastycznie.

Nadmienię, że jestem chuda.
__________________
Papryczki wróciły!!!
papryka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 16:42   #84
ewakuacja
Zadomowienie
 
Avatar ewakuacja
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 444
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

A wiecie co ja na siebie sciagam ? Fatum przytrzaskiwania sie na amen w publicznych toaletach Zawsze sie tego balam i przez to mi sie to przytrafia Pierwszy raz byl na uczelni. Zamknelam sie i juz strach-pewnie sie zacielam. I co ? Wyjsc nie moge , bo sie przekrecilo za bardzo. Uff jakos mi sie udalo. Teraz jechalam na narty i autokar zatrzymal sie na stacji BP. Kolejka do klozetu ze szok Stalam przedostatnia. Wchodze i slysze ze jakos mocno poszlo i co ? WYJSC NIE moge, ale siara Krece i proboje, W koncu dzwonie po TZI Uratowal mnie jakos I trzeci raz- Slowacja na stoku, jakis bar. Ide do kibelka, patrze a tam w zlewie przed WC leza dwie klamki. Zakykam sie a tu w drzwiach nie ma klamki tylko kluczyk. Zamnkenalm sie zanim zastanowilam sie jak ja wyjde Co za koras Tel mi za granica nie dzialal, wiec walilam w drzwi i wolalam mojego TZ az mnie uratowal i podal mi klamke przez jakis lufcik. A co jakby tego lufcika nie bylo?
__________________
ewakuacja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 16:58   #85
papryka85
Zakorzenienie
 
Avatar papryka85
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez ewakuacja Pokaż wiadomość
Co za koras
Cóż za samokrytyka

A ja dałam czadu parę tygodni temu na światłach. Z tym, że to akurat mogło się skończyć dla mnie tragicznie
Byłam bodaj po 2 lub 3 godzinach jazdy po mieście. Wyszłam z pracy, jechałam tramwajem do centrum. Wysiadłam z tramwaju, stanęłam przed przejściem dla pieszych, bo mieliśmy czerwone. Spojrzałam na sygnalizator dla kierowców, czy przypadkiem nie zmienia się im już na żółte i jak zobaczyłam zielone strzałki, to...zrobiłam krok w kierunku pasów!!! Ale że ludzie stali dalej, to skończyło się na jednym kroku, spojrzałam na sygnalizator dla pieszych-CZERWONE! Cofnęłam się, z tej chwili przejechało kilka aut...
Przez chwilę dostałam totalnej zawieszki, które światła mnie obowiązują!!!
Przez te dwie godziny jazdy wszelkie zielone strzałki były sygnałem dla mnie-"ruszamy" i jakoś zapomniałam, że nie jestem już kierowcą, tylko pieszym i nie obowiązują mnie strzałki, tylko "ludziki". No nie umiem się wytłumaczyć, w głowie mi się to nie mieści, jak mogło mi się pomieszać
Dobrze, że w porę oprzytomniłam, choć jakbym była sama na tym przejściu, to nie wiem czy bym zajarzyła, że coś nie tak i pewnie bym wlazła prosto pod pędzące auto
Jak sobie to przypominam, to mam gęsią skórkę
__________________
Papryczki wróciły!!!
papryka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 13:35   #86
mell002
Zadomowienie
 
Avatar mell002
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 489
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Mnie kiedyś światła zmieniły się, kiedy byłam na środku przejścia. Na szczęście nic złego mi się nie stało.
W piątek w ostatniej chwili zdążyłam na busa, przy płaceniu upadł mi telefon, a gdy się po niego schyliłam - wszystkie drobne wypadły z portfela.
__________________




Edytowane przez mell002
Czas edycji: 2009-01-11 o 13:38
mell002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 14:27   #87
Miśka84
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 5 075
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Ja mam całe życie pełno dziwnych przypadków, codziennie coś wylewam, oblewam sie czymś, cos zbijam, rozsypuje, mam pełno siniaków, bo zawsze walnę w coś po drodze, jakaś ściana, czy drzwi
No i gubię rzeczy - raz zgubiłam 10 książek z biblioteki idąc do szkoły, po prostu wyleciały sobie po drodze, a ja nie zauważyłam... Chodziłam kiedyś na chór i rozdawali nam stroje bluzka+spódnica, oczywiście spodnicę po drodze zgubiłam
Samochody, do których mam wisadać też mi sie czasem mylą, dlatego teraz za każdym razem sprawdzam rejestrację
Oczywiście na exbicjonistów, zboczonych dziadków i żuli tez często wpadam.
Miśka84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 16:47   #88
papryka85
Zakorzenienie
 
Avatar papryka85
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

O dziadkach to mi nawet nie mówcie, bo mam takiego jednego, którego czasem widuję w autobusie i jak go widzę, to już wiem, że coś się wydarzy.

Pierwszy raz:

Wyszłyśmy z koleżanką z pracy, wsiadamy, ale tak się złożyło, że najpierw wsiadła ona, potem jakaś starsza babka i dopiero ja. Koleżanka zajęła podwójne miejsce, a ta babka ryje się do niej, choć pół autobusu jest wolne No to ją przeprosiła, że chciałaby usiąść z koleżanką, czyli ze mną(bo więcej podwójnych wolnych nie było), babka pokręciła nosem i usiadła za nami. I się zaczęło
Jechał wtedy dziadek, który bardzo się na to zachowanie oburzył i dawaj jechać po mojej koleżance, jaki to brak szacunku i kultury
Drugi raz:

Jechałam z pracy, słuchawki w uszach jak zawsze, wpatrzona w szybę. Nagle czuję, że ktoś się do mnie przysiada. Patrzę-właśnie ten dziadek
Coś tam do mnie powiedział(ale miło), a ja nie wiem, czy wyciągać te słuchawki z uszu i narażać się na komentarz, że dzisiejsza młodzież, to tylko słuchawki w uszach, czy może udawać, że go słucham(nie widział słuchawek, bo kabel ukrył mi się pod włosami-wtedy jeszcze miałam długie) i narażać się na oburzenie, że nie słucham(jak zauważy słuchawki)
Stwierdziłam, że potaknę parę razy(coś tam słyszałam) i dziadek da sobie siana. I tak uczyniłam do czasu gdy usłyszałam "no to proś Boga o dobrego męża..."
Wtedy już miałam w nosie co powie, wyciągnęłam jedną słuchawkę i mówię:
"raczej o zdrowie"
A on: "dla męża???"
Ja wściekła: "Nie! Dla siebie!"
na co on, że nie można być tak egoistycznym, nie wolno myśleć tylko o sobie tererere myślę-czad na szczęście nie zdążył się rozgadać, bo musiał wysiadać.

Trzeci raz:

Przyszedł na przystanek i rzecze "dzień dobry", myślę-no co za kultura-nie znamy się wcale , no ale mówię "dzień dobry", na co słyszę opieprz "przepraszam, panienka głucha?"
No to ja, że powiedziałam dzień dobry na co on, że nie słyszał
Wsiedliśmy, po paru przystankach postanowił opierniczyć kierowcę, że nie zatrzymał się na znaku stop Prawił mu dobre 5 minut! Ledwo stał, o lasce, ale stał koło tego kierowcy i napieprzał, że przepisy są po to, by je szanować, kto mu dał prawo jazdy itd itd
Nadmienię, że stop było przed strzeżonym przejazdem kolejowym, po którym jeździ tylko szynobus, który na dodatek ma tam peron, więc nawet jak tam dojeżdża, to wtacza się jak żółw, oprócz tego widoczność jest tak dobra, że już dojeżdżając do torów, kierowca widzi, czy coś jedzie
__________________
Papryczki wróciły!!!

Edytowane przez papryka85
Czas edycji: 2009-01-11 o 16:49
papryka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 17:41   #89
tasiaaa
Rozeznanie
 
Avatar tasiaaa
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 965
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Haha niezłe te Wasze historie
Co mi się kiedyś wydarzyło A właściwie mojej koleżance
Początek wiosny. Coraz cieplej na dworze, słoneczko grzeje, śnieg się roztapia. To idziemy na spacer Pomykamy sobie dróżką polną (wieś ;PP) i mówimy idziemy zobaczyć nad stawek. No to idziemy. Nad stawkiem nic ciekawego. Jedno wielkie, brudne bajorko. To wracamy przez pola. Było grząsko, błoto na polu jak nie wiem. Ale my w adidaskach sobie skaczemy po polu byle do dróżki Jak się zmęczyłyśmy no to postój. Stanęłyśmy na środku pola żeby odpocząć. a nas wciąga to błoto Po kostki w tym bagnie byłyśmy No to chcemy iść dalej, a tu koleżanka podnieść nogi nie może tak ją wessało. To ją ciągnę. Wyciągnęłam. Ale bez buta. No to kopiemy w błocie, szukamy buta, ziemia zmarznięta z grudkami śniegu/lodu a my kopiemy rękami jak jakieś ryjówki w tym polu Bez rękawiczek, w łapki zimno niemiłosiernie a buta nie ma!
No to ja pędem przez pole do domu kolegi, który mieszkał niedaleko (był u niego drugi kolega) A ja do nich dajcie mi łopatę. No to dali. Ja zapierniczam przez pole z łopatą, oni za mną. Koleżanka stoi na środku pola bez buta i grzebie w ziemi. Zaczęłam kopać łopatą, ale ziemia była tak zmarznięta, że nie dało się kopać. Chłopacy też nie dali rady. To znowu łapkami Po godzinnym szukaniu buta poddaliśmy się. Koleżanka wróciła do domu bez buta
__________________

tasiaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 17:52   #90
papryka85
Zakorzenienie
 
Avatar papryka85
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)

Cytat:
Napisane przez tasiaaa Pokaż wiadomość
Haha niezłe te Wasze historie
Co mi się kiedyś wydarzyło A właściwie mojej koleżance
Początek wiosny. Coraz cieplej na dworze, słoneczko grzeje, śnieg się roztapia. To idziemy na spacer Pomykamy sobie dróżką polną (wieś ;PP) i mówimy idziemy zobaczyć nad stawek. No to idziemy. Nad stawkiem nic ciekawego. Jedno wielkie, brudne bajorko. To wracamy przez pola. Było grząsko, błoto na polu jak nie wiem. Ale my w adidaskach sobie skaczemy po polu byle do dróżki Jak się zmęczyłyśmy no to postój. Stanęłyśmy na środku pola żeby odpocząć. a nas wciąga to błoto Po kostki w tym bagnie byłyśmy No to chcemy iść dalej, a tu koleżanka podnieść nogi nie może tak ją wessało. To ją ciągnę. Wyciągnęłam. Ale bez buta. No to kopiemy w błocie, szukamy buta, ziemia zmarznięta z grudkami śniegu/lodu a my kopiemy rękami jak jakieś ryjówki w tym polu Bez rękawiczek, w łapki zimno niemiłosiernie a buta nie ma!
No to ja pędem przez pole do domu kolegi, który mieszkał niedaleko (był u niego drugi kolega) A ja do nich dajcie mi łopatę. No to dali. Ja zapierniczam przez pole z łopatą, oni za mną. Koleżanka stoi na środku pola bez buta i grzebie w ziemi. Zaczęłam kopać łopatą, ale ziemia była tak zmarznięta, że nie dało się kopać. Chłopacy też nie dali rady. To znowu łapkami Po godzinnym szukaniu buta poddaliśmy się. Koleżanka wróciła do domu bez buta
Ja pierdziu! Dobre!
__________________
Papryczki wróciły!!!
papryka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:31.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.