|
|
#61 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Piszę z Górnego Śląska
Wiadomości: 893
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
Cytat:
Zastanów się co Ty piszesz traktujesz faceta conajmniej jak towar ze sklepu... a poza tym to uważasz, że miłość jest "dla licealistów" tak? Ona powinna być z mężczyzną, który jest bogaty, a nie którego kocha, bo księżniczka jest z takiej, a nie innej warstwy społecznej i nie poradzi sobie bez pieniędzy? A jak radzą sobie tacy jak On? Czyli biedniejsi, ale ze sto razy ZARADNIEJSI? Dają radę... życie dało im mocno w kość i harują jak woły! Ona nawet palcem nie ruszy! Uważa, że jak kupi coś do domu i zmusi się do seksu, to jest to wielki zaszczyt i trzeba ją głaskać za to po główce... ---------- Dopisano o 16:24 ---------- Poprzedni post napisano o 16:14 ---------- W tym przypadku to Ona akurat praktycznie nic nie robi.
__________________
"Nie ufaj nikomu, to nikt Cię nie oszuka" Rozjaśnię w końcu te czarne kłaki!
|
|
|
|
|
|
#62 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 124
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#63 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 40
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
Nie rozumiem Twojego podejscia do sytuacji, Klusko....
![]() Na prawdę doceń to co robi Twój facet, bo jest co.
__________________
|
|
|
|
|
#64 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 95
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
Cytat:
Rozumiem że TŻ autorki nie chce ślubu, bo uważa że weźmie go dopiero wtedy kiedy będzie miał wystarczająco dużo pieniędzy/dobrą pracę/skończone studia, oczywiście ma do tego prawo i dziewczyna uszanuje lub nie jego zdanie. Nie rozumiem natomiast co byłoby takiego dziwnego jeżeli ten facet pomimo sytuacji w jakiej się znajduje chciałby wziąć ślub ze swoją dziewczyną. Przecież nie miałby na utrzymaniu żony i dwójki dzieci, tylko dalej żyli by tak jak do tej pory z tą różnicą że byliby małżeństwem. Nie wiem dla mnie to jest trochę hipokryzja, mieszkanie razem przez ileś tam jeszcze lat w wynajętym pokoju bez ślubu jest ok, ale wzięcie ślubu w takiej sytuacji to wielka nieodpowiedzialność. |
|
|
|
|
|
#65 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 35
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
Właśnie skończyliśmy rozmawiać. Powiedziałam mu o wszystkim spokojnie i biorąc pod uwagę każdą z Waszych opinii.
Także te najmniej pochlebne.
__________________
every cubic inch of space is a miracle. |
|
|
|
|
#66 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 401
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
Nie chcę usprawiedliwiać przemocy, ale to, że facet posunął się do tego, żeby złapać Autorkę za tę brodę, mimo, że ją zabolało, świadczy o tym pod jak bardzo jest psychicznie zmaltretowany ciągłymi fochami i pretensjami. Być może doprowadziła go do ostateczności.
Moim zdaniem jest tak naprawdę tylko jeden problem i on jest niestety po Twojej stronie: jesteś niemal zupełnie pozbawiona empatii. Nie próbujesz postawić się na jego miejscu, wczuć w jego rolę, wyobrazić sobie co facet czuje. Potrafisz tylko robić fochy o byle głupstwo (sama o tym piszesz) i wywierać na niego psychiczną presję. Co więcej nie traktujesz swojego faceta jak partnera: oczekujesz, że to on będzie zarabiał i "zapewniał wam przyszłość"; pracuje już, ale Tobie ciągle jest mało, mimo, że sama ciągniesz kasę od rodziców i tylko "dorabiasz". Wyobraź sobie, że staruszkowie zakręcają kurek z pieniędzmi,a Ty musisz znaleźć pracę i przenieść się na zaoczne. Spieszno Ci do ślubu? Zrób tak, wtedy będziecie mieli już 4 tysiące miesięcznie... ale chyba raczej nie, bo nie masz chyba pojęcia jak trudno jest znaleźć pracę choćby za 1500 szczególnie, kiedy się jeszcze nie jest po studiach! Moja rada: za każdym razem, kiedy robisz mu focha, maltretujesz psychicznie (np. zmuszanie się do seksu... robisz z siebie męczennicę, podczas, gdy jesteś pasożytem...) etc. spróbuj pomyśleć, co by było, gdyby to on robił Tobie takie rzeczy. No i przyjmij do wiadomości: on nie ma rodziny, która będzie dawać mu kasę, albo ustawi w rodzinnej firmie na dobrze płatnym stanowisku, więc nie przez najbliższe pięć, ale może nawet dziesięć lat nie będziecie żyli na takim poziomie, do jakiego przyzwyczajono Cię w domu, więc może warto poszukać szczęścia gdzie indziej zamiast marnować sobie i komuś życie? Wyobraź sobie, ze pobieracie się za te kilka lat, pracujecie oboje, ale ciągle suszysz mu głowę: że mieszkanie za małe, że nie stać was na samochód, postem, że nie stać was na lepszy samochód, że na wakacje jeździcie na wieś, a nie do Egiptu, jak Twoja kuzynka z mężem biznesmenem. Etc. etc. etc. Tyle ode mnie, pozdrawiam. |
|
|
|
|
#67 | ||
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
O rety, dziewczyno... ale Ty masz parcie na te zaręczyny i ślub
Prawie w każdym swoim poście skarżysz się na to, że to TYLKO chłopak, a nie narzeczony ![]() Cytat:
tylko jak już zaczniesz szukać, to wśród tych dobrze usytuowanych, żebyś potem nie musiała narzekać, że jest za biedny ![]() Cytat:
Przecież w każdym poście piszesz, że chciałabyś już wyjść za mąż. |
||
|
|
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
|
|
#68 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 35
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
JEMU nigdy nie mówiłam.
Ale napisałam też, że porozmawialiśmy o wszystkim szczerze, powiedziałam mu m.in. jak egoistycznie się zachowywałam i czego od niego żądałam bezpodstawnie. Teraz dotarło do mnie wszystko, co napisałyście, choć w niektórych miejscach niektóre z Was nie miały racji, ale tylko sporadycznie. Dotarło, tzn. zdjęłam klapki z oczu, uwolniłam się od tego, co wmawiali mi ludzie ostatnio- a wmawiali mi to, co napisałam w 1-ym poście. Uwolniłam się i jestem wreszcie sobą, nie żądam tego, czego- jak się okazuje- tak naprawdę nie chcę. Wystarczyło, że powiedziałam mu szczerze o swoich wątpliwościach, i...okazało się, że znaleźliśmy rozwiązanie, bez kłótni i bez bólu żadnej ze stron. Przeprosiłam go za wszystko, a on mnie, spędziliśmy cudowną noc, dziś włóczyliśmy się razem, teraz zjedliśmy obiad i rogaliki... i on uśmiecha się do mnie, mówi, że kocha. Wiem, że będzie dobrze. Otworzyłam oczy, dzięki obiektywnym opiniom- powinnam sama to wszystko wiedzieć, co napisałyście, i w środku wiedziałam . Nie chcę się głupio tłumaczyć, ale wpłynęło chyba na mnie towarzystwo, w jakim się znalazłam...A na wakacje zawsze jeździliśmy w polskie góry albo w dzicz, to a propos tego, co jedna z Was napisala o Egipcie nigdy mnie nie kręciły takie rzeczy.Tak naprawdę już wiem, że mnie zaćmiło i wiem, czego chcę, a teraz też wiem, czego on chce, i chcę mu to dać, i razem będziemy pracować nad swoją przyszłością. Dostałam sił do tego i wcale nie przez obietnice, zaręczyny itd. Po prostu wiem, że przyjdzie czas na to i wcale już mnie tak nie "ciśnie"!!! Jaki ze mnie głupol
__________________
every cubic inch of space is a miracle. |
|
|
|
|
#69 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: wyspy
Wiadomości: 282
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
czesc kluska, chcialam ci dodac otuchy bo widze ze dziweczyny jezdza po tobie za pazernosc i materializm, jestes jak najbardziej normalna i zdroworozsadkowa dziewczyny i jest naturalne to ze chcesz miec zycie na normalnym poziomie do jakiego jestes przyzwyczajona, w koncu wyjscie na impreze czy wakacje w cieplych krajach raz do roku do zadne luksusy po prostu chcesz zyc godnie
zastanow sie jak wasze zycie bedzie wygladac za 5 lat, szkoda abys obwiniala swojeo tz za to ze dokonalas zlego zyciowego wyboru wiazac sie z nim wez pod uwage jego agresywne zachowanie, plany na przyszlosc, porozmawiaj z nim powaznie i wsluchaj sie w swoje serce czy to jest na pewno ten? masz 25(?) lat wiec daj sobie spokoj ze slubami poki co , pozyj doroslym zyciem z jego radosciami i smutkami i wtedy zrozumiesz czy takiego partnera jak twoj tz chcesz miec przy sobie cale zycie.. pozdrawiam cie i daj na luz nie spiesz sie z pohopnymi decyzjami o zamazpojsciu, MASZ CZAS! |
|
|
|
|
#70 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 35
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
Giovannina, dziękuję
Jak napisałam, chyba już dotarło do mnie (jestem widocznie zbyt tępa, żeby dojść sama do ww. wniosków
__________________
every cubic inch of space is a miracle. |
|
|
|
|
#71 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 347
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
Cytat:
Co do Twojego chłopaka - zwlekania ze ślubem nie usprawiedliwia brak pieniędzy... Gdyby ludzie czekali na pełną stabilizację finansowa żeby się pobrac.. często pobieraliby się w sile wieku albo wcale
|
|
|
|
|
|
#72 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 124
|
Dot.: Pomóżcie:( jestem na zakręcie...:(
skoro jesteś świadoma, że twój TZ ma oznaki DDA, spróbowałaś się zainteresować na czym to polega, zechciałaś to zrozumieć.
Duża przepaść między Wami, jak sama wspomniałaś, wynikająca z różnić w domach. Ty nie jesteś go chyba w stanie w ogóle zrozumieć, tego ile on potrzebuje energii żeby wszystkiemu podołać, że jest osobą odpowiedzialną i dlatego nie rzuca pierścionkiem. Jak ważnego wsparcia w rodzinie nie miał, jaki to jest bagaż. To aż przeraża, jak piszesz ma tyle dobrych cech, ale nie traktuje mnie jak księżniczki, bo ciężko pracuje i chce być kimś. żałuje, że przeczytałam to co napisałaś, bo teraz muszę przyjąć do wiadomości, że są osoby, które uważają, że ktoś z rodziny alkoholowej jest kimś gorszym... edit: doczytałam, że rozmawialiście, ale nie kasuje swojej wypowiedzi, uważam, że powinnaś nie tylko ucieszyć się, że mówi, że kocha, ale zainteresować się tematem
__________________
narysuj mi baranka... zakorzenienie Edytowane przez koKOro Czas edycji: 2009-03-30 o 12:17 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:48.




, to brutalne złapanie za brodę jest alarmujące, jeśli jednak zdecydujesz się z nim zostać, utnij takie zagrywki u pnia - ostro i zdecydowanie. Przemocy nie usprawiedliwia NIC.


.
i do tego czasu kiepsko bedzie z finansami
ale na start po studiach dużo nie zarobię. On nie jest jakiś nieznośny, wciąż jest moim przyjacielem, wciąż czasem jest super w łóżku, mamy podobne pasje i lubimy się, ale moje frustracje prowadzą nas do kłótni, podczas których TŻ zachowuje się jak wzorcowy Marsjanin- "ale o co ci chodzi", "dlaczego płaczesz", "ta rozmowa jest bez sensu", "nie masz powodu być smutna" itd. Jestem nieszczęśliwa i w sytuacji bez wyjścia, bo czuję, że moje problemy rozwiałaby stabilizacja=zastrzyk gotówki, własny kąt, facet ze skończoną edukacją, (pracę ma ok), praca dla mnie, ślub lub chociaż oświadczyny...czuję, że CHCIAŁOBY MI się wtedy znacznie bardziej. Chodzę i jęczę (nie o ślub itd., tylko ogólnie).

ale dla niego ślub to owszem, odpowiedzialna decyzja i nie śpieszy mu się najwyraźniej.







