Studia pod kątem przedmiotów maturalnych - moda jakaś?

[Ankalime]

Napisane przez Elfia4

Takie testy od zawsze można było zrobić w poradni pedagogiczno-psychologicznej. Byłam z niezdecydowanymi koleżankami na rozmowie w poradni. To nie było nic strasznego
W powiatowych i wojewódzkich urzędach pracy są doradcy zawodowi, którzy mają do dyspozycji takie testy. Można ich zaprosić do szkoły. Wiem, że nie ma z tym większego problemu, bo kiedyś rozmawiałam w swoim urzedzie pracy na ten temat. Taki doradca najpóźniej na początku klasy maturalnej może podpowiedzieć czym się kierować przy wyborze studiów, jak planować przyszłość edukacyjną i zawodową. W końcu pedagog lub psycholog szkolny też ma wiedzę i doświadczenie dzięki któremu może pomagać młodym ludziom w swojej szkole. Pedagog powinien mieć też testy predyspozycji zawodowych. Taka porada i testy wykluczą pewne zawody jako absolutnie nie dla nas, ograniczą nieco wybór do tego w czym moglibyśmy się sprawdzić. I cóż dalej pozostaje wyobrazić sobie jak widzimy siebie za kilka lat po studiach pracujących w konkretnej branży oraz poszukanie odpowiednich studiów i sprawdzenie kryteriów przyjęć.

o oto wlasnie chodzi, tyle zeby byli to typowi specjalisci z poradni. a wiadomo jak to mlodzi ludzie (a nawet i starsi) nie chca korzystac z obojetniej jakiej poradni, podobne uprzedzenia jak wobec psychiatrow etc. moim zdaniem takie spotkania powinny byc organizowane w szkolach, znajomym srodowisku ucznia, wlasnie przez specjaliste z poradni. mysle, ze psycholog szkolny jest nie do konca przeszkolony w tym temacie, ale moge sie mylic. z reszta jak sobie przypomne moja psycholog ze szkoly sredniej to tak naprawde w ogole jej nie pamietam, szara eminencja szkoly a osoba z zewnatrz ma wieksze szanse na posluch.
ja na ten przyklad pisalam mature 2 lata temu, i przez 3 lata szkoly ani razu nie mialam spotkania z kims takim, czemu nie zrobiam sama? bo myslalam ze to dla desperatow pragnacych szukac pracy.
heh...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Ankalime

ja mysle, ze takie watki po prostu powstaja z tego, iz w malo ktorych szkolach srednich sa testy predyspozycji zawodowych.
nie zawsze studiowanie tego co sie kocha oplaca sie, mozna zabic pasje. to raz, a z drugiej strony jak sie nie sprobuje to sie bedzie zalowac. lecz nie zawsze obraz nas dla nas samych jest faktycznym odbiciem predyspozycji.
chodzi mi o to ze pasjonat naprawy zegarkow moze sie nie odnalezc na kierunku budowa maszyn.
trzeba brac wieeele pod uwage okreslajac szkic swojej przyszlosci.

Ale wiesz, są książki dostępne, wg których można testy zrobić. Sama takie dzieciakom robiłam, 11-12 latkom - ot, trochę dla zabawy, trochę po to, by już przed 6 klasą nieco zastanowili się, co im się podoba, trochę po to, by mieli orientację w czym są mocni, w czym przeciętni a do czego nie powinni się raczej pchać Książkę wzięłam z biblioteki, był to poradnik dla doradców zawodowych - podejrzewam, że wg takich testów w poradni przeprowadza się badania. Sama siebie też przetestowałam Ehhh, chyba wątek założę

[Nija_]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;13101698]Ale wiesz, są książki dostępne, wg których można testy zrobić. Sama takie dzieciakom robiłam, 11-12 latkom - ot, trochę dla zabawy, trochę po to, by już przed 6 klasą nieco zastanowili się, co im się podoba, trochę po to, by mieli orientację w czym są mocni, w czym przeciętni a do czego nie powinni się raczej pchać Książkę wzięłam z biblioteki, był to poradnik dla doradców zawodowych - podejrzewam, że wg takich testów w poradni przeprowadza się badania. Sama siebie też przetestowałam Ehhh, chyba wątek założę [/QUOTE]

Załóż, proszę

Też bym sobie zrobiła jakiś test predyspozycji

[lalalabamba]

Napisane przez Nija_

Załóż, proszę

Też bym sobie zrobiła jakiś test predyspozycji

Ja też jestem za

[Caramella]

Ja też jak już będzie wątek prosze dodaj tu link

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=348322 done

[lalalabamba]

Jesteś wielka

[krooolewna]

Ja chyba starej daty jestem choc jeszcze studentka
Jak ja zdawalam mature wiedzialam gdzie chce isc,na dobra sprawe wiedzialam juz to w 2 klasie lo.
Tez tego nie rozumiem.
Patrzac na dzisiejszych maturzystow jestem zalamana.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

E tam, nie martw się, poczekaj, aż dorośnie dzisiejsza podstawówka

[last week]

W moim przypadku [ a jestem w 2 klasie LO] bylo tak, ze po gimnazjum poszlam do klasy o profilu humanistycznym, zauwazylam ze kompletnie mnie to nie interesuje, wiec od 2 jestem juz na matematyczno-informatycznym. Lepiej pozno niz wcale, a wg mnie wszystko wynika z tego ze sa te profile, a nie juz fakultety, ktore mozna bylo sobie zmieniac. Mozna bylo sobie dowolnie dobierac przedmioty, wtedy bylabym na profilu mat-chem i byloby cacy, a teraz z chemii sama bede sie przygotowywac, niestety

[Wyrak]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;11875203]No powiedzcie mi - co i rusz pojawiają się wątki typu: zdaję na maturze polski podst., historię rozsz. i ang. podstawowy - na jakie studia mogę iść?

Delikatnie mówiąc, głupota. Dlaczego maturzyści po pierwsze - uparli się, by iść na studia, nie mając pojęcia, co chcą w życiu robić? po drugie - chyba drogi życiowej nie wybiera się wedle kryteriów "co zdaję na maturze, to będę dalej robiła"? A potem rozpacz, bo nie wiedzą, co dalej

Ok, wiem, że często przy maturze nie wiadomo, co chce się w życiu robić - sama tak miałam. No ale jednak chcąc iść na studia - powinno się szukać takiego kierunku, który mnie interesuje, czyż nie? A nie - rzućcie kierunek, byleby do przedmiotów pasował, byleby coś tam studiować?[/QUOTE]

Ze sobie pozwole Ano to jest plaga. Tj. z jednej strony moze byc tak, ze ktos wybiera przedmioty pod to co go interesuje i co chce studiowac i cos takiego jest naturalne i w porzadku.

Natomiast, to co Szaja poruszasz, jest ta masakra ktora sie przejawia watkami - "zdawalam x,y,z, na co moge isc?". Rozumiem, ze sie nie ma konkretnego pomyslu na zycie, badz ze te pomysly sie zmieniaja, ale zeby nie miec zielonego pojecia jak niektorzy ?

Uparcie nasuwa sie wniosek - po co te wszystkie osoby w ogole ida na studia??

[bubus900]

ja będąc w gimnazjum wiedzialam ,co będe na maturze zdawać ( historia, wos) i wiedzialam także, co będe chcialaa mniej wiecej studiować.
W liceum moja decyzja dojrzala .
Generalnie ja uważam, ze nie kazdy musi byc studentem. Jezeli nie wie w ogole się , co tak naprawdę chce się robić w zyciu, to chyba lepiej sobie darować studia. Poza tym mnie dobijają prywatne uczelnie, na ktore dostaje się każdy, kto zdal maturę i tym samym ma szanse zdobyć tytul magistra. Po co? Po to, zeby miec tytul ?? masakra ...
jeszcze jedna rzecz, poziom studentów jest zatrważająco niski ( oczywiscie nie można generalizowac) ...
ostatnio gadalam z taka dziewczyna i ona slyszac, ze Polska byla pod zaborami zrobila ździwioną minę i okrągle oczy ( studentka 2 roku socjologii)... a ja bylam w szoku ....

[paulinka3110]

W sumie to wcalę się nie dziwię że młody człowiek po liceum nie wie co ma w życiu robić. Wg. mnie nauka w liceum to przede wszystkim napychanie na siłę wiedzy "bo tak jest w programie nauczania" i rzadko który nauczyciel potrafi czymś zainteresować młodzież, żeby potem mogli to uzupełniać na studiach. Oczywiście uczniowie też nie są bez winy.
No i przedmioty punktowane na studiach też robią swoje...

[bubus900]

Napisane przez paulinka3110

W sumie to wcalę się nie dziwię że młody człowiek po liceum nie wie co ma w życiu robić. Wg. mnie nauka w liceum to przede wszystkim napychanie na siłę wiedzy "bo tak jest w programie nauczania" i rzadko który nauczyciel potrafi czymś zainteresować młodzież, żeby potem mogli to uzupełniać na studiach. Oczywiście uczniowie też nie są bez winy.
No i przedmioty punktowane na studiach też robią swoje...

a ja się dziwie, ze nie wiedzą, to nie nauczyciele mają za Ciebie zecydować. Może wynika to z braku zainteresowan? Albo z chęci studiowania na sile , no wtedy to ja tez bym miala potęzby problem z 'wyborem studiow'. No nie oszukujmy się, jak ktoś ma jakieś zainteresowania, predyspozycje, zdolności to ewentualnie będzie sie wahać nad czymś , a nie kompletnie nie wiedzieć, co móglby studiować...

[..::anvastra::..]

zainteresowania nie zawsze muszą iść w parze z umiejętnościami

w dodatku źle wybrany profil w liceum dla wielu przekreśla szansę podjęcia tych wymarzonych studiów i wtedy faktycznie mogą nie mieć pojęcia co robić

ale to może tłumaczy (jak dla mnie) najwyżej tych, którzy się wahają...

[Wyrak]

Napisane przez paulinka3110

W sumie to wcalę się nie dziwię że młody człowiek po liceum nie wie co ma w życiu robić. Wg. mnie nauka w liceum to przede wszystkim napychanie na siłę wiedzy "bo tak jest w programie nauczania" i rzadko który nauczyciel potrafi czymś zainteresować młodzież, żeby potem mogli to uzupełniać na studiach. Oczywiście uczniowie też nie są bez winy.
No i przedmioty punktowane na studiach też robią swoje...

Sorry, ale to juz jest w ucznia interesie, zeby sie czyms zaintersowal, zwlaszcza jesli chce isc na studia. Nauczyciele sa rozni - czasem trafisz rewelacyjnych z przedmiotow ktorych nie lubisz, a slabych z tych ktore Ciebie interesuja i na odwrot itd. To bedzie determinowac czyjes wybory? Bez przesady, to zycie, przyszlosc tych uczniow przeciez...

Napisane przez ..::anvastra::..

zainteresowania nie zawsze muszą iść w parze z umiejętnościami

w dodatku źle wybrany profil w liceum dla wielu przekreśla szansę podjęcia tych wymarzonych studiów i wtedy faktycznie mogą nie mieć pojęcia co robić

ale to może tłumaczy (jak dla mnie) najwyżej tych, którzy się wahają...

Nie wiem jak to teraz jest, ale przez reforma edukacji, to profil w liceum tak szczerze nie zamykal nikomu do niczego drogi, przynajmniej tak mi sie wydaje.

[Aggie125]

Wydaje mi się, że w liceum mozna się spokojnie zorientować, czy jestesmy typowymi humanistami, czy umysłami ścisłymi. Jeśli nie trawimy matematyki, fizyki, a liczby nas przerażają, to spokojnie mozna założyć, że na kierunki gdzie te przedmioty dominują raczej się nie pójdzie. Czyli można sobie darować bycie księgową. Jak się lubi czytac, ma się smykałkę do języków obcych, to warto pomyślec o wykorzystaniu tych zdolności i poświęcanie więcej uwagi przedmiotom, które moga nam pomóc rozwinąc nasze umiejętności.

Ja np. w liceum wiedziałam, że pójde w języki obce, aczkolwiek do trzeciej klasy włącznie szykowałam się na anglistykę. W ostatniej klasi eliceum odwidziało mi się, ostatecznie poszłam na inne studia językowe (ale zakuwanie angielskiego bardzo mi pomogło, bo miałam z niego egzamin i dzięki temu - rozmowa kwalifikacyjna poszla mi dość słabo - dostałam się na swój kierunek).

[..::anvastra::..]

Napisane przez Wyrak

Nie wiem jak to teraz jest, ale przez reforma edukacji, to profil w liceum tak szczerze nie zamykal nikomu do niczego drogi, przynajmniej tak mi sie wydaje.

teraz przedmiot który nie jest wiodący na danym profilu, to jest 1 góra 2 godziny tygodniowo i to zwykle tylko przez rok i w dodatku traktowana przez samych nauczycieli tak "byle odklepać" jeszcze podstawowa matura jest do zaliczenia, samemu można się nauczyć
ale teraz, zwłaszcza na rozszerzeniu liczy się nie tylko wiedza (to by było do nadrobienia) ale i umiejętność rozwiązywania tych zadań (pod klucze...), więc jeśli się regularnie nie ćwiczy tych umiejętności z nauczycielem to wysokiego wyniku nie ma się co spodziewać (na korepetycje nie każdego stać)
jest wiele osób które dają radę, ale mówie tak ogólnie

w każdym razie jeśli ktoś w drugim semestrze 2 klasy a już napewno w trzeciej decydował się zdawać na nie wiądący przedmiot na rozszerzeniu to sami nauczyciele zdecydowanie odradzali

[shockwaves]

Napisane przez ..::anvastra::..

teraz przedmiot który nie jest wiodący na danym profilu, to jest 1 góra 2 godziny tygodniowo i to zwykle tylko przez rok i w dodatku traktowana przez samych nauczycieli tak "byle odklepać" jeszcze podstawowa matura jest do zaliczenia, samemu można się nauczyć
ale teraz, zwłaszcza na rozszerzeniu liczy się nie tylko wiedza (to by było do nadrobienia) ale i umiejętność rozwiązywania tych zadań (pod klucze...), więc jeśli się regularnie nie ćwiczy tych umiejętności z nauczycielem to wysokiego wyniku nie ma się co spodziewać (na korepetycje nie każdego stać)
jest wiele osób które dają radę, ale mówie tak ogólnie

w każdym razie jeśli ktoś w drugim semestrze 2 klasy a już napewno w trzeciej decydował się zdawać na nie wiądący przedmiot na rozszerzeniu to sami nauczyciele zdecydowanie odradzali

Bzdura. Jak się chce to się nauczy w rok nawet 3 przedmiotów na rozszerzeniu. Tylko, że licealiści są leniwi i im się nie chce. Pójdą na studia to zobaczą jak to jest uczyć się z 8 przedmiotów, mając na to miesiąc powiedzmy.

[..::anvastra::..]

Napisane przez shockwaves

Bzdura. Jak się chce to się nauczy w rok nawet 3 przedmiotów na rozszerzeniu. Tylko, że licealiści są leniwi i im się nie chce. Pójdą na studia to zobaczą jak to jest uczyć się z 8 przedmiotów, mając na to miesiąc powiedzmy.

dlatego podkreśliłam, że jak ktoś naprawdę chce i w miarę mu nauka wchodzi to da rade
ale 'przeciętny' licealista nie wyrobi, chyba że poświęci się tylko temu

[last week]

Napisane przez ..::anvastra::..

teraz przedmiot który nie jest wiodący na danym profilu, to jest 1 góra 2 godziny tygodniowo i to zwykle tylko przez rok i w dodatku traktowana przez samych nauczycieli tak "byle odklepać"

nie wszedzie nauczyciele olewaja swoich uczniow.

[jodame]

Teraz prawie każdy pcha się na studia, bo "tak się robi". Poza tym, przedłuża to okres licealny = oddala "dorosłe" życie.

Moim zdaniem jest to wina systemu (taak..), ponieważ:

- w pierwszej, drugiej klasie liceum nie zawsze jest się zdecydowanym na onkretny kierunek studiów=wybiera się na maturę to, z czego jest się dobrym (czyli najczęściej to, co się lubi)

-jeżeli kogoś olśni po drugiej klasie, co chciałby studiować, a wymagane przedmioty są inne niż te które ten ktoś zdaje (nawet jeśli są "podobne", np. zdaje historię a potrzebny jest wos), to trzecia klasa nie wystarczy na nauczenie się "nowych" przedmiotów na maturę... i potem zostaje się z wybranymi przedmiotami na maturę i nieosiągalnym kierunkiem studiów

-bardzo często jest tak, że na jednej uczelni na jeden kierunek wymagana jest geografia albo historia, a na drugiej matematyka albo wos... (należałoby wybierać studia nie tylko pod kątem kierunku, ale również konkretnej uczelni)

Poza tym, ludzie, którzy zadają takie pytania ("zdaję to i to, co mogę studiować?) najpewniej są osobami, które są zagubione ;] i mają nadzieję, że ktoś podsunie jakiś pomysł, jakiś kierunek studiów o którym samemu się nie pomyślało, a może się okazać strzałem w dziesiątkę.


Tak się zastanawiam, które podejście jest lepsze:

-"Niczego nie rozumiem z fizyki, chemia mi ciężko idzie... biola tak w miarę... . Chcę być lekarzem! Pomagać innym! ..bla bla bla. No, trudno -jakoś wkuję fizykę.. nad chemią też posiedzę.. i się dostanę."

-"Jestem dobra z chemi, uwielbiam fizykę! A biologia to moje hobby. Hmm... jakie studia wybrać, skoro będę zdawać te przemioty... O! będę znakomitym lekarzem!"
?

[..::anvastra::..]

Napisane przez last week

nie wszedzie nauczyciele olewaja swoich uczniow.

ale to już nie jest wina uczniów

[last week]

Napisane przez ..::anvastra::..

ale to już nie jest wina uczniów

niby tak, ale zamiast siedziec i marudzic na system nauczania i pedagogow moze trzeba sie wziac do roboty? nie trzeba chodzic od razu na korki, wystarczy samemu przysiasc

[..::anvastra::..]

Napisane przez last week

niby tak, ale zamiast siedziec i marudzic na system nauczania i pedagogow moze trzeba sie wziac do roboty? nie trzeba chodzic od razu na korki, wystarczy samemu przysiasc

po co w ogóle chodzimy do szkoły skoro wystarczy "przysiąść" i przerabiać sobie materiał samemu?

w pratyce niestety tak łatwo nie jest

wiem, że najczęściej ci, którzy sobie 3 lata leserowali i nie dostali się na wymarzone kierunki w końcu robią z siebie ofiary systemu, nauczycieli, oszustw itd i nie chce dla takich osób szukać usprawiedliwienia
ale wiem też, że pewnych rzeczy czasem nie da się przeskoczyć i trzeba wtedy szukać innych rozwiązań

[Ankalime]

Napisane przez last week

niby tak, ale zamiast siedziec i marudzic na system nauczania i pedagogow moze trzeba sie wziac do roboty? nie trzeba chodzic od razu na korki, wystarczy samemu przysiasc

musze pwiedziec, ze dopiero poczulam przyjemnosc z nauki kiedy wyszlam z liceum, gdzie ciagle slyszalam jaka to ja jestem glupia, malo kreatywna blablabla, wiec zaozylam z gory, ze sie nie dostane na swoja wymarzona historie i sie nie dostalam. praktycznie 2 lata zajelo mi podjecie decyzji i udowodnienie sobie, ze przeciez moge lepiej napisac ta mature. i w tym roku moj stary historyk widzac moj wynik powiedzial mi: "jestem zadowolony i zaskoczony". a do tegorocznej matury uczylam sie tyle samo ile do swojej pierwotnej, 3 tygodnie przed.
system systemem ale prawda jest taka, ze nauczyciele sa wlasnie po to, by byc drogowskazami dla uczniow i ich motywowac, a nie wdeptywac ich marzenia w ziemie.
sa ludzie i ludziska. takze gdy ktos mowi, ze nauczyciele sa tacy i tacy, to ja im wierze. poniewaz sama przeszlam swoja mala edukacyjna gehenne.

[..::anvastra::..]

Napisane przez Ankalime

musze pwiedziec, ze dopiero poczulam przyjemnosc z nauki kiedy wyszlam z liceum, gdzie ciagle slyszalam jaka to ja jestem glupia, malo kreatywna blablabla, wiec zaozylam z gory, ze sie nie dostane na swoja wymarzona historie i sie nie dostalam. praktycznie 2 lata zajelo mi podjecie decyzji i udowodnienie sobie, ze przeciez moge lepiej napisac ta mature. i w tym roku moj stary historyk widzac moj wynik powiedzial mi: "jestem zadowolony i zaskoczony". a do tegorocznej matury uczylam sie tyle samo ile do swojej pierwotnej, 3 tygodnie przed.
system systemem ale prawda jest taka, ze nauczyciele sa wlasnie po to, by byc drogowskazami dla uczniow i ich motywowac, a nie wdeptywac ich marzenia w ziemie.
sa ludzie i ludziska. takze gdy ktos mowi, ze nauczyciele sa tacy i tacy, to ja im wierze. poniewaz sama przeszlam swoja mala edukacyjna gehenne.

po 2 latach przerwy pouczyłaś się 3 tygodnie i zdałaś rozsz hist z super wynikem?
(nie pisze tego złośliwie serio jestem pod wrażeniem)

[jodame]

Napisane przez ..::anvastra::..

po 2 latach przerwy pouczyłaś się 3 tygodnie i zdałaś rozsz hist z super wynikem?
(nie pisze tego złośliwie serio jestem pod wrażeniem)

Też mnie to zaskoczyło
No, ale chciała iść na historię, więc to nawet normalne, że się tym interesuje i zgłębia wiedzę
Tylko że przy wypracowaniu na maturze rozszerzonej z historii może zdarzyć się tak, że trafi się na dobry temat, ma się ogromną wiedzę, wie się co napisać...ale nie napisze się dokładnie według wzorca i dostanie się na wstępie zero punktów za "brak czegoś we wstępie" i całej reszty nie ocenią.. .

[bubus900]

Napisane przez Wyrak

Sorry, ale to juz jest w ucznia interesie, zeby sie czyms zaintersowal, zwlaszcza jesli chce isc na studia. Nauczyciele sa rozni - czasem trafisz rewelacyjnych z przedmiotow ktorych nie lubisz, a slabych z tych ktore Ciebie interesuja i na odwrot itd. To bedzie determinowac czyjes wybory? Bez przesady, to zycie, przyszlosc tych uczniow przeciez...



Nie wiem jak to teraz jest, ale przez reforma edukacji, to profil w liceum tak szczerze nie zamykal nikomu do niczego drogi, przynajmniej tak mi sie wydaje.

[xXxEmkaxXx]

Wiecie, a mnie osobiście nie dziwi to podejście, bo wielu ludzi chciałoby, wybierając studia, wiedzieć, że mają po nich szansę na jakąś przyzwoitą pracę. Zgadzam się z jodame, to niestety też wina systemu. Gdyby maturzyści mieli możliwość uczęszczania na fakultety, profil klasy by ich nie ograniczał. A tak, albo korki, albo zakuwanie w domu. Ewentualnie jeszcze pozostaje kwestia dogadania się z nauczycielami- znam osobę, która przychodziła do nas na zajęcia z biologii w czasie innej swojej lekcji.

Drażni mnie natomiast swego rodzaju lenistwo które się ujawnia przy zakładaniu miliona wątków "gdzie mogę iść na studia...". Sama jestem tegoroczną (niezdecydowaną, a jak! ) maturzystką, ale wiedząc co zdaję na maturze, przekopałam stertę ulotek uczelni, przesiedziałam wiele wieczorów przed komputerem w poszukiwaniu wymagań uczelni i sama zorientowałam się, na jakie studia mam szansę się dostać z moją maturą. Nikt nie musiał mnie w tym wyręczać. Przy okazji kilka kierunków wykluczyłam wiedząc, że totalnie mnie to nie kręci. Choć przyznam, że trochę zazdroszczę osobom, które wiedzą dokładnie, jak ma wyglądać ich przyszłość