Lektury...? Młodzież jest zła ;)

[Cherry Blossom Girl]

Czytałam lektury, niektóre były drogą przez mękę, inne czytało się całkiem przyjemnie. Przeczytałam, ale z trudem Potop, o Werterze przywalonym Weltschmerzem, pomyślałam: to mała emo ciota jest.
Podobała mi się "Lalka", "Zbrodnia i Kara" nieobowiązkowa "Mistrz i Małgorzata, "Granica", oraz literatura łagrowa (ta ostatnia została szczególnie dobrze omówiona na lekcjach, w dodatku traktowała o temacie w miarę świeżym, który w pewien sposób nas dotyczył i nie był tak odległy jak wydarzenia w "Potopie")

Nikt nie lubi, gdy coś mu się narzuca. Nie podniecają mnie "Krzyżacy" ale to nie znaczy, że szukam sponsora w najbliższym centrum handlowym. Nie lubię uogólnień.

[eyo]

Cóż.. mi z lektur szkolnych to.. hym " Lalkę" pokochałam całym sercem i z wypiekami na twarzy sie oderwać nie mogłam, "Mistrza i Małgorzatę" - nie muszę chyba komentować bo po prostu jak ktoś po prostu czyta książki to to dzieło doceni na tle reszty, "Zbrodnia i kara"... czy z tych mniej przystępnych obecnej młodzieży "Faust"
To były dla mnie KSIĄŻKI... nie mi oceniać wartość merytoryczną trenów Kochanowskiego ( których szczerze nienawidzę) czy brnięcia przez Krzyżaków ( kompletnie nie moja bajka to całe rycerstwo i wojny). Cały cierpiący Mickiewcz zaraz obok Słowackiego a na czele tej całej paplaniny Ferdydurek.
Tak tak wiem.. artyści, świat zmieniali, sztukę towrzyli no ale co poradzę na to, że ich przesłąnie do mnie nie trafia i tylko wierci dziurę w brzuchu ? Czytałam bo czytałam, bo kazali - bo nie chciałam się na maturze rozczarować.
Nic nie poradzę na to, że dbanie o swoje poletko nawet w chwili smierci w Chłopach ( cele zrozumienia mentalności ówczesnego społeczeństwa) dla mnie nijak się ma do klimatu w "Jądrze Ciemności" Conrada...
Z checią sięgałam po Wojaczka, Miłosza, Stachurę a "Pokolenie" Baczyńskiego mogę w środku nocy wyrecytować.

Owszem nie wszystko w schemacie jest dla mnie złe, ale ja mam swój "klimat", lubie określone typy książek, nieco turpistki we mnie, lubię schizy, fantazje, psycholi... no nic nie poradzę że bardziej mnie kręcą motywy Glorii z "Czyż nie dobija sie koni" niż problemy Kordiana... a rzy tym wszystkim nic mi nie przeszkadza w "zachwycaniu" sie "dziełami" pani Mayer ( ot bo lubię ta nutkę naiwnej nadziei).


Nie jestem jednak w stanie stweirdzić, że wszystko co czytałam, czy mi się podobalo czy nie, nic mi nie dało. Bo chociaż czasem się czlowiek męczył żeby dobrnąć do końca rozdziału to zawsze cos z lektury można była wyciągnąc, czegoś nowego się dowiedzieć. Tyle, że forma i przekaz nie dla każdego był ok.

A co do dzieciaków, młodzieży - zawsze byli tacy co nie czytali nic, zawsze byli tacy co czytali wszystko i chętnie... i nie sadze, żeby pokolenie galerianek było inne - jest wiele dorbych dzieciakow ktore ucza sie dla siebie, ktore rozumieja o co w zyciu chodzi i dokad zmierzaja, zadn tam galerianki nie sprawia, ze nagle wszyscy ale to wszyscy bada zli. Nie ma co generalizowac, jakby bylo tak tragicznie to by trzeba zaczac zamykac licea i uczelnie wyzsze bo by nikt sie nie chcial uczyc.

[Gatkaa]

Jak dla mnie to język, język i jeszcze raz język, archaizmy, które już wyszły z użycia i są dla nas niezrozumiałe.
A po drugie to co kiedyś nazywano komedią i przy czym ludzie zaśmiewali się do rozpuku dzisiaj nie jest ani śmieszne ani ciekawe.
Ja np obecnie mam w szkole współczesność i te książki czytam chętnie, wcześniejsze właśnie przez różnice językowe były dla mnie męczarnią i przy większości z nich usypiałam po 2-3 stronach (aczkolwiek były i takie, które czytałam chętnie).
Ogólnie lubię czytać a moja nauczycielka zawsze mówiła, że nie dziwi się, że nie lubimy tych lektur, bo rzeczywiście nie są one najlepszymi z danych epok ale są w programie ponieważ zawierają cenne informacje a często główne założenia epoki lub twórczości danego pisarza

[Wyrak]

Napisane przez Gatkaa

Jak dla mnie to język, język i jeszcze raz język, archaizmy, które już wyszły z użycia i są dla nas niezrozumiałe.

Niezrozumiale ? Idac tym tokiem myslenia, to proza Sapkowskiego na przyklad powinny byc niezrozumiale

Napisane przez Gatkaa

A po drugie to co kiedyś nazywano komedią i przy czym ludzie zaśmiewali się do rozpuku dzisiaj nie jest ani śmieszne ani ciekawe.

Raczej co poniektorzy co niektorzy nie wiedza, co jest smieszne/ciekawe

Napisane przez Gatkaa

Ogólnie lubię czytać a moja nauczycielka zawsze mówiła, że nie dziwi się, że nie lubimy tych lektur, bo rzeczywiście nie są one najlepszymi z danych epok ale są w programie ponieważ zawierają cenne informacje a często główne założenia epoki lub twórczości danego pisarza

1. To jakie sa niby najlepsze z danych epok?
2. A co za roznica najlepsze czy nie, skoro dla Ciebie ksiazki z innych epok to tak czy siak meczarnia ?

[Anemone]

Nie zrozumieliście chyba o co chodzi

Gdy przykładowo jest temat, w którym można sobie pozwolić na pewną swobodę, typu rozprawka, także trzeba wstrzelić się w klucz.

[wanitatywna]

Napisane przez rapifen

No cóż, ja jestem dziwna, ale też uważam że tłuczenie kogoś na śmierć z powodu skrzypek to większa patologia niż bycie galerianką :x

Dla mnie także.

[Gatkaa]

Wyrak, nie wiem co Cię tak dziwi w tym, że archaizmy, czyli słowa, które bardzo często wyszły z użycia jeszcze przed moim urodzeniem i często nijak się mają do formy ich współczesnych odpowiedników są dla mnie i wielu innych ludzi niezrozumiałe. Rozumiem, że Ty znasz je wszystkie, czego baardzo Ci zazdroszczę. No ale pociesza mnie fakt, że nie jestem sama i podobny problem ma wielu moich rówieśników, tzn że nie jest ze mną tak źle jak sugerujesz.

Podejrzewam, że tak samo jak np Kochanowski nie zrozumiałby większości dzisiejszych żartów tak samo ja nie zawsze potrafię wychwycić humor w literaturze jego czasów. Logiczne.

Lepsze w sensie ciekawsze, bardziej przystępne dla młodzieży, głównie pod względem tematyki.

[rapifen]

Prywatnie korespnduje z autorką felietonu, odpisała mi błyskotliwie

tak sobie jeszcze pomyslalam, ze przeciez za ten tekst to sie powinny oburzyc galerianki, czyli te 1-5% mlodziezy, anie normalna, zdrowomyslaca dziewczyna. [...]

---------- Dopisano o 17:28 ---------- Poprzedni post napisano o 17:18 ----------

Wyrak chyba nie rozumie, że nam zwyczajnym szaraczkom trudno się czyta coś z archaizmami fonetycznymi i fleksyjnymi bo "ptakowie" mogą oznaczać "ptacy" a mogą oznaczać coś innego. Leksykalne o tyle są proste bo często się pojawiają, ale np składnia łacińska może tam namieszać w głowie. Archaizmy semantyczny to moim zdaniem kosmos i trzeba by do Potopu wydać książkę która ma 500 stron gdybyśmy mieli szukać wyjaśnienia każdego słowa które zmieniło znaczenie. Słowotwórcze to radosna twórczość. Jak już pisałam o składni łacińskiej - za dużo wtrąceń, czasownik na końcu. Połącz to wszystko razem czytelnik ma sieczkę z mózgu i musi posługiwać się słownikiem żeby cokolwiek rozumieć.
NO CHYBA ŻE ma książkę z opracowaniem gdzie są pewne rzeczy zaznaczone podkreślone i wyjaśnione.

[illuvies]

Nigdy mi się nie zdarzyło korzystać ze słownika podczas czytania książki. Co fakt, to fakt, niektóre miałam z Grega, które to wydawnictwo sobie bardzo cenię, ale mam wrażenie, że przesadzacie.

[rapifen]

No to jak ty w lot wiesz co to znaczyło kiedyś "szczyt tarczy" "niedziela" "otrok" "chrobry" to dobra jesteś, niestety dużo ludzi takich nie ma ;-) tak samo nie wiedziałam co to "kierejska" czy "kondemnaty" ja często musiałam się posiłkować słownikami różnego typu. I na prawdę jak się przyjrzeć to taki Potop jest naszpikowany po prostu przepełniony tą stylizacją, archaizmami.

[illuvies]

Napisane przez rapifen

No to jak ty w lot wiesz co to znaczyło kiedyś "szczyt tarczy" "niedziela" "otrok" "chrobry" to dobra jesteś, niestety dużo ludzi takich nie ma ;-) tak samo nie wiedziałam co to "kierejska" czy "kondemnaty" ja często musiałam się posiłkować słownikami różnego typu. I na prawdę jak się przyjrzeć to taki Potop jest naszpikowany po prostu przepełniony tą stylizacją, archaizmami.

A od czego jest kontekst zdania?
Zresztą - geez - człowiek PITu wypełnić nie umie to szuka wzorów na necie i jedzie dalej, a Wy te archaizmy tak podkreślacie jakby to co najmniej koniec świata był.
Ile było takich lektur, które tak strasznie gnębią uczniów? Potop, Krzyżacy, Ogniem i mieczem? (W liceum miałam tylko Potop generalnie.. A jak czegoś nie rozumiałam - z kontekstem historycznym generalnie mogłam mieć problemy, to znałam wydarzenia historyczne z historii - zresztą, to małe piwo przy Gombrowiczu i Witkacym.)

A chrobry, wydaje mi się, wypadałoby wiedzieć...

[201604200942]

Napisane przez rapifen

No to jak ty w lot wiesz co to znaczyło kiedyś "szczyt tarczy" "niedziela" "otrok" "chrobry" to dobra jesteś, niestety dużo ludzi takich nie ma ;-) tak samo nie wiedziałam co to "kierejska" czy "kondemnaty" ja często musiałam się posiłkować słownikami różnego typu. I na prawdę jak się przyjrzeć to taki Potop jest naszpikowany po prostu przepełniony tą stylizacją, archaizmami.

w książkach historycznych ( a już na pewno w lekturach szkolnych) są objaśnienia tych wszystkich trudnych wyrazów.
Czasem nawet wydawnictwo jest tak dobre, że objaśniają czasem sytuację polityczną, albo wydarzenia historyczne (kto, co kiedy, gdzie)

[rapifen]

Chrobry to nie BOLESŁAW CHROBRY tylko odważny

w książkach historycznych ( a już na pewno w lekturach szkolnych) są objaśnienia tych wszystkich trudnych wyrazów.

No to chyba Potopu w ręce nie miałaś, tam są objaśnione głównie łacińskie sentencje, gdyby mieli z każdej strony każdy archaizm wyjaśniać, to by ksiązka z 1000 miała 1500 stron.

A od czego jest kontekst zdania?

"Kmicic Chowańskiego sztućcami jadał na jego kobierczyku sypiał, jego saniami i na jego koniu jeździł. Ale potem i dla swoich był ciężki swawolił okrutnie, kondemnatami instar pana łaszcza mógł sobie kierejskę podszyć..."

Faktycznie, kontekst rox.

Na prawdę, nie wiem czemu wy się kłócicie że teksty powszechnie uznane za trudne, są banalne. Nie, nie są. Są trudne, stylizowane, naszpikowane archaizmami i inwersją.


W moim wydaniu cytat pochodzi ze strony 586, zaczyna się akapit od "żołnierz"
Cóż, greg, a jednak wyjaśnione nie jest nic, tylko "vir incomparalibis" z łaciny, co w ogóle we fragmencie nie leży

[201604200942]

Napisane przez rapifen

Chrobry to nie BOLESŁAW CHROBRY tylko odważny

No to chyba Potopu w ręce nie miałaś, tam są objaśnione głównie łacińskie sentencje, gdyby mieli z każdej strony każdy archaizm wyjaśniać, to by ksiązka z 1000 miała 1500 stron.

"Kmicic Chowańskiego sztućcami jadał na jego kobierczyku stypiał, jego saniami i na jego koniu jeździł. Ale potem i dla swoich był ciężki swawolił okrutnie, kondemnatami instar pana łaszcza mógł sobie kierejskę podszyć..."

Faktycznie, kontekst rox.

Na prawdę, nie wiem czemu wy się kłócicie że teksty powszechnie uznane za trudne, są banalne. Nie, nie są. Są trudne, stylizowane, naszpikowane archaizmami i inwersją.


W moim wydaniu cytat pochodzi ze strony 586, zaczyna się akapit od "żołnierz"
Cóż, greg, a jednak wyjaśnione nie jest nic, tylko "vir incomparalibis" z łaciny, co w ogóle we fragmencie nie leży

miałam Potop w ręce, miałam i to jeszcze nie z wydawnictwa "Greg"
Z biblioteki publicznej wypożyczyłam sobie Potop w trzech tomach (bodajże wydawnictwo Ossolineum) i z tego co pamiętam, na brak objaśnień nie narzekałam.

[Kwaśna truskawka]

Po prostu uwielbiam czytać ksiązki, ale takie, które sama moge sobie wybrać. Lubię książki Paulo Coelho (własnie czytam "Czarownicę z Portobello")oraz typowe romansidła dla nastolatek. Do gustu przypadła mi również książka "Pamietnik narkomanki"- Barbary Rosiek a także "W sidłach anoreksji"-Heidi Hassenmuller.

Lektury- swego czasu czytałam każdą zadaną w szkole, od tego roku szkolnego (IIkl. LO)na 3 laktury przeczytałam od deski do deski tylko jedną, pozostałe tylko tak wybiórczo, bo wspomogałam się opracowaniem lektury- taką książke w bibliotece mieli tylko:P) Podejrzewam, że gdyby nie fakt posiadania lektura-opracowanie w jednym , to te dwie książki też bym przeczytała. Aj, lenistwo

[illuvies]

Napisane przez rapifen

Chrobry to nie BOLESŁAW CHROBRY tylko odważny

No to chyba Potopu w ręce nie miałaś, tam są objaśnione głównie łacińskie sentencje, gdyby mieli z każdej strony każdy archaizm wyjaśniać, to by ksiązka z 1000 miała 1500 stron.

"Kmicic Chowańskiego sztućcami jadał na jego kobierczyku sypiał, jego saniami i na jego koniu jeździł. Ale potem i dla swoich był ciężki swawolił okrutnie, kondemnatami instar pana łaszcza mógł sobie kierejskę podszyć..."

Faktycznie, kontekst rox.

Na prawdę, nie wiem czemu wy się kłócicie że teksty powszechnie uznane za trudne, są banalne. Nie, nie są. Są trudne, stylizowane, naszpikowane archaizmami i inwersją.


W moim wydaniu cytat pochodzi ze strony 586, zaczyna się akapit od "żołnierz"
Cóż, greg, a jednak wyjaśnione nie jest nic, tylko "vir incomparalibis" z łaciny, co w ogóle we fragmencie nie leży

No to faktycznie pojechałaś z tym chrobrym, myślałaś, że mi o króla chodziło?

Nie wiem, kto tu się kłóci, mnie jedynie bawi biadolenie, jakie to wszystko trudne, podczas gdy tak naprawdę równie dobrze można obok tego przejść obojętnie, albo energię, jaką się poświęca na marudzenie na trudne wyrazy - poświęcić na ich tłumaczenie.
EOT z mojej strony.

[rapifen]

illuvies - ale skarbie, podałam ci nawet stronę z wydawnictwa greg, otwórz sobie proszę i spójrz że w tym przypadku mam rację. nie ma tłumaczenia, a nikt chyba nie wie co to znaczy.

[WhiteCherry]

lektura lekturze nierówna
lubiłam Mistrza i Małgorzatę, Tango, Zbrodnia i kara, przez Lalkę przebrnęłam, Chłopów przeczytałam, podobały mi się losy Kmicica w Potopie i inne, które mi z głowy uleciały.

z kolei np. Nad Niemnem, Jądro Ciemności czy kilka innych nie byłam w stanie przetrawić, po jednej stronie skapitulowałam.

[eloi]

Napisane przez rapifen

nie ma tłumaczenia, a nikt chyba nie wie co to znaczy.

Tlumaczenie : (...)kondemnatami instar pana Łaszcza mógł sobie kierejskę podbić (...) czyli : wyrokami zawieszenia w prawach szlacheckich na wzór pana Łaszcza mógł sobie zastąpić futro w obszernym płaszczu
Innymi słowy , pan Wołodyjowski przyrównywał wybryki pana Kmicica do słynnych w owych czasach wybryków innego słynnego awanturnika pana Łaszcza -> http://www.laszcz.com/index.php?menu=samuellaszcz

A odnośnie tematu : odrobina zainteresowania językiem ojczystym w postaci dziś archaicznej czasem , znacznie pomaga w zrozumieniu tekstów dawnych bądź stylizowanych na dawne . No i taka rola lektur też jest . Kwestia podejścia .

[rapifen]

No widzisz, musiałaś się posłużyć dodatkowym źródłem, tak jak robiłam to ja :yes:
Ale nikt z miejsca czytając nie wie co to znaczy.
I to był właściwie fragment na chybił trafił, na każdej stronie znajdzie się coś podobnego - dlatego lektura może wydać się odpychająca bo nie wiem jak inni - ja musiałam szukać niektórych wyjaśnień, pytać się i oglądać;-}

[eloi]

Napisane przez rapifen

No widzisz, musiałaś się posłużyć dodatkowym źródłem, tak jak robiłam to ja :yes:
Ale nikt z miejsca czytając nie wie co to znaczy.
I to był właściwie fragment na chybił trafił, na każdej stronie znajdzie się coś podobnego - dlatego lektura może wydać się odpychająca bo nie wiem jak inni - ja musiałam szukać niektórych wyjaśnień, pytać się i oglądać;-}

Źródło przytoczyłam dla Ciebie
W czasach , gdy ja zetknęłam się z "Trylogią" Sienkiewicza , internetu nie było . Ale były słowniki . I tam znajdowały się tłumaczenia wyrazów : kondemnaty , instar , kiereja(kierejska) itd. A ze zrozumienia tych słów wynikło zrozumienie porównania i możność wywnioskowania , kim mnie-więcej mógł być rzeczony pan Łaszcz i skąd porównanie do niego Kmicica . To wszystko . I między innymi dzięki takim lekturom , które wymusiły na mnie "chęć" korzystania ze słowników , mogę dziś sobie w miarę swobodnie i dla czystej przyjemności czytać np."Bolesława Chrobrego" A.Gołubiewa .

[Gatkaa]

mnie jedynie bawi biadolenie, jakie to wszystko trudne, podczas gdy tak naprawdę równie dobrze można obok tego przejść obojętnie, albo energię, jaką się poświęca na marudzenie na trudne wyrazy - poświęcić na ich tłumaczenie.
EOT z mojej strony.

Autorka pytała o przyczyny niechęci do lektur więc dyskutujemy na ten temat.
Już powiedziałam, że zazdroszczę ludziom, którzy gładko przebrnęli przez lektury. Dla mnie jednak czytanie wielu z nich nie jest przyjemnością i skoro wątek jest temu poświęcony to można się tu uzewnętrznić. Na co dzień nie spędza mi to snu z powiek, ale od czego jest forum i taki właśnie temat
Kto wie, być może za jakiś czas sama z siebie wrócę do tych 'znienawidzonych' obecnie książek.

[eloi]

Z moich obserwacji ( sprzed lat raczej wielu , zatem może dziś to nieaktualne ? ) wynikało , że po pierwsze : najbardziej wygrani byli ci , którzy czytali lektury ... zanim okazywały się być w kolejnych szkolnych latach lekturami właśnie , i po drugie : młodzież głupia nie jest i jeśli widzi , że nauczyciel oczekuje jakichś konkretnych i z góry określonych "odczuć" związanych z tymi lekturami , nie interesuje go prawdziwe , własne zdanie uczniów - no to po co "tracić czas" na czytanie książki , jak wystarczył zeszyt kogoś ze starszych roczników zawierający jedyne , słuszne wrażenia z lektury . Dziś tę funkcję przejęły chyba różnej maści ogólnie dostępne "opracowania" .