Co robic by Go odzyskac?

[takaja13]

Czyli kazalas mu podziekowac kolezance za pomoc ,tak

i jesli on wybral`` kolezanke`` KTORA NIBY NIC NIE ZNACZY dla niego zamiast podziekowania jej to wiez co olej go,tak sie nie zachowuje facet ktory kocha ktoremu zalezaloby aby jego partnerka mu ufala,moj poprzedni facet dopiero po 8 latach pokazal jaki on jest naprawde a tez byl taki miliy i kochajacy

pokazal Ci juz na kim u bardziej zalezy i ja nie widze tutaj innego tlumaczaenia.

[Buenaestrella]

Napisane przez XxJulia90xX

Tylko, że od czasu kiedy to JA kazałam mu wyjść, JA powiedziałam, że tak nie może być, JA kazałam zabierać mu swoje rzeczy- on nie wie, że dzwonię po to by się porozumieć, nie rozmawialiśmy, może myśli, że się na Nim jakoś odegrać...

Ale przy wyjściu miał warunek: albo wyjaśnia wszystko z nią natychmiast albo wychodzi i nie wraca.

Ale to czego chcesz teraz? Chcesz mu teraz powiedzieć, że jednak żartowałaś i że może się z nią kontaktować bez ograniczeń a Ty już się nigdy o to nie przyczepisz? I zamierzasz potem tego przestrzegać?

Czy zamierzasz mu postawić jeszcze raz takie samo ultimatum tylko tym razem z jego własnego domu go wygonić?

Zauważ, że dostajesz rady dwojga typów - albo, że z koleżanką coś nie gra, albo, że masz lekką paranoję i wszystko wymyśliłaś. Moim zdaniem powinnaś spędzić trochę czasu na przemyśleniu tego, gdzie jest problem i skąd się wziął - bo to, że w panice będziesz parę dni udawała spokój, żeby tylko nie być samej nie rozwiąże niczego...

[Dotka90]

Facet ma po prostu dość traktowania go jak ścierę do podłogi - krzyki, awantury, wyrzucanie z domu, ciskanie pierścionkiem zaręczynowym, docinki, upokarzanie, wpadanie w furię - rany boskie, nie chciałabym być z Tobą nawet tydzień

Daj mu czas - nie dzwoń, nie pisz. Niech sobie odpocznie, oderwie się od tego i przemyśli, czy chce nadal z Tobą być, czy nie. Im bardziej będziesz go naciskać tym większe prawdopodobieństwo, że on będzie od Ciebie uciekał. Daj mu trochę odetchnąć od Ciebie, a potem.. Zobaczysz, jaką podjął decyzję.
Aczkolwiek ja bym się naprawdę nie zdziwiła jeśli powiedziałby, że nie chce z Tobą być.

[Fubizka]

Ale masakra... Po pierwsze, to słusznie masz obawy, że za miesiąc jak wszystko się uspokoi, zaczniesz go znowu tak traktować. Prawdopodobnie on też ma takie obawy i prawdopodobnie ma racje.
Jak mogłaś rzucić mu pierścionek? Takie coś się robi, jak się definitywnie zrywa zaręczyny - Ty je zerwałaś a teraz myślisz, że przeprosisz i facet wróci Najwyraźniej ma do siebie trochę szacunku. Myślałaś, że możesz robić co chcesz, a on będzie to znosił, bo kocha? No to się pomyliłaś.

Dziwię się dziewczynom, które piszą, że szybko się poddał. A co byście powiedziały, gdyby post napisała kobieta, że "facet robi mi jazdę, bo spotkałam się z kolegą, każe mi pokazywać smsy, jak odmówiłam, to kazał mi oddać pierścionek i wyrzucił mnie z domu" ?! Pewnie byście zgromiły, że w ogóle zastanawia się czy mu wybaczyć.

Masz ogromny problem z psychiką i te Twoje obietnice, że już nigdy więcej go nie skrzywdzisz wynikają tylko z rozpaczy i histerii, a nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Przecież Ty w ogóle nad sobą nie panujesz.

A dodatkowo mi się wydaje, że on nie jest taki święty, skoro zapisał ją pod inną nazwą i nie może pokazać smsów "bo źle byś je odebrała".

Chcesz go odzyskać - pewnie możesz, tylko nie wiem czy jest sens, bo i tak jak poczujesz, że znów jest Twój, to zrobisz kolejne piekło.

A jak już weźmiecie ślub i się pokłócicie, to rzucisz mu obrączkę?

[XxJulia90xX]

Nigdy nie byłam zazdrosna. To On mnie tego nauczył. Powtarzał, że jeśli nie mam nic do ukrycia to nie powinnam kryć telefonu czy poczty... I tak sie stało. Bezgraniczne, obustronne zaufanie. Wiedział wszystko o moich znajomych.
Więc kiedy On nagle ukrywał kogoś przede mną to co miałam sobie pomyśleć? Jego własne słowa- Jeśli coś ukrywam to mam coś na sumieniu.

[Buenaestrella]

Napisane przez Fubizka

Ale masakra... Po pierwsze, to słusznie masz obawy, że za miesiąc jak wszystko się uspokoi, zaczniesz go znowu tak traktować. Prawdopodobnie on też ma takie obawy i prawdopodobnie ma racje.
Jak mogłaś rzucić mu pierścionek? Takie coś się robi, jak się definitywnie zrywa zaręczyny - Ty je zerwałaś a teraz myślisz, że przeprosisz i facet wróci Najwyraźniej ma do siebie trochę szacunku. Myślałaś, że możesz robić co chcesz, a on będzie to znosił, bo kocha? No to się pomyliłaś.

Dziwię się dziewczynom, które piszą, że szybko się poddał. A co byście powiedziały, gdyby post napisała kobieta, że "facet robi mi jazdę, bo spotkałam się z kolegą, każe mi pokazywać smsy, jak odmówiłam, to kazał mi oddać pierścionek i wyrzucił mnie z domu" ?! Pewnie byście zgromiły, że w ogóle zastanawia się czy mu wybaczyć.

Masz ogromny problem z psychiką i te Twoje obietnice, że już nigdy więcej go nie skrzywdzisz wynikają tylko z rozpaczy i histerii, a nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Przecież Ty w ogóle nad sobą nie panujesz.

A dodatkowo mi się wydaje, że on nie jest taki święty, skoro zapisał ją pod inną nazwą i nie może pokazać smsów "bo źle byś je odebrała".

Chcesz go odzyskać - pewnie możesz, tylko nie wiem czy jest sens, bo i tak jak poczujesz, że znów jest Twój, to zrobisz kolejne piekło.

A jak już weźmiecie ślub i się pokłócicie, to rzucisz mu obrączkę?

Ładnie napisane.
Ale dodam, że chyba każdej z nas by nerwy zaczęły puszczać gdyby narzeczony miał taką podejrzaną relację z osobą, której nie możemy poznać a smsy od niej możnaby "źle odebrać".
Ja tam bym kobiecej intuicji nie lekceważyła - no, chyba, że robisz mu przeglądy komórki regularnie plus aferę o każdą koleżankę, ale jeśli to pierwsza, przy której się czujesz zagrożona a on stał się nagle taki tajemniczy - nie wiem, czy to aż takie dziwne się wkurzyć.

Dziwne za to - brać ślub i zakładać rodzinę z człowiekiem, z którym się nie potrafi rozmawiać. Koleżanka to stosunkowo mały problem, do omówienia i uzgodnienia będzie jeszcze wiele - nie możesz go przy okazji każdej różnicy poglądów wyrzucać z domu aż nie zgodzi się zrobić tak, jak Ty chcesz...

[201803290936]

Napisane przez XxJulia90xX

Nigdy nie byłam zazdrosna. To On mnie tego nauczył. Powtarzał, że jeśli nie mam nic do ukrycia to nie powinnam kryć telefonu czy poczty... I tak sie stało. Bezgraniczne, obustronne zaufanie. Wiedział wszystko o moich znajomych.
Więc kiedy On nagle ukrywał kogoś przede mną to co miałam sobie pomyśleć? Jego własne słowa- Jeśli coś ukrywam to mam coś na sumieniu.

Nie, to co Wy wypracowaliście z zaufaniem moim zdaniem nie ma za dużo wspólnego. Za to ciągła kontrola, zero prywatności. Nieprawda, że jak czegoś się nie mówi, ukrywa, to się od razu kłamie. Znajomi również mają swoje tajemnice, mogą prosić o dyskrecję, więc takie "daj mi dostęp do poczty, SMS-ów" etc. jest bez sensu. I człowiek ma prawo mieć w związku swoją przestrzeń, swoje myśli.

Niezdrowa sytuacja odbiła się czkawką, niestety. Jak już wcześniej wspominałam: Ty mocno zawaliłaś, ale on wcale taki kryształowy i bez winy nie jest. Złamał zasady (może głupie i niezdrowe, ale jednak istniejące), które sam narzucił - bez sensu i rzeczywiście, tu pewne podejrzenia co do jego osoby mogły się zrodzić.

[bez_sensowna]

Napisane przez XxJulia90xX

Nigdy nie byłam zazdrosna. To On mnie tego nauczył. Powtarzał, że jeśli nie mam nic do ukrycia to nie powinnam kryć telefonu czy poczty... I tak sie stało. Bezgraniczne, obustronne zaufanie. Wiedział wszystko o moich znajomych.
Więc kiedy On nagle ukrywał kogoś przede mną to co miałam sobie pomyśleć? Jego własne słowa- Jeśli coś ukrywam to mam coś na sumieniu.

Czyli jednak była kontrola?

[normalnyFacet]

Napisane przez Buenaestrella

Ładnie napisane.
Ale dodam, że chyba każdej z nas by nerwy zaczęły puszczać gdyby narzeczony miał taką podejrzaną relację z osobą, której nie możemy poznać a smsy od niej możnaby "źle odebrać".
Ja tam bym kobiecej intuicji nie lekceważyła - no, chyba, że robisz mu przeglądy komórki regularnie plus aferę o każdą koleżankę, ale jeśli to pierwsza, przy której się czujesz zagrożona a on stał się nagle taki tajemniczy - nie wiem, czy to aż takie dziwne się wkurzyć.

Dziwne za to - brać ślub i zakładać rodzinę z człowiekiem, z którym się nie potrafi rozmawiać. Koleżanka to stosunkowo mały problem, do omówienia i uzgodnienia będzie jeszcze wiele - nie możesz go przy okazji każdej różnicy poglądów wyrzucać z domu aż nie zgodzi się zrobić tak, jak Ty chcesz...

nie rozpędzaj sie. najpierw bylo SZALENSTWO I AWANTURY dopiero potem kolezanka. To co mialo miejsce po awanturach jest malo istotne i nie ma zadnego wiekszego powodu stanu faktycznego anizeli AWANTURY autorki poza tym za mlodzi na slub 20/21 to bardzo malo

[kasia6713]

Napisane przez XxJulia90xX

Nigdy nie byłam zazdrosna. To On mnie tego nauczył. Powtarzał, że jeśli nie mam nic do ukrycia to nie powinnam kryć telefonu czy poczty... I tak sie stało. Bezgraniczne, obustronne zaufanie. Wiedział wszystko o moich znajomych.
Więc kiedy On nagle ukrywał kogoś przede mną to co miałam sobie pomyśleć? Jego własne słowa- Jeśli coś ukrywam to mam coś na sumieniu.

więc jeśli uda Ci się z nim porozmawiać, jednym z argumentów może byc własnie to.

[Linaewen]

to teraz wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie i mówi:
"jak wyszedłem od Ciebie to widziałem się z X. Pożaliłem się, jak mnie traktujesz. Napisałem jej, że robisz mi jazdy o byle gówno i że wyrzuciłaś mnie z domu. Ona mi odpisała, że chyba nie do końca masz w porządku z głową i jak chcę pogadać, to zaprasza na piwo".
I co, jakoś szczególnie by Cię to uspokoiło? A może on Ci chciał to pokazać, ale jak zaczęłaś robić jazdy to się przestraszył? Chciał na spokojnie wytłumaczyć, a Ty mu każesz wydzwanić do dziewczyny, może mu telefon wyrwiesz i ją zbluzgasz...

[bez_sensowna]

Napisane przez normalnyFacet

nie rozpędzaj sie. najpierw bylo SZALENSTWO I AWANTURY dopiero potem kolezanka. To co mialo miejsce po awanturach jest malo istotne i nie ma zadnego wiekszego powodu stanu faktycznego anizeli AWANTURY autorki poza tym za mlodzi na slub 20/21 to bardzo malo

Tym bardziej po tak krótkim czasie bycia razem

[kasia6713]

Napisane przez normalnyFacet

nie rozpędzaj sie. najpierw bylo SZALENSTWO I AWANTURY dopiero potem kolezanka. To co mialo miejsce po awanturach jest malo istotne i nie ma zadnego wiekszego powodu stanu faktycznego anizeli AWANTURY autorki poza tym za mlodzi na slub 20/21 to bardzo malo

ale przecież autorka nie napisała że nieługo się pobiorą(czyt. np. w ciągu roku). Chyba że cos przeoczyłam.
Wiem, że mój facet też w niedługim czasie planuje mi sie oświadczyć, ale slub planujemy dopiero po zakończeniu moich studiów, także za jakies 3-4 lata.

[Linaewen]

Napisane przez takaja13

Czyli kazalas mu podziekowac kolezance za pomoc ,tak

i jesli on wybral`` kolezanke`` KTORA NIBY NIC NIE ZNACZY dla niego zamiast podziekowania jej to wiez co olej go,tak sie nie zachowuje facet ktory kocha ktoremu zalezaloby aby jego partnerka mu ufala,moj poprzedni facet dopiero po 8 latach pokazal jaki on jest naprawde a tez byl taki miliy i kochajacy

pokazal Ci juz na kim u bardziej zalezy i ja nie widze tutaj innego tlumaczaenia.

On nie wybrał koleżanki.
Wybrał swoją godność i przestrzeń osobistą.

[bez_sensowna]

Napisane przez kasia6713

ale przecież autorka nie napisała że nieługo się pobiorą(czyt. np. w ciągu roku). Chyba że cos przeoczyłam.
Wiem, że mój facet też w niedługim czasie planuje mi sie oświadczyć, ale slub planujemy dopiero po zakończeniu moich studiów, także za jakies 3-4 lata.

Więc w jakim celu teraz te zaręczyny?

[Rose Madder]

Napisane przez XxJulia90xX

Mam następujący problem, otóż:
(zacznę od początku)
Jestem/byłam z moim narzeczonym 1,5 roku. Kilka miesięcy temu mi się oświadczył, w przyszłym miesiącu mieliśmy razem wyjechać (On szukał lepszej pracy) ale... od ok. miesiąca coś się zepsuło. Ogólnie jestem osobą bardzo nerwową a ostatnie wydarzenia związane z moją pracą, rodziną bardzo odbiły się na naszym związku- strasznie się na Nim wyżywałam, nie chciałam z Nim rozmawiać, zdarzyło się nawet, że "wygoniłam go z domu" (nie mieszkamy razem). Było to dokładnie 5 dni temu. Kolejne dwa dni były bardzo dziwne, każde z nas ukrywało jakieś żale. T przyznał się, że po wyjściu ode mnie spotkał się z koleżanką z pracy po przejściach bo musiał z kimś pogadać- a ja wiedziałam, że ona straaasznie na Niego leci. Mało tego- wpisał do telefonu jej nr. jako kogoś zupełnie innego żebym się nie dowiedziała, że ma z nią kontakt. Zrobiłam mu straszną awanturę, cały dzień mu docinałam i upokarzałam a On wszystko znosił z pokorą. Rano, następnego dnia, ona cały czas do niego dzwoniła i pisała a gdy poprosiłam, żeby pokazał mi jej wiadomości to stanowczo odmówił bo "źle to odbiorę"... było jeszcze gorzej niż dzień wcześniej. Wpadłam w furię, nie wiem co we mnie wstąpiło. Kazałam mu wziąć wszystkie rzeczy i wyjść i już nie wracać. Zdjęłam przy nim nawet pierścionek zaręczynowy. popłakał się i odszedł.

ON jest baaaardzo dobrym i wrażliwym człowiekiem więc wiem, że skrzywdziłam Go niemiłosiernie. Wszystko przez moje nerwy i działania, których się podejmuję pod ich wpływem. Upokorzyłam Go i pokazałam kompletny brak zaufania. A jeśli on po prostu wiedział jak ja na nią reaguję i dlatego to ukrywał?

Daj mu spokój - proszę wybaczyć, ale moim zdaniem nie jesteś jego warta i on zasługuje na kogoś lepszego, kto nie będzie się na nim wyżywał i traktował go tak, jak robiłaś to Ty. W ten sposób nie można traktować kogoś, kogo się kocha. Uważam, że to wszystko to Twoja wina. Zostaw go w spokoju.

[platekrozy]

Jesteście tacy młodzi,z kilometra widać,że jak dla mnie do siebie nie pasujecie.Gośc wreszcie pękł,być może nie potrafił sam zerwać zaręczyn.Zresztą nie wiem.Miałam podobną sytuację,bo mój były był taki choleryk,gdy była setna awantura ( w porównaniu do innych nieduża) miałam już dość.Po prostu coś we mnie pękło,a co dopiero jakbym była facetem i panna zdjęłaby przy mnie pierścionek zaręczynowy.To raczej jasne co oznacza i gośc chce rozpocząć nowe życie.Ja bym miała głeboko tłumaczenia takiej osoby.
Gdybym tak się zachowała,zadzwoniłabym do gościa.Gdyby nie odebrał mojego telefonu kilka razy przestałabym dzwonić,bo widocznie po prostu nie chce z Tobą gadać - czemu się nie dziwię.

[XxJulia90xX]

Za młodzi? Nie sądzę... Mam 21 lat, On 26. Ze ślubem mieliśmy poczekać 2 lata- do końca przynajmniej moich 3 lat studiów i znalezienia dla mnie pracy (innej niż obecna).
Jasne, przyjmuję wszystkie ostre słowa bo wiem, że to głównie moja wina.

[bez_sensowna]

Napisane przez XxJulia90xX

Za młodzi? Nie sądzę... Mam 21 lat, On 26. Ze ślubem mieliśmy poczekać 2 lata- do końca przynajmniej moich 3 lat studiów i znalezienia dla mnie pracy (innej niż obecna).
Jasne, przyjmuję wszystkie ostre słowa bo wiem, że to głównie moja wina.

I myślisz że wystarczająco go poznałaś by brać z nim ślub?
1,5 roku to jest bardzo mało

[normalnyFacet]

Napisane przez XxJulia90xX

Za młodzi? Nie sądzę... Mam 21 lat, On 26. Ze ślubem mieliśmy poczekać 2 lata- do końca przynajmniej moich 3 lat studiów i znalezienia dla mnie pracy (innej niż obecna).
Jasne, przyjmuję wszystkie ostre słowa bo wiem, że to głównie moja wina.

ja nie wiem co bedzie jutro a Ty tak w przyszlosc wybiegasz...

[kasia6713]

Napisane przez normalnyFacet

ja nie wiem co bedzie jutro a Ty tak w przyszlosc wybiegasz...

no wiesz... Ja też planuję ślub za 3 lata i raczej nie odważyłabym sie podjąć decyzji o pobraniu się na drugi dzień.
Mi sie wydaje, że(gdyby to sie nie zdarzyło) mieliby wystarczająco długo czasu żeby sie poznać. Przeciez plany sa planami a nie deklaracjami na piśmie o spędzeniu życia razem.

[Fubizka]

Napisane przez normalnyFacet

nie rozpędzaj sie. najpierw bylo SZALENSTWO I AWANTURY dopiero potem kolezanka. To co mialo miejsce po awanturach jest malo istotne i nie ma zadnego wiekszego powodu stanu faktycznego anizeli AWANTURY autorki poza tym za mlodzi na slub 20/21 to bardzo malo

To, że była awantura i jazdy, nie daje mu prawa do zdrady, flirtów czy romansów. Powinien najpierw sam zerwać zaręczyny, jeśli chciał romansować z inną kobietą. Zdrada nie może być wytłumaczona tym, że związek się sypie.

[kasia6713]

Napisane przez Fubizka

To, że była awantura i jazdy, nie daje mu prawa do zdrady, flirtów czy romansów. Powinien najpierw sam zerwać zaręczyny, jeśli chciał romansować z inną kobietą. Zdrada nie może być wytłumaczona tym, że związek się sypie.

a była zdrada??

[Dotka90]

Napisane przez Fubizka

To, że była awantura i jazdy, nie daje mu prawa do zdrady, flirtów czy romansów. Powinien najpierw sam zerwać zaręczyny, jeśli chciał romansować z inną kobietą. Zdrada nie może być wytłumaczona tym, że związek się sypie.

Ale przecież nie było żadnej zdrady

[Fubizka]

Napisane przez kasia6713

a była zdrada??

No tego nie wiemy, ale istnieje pewne podejrzenie i nie zgadzam się z twierdzeniem, że "to co było po awanturze jest nieistotne, bo zrobiła jazdę, ergo on może robić co chce". Wg mnie zerwali => on może robić co chce, nie wcześniej. Bo jak w takim wypadku ma wyglądać związek, skoro wiemy, że jeśli nadejdzie poważny kryzys, nawet z naszej winy, to partner pójdzie w tango?

[Linaewen]

A nawrt flitru czy romansu...
WYGADAŁ SIĘ, a nie przeleciał koleżankę.

[Fubizka]

Napisane przez Dotka90

Ale przecież nie było żadnej zdrady

Przecież o "niby-zdradę" cała awantura i rzucanie pierścionkami... Gwoli ścisłości - ja NIE WIEM, czy on ją zdradził, czy to jej urojenia, ale jakby mi facet wpisywał koleżanki pod innymi nazwami do telefonu, to bym się nad tym poważnie zastanowiła.

[kasia6713]

Napisane przez Fubizka

No tego nie wiemy, ale istnieje pewne podejrzenie i nie zgadzam się z twierdzeniem, że "to co było po awanturze jest nieistotne, bo zrobiła jazdę, ergo on może robić co chce". Wg mnie zerwali => on może robić co chce, nie wcześniej. Bo jak w takim wypadku ma wyglądać związek, skoro wiemy, że jeśli nadejdzie poważny kryzys, nawet z naszej winy, to partner pójdzie w tango?

czyli jeżeli pójde z przyjacielem na piwo to tez flirtuje czy tam romansuję i facet powinien ze mna zerwać??

[XxJulia90xX]

Napisałam maila. Powiedziałam jak było, nie broniłam się, mówiłam prawdę. Poprosiłam o spotkanie. Dałam mu czas i prawo wyboru.
Nie będę się narzucała, nie chcę Go już ranić.
Zasłużyłam to mam...

[normalnyFacet]

Napisane przez Fubizka

Przecież o "niby-zdradę" cała awantura i rzucanie pierścionkami... Gwoli ścisłości - ja NIE WIEM, czy on ją zdradził, czy to jej urojenia, ale jakby mi facet wpisywał koleżanki pod innymi nazwami do telefonu, to bym się nad tym poważnie zastanowiła.

nie o "niby zdrade" lecz o to....

Napisane przez XxJulia90xX

Mam następujący problem, otóż:
(zacznę od początku)
Jestem/byłam z moim narzeczonym 1,5 roku. Kilka miesięcy temu mi się oświadczył, w przyszłym miesiącu mieliśmy razem wyjechać (On szukał lepszej pracy) ale... od ok. miesiąca coś się zepsuło. Ogólnie jestem osobą bardzo nerwową a ostatnie wydarzenia związane z moją pracą, rodziną bardzo odbiły się na naszym związku- strasznie się na Nim wyżywałam, nie chciałam z Nim rozmawiać, zdarzyło się nawet, że "wygoniłam go z domu"(nie mieszkamy razem). Było to dokładnie 5 dni temu. Kolejne dwa dni były bardzo dziwne, każde z nas ukrywało jakieś żale,

z kolei po SPOTKANIU Z KOLEZANKA do ktorego sie PRZYZNAL byla nastepna jazda

Wpadłam w furię, nie wiem co we mnie wstąpiło. Kazałam mu wziąć wszystkie rzeczy i wyjść i już nie wracać. Zdjęłam przy nim nawet pierścionek zaręczynowy. popłakał się i odszedł. .

o to cale awantury sa... ja tu domniemanej zdrady nie widze tylko furiatke....nie wybielajcie autorki i nie wmawiajcie chlopakowi zdrady... bo wydaje mi sie po prostu spoko facetem ktory zostal upokorzony