Notatki

[Sondrina]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;28595971]A ja mam pytanie do studentek technicznych kieruków.
Jest sens brac netbooka na wykłady? wiem ze duzo sie rysuje, liczy, ale czy są sytuacje, ze trzeba duzo pisac?
No albo nie wiem, rysunki na kartce, info w netbooku, tylko jak to potem polączyć, zeby sie nie pogubić?

Dodam, ze charakter pisma mam tragiczny i duzo szybciej pisze na kompie niż recznie, dlatego się zastanawiam. Do tego netbook trzyma i z 8 godzin, wiec nawet z zasilaczem nie musialabym chodzić...

Jesli ma to jakieś znaczenie, to idę na IŚ.[/QUOTE]
Ja jestem na biotechnologii I też kupiłam sobie ostatnio netbooka z myślą o wykładach i notowaniu na nim. Dużo szybciej mi się pisze na kompie i przede wszystkim dużo lepiej się to czyta. Choć swoje notatki bym rozczytała. Wszystko zależy od przedmiotu, np. na bioreaktorach było dużo rysowania, liczenia, wzorów, stałych itp. Tego nie szłoby z pewnością pisać na kompie. Z kolei na mikrobiologii wiele można zanotować, owszem są jakieś rysunki, schematy, ale większość to jednak tekst, co robi dana bakteria i gdzie się to wykorzystuje. Myślę, że na inżynierii środowiska będziesz miała podobnie. Na pewno będzie projektowanie, jakieś reaktory, ale będą też przedmioty z prawa dotyczącego zagospodarowania przestrzennego itp., gdzie spokojnie będziesz mogła notować na netbooku, o ile nie będzie protestów ze strony wykładowcy.
Tego ostatniego jestem ciekawa, jak wykładowcy będą reagować w październiku, gdy wyciągnę netbooka i zacznę stukać w klawiaturę;p Idzie mi to naprawdę szybko. Tylko żeby nikomu to nie przeszkadzało, bo wiadomo ludzie są różni. Ja dotąd trafiłam na wykładowców, którym technika nie przeszkadzała, no może poza jedną panią, ale ona akurat przyjmowała sprawka pisane na kompie, ale nie chciała słyszeć o kontakcie mailowym z naszym rokiem No ale słyszałam też o wykładowcach, którzy chcą tylko pisane ręcznie referaty etc.
Nie rozumiem, czemu niektórym przeszkadza, że dziewczyna się zapytała. Ja tam rozumiem jej podejście, bo sama gdy szłam na studia dowiadywałam się wiele rzeczy od przyjaciółki starszej o rok, która też studiuje to samo co ja Zadręczałam ją pytaniami, podziwiam jej cierpliwość. Nie wszystkie pytania były mądre. Pytałam się np. o to, czy jest ograniczona ilość testów sprawdzających przypadających na tydzień;P

[mm444]

Treść usunięta

[blekitne_niebo]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Ja tak mam do dzisiaj Uwielbiam wszelkiego rodzaju "szkolne zakupy" i zawsze we wrześniu szaleję w supermarketach i Empiku w poszukiwaniu ładnych okładek zeszytów Interesują mnie też przyklejane karteczki w różnych wzorach i kolorach, teczki też kolorowe, skoroszyty, długopisy Mam bzika na tym punkcie I w ogóle bardzo lubię segregować notatki, umieszczać w koszulkach, później wpinać do segregatorów - jestem szalona, ale za to zawsze mam w papierach idealny porządek

[jj4u]

Napisane przez blekitne_niebo

Ja tak mam do dzisiaj Uwielbiam wszelkiego rodzaju "szkolne zakupy" i zawsze we wrześniu szaleję w supermarketach i Empiku w poszukiwaniu ładnych okładek zeszytów Interesują mnie też przyklejane karteczki w różnych wzorach i kolorach, teczki też kolorowe, skoroszyty, długopisy Mam bzika na tym punkcie I w ogóle bardzo lubię segregować notatki, umieszczać w koszulkach, później wpinać do segregatorów - jestem szalona, ale za to zawsze mam w papierach idealny porządek

szczerze mówiąc to też to uwielbiam W liceum potarfiłam przepisać cały eszyt żeby wszystko było ładnie pięknie kolorowo;d

[diamondy]

ja robiłam podobnie jak większość dziewczyn - w 1 sem. miałam w sumie 3 przedmioty więc miałam 3 kołozeszyty, od przodu wykłady, od tyłu ćwiczenia, ale potem zaczęłam to przepinać do segregatorów w koszulki i było przejrzyście.

UWAGA dla zwolenniczek kołozeszytów, które nie chcą wydać fortuny, to w Lidlu od JUTRA (8.08) są zeszyty A4 za 4,99!
kupowałam, polecam

[Sondrina]

Napisane przez blekitne_niebo

Ja tak mam do dzisiaj Uwielbiam wszelkiego rodzaju "szkolne zakupy" i zawsze we wrześniu szaleję w supermarketach i Empiku w poszukiwaniu ładnych okładek zeszytów Interesują mnie też przyklejane karteczki w różnych wzorach i kolorach, teczki też kolorowe, skoroszyty, długopisy Mam bzika na tym punkcie I w ogóle bardzo lubię segregować notatki, umieszczać w koszulkach, później wpinać do segregatorów - jestem szalona, ale za to zawsze mam w papierach idealny porządek

Ja też tak mam;P Trzymam całą kolekcję zeszytów z chemii, biologii, fizyki i matmy z czasów liceów, do tego mam wszystkie notatki ze studiów, podpisane, pozszywane, powkładane do koszulek, koszulki chronologicznie w teczce, teczki podpisane i ułożone chronologicznie w pudełku;P Zeszyty ze studiów też mają naklejki z podpisami. Mam też przepisane niektóre wykłady na kompie, też są ładnie w folderach poukładane I wersje wydrukowane są też powkładane w koszulki Oczywiście wszystko w kolorach tęczy, bo podkreślając lepiej mi się uczy Uwielbiam kupować zeszyty, długopisy, mazaki Ta przyjemność czeka na mnie w tym tygodniu, z mamą podskoczę na większe zakupy, wtedy zaopatrzę się w ten niezbędnik

[Panna_Prym_]

Ja mam albo jeden duży zeszyt albo segregator, w którym też mam wszystkie przedmioty. To nie szkoła, nie trzeba mieć milion zeszytów, piórniczka i kredek :d Zresztą na niektórych przedmiotach w ogóle nie trzeba nic pisać. No i jeśli będziesz na tyle wytrwała żeby chodzić na wszystkie wykłady i mieć wszystkie notatki to gratuluję - zostaniesz bohaterką na swoim roku :PP

[kredka20]

Moim zdaniem kwestia zeszytów, kartek i notowania zależy od kierunku studiów. Ja przed pierwszym semestrem nie miałam pojęcia na czym lepiej notować, jaki obrać system. Na pierwszym semestrze nosiłam kartki - tak jak ktoś pisać wcześniej - każdy przedmiot to inny kolor, ale pod koniec semestru i tak wszystko było pomieszane, bo tu miałam za dużo kartek, a tu za mało. Na drugim semestrze nadal nosiłam kartki na wykłady, ale na ćwiczenia miałam przeznaczone oddzielne kołonotatniki, a kartki oczywiście wpinałam do segregatora.

Niestety dość często zdarzało się, że na ćwiczeniach trzeba było zerknąć na ostatni wykład, poprzednie ćwiczenia, albo powtórzyć co nie co, bo jakaś grupa miała np. wejściówkę, a tu zonk! notatki leżą sobie wpięte do segregatora w mieszkaniu. Więc w tym roku postanowiłam kupić do każdego przedmiotu osobny zeszyt i w jednym notować wykłady i ćwiczenia z danego przedmiotu. Mniejsza z tym, że się nadźwigam, bardziej cenię sobie komfort na uczelni. Dodam, że jestem na polibudzie, na kierunku bardzo ścisłym.
W moim przypadku odpada też pisanie na netbooku, bo nim ja bym znalazła symbol sumy albo całki to wykład już by się skończył

Moim zdaniem najlepiej najpierw zainwestować w jakiś jeden cienki zeszyt, notować w nim na wszystkich wykładach i ćwiczeniach i wtedy obrać jakiś konkretny system notowania.

PS. Ja też uwielbiam takie zakupy