Nienawidzę tego kraju!

[201604181004]

Są dwie opcje - albo to przekręt albo nie-przekręt.
Mieszkanie z wyżywieniem cały rok za darmo - no tak, ja się z czymś takim spotkałam w polsce w prywatnym rodzinnym pensjonacie właściciel zatrudnił kilka osób w ten sposób, tylko oczywiście to nie była pensja pełna, koło 700 zł, ale koniec końców wychodziła koleżanka bardzo na plus. Mieszkam nad morzem i tutaj jest to dość częsta praktyka, głównie w sezonie co prawda ale poza sezonem też słyszałam o takich przypadkach. Tylko się dowiedz jaka jest stawka, bo co prawda to prawda tak może być problem ile pieniędzy dostaniesz.

Lub też co mi dało do myślenia - twój przyjaciel jeździ dobrym autem, ma kupę kasy i sprowadza polki na korsykę - czy tobie to SERIO nie trąca burdelem i handlem ludźmi? Moja rada - obejrz sobie np film Na imię masz Justine. Działało to w identyczny sposób. Naprawdę, czy tobie to wcale nie brzmi jak prostytucja?
HELOŁ, HOTEL. Darmowy pobyt w PENSJONACIE, za granicą u kolegi który ma kupę kasy które na pewno na kelnerstwie się nie dorobił otwórz oczy dziewuszko i naprawdę obejrzyj ten film, może daj Boże zmienisz zdanie.
Przyjedziesz sobie do pensjonatu, pozdrowisz rodziców a za godzinę szef zabierze ci dokumenty, podrzuci cie do do pensjonatu kolegi i faktycznie, pomieszkasz za darmo

To już twoja sprawa czy uznasz to za prawdziwą pracę czy nie. Ja bym się nie odważyła, już wolę Polskę niż burdel. No ale ryzyk fizyk, tylko że to jak skok z okna - albo się zabijesz albo tylko złamiesz nogę i wrócisz podkulona do kraju.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:38 ----------

Dlatego mam mieszane uczucia - bo wśród znajomych było wiele takich przypadków, wyjazd za granicę z darmowym mieszkaniem i wyżywieniem plus kieszonkowe jako au pair, albo przy zbiorze truskawek i jagód - po prostu potrącano im pewną kwotę ale pokój pracowniczy i tak był o wiele korzystniejszy niż wynajem.
Ja tam nie wiem. Może to strach, a może twardo stąpam po ziemi.

[madana]

A ja jak czytam jej odpowiedzi wiem jedno: nie uwierzy , pojedzie i na własne życzenie odmrozi sobie uszy. Mnie tak czerwona lampka się zapaliła właśnie gdy napisała o kumplu , który po 2 latach stawia dom, ma super wóz i to niby z kelnerowania na wyspie- dlatego od razu pomyślałam o stręczycielstwie. I w tym chodzi o to, aby wzbudzić maksymalnie zaufanie dziewczyny, więc najpierw jest cud- miód i orzeszki.

I zdumiewa mnie jedno: dziewczyna ignoruje lub obraża się, gdy porady słyszy od dziewczyn, które albo mieszkają za granicą i znają dobrze realia, albo od tych, które mieszkały po kilka lat. Ok , mogę zrozumieć, ze w nosie ma moje argumenty, bo mam tylko za granicą rodzinę i znajomych, brak własnych doświadczeń z życiem tam (nie liczę wakacji).JAK trzeba być ślepym i naiwnym, aby ignorować rady osób przecież życzliwie radzących ostrożność.

[viva91]

Napisane przez LifUnia

Prawda jest taka, że w każdym innym kraju sąsiednim zarobię 5 razy więcej i będę mogła żyć!

w Białorusi też?

Napisane przez Stokrotek90

Po 3. Francja nie ucieknie.

gdybyś teraz zaczynała 2 rok i myślała o rzuceniu studiów które cię nie interesują to myślę że można by się było zastanowić.
ale jak został ci już rok, to może lepiej się przemęczyć i dokończyć? jeśli przerwiesz nie będziesz miała nic, no chyba że za plus uznajesz 2 zmarnowane lata, jeśli skończysz to może zdobyta wiedza i dyplom przyda się za, dajmy na to, 20 lat i coś ci ułatwi?

także może studiuj i kombinuj czym mogłabyś zająć się za granicą. załatwiaj, zacznij się orientować w kwestiach mieszkaniowych... nie zrobisz sobie w ten sposób wrogów w rodzicach. no i czy masz plan co mogłabyś w tej Francji robić? po tym roku, w którym jak mówisz masz zapewnioną pracę, mieszkanie i wyżywienie. też bardzo mnie to dziwi, bo czy właścicielom restauracji aż tak się przelewa, żeby utrzymywać swoich pracowników i płacić im przyzwoite wynagrodzenie? w sezonie myślę że tak. w pracy stałej nie byłabym tego taka pewna, bałabym się że np. po 5 miesiącach będę musiała sobie sama organizować jedzenie co będzie dodatkowym kosztem. ale ok, nie było mnie tam, wierzę że lepiej się orientujesz, mam tylko nadzieję że dobrze zrozumiałaś warunki pracy i żadna kwestia nie została przemilczona

wiem ile mój wujek musiał pracować w Angli, aby w końcu wybudować własny dom tu w Polsce... dlatego ten twój kolega chyba ci o czymś nie powiedział. co nie byłoby dziwne, ja nie opowiadam znajomym jakie kredyty biorę, jakie premie dostaje, kto mi ile pożyczył ani nawet nie odczuwam konieczności dzielenia się informacją ile dokładnie zarabiam wypytywać też nie będę, bo to prywatne sprawy. przekonasz się czy kolega na pewno o wszystkim ci powiedział - nie ma w mojej wypowiedzi złośliwości, stwierdzam fakt

myślę tylko, że wiesz iż Korsyka ma wady? ja nie mam pojęcia jakie, ale każdy kraj, region, miejsce je ma. jesteś tego świadoma że czasem może być ciężko i inaczej niż sobie wyobrażałaś?

a i pomyśl o wieku o którym ktoś wcześniej pisał w kwestii zostania stewardessą.

osobiście przykro mi słyszeć takie słowa o kraju w którym się wychowałam, ale chyba cię rozumiem. jednak myślę że to zależy od współczesnych ludzi, bo sam kraj ma piękną historię i godnych podziwu przodków

[201604250941]

Nie rob sobie tej krzywdy i nie rzucaj studiow teraz. Lepiej szukaj promotora i pisz juz prace zeby od razu po sesji sie obronic.
Wyjedziesz do francji juz z dyplomem, wtedy bedziesz mogla miec te 5x wiecej bo bez to i tak czeka Cie minimum. A tam bys musiala za studia pewnie slono zaplacic.

[Romanaccia]

Napisane przez wskazówka

Przeczytałam cały wątek i nasuwają mi się dwie uwagi:
1. Kolega, który wybudował dom, ma samochód, w gruncie rzeczy może wziął kredyt, o którym nie było mowy.
2. Wyżywienie, mieszkanie przez cały rok - może w kontrakcie jest zapis, że jest zapewniane, a z pensji jest potrącana jakaś stawka.

Mam znajomych, którzy wyjeżdżali i jeśli chodzi o wyżywienie to owszem mieli zapewnione, mieszkanie również ale np. mieli z pensji potrącane miesięczne 30 euro. (kwota wymyślona, bo nie pamiętam ile to było)

Kelner dostal tak duzy kredyt ,ze mog sobie pozwolic na wypasiona bryke i wybudowanie domu ?

nawet gdyby byl wlascicielem restauracji,to trudno byloby mi uwierzyc,ze w 2 lata tak sie dorobil....
autorka powinna zaczac bajki pisac......


wiekszosc osob pracujacych w restauracjach ma jedzonko gratis

pracownicy sezonowi przewaznie maja miec zapewniony dach nad glowa przynajmniej na pierwszy miesiac,ale nie uwierze w to,ze na caly rok,pozatym,sezon nie trwa caly rok zwlaszcza na wyspie,to nie Paryz,ani Rzmym czy Londyn....

[Ratatuj]

Napisane przez madana

............dlatego od razu pomyślałam o stręczycielstwie. I w tym chodzi o to, aby wzbudzić maksymalnie zaufanie dziewczyny, więc najpierw jest cud- miód i orzeszki.
.

Jestem przerażona szczerze mówiąc po przeczytaniu tego wątku.
Sama mam córkę i sobie tak myślę czy matka autorki wątku wie o planach córki i w jakich warunkach ma niby dorobić się tej fortuny

Zacytowałam Madanę bo to święta prawda z tym maksymalnym zaufaniem a potem wykorzystają dziewczynę.Nawet nie będzie wiedziała kiedy z ukochanej Korsyki wywiozą ją do miejsca gdzie już nie będzie tak wesoło.Oby nie.
Jakoś tak skojarzyło mi się z sektami,które czasami piorą ludziom mózgi przez kilka miesięcy czy nawet lat a oni myśląc,że to w dobrej wierze i pozbywają się całych dorobków życia.

Mimo wszystko radzę autorce wątku dogłębnie wczytać się w słowa dziewczyn,które mądrze piszą a słowa te wzięte sobie do serca mogą uchronić przed przykrościami.

[invisible_01]

Z naiwnością autorki jest idealnym łupem do burdelu. W życiu nie wyjechałabym do obcego kraju ani nawet miasta do pracy, w której wszystko cud miód pięknie opłacone, ja za nic nie muszę płacić, tylko pracować. Może faktycznie za mieszkanie kelnerki nie płacą, ale za to odwdzięczają się szefowi w inny sposób... Bo ja w taką dobroczynność nie wierzę.

[WhiteCherry]

ja znam jedynie przypadki dziewczyn pracujących jako au-pair, które faktycznie miały cały rok mieszkanie za darmo - tyle że mieszkały z tą rodziną ;-) co w sumie jest zrozumiałe, bo dziećmi zajmowały się od samego rana. Praca całkowicie legalna i bezpieczna.
no ale to co innego, niż praca w knajpie...

[201604250941]

O ile wiem, to praca w uslugach, typu wlasnie kelner, barman itd to jest 1000 euro miesiecznie, po 3 miesiacach dopiero ubezpieczenie daja. 1000 euro na zycie przy tamtych cenach to jest nic. Napewno za malo na dom i samochod.
Do tego godziny pracy kompletnie niesprecyzowane, czyli od sjesty do zamkniecia, od otwarcia do sjesty. I tak caly czas na nogach. Jak to jest takie piekne dla kogos to fajnie, ale ja dziekuje.

[Romanaccia]

Napisane przez candycotton

O ile wiem, to praca w uslugach, typu wlasnie kelner, barman itd to jest 1000 euro miesiecznie, po 3 miesiacach dopiero ubezpieczenie daja. 1000 euro na zycie przy tamtych cenach to jest nic. Napewno za malo na dom i samochod.
Do tego godziny pracy kompletnie niesprecyzowane, czyli od sjesty do zamkniecia, od otwarcia do sjesty. I tak caly czas na nogach. Jak to jest takie piekne dla kogos to fajnie, ale ja dziekuje.

O ile dadza to 1000 euro,bo nie zawsze jest to ten tysiac,czasem mniej ,wynajem mieszkania to jakis 100o euro ,plus rachunki,kawalerka to jakies 700 euro srednio,a pokoj 400..... plus rachunki i inne wydatki..... a tu kelner sie domu i samochodu w dwa lata dorobil z pensji nie wystarczyloby mu na wynajem samodzielnego mieszkania ....

autorka ma bujna wyobraznie albo jest tak naiwna,ze uwierzyla komus w bajer ,ktory jej wcisnal,albo jedno i drugie....

[201604250941]

Conajmniej. Pewne kraje maja dobry PR i ladnie wygladaja na pocztowkach, ale mieszkanie tam to zupelnie co innego. Tez zupelnie co innego bycie turysta a mieszkanie na stale.

[2018070520180950]

mialam tak samo bylam tu na wakacje chcialam wrocic ale poszlam na studia w PL 'bo tak rodzice chcieli' wiec wrocilam...ktore po rok i tak rzucilam
nie ma sensu,jesli chcesz wyjedz, ja jestem tutaj ciesze sie ze tylko rok stracilam na Uni w Pl
ALE pamietaj ze 'grass is always greener on the other side' czyli wszedzie dobrze gdzie nas nie ma

[viva91]

Napisane przez Kachaaa

mialam tak samo bylam tu na wakacje chcialam wrocic ale poszlam na studia w PL 'bo tak rodzice chcieli' wiec wrocilam...ktore po rok i tak rzucilam

co innego rzucić studia po roku, a co innego rzucić je jak pozostało tylko kilka miesięcy do skończenia ich...

to dlatego że mieszkasz za granicą twoja polszczyzna wygląda teraz jak "Kali jeść, Kali pić"? współczuję.

[tosiajola]

Radzę naprawdę do przemyślec i zapoznać się dokładnie z realiami danego kraju. Dziewczyny dobrze ci radzą. Sama mam 18 lat,doswiadczenia w tej kwestii zero, ale znam masę osób, które są lub były za granicą... mam znajomą,która przeprowadziła się do Japonii, myslac że to wspanialy wysoko rozwiniety kraj,"kwitnącej wisni" i innego cuda. tak sie dziewczyna rozczarowała, że teraz placzę i chce jak najszybciej uzbierać kasę i wrócić tutaj. Nie mówie że dany kraj jest zły - ale trzeba mieć swiadomość jaki on jest i nie nastawiać się na złote góry, bo moze spotkać cię to samo ...
Znam osoby którym za granicą zyje się dobrze - ale uwierz, że było im ciężko na początku i nawet po kilku dobrych latach tam spędzonych zyją na przeciętnym poziomie , wcale nie lepiej niż w Polsce. Ale im się tam podoba bo nigdy nie oczekiwali nie wiadomo czego i jest ok.
Sama kiedyś w podobny sposob podchodziłam do zycia...jak mialam 16lat. też chciałam wyjechać do Francji, bo uczyłam się francuskiego i poleciałam do Paryża na wakacje. Heh...