Czy to już zdrada?

[chwast]

Co do usuwania wiadomości. Może dla niektórych z Was jest to całkowicie normalne, mnie natomiast wydaje się to nieco dziwne

[madzia0007]

Napisane przez Kaja-ja

O właśnie!!! Myślę dokładnie tak samo.
Ja nie mam przed moim TŻ nic do ukrycia, ale nieźle bym się wkurzyła jakby mi grzebał w telefonie. O fb się nie czepiam, bo się nigdy nie wylogowywuję A on fb nie ma i jak chce sobie kogoś znaleźć, to szuka z mojego profilu. Z maila też się nie wylogowuję, ale nigdy się nie zdarzyło, żeby TŻ czytał moje maile (głównie od promotorki, więc raczej niezbyt itnymne ). Ale telefon to inna sprawa, bo jest to moje główne źródło kontaktu z innymi. I tak samo jak Ashaai, z samego szacunku dla innych nie pozwalam mojemu TŻ zaglądać do smsów. Z jakiej racji on ma przeczytać coś, co było skierowane tylko i wyłącznie do mnie? Często są to rzeczy krępujące dla piszącego, dlaczego on miałby to czytać?
Ufam mu. Ale moi przyjaciele ufają z kolei mnie. I pokazując telefon TŻ dlatego, że "mu ufam, a on chce sobie poczytać" jednocześnie nadużywam zaufanie osób do mnie piszących.

Ale watek nie jest o Tobie i Twoim TZ, moze oni maja inne zasady prywatnosci skoro jej TZ wie ze ona czasem przeglada jego facebook,.. Poza tym zakladam, ze skoro autorka szukala dowodow zdrady to nie przegladala smsow i wiadomosci od starych znajomych, ale dwie obce dziewczyny przykuly jej uwage. Uwazam ze lepiej jest sprawdzic i miec swiety spokoj/doszukac sie zdrady i miec jasnosc niz domyslac sie i kontrolowac, analizowac, tracic czas na idiote juz bez przesady z ta prywatnoscia, samej tez nie podoba mi sie przegladanie moich wiadomosci przez TZ bo czasem z nudow chcialby to robic ale gdyby mial podstawy mnie podejrzewac, martwilby sie i mimo wszystko sprawdzil to nie urzadzilabym mu z tego powodu istnego piekla na ziemi jak tu niektore urzadzaja autorce jakby conajmniej to ich korespondencje przeczytala. Chlopak sam jest sobie winien, mogl sie nie umawiac i nie flirtowac, dziewczyna moze i tak sprawdzilaby, nie znalazlaby nic podejrzanego, chlopak nawet by sie o tym nie dowiedzial i wszyscy byliby happy.

[ciri15]

Napisane przez Ashaai

Czytaj uważnie
Gdzie ja napisałam, że dziewczyna zwierza mu się z sekretów
Mówię, że pewnie są tam rzeczy o których facet nie chce aby autorka wiedziała-czyli że pewnie coś o co pewnie miałby niezłą awanturę.

Piszesz tak jakbym trzymała stronę tego faceta. A tak nie jest- ja uważam, że oboje zachowują się źle w tym związku i jest on fikcją i tyle.

Podkreślone - I właśnie dlatego mnie dziwi Twoje oburzenie na przeglądanie telefonu. To chyba słusznie mu robi awanturę, bo gdyby to były normalne rozmowy - nie usuwałby ich.
Mnie nie dziwią ludzie, którzy robią jak Ty, ich sprawa. Za to Cibie dziwią i oburzają Ci, którzy robią jak ja - i to już jest dla mnie dziwne.

[chwast]

Kurde czemu Wy widzicie tylko w tym wątku problem, że autorka przegląda jakieś tam wiadomości? Tu chyba bardziej chodzi o to, jakie i od kogo te wiadomości!

[mm444]

Treść usunięta

[Agoorka]

Napisane przez tarji

A ja nie rozumiem, czemu chłopak jest gromiony za to, że usuwa wiadomości, jakby to był jakiś "okropny czyn", wołający o pomstę do nieba.

No proszę Cię, jak usuwa wiadomości od czy do lasek, z którymi ma zamiar się umawiać, to chyba nie w obawie o przepełnienie skrzynki

[mm444]

Treść usunięta

[Kaja-ja]

Napisane przez madzia0007

Ale watek nie jest o Tobie i Twoim TZ, moze oni maja inne zasady prywatnosci skoro jej TZ wie ze ona czasem przeglada jego facebook,..

Zapewne mają inne zasady i nie mnie to oceniać, w tym konkretnym poście wyraziłam swoje zdanie na temat przeglądania cudzej korespondencji (telefon, portale społecznościowe itp.)

Poza tym zakladam, ze skoro autorka szukala dowodow zdrady to nie przegladala smsow i wiadomosci od starych znajomych, ale dwie obce dziewczyny przykuly jej uwage. Uwazam ze lepiej jest sprawdzic i miec swiety spokoj/doszukac sie zdrady i miec jasnosc niz domyslac sie i kontrolowac, analizowac, tracic czas na idiote juz bez przesady z ta prywatnoscia, samej tez nie podoba mi sie przegladanie moich wiadomosci przez TZ bo czasem z nudow chcialby to robic ale gdyby mial podstawy mnie podejrzewac, martwilby sie i mimo wszystko sprawdzil to nie urzadzilabym mu z tego powodu istnego piekla na ziemi jak tu niektore urzadzaja autorce jakby conajmniej to ich korespondencje przeczytala. Chlopak sam jest sobie winien, mogl sie nie umawiac i nie flirtowac, dziewczyna moze i tak sprawdzilaby, nie znalazlaby nic podejrzanego, chlopak nawet by sie o tym nie dowiedzial i wszyscy byliby happy.

Co do zachowania zarówna chłopaka jak i Autorki już się odniosłam i skomentowałam wcześniej. Jak to mówią: swoje małpy, swój cyrk.
Dziwi mnie tylko panująca ostatnio "moda" na szpiegowanie partnera. Może i jestem w stanie zrozumieć sprawdzenie przy jakichkolwiek podejrzeniach. Ale szczerze mówiąc związek zacząłby mnie zastanawiać już przy podejrzeniach. I przypuszczam, że nawet bez sprawdzania by się posypało...
Albo komuś ufam i szanuję jego prywatność (jakiekolwiek granice sobie ustalamy), albo komuś nie ufam, sprawdzam go, aby potwierdzić bądź zanegować moje przypuszczenia... w tej drugiej sytuacji coś jest nie halo, prawda?

Już nie chcę powtarzać, ale chyba to zrobię, żeby znowu ktoś mnie źle nie zrozumiał: w tej sytuacji znaczna część winy leży po stronie faceta, bo zachowuje się conajmniej dziwnie.

[Agoorka]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Może woli być ostrożny? To takie gdybanie

[Ashaai]

Napisane przez ciri15

Podkreślone - I właśnie dlatego mnie dziwi Twoje oburzenie na przeglądanie telefonu. To chyba słusznie mu robi awanturę, bo gdyby to były normalne rozmowy - nie usuwałby ich.
Mnie nie dziwią ludzie, którzy robią jak Ty, ich sprawa. Za to Cibie dziwią i oburzają Ci, którzy robią jak ja - i to już jest dla mnie dziwne.

Dziwi mnie, że ona tego telefonu nie przegląda od teraz nagle tylko już od dawna, historię na kompie też- chyba z historii nie wyczyta dowodów zdrady a mimo to przegląda.
Co innego gdy najpierw jest uzasadnione podejrzenia a później szukanie dowodów. A tutaj ewidentnie było na odwrót. Ona od dawno przegląda mu jego prywatność i dopiero teraz się na coś natknęła. Nie dziwi Cię to? Jaki jest powód dla którego ona po raz pierwszy sięgnęła po ten telefon?
I jakie by nie były to rozmowy- to chłopak ma prawo do zarządzania nimi. Jeśli chce to usuwa. Skoro autorka mu nie ufa od dawna to czemu po prostu z nim nie zerwie?
Ty chyba nie bardzo rozumiesz co ja piszę i chce przekazać. A szkoda.
Którzy robią tak jak Ty- czyli co? przeglądają wiadomości?

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Otóż to.

[ciri15]

Napisane przez Ashaai

Dziwi mnie, że ona tego telefonu nie przegląda od teraz nagle tylko już od dawna, historię na kompie też- chyba z historii nie wyczyta dowodów zdrady a mimo to przegląda.
Co innego gdy najpierw jest uzasadnione podejrzenia a później szukanie dowodów. A tutaj ewidentnie było na odwrót. Ona od dawno przegląda mu jego prywatność i dopiero teraz się na coś natknęła. Nie dziwi Cię to? Jaki jest powód dla którego ona po raz pierwszy sięgnęła po ten telefon?
I jakie by nie były to rozmowy- to chłopak ma prawo do zarządzania nimi. Jeśli chce to usuwa. Skoro autorka mu nie ufa od dawna to czemu po prostu z nim nie zerwie?
Ty chyba nie bardzo rozumiesz co ja piszę i chce przekazać. A szkoda.
Którzy robią tak jak Ty- czyli co? przeglądają wiadomości?

Owszem i nie mam z tym najmniejszego problemu, tak samo jak on i moje koleżanki - nawet się z tego śmiałyśmy. Zazwyczaj o problemach gadamy twarzą w twarz. Jeśli napisałyby mi coś, o czym miałabym mu nie mówić a co nie miałoby z nim nic wspólnego, skasowałabym smsa. Często też bywa tak, że jak mają jakiś problem to rozmawiam o tym z TŻ, pytam co o tym sądzi i co by zrobił na ich miejscu. Nie wiem co w tym dziwnego.
Może jest tak, że przypadkiem trafiła na te wiadomości, nie podejrzewając go o zdradę? Może czegoś szukała? Nie wiem.
A może właśnie coś ją tknęło i postanowiła sprawdzić.

---------- Dopisano o 17:23 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------

Napisane przez Kaja-ja

Dziwi mnie tylko panująca ostatnio "moda" na szpiegowanie partnera. Może i jestem w stanie zrozumieć sprawdzenie przy jakichkolwiek podejrzeniach. Ale szczerze mówiąc związek zacząłby mnie zastanawiać już przy podejrzeniach. I przypuszczam, że nawet bez sprawdzania by się posypało...

A nie może być tak, że dziewczyna coś podejrzewa, sprawdzi i się okaże że coś sobie ubzdurała i powinna zrobić coś ze sobą, a nie ze swoim związkiem?

[Ashaai]

Napisane przez ciri15

Owszem i nie mam z tym najmniejszego problemu, tak samo jak on i moje koleżanki - nawet się z tego śmiałyśmy. Zazwyczaj o problemach gadamy twarzą w twarz. Jeśli napisałyby mi coś, o czym miałabym mu nie mówić a co nie miałoby z nim nic wspólnego, skasowałabym smsa. Często też bywa tak, że jak mają jakiś problem to rozmawiam o tym z TŻ, pytam co o tym sądzi i co by zrobił na ich miejscu. Nie wiem co w tym dziwnego.
Może jest tak, że przypadkiem trafiła na te wiadomości, nie podejrzewając go o zdradę? Może czegoś szukała? Nie wiem.
A może właśnie coś ją tknęło i postanowiła sprawdzić.

To pytam z czystej ciekawości: czego szukasz w tym telefonie ( tak ogólnie)? Tzn w jakim celu go przeglądasz?- bo zawsze mnie zastanawiało po co dziewczyny to robią.
Są sytuacje gdzie nie zawsze w danej chwili można porozmawiać z kimś twarzą w twarz a potrzebuje się rady- i po to właśnie są np smsy i wiadomości. Czasami wracam do różnych esów i analizuję je ponownie- nie wyobrażam sobie usuwać po to by mi chłopak ich nie przejrzał... Są różne sprawy które można dzielić z TŻtem ale są też takie o których nie powinno się mówić. To że Ty całe swoje życie dzielisz z TŻtem to nie znaczy że koleżanki automatycznie też muszą. Np kiedyś koleżanka napisała mi w esie o swoich problemach ginekologicznych, bardzo intymnych. Chyba zapadłabym się pod ziemie wiedząc, że mój facet przeczytałby o tym- nie zrobiłabym czegoś takiego w życiu żadnej swojej koleżance, bo wiem że akurat to część jej życia z którą nie musi się dzielić z moim TŻtem a jedynie ze mną.

Jeśli miała poważne powody, jakieś podejrzenia o zdradę- to ją tłumaczy. Natomiast jeśli natknęła się na to przypadkowo przy swoich rutynowych, wścibskich kontrolach no to czas się zastanowić nad sensem tego związku już nie tylko przez wzgląd na to co on odwala

[ciri15]

Napisane przez Ashaai

To pytam z czystej ciekawości: czego szukasz w tym telefonie ( tak ogólnie)? Tzn w jakim celu go przeglądasz?- bo zawsze mnie zastanawiało po co dziewczyny to robią.
Są sytuacje gdzie nie zawsze w danej chwili można porozmawiać z kimś twarzą w twarz a potrzebuje się rady- i po to właśnie są np smsy i wiadomości. Czasami wracam do różnych esów i analizuję je ponownie- nie wyobrażam sobie usuwać po to by mi chłopak ich nie przejrzał... Są różne sprawy które można dzielić z TŻtem ale są też takie o których nie powinno się mówić. To że Ty całe swoje życie dzielisz z TŻtem to nie znaczy że koleżanki automatycznie też muszą. Np kiedyś koleżanka napisała mi w esie o swoich problemach ginekologicznych, bardzo intymnych. Chyba zapadłabym się pod ziemie wiedząc, że mój facet przeczytałby o tym- nie zrobiłabym czegoś takiego w życiu żadnej swojej koleżance, bo wiem że akurat to część jej życia z którą nie musi się dzielić z moim TŻtem a jedynie ze mną.

Jeśli miała poważne powody, jakieś podejrzenia o zdradę- to ją tłumaczy. Natomiast jeśli natknęła się na to przypadkowo przy swoich rutynowych, wścibskich kontrolach no to czas się zastanowić nad sensem tego związku już nie tylko przez wzgląd na to co on odwala

A nie rozumiesz, że jeśli drugiej osobie te tzw. "wścibskie rutynowe kontrole" mogą nie przeszkadzać i wtedy jest ok? I nikt się nie musi zastanawiać wtedy nad sensem tego związku, bo druga osoba zajrzała mu do telefonu...
Dlaczego przeglądam? Z czystej ciekawości.
Wiesz, mi ostatnio kolega napisał że się w kimś zakochał i żebym nie mówiła nikomu(nie wiem czemu). TŻ ledwo co go zna, tej dziewczyny też nie zna więc nie widzę sensu kasowania takiej wiadomości. Możliwe że kiedyś ktoś mi napisze coś, o czym bym nie mogła TŻowi powiedzieć i wtedy skasuję. Kiedyś mi koleżanka też pisała o swoich problemach ginekologicznych też dość wstydliwych, już nie pamiętam czy TŻ to czytał, ale później koleżanka sama mu o tym opowiedziała.

[Ivi 1988]

Napisane przez Narrhien

dziewczyny, czy wy nie przeczytałyście tego posta???

Chłop z jedną panną wspomina, jakiż to mieli cudowny seks w wakacje, drugiej proponuje zapoznawcze spacerki, a wy na Autorkę naskakujecie, że przesadza i to ona jest ta zła??
.

Wlasnie to mi utkwilo w pamieci. A potem najazd wielkich wizazaneczek na autorke,ze szpieguje jak policjant Tak ,tak. Ufaj misiowi, nic nigdy nie sprawdzaj, o nic nie pytaj

Napisane przez RedLorry

Rozbawił mnie ten najazd na autorkę,

Nie rozumiem tego calego "ufaj bezgranicznie"," jak moglas spojrzec na jego wiadomosci..??"

[andzia1989r]

Wygłoszę mało popularny pogląd. Z góry uprzedzam.

Ufam partnerowi. Od 3,5 roku nieprzerwanie. Nie mam podstaw by mu nie ufac. Nie sprawdzam go, nigdy nie grzebię nigdzie itd.

Jednak...

Gdyby coś mi zaczęło śmierdziec, coś bym zaczęła podejrzewac, coś wydałoby mi się niepokojące to WSZYSTKO BYM PRZEGRZEBAŁA.

Sorry, jak ktoś oszukuje, to nie przyjdzie i Ci o tym nie powie, tylko będzie z Ciebie robił idiotkę i jelenia. Więc w momencie kiedy coś by mi się nie podobało, wszystko bym przegrzebała żeby się upewnic w swoich przypuszczeniach.

Zaskakujące, że najczęściej w takich przypadkach się znajduje czego się szukało. I moim zdaniem BARDZO DOBRZE. A wy jedziecie, że sprawdziła.

Jak rozumiem wy wolicie nigdy nie sprawdzic, nic nie podejrzewac itd. i ślepo ufac, nawet jak poszlaki, intuicja, przypuszczenia i zachowanie partnera krzyczą, że coś jest nie tak? Spoko, wasza sprawa.

Moim zdaniem autorka nie zrobiła nic złego jeśli to nie jest u niej STANDARD zachowania. Bo na co dzień, w NORMALNYM związku no... nie powinno tak byc. Z tym, że... no cóż. Ja zrobiłabym coś takiego tylko po to by się upewnic, że powinnam się z tym człowiekiem rozstac. A po znalezieniu dowodów, i to takich jak autorka, nie miałabym już żadnych wątpliwości.

[dawidowskasia]

Napisane przez andzia1989r

Wygłoszę mało popularny pogląd. Z góry uprzedzam.

Ufam partnerowi. Od 3,5 roku nieprzerwanie. Nie mam podstaw by mu nie ufac. Nie sprawdzam go, nigdy nie grzebię nigdzie itd.

Jednak...

Gdyby coś mi zaczęło śmierdziec, coś bym zaczęła podejrzewac, coś wydałoby mi się niepokojące to WSZYSTKO BYM PRZEGRZEBAŁA.

Sorry, jak ktoś oszukuje, to nie przyjdzie i Ci o tym nie powie, tylko będzie z Ciebie robił idiotkę i jelenia. Więc w momencie kiedy coś by mi się nie podobało, wszystko bym przegrzebała żeby się upewnic w swoich przypuszczeniach.

Zaskakujące, że najczęściej w takich przypadkach się znajduje czego się szukało. I moim zdaniem BARDZO DOBRZE. A wy jedziecie, że sprawdziła.

Jak rozumiem wy wolicie nigdy nie sprawdzic, nic nie podejrzewac itd. i ślepo ufac, nawet jak poszlaki, intuicja, przypuszczenia i zachowanie partnera krzyczą, że coś jest nie tak? Spoko, wasza sprawa.

Moim zdaniem autorka nie zrobiła nic złego jeśli to nie jest u niej STANDARD zachowania. Bo na co dzień, w NORMALNYM związku no... nie powinno tak byc. Z tym, że... no cóż. Ja zrobiłabym coś takiego tylko po to by się upewnic, że powinnam się z tym człowiekiem rozstac. A po znalezieniu dowodów, i to takich jak autorka, nie miałabym już żadnych wątpliwości.

[Ivi 1988]

Zaufanie jest dobre. Ale kontrola lepsza. Moja babcia mi o tym mowila

A glupia milosc wszystkich zaslepia i karze slepo wierzyc, slepo miec nadzieje i slepo o nic nie pytac.
Jesli jest sytuacja, trzeba wziac sie w garsc i przyprzec gada do muru. Wszystko sprawdzic.

[ulicznica]

Ale z tego co i jak ona pisze, można wyciągnąć, że jest to standard - czyta smsy i pocztę, bo "chciała sobie poczytać".

[Ivi 1988]

Widac, w tym przypadku jest to zaleta

[ulicznica]

Dla mnie to niepojęte - wkurzyłabym się, gdyby matka, siostra, chłopak albo ktokolwiek bliski "chciał sobie poczytać" moje wiadomości, bo podejrzewa coś złego. I wcale nie wkurzałabym się dlatego, że mam coś do ukrycia i nie chcę żeby wyszło, ale to tak jakby ktoś podobno zaufany przyszedł do domu i grzebał mi w szufladach w poszukiwaniu czegoś na mnie.

[andzia1989r]

Napisane przez ulicznica

Ale z tego co i jak ona pisze, można wyciągnąć, że jest to standard - czyta smsy i pocztę, bo "chciała sobie poczytać".

W jej wypadku są dwie możliwości:

- albo przy normalnym i w porządku partnerze, przy którym się bedzie czuła kochana i NAJWAŻNIEJSZA znormalnieje

- albo rozwali sobie nawet normalny i zdrowy związek manią prześladowczą.

Natomiast w chwili obecnej jest w związku z totalnym prostakiem, który przyprawia jej rogi. Więc dla mnie niedorzecznością w takiej sytuacji, jest ją potępiac za to, że go sprawdza. Jak rozumiem lepiej by nie sprawdzała, wolała nie wiedziec, i żyła w błogiej nieświadomości?

Jedyne do czego bym się przyczepiła to do tego, że ona ma jeszcze wątpliwości czy to zdrada i czemu jeszcze go nie rzuciła. A nie do tego, że miała czelnośc go sprawdzic...

[ulicznica]

Ale z tego co czytam, to ona nie sięgnęła po ten telefon jednorazowo dlatego, że coś podejrzewała, tylko sięgała z przyzwyczajenia,dlatego, że lubi sobie poczytać, skontrolować swoją "własność". Czyli albo od początku miała świadomość, że jest to facet, któremu nie należy ufać, albo to ona nie ma zaufania do nikogo.

Ciągła kontrola jest dla mnie niedopuszczalna i nikt zdrowy na umyśle nie wytrzyma dłużej z takim policjantem u boku.
No, chyba że komuś nie przeszkadza ciągły nadzór prywatnej korespondencji, bo i są tacy ludzie.

[andzia1989r]

Napisane przez ulicznica

Ale z tego co czytam, to ona nie sięgnęła po ten telefon jednorazowo dlatego, że coś podejrzewała, tylko sięgała z przyzwyczajenia,dlatego, że lubi sobie poczytać, skontrolować swoją "własność". Czyli albo od początku miała świadomość, że jest to facet, któremu nie należy ufać, albo to ona nie ma zaufania do nikogo.

Zgadzam się z Tobą jednak wrócę do mojej myśli głównej: czy wobec tego co ona się o nim dowiaduje, naprawdę lepiej gdyby go nie sprawdziła? Lepiej gdyby nie wiedziała?

Możliwe, że od początku miała świadomośc z kim się zadaje, możliwe, że nie. Jednak jak widac w wypadku tego faceta sprawdzanie... było potrzebne.

Dobrze dla niej gdyby podjęła mądrą decyzję, na podstawie tego co się dowiedziała.

Ciągła kontrola jest dla mnie niedopuszczalna i nikt zdrowy na umyśle nie wytrzyma dłużej z takim policjantem u boku.
No, chyba że komuś nie przeszkadza ciągły nadzór prywatnej korespondencji, bo i są tacy ludzie.

Tu się zgodzę jak najbardziej. Dlatego napisałam wyżej jak jej zachowanie może się rozwinąc i skończyc.

Jednak w tym konkretnym wypadku, dobrze dla niej, że sprawdziła. I nie ma co na niej za to psów wieszac. Jedynie uczulic, że w normalnym związku, jak wszystko jest ok, inwigilowanie partnera jest niedopuszczalne. To powinna byc sytuacja WYJĄTKOWA, poparta jakimś uzasadnieniem.

[ciri15]

Z tego co ja zrozumiałam było tak, że dopóki nie miał nic do ukrycia mówił: "A czytaj sobie". A jak zaczął się z panienkami umawiać to już mu to przestało pasować. Typowe.

[chwast]

Jak ja na żarty brałam telefon mojego tż, to też mówił, że mam sobie czytać, ale nie śmiałabym :P No ale nieważne, jakbym miała podejrzenia to oczywiście zrobiłabym to. A u autorki w związki takie rzeczy widocznie są normalne z obu stron

[ciri15]

Napisane przez chwast

Jak ja na żarty brałam telefon mojego tż, to też mówił, że mam sobie czytać, ale nie śmiałabym :P No ale nieważne, jakbym miała podejrzenia to oczywiście zrobiłabym to. A u autorki w związki takie rzeczy widocznie są normalne z obu stron

U mnie to też normalne z obu stron, a nie nazwałabym tego manią prześladowczą, ani niczym w tym rodzaju. Ważne, żeby obojgu to pasowało i by nie zmieniać ni stąd ni zowąd zasad.

[agutka93]

Napisane przez chwast

Jak ja na żarty brałam telefon mojego tż, to też mówił, że mam sobie czytać, ale nie śmiałabym :P No ale nieważne, jakbym miała podejrzenia to oczywiście zrobiłabym to. A u autorki w związki takie rzeczy widocznie są normalne z obu stron

Ja tak samo Ufam swojemu 'TZ' i nie mam podstaw aby sprawdzac jego telefon, jakby sie takie pojawili moze i bym podejrzala, ale moim zdaniem nie wypada i oznacza brak zaufania, tez nie smialabym

[Lady_Kala]

Nie bardzo rozumiem czemu wszystkie tak na nią naskujecie, grzebie facetowi w prywatnej korespondencji-ok, niefajnie ale nie o tym jest wątek a ewidentnie widać, że facet ma swoje za uszami.

Po pierwsze jak wynika z postu autorki nie są to żadne bliskie przyjaciółki, jakaś długa i wartościowa znajomość tylko z jedną był to jednorazowy sex (który zresztą wspomina sobie w wiadomościach do niej) a druga go nawet nie kojarzy z widzenia a ten proponuje jej spacerek zapoznawczy-to już sytuacja trochę inna niż w przypadku przyjaciółki z dzieciństwa czy kumpeli ze szkolenej ławy. Poza tym jaką znajomość che odnowić? Taką, która nawet nie istanieje (laska go nie kojarzy) czy znajomość polegającą na niezobowiązującym ruchanku?

Facet nie jest w porządku, ewidentnie kombinuje, ukrywa a autorkę przeczucie nie zmyliło...

[Ivi 1988]

Nie zgadzam sie na regularne grzebalce tu i tam,zeby przeszukac partnera.
Czasem jednak zostawi on otwartego fejsa z wiadomosciami od kobiet, telefon zacznie dzwonic i zobaczymy,ze to imie jakies nieznajomej, misio zacznie sie podejrzanie zachowywac....

Jak tu wspomniano- bedzie chcial odnowic znajomosc w celu pojscia na spacer z kims, z ktorym mial przygodny seks jednego lata

I co wtedy, drogie totalnie ufajace partnerom wizazanki? Totalne zaufanie w podejrzanych sytuacjach nie jest zbyt inteligentne.

[201803290936]

Tak, jak napisała Andzia - ufać, nie wpierdzielać się komuś w prywatne sprawy, rzeczy, ale jeżeli pojawia się cień podejrzenia, to wtedy sprawdzić wszystko, co się da. Tylko zastanowić się wcześniej po co się sprawdza - czy po to, aby zdobyć dowody dla prawnika / w celu rozstania się, czy po to, aby i tak wybaczyć, czy po to, aby nic nie znaleźć, a i tak - już wtedy obsesyjnie - sprawdzać dalej. Autorka wątku niech się dobrze nad tym zastanowi nad tym i nad sensem bycia z tym facetem.