Matura to bzdura, studia to...?

[nicRu]

Ludzie nie widzą się w zawodówce, bo dla dużej częsci to "obciach O wiele bardziej cenię moją koelżankę, która po liceum zdała maturę i skonczyla dwuletnią szkołę dającą zawód, a potem poszła (btw. na humanistyczne) studia, zamiast biec na pierwszą lepszą socjologię nie mając do tego pasji "bo papier trzeba meić, nei ważne, że umiejętności mam tyle co gimnazjalista" I podejrzewam, że rówieśnicy będą mieć problem konkurując z nia o pracę, bo w tym samym wieku oni może i będą mieć mgr, ale ona ma już doświadczenie zawodowe, zawód, a do tego będzie w trakcie mgr ze statusem studenta Czasy są jakie są, więc trzeba patrzeć na to jakie się ma pasje, umiejętności i to wszystko połączyć, zamiast ślepo biec często na jakiekolwiek studia. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, ale uważam, że osoby które miały problem ze zdaniem matury na tyle, by na studia się dostać, a poszły na nie nie z pasji a potrzeby posiadania jakiegokolwiek papierka przy takich osobach jak moja koleżanka nie są w tak fajnej sytuacji jak im się wydaje

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Pewnie, ze czasami kurs bylby lepszy niż studia, ale powiedz to pracodawcom.
Na studiach jednak ludzie się dzielą na rozne zawodowy i odlamy, moge probowac w zawodach, gdzie po skonczeniu liceum nie mozna aplikować.

Także jak mowie, najpierw reforma.

[viva91]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;32127658]Na dzien dzisiejszy konczac lo nie opłaca sie nie studiować.[/QUOTE]
to jest racja. dlatego do LO nie powinni iść niezdecydowani myśląc że to takie przedłużenie gimnazjum i czas na namysły, bo później najczęściej kierunek wybierany jest pod przedmioty zdawane na maturze, a te z kolei warunkowane są przez prowadzących je miłych/niemiłych nauczycieli lub przez wybór profilu klasy, świadomy czy nieświadomy...

ale znowu w wieku 15/16 lat trzeba wiedzieć czego się od życia chce - to też jest trudne, tak więc jak ktoś wyżej napisał, błędne koło...

[201604181004]

Ojesu, to nie studenci są winni a system.
I to jest chyba jasne jak słońce.

Czasy są jakie są, więc trzeba patrzeć na to jakie się ma pasje, umiejętności i to wszystko połączyć, zamiast ślepo biec często na jakiekolwiek studia.

Tu się akurat zgadzam, trzeba się wsłuchać w swoje umiejętności i zainteresowania. No ale osoby które idą z braku laku szybko odpadają więc tak naprawdę problemu nie ma

[nelciak]

Dlatego moim zdaniem szkoda, że z liceami profilowanymi nie weszło - poszły do nich najgorsze osoby (nie mowie ze wszyscy, ale sporo...)

[201604181004]

zgadzam się... to taki twór, gorszy od liceum ogólnokształcącego, który nie daje takiego przygotowania jak technikum no i niestety patrząc na to faktycznie niewypał

[Ankalime]

Napisane przez nicRu

przyklad: ludzie, ktorzy odpadli z matmy na AGH, ale na UP okazali sie matematycznie swietni, bo tam po prostu material jest latwiejszy, bardziej nastawiony na produkcję nauczycieli, niestety - kiepskich, co widzialam po praktykantach w liceum.

przepraszam, ale ten przyklad jest tak beznadziejny.... to tak jakbys narzekała, że toster nie chce wypalić Ci płyty.
matematyka nauczycielska a "techniczna" to tak naprawdę dwie różne matmy - jedynym czynnikiem wspólnym sa cyfry

[nicRu]

Na pierwszym roku? No tak, zapomniałam, przecież teoria różni się diametralnie, sa dwie różne analizy matematyczne, algebry, logiki, nie ma co porównywać. Jeszcze gdybym miała na myśli jakieś przedmioty typu programowanie nieliniowe to rozumiałabym Twój tok rozumowania, ale mam na myśli całkowite podstawy z pierwszego roku, a na pierwszym semestrze na AGH są dwa egzaminy, z logiki i z analizy, przy czym z analizy materiał obejmuje ciągi, szeregi, pochodne i wstęp do całek. Bardzo trudne, techniczne i niespotykane zapewne, skoro te elementy analizy mają nawet na finansach na Uniwersytecie Ekonomicznym (chyba tylko ze wstępu do całek zrezygnowano, ale nie jestem pewna jak w ciągu 5 lat zmienił się materiał). Nie wiem kogo uraziłam ale w liceum miałam styczność ze studentkami matematyki z UP i praktyki skończyły się niezbyt miło, bo poległy na pokazaniu łączności i przemienności działań oraz nie umiały pokazać dowodu nwp na niewymierność liczby pi bodajże, w końcu pokazał go nasz kolega z klasy. Materiał z analizy i logiki naprawdę - szczególnie na pierwszym semestrze na tych uczelniach się jakoś specjalnie nie różni, że różni się potem to już inna sprawa, bo ani na AGH (ani np. na PK) nie nastawiają sę na kształcenie nauczycieli.

W większości dobrych Krakowskich liceów bronią się jak tylko mogą przed niedouczonymi nauczycielami po UP.

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:06 ----------

PS. Akurat na samych cyfrach w matmie jako kierunku studiów się nie siedzi jakos specjalnie, bardziej w teorii, metodach zastosowania i wdrażaniu ich w życie za pomocą np. programowania czy modeli w finansach.

[201709071045]

Napisane przez drabineczka

Matura to nie bzdura. To najgorszy egzamin w moim życiu. Ta atmosfera jaką się tworzy wokół tak naprawdę śmiesznego egzaminu jakim jest matura, to jakieś jaja są.

A co do poziomu studiów, to chyba na każdym kierunku powinien być taki przedmiot poświęcony błędom językowym.

Mój Boniu studiujesz na UG prawda? Tak, wiemy o kogo chodzi, słyszałam, słyszałam


Cięcia godzin na studiach są śmieszne.

Czasem jest śmiesznie, albo nawet: tak tragicznie że nie wiem czy się śmiać czy płakać.

Matura - mam dokładnie takie samo zdanie. Ja na dodatek przez całe technikum nasłuchałam się na temat egzaminu zawodowego. Do porzygania

Zgadzam się, w stu procentach.

Tak, to UG Ale na mgr wracam na moją Alma Mater A propos tego gościa, to kiedyś opowiadałam koleżance z WNS, że podesłano nam takiego żenującego gościa, który czyta swoje książki na zajęciach a ona: czy to B? Nic dodać, nic ująć, człowiek legenda

Znowu się zgadzam. My na literaturę powszechną do XVIII w. mieliśmy 10 h,, z czego pierwsze zajęcia (czyli 2h) to zajęcia organizacyjne. Już lepiej wypieprzyć niż taką siarę robić.

To tak, jak u mnie. Jednak więcej tej beznadziei niż śmieszności.

---------- Dopisano o 17:17 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

trudno sie nie zgodzic. chociaz u mnie takie rzeczy nie przzechodza. nie umiesz- powtarzasz rok. nie ma tak dobrze jak np. na polibudach.

Generalizujesz. Skąd wiesz, jak jest na polibudach?

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:17 ----------

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Mój facet studiował na Polibudzie. U nich było niemalże tak samo, jak tu piszesz.

[nicRu]

O tak, u mnie też z tym, że spadają na 4 z 6

[201709071045]

Napisane przez nelciak

Po prostu sa osoby, ktore sobie część sesji przenoszą na drugie terminy. A resztę na trzecie. I potem rozpaczaja, ze nie wyrabiaja z poprawkami, bo im sie kumulują. I chca przenosic te poprawki na jeszcze pozniej... Bywaja tacy, co NIC nie zaliczyli za 1m podejsciem na własne życzenie. Ofc, ich problem... Ale mi by bylo glupio tak wszystko olewać. Nie chodzi mi o promowanie jednego przedmiotu wzgledme drugiego i uczenie sie najpierw na jakis jeden, tylko o nieuczenie sie na zaden ;D

Akurat to mi koło dupy lata

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:32 ----------

Napisane przez nouvelle90

filologia jest bardzo humanistyczna, ale mimo wszystko trzeba mieć do niej łeb

---------- Dopisano o 17:38 ---------- Poprzedni post napisano o 17:36 ----------

Napisane przez zollla

jak zresztą każdy kierunek jeśli ktoś chce być specjalistą w danej dziedzinie

Nic dodać, nic ująć

---------- Dopisano o 17:40 ---------- Poprzedni post napisano o 17:38 ----------

Napisane przez nicRu

I dobrze, że się zmniejsza, jedni weryfikują to na jaki kierunek się nadają faktycznie, a inni czy w ogóle sie do studiowania nadają. Taka weryfikacja zawsze powinna następować

Naturalna selekcja, po prostu.

---------- Dopisano o 17:43 ---------- Poprzedni post napisano o 17:40 ----------

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;32127658]Kiedys, kiedys.. to kiedys nie ma teraz zupelnie znaczenia, bo sytuacja jest zupelnie inna.
Dziwicie sie ludziom którzy studiuja? bo ja nie. Pracodowacy zazwyczaj wymagagaja wyzszego wykształcenia nawet w najprostszych zawodach. Owszem jest to paranoja, ale co zrobic? Ludziom po studiach jest ciezko z praca, a co dopiero takim ze srednim wykształceniem.
Jasne, można iśc do zawodówki. Tylko ze nie kazdy się w niej widzi.

Najpierw trzeba zmienic system edukacji, a potem dopiero ludziom pokazywać, ze nie trzeba iśc na studia. Na dzien dzisiejszy konczac lo nie opłaca sie nie studiować.[/QUOTE]

Moim zdaniem jest dokładnie tak, jak piszesz.

---------- Dopisano o 17:46 ---------- Poprzedni post napisano o 17:43 ----------

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Czekaj... To jak nie do LO, to gdzie?

Niestety, często jest właśnie tak. Niewielu idzie pod prąd - np.zdaje maturę z przedmiotu, z którego nauczyciel jest beznadziejny. I wcale się nie dziwię.

W wieku 15 czy 16? Nieliczni. Wielu jest takich co w połowie studiów nadal nie wiedzą, co mają ze sobą zrobić.

[nicRu]

A studiujecie matematykę i macie porównanie między programami? Bo akurat podstawowy kurs analizy po ktorym wylatuje dużo osób jest taki sam na AGH, UJ, PK, UP i to nie tylko na matematyce Podstawowy kurs, nie przedmioty podchodzace już pod jakiekolwiek specjalizacje Tu nie chodzi o to, że ktoś z matematyki finansowej nie zna podstaw pedagogiki i nie umiałby pracować z uczniem, ale że ktoś kto dostaje tytuł matematyka nie potrafi sobie poradzić z banalnymi zadaniami, jakie robi się na każdej matmie, nie tylko na matmie jako kierunku, ale na informatyce, na finansach, na biologii (!?). Jeśli widzę, że tacy ludzie wylatują ode mnie i radzą sobie na UP to nie mam wątpliwości dlaczego praktykanci z UP jakich widziałam w liceum mieli podstawowe braki w wiedzy. I nie dziwię się, że gdy potem ktoś taki zostaje nauczycielem, to uczniowie mają problem ze zdaniem podstawowej matury z matematyki, która jest banalna. I to nie tylko rzecz okołomatematyczna, fizyka na krakowskim UP też leży, skoro studentka w liceum nie umiała zrobić połączenia równoległego, którego ode mnie - matematyka! - się wymaga. Paradoksalnie filologie na UP są ponoć świetne.

[viva91]

Napisane przez egao101

Czekaj... To jak nie do LO, to gdzie?

Niestety, często jest właśnie tak. Niewielu idzie pod prąd - np.zdaje maturę z przedmiotu, z którego nauczyciel jest beznadziejny. I wcale się nie dziwię.

W wieku 15 czy 16? Nieliczni. Wielu jest takich co w połowie studiów nadal nie wiedzą, co mają ze sobą zrobić.

Gdzie? To jest dobre pytanie. Nie wiem na dobrą sprawę.

Masz rację Napisałam jak to powinno wyglądać teoretycznie, bo w praktyce to jest prawie niemożliwe...

[201709071045]

Napisane przez nicRu

A studiujecie matematykę i macie porównanie między programami?

Wyluzuj, bo się bać zaczęłam

To widać nie zrozumiałam, że chodzi o podstawy podstaw. No jakoś już tak jest, że jedna uczelnia będzie w czymś lepsza a w czymś gorsza.
Podobno Wydział Prawa i Administracji na UG jest całkiem dobry. O filologicznym powiedzieć tego nie można (i to nie jest tylko moja opinia).

I w sumie to dobry punkt zwrotny, bo założyłam wątek nie tylko dlatego, żeby się wyrzygać :rzyg: , ale zastanawiam się nad tym, jak są postrzegani absolwenci tych gorszych(?), prywatnych (płacę i mam) uczelni. Nawet tu w wątku pojawiały się niepochlebne opinie.
Do czego zmierzam. W Trójmieście tak na dobrą sprawę wielkiego wyboru jeśli chodzi o te znane uczelnie to nie ma. Ale ogólnie uczelni jest sporo.

I tak: mam złą opinię o UG a chcę studiować coś innego. I Waszym zdaniem, lepiej męczyć się na po☠☠☠anej uczelni (ale znanej, no i prof. Kaczyński doktorat tam robił) czy studiować w np. Ateneum i mieć szansę na zajęcia na poziomie? Bo przecież może się okazać, że zajęcia będą tam fajnie prowadzone itp.itd.

Co Wy na to?

---------- Dopisano o 18:28 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

Napisane przez viva91

Gdzie? To jest dobre pytanie. Nie wiem na dobrą sprawę.

Masz rację Napisałam jak to powinno wyglądać teoretycznie, bo w praktyce to jest prawie niemożliwe...

LO jest jednak najlepszą możliwością. Bo jaki mamy wybór? Zawodówka i technikum (czyli musimy założyć, że takie osoby mają już jakieś pojęcie, co chcą robić a czas i szkoła to zweryfikują). Może gdyby nie było klas profilowanych a zamiast tego grupy fakultatywne? Czyli wszyscy mają zajęcia ogólne obowiązkowe a fakultet można byłoby zmienić. Może to miałoby sens.

Rzecz w tym, że w gruncie rzeczy niewiele napisałaś, jak to wyglądać powinno

[viva91]

Napisane przez egao101

I tak: mam złą opinię o UG a chcę studiować coś innego. I Waszym zdaniem, lepiej męczyć się na po☠☠☠anej uczelni (ale znanej, no i prof. Kaczyński doktorat tam robił) czy studiować w np. Ateneum i mieć szansę na zajęcia na poziomie? Bo przecież może się okazać, że zajęcia będą tam fajnie prowadzone itp.itd.

Co Wy na to?

akurat to chyba w niczym Ci nie pomoże no chyba że w dostaniu się do PiSu
a swoją drogą: skoro uczelnia Ci nie odpowiada, to nie szłabym tam tylko ze względu renomy

[nicRu]

No bo ja widze, że się nie zrozumiałyśmy, stąd moje naciskanie na zrozumienie treści posta przed komentowaniem - jak ktoś ma problem z zaliczeniem pierwszego egzaminu na studiach i ląduje na warunku, egzaminu który materiałem obejmuje tyle co matematyczne podstawy na prawie każdym możliwym kierunku studiów, gdzie minimum matematyki jest, a potem dalej sobie nie radzi więc wylatuje, to jednak matematykiem dobrym nie będzie. I dlatego uważam, że ktoś taki to matematyk jak z koziej (...) same wiecie co dalej. Bo to, że nie pasuje mi w toku studiów dany przedmiot podchodzący pod specjalizację X i zmęczę go np. na 3 lub 3.5 ale za to uwielbiam przedmioty podchodzące pod specjalizację Y, to przecież jest zupełnie inna bajka

Co do uczeni prywatnych - nie każda uczelnia prywatna=uczelnia gorsza, wszystko zależy od tego, co na takiej uczelni się dzieje. Niektórym uczelniom prywatnym (jak np KSW czyli Krakowska Akademia im. Frycza Modrzewskiego) złą opinię robią nie studenci, tylko dorabiający tam pracownicy np. UJ, którzy nie stronią od opowieści o tym, że np. naginają poziom nauczania tak, żeby sobie studenci KSW poradzili (prawo). Co nie zmienia faktu, że są też uczelnie prywatne, ale b. dobre, bo chociażby mają lepszy sprzęt na którym studenci muszą się uczyć.

[viva91]

Napisane przez egao101

LO jest jednak najlepszą możliwością. Bo jaki mamy wybór? Zawodówka i technikum (czyli musimy założyć, że takie osoby mają już jakieś pojęcie, co chcą robić a czas i szkoła to zweryfikują). Może gdyby nie było klas profilowanych a zamiast tego grupy fakultatywne? Czyli wszyscy mają zajęcia ogólne obowiązkowe a fakultet można byłoby zmienić. Może to miałoby sens.

Rzecz w tym, że w gruncie rzeczy niewiele napisałaś, jak to wyglądać powinno

Nie nie, nie "najlepszą możliwością", tylko "najmniejszym złem" Właśnie o to chodzi że wyboru nie mamy i wybieramy "najmniejsze zło". Oczywiście że wybór technikum czy zawodówki całkiem w ciemno jest jeszcze gorszy Ale argument: "idę do LO dlatego że w zawodówce/technikum nie wiem jaki zawód wybrać" to też niezbyt właściwy argument. Jednak wiem, że niestety tylko to nam zostaje...

Nie napisałam jak to wyglądać powinno, bo nie miałam zamiaru tego pisać. Zgodziłam się tylko z sytuacją powstawania "błędnego koła"

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez egao101

Generalizujesz. Skąd wiesz, jak jest na polibudach?

na przyklad od znajomych, ktorzy sa rozrzuceni po polowie polski? nie dosc, ze rozne uczelnie to jeszcze rozne wydzialy

[201709071045]

Napisane przez skazana_na_bluesa

na przyklad od znajomych, ktorzy sa rozrzuceni po polowie polski? nie dosc, ze rozne uczelnie to jeszcze rozne wydzialy

Spoko, widać ja mam innych znajomych

[skazana_na_bluesa]

widze,ze nie zrozumialas sensu mojej wypowiedzi. w kolejnym poscie rozwinelam mysl.

[alice333]

Napisane przez nicRu

A studiujecie matematykę i macie porównanie między programami? Bo akurat podstawowy kurs analizy po ktorym wylatuje dużo osób jest taki sam na AGH, UJ, PK, UP i to nie tylko na matematyce Podstawowy kurs, nie przedmioty podchodzace już pod jakiekolwiek specjalizacje Tu nie chodzi o to, że ktoś z matematyki finansowej nie zna podstaw pedagogiki i nie umiałby pracować z uczniem, ale że ktoś kto dostaje tytuł matematyka nie potrafi sobie poradzić z banalnymi zadaniami, jakie robi się na każdej matmie, nie tylko na matmie jako kierunku, ale na informatyce, na finansach, na biologii (!?). Jeśli widzę, że tacy ludzie wylatują ode mnie i radzą sobie na UP to nie mam wątpliwości dlaczego praktykanci z UP jakich widziałam w liceum mieli podstawowe braki w wiedzy. I nie dziwię się, że gdy potem ktoś taki zostaje nauczycielem, to uczniowie mają problem ze zdaniem podstawowej matury z matematyki, która jest banalna. I to nie tylko rzecz okołomatematyczna, fizyka na krakowskim UP też leży, skoro studentka w liceum nie umiała zrobić połączenia równoległego, którego ode mnie - matematyka! - się wymaga. Paradoksalnie filologie na UP są ponoć świetne.

Zgadzam się z tobą w 100%. Też znam osoby, które wyleciały z matmy z UJ czy AGH, a na UP mają stypendium naukowe. Fizyka na UP, to też niestety masakra. I potem niestety nauczyciele od fizyki są tacy jacy są. I wszyscy się dziwią potem, że uczniowie nie uczą się fizyki, nie wybierają jej na maturze. (nasz nauczyciel widząc maturę z fizyki, nie wiedząc że to zadanie z matury powiedział że nie będzie takich zadań, bo są za trudne).
Filologie na UP są bardzo dobre.
Też jestem z AGH

[nicRu]

No i właśnie to jest dla mnie śmiech na sali, bo oni nie rozumieją podstaw, bez których wylecieliby z każdego kierunku studiów, na którym jest matma/fizyka. Dziękuję za zrozumienie mojego braku akceptacji wobec tak kuriozalnej sytuacji i produkcji takich nauczycieli, bo na szczęście w konkursie o posadę wygra matematyk stosowany z AGH/UJ, nie z UP Jakby chodziło o problem z fizyką kwantową czy przedmiotami tpowymi dla konkretnej specjalizacji to jeden pies, ale brak ogarniania podstaw to dla mnei tak jakby uczył mnie angielskiego ktoś kto skończył filologię angielską mając problem z past simple i present perfect simple

[201709071045]

MUSIAŁAM

Siłą naszej Alma Mater są jej pracownicy. Fakt, że jesteśmy największą i jak się powszechnie uważa, jedną z najlepszych uczelni na Pomorzu, zawdzięczamy pracy wielu pokoleń związanych z Uniwersytetem Gdańskim.

http://www.ug.edu.pl/pl/?id_wyd=4620

[viva91]

Napisane przez egao101

Siłą naszej Alma Mater są jej pracownicy. Fakt, że jesteśmy największą i jak się powszechnie uważa, jedną z najlepszych uczelni na Pomorzu, zawdzięczamy pracy wielu pokoleń związanych z Uniwersytetem Gdańskim.

i nie jedyną czasem? no chyba żeby USz uwzględnić...

ja ostatnio też natknęłam się na wypowiedź, którą chciałam tu zacytować, niech ją znajdę...

Zwróciła też uwagę (specjalista ds. promocji), że w obecnych czasach bardzo dobre wykształcenie techniczne to gwarancja pracy i dobrych zarobków.

tekst z relacji z dni otwartych uczelni

kurcze, samo wykształcenie jest już GWARANCJĄ dobrobytu, tyłka ruszać do pracy już nie trzeba

[201709071045]

Napisane przez viva91

i nie jedyną czasem? no chyba żeby USz uwzględnić...

Jedyną co? Nie zrozumiałam.

Moim zdaniem zarówno Polibuda, jak i Akademia Medyczna (GUMed) trzymają poziom. Ale podobne stwierdzenie o UG to jakaś pomyłka.

[ona_niedowidzi]

Czytając ten wątek, szczerze się zdziwiłam

co prawda słyszałam o takich sytuacjach na studiach, ale nie spodziewałam się, że takie 'wybryki' są tak częste! Niewiarygodne!
Ja także studiuję zaocznie i pracuję - jestem sekretarką w SPA.

Ale wracając do studiów ... u mnie tak nie ma. Chyba mam szczęście, bo moja grupa (pomijając kilka 'perełek' ) jest ok. Poziom też niezły. generalnie nie narzekam. Jestem na 2. roku na Gdańskim Uniwerku Medycznym

Nie powiem, studia mi się podobają.

[viva91]

Napisane przez egao101

Jedyną co? Nie zrozumiałam.

jedyną uczelnią która jest zwykłym uniwersytetem na pomorzu

[blaskskonca]

Moim skromnym zdaniem poziom i to dośc wysoki trzyma tylko uniwersytet medyczny i politechnika. Reszta uczelni wyzszych czy to ug czy prywatne się do nich nie umywają.
Juz nie wspominając, ze cześć kierunków na ug i na prywatnych, to wlasciwie podobny poziom. A niby ug takie dobre i elitarne, tiaaa.


Pomijam Akademię Morską i Marynarki Wojennej, bo kompletnie nie mam pojęcia jaki tam jest poziom. Chociaz podejrzewam, ze na morskim wysoki.

[201709071045]

Napisane przez viva91

jedyną uczelnią która jest zwykłym uniwersytetem na pomorzu

Teraz zrozumiałam
Ale tam nie było napisane uniwersytet, tylko uczelnia.

[201709071045]

Referat profesor Ewy Nawrockiej na konferencji popularnonaukowej "Wściekłość i oburzenie. Obrazy rewolty w kulturze współczesnej", Uniwersytet Gdański, 18 kwietnia 2012

http://wyborcza.pl/1,75248,11644989,...estepcami.html