Potrzebuję Waszego wsparcia. - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-12-28, 18:16   #61
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
Chcialabym miec tyle sil co Ty. Nawet niewiesz jak bardzo. Myslalam, ze wszystko bedzie ok. Bylam nastawiona pozytywnie, a dzis sie budze i wszystko jest inaczej. Snil mi sie w nocy z 5 razy, caly dzien placze, rozmyslam. Juz niemam sil. Nie pisze do niego, nie dzwonie. Wiem, ze to by bylo najgorsze co moglabym teraz sobie zrobic.

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:46 ----------

Mam jeszcze do Was pytanie. Czy to normalne ze niechce z nikim byc? Ze brzydze sie kazdym facetem? Nawet niechce na nich patrzec. On byl moim pierwszym, pierwsza milosc, pierwszy seks, wszystko z nim to bylo pierwsze. Nawet pocalunek. I tylko jego ciala sie nie brzydze. Jak sobie pomysle, ze mialabym sie kochac z kims innym to bym umarla. To bylaby najgorsza kara dotykac ciala innego, kochac sie z kims innym, calowac go. Czy jestem jakas nienormalna? Miałyście tak?

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ----------

Dodam, ze nasze najdluzsze rozstanie trwalo ok.2 miesiecy i mimo to, po tych dwoch miesiacach mialam to samo. Nic sie nie zmienilo.
- tak, to normalne; bo jesteś w związku przemocowym, ba- nie mam pewności, czy ty się z nim na serio rozstałaś, skoro rozstawaliście się już na 2 miesiące , a ty i tak do niego wracałaś- jesteś na uwięzi psychicznej, więc jacy inni faceci???
Dopóki nie uwolnisz się od tego gnoja, naprawdę podejmiesz decyzję, że to koniec, do tego dasz sobie czas- jest szansa, że będzie inaczej. Ba- dopiero chyba gdy poznasz po czasie normalnego faceta, zobaczysz, w jakim gnojowisku emocjonalnym tkwisz. Poza tym, kat tak łatwo ofiary nie wypuszcza, więc równie dobrze facet może miec kaprys wrócić, zafunduje ci fazę "miodowego miesiąca", ty stwierdzisz, że "są i dobre chwile"- i całe to gówno wróci znowu.
Wrzuć sobie w wyszukiwarkę "związek przemocowy i faza miodowego miesiąca".
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 18:43   #62
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
Chcialabym miec tyle sil co Ty. Nawet niewiesz jak bardzo. Myslalam, ze wszystko bedzie ok. Bylam nastawiona pozytywnie, a dzis sie budze i wszystko jest inaczej. Snil mi sie w nocy z 5 razy, caly dzien placze, rozmyslam. Juz niemam sil. Nie pisze do niego, nie dzwonie. Wiem, ze to by bylo najgorsze co moglabym teraz sobie zrobic.

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:46 ----------

Mam jeszcze do Was pytanie. Czy to normalne ze niechce z nikim byc? Ze brzydze sie kazdym facetem? Nawet niechce na nich patrzec. On byl moim pierwszym, pierwsza milosc, pierwszy seks, wszystko z nim to bylo pierwsze. Nawet pocalunek. I tylko jego ciala sie nie brzydze. Jak sobie pomysle, ze mialabym sie kochac z kims innym to bym umarla. To bylaby najgorsza kara dotykac ciala innego, kochac sie z kims innym, calowac go. Czy jestem jakas nienormalna? Miałyście tak?

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ----------

Dodam, ze nasze najdluzsze rozstanie trwalo ok.2 miesiecy i mimo to, po tych dwoch miesiacach mialam to samo. Nic sie nie zmienilo.
Nie wiem, czy to siła, czy bezsilność... Na pewno nie czuję się silna, lecz mocno przegrana. 10 lat życia poszło się ^%$. A może ten czas był potrzebny, bym mogła poznać obecnego faceta?
Chyba najciężej zapomnieć o kimś, kto był dla nas pierwszym w ważnych momentach. Tamten facet był 1, z którym się całowałam. Byłby też moim 1 mężczyzną w seksie (zresztą on też był przed 1 razem), ale zwyczajnie puścił się z koleżanką z pracy, która od kilku lat miała faceta. No więc nie wiem, czy on w ogóle w jakikolwiek sposób doceniłby, że straciłabym dziewictwo właśnie z nim, skoro sam niewiele więcej się szanował. A może ja jestem jakaś dziwna po prostu i wyolbrzymiam znaczenie 1 razu? Olał mnie, ja parę miesięcy przeżyłam 1 raz z kimś innym (co również było pomyłką, ale nie odczuwam tego aż tak boleśnie. Zwyczajnie zrobiłam totalną głupotę). Myślę, że jakbym przeżyła 1 raz z tym gościem, nie pisałabym tu teraz, bo dawno wisiałabym na jakiejś gałęzi (podobne myśli niestety nie były mi obce).
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że on od roku ma nową laskę (na początku ich związku jeszcze próbował kombinować ZNOWU ze mną. Jak się okazało, z 2 powodów: ona nie chciała na dzień dobry pójść z nim do łóżka; potrzebował korepetycji z matematyki ode mnie - sam spytał, czy zostaniemy przyjaciółmi zaraz wypalił z tą matmą). Wracając do jego nowego związku, podobno (wg relacji znajomych), miłość kwitnie, on jest pod pantoflem, spełnia wszystkie jej życzenia (tu się zgodzę, bo robi rzeczy, które dla mnie były na NIE: nienawidzi morza, wiec nie pojedziemy nad nie na wakacje; nie chodzimy za rękę, bo to niewygodne; nie mogę u niego spać, bo coś tam. Faktycznie, przez 10 lat ani razu u niego nie nocowałam; nie pójdziemy na dyskotekę, bo on nie lubi tańczyć. I mnóstwo innych rzeczy, które nagle polubił... Aaa... Jestem dla niego za stara i za gruba. Nowa jest o 6 lat młodsza, za to z figury jest typowym pulpecikiem, do tego bardzo niskim. No wiec nie kumam. Może po prostu źle widzę Nigdy nie miałam nadwagi, jedynie byłam trochę okrąglejsza, teraz ważę 11 kg mniej, a mimo wszystko byłam gruba. Nawet jak ważyłam 48 kg - byłam za gruba. Tak więc ktoś tu ma jakieś problemy). Związek się rozwija, oboje są szczęśliwi, kochają się strasznie i ON SIĘ ZMIENIŁ. Tyle z opowieści. A co się dzieje w 4 ścianach, wiedza oni sami

Edytowane przez limonka1983
Czas edycji: 2012-12-28 o 18:44
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 18:43   #63
Kobietka Z Klasa
Raczkowanie
 
Avatar Kobietka Z Klasa
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 42
Send a message via Skype™ to Kobietka Z Klasa
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- tak, to normalne; bo jesteś w związku przemocowym, ba- nie mam pewności, czy ty się z nim na serio rozstałaś, skoro rozstawaliście się już na 2 miesiące , a ty i tak do niego wracałaś- jesteś na uwięzi psychicznej, więc jacy inni faceci???
Dopóki nie uwolnisz się od tego gnoja, naprawdę podejmiesz decyzję, że to koniec, do tego dasz sobie czas- jest szansa, że będzie inaczej. Ba- dopiero chyba gdy poznasz po czasie normalnego faceta, zobaczysz, w jakim gnojowisku emocjonalnym tkwisz. Poza tym, kat tak łatwo ofiary nie wypuszcza, więc równie dobrze facet może miec kaprys wrócić, zafunduje ci fazę "miodowego miesiąca", ty stwierdzisz, że "są i dobre chwile"- i całe to gówno wróci znowu.
Wrzuć sobie w wyszukiwarkę "związek przemocowy i faza miodowego miesiąca".
Na moje nieszczescie zetknelam sie z faza miodowego miesiaca. Na poczatku jeszcze w takim miesiacu miodowym przychodzil z kwiatami, przeprosil. Ale ostatnio wyglada to tak, ze zrywa, nagle sie oddzywa jak gdyby nigdy nic, jak przyjaciel, dobry znajomy i lgnie do zwiazku, jakby nie pamietal co sie stalo, zadnych przeprosin, zero, nic. Tym razem powiedzial, ze wiele razy zrywal i wracal ale tym razem to ostateczna i przemyslana decyzja. Czas pokaze.. Napisalam juz emaila do psychologa i bede chciala sie umowic na wizyte. Niewiem czy to cos pomoze, czy tez nie. Warto sprobowac. Bo wiem, ze sama nie dam rady.
Kobietka Z Klasa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 18:48   #64
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
Na moje nieszczescie zetknelam sie z faza miodowego miesiaca. Na poczatku jeszcze w takim miesiacu miodowym przychodzil z kwiatami, przeprosil. Ale ostatnio wyglada to tak, ze zrywa, nagle sie oddzywa jak gdyby nigdy nic, jak przyjaciel, dobry znajomy i lgnie do zwiazku, jakby nie pamietal co sie stalo, zadnych przeprosin, zero, nic. Tym razem powiedzial, ze wiele razy zrywal i wracal ale tym razem to ostateczna i przemyslana decyzja. Czas pokaze.. Napisalam juz emaila do psychologa i bede chciala sie umowic na wizyte. Niewiem czy to cos pomoze, czy tez nie. Warto sprobowac. Bo wiem, ze sama nie dam rady.
- dlaczego na nieszczęście? Masz przynajmniej wiedzę, JAK to działa- a to juz dużo, nie musisz być naiwną gęsią, która łyknie kit "misio się zmienił"- nie, misio jest dalej takim samym manipulującym sukin.synem.
Jeśli naprawdę (a podkreślam to bardzo) zależy ci na zmianie sensownej w twoim życiu, odetnij się naprawdę: wykasuj numer, zablokuj na portalach- nie pozwól już nigdy i nikomu krzywdzić się, gadać, że "ma cię w ch.uju" itp. okropne rzeczy.
Uwierz, to co z tym zrobisz, zależy TYLKO od ciebie i twojej determinacji. Bo masz szansę kiedyś trafić na sensownego faceta, ale najpierw naprawdę musisz pozbyć się z życia tego gnoja + dać sobie czas na dojście do równowagi.

Zacznij od poczytania wstępu do tego bloga, już kilka razy go dziewczynom w podobnej do twojej sytuacji linkowałam: http://mojedwieglowy.blogspot.com/p/1-sowem-wstepu.html

Czytaj to, zanim jeszcze trafisz do psychologa- naprawdę ci to pomoże.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2012-12-28 o 18:50
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 18:50   #65
Kobietka Z Klasa
Raczkowanie
 
Avatar Kobietka Z Klasa
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 42
Send a message via Skype™ to Kobietka Z Klasa
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez limonka1983 Pokaż wiadomość
Nie wiem, czy to siła, czy bezsilność... Na pewno nie czuję się silna, lecz mocno przegrana. 10 lat życia poszło się ^%$. A może ten czas był potrzebny, bym mogła poznać obecnego faceta?
Chyba najciężej zapomnieć o kimś, kto był dla nas pierwszym w ważnych momentach. Tamten facet był 1, z którym się całowałam. Byłby też moim 1 mężczyzną w seksie (zresztą on też był przed 1 razem), ale zwyczajnie puścił się z koleżanką z pracy, która od kilku lat miała faceta. No więc nie wiem, czy on w ogóle w jakikolwiek sposób doceniłby, że straciłabym dziewictwo właśnie z nim, skoro sam niewiele więcej się szanował. A może ja jestem jakaś dziwna po prostu i wyolbrzymiam znaczenie 1 razu? Olał mnie, ja parę miesięcy przeżyłam 1 raz z kimś innym (co również było pomyłką, ale nie odczuwam tego aż tak boleśnie. Zwyczajnie zrobiłam totalną głupotę). Myślę, że jakbym przeżyła 1 raz z tym gościem, nie pisałabym tu teraz, bo dawno wisiałabym na jakiejś gałęzi (podobne myśli niestety nie były mi obce).
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że on od roku ma nową laskę (na początku ich związku jeszcze próbował kombinować ZNOWU ze mną. Jak się okazało, z 2 powodów: ona nie chciała na dzień dobry pójść z nim do łóżka; potrzebował korepetycji z matematyki ode mnie - sam spytał, czy zostaniemy przyjaciółmi zaraz wypalił z tą matmą). Wracając do jego nowego związku, podobno (wg relacji znajomych), miłość kwitnie, on jest pod pantoflem, spełnia wszystkie jej życzenia (tu się zgodzę, bo robi rzeczy, które dla mnie były na NIE: nienawidzi morza, wiec nie pojedziemy nad nie na wakacje; nie chodzimy za rękę, bo to niewygodne; nie mogę u niego spać, bo coś tam. Faktycznie, przez 10 lat ani razu u niego nie nocowałam; nie pójdziemy na dyskotekę, bo on nie lubi tańczyć. I mnóstwo innych rzeczy, które nagle polubił... Aaa... Jestem dla niego za stara i za gruba. Nowa jest o 6 lat młodsza, za to z figury jest typowym pulpecikiem, do tego bardzo niskim. No wiec nie kumam. Może po prostu źle widzę Nigdy nie miałam nadwagi, jedynie byłam trochę okrąglejsza, teraz ważę 11 kg mniej, a mimo wszystko byłam gruba. Nawet jak ważyłam 48 kg - byłam za gruba. Tak więc ktoś tu ma jakieś problemy). Związek się rozwija, oboje są szczęśliwi, kochają się strasznie i ON SIĘ ZMIENIŁ. Tyle z opowieści. A co się dzieje w 4 ścianach, wiedza oni sami
Oj, limonka 1983, nie pocieszylas mnie z tym pierwszym razem niechce wisiec na jakiejs galezi a tak na powaznie, to mysle, ze ten pierwszy raz byl z nim, dlatego dodatkowo jest mi trudniej o tym patolu zapomniec
Kobietka Z Klasa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 18:53   #66
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

[QUOTE=Kobietka Z Klasa;38327022]Oj, limonka 1983, nie pocieszylas mnie z tym pierwszym razem niechce wisiec na jakiejs galezi a tak na powaznie, to mysle, ze ten pierwszy raz byl z nim, dlatego dodatkowo jest mi trudniej o tym patolu zapomniec/QUOTE]

- jesteś bardzo młoda, dlatego taką wagę przywiązujesz do seksu z takim patologicznym facetem, gdy trafi ci się (czego bardzo ci życzę) seks z facetem, który naprawdę będzie cię kochał i szanował, dopiero zobaczysz różnicę.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 19:03   #67
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
Na moje nieszczescie zetknelam sie z faza miodowego miesiaca. Na poczatku jeszcze w takim miesiacu miodowym przychodzil z kwiatami, przeprosil. Ale ostatnio wyglada to tak, ze zrywa, nagle sie oddzywa jak gdyby nigdy nic, jak przyjaciel, dobry znajomy i lgnie do zwiazku, jakby nie pamietal co sie stalo, zadnych przeprosin, zero, nic. Tym razem powiedzial, ze wiele razy zrywal i wracal ale tym razem to ostateczna i przemyslana decyzja. Czas pokaze.. Napisalam juz emaila do psychologa i bede chciala sie umowic na wizyte. Niewiem czy to cos pomoze, czy tez nie. Warto sprobowac. Bo wiem, ze sama nie dam rady.
Tak, tak Ostatnim razem, to też była przemyślana i dojrzała decyzja A potem wielce dojrzale obsmarował mi tyłek przed znajomymi I jak podobno cierpiał, gdy odeszłam Szkoda tylko, że jak już się dowiedziałam, że jestem z nim dla kasy (plus mnóstwo innych ciekawych rzeczy), wpierw w ogóle mnie nie przepraszał, bo przecież powiedział prawdę, a ja nienawidzę krytyki, poza tym nie umiem rozmawiać o pieniądzach, więc stąd mój wnerw Potem przylazł z bukietem i od razu poszedł na imprezę. Gdy próbowałam się dowiedzieć, co i jak, zrobił się agresywny, zimny jak diabli o w ogóle całym sobą pokazywał, jak bardzo ma mnie w tyłku. 2 miesiące później miał urodziny, na które zaprosił mnie do domu. Była jego mama, siostra z mężem i ich dzieckiem plus ja. To se pomyślałam, że skoro jest zdolny do takich czynów (do tego mamuśka przy jego małej siostrzenicy nazywała mnie ciocią), to chyba coś przemyślał. Potem były przytulanki, z jego apetytem na coś więcej. Ale ja stwierdziłam, że musimy coś ustalić, a nie, że tu się klei, a potem ma mnie gdzieś. Odprowadził mnie do domu i cisza... Kilka dni zero życia, to się pytam, czy się spotkamy, czy coś. A tu wielkie oczy, bo po co mamy się widzieć, jak nie jesteśmy razem? Az tak bardzo się nie nudzi, by umawiać się właśnie ze mną. A jak go chcę zobaczyć, to przecież mam mnóstwo zdjęć. Pytam, co w takim razie oznaczały te urodziny. Okazało się, że normalną imprezę robił z kolegami, a ponieważ ja albo nie piję albo szybko się upijam, nie chciał się ograniczać i potem ewentualnie ciągnąć mnie nieprzytomnej za sobą. No, tak więc to nie był żaden dojrzały wyskok z urodzinami, a po postu upieczenie 2 pieczeni na 1 ogniu. Spędził ze mną urodziny, bym może się nie obraziła, bo przecież od czasu do czasu musi gdzieś włożyć, a po co znowu mnie przepraszać? Lepiej mieć grunt gotowy. a z kumplami, jak to z kumplami... Poszedł na całość i nie musiał się przejmować, że trzeba będzie mnie targać za sobą. Ewentualnie miał tam jakąś koleżanką, bo jak wiadomo, "przy 1 dziurze to i kot zdechnie". No... Ale przecież strasznie przeżył to rozstanie. Nawet stwierdził, że to tak, jakbysmy brali rozwód. W końcu spędziliśmy razem 10 lat. Matko, jakie on ma zje%$#ane poczucie humoru.

Kurczę, jak tak opisuje tamten związek, jeszcze bardziej dochodzi do mnie, jaki z niego kretyn. Zresztą ja też inteligencją nie błyszczałam, skoro godziłam się na takie akcje


---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:00 ----------

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
Oj, limonka 1983, nie pocieszylas mnie z tym pierwszym razem niechce wisiec na jakiejs galezi a tak na powaznie, to mysle, ze ten pierwszy raz byl z nim, dlatego dodatkowo jest mi trudniej o tym patolu zapomniec
Miałam bardzo głęboką depresję. Mama mnie myła, karmiła mnie... A ja nawet nie miałam siły przełykać. Zawaliłam rok na studiach. I tylko dlatego, że nie miałam siły na nic, nawet na samobójstwo, żyję do dzisiaj. Choć jakbym przeżyła z nim 1 raz, chyba wykrzesałabym z siebie trochę energii na zakończenie życia. Dobrze, że jednak wyszło jak wyszło...

Edytowane przez limonka1983
Czas edycji: 2012-12-28 o 19:06
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-12-28, 19:38   #68
Kobietka Z Klasa
Raczkowanie
 
Avatar Kobietka Z Klasa
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 42
Send a message via Skype™ to Kobietka Z Klasa
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

[QUOTE=madana;38327067]
Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
Oj, limonka 1983, nie pocieszylas mnie z tym pierwszym razem niechce wisiec na jakiejs galezi a tak na powaznie, to mysle, ze ten pierwszy raz byl z nim, dlatego dodatkowo jest mi trudniej o tym patolu zapomniec/QUOTE]

- jesteś bardzo młoda, dlatego taką wagę przywiązujesz do seksu z takim patologicznym facetem, gdy trafi ci się (czego bardzo ci życzę) seks z facetem, który naprawdę będzie cię kochał i szanował, dopiero zobaczysz różnicę.
Naprawde chcialabym abys miala racje. Ale narazie daleko do tego. To dla mnie "czarna magia".

---------- Dopisano o 20:38 ---------- Poprzedni post napisano o 20:35 ----------

Cytat:
Napisane przez limonka1983 Pokaż wiadomość
Tak, tak Ostatnim razem, to też była przemyślana i dojrzała decyzja A potem wielce dojrzale obsmarował mi tyłek przed znajomymi I jak podobno cierpiał, gdy odeszłam Szkoda tylko, że jak już się dowiedziałam, że jestem z nim dla kasy (plus mnóstwo innych ciekawych rzeczy), wpierw w ogóle mnie nie przepraszał, bo przecież powiedział prawdę, a ja nienawidzę krytyki, poza tym nie umiem rozmawiać o pieniądzach, więc stąd mój wnerw Potem przylazł z bukietem i od razu poszedł na imprezę. Gdy próbowałam się dowiedzieć, co i jak, zrobił się agresywny, zimny jak diabli o w ogóle całym sobą pokazywał, jak bardzo ma mnie w tyłku. 2 miesiące później miał urodziny, na które zaprosił mnie do domu. Była jego mama, siostra z mężem i ich dzieckiem plus ja. To se pomyślałam, że skoro jest zdolny do takich czynów (do tego mamuśka przy jego małej siostrzenicy nazywała mnie ciocią), to chyba coś przemyślał. Potem były przytulanki, z jego apetytem na coś więcej. Ale ja stwierdziłam, że musimy coś ustalić, a nie, że tu się klei, a potem ma mnie gdzieś. Odprowadził mnie do domu i cisza... Kilka dni zero życia, to się pytam, czy się spotkamy, czy coś. A tu wielkie oczy, bo po co mamy się widzieć, jak nie jesteśmy razem? Az tak bardzo się nie nudzi, by umawiać się właśnie ze mną. A jak go chcę zobaczyć, to przecież mam mnóstwo zdjęć. Pytam, co w takim razie oznaczały te urodziny. Okazało się, że normalną imprezę robił z kolegami, a ponieważ ja albo nie piję albo szybko się upijam, nie chciał się ograniczać i potem ewentualnie ciągnąć mnie nieprzytomnej za sobą. No, tak więc to nie był żaden dojrzały wyskok z urodzinami, a po postu upieczenie 2 pieczeni na 1 ogniu. Spędził ze mną urodziny, bym może się nie obraziła, bo przecież od czasu do czasu musi gdzieś włożyć, a po co znowu mnie przepraszać? Lepiej mieć grunt gotowy. a z kumplami, jak to z kumplami... Poszedł na całość i nie musiał się przejmować, że trzeba będzie mnie targać za sobą. Ewentualnie miał tam jakąś koleżanką, bo jak wiadomo, "przy 1 dziurze to i kot zdechnie". No... Ale przecież strasznie przeżył to rozstanie. Nawet stwierdził, że to tak, jakbysmy brali rozwód. W końcu spędziliśmy razem 10 lat. Matko, jakie on ma zje%$#ane poczucie humoru.

Kurczę, jak tak opisuje tamten związek, jeszcze bardziej dochodzi do mnie, jaki z niego kretyn. Zresztą ja też inteligencją nie błyszczałam, skoro godziłam się na takie akcje


---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:00 ----------


Miałam bardzo głęboką depresję. Mama mnie myła, karmiła mnie... A ja nawet nie miałam siły przełykać. Zawaliłam rok na studiach. I tylko dlatego, że nie miałam siły na nic, nawet na samobójstwo, żyję do dzisiaj. Choć jakbym przeżyła z nim 1 raz, chyba wykrzesałabym z siebie trochę energii na zakończenie życia. Dobrze, że jednak wyszło jak wyszło...
W połowie, mozna powiedziec, ze czulam sie jakbym czytala swoja historie. Zazdroszcze Ci, ze jednak potrafilas sie podniesc z tego gowna. Co Ci dalo sile? Mimo tych wszystkich zlych rzeczy tesknilas za nim?
Kobietka Z Klasa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 19:54   #69
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Zacznij od poczytania wstępu do tego bloga, już kilka razy go dziewczynom w podobnej do twojej sytuacji linkowałam: http://mojedwieglowy.blogspot.com/p/1-sowem-wstepu.html

Czytaj to, zanim jeszcze trafisz do psychologa- naprawdę ci to pomoże.
Popieram Czytam tego bloga i te z odsyłaczy. Bardzo żałuję, że tak późno go odkryłam. Po rozstaniu zaczęłam analizować, co z tym gościem jest nie tak. Co komu o tym powiedziałam (lub napisałam na Wizażu), padało określenie PSYCHOPATA. No więc zaczęłam się interesować tym tematem i któregoś razu trafiłam na powyższego bloga Te wszystkie historie wydają się jakby wycięte z 1 szablonu, tylko główni "bohaterowie" się zmieniają... Bardzo "pociesza" mnie fakt, ze nie jestem jedyna i widzę, że jednak jestem normalną laską i nie mam paranoi, jak twierdził mój eks, a miałam co do tego mnóstwo wątpliwości...

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
W połowie, mozna powiedziec, ze czulam sie jakbym czytala swoja historie. Zazdroszcze Ci, ze jednak potrafilas sie podniesc z tego gowna. Co Ci dalo sile? Mimo tych wszystkich zlych rzeczy tesknilas za nim?
Wciąż tęsknię Mimo tego, co robił, mimo tego, że od 2 lat jestem z kimś innym (jestem zaangażowana w nowy związek), mimo tego, że od roku nie odpowiedziałam mu nawet CZEŚĆ na ulicy... Mimo tego, że dostaję biegunki, gdy znajomi wejdą na jego temat (nie żartuję) i że go nienawidzę - wciąż za nim tęsknię. Mimo tego, że nim gardzę. Bo to nie jest tak, że on był tylko zły. To były 2 skrajności: chodzący anioł albo wcielony diabeł. Nic pomiędzy. Co mi dało siłę? Nie wiem. Nadszedł TEN DZIEŃ, GDY WSZYSTKO ZROZUMIAŁAM. Przyjaciółka powiedziała, że ma dość słuchania wciąż tego samego od paru lat. Mogłaby się nagrać i puszczać mi w kółko swoje porady za każdym razem, gdy znowu przyjdę opowiedzieć znowu tą samą historię. Mam się ogarnąć w końcu na serio lub zacząć marnować czas komuś innemu. Ona nie lubi, gdy coś mówi, a ktoś ma to głęboko. I więcej już o nim nie usłyszała. Dodatkowo czytam powyższego bloga, wchodzę na strony o psychice psychopatów, czytam fora, na których wypowiadają się dziewczyny, które odeszły od psychopatów. Czytam o kobietach, które kochają za bardzo... O toksycznych związkach. Ale chyba największym sukcesem było znalezienie odpowiedzi na pytanie CO Z TYM FACETEM JEST NIE TAK. Już wiem - jest psychopatą. Ma wszystkie objawy, prócz chorobliwej zazdrości (a przynajmniej jej nie okazywał w jakiś chory sposób. Zdarzały się jednak sytuacje, gdy wmawiał mi coś, czego nie zrobiłam. Jakieś flirty z kolegami, czy coś. Ale to było bardzo rzadkie i nieuciążliwe).

Edytowane przez limonka1983
Czas edycji: 2012-12-28 o 20:00
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 19:58   #70
Kobietka Z Klasa
Raczkowanie
 
Avatar Kobietka Z Klasa
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 42
Send a message via Skype™ to Kobietka Z Klasa
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Moze tak mialo byc. Moze bylo nam to pisane. Za to jestesmy bogatsze o doswiadczenie. Ty silniejsza ja narazie walczaca o siebie i swoja sile. A bloga juz zaczelam czytac, wlasnie teraz. Dziekuje
Kobietka Z Klasa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 20:02   #71
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
Moze tak mialo byc. Moze bylo nam to pisane. Za to jestesmy bogatsze o doswiadczenie. Ty silniejsza ja narazie walczaca o siebie i swoja sile. A bloga juz zaczelam czytac, wlasnie teraz. Dziekuje
Polecam też blog UCIEKAM DO PRZODU. Ja właśnie od niego zaczęłam. W literaturze "2 głów" są bardzo fajne pozycje. Wiele można ściągnąć z internetu. Aaa... "Potęga podświadomości" jest świetna - koleżanka mi poleciła.

Edytowane przez limonka1983
Czas edycji: 2012-12-28 o 20:07
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 21:15   #72
Kobietka Z Klasa
Raczkowanie
 
Avatar Kobietka Z Klasa
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 42
Send a message via Skype™ to Kobietka Z Klasa
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Szczerze powiem, ze dlugo zastanawilam sie czy tu napisac. Ba! Czy powiedziec o tym komukolwiek. Strach przed wysmianiem, przed tym , ze jestem taka mloda i juz takie problemy lub nawet strach przed tym , ze moze ja to wszystko zle widze. Moze tylko ja w nim widze chorego czlowieka. Ale teraz wiem, ze postapilam dobrze. Okazalo sie, ze nie jestem sama, ze wiele kobieto przezywa albo przezylo to co ja. To byl dla mnie duzy krok. Wlasnie zrobilam sobie liste, 10 najgorszych rzeczy, ktore uslyszalam lub ktore zrobil wobec mnie. Ciezko bylo to zamknac w dziesiatce i ciezko bylo wybrac te najgorsze. Ale zrobilam. I dobrze. Przydala sie, bo znow napisal smsa, jak sie czuje, serce zaczelo walic, ale tylko wzielam ta liste do rąk, to odechcialo mi sie jego, jego smsow i kontaktu z nim. Polecam! A co do blogow: czytam Teraz widze, ze niektóre kobiety bywaly w gorszych sytuacjach i daly rade.

Edytowane przez Kobietka Z Klasa
Czas edycji: 2012-12-28 o 21:16
Kobietka Z Klasa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-28, 22:15   #73
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
Szczerze powiem, ze dlugo zastanawilam sie czy tu napisac. Ba! Czy powiedziec o tym komukolwiek. Strach przed wysmianiem, przed tym , ze jestem taka mloda i juz takie problemy lub nawet strach przed tym , ze moze ja to wszystko zle widze. Moze tylko ja w nim widze chorego czlowieka. Ale teraz wiem, ze postapilam dobrze. Okazalo sie, ze nie jestem sama, ze wiele kobieto przezywa albo przezylo to co ja. To byl dla mnie duzy krok. Wlasnie zrobilam sobie liste, 10 najgorszych rzeczy, ktore uslyszalam lub ktore zrobil wobec mnie. Ciezko bylo to zamknac w dziesiatce i ciezko bylo wybrac te najgorsze. Ale zrobilam. I dobrze. Przydala sie, bo znow napisal smsa, jak sie czuje, serce zaczelo walic, ale tylko wzielam ta liste do rąk, to odechcialo mi sie jego, jego smsow i kontaktu z nim. Polecam! A co do blogow: czytam Teraz widze, ze niektóre kobiety bywaly w gorszych sytuacjach i daly rade.
Żadna z nas nie jest psychiatrą i na pewno wiele rzeczy przedstawiamy bardzie subiektywnie. Nie mówię o cytatach, ale o czynach. Jest tak, że daną osobę pewna rzecz bardzo zrani, a drugiej w ogóle nie ruszy. Dlatego pojęcie jakiejś krzywy jest subiektywne. Ja mojego byłego uważam za totalnego psychola, gdyż przeżyłam z nim 10 lat, a jest to długi czas i można wyrobić sobie opinię, jeśli dane zachowania się powtarzały. A tak było. Jego nowa laska może uważać go za zaje%$#@ego kolesia. Z opowieści wynika, że jest kobietą z tzw. pazurem, ja natomiast jestem idealną partnerką dla psychopaty. Nie będę pisać tu o cechach, bo znajdziesz je na pewno na którymś z blogów. Może dla nowej jest świetnym partnerem, bo ona ma inna wrażliwość i nie rusza jej to, co mnie bolało, może jemu na niej zajęły i nie częstuje jej takimi "czułościami", które ja miałam prawie cały czas? Może dla kogoś Twój były będzie super facetem, bo oni sprawiają takie wrażenie tak długo, aż sami zechcą zdjąć maskę. A raczej się z tym nie śpieszą, dopóki nie mają pewności, że ofiara wpadła w sidła. To nie jest tak, że jesteś młoda i głupia lub może byłaś z kimś rok, a nie 20 i dlatego nie masz prawa pisać. On mnie tak szybko rozpracował, że po niecałym roku chciałam się wieszać. Ktoś by powiedział: "aaa... Młodzieńcze zakochanie", bo miałam wtedy nieco ponad 18 lat. Może też bym to tak nazwała, ale on nie odpuścił. Ja też nie odpuściłam, bo go kochałam, więc karmiłam się tymi jego "miodowymi miesiącami" jak popieprzona. Jeśli widzisz, że z facetem jest coś nie tak, a Ty się rozsypujesz, zamiast kwitnąć w związku - uciekaj. Już teraz nie jesteś pewna tego, co czujesz (może tylko ja widzę w niego chorego człowieka, może tylko ja to źle widzę). Spokojnie, ja też to widzę Przynajmniej po tym, co napisałaś. I cieszę się, że na Wizażu laski te komentowały go w jednoznaczny sposób. Bo dla mnie z biegiem czasu jego podłe zachowania były już normalnością. Przestawało mnie coś zadziwiać, bo myślałam, że tak ma być. Dopiero ktoś z boku musiał się mocno zdziwić i go odpowiednio nazwać, bym zobaczyła, że chyba jednak nie wszystko jest ok. Teraz czuję się jak alkoholik na odwyku. Ciągnie mnie do niego, ale wiem, że choć 1 przysłowiowa kropla "wypita" przeze mnie znowu pogrąży mnie na wieki. Na psychola można trafić w każdym wieku. Wiem, czym się różni niespełnione zakochanie od relacji z psycholem. To nie był mój jedyny chłopak, za to jedyny, który tak mi dopiekł. Faceci odstawiali mi różne akcje, przeważnie były to numery na boku, bo ja jestem bardzo naiwną i ufającą laską. Jak ktoś mi mówi, że coś robi, to mu wierzę. No i potem bywa różnie. Ale żaden facet i żaden numer tak mi nie dowalił jak relacje z tym gościem. Nikt mnie tak nigdy nie podeptał. W taki sposób godność depcze tylko 1 typ człowieka - psychopata. To nie jest tak, że każdy facet, który nas zrani, rzuci, zdradzi, itd. i już jest psycholem... Nie... Na to miano trzeba sobie naprawdę ciężko "zapracować".

Edytowane przez limonka1983
Czas edycji: 2012-12-29 o 06:55
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-30, 01:19   #74
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez limonka1983 Pokaż wiadomość
Polecam też blog UCIEKAM DO PRZODU. Ja właśnie od niego zaczęłam. W literaturze "2 głów" są bardzo fajne pozycje. Wiele można ściągnąć z internetu. Aaa... "Potęga podświadomości" jest świetna - koleżanka mi poleciła.
Z książek, które łatwo znaleźć w Internecie w formacie pdf, polecam Mellody Pia "Toksyczna miłość. Jak się z niej wyzwolić". Przeczytałam ją parę dni temu, nie jest panaceum na rozpacz, ale pomaga zrozumieć pewne mechanizmy.

---------- Dopisano o 01:48 ---------- Poprzedni post napisano o 01:13 ----------

Cytat:
Napisane przez limonka1983 Pokaż wiadomość
Jest tak, że daną osobę pewna rzecz bardzo zrani, a drugiej w ogóle nie ruszy. [...] Jego nowa laska może uważać go za zaje%$#@ego kolesia.
Ja chyba jak Kobieta z klasą bardzo starałam się sobie wmówić, że skoro facet był dla mnie zły, to będzie taki dla wszystkich i żadna inna z nim nie wytrzyma. To była jedna z niewielu naprawdę pocieszających mnie myśli Ale... kiedyś po prostu natknęłam się na swojego byłego z jego nową dziewczyną. Na własne uszy słyszałam, jak rozmawiali, widziałam, jakie gesty wobec niej wykonywał... Coś we mnie w środku ryczało z żalu, że wobec innej po miesiącu czy dwóch jest milion razy bardziej czuły, niż był wobec mnie po roku. Być może taki facet na nas uczył się bycia w związku, a dopiero w kolejnej relacji wykorzysta tę wiedzę w praktyce.

Ale!

My też się mnóóóóóóóstwo nauczyłyśmy. Kobieto z klasą, czytałaś posty Jane i Limonki - zauważyłaś, jak mądrze i świadomie piszą?
Ja przyznam, że to, czego nauczyłam się o mężczyznach i byciu w relacji w trakcie trwania swojego związku jest BEZCENNE. Dzisiaj na kilometr wyczuwam toksycznych ludzi, i to nie tylko wśród potencjalnych partnerów, ale i wśród przyjaciół, znajomych... To, czego się nauczyłam, to odmowa i dbanie o siebie - po swoim głupim związku wyrzuciłam ze swojego życia kilka toksycznych osób, które naprawdę długo zatruwały mi życie. Kto wie, może choćby po to było warto przeżyć coś tak złego?
Uwierz, za parę miesięcy zaczniesz widzieć sprawy w zupełnie innym świetle, niż teraz, bo będziesz mieć dystans i nie tylko rozumem, ale i uczuciami zaczniesz pojmować, że tkwiłaś w czymś strasznie złym. A za rok-dwa będziesz miała za sobą tylu nowo poznanych mężczyzn, że uwierzysz w ludzi na nowo. I to, czy Twój eks kogoś ma, czy nie, czy się na tym kimś wyżywa, czy nie, będzie Cię ani ziębić, ani grzać. Szczerze? Nawet zapomnisz, jak on wygląda

---------- Dopisano o 02:19 ---------- Poprzedni post napisano o 01:48 ----------

Cytat:
Napisane przez limonka1983 Pokaż wiadomość
Jeśli widzisz, że z facetem jest coś nie tak, a Ty się rozsypujesz, zamiast kwitnąć w związku - uciekaj. [...] Bo dla mnie z biegiem czasu jego podłe zachowania były już normalnością. Przestawało mnie coś zadziwiać, bo myślałam, że tak ma być. Dopiero ktoś z boku musiał się mocno zdziwić i go odpowiednio nazwać, bym zobaczyła, że chyba jednak nie wszystko jest ok. Teraz czuję się jak alkoholik na odwyku. Ciągnie mnie do niego, ale wiem, że choć 1 przysłowiowa kropla "wypita" przeze mnie znowu pogrąży mnie na wieki
Tak... Ja przez pierwsze tygodnie i miesiące byłam ciągle zdziwiona... A właściwie były zaskakiwał mnie cały czas. Jego zachowania były tak niedorzeczne i aroganckie, że aż wydawały się żartem.

Metodą małych kroczków tacy faceci potrafią nas przyzwyczaić do myśli, że to, co robią, jest normalne, i to my jesteśmy wariatkami. Albo jesteśmy wszystkiemu winne. Albo jesteśmy niewyluzowane i sztywne. Ewentualnie jesteśmy po prostu głupie i nikt inny poza nimi by nas nie chciał.
Mój powtarzał mi to praktycznie każdego dnia.
I w to uwierzyłam.

Limonko, ja też czuję się jak alkoholik na odwyku. Gdzieś nawet ostatnio przeczytałam, że w Stanach coraz częściej terapię dla osób po toksycznych związkach prowadzi się na wzór terapii dla alkoholików.
Paradoksalnie, zauważenie tego mnie osobiście bardzo pomogło. Teraz za każdym razem, kiedy dopada mnie tęsknota za byłym, pozwalam sobie płakać i odczuwać całą tę rozpacz i żal, ale jednocześnie mówię sobie w myślach: "to tylko chwila mojej słabości", "to mnie tak mocno boli, bo właśnie się leczę, to tak jak z raną, która swędzi najmocniej tuż przed tym, jak ostatecznie się goi". Nie jestem praktykująco-wierząca, ale w takich chwilach wręcz modlę się na głos: "Boże, daj mi siłę, proszę, pozwól mi tylko to przetrwać, chcę zapomnieć, wyjdę z tego, wiem, że dam radę".
To jest jak choroba, jak trucizna. Trzeba uciekać i wykorzystywać każdy moment wewnętrznej siły, żeby wyrzucić taką osobę z życia. Żadnych numerów telefonu w komórce, żadnych zdjęć, żadnych prezentów, żadnych adresów, żadnego "cześć". Mnie się serce krajało i ryczałam jak głupia, kiedy kasowałam zdjęcia byłego... ale pomyślałam wtedy, że przecież jeśli kiedyś wróci (wtedy jeszcze w to wierzyłam), to zrobimy nowe zdjęcia i zaczniemy od nowa. Zabawa polega na tym, że kiedy go później spotkałam, po wymianie kilku zdań już wiedziałam, że nie zmienił się nic a nic.

Powtarzam: to jest jak choroba. Trzeba się leczyć. Na siłę. Na siłę wychodzić na dwór na spacer, na siłę ubierać się najlepiej, jak się da, na siłę rozmawiać z bliskimi, na siłę pracować. Zajmować myśli. Zdrowieć.

Edytowane przez 578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Czas edycji: 2012-12-30 o 00:49
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-30, 18:23   #75
Kobietka Z Klasa
Raczkowanie
 
Avatar Kobietka Z Klasa
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 42
Send a message via Skype™ to Kobietka Z Klasa
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;38348843]Z książek, które łatwo znaleźć w Internecie w formacie pdf, polecam Mellody Pia "Toksyczna miłość. Jak się z niej wyzwolić". Przeczytałam ją parę dni temu, nie jest panaceum na rozpacz, ale pomaga zrozumieć pewne mechanizmy.

---------- Dopisano o 01:48 ---------- Poprzedni post napisano o 01:13 ----------



Ja chyba jak Kobieta z klasą bardzo starałam się sobie wmówić, że skoro facet był dla mnie zły, to będzie taki dla wszystkich i żadna inna z nim nie wytrzyma. To była jedna z niewielu naprawdę pocieszających mnie myśli Ale... kiedyś po prostu natknęłam się na swojego byłego z jego nową dziewczyną. Na własne uszy słyszałam, jak rozmawiali, widziałam, jakie gesty wobec niej wykonywał... Coś we mnie w środku ryczało z żalu, że wobec innej po miesiącu czy dwóch jest milion razy bardziej czuły, niż był wobec mnie po roku. Być może taki facet na nas uczył się bycia w związku, a dopiero w kolejnej relacji wykorzysta tę wiedzę w praktyce.

Ale!

My też się mnóóóóóóóstwo nauczyłyśmy. Kobieto z klasą, czytałaś posty Jane i Limonki - zauważyłaś, jak mądrze i świadomie piszą?
Ja przyznam, że to, czego nauczyłam się o mężczyznach i byciu w relacji w trakcie trwania swojego związku jest BEZCENNE. Dzisiaj na kilometr wyczuwam toksycznych ludzi, i to nie tylko wśród potencjalnych partnerów, ale i wśród przyjaciół, znajomych... To, czego się nauczyłam, to odmowa i dbanie o siebie - po swoim głupim związku wyrzuciłam ze swojego życia kilka toksycznych osób, które naprawdę długo zatruwały mi życie. Kto wie, może choćby po to było warto przeżyć coś tak złego?
Uwierz, za parę miesięcy zaczniesz widzieć sprawy w zupełnie innym świetle, niż teraz, bo będziesz mieć dystans i nie tylko rozumem, ale i uczuciami zaczniesz pojmować, że tkwiłaś w czymś strasznie złym. A za rok-dwa będziesz miała za sobą tylu nowo poznanych mężczyzn, że uwierzysz w ludzi na nowo. I to, czy Twój eks kogoś ma, czy nie, czy się na tym kimś wyżywa, czy nie, będzie Cię ani ziębić, ani grzać. Szczerze? Nawet zapomnisz, jak on wygląda

---------- Dopisano o 02:19 ---------- Poprzedni post napisano o 01:48 ----------



Tak... Ja przez pierwsze tygodnie i miesiące byłam ciągle zdziwiona... A właściwie były zaskakiwał mnie cały czas. Jego zachowania były tak niedorzeczne i aroganckie, że aż wydawały się żartem.

Metodą małych kroczków tacy faceci potrafią nas przyzwyczaić do myśli, że to, co robią, jest normalne, i to my jesteśmy wariatkami. Albo jesteśmy wszystkiemu winne. Albo jesteśmy niewyluzowane i sztywne. Ewentualnie jesteśmy po prostu głupie i nikt inny poza nimi by nas nie chciał.
Mój powtarzał mi to praktycznie każdego dnia.
I w to uwierzyłam.

Limonko, ja też czuję się jak alkoholik na odwyku. Gdzieś nawet ostatnio przeczytałam, że w Stanach coraz częściej terapię dla osób po toksycznych związkach prowadzi się na wzór terapii dla alkoholików.
Paradoksalnie, zauważenie tego mnie osobiście bardzo pomogło. Teraz za każdym razem, kiedy dopada mnie tęsknota za byłym, pozwalam sobie płakać i odczuwać całą tę rozpacz i żal, ale jednocześnie mówię sobie w myślach: "to tylko chwila mojej słabości", "to mnie tak mocno boli, bo właśnie się leczę, to tak jak z raną, która swędzi najmocniej tuż przed tym, jak ostatecznie się goi". Nie jestem praktykująco-wierząca, ale w takich chwilach wręcz modlę się na głos: "Boże, daj mi siłę, proszę, pozwól mi tylko to przetrwać, chcę zapomnieć, wyjdę z tego, wiem, że dam radę".
To jest jak choroba, jak trucizna. Trzeba uciekać i wykorzystywać każdy moment wewnętrznej siły, żeby wyrzucić taką osobę z życia. Żadnych numerów telefonu w komórce, żadnych zdjęć, żadnych prezentów, żadnych adresów, żadnego "cześć". Mnie się serce krajało i ryczałam jak głupia, kiedy kasowałam zdjęcia byłego... ale pomyślałam wtedy, że przecież jeśli kiedyś wróci (wtedy jeszcze w to wierzyłam), to zrobimy nowe zdjęcia i zaczniemy od nowa. Zabawa polega na tym, że kiedy go później spotkałam, po wymianie kilku zdań już wiedziałam, że nie zmienił się nic a nic.

Powtarzam: to jest jak choroba. Trzeba się leczyć. Na siłę. Na siłę wychodzić na dwór na spacer, na siłę ubierać się najlepiej, jak się da, na siłę rozmawiać z bliskimi, na siłę pracować. Zajmować myśli. Zdrowieć.[/QUOTE]
Jest ciezko. Wiem. Mam to samo. Niewierze w Boga, nie chodze do kosciola ale z tego bolu nawet prosze Go by mnie wspieral, by pomogl, zeby byl. Zeby dal mi sile. Ja tez myslalam, ze moze cos zmadrzal, zrozumial. Ale doszlo ostatnio do wymiany paru zdan i upewnilam sie w tym ze to szuja i patol na ktorego szkoda czasu bo on sie nie zmieni. Trzymalam sie na poczatku taka wlasnie mysla, ze inna tez bedzie ranil. Ale z drugiej strony pomyslalam, ze pewnie tylko dla mnie taki byl, jest. Bo ja tak na niego "wplywam", ja go wiecznie "denerwuje" i wgl to wszystko jest przeze mnie. Teraz tylko wytrwac w postanowieniu... Jak to pieknie nazwalas "wyleczyc sie z trucizny"
Kobietka Z Klasa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-01-01, 18:39   #76
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;38348843]Ja chyba jak Kobieta z klasą bardzo starałam się sobie wmówić, że skoro facet był dla mnie zły, to będzie taki dla wszystkich i żadna inna z nim nie wytrzyma. To była jedna z niewielu naprawdę pocieszających mnie myśli Ale... kiedyś po prostu natknęłam się na swojego byłego z jego nową dziewczyną. Na własne uszy słyszałam, jak rozmawiali, widziałam, jakie gesty wobec niej wykonywał... Coś we mnie w środku ryczało z żalu, że wobec innej po miesiącu czy dwóch jest milion razy bardziej czuły, niż był wobec mnie po roku. Być może taki facet na nas uczył się bycia w związku, a dopiero w kolejnej relacji wykorzysta tę wiedzę w praktyce. [/QUOTE]
Może być tak jak piszesz - facet nabrał doświadczenia, trochę mu się poukładało w głowie i teraz jest dojrzalszy... Ale z 2 strony... Czy początku każdego toksycznego związku nie były cudowne? Czy każda z dziewczyn, która uwolniła się od piekła, nie przecierała czasem oczu z niedowierzania - przecież to ten facet, który tak cudownie COŚ TAM (wstawcie dowolną fajną czynność wobec nas) robił, a teraz tak ironicznie się patrzy, gdy płaczemy, bo po raz n - ty odstawił jakąś szopkę? Ja z prawie roku początku związku pamiętam tylko fajne chwile. Facet ideał. No więc nie ma co wyrabiać sobie opinii na temat nowego związku eksa po miesiącu związku z nową laską...
Choć muszę przyznać, że nowa dziewczyna mojego byłego owinęła go sobie wokół palca jak mało kto. Musiał polubić rzeczy, których dotychczas nienawidził, a z takich grubszych przykładów mogę przytoczyć fakt, że w tym roku po raz 1 były nie spędził sylwestra z kumplami. Zawsze jeździliśmy w góry. Czasem razem, czasem z ekipą. Jak się rozstaliśmy, nie pojechali nigdzie, ale spędzał powitanie Nowego Roku z kumplami, a teraz? Chłopaki wyjechali w góry, 1 kumpel, który do końca nie wiedział, czy może mieć wolne na nowy Rok, siedział sam jak palec, a eks poszedł się bawić z towarzystwem nowej laski (on 28 lat, ona 22 i myślę, że jej ekipa oscyluje w granicach podobnego wieku). 1 raz w życiu olał kolegów. No więc jeśli ktoś twierdzi, że TACY LUDZIE się rzadko zmieniają, on może być 1 z tych rzadkich przypadków.


Edytowane przez limonka1983
Czas edycji: 2013-01-01 o 18:40
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-01, 21:26   #77
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez bejbi19 Pokaż wiadomość
Dzisiaj to już 3 raz czytam podobny wątek - co się z wami dziewczyny dzieje? ja rozumiem, miłość miłością, ale gdzie szacunek do siebie? Jakby mnie tak facet traktował to owszem pękałoby mi serce, ale wyrzuciłabym gnoja na zbity pysk i zakazałabym mu zbliżania się do mnie
No dokładnie.
Masakra,aż ręce mi opadły jak przeczytałam ten wątek.I serce cierpi..

Facet rozkocha a potem niestety wydaje się to normą,że się denerwuje jak mu mówisz o swoich problemach itd itd.
Ja rozumiem pewne fakty,ale sama byłam w podobnym cyrku.
Ja płakałam,miałam kłopoty,facet nie umiał ich rozwiązać,proponował wyjścia itd..w końcu zaczął się denerwować, drzeć na mnie itd itd..

To jest tak chory mechanizm,że trzeba uciekać!
Ale gdy się kocha to myśli inaczej.Uciekaj dziewczyno i zerwij z Nim kontakt,zajmij się czymś!

---------- Dopisano o 22:26 ---------- Poprzedni post napisano o 22:24 ----------

Cytat:
Napisane przez limonka1983 Pokaż wiadomość
Może być tak jak piszesz - facet nabrał doświadczenia, trochę mu się poukładało w głowie i teraz jest dojrzalszy... Ale z 2 strony... Czy początku każdego toksycznego związku nie były cudowne? Czy każda z dziewczyn, która uwolniła się od piekła, nie przecierała czasem oczu z niedowierzania - przecież to ten facet, który tak cudownie COŚ TAM (wstawcie dowolną fajną czynność wobec nas) robił, a teraz tak ironicznie się patrzy, gdy płaczemy, bo po raz n - ty odstawił jakąś szopkę? Ja z prawie roku początku związku pamiętam tylko fajne chwile. Facet ideał. No więc nie ma co wyrabiać sobie opinii na temat nowego związku eksa po miesiącu związku z nową laską...
Choć muszę przyznać, że nowa dziewczyna mojego byłego owinęła go sobie wokół palca jak mało kto. Musiał polubić rzeczy, których dotychczas nienawidził, a z takich grubszych przykładów mogę przytoczyć fakt, że w tym roku po raz 1 były nie spędził sylwestra z kumplami. Zawsze jeździliśmy w góry. Czasem razem, czasem z ekipą. Jak się rozstaliśmy, nie pojechali nigdzie, ale spędzał powitanie Nowego Roku z kumplami, a teraz? Chłopaki wyjechali w góry, 1 kumpel, który do końca nie wiedział, czy może mieć wolne na nowy Rok, siedział sam jak palec, a eks poszedł się bawić z towarzystwem nowej laski (on 28 lat, ona 22 i myślę, że jej ekipa oscyluje w granicach podobnego wieku). 1 raz w życiu olał kolegów. No więc jeśli ktoś twierdzi, że TACY LUDZIE się rzadko zmieniają, on może być 1 z tych rzadkich przypadków.

Limonka,nie zaczynaj! )))
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-02, 12:39   #78
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Cool Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;38348843]Tak... Ja przez pierwsze tygodnie i miesiące byłam ciągle zdziwiona... A właściwie były zaskakiwał mnie cały czas. Jego zachowania były tak niedorzeczne i aroganckie, że aż wydawały się żartem.

Metodą małych kroczków tacy faceci potrafią nas przyzwyczaić do myśli, że to, co robią, jest normalne, i to my jesteśmy wariatkami. Albo jesteśmy wszystkiemu winne. Albo jesteśmy niewyluzowane i sztywne. Ewentualnie jesteśmy po prostu głupie i nikt inny poza nimi by nas nie chciał.
Mój powtarzał mi to praktycznie każdego dnia.
I w to uwierzyłam.[/QUOTE]
Chyba tylko maksymalnie zdesperowana lub totalnie głupia dziewczyna pakowałaby się w głębsze relacje z toksycznym facetem, gdyby od odkrył swoja prawdziwe oblicze na dzień dobry. Czasem pojawiają się jakieś delikatne przebłyski, ale są to tak absurdalne akcje, że człowiek faktycznie zastanawia się, czy to na serio, czy tylko dla jaj... A to jest zawsze na serio. Jaja pojawiają się później, ale to nie my się dobrze bawimy. Bo ja uważam, że psychol te wszystkie szopy odstawia, by mieć ubaw, poprawić sobie humor, dowartościować się, itd. Czerpie z tego wszystkiego siłę. A teksty, że jestem głupia, brzydka, gruba, coś tam... Znam je niestety. Do tego mówił, że powinnam być mu wdzięczną, bo on jedyny jest wobec mnie szczery. Inni tylko udają, że mnie lubią, a faceci niby mnie podrywają, a potem się ze mnie śmieją. Co za koleś...
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-05, 13:26   #79
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez limonka1983 Pokaż wiadomość
Jaja pojawiają się później, ale to nie my się dobrze bawimy. Bo ja uważam, że psychol te wszystkie szopy odstawia, by mieć ubaw, poprawić sobie humor, dowartościować się, itd. Czerpie z tego wszystkiego siłę. A teksty, że jestem głupia, brzydka, gruba, coś tam... Znam je niestety. Do tego mówił, że powinnam być mu wdzięczną, bo on jedyny jest wobec mnie szczery. Inni tylko udają, że mnie lubią, a faceci niby mnie podrywają, a potem się ze mnie śmieją. Co za koleś...
Tak! Dokładnie: ubaw naszym kosztem, to zdecydowanie było to. Masz rację: początki każdego złego związku najczęściej są normalne, a nawet lepsze od normy. Ja - niestety - cieszyłam się fajnym chłopakiem dość krótko. Bardzo szybko szacunek zastąpiła ta drwina w oczach, o której piszesz. Bardzo szybko zamiast zwykłej, miłej rozmowy, zaczęły się wykłady na temat: on jest przystojny, kobiety za nim szaleją i może mieć każdą, a ja jestem już w takim wieku, że albo będę się zgadzać na wszystko, nie odzywać się niepotrzebnie, robić to, czego chce facet i z wdzięcznością przyjmować fakt, że w ogóle ktokolwiek jeszcze chce na mnie spojrzeć i mnie dotknąć - albo on po prostu odwróci się na pięcie i wybierze młodszą.

I jeszcze jedno, co pamiętam, to ciągłe porównywanie mnie z innymi. Obecne od samego początku tak, jak piszesz: od razu na serio, chociaż ja wtedy myślałam, że to żart. Nigdy nie zapomnę, jak byliśmy na spacerze i zwierzałam się chłopakowi... a on nawet nie słuchał, tylko co chwila przerywał mi, mówiąc: "o, widzisz, jak ta na mnie patrzy? jak ona mnie chce?" albo: "zobacz, idzie z mężem i dziećmi, a widać, że gdybym tylko kiwnął palcem, poszłaby ze mną". Nigdy nie zapomnę telefonów o 2-3 w nocy, z dyskotek na które chodził, wykonywanych tylko po to, żeby mi powiedzieć, że on właśnie podrywa inną. Mój... sama już nie wiem, kto, chłopak czy partner (ale partner raczej nie, zważywszy na to, że to nigdy nie była równa relacja)... w każdym razie mój On codziennie opowiadał o swoich byłych, mówił, która z nich co robiła lepiej ode mnie. W obecności moich znajomych, na żywo i na portalach społecznościowych, nie było rozmowy, w której nie krytykowałby mnie i nie chwaliłby każdej innej obecnej dziewczyny.
Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Ani wtedy, ani teraz, nie rozumiem, dlaczego to wszystko mówił. Pamiętam, że tak naprawdę ocknęłam się, kiedy zdałam sobie sprawę, że właściwie nie rozmawiamy o niczym innym. Kiedy po pół roku nadal próbowałam porozmawiać z nim o książkach, filmach, muzyce, studiach, pracy, o świecie, o życiu... A on po prostu wszystko sprowadzał do tezy: kobiety są głupie i złe, a spośród nich wszystkich ja jestem najgłupsza i na pewno gdyby mi tylko pozwolił, okazałabym się tak samo nastawiona na pieniądze i leniwa, jak wszystkie inne.

Nie pojmuję tego wszystkiego.

---------- Dopisano o 14:19 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------

Cytat:
Napisane przez Clemence Pokaż wiadomość
Facet rozkocha a potem niestety wydaje się to normą,że się denerwuje jak mu mówisz o swoich problemach itd itd.
Tak. Najlepsze jest to, że w takich związkach, widząc, jak nasze problemy działają na facetów, przestajemy o nich mówić. A przecież w związku nigdy nie może być tak, że człowiek się - dosłownie - boi odezwać.

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:19 ----------

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
Trzymalam sie na poczatku taka wlasnie mysla, ze inna tez bedzie ranil. Ale z drugiej strony pomyslalam, ze pewnie tylko dla mnie taki byl, jest. Bo ja tak na niego "wplywam", ja go wiecznie "denerwuje" i wgl to wszystko jest przeze mnie.
... Woooow. Wiesz, że tym postem otworzyłaś mi oczy? Popatrz: mamy czasem poczucie, że eks był tak zły tylko dla nas, a inne pewnie naprawdę pokocha i będzie dla nich dobry - a przecież to przekonanie też bierze się z tego wmawiania nam, że wszystko jest naszą winą. Mój jak się z kimś pobił na dyskotece, na którą poszedł beze mnie z kumplami, uważał, że to moja wina, to znaczy że to wina tego, że on ze mną jest. Jak nie podszedł do egzaminu, bo przez miesiąc codziennie spędzał po kilka godzin na meczach i nawet nie zajrzał do książki, obraził się na mnie (naprawdę! a dziś nie mogę uwierzyć, jak czytam to, co piszę ).
Aaaaaaa... szkoda gadać.

W każdym razie dzięki Ci za ten post. Muszę to sobie przyswoić: to, że on będzie lepszy dla innej, a był tak zły dla mnie, to nie moja wina...
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 04:49   #80
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez Kobietka Z Klasa Pokaż wiadomość
SWlasnie zrobilam sobie liste, 10 najgorszych rzeczy, ktore uslyszalam lub ktore zrobil wobec mnie. Ciezko bylo to zamknac w dziesiatce i ciezko bylo wybrac te najgorsze. Ale zrobilam. I dobrze. Przydala sie, bo znow napisal smsa, jak sie czuje, serce zaczelo walic, ale tylko wzielam ta liste do rąk, to odechcialo mi sie jego, jego smsow i kontaktu z nim. Polecam!
Też tworzyłam takie listy.
U mnie pomogła ich mnogość: po iluś już tych listach, po iluś tych przypomnieniach co robił - to w człowieku powstawało znużenie tym, że sytuacja nie zmienia się.
Że czego byś nie próbowała - to i tak on zaraz z debilnym zachowaniem wyskoczy.
Że ilu byś nie miała nadziei - to każda szybko sie rozwieje.
Czego byś nie chciała - to i tak nie stanie to się.

I czara sie zaczyna przelewać.
Bo zaczynasz zadawać sobie pytanie: ale jaki jest dalszy sens? Jak zrobię to/tamto/owamto - to co to da? Przecież i tak będzie tak samo.


------------------------------------------
Haha, jak opisujesz limonka ten obecny związek twojego eksa, to aż się śmieję w duchu Bo to kolejne potwierdzenie tezy, że:
na takich jak on trzeba tylko większego bata niż on sam, a zacznie inaczej śpiewać.

Tu nie jest sęk w uczuciu: jego uczuciem można sterować. To mnie bawi właśnie. To, że takimi ludźmi można dowolnie kierować.
Bo nie w uczuciu dopatruję się powodu jego potulności. Musiałabym zgłupieć, żeby dopatrywać się w tym jakichś uczuć głębszych. Te uczucia są skutkiem jedynie.
A prawdziwa przyczyna jest prosta.
Jego potulność bierze się z tego, że: teraz to ona steruje nim tak jak on sterował wcześniej tobą, limonka.
Teraz to ona stawia warunki: więc on głupieje.
Teraz to ona żąda i wymaga: więc on odruchowo się dostosowuje.

To jest całe clou z takimi ludźmi: pewien typ osobowości będzie działał na niego bardzo magicznie.
Ale to będzie trwało dopóki ona się nie złamie. Jak ona zacznie okazywać słabość - to on już pokaże cały swój "ukryty urok". Zacznie odstawiać akcje. I w konsekwencji: związek się rypnie.
Dopóki ona ciągnie za sznurki, to ten z wywieszonym językiem będzie biegał.

To jest przyczyna tych nagłych zmian w zachowaniu: trafienie na osobowość rządzącą. To mnie szczerze bawi
oraz, że istnieje teoretyczna możliwość, że gdyby on do ciebie wrócił, a zaczęłabyś od początku ustalać warunki, ograniczać go, rządzić - to wzbudziłabyś w nim 'uczucie' i przywiązanie.

Bo w takich ludziach uczucie wywoła właśnie ktoś, kto rządzi. Ktoś, kto nim kieruje, kto będzie obojętny, ale czasem do siebie przyciągnie ciepłem.
Kto jest niezależny od niego, kto w sposób jasny mu pokazuje, że sobie bez niego poradzi. Czasem tylko trzeba to osłodzić co milszym zachowaniem, aby nie myślał, że zupełnie nic nie znaczy. I to cały jest wysiłek w utrzymaniu go w pionie.

Edytowane przez JanePanzram
Czas edycji: 2013-01-06 o 05:06
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 14:44   #81
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
Też tworzyłam takie listy.
U mnie pomogła ich mnogość: po iluś już tych listach, po iluś tych przypomnieniach co robił - to w człowieku powstawało znużenie tym, że sytuacja nie zmienia się.
Że czego byś nie próbowała - to i tak on zaraz z debilnym zachowaniem wyskoczy.
Że ilu byś nie miała nadziei - to każda szybko sie rozwieje.
Czego byś nie chciała - to i tak nie stanie to się.

I czara sie zaczyna przelewać.
Bo zaczynasz zadawać sobie pytanie: ale jaki jest dalszy sens? Jak zrobię to/tamto/owamto - to co to da? Przecież i tak będzie tak samo.
Hmmm... I znów - zgadzam się. Dostrzegałam to samo, i w swoim związku, i po nim, kiedy robiłam te "listy". Kiedyś chciałam zapisać: co dobrego zrobił dla mnie on, a dla niego ja. I co złego sobie nawzajem wyrządziliśmy. Po kilka przykładów - żeby kiedyś zajrzeć do nich i ocenić obiektywnie to, co się stało.
Myślę, że wiele kobiet po takich relacjach poważnie obwinia się o to, że facet że zachowywał się tak a nie inaczej. Mamy wrażenie, że gdybyśmy zrobiły coś lepiej, bardziej wyrozumiale lub bardziej stanowczo, to zmieniłoby rzeczywistość i zapobiegło złym zachowaniom faceta i w konsekwencji rozpadowi związku.

I właśnie: ja po przeczytaniu swojej listy, a właściwie już nawet przy jej pisaniu - poczułam się po prostu znudzona.
Polecam nagrać na dyktafon historię swojego związku. Kilka dni temu usiadłam wieczorem w domu, miałam nieograniczoną ilość czasu, włączyłam kamerę w laptopie i zaczęłam opowiadać, od początku, czyli momentu poznania eksa, do końca, czyli do tego, jak minęłam się z nim na mieście parę dni temu. Wyobraźcie sobie, że opowiadacie o tym przyjaciółce, która nigdy nie poznała waszego byłego. Mówcie o najważniejszych wydarzeniach, takich, po których włączała się Wam czerwona lampka lub o takich, po których czułyście się naprawdę ważne i kochane. Mówcie o tym, co wtedy czułyście. Ja na koniec opowiedziałam, co chcę osiągnąć w tym roku. Całość zajęła mi 1,5 godz. Zapisałam plik z tym filmem na cd-romie, który odtworzę może za rok, żeby zobaczyć, jak się zmieniłam.

W każdym razie, przy sporządzaniu takich posumowań pojawia się - właśnie to, o czym wspomniała Jane - nuda. Ja miałam myśli typu: "no jezus maria, próbowałam być miła, było źle, próbowałam rozmawiać, było źle, próbowałam ignorować, było źle, próbowałam być pewniejsza siebie i stawiać na swoim, było źle, zbliżałam się, było źle, odeszłam, było źle". Zawsze coś nie tak. Zawsze były musiał w najmniej oczekiwanym momencie z czymś wyskoczyć: a to ni stąd ni zowąd zaczął się umawiać z inną, a to się z kimś pobił, a to nakrzyczał, a to wyśmiał, a to zagroził zerwaniem, a to powiedział, że mu na nas zależy, a to się zbliżył, a to odtrącił... Raz było dobrze, raz źle, raz ciepło, raz zimno. Nigdy nie dało się przewidzieć, jak on zachowa się za kilka dni, nie mówiąc o tygodniowym odcinku czasu.

Ciekawe, że taka nieprzewidywalność okazuje się w końcu tak przewidywalna, że aż nudna...

Edytowane przez 578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Czas edycji: 2013-01-06 o 14:50
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 15:29   #82
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

U mnie w tym "związku" nie było żadnych miesięcy miodowych.
Zupełnie ten mój związek jest nieporównywalny z tym, co np. opisuje limonka.
Jak pisze ona, w jakiej była depresji po tym związku (ten opis przypomina mi film "Plac Zbawiciela"), a potem pisze, że jednak jakiś sentyment do niego ma - to zastanawiam się naprawdę mocno, jaki jest tego powód. "Co za tym stoi" - chciałabym się jej wypytywać i wypytywać, aby dojść przyczyny tego. Ale z drugiej strony zaraz zastanawiam się "ale po co to, po co pytaniami wspomnienia budzić"

Ja potąd wszystko racjonalizowałam, potąd szukałam prawdziwych przyczyn, że teraz ten człowiek nie wzbudza we mnie żadnych emocji.
Widzę i swoje błędy które przyczyniły się do pewnych jego zachowań, oraz i jego dziwne poczynania.

I tak, jak ty, DwadziesciakilkaLat - teraz wiem jakich ludzi się wystrzegać.

Mnie również on zmylił zachowaniem na początku. A może raczej: sama się zmyliłam. Mianowicie myślałam, że jest to człowiek nieśmiały, ujmujący nieśmiałością. Potem się dopiero okazało, jak to było
W każdym razie: człowiek ma skłonność do tworzenia sobie bajek w głowie, tworzenia "dalszych ciągów", nadawania danemu człowiekowi pewnych cech jakichś ładnych. Takie sny na jawie, marzenia to są.
Gdyby wyeliminować te mrzonki, to by człowiek błędów nie popełniał tak sromotnych, ale z drugiej strony: jeśliby do związków podchodzić pragmatycznie i na chłodno od samego początku, to też to nie jest właściwy kierunek działania, tak myślę, bo wtedy pewna magia związku znika.
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 20:58   #83
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
Też tworzyłam takie listy.
U mnie pomogła ich mnogość: po iluś już tych listach, po iluś tych przypomnieniach co robił - to w człowieku powstawało znużenie tym, że sytuacja nie zmienia się.
Że czego byś nie próbowała - to i tak on zaraz z debilnym zachowaniem wyskoczy.
Że ilu byś nie miała nadziei - to każda szybko sie rozwieje.
Czego byś nie chciała - to i tak nie stanie to się.

I czara sie zaczyna przelewać.
Bo zaczynasz zadawać sobie pytanie: ale jaki jest dalszy sens? Jak zrobię to/tamto/owamto - to co to da? Przecież i tak będzie tak samo.


------------------------------------------
Haha, jak opisujesz limonka ten obecny związek twojego eksa, to aż się śmieję w duchu Bo to kolejne potwierdzenie tezy, że:
na takich jak on trzeba tylko większego bata niż on sam, a zacznie inaczej śpiewać.

Tu nie jest sęk w uczuciu: jego uczuciem można sterować. To mnie bawi właśnie. To, że takimi ludźmi można dowolnie kierować.
Bo nie w uczuciu dopatruję się powodu jego potulności. Musiałabym zgłupieć, żeby dopatrywać się w tym jakichś uczuć głębszych. Te uczucia są skutkiem jedynie.
A prawdziwa przyczyna jest prosta.
Jego potulność bierze się z tego, że: teraz to ona steruje nim tak jak on sterował wcześniej tobą, limonka.
Teraz to ona stawia warunki: więc on głupieje.
Teraz to ona żąda i wymaga: więc on odruchowo się dostosowuje.

To jest całe clou z takimi ludźmi: pewien typ osobowości będzie działał na niego bardzo magicznie.
Ale to będzie trwało dopóki ona się nie złamie. Jak ona zacznie okazywać słabość - to on już pokaże cały swój "ukryty urok". Zacznie odstawiać akcje. I w konsekwencji: związek się rypnie.
Dopóki ona ciągnie za sznurki, to ten z wywieszonym językiem będzie biegał.

To jest przyczyna tych nagłych zmian w zachowaniu: trafienie na osobowość rządzącą. To mnie szczerze bawi
oraz, że istnieje teoretyczna możliwość, że gdyby on do ciebie wrócił, a zaczęłabyś od początku ustalać warunki, ograniczać go, rządzić - to wzbudziłabyś w nim 'uczucie' i przywiązanie.

Bo w takich ludziach uczucie wywoła właśnie ktoś, kto rządzi. Ktoś, kto nim kieruje, kto będzie obojętny, ale czasem do siebie przyciągnie ciepłem.
Kto jest niezależny od niego, kto w sposób jasny mu pokazuje, że sobie bez niego poradzi. Czasem tylko trzeba to osłodzić co milszym zachowaniem, aby nie myślał, że zupełnie nic nie znaczy. I to cały jest wysiłek w utrzymaniu go w pionie.
Taaa... Człowiek stawał na rzęsach, a zawsze było inaczej, niż miało byc wg niego. Jak pytałam, by określił się, co w końcu mam zrobić, by był zadowolony, padało: "domyśl się Powinnaś wiedzieć" Taaa... Bo ja jestem wróżką i wiem, co kryje się w takim popapranym umyśle

Możesz mieć rację z tą dominacją. Od znajomych wiem, że to ona w tym związku stawia warunki i jak pewnego razu się pokłócili, z eksem nie dało się sensownie pogadać, bo nie mógł sobie znaleźć miejsca. Sytuację w powrotem odrzucam w każdej kombinacji przyszłych moich losów. 2 raz tak na głowę nie upadnę.


---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:50 ----------

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
U mnie w tym "związku" nie było żadnych miesięcy miodowych.
Zupełnie ten mój związek jest nieporównywalny z tym, co np. opisuje limonka.
Jak pisze ona, w jakiej była depresji po tym związku (ten opis przypomina mi film "Plac Zbawiciela"), a potem pisze, że jednak jakiś sentyment do niego ma - to zastanawiam się naprawdę mocno, jaki jest tego powód. "Co za tym stoi" - chciałabym się jej wypytywać i wypytywać, aby dojść przyczyny tego. Ale z drugiej strony zaraz zastanawiam się "ale po co to, po co pytaniami wspomnienia budzić"
Wiesz... To są te wszystkie piękne wspomnienia... U nas nigdy nie było nijak. Było albo zaje%$#ście dobrze albo zaje%$#ście źle (włączając jego pseudozlewki. Bo zawsze odsuwał mnie na tyle, by łatwo znów mnie "przyciągnąć". Nigdy ostatecznie). Był albo potworem albo aniołem. I jak już chciałam go ostatecznie olać, znowu "karmił mnie" przysłowiowym miodem. A potrafił być naprawdę cudowny... Nie będę sie tu rozpisywać, bo się rozmarzę W każdym razie potrafił wyskoczyć z takimi niespodziewanymi akcjami, że mogłabym mu wybaczyć wszystko... I wybaczałam... Aż nie wyskoczył z kolejną akcją, gdy nie wiedziałam, czy mi się to śni, czy ten chodzacy ideał sprzed nawet kilku godzin był tylko wytworem mojej wyobraźni

Edytowane przez limonka1983
Czas edycji: 2013-01-06 o 21:59
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2015-05-28, 22:07   #84
diva87
Raczkowanie
 
Avatar diva87
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 59
Dot.: Potrzebuję Waszego wsparcia.

ech dziewczyny... historie wypisz wymaluj jak moja...cierpię, płaczę, łapie chwile normalności z nim. zero pewności, zero stabilizacji. mnóstwo łez, nerwów i coraz mniej siły a przyzwyczajanie się do tego jaki on jest. wszyscy dookoła mówią jaki on jest i że nic z tego nie bedzie, a ja głupia przy nim tkwię i nie mam ani siły, ani odwagi, żeby to zmienić :-(
__________________
Spędzam kolejne dni, jakbym była wieczna... jakby nie miało nigdy nadejść takie jutro, którego nie zobaczę...
diva87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-05-28 23:07:52


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:20.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.