Błogosławieństwo rodziców - konieczność? Czy przeżytek?

[ciri15]

Napisane przez ridja devojka

Tak też można. Wspominałam wyżej, że przyjadą np. jego siostry zza granicy, z mężami, dziećmi, i na 100% zatrzymają się w domu rodzinnym, a nie przyjadą prosto z lotniska do hotelu

No takie osoby to akurat nie problem, bo skoro kiedyś tu mieszkali to pewnie się pomieszczą. Chyba, że ktoś ma malutkie dwupokojowe mieszkanie, to naprawdę może być problem.

[Dione]

Napisane przez ridja devojka

Ja bym najchętniej nic nie "urządzała", tylko bym chciała, żeby mi przed wyjściem do kościoła powiedzieli, że mi życzą wszystkiego dobrego, dać buziaka i tyle Tak po ludzku, naturalnie. Takie organizowanie już mi sie wydaje nienaturalne.

to nie jest błogosławieństwo tylko zwykłe pożegnanie jak przed wyjściem do szkoły "pa szerokiej drogi, : cmok" . Chyba jednak ślub to coś wiecej niż codzienne wyjście z domu wiec sie to bardziej celebruje.

Napisane przez anannke

j
Uważam że błogosławieństwo to powinno być w odniesieniu rodzinnym rodzicielskim gestem

rodzicielski jest ale dla osoby wierzącej ma to jednak kontekst religijny .

[ridja devojka]

Napisane przez Dione

to nie jest błogosławieństwo tylko zwykłe pożegnanie jak przed wyjściem do szkoły "pa szerokiej drogi, : cmok" . Chyba jednak ślub to coś wiecej niż codzienne wyjście z domu wiec sie to bardziej celebruje.


rodzicielski jest ale dla osoby wierzącej ma to jednak kontekst religijny .

Owszem, ale jak wspomniałam na początku - moi rodzice nie są wierzący, co więcej - ja nie jestem wierząca moi rodzice w życiu kolędy do domu nie wpuścili, to teraz nie będą mnie wielce błogosławić. A wiadomo, że mimo to zamążpójście córki to wydarzenie Chodziło mi o rodziców narzeczonego.

[anannke]

Napisane przez Dione

to nie jest błogosławieństwo tylko zwykłe pożegnanie jak przed wyjściem do szkoły "pa szerokiej drogi, : cmok" . Chyba jednak ślub to coś wiecej niż codzienne wyjście z domu wiec sie to bardziej celebruje.


rodzicielski jest ale dla osoby wierzącej ma to jednak kontekst religijny .

Ja jestem wierząca a nie chcę jakiś cyrków bo uważam to za nienaturalne

[ciri15]

Napisane przez Dione

rodzicielski jest ale dla osoby wierzącej ma to jednak kontekst religijny .

A niby dlaczego "ma być"? W domu błogosławią rodzice, nie Bóg. Nie musi to mieć kontekstu religijnego dla osoby wierzącej.

[Elfir]

Słowo "błogosławienie" ma kontekst religijny.
W tradycyjnym obrzędzie "błogosławienia młodej pary" używało się wody święconej i krzyża.

[ciri15]

Napisane przez Elfir

Słowo "błogosławienie" ma kontekst religijny.
W tradycyjnym obrzędzie "błogosławienia młodej pary" używało się wody święconej i krzyża.

I nadal się tego używa, co nie znaczy, że niereligijni ludzie nie mogą błogosławić. Dla mnie błogosławieństwo przed ślubem to takie życzenie wszystkiego najlepszego dzieciom, dobre słowo i tyle.

[Elfir]

ale by dzieciom dobrze życzyć trzeba koniecznie bawić się w klękanie, nakładanie rak, najlepiej z fotografem?

Moja mama była cała szczęsliwa, że tego nie chcieliśmy.

[ciri15]

Napisane przez Elfir

ale by dzieciom dobrze życzyć trzeba koniecznie bawić się w klękanie, nakładanie rak, najlepiej z fotografem?

Moja mama była cała szczęsliwa, że tego nie chcieliśmy.

Chyba pytasz niewłaściwą osobę.

[ridja devojka]

Znów trochę odświeżę, bo ustaliliśmy termin.
Co do moich poprzednich wątpliwości - dowiedziałam się, że to błogosławieństwo odbywa się zwykle w domu panny młodej, tak? A jeśli mieszkamy razem, to czy po prostu przed ślubem mój narzeczony ma pojechać po swoich rodziców, wziąć ich do naszego mieszkania (gdzie będą już moi rodzice i np. świadkowa) i wtedy nas pobłogosławią i pojedziemy (wszyscy, w sensie my, świadkowie i rodzice) na ślub? Dobrze rozumuję, że to się tak odbywa?

[CoffeeMonster]

Jeśli mieszkacie razem, no to faktycznie błogosławieństwo powinno odbyć się "u WAS" i potem wszyscy razem do kościoła.

My mamy z tym cyrk na kółkach. Też mieszkamy razem we Wrocławiu, moi rodzice przyjadą na ten dzień z Wielkopolski, a rodzice TŻta 40 km od Wrocławia. Ślub jest w pobliżu wioski rodziców TŻta. Ja odmawiam przygotowania się na wsi, TŻ nie chce mnie wiedzieć wcześniej niż przed ołtarzem, moim rodzicom zależy na ślubie jedynie, mama TŻta załamuje ręce, że "jakto bez błogoslawieństwa, musi być itp", a dla mnie to jakaś szopka w całowanie krzyżyków..... I wyszła nam z tego jakaś kołomyja :P Czy rodzice muszą błogosławić przed ślubem? Nie mogą po? Albo nie wiem...czy ksiądz zgodziłby się ten element włączyć do mszy? Np. przed przysięgą???

[ridja devojka]

Napisane przez CoffeeMonster

Jeśli mieszkacie razem, no to faktycznie błogosławieństwo powinno odbyć się "u WAS" i potem wszyscy razem do kościoła.

My mamy z tym cyrk na kółkach. Też mieszkamy razem we Wrocławiu, moi rodzice przyjadą na ten dzień z Wielkopolski, a rodzice TŻta 40 km od Wrocławia. Ślub jest w pobliżu wioski rodziców TŻta. Ja odmawiam przygotowania się na wsi, TŻ nie chce mnie wiedzieć wcześniej niż przed ołtarzem, moim rodzicom zależy na ślubie jedynie, mama TŻta załamuje ręce, że "jakto bez błogoslawieństwa, musi być itp", a dla mnie to jakaś szopka w całowanie krzyżyków..... I wyszła nam z tego jakaś kołomyja :P Czy rodzice muszą błogosławić przed ślubem? Nie mogą po? Albo nie wiem...czy ksiądz zgodziłby się ten element włączyć do mszy? Np. przed przysięgą???

No a jak twój facet Cię zobaczy tuż przed ślubem, żeby zrobić rodzicom tą przyjemność? Możecie się wcześniej nie widzieć, ale np. tuż przed wyruszeniem do kościoła już chyba tak?

[ciri15]

Napisane przez ridja devojka

No a jak twój facet Cię zobaczy tuż przed ślubem, żeby zrobić rodzicom tą przyjemność? Możecie się wcześniej nie widzieć, ale np. tuż przed wyruszeniem do kościoła już chyba tak?

Ja bym tak nie chciała.

---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

Napisane przez CoffeeMonster

Czy rodzice muszą błogosławić przed ślubem? Nie mogą po? Albo nie wiem...czy ksiądz zgodziłby się ten element włączyć do mszy? Np. przed przysięgą???

Błogosławieństwo to nie konieczność, no ale musicie się postawić rodzicom. Jak macie jakiegoś znajomego księdza to pewnie by się zgodził włączyć to do mszy/po mszy.

[ridja devojka]

Napisane przez ciri15

Ja bym tak nie chciała.

A to młodzi nie jadą razem do ślubu zazwyczaj?

[ciri15]

Napisane przez ridja devojka

A to młodzi nie jadą razem do ślubu zazwyczaj?

Zazwyczaj tak.
Ale ja bym chciała właśnie spotkać się dopiero w kościele/urzędzie i bym się na takie coś nie zgodziła. To jeden z moich "must have" dotyczących ślubu.

[CoffeeMonster]

Napisane przez ciri15

Zazwyczaj tak.
Ale ja bym chciała właśnie spotkać się dopiero w kościele/urzędzie i bym się na takie coś nie zgodziła. To jeden z moich "must have" dotyczących ślubu.

My razem mieszkamy, więc będziemy się przygotowywać osobno, ja w naszym mieszkaniu we Wrocławiu, a narzeczony u rodziców w domu. A jemu bardzo zależy, żeby na mnie czekać pod ołtarzem. No ale rodzice się skrzywili....Poza tym gonic z wrocławia do ich wioski, żeby stamtąd się cofać to troche bez sensu. Zobaczymy co wyjdzie

[anannke]

Napisane przez CoffeeMonster

Jeśli mieszkacie razem, no to faktycznie błogosławieństwo powinno odbyć się "u WAS" i potem wszyscy razem do kościoła.

My mamy z tym cyrk na kółkach. Też mieszkamy razem we Wrocławiu, moi rodzice przyjadą na ten dzień z Wielkopolski, a rodzice TŻta 40 km od Wrocławia. Ślub jest w pobliżu wioski rodziców TŻta. Ja odmawiam przygotowania się na wsi, TŻ nie chce mnie wiedzieć wcześniej niż przed ołtarzem, moim rodzicom zależy na ślubie jedynie, mama TŻta załamuje ręce, że "jakto bez błogoslawieństwa, musi być itp", a dla mnie to jakaś szopka w całowanie krzyżyków..... I wyszła nam z tego jakaś kołomyja :P Czy rodzice muszą błogosławić przed ślubem? Nie mogą po? Albo nie wiem...czy ksiądz zgodziłby się ten element włączyć do mszy? Np. przed przysięgą???

Byłam na ślubie gdzie rodzice błogosławili młodych jak ci weszli do kościoła i byli już przy swoich miejscach. Rodzice podeszli, pobłogosławili, wrócili na swoje miejsca. Wszystko odbywało się tuż przed rozpoczęciem mszy świętej. Było to sprawnie, elegancko, bez cyrkowania i skromnie. Bardzo ładnie to wyglądało

[CoffeeMonster]

Napisane przez anannke

Byłam na ślubie gdzie rodzice błogosławili młodych jak ci weszli do kościoła i byli już przy swoich miejscach. Rodzice podeszli, pobłogosławili, wrócili na swoje miejsca. Wszystko odbywało się tuż przed rozpoczęciem mszy świętej. Było to sprawnie, elegancko, bez cyrkowania i skromnie. Bardzo ładnie to wyglądało

Ooooo super, że tak mówisz Ci księża tam są tam bardzo ludzcy, więc bardzo by mi takie rozwiązanie pasowało! Ale to już będę pytać jak już będzie któryś wyznaczony na nasz ślub! Wydaje mi się, zę nawet rodzice poczują się dzięki temu ważniejsi, niż w domu

[anannke]

Napisane przez CoffeeMonster

Ooooo super, że tak mówisz Ci księża tam są tam bardzo ludzcy, więc bardzo by mi takie rozwiązanie pasowało! Ale to już będę pytać jak już będzie któryś wyznaczony na nasz ślub! Wydaje mi się, zę nawet rodzice poczują się dzięki temu ważniejsi, niż w domu

Nie każdy ma możliwości albo chęci w domu urządzać takie rzeczy a myślę że kościół jest godnym miejscem do tego a księża raczej nie będą mieć coś przeciw więc myślę że spokojnie da się to zrealizować

[jomic]

Dla mnie to od kropidła jest ksiądz a nie świecka osoba. A ktoś mi kiedyś powiedział, ze co to za blogosławieństwo, jak się swojemu dziecku krzyż na drogę daje. Szczerze to smiać mi się chce jak widzę na plytach te nagrania i rodziców kropiących woda na wszystkich. Opcja błogosławieństwa przed kościołem bardzo mi się podoba. Przecież np przed pierwszą komunią rodzice też dzieci wtedy błogosławią (w mojej parafii).
Tradycja tradycją, ale własny spokoj najwazniejszy.

[CoffeeMonster]

Napisane przez jomic

Dla mnie to od kropidła jest ksiądz a nie świecka osoba. A ktoś mi kiedyś powiedział, ze co to za blogosławieństwo, jak się swojemu dziecku krzyż na drogę daje. Szczerze to smiać mi się chce jak widzę na plytach te nagrania i rodziców kropiących woda na wszystkich. Opcja błogosławieństwa przed kościołem bardzo mi się podoba. Przecież np przed pierwszą komunią rodzice też dzieci wtedy błogosławią (w mojej parafii).
Tradycja tradycją, ale własny spokoj najwazniejszy.

Mnie się to też wydaje niedorzeczne, no ale mama TŻta oburzona.... Plus u nas to logistycznie będzie bez sensu. Ja we Wrocławiu, oni 40 km od Wrocławia, a kościł pomiędzy. To będę jechać do nich do domu, po to żeby się potem 20 km cofać po tym kropieniu....nie mówiąc, że zima, może śnieg, złe warunki na drogach lub korki... Już widzę jak obrgryzam moje ślubne paznokcie

[anannke]

Napisane przez jomic

Dla mnie to od kropidła jest ksiądz a nie świecka osoba. A ktoś mi kiedyś powiedział, ze co to za blogosławieństwo, jak się swojemu dziecku krzyż na drogę daje. Szczerze to smiać mi się chce jak widzę na plytach te nagrania i rodziców kropiących woda na wszystkich. Opcja błogosławieństwa przed kościołem bardzo mi się podoba. Przecież np przed pierwszą komunią rodzice też dzieci wtedy błogosławią (w mojej parafii).
Tradycja tradycją, ale własny spokoj najwazniejszy.

Mam identyczne zdanie. I o ile moja rodzina jest wierząca to nie pojmuję tego kropienia krzyżyków i nie wiadomo czego w wykonaniu rodziców... najczęściej udawane oczywiście...

[jomic]

Teraz często widuję błogosławieństwo w sali gdzie będzie wesele. Wtedy gdy to z niej jest najbliżej do kościoła.