Rozstanie z facetem, część XXVII

[zlosnica89]

Napisane przez killka

absolutnie nie zmieniaj koloru bo ten jest super taki wyrazisty

No teraz już nie jest taki wyrazisty, zdjęcie robiłam ponad tydzień temu i już się farba trochę sprała te czerwienie tak szybko schodzą...

Mój kumpel ostatnio zadał mi okrutne pytanie:
- Czy ty koniecznie musisz z kimś być?

Mogłabym powiedzieć "nie,nie muszę", ale jakże smutne są te chwile, gdy wszędzie zakochane pary, a ja siedząca samotnie w domu całe dnie, całe noce, bez przyjaciół, bez bliskich... Mogłabym zdechnąć w tym mieszkaniu i nikt by tego nie zauważył, bo nikt się o mnie nie martwi...

[elvegirl]

Napisane przez Marycha1977

ja z kolei na zakochaniu sie przejechalam bo nie widzialam tego co inni widzieli, wole teraz chyba wolne poznawanie i powolne uwalnianie emocji
ale chyba co komu wiec kazdy moze sobie wybrac

A bo to zależy kto jak się zakochuje, jak przy okazji motyli człowiek ślepnie, głuchnie i nie docierają do niego żadne bodźce oprócz słodzenia chłopa, to faktycznie, lepiej powoli. U mnie to tak nie działa niestety, sprawdziłam. Jak nie ma wielkiego pie*dut na początku, to nie będzie go wcale. A być z kimś z rozsądku, czekać na zakochanie, a potem zrywać z zaangażowanym w związek człowiekiem...nic wesołego.
Od lubienia mam kolegów, w moim partnerze muszę być zakochana.

No i jasne, złamane serce boli. Ale mnie bardziej boli bycie z kimś, w kim nie jestem w stanie się zakochać.

[killka]

Ja jak poznałam eksa to zanim się w nim zakochałam minęło kilka miesięcy Za to on podobno od pierwszego wejrzenia Na początku nawet nie podobał mi sie fizycznie a teraz nie wyobrażam sobie bycia z nikim innym

[asia1010]

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

Hej, Asia - co u ciebie?
Byłyśmy kiedyś razem na rozstaniowym, pisałam z nicku magda170325 ciekawa jestem co u ciebie

A pamiętam Cię dalej jestem "sama" tak jakby ale wreszcie cos do kogos poczułam tyle, że młodszy... a u Ciebie ?

[Marycha1977]

Napisane przez elvegirl

A bo to zależy kto jak się zakochuje, jak przy okazji motyli człowiek ślepnie, głuchnie i nie docierają do niego żadne bodźce oprócz słodzenia chłopa, to faktycznie, lepiej powoli. U mnie to tak nie działa niestety, sprawdziłam. Jak nie ma wielkiego pie*dut na początku, to nie będzie go wcale. A być z kimś z rozsądku, czekać na zakochanie, a potem zrywać z zaangażowanym w związek człowiekiem...nic wesołego.
Od lubienia mam kolegów, w moim partnerze muszę być zakochana.

No i jasne, złamane serce boli. Ale mnie bardziej boli bycie z kimś, w kim nie jestem w stanie się zakochać.

ja chce sie zakochac ale najpierw chce panowac nad emocjami, chce widziec tez jego wady ale chce tez zeby to bylo stopniowe, na poczatku juz wiem czy sie chlop nada czy nie ale na poczatku oni wszyscy sa cudowni słodcy opiekunczy a potem..........
no ale nie ma co sie użalac my kobiety tez czasem stajemy sie inne w związku a serducho boli tak czy siak niestety

[Naomi21]

Ile już postów napisałyście! Ja cały dzień praca, ale jutro sobie odpocznę

Napisane przez Eileen_Prince

Póki co mam 2 pomysły, które są jeszcze w mocnej fazie beta. Między innymi to pojechać do mojego przyjaciela za 2 tygodnie do Szczecina. A drugi pomysł to własnie pojechać z nim autostopem gdzieś w świat. Jeszcze nigdy nie byłam w górach

O, świetne pomysły Ja miałam jechać gdzieś z eksem, a teraz nie wiem. Jedna przyjaciółka nie może, druga się waha ze względu na urlop. Ale stwierdziłam, że wyjechać muszę - jak nie na dłużej to chociaż na kilka dni. Coś wymyślę.

Napisane przez ania230

zeby kochać trzeba sie zakochać

Ja już się nie mogę doczekać aż się zakocham Albo chociaż zainteresuję kimś - że pójdę na imprezę, dam komuś numer i będę chciała, żeby zadzwonił.

Napisane przez mychamycha

Dziewczyny, a czy w zrobiłyście coś dla siebie dla poprawy nastroju po rozstaniu?

Nic takiego symbolicznego. Ale dużo wychodzę, nie przejmuję się niczym - jak mi ucieknie ostatni nocny to poszaleję do rana, jak mam ochotę na kolejnego drinka to piję (a co tam kac). Ogólnie jestem dla siebie dobra, po raz pierwszy od 3 lat mogę robić co chcę.

Zresztą i tak zaczyna się nowy etap mojego życia, bo planuję rozpocząć doktorat jesienią. Wszystko się przekręciło o 180 stopni i może właśnie tak miało być. Jeszcze niedawno płakałam mamie, że nigdy nie byłam na takiej naprawdę wyczekanej randce - wszystko przede mną

Napisane przez ania230

asiu to co ja mam powiedziec? mam 29 lat w tym roku a spotykam sie z 25 latkiem ?

Jak miło, jesteśmy równolatkami Spotykałam się kiedyś z facetem o 3 lata młodszym i on niestety był dzieciakiem, ale reguły nie ma, szansę warto dać

Napisane przez asia1010

fakt ze ja wygladam na 20 , nawet ostatnio sie dowiedzialam ze na 18

Ja podobno tak samo Ostatnio jakiś chłopak w klubie ze mną tańczył, potem zapytał o nr. Pytam: "a ile masz lat?", on "23", jak mu powiedziałam ile ja mam to się biedny zdziwił: "myślałem, że ze 20"

Napisane przez elvegirl

Raz w życiu posłuchałam takiej rady, wyszłam na tym jak Zabłocki na mydle. Never again, albo zakochanie albo singlowanie. Kropka.

Ja myślałam, że jak wejdę w związek bez wielkich emocji, dam sobie czas, miłość będzie się rodziła powoli, to będzie wszystko super. Ale nawet takie rozsądne podejście nie gwarantuje niczego jak widać, to ruletka tak naprawdę

[ania230]

Napisane przez elvegirl

No i jasne, złamane serce boli. Ale mnie bardziej boli bycie z kimś, w kim nie jestem w stanie się zakochać.

dokladnie mam bardzo dobrego kolege ktory sie we mnie bardzo dlugo kochal ale ja nic nie czulam do niego..... dlugo cierpial teraz kogos znalazl ale nie jest i tak szczesliwy ...a jest z tym kims bo juz ma 33 lata i nie chce byc sam


na sile nie da sie zakochac

[Marycha1977]

Napisane przez Naomi21

Ile już postów napisałyście! Ja cały dzień praca, ale jutro sobie odpocznę



O, świetne pomysły Ja miałam jechać gdzieś z eksem, a teraz nie wiem. Jedna przyjaciółka nie może, druga się waha ze względu na urlop. Ale stwierdziłam, że wyjechać muszę - jak nie na dłużej to chociaż na kilka dni. Coś wymyślę.



Ja już się nie mogę doczekać aż się zakocham Albo chociaż zainteresuję kimś - że pójdę na imprezę, dam komuś numer i będę chciała, żeby zadzwonił.



Nic takiego symbolicznego. Ale dużo wychodzę, nie przejmuję się niczym - jak mi ucieknie ostatni nocny to poszaleję do rana, jak mam ochotę na kolejnego drinka to piję (a co tam kac). Ogólnie jestem dla siebie dobra, po raz pierwszy od 3 lat mogę robić co chcę.

Zresztą i tak zaczyna się nowy etap mojego życia, bo planuję rozpocząć doktorat jesienią. Wszystko się przekręciło o 180 stopni i może właśnie tak miało być. Jeszcze niedawno płakałam mamie, że nigdy nie byłam na takiej naprawdę wyczekanej randce - wszystko przede mną




Jak miło, jesteśmy równolatkami Spotykałam się kiedyś z facetem o 3 lata młodszym i on niestety był dzieciakiem, ale reguły nie ma, szansę warto dać



Ja podobno tak samo Ostatnio jakiś chłopak w klubie ze mną tańczył, potem zapytał o nr. Pytam: "a ile masz lat?", on "23", jak mu powiedziałam ile ja mam to się biedny zdziwił: "myślałem, że ze 20"



Ja myślałam, że jak wejdę w związek bez wielkich emocji, dam sobie czas, miłość będzie się rodziła powoli, to będzie wszystko super. Ale nawet takie rozsądne podejście nie gwarantuje niczego jak widać, to ruletka tak naprawdę

dokladnie rosyjska ruletka, ale że kazdy ma jakis bagaz doswiadczeń to i sie chce probowac inaczej niz zawsze

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez asia1010

A pamiętam Cię dalej jestem "sama" tak jakby ale wreszcie cos do kogos poczułam tyle, że młodszy... a u Ciebie ?

Nawet jak młodszy - to nieważne, jeśli Cię dobrze traktuje i jest dobrym facetem
Ja tak jak wtedy wróciłam do byłego chłopaka, tak nadal z nim jestem teraz układa nam się bardzo dobrze, możliwe, że od października zamieszkamy razem, ale konkretna rozmowa o tym jeszcze przed nami

[ania230]

Napisane przez Marycha1977

dokladnie rosyjska ruletka, ale że kazdy ma jakis bagaz doswiadczeń to i sie chce probowac inaczej niz zawsze

wiadomo ze teraz bedziemy bardziej ostrożniejsze

---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:57 ----------

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

Nawet jak młodszy - to nieważne, jeśli Cię dobrze traktuje i jest dobrym facetem
Ja tak jak wtedy wróciłam do byłego chłopaka, tak nadal z nim jestem teraz układa nam się bardzo dobrze, możliwe, że od października zamieszkamy razem, ale konkretna rozmowa o tym jeszcze przed nami

i zadowolona jestes ze wrociliscie do siebie ? zmienilo sie cos ?

[zlosnica89]

Napisane przez Naomi21

Jeszcze niedawno płakałam mamie, że nigdy nie byłam na takiej naprawdę wyczekanej randce - wszystko przede mną

Ja też nigdy nie byłam na prawdziwej randce Nawet nie wiem jak to wygląda... Niech któraś opowie!

Napisane przez Naomi21

Spotykałam się kiedyś z facetem o 3 lata młodszym i on niestety był dzieciakiem, ale reguły nie ma, szansę warto dać

Moje 3 ostatnie związki były z młodszymi - rok lub dwa, ale zawsze coś. I rozpadły się o wiele szybciej, niż jak byłam z kimś starszym czy rówieśnikiem. Wiem,że to wszystko zależy od człowieka,ale jednak kołocze się w głowie myśl,że starszy to wie lepiej bo więcej przeżył...

[Naomi21]

Napisane przez ania230

wiadomo ze teraz bedziemy bardziej ostrożniejsze

Oj tak, ja już nigdy nie zaufam komuś tak jak ufałam eksowi Dostałam niezłą nauczkę, strasznie byłam niemądra w tym związku.

zlosnica - Ja na randkach byłam setki razy, ale nie były to tak emocjonujące spotkania jak się widzi w filmach, że czekałam i czekałam aż w końcu ten ktoś gdzieś mnie zaprosił

[Marycha1977]

Napisane przez Naomi21

Oj tak, ja już nigdy nie zaufam komuś tak jak ufałam eksowi Dostałam niezłą nauczkę, strasznie byłam niemądra w tym związku.

każda porażka nas czegos uczy, oby mądrze wykorzystac te lekcje

[Petrycja]

Napisane przez ania230

na sile nie da sie zakochac

No i to ważne właśnie, bo ja chyba teraz potrzebuję na siłę jakiejś bliskości, poczucia, że dla kogoś jestem ważna. Niektóre tu pisały, że potrzebowały być same po zerwaniu, a ja właśnie jakoś chciałabym kogoś mieć..

[ania230]

Napisane przez Marycha1977

każda porażka nas czegos uczy, oby mądrze wykorzystac te lekcje

dokladnie !!!!

---------- Dopisano o 22:10 ---------- Poprzedni post napisano o 22:08 ----------

Napisane przez Petrycja

No i to ważne właśnie, bo ja chyba teraz potrzebuję na siłę jakiejś bliskości, poczucia, że dla kogoś jestem ważna. Niektóre tu pisały, że potrzebowały być same po zerwaniu, a ja właśnie jakoś chciałabym kogoś mieć..

każda z Nas sobie inaczej radzi z rozstaniem wiec może u Ciebie jest tak ze potrzebujesz kogoś

---------- Dopisano o 22:23 ---------- Poprzedni post napisano o 22:10 ----------

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez ania230

wiadomo ze teraz bedziemy bardziej ostrożniejsze

---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:57 ----------


i zadowolona jestes ze wrociliscie do siebie ? zmienilo sie cos ?

Bałam się tego powrotu. Zmieniło się wiele - ja przede wszystkim (nie jestem już taka zaborcza, staram się być lepszym człowiekiem, nie kontroluję go, nie jestem już taka nerwowa i agresywna {to przede wszystkim}), a on po prostu stara się dbać o mnie jak może, wiele zmieniać nie musiał w sobie. Teraz jest bardziej stanowczy, dorósł - znalazł sobie pracę, studiuje dziennie jednocześnie.
Teraz - nie żałuję powrotu, kocham go. Chcę żeby był szczęśliwy i żebym ja była szczęśliwa

[_Mia]

Co do tych 'prawdziwych randek', to ja nie preferuję Sztywne to takie, stresujące i za duża presja jak dla mnie, bo wiadomo, że to nie jest koleżeńskie do końca spotkanie, i muszę jakoś tam wypaść Wolę najpierw mieć kumpla w facecie, żeby wyszło naturalnie

---------- Dopisano o 22:38 ---------- Poprzedni post napisano o 22:35 ----------

ciezko_jest_lekko_zyc a Tobie taaak zazdroszczę

[Naomi21]

Napisane przez _Mia

ciezko_jest_lekko_zyc a Tobie taaak zazdroszczę

Naprawdę chciałabyś wrócić? Widocznie ja jestem inna, ale takie rozstanie znaczy dla mnie, że coś w tym związku mocno nie gra i nie była to błaha sprawa. Miłości też widać zabrakło... gdyby obu stronom naprawdę zależało, to rozstania by nie było Powroty, sklejanie na siłę - można, ale po co?

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez Naomi21

Naprawdę chciałabyś wrócić? Widocznie ja jestem inna, ale takie rozstanie znaczy dla mnie, że coś w tym związku mocno nie gra i nie była to błaha sprawa. Miłości też widać zabrakło... gdyby obu stronom naprawdę zależało, to rozstania by nie było Powroty, sklejanie na siłę - można, ale po co?

No u nas nie grało wiele rzeczy. Nikt nic nie sklejał "na siłę" - kiedy dwoje ludzi chce spróbować jeszcze raz, co w tym złego/dziwnego/nieodpowiedniego? Miłości nie brakło nigdy, było jej za wiele, bo przez ten czas, gdy nie byliśmy razem, żadne o drugim zapomnieć nie dało rady

---------- Dopisano o 23:58 ---------- Poprzedni post napisano o 23:57 ----------

Napisane przez _Mia

Co do tych 'prawdziwych randek', to ja nie preferuję Sztywne to takie, stresujące i za duża presja jak dla mnie, bo wiadomo, że to nie jest koleżeńskie do końca spotkanie, i muszę jakoś tam wypaść Wolę najpierw mieć kumpla w facecie, żeby wyszło naturalnie

---------- Dopisano o 22:38 ---------- Poprzedni post napisano o 22:35 ----------

ciezko_jest_lekko_zyc a Tobie taaak zazdroszczę

Każdy znajdzie szczęście, ty również jeśli nie z byłym, to po nim będzie ktoś kto cię uszczęśliwi

[Malla]

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

Ja tak jak wtedy wróciłam do byłego chłopaka, tak nadal z nim jestem teraz układa nam się bardzo dobrze, możliwe, że od października zamieszkamy razem, ale konkretna rozmowa o tym jeszcze przed nami

A zastanawiałam się niedawno, co u Ciebie w kontekście wątkowych powrotów.

Napisane przez zlosnica89

Przeczytałam tych 12 znaków,że nadszedł czas na zakończenie związku i z przykrością muszę przyznać,że 9/12 się sprawdza

Chyba każdy kilkuletni związek by się załapał

Napisane przez zlosnica89

Z powodu przewlekłej niestwierdzonej depresji średnio co miesiąc zmieniam kolor włosów by poprawić sobie humor Pomyślałam sobie, ze jeżeli zmienię kolor, to może zmienię też parę rzeczy, które nie podobają mi się w życiu
Tak więc obecnie mając taki kolor ---> http://img40.imageshack.us/img40/5500/sdc11132i.jpg
chcę sobie teraz walnąć śliwkową szamponetkę. Tak na wszelki wypadek, by się zmyło,gdyby mi się nie podobało

Teraz masz piękny...

Napisane przez Marycha1977

Na koniec rozmowy dala mi rade: pamietaj dziecko jak poznasz faceta to prosze cie nie zakochuj sie. polub go ale sie nie zakochuj bo milosc przyjdzie z czasem bo fajerwerki na poczatku czasem zle sie koncza jak "narkotyk"przestanie działac

Uważam takie poglądy za przedwojenne, można przez nie swojemu życiu emocjonalnemu wyrządzić wielką krzywdę. Pochodzą z czasów, gdy kobieta bez męża nic nie znaczyła, a małżeństwa były czystą kalkulacją. Do rozwodów nie dochodziło, bo było to nieopłacalne i źle widziane społecznie. W życiu kobiet było miejsce na miłość do dzieci i przywiązanie do żywiciela.

Nie wyobrażam sobie związku bez zakochania, bez chemii i wrażenia drugiej połowy pomarańczy. Aby uniknąć pułapki zaślepienia wystarczy się nie oszukiwać. Mnie zakochanie dawało zawsze dużo siły i energii, nie ignorowałam nieprzyjemnych zachowań faceta i nie udawałam, że nie widzę jego wad.

Odmawiając sobie prawa do burzy hormonów wyjaławiamy się z emocji.

[Marycha1977]

Napisane przez Malla

A zastanawiałam się niedawno, co u Ciebie w kontekście wątkowych powrotów.

Chyba każdy kilkuletni związek by się załapał

Teraz masz piękny...

Uważam takie poglądy za przedwojenne, można przez nie swojemu życiu emocjonalnemu wyrządzić wielką krzywdę. Pochodzą z czasów, gdy kobieta bez męża nic nie znaczyła, a małżeństwa były czystą kalkulacją. Do rozwodów nie dochodziło, bo było to nieopłacalne i źle widziane społecznie. W życiu kobiet było miejsce na miłość do dzieci i przywiązanie do żywiciela.

Nie wyobrażam sobie związku bez zakochania, bez chemii i wrażenia drugiej połowy pomarańczy. Aby uniknąć pułapki zaślepienia wystarczy się nie oszukiwać. Mnie zakochanie dawało zawsze dużo siły i energii, nie ignorowałam nieprzyjemnych zachowań faceta i nie udawałam, że nie widzę jego wad.

Odmawiając sobie prawa do burzy hormonów wyjaławiamy się z emocji.

troche chyba zle napisalam nie wyjasnijac do konca. Tu nie chodzi o bycie z kims z rozsadku, tylko poprostu nie przeslanic sobie obrazu faceta emocjami. Nie idealizowac, na starosc wszyscy zrozumiemy ze wazne jest to ze sie kogos lubi i ma sie o czym rozmawiac bo zakochanie niestety mija choc jest bardzo przyjemne. Przerabialam juz takie zamroczenia i szlam w ciemno, a teraz jestem tutaj Wolę przezyc takie lzejsze zamorczenie po jakims czasie jak juz na tzrezwo zobacze z kim mam do czynienia a nie szaleć a potem sie zawieść. Rozwody tez sa dla ludzi, przeszlam jeden to wiem, czasy dawne nie wracaja juz w spoleczenstwie. Patrze na moich rodzicow, ze oni ciagle lubią byc ze soba, gadac do poznej nocy, lazic po kawiarniach a maja juz kolo 70tki. Nie mozna generalizowac co jest lepsze bo kazdy jest inny, ale warto rozwazyc rozne opcje
ale sie rozpisalam z rana pozdrawiam

[elvegirl]

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

teraz układa nam się bardzo dobrze

Dobrze czytać że już jest ok, Twoje ostatnie wpisy na Wizażu o nim były niepokojące...

Napisane przez Marycha1977

Wolę przezyc takie lzejsze zamorczenie po jakims czasie jak juz na tzrezwo zobacze z kim mam do czynienia a nie szaleć a potem sie zawieść.

Myślisz że wielkie bum zawsze musi oznaczać zaślepienie?

[Marycha1977]

Napisane przez elvegirl

Dobrze czytać że już jest ok, Twoje ostatnie wpisy na Wizażu o nim były niepokojące...


Myślisz że wielkie bum zawsze musi oznaczać zaślepienie?

No niestety ja tak mam, wszystko co pisze pisze we wlasnym imieniu i z wlasnego doswiadczenia. Oczywiscie nie kazdy to przezywa tak samo Ale szczerze mowiac mam dosc tych oslepien dlatego chce troche spokojniej mam nadzieje ze sie da

[elvegirl]

Napisane przez Marycha1977

No niestety ja tak mam, wszystko co pisze pisze we wlasnym imieniu i z wlasnego doswiadczenia.

Ja tak miałam, ale każde doświadczenie otwierało szerzej oczy i ściągało z nich bielmo, uczyło rozsądku, teraz nawet jak jestem totalnie ogłupiała chemią i tymi wszystkimi motylami to widzę, oceniam, kalkuluję czy te i tamte wady jestem w stanie zaakceptować i tak dalej.

[Marycha1977]

Napisane przez elvegirl

Ja tak miałam, ale każde doświadczenie otwierało szerzej oczy i ściągało z nich bielmo, uczyło rozsądku, teraz nawet jak jestem totalnie ogłupiała chemią i tymi wszystkimi motylami to widzę, oceniam, kalkuluję czy te i tamte wady jestem w stanie zaakceptować i tak dalej.

musze sie tak nauczyc robicbo zawsze co zle wszyscy w kolo wiedza tylko nie ja

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez elvegirl

Dobrze czytać że już jest ok, Twoje ostatnie wpisy na Wizażu o nim były niepokojące...


Myślisz że wielkie bum zawsze musi oznaczać zaślepienie?

elve kochana, które wpisy masz na myśli?
te ze starego konta?

---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:28 ----------

Napisane przez Malla

A zastanawiałam się niedawno, co u Ciebie w kontekście wątkowych powrotów.

Chyba każdy kilkuletni związek by się załapał

Teraz masz piękny...

Uważam takie poglądy za przedwojenne, można przez nie swojemu życiu emocjonalnemu wyrządzić wielką krzywdę. Pochodzą z czasów, gdy kobieta bez męża nic nie znaczyła, a małżeństwa były czystą kalkulacją. Do rozwodów nie dochodziło, bo było to nieopłacalne i źle widziane społecznie. W życiu kobiet było miejsce na miłość do dzieci i przywiązanie do żywiciela.

Nie wyobrażam sobie związku bez zakochania, bez chemii i wrażenia drugiej połowy pomarańczy. Aby uniknąć pułapki zaślepienia wystarczy się nie oszukiwać. Mnie zakochanie dawało zawsze dużo siły i energii, nie ignorowałam nieprzyjemnych zachowań faceta i nie udawałam, że nie widzę jego wad.

Odmawiając sobie prawa do burzy hormonów wyjaławiamy się z emocji.

Fajnie, ze ktoś o mnie pamiętał a co u Ciebie?

[Malla]

ciezko_jest_lekko_zyc - u mnie w porządku, singluję, szukam pracy.

Napisane przez Marycha1977

Tu nie chodzi o bycie z kims z rozsadku, tylko poprostu nie przeslanic sobie obrazu faceta emocjami.

Czemu uważasz, że zakochanie zabija myślenie? Jeszcze mi się to nie zdarzyło.

Napisane przez Marycha1977

Nie idealizowac, na starosc wszyscy zrozumiemy ze wazne jest to ze sie kogos lubi i ma sie o czym rozmawiac bo zakochanie niestety mija choc jest bardzo przyjemne.

Moi faceci byli zawsze moimi przyjaciółmi mimo czasem wielkich różnic w charakterze. Nie zakochałabym się w kimś, z kim się nie dogaduję w lot. Nie zakochuję się w wyglądzie czy bajerze, tylko w charakterze. Nigdy nie stawiałam faceta na piedestale, nie traktowałam jako dar od Boga, który trzeba wielbić. Obawiam się, że zaślepienie towarzyszące zakochaniu jest cechą danej osoby, a nie samego stanu emocjonalnego i wtedy trzeba poważnie się nad sobą zastanowić.

Napisane przez Marycha1977

Patrze na moich rodzicow, ze oni ciagle lubią byc ze soba, gadac do poznej nocy, lazic po kawiarniach a maja juz kolo 70tki. Nie mozna generalizowac co jest lepsze bo kazdy jest inny, ale warto rozwazyc rozne opcje

Moi rodzice się nie cierpią i są ze sobą tylko ze względu na biedę i dzieci. To typowe małżeństwo zawiązane w wieku 20 lat, bo tak wypadało, by po szkole od razu pójść do pracy i założyć rodzinę.

Na szczęście każdy z nas jest inny, ale to nie zwalnia nas z obowiązku myślenia i wyciągania wniosków z poprzednich doświadczeń, nawet jak jesteśmy zakochani i świat stanął na głowie. Rozwody są dla ludzi, ale lepiej uniknąć tych nieprzyjemności nie biorąc ślubu z osobą, wobec której nie mamy 100% pewności, bo wcale jej potem nie przybędzie. Gdybym wzięła ślub z wieloletnim partnerem wtedy, kiedy wszyscy rówieśnicy to robili, walczyłabym właśnie o mieszkanie i opiekę nad dzieckiem albo poddała się i pokazywała wszystkim wokół, jaka jestem szczęśliwa, choć w środku by mnie gryzło.

[elvegirl]

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

elve kochana, które wpisy masz na myśli?
te ze starego konta?

Te sprzed tygodnia.

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:36 ----------

Napisane przez Malla

Nie zakochałabym się w kimś, z kim się nie dogaduję w lot. Nie zakochuję się w wyglądzie czy bajerze, tylko w charakterze.

[Marycha1977]

Ja wyszlam za mąż bo byl cudownym czlowiekiem, traktowal mnie cudownie itp bla bla. Po slubie sie okazalo co innego ale to juz inna bajka. Moj eks obecny byl tak samo romantyczny i cudowny a nagle mu sie wypalilo. Nigdy nie wie sie na kogo sie trafi, nawet jesli w tym momencie czujey ze to milosc zycia Niestety mam takie doswiadczenia. Chcialabym byc z kims kto nie zmienia sie po roku lub dwoch i pokazuje swoje prawdziwe oblicze, ale przyciagam samych debili co tylko licza na moje pieniadze, wygodne mieszkanko i swietnie sie z tym na poczatku ukrywaja.

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez elvegirl

Te sprzed tygodnia.

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:36 ----------

Nadal mało czasu ma dla mnie. Cały czerwiec ma taki być. Nie powiem, że mi to pasuje, ale przecież nie rzuci studiów ani pracy.. Przynajmniej całe weekendy razem spędzamy, a w środku tygodnia wypada jeden dzień dodatkowo na spotkanie.. W sumie nie jest źle.. Ale on wczoraj mi powiedział, że jemu też to nie pasuje, że tak mało się widujemy