Egzotyczna podróż poślubna - gdzie?

[atsenka]

Napisane przez mufl22

My mamy taki sam plan Będziemy tam od 8 grudnia, 5 dni w Tulum, chcemy tam zobaczyć ruiny, poplywać z żółwiami na lagunach, poplywac w cenotach i ogolnie sie wyluzowac potem Playa na 3 dni, do 16, chcemy isc do Xaret, tam na delifny tez i do 18 w Cancun- chcemy na Isla Mujeres poplynac. Z Tulum do Cancun bedzie jakies 3 h niecale, wiec mozecie sprobowac. Daj znac kiedy bedziecie

My bedziemy w Akumal od 10 do 24 grudnia. Odezwij sie na priv, fajnie byloby sie spotkac

[atsenka]

Napisane przez CoffeeMonster

Oj przyroda jest boska tam! Widoki z gór niezapomniane, a jak jedzisz samochodem na poziomem chmur nad przepaścią - tego się nie zapomina! Zazdroszczę Chętnie bym tam wróciła i do tego przemili i pomocni ludzie !!

Ehhh niestety musze zmienic plany na podroz poslubna Byc moze zostanie Peru ale bez Boliwii. TZ jak uslyszal ze podczas 18 dni spedzimy okolo 60h w transporcie publicznym to sie zalamal! On jest typem plazowicza wygodnisia i chcac nie chcac musimy wybrac cos co nam obojgu bedzie odpowiadac. A ja tak marzylam o tych 2 krajach. W dodatku jak uslyszal ze na Uyunii w nocy bedzie ponizej 0 stopni to kompletnie wybil mi z glowy ten pomysl. Teraz nie mam pomyslu bo samo Peru mnie nie przekonuje w 100%. Tez bym odpoczela chociaz z 3 noce na plazy po takim zwiedzaniu. Bylas na tej plazy w Mancora? Rzeczywiscie taka ladna jak kazdy opisuje? Bo po zdjeciach to nic specjalnego. Chetnie bym poleciala z Peru na Galapagos ale to przekracza nasz budzet Te wyspy sa strasznie drogie.

[mufl22]

Ja, jak mój mąż nie chciał jechać na miesiać bo "co on będzie tam robil tyle czasu" to powiedziałam, że to nasza podróż poślubna i moje marzenie więc w końcu się zgodził. Może warto jeszcze z nim pogadać? O coś skrócić, ale też coś dodać w stosunku do jego propozycji?Nie ma żadnych promocji na Galapagos? Też na początku planowałam te rejnowy, miałam nawet od koleżanki wstępną trasę

[skara]

Dziewczyny, jak pojedziecie na Galapagos na własną rękę to ponoć nie wychodzi tak drogo. Drogie są rejsy, ale można dolecieć na którąś z wysp i tam się przemieszczać transportem lokalnym. Są blogi w j. polskim osób, które tak robiły. Wychodziło średnio około 130 dolarów dziennie na osobę z nurkowaniem.
Sama się tym interesowałam bo to jedno z moich podróżniczych marzeń, ale wszystkie kraje hiszpańskojęzyczne zostawiam na później bo nie mam problemu z językiem.

[atsenka]

Napisane przez mufl22

Ja, jak mój mąż nie chciał jechać na miesiać bo "co on będzie tam robil tyle czasu" to powiedziałam, że to nasza podróż poślubna i moje marzenie więc w końcu się zgodził. Może warto jeszcze z nim pogadać? O coś skrócić, ale też coś dodać w stosunku do jego propozycji?Nie ma żadnych promocji na Galapagos? Też na początku planowałam te rejnowy, miałam nawet od koleżanki wstępną trasę

Ale nie chodzi o to ze co on bedzie tam robil tylko ze spedzimy duzo czasu w transporcie publicznym np 12 godz podroz autokarem czy 7 godz podroz pociagiem. Poza tym TZ ma odwrotny problem. Dla niego 3 tyg zwiedzania to duzo. Chcialby tez odpoczac chociaz ze 2-3 dni na plazy.
Promocji na Galapagos nie widzialam. Jedna Pani z biura w Peru odp ze stanowczo przekraczaja nasz budzet i nie sa warte swojej ceny. Nasza 3 tyg podroz po Boliwii i Peru jest o polowe tansza niz 2 tyg w Peru i Galapagos.

Napisane przez skara

Dziewczyny, jak pojedziecie na Galapagos na własną rękę to ponoć nie wychodzi tak drogo. Drogie są rejsy, ale można dolecieć na którąś z wysp i tam się przemieszczać transportem lokalnym. Są blogi w j. polskim osób, które tak robiły. Wychodziło średnio około 130 dolarów dziennie na osobę z nurkowaniem.
Sama się tym interesowałam bo to jedno z moich podróżniczych marzeń, ale wszystkie kraje hiszpańskojęzyczne zostawiam na później bo nie mam problemu z językiem.

Dzieki za rade. Przemysle podroz na wlasna reke chociaz dowiedzialam sie ze najwiecej kosztuje przelot z Peru na Galapagos gdzie ceny wahaja sie od 650 do 900 dolarow od osoby.

[skara]

Widziałam przeloty za 40 euro z Quito z Ekwadoru. Bo Galapagos raczej się z Ekwadorem niż z Peru robi.

[atsenka]

Napisane przez skara

Widziałam przeloty za 40 euro z Quito z Ekwadoru. Bo Galapagos raczej się z Ekwadorem niż z Peru robi.

No wlasnie a nam zalezy zeby zobaczyc Machu Picchu, wiec lot Peru-Quito-Galapagos juz jest sporo drozszy niestety
Jeszcze pomyslimy. Moze TZ da sie przekonac.

[CoffeeMonster]

Napisane przez atsenka

Ehhh niestety musze zmienic plany na podroz poslubna Byc moze zostanie Peru ale bez Boliwii. TZ jak uslyszal ze podczas 18 dni spedzimy okolo 60h w transporcie publicznym to sie zalamal! On jest typem plazowicza wygodnisia i chcac nie chcac musimy wybrac cos co nam obojgu bedzie odpowiadac. A ja tak marzylam o tych 2 krajach. W dodatku jak uslyszal ze na Uyunii w nocy bedzie ponizej 0 stopni to kompletnie wybil mi z glowy ten pomysl. Teraz nie mam pomyslu bo samo Peru mnie nie przekonuje w 100%. Tez bym odpoczela chociaz z 3 noce na plazy po takim zwiedzaniu. Bylas na tej plazy w Mancora? Rzeczywiscie taka ladna jak kazdy opisuje? Bo po zdjeciach to nic specjalnego. Chetnie bym poleciala z Peru na Galapagos ale to przekracza nasz budzet Te wyspy sa strasznie drogie.

Hmmm dla mnie to jeżdżenie było mega wygodne! Naprawdę jak weźmiecie dobrej klasy autobus (polecam nadal Cruz del Sur) to za chyba ok. 160 zl macie klasę biznes, skórzane fotele, rozkładane, kocyk, podusia, kawa, kolacja, śniadanie, 2 filmy przez snem puszczają (najnowsze produkcje, bo w Peru nie ma praktycznie kin - nie opłaca im się, bo piractwo jest baaaardzo rozprzestrzenione i praktycznie nic z nim nie robią). Rano wstajesz dostajesz śniadanko, oglądasz bajeczkę i jesteś na miejscu.
Ja Podróżowałam od Limy w dół i jak bylismy w Puno, czyli nad samym Titicaca, gdzie jest dość chłodno sobie wymyśliłam, że chce mi się jechać na plażę - czyli spod Boliwi pod Ekwador, przez cały kraj. I dojechałam w 1 dzień do Ica (tam jest taka fajna laguna i wyspy coś ala Galapagos - oczywiście nie takie fajne...) a potem następnego dnia rzut beretem już do Macora. Hmm plaża no fajna, piasek taka Gran Canaria był powiedziała, ale pamiętaj, że to ocean i fale są duże. To jest raj dla surferów. Ale ogólnie oceniam pozytywnie, do poopalania się i odpoczęcia spoko. Tylko miejscowość malutka. Także bierzcie pod uwagę, ze to nie kurort, tylko mała mieścina z plaża na której cały czas jest słońce.

[atsenka]

Napisane przez CoffeeMonster

Hmmm dla mnie to jeżdżenie było mega wygodne! Naprawdę jak weźmiecie dobrej klasy autobus (polecam nadal Cruz del Sur) to za chyba ok. 160 zl macie klasę biznes, skórzane fotele, rozkładane, kocyk, podusia, kawa, kolacja, śniadanie, 2 filmy przez snem puszczają (najnowsze produkcje, bo w Peru nie ma praktycznie kin - nie opłaca im się, bo piractwo jest baaaardzo rozprzestrzenione i praktycznie nic z nim nie robią). Rano wstajesz dostajesz śniadanko, oglądasz bajeczkę i jesteś na miejscu.
Ja Podróżowałam od Limy w dół i jak bylismy w Puno, czyli nad samym Titicaca, gdzie jest dość chłodno sobie wymyśliłam, że chce mi się jechać na plażę - czyli spod Boliwi pod Ekwador, przez cały kraj. I dojechałam w 1 dzień do Ica (tam jest taka fajna laguna i wyspy coś ala Galapagos - oczywiście nie takie fajne...) a potem następnego dnia rzut beretem już do Macora. Hmm plaża no fajna, piasek taka Gran Canaria był powiedziała, ale pamiętaj, że to ocean i fale są duże. To jest raj dla surferów. Ale ogólnie oceniam pozytywnie, do poopalania się i odpoczęcia spoko. Tylko miejscowość malutka. Także bierzcie pod uwagę, ze to nie kurort, tylko mała mieścina z plaża na której cały czas jest słońce.

Dziekuje Ci kochana za informacje. Czy moge do Ciebie napisac na priv? Mam jeszcze sporo pytan.

[mufl22]

[QUOTE=atsenka;43508793]Ale nie chodzi o to ze co on bedzie tam robil tylko ze spedzimy duzo czasu w transporcie publicznym np 12 godz podroz autokarem czy 7 godz podroz pociagiem. Poza tym TZ ma odwrotny problem. Dla niego 3 tyg zwiedzania to duzo. Chcialby tez odpoczac chociaz ze 2-3 dni na plazy.
Promocji na Galapagos nie widzialam. Jedna Pani z biura w Peru odp ze stanowczo przekraczaja nasz budzet i nie sa warte swojej ceny. Nasza 3 tyg podroz po Boliwii i Peru jest o polowe tansza niz 2 tyg w Peru i Galapagos.

No to go rozumiem, bo takie zwiedzanie tylko może wykończyćAle widzę, że generalnie nas, kobiety bardziej ciągnie,żeby cisnąć a mężczyźni to by sobie chcieli poleżeć trochę
Na pewno da sie to jakoś połączyć, niestety ja w Peru jeszcze nie byłam więc nie mogę nic poradzić

[CoffeeMonster]

Napisane przez atsenka

Dziekuje Ci kochana za informacje. Czy moge do Ciebie napisac na priv? Mam jeszcze sporo pytan.

Pewnie wal
Co prawda byłam 5 lat temu i nie wszystko dobrze pamiętam, ale jak mogę to pomogę
A jak u Was z żołądkami? Bo ja mimo, że mam mocny, to 3 razy się zatrułam - jadłam od początku wszystko co mi dali. I to najgorzej, o dziwo, w lepszej knajpie chińszczyzną właśnie w Mancorze...mało brakowało a bym się odwodniła, kolega mój następnego dnia mial mnie dawać na pogotowie...ale minęło Dlatego 2 ekstra dni spędziłam na plaży :P Ale wracać 1,5 tysiąca km bez możliwości skorzystania z toalety...kiepsko

[atsenka]

Napisane przez CoffeeMonster

Pewnie wal
Co prawda byłam 5 lat temu i nie wszystko dobrze pamiętam, ale jak mogę to pomogę
A jak u Was z żołądkami? Bo ja mimo, że mam mocny, to 3 razy się zatrułam - jadłam od początku wszystko co mi dali. I to najgorzej, o dziwo, w lepszej knajpie chińszczyzną właśnie w Mancorze...mało brakowało a bym się odwodniła, kolega mój następnego dnia mial mnie dawać na pogotowie...ale minęło Dlatego 2 ekstra dni spędziłam na plaży :P Ale wracać 1,5 tysiąca km bez możliwości skorzystania z toalety...kiepsko

Odezwę się wieczorkiem albo jutro na spokojnie

Co do problemow zoladkowych to TZ sie zatrul na Teneryfie (swoja droga z wlasnej glupoty, bo zjadl jedzenie ze snack baru ktore bylo wystawione na sloncu), ja sie zatrulam na Gran Canarii strasznie w hotelowej restauracji, ale to jedyne wakacje na ktorych nie pilam alkoholu i na Malediwach ale mialam tylko mala biegunke, poza tym znajoma mnie wyleczyla czysta whisky ktora popijalam herbata rumiankowa. Nastepnego dnia czulam sie jak nowo narodzona.

[CoffeeMonster]

Napisane przez atsenka

Odezwę się wieczorkiem albo jutro na spokojnie

Co do problemow zoladkowych to TZ sie zatrul na Teneryfie (swoja droga z wlasnej glupoty, bo zjadl jedzenie ze snack baru ktore bylo wystawione na sloncu), ja sie zatrulam na Gran Canarii strasznie w hotelowej restauracji, ale to jedyne wakacje na ktorych nie pilam alkoholu i na Malediwach ale mialam tylko mala biegunke, poza tym znajoma mnie wyleczyla czysta whisky ktora popijalam herbata rumiankowa. Nastepnego dnia czulam sie jak nowo narodzona.

No wiadomo na all inclusive to można sobie popijać, myśmy w Egipcie tak chlupali po śniadaniu. Ale ja od początku jadłam owoce i warzywa, zapijać przestałam 2 dnia i nic mi nie było.
W Peru tez jadłam od samego początku i z ulicy i w restauracjach i w domu znajomych peruwianczyków. Żoładek mam stalowy raczej. Nawet jak mnie coś dopada to pół dnia i jest ok. Zalecam ostrożność jednak, a szczególnie przy żarciu w autobusach (1 zatrucie) i patrzcie gdzie jedzą lokalni, bo najgorsze zatrucie miałam w lokalu pod turystów, ceny z kosmosus, a żarcie stare. W małej rybackiej budzie, ledwo zlepionej z desek, nie ozdobionej niczym, gdzie były 2 kuchary i córka jako kelnerka było za to najlepsze, najtańsze i najświeższe jedzenie. Za przystawkę (sałatka lub ceviche), danie główne - zazwyczaj jakaś ryba + dodatek (ryż, risotto, makaron) i napój (sok z marakuji) - 5 zl

[OYE]

Napisane przez CoffeeMonster

Ja tam nie mam takiego doświadczenia z egoztycznymi podróżami, więc dla mnie i Mauritius jej woow. A na miejscu chcemy sobie zrobić kurs nurkowania.

Niestety Jamajka odpada, bo loty są okropnie drogie...
W grę ewentualnie wchodzi Kostaryka, od 4500 tys/os bez wizy do stanów, bo jeśli ktoś ma to mniej
Ja mam, ale TŻ nie zdąży zrobić.....Chyba, ze byśmy się spotkali na miejscu

Bardzo polecam Kostartyke, piekne plaze, wulkan,gorace zrodla, lasy mgliste. Plus usper ludzie, dobre jedzenie.

Napisane przez atsenka

Tak lecimy 10 grudnia do 5* hotelu za smieszna cene £900 od osoby!- all inclusive z przelotem z biura podrozy. Miala byc Tajlandia ale przekroczyla nasz tegoroczny budzet wiec pomysle o niej za rok A hotel nazywa sie Grand Bahia Principe.

dlatego ze do meksyku ogolnie teraz nie za ciekawie leciec, jest niebezpiecznie

Dominikany i Meksyku nie polecam, w Dominikanie pieknie jest tylko w resorcie, w Meksyku teraz jest niebezpiecznie

bardzo polecam Kostaryke,piekny kraj i piekne plaze.

Teraz wlasnie wrucilismy z Curacao, tez wspaniala wyspa ale na tydzien. Poznalismy pare z PL ktora byla na podrozy poslubnej i zwiedzali Wenezuele, Curacao, i Bonera
Do tego mozna dolonczyc Arube bo wszystko jest blisko siebie.

Tez moge polecic wyspy dziewicze, najbardziej mi sie podobal St Croix, i najpiekniejsze plaze jakie narazie widzialam

[mufl22]

Dlaczego jest w Mexyku niebezpiecznie teraz?

[skara]

Nie słyszałaś kilka miesięcy temu jak w 5-cio gwiazdkowym resorcie grupa mężczyzn lokalnych zgwałciła kilka kobiet turystek? To był głośny gwałt zbiorowy. I to w hotelu!
W całym kraju szerzą się gwałty, porachunki między bandami, m.in. za narkotyki. Ogólnie jest niebezpieczne i kulkę w łeb można zarobić stosunkowo łatwo.
Oczywiście zachowując zasady ostrożności można się po kraju poruszać, ale my tymczasowo wykreśliliśmy Meksyk z listy krajów do odwiedzenia że względów na brak bezpieczeństwa właśnie.

[atsenka]

Napisane przez skara

Nie słyszałaś kilka miesięcy temu jak w 5-cio gwiazdkowym resorcie grupa mężczyzn lokalnych zgwałciła kilka kobiet turystek? To był głośny gwałt zbiorowy. I to w hotelu!
W całym kraju szerzą się gwałty, porachunki między bandami, m.in. za narkotyki. Ogólnie jest niebezpieczne i kulkę w łeb można zarobić stosunkowo łatwo.
Oczywiście zachowując zasady ostrożności można się po kraju poruszać, ale my tymczasowo wykreśliliśmy Meksyk z listy krajów do odwiedzenia że względów na brak bezpieczeństwa właśnie.

Z tego co mi wiadomo gwalt ten mial miejsce w Acapulco i nie napadli na hotel tylko bungalow ktory byl usytuowany na plazy. Ja lece na Jukatan w okolice Tulum, gdzie wszyscy moi znajomi ktorzy tam byli podrozowali lokalnymi busami (colectivo) i nic im sie nie stalo. Wszedzie moze nas spotkac jakies niebezpieczenstwo, nawet w Polsce moga Cie zgwalcic czy zabic. Nie sadze zeby region ktory utrzymuje sie glownie z turystyki (Riviera Maya) byl niebezpieczny. Przy zachowaniu zdrowego rozsadku powinno byc w porzadku.

A tak w temacie podrozy poslubnej musimy zmienic nasze plany dotyczace Peru i Boliwii ;(
W collegu dostalam informacje ze nie moge opuscic zajec przez 5 tygodni w jednym semestrze i musimy leciec dopiero w grudniu 2014 a wtedy jest pora deszczowa w Peru i moze nawet Machu Picchu nie zobacze, wiec chyba zostaniemy przy pierwotnej wersji: Tajlandia/Kambodza/Wietnam albo St Lucia badz Mauritius. Jeszcze nie ma ofert na grudzien, wiec musze sie wstrzymac z podjeciem decyzji.

[OYE]

Napisane przez atsenka

Z tego co mi wiadomo gwalt ten mial miejsce w Acapulco i nie napadli na hotel tylko bungalow ktory byl usytuowany na plazy. Ja lece na Jukatan w okolice Tulum, gdzie wszyscy moi znajomi ktorzy tam byli podrozowali lokalnymi busami (colectivo) i nic im sie nie stalo. Wszedzie moze nas spotkac jakies niebezpieczenstwo, nawet w Polsce moga Cie zgwalcic czy zabic. Nie sadze zeby region ktory utrzymuje sie glownie z turystyki (Riviera Maya) byl niebezpieczny. Przy zachowaniu zdrowego rozsadku powinno byc w porzadku.
.

oczywiscie ze wszedzie moze sie "cos" zdarzyc ale nie wszedzie trwa wojna narkotykowa
cos o Jukatan
http://www.theyucatantimes.com/2013/...rol-of-cancun/

http://www.latimes.com/news/nationwo...#axzz2jxfTKYkV

moim zdaniem jest wiele pieknych miejsc na siwecie po co sie pchac tam gdzie trwa wojna

[atsenka]

CoffeMonster, mufl22 jak tam wasze podroze? Udaly sie?

Ja wlasnie wrocilam z Meksyku i musze przyznac ze jestem nieco rozczarowana Po pierwsze klimat mi nie sluzyl, mimo ze bylam w najchlodnoejszej porze roku bylo tak duszno ze nie dalo sie wysiedziec na sloncu. W dodatku przez wszechobecna klimatyzacje odrazu zlapalam przeziebienie i musialam spedzic 2 dni w lozku.
Co do samego Meksyku, jest strasznie skomercjolizowany, ceny dla turystow sa poprostu obledne! Nawet w 5* resorcie na Malediwach nie bylo tak drogo. Poza tym od miejscowego dowiedzialam sie ze piwo Corona kosztuje u nich w supermarkecie kilka pesos, turysci placili 3 dolary! Masaz u nas w hotelu kosztowal 170 dolarow. Wszyscy w kolo namawiaja na kupowanie pamiatek, jedzenia, tequilli itp TZ proponowano narkotyki a mi "sex for free?" (Wszystko to w Playa del Carmen). Ruiny Majow byly fajne, ale tez nie jestem w stanie sie nimi jakos zachwycac. Plaze ladne ale niezadbane, sporo smieci, glonow. Rafy mnie rozczarowaly. Zaplacilismy po 110 dolarow za wyprawe na rafe i plywanie z zolwiami a niczym sie ona nie roznila od rafy polozonej na hotelowej plazy! Nie musze tez chyba dodawac ze zadnych zolwi nie widzialam?
Najlepszy byl wypad do clubu Coco Bongo. Z calego serca polecam. Najlepsza impreza w moim zyciu. Swietne show. No i plywanie z delfinami- niesamowite przezycie
Ogolnie jak kazde wakacje, byly udane aczkolwiek drugi raz bym do Meksyku nie poleciala. W dodatku 11h lotu i 6h roznica czasu niezle nas zmeczylo. Aha zapomnialam dodac ze spedzilismy tam 2 noce extra z powodu niekorzystnej pogody w Europie, nasz samolot nie mogl wyleciec.

[mufl22]

Ania,

nam się w sumie bardzo podobało, mimo, że też kilka dni byłam chora, ale to wina autobusów i klimy w nich oraz tego, że mieliśmy intensywny plan zwiedzania na początku więc dopadło mnie akurat w części plażowej
Zwiedziliśmy to co pisałam wcześniej:
Mexico City- duże i chaos, jednak warto zobaczyć
San Cristobal de las Casas- małe kolonialne miasteczko, dużo Indian sprzedających swoje produkty. Bardzo miłe i spokojne miejsce
Ruiny Palenque- lepsze niz Chichen Itza, położone w dżungli, więc to daje super efekt odosobnienia, mozna było usłyszeć też małpy szalejące gdzieś w dżungli.
Aqua Azul i Misol Ha- bardzo piękne i kolorowe wodospady
Merida- miasteczko kolonialne, ok
Chichen Itza- wyjątkowo mało turystów, ale bez szału
Tulum- dla mnie rewelacja. Piękne plaże i prawie pusto. Mieliśmy domek- Cabaña na samej plaży, wstajesz a tam z łóżka widać morze. Było niesamowicie, codziennie rano jedliśmy śniadania na tarasie patrząc na morze, które było praktycznie na wyciągnięcie ręki, popołudniami opalaliśmy się lub czytaliśmy ksiązki w hamaku, który zawieszony był na plaży, tuż przy morzu. Ogólnie najpiękniejsze miejsce jakie widziałam, nawet plaże na Malediwach mnie tak nie porwały
Playa del Carmen- hotel mieliśmy też przy morzu, można było siedzieć w basenie i mieć widok na morze.Hotel super, pyszne jedzenie i na tyle duży, że na plaży i leżakach też praktycznie byliśmy sami.Samo miasto całkiem przyjemne, nam nikt nic nie proponował
Cancun- dla mnie okropne miasto, zawalone starymi, ogromnymi hotelami. Jedna ładna plaża- Playa Delfines.
Ale bezapelacyjnie u nas wygrała Kuba.
Po 2,5 tygodniach w Meksyku pojechaliśmy na Kubę i wg nas była lepsza niż Meksyk.
Wspaniali ludzie, super atmosfera, mimo biedy i ustroju, piekne plaże i widoki.
Hawana to 2 dni zwiedzania, więcej moim zdaniem nie warto, jednak ciekawe miasto.
Viñales - rewelacja, piekne widoki,zielone wzgórza,konne przejażdżki i duzo mojito
Trinidad- ładne, ciekawe miasteczko, fajna plaża.
Remedios-24 grudnia trafiliśmy na popularne Las Parrandas, fiestę, było super.
Ogólnie żałujemy, że udało nam się w te 1,5 tygodnia zwiedzić tlyko połowę wyspy, warto zjechać na dół do Baracoa i spędzic kilka dni w Cayo Coco, gdzie są bajeczne plaże. Planujemy kiedyś tam wrócić i ja bym właśnie Kubę polecała na kolejną podróż lub podróż poślubną.

[atsenka]

Napisane przez mufl22

Ania,

nam się w sumie bardzo podobało, mimo, że też kilka dni byłam chora, ale to wina autobusów i klimy w nich oraz tego, że mieliśmy intensywny plan zwiedzania na początku więc dopadło mnie akurat w części plażowej
Zwiedziliśmy to co pisałam wcześniej:
Mexico City- duże i chaos, jednak warto zobaczyć
San Cristobal de las Casas- małe kolonialne miasteczko, dużo Indian sprzedających swoje produkty. Bardzo miłe i spokojne miejsce
Ruiny Palenque- lepsze niz Chichen Itza, położone w dżungli, więc to daje super efekt odosobnienia, mozna było usłyszeć też małpy szalejące gdzieś w dżungli.
Aqua Azul i Misol Ha- bardzo piękne i kolorowe wodospady
Merida- miasteczko kolonialne, ok
Chichen Itza- wyjątkowo mało turystów, ale bez szału
Tulum- dla mnie rewelacja. Piękne plaże i prawie pusto. Mieliśmy domek- Cabaña na samej plaży, wstajesz a tam z łóżka widać morze. Było niesamowicie, codziennie rano jedliśmy śniadania na tarasie patrząc na morze, które było praktycznie na wyciągnięcie ręki, popołudniami opalaliśmy się lub czytaliśmy ksiązki w hamaku, który zawieszony był na plaży, tuż przy morzu. Ogólnie najpiękniejsze miejsce jakie widziałam, nawet plaże na Malediwach mnie tak nie porwały
Playa del Carmen- hotel mieliśmy też przy morzu, można było siedzieć w basenie i mieć widok na morze.Hotel super, pyszne jedzenie i na tyle duży, że na plaży i leżakach też praktycznie byliśmy sami.Samo miasto całkiem przyjemne, nam nikt nic nie proponował
Cancun- dla mnie okropne miasto, zawalone starymi, ogromnymi hotelami. Jedna ładna plaża- Playa Delfines.
Ale bezapelacyjnie u nas wygrała Kuba.
Po 2,5 tygodniach w Meksyku pojechaliśmy na Kubę i wg nas była lepsza niż Meksyk.
Wspaniali ludzie, super atmosfera, mimo biedy i ustroju, piekne plaże i widoki.
Hawana to 2 dni zwiedzania, więcej moim zdaniem nie warto, jednak ciekawe miasto.
Viñales - rewelacja, piekne widoki,zielone wzgórza,konne przejażdżki i duzo mojito
Trinidad- ładne, ciekawe miasteczko, fajna plaża.
Remedios-24 grudnia trafiliśmy na popularne Las Parrandas, fiestę, było super.
Ogólnie żałujemy, że udało nam się w te 1,5 tygodnia zwiedzić tlyko połowę wyspy, warto zjechać na dół do Baracoa i spędzic kilka dni w Cayo Coco, gdzie są bajeczne plaże. Planujemy kiedyś tam wrócić i ja bym właśnie Kubę polecała na kolejną podróż lub podróż poślubną.

Patrzac na Twoje zdjecia wcale sie nie dziwie, ze Kuba Ci sie bardziej podobala . Poza tym w Meksyku wiecej widzialas, my bylismy tylko na Jukatanie. Nie mowie, ze jestem totalnie na nie, aczkolwiek spodziewalam sie czegos wiecej. Bardziej mi sie na Wyspach Kanaryjskich podobalo.

Co do Tulum- ty mialas super usytuowany hotel przy samej plazy. Nasza hotelowa plaza tez byla bardzo ladna, ale pelno ludzi w kolo, jak przystalo na duzy resort. Nie watpie ze Wam sie podobalo. Aczkolwiek wedlug mnie Meksyk od Malediwow dzieli przepasc. Na Malediwach my z kolei mielismy bungalow na plazy, kilka krokow od oceanu miedzy palmami Ludzie byli rozproszeni po wyspie, bywaly dni ze nikogo na plazy nie widzialam, dopiero w restauracji sie wszyscy spotykali.
Ogolnie wakacje uwazam za udane, tylko chyba spodziewalam sie czegos wiecej stad to delikatne rozczarowanie.

[mufl22]

Rozumiem i w sumie podzielam Twoje zdanie, bo też się spodziewałam czegoś więcej po Meksyku i też mnie troszkę rozczarował. Chociaż pewnie gdyby nie Kuba to bym była nim mniej rozczarowana
Ale też się spodziewałam troszkę czegoś innego i drugi raz raczej już tam nie pojade, no chyba, że do domków na plaży

[atsenka]

Napisane przez mufl22

Rozumiem i w sumie podzielam Twoje zdanie, bo też się spodziewałam czegoś więcej po Meksyku i też mnie troszkę rozczarował. Chociaż pewnie gdyby nie Kuba to bym była nim mniej rozczarowana
Ale też się spodziewałam troszkę czegoś innego i drugi raz raczej już tam nie pojade, no chyba, że do domków na plaży

A powiedz mi jeszcze jak podrozowaliscie po Kubie? Wynajeliscie samochod? Lokalne busy? Czy jeszcze w inny sposob? W jakich hotelach sie zatrzymaliscie? My zawsze w grudniu jezdzimy na wakacje, moze wiec skusze sie na Kube w tym roku

[mufl22]

W ogóle na Kubie było zero stresu z mieszkaniem czy transportem, bo jak masz namiar na jedną Casa Particular to gospodarz może Ci ogarnąć cały pobyt, casy w innych miastach. W większych ośrodkach są oczywiście hotele, ale raz, że są drogie a dwa, że jeśli mieszkasz w casie, czyli w domu kubańskim to przy okazji obserwujesz ich życie. Często te miejsca są naprawdę bardzo ładne( na moim fejsie dałam kilka takich miesc, możesz sobie zobaczyć,naprawdę bardzo miło). Plusem tego wszytkiego jest to, że Ci ludzie organizuja dla Ciebie wszytko. Mówisz, że chcesz wycieczke na koniach na jutro, zaraz dzownia i organizują. Tak samo transport- mówisz, że potrzbujesz na jutro to organizują samochód, to się nazywa taxi compartido, czyli dzielona taksówka. Polega to na tym, że po prostu w samochodzie jedzie kilka osób, często z innych cas Więc ceny nie są wysokie. \Samochodu nie opłaca się brać moim zdaniem, bo to conajmniej 70 dolarów za dzień plus benzyna, czytałam, że jeszcze strach zostawiać,żeby coś sie z nim nie stało no i ciężko na Kubie ze znakami drogowymi, więc łatwo można się zgubić. Nie wspominając o tym, że np koleżance 2 razy zepsuł się samochód, bo najlepszej jakości one też nie są. A taka taxi compartido to i wygoda i dobra cena, np za 4 godzinną podróż taksówką płaciliśmy po 25 dolarówCasa w Trinidadzie to było 25 dolarów za pokój, a niczym nie odbiegał w standardzie od hotelowego. Jedzenie warto zamawiać w casach, bo cały obiad-1 danie, 2 w tym np homar i deser to 10 dolarow, więc naprawdę niedrogo.Ogólnie Kubę strasznie polecam, super widoki, ludzie, atmosfera, mimo biedy i sytuacji w jakiej przyszło im żyć. Jakby to to pisz na fejsie

---------- Dopisano o 11:33 ---------- Poprzedni post napisano o 11:28 ----------

Fajnie też jak się mówi po hiszpańsku, bo to zupełnie inne doświadczenie wtedy. Ale z angielskim myślę, że też się może udać. W Hawanie rozumieli po angielski ( pod koniec pobytu mając dość naganiaczy w Hawanie udawaliśmy, że nie rozumiemy po hiszpańsku i tylko angielski więc szybciej dawali spokój, w mniejszych miastach gorzej, ale znajomi z Anglii i Australii w sumie też dali radę, chociaż czasem potrzebowali tłumacza Ogólnie dla mnie super wyjazd i kogo nie spotykam bardzo sobie Kubę chwali.
Ja w tym roku bym chciała do USA na majówkę a jesienią do Kambodży ale zobaczymy jak się ułoży

[atsenka]

Ania dzieki za informacje Przydadza sie.
Zazdroszcze tegorocznych podrozy My w tym roku bierzemy slub na Krecie i pozniej plyniemy na Santorini i chyba tyle tylko uda nam sie zrobic bo to pochlonie juz w wiekszosci nasze oszczednosci. Ale mamy taki sam gust! USA i Kambodza z Vietnamem sa na mojej must see liscie, tyle ze do zrealizowania w 2015.

[mufl22]

Super plan z ta Kretą! W jakiej części, wschodniej czy zachodniej? Mi się bardziej podobała Kreta zachodnia, Santorini romantyczne i koniecznie na osiołkach pod górę na wycieczkę
My też chcieliśmy ślub za granicą, były juz całkiem poważne plany w Czarnogórze, bo mamy tam działkę i znajomych, ale okazało się to logistycznie za trudne a ja byłam zbyt leniwa, żeby to planować
Mam nadzieje, że nam ta USA Azja wypali, już się zabrałam do urabiania męża, a jak nie to mam nadzieje, że chociaż jedno i coś w Europie ostatecznie
Koniecznie musisz wrzucić zdjęcia ze ślubu!!!

[atsenka]

Napisane przez mufl22

Super plan z ta Kretą! W jakiej części, wschodniej czy zachodniej? Mi się bardziej podobała Kreta zachodnia, Santorini romantyczne i koniecznie na osiołkach pod górę na wycieczkę
My też chcieliśmy ślub za granicą, były juz całkiem poważne plany w Czarnogórze, bo mamy tam działkę i znajomych, ale okazało się to logistycznie za trudne a ja byłam zbyt leniwa, żeby to planować
Mam nadzieje, że nam ta USA Azja wypali, już się zabrałam do urabiania męża, a jak nie to mam nadzieje, że chociaż jedno i coś w Europie ostatecznie
Koniecznie musisz wrzucić zdjęcia ze ślubu!!!

Bedziemy w polnocnej czesci, w malym miasteczku Analipsi, ale oczywiscie planujemy wynajac samochod i zwiedzic wyspe. Napisz co warto zwiedzic, napewno kazda informacja mi sie przyda Jeszcze nic nie planowala, w zwiazku z ta Kreta bo mam teraz mase egzaminow w collegu, wiec tym bardziej chetnie uslysze o moejscach wartych odwiedzenia. Zdjecia wrzuce jakies napewno. Ty tez sie pochwal zdjeciami z USA!

[_Ciastko_]

Witam. Widze, ze jestescie dosc obeznane w dalekich podrozach. Chcialabym sie Was doradzic. Planuje w tym roku (narazie wstepnie) jakąs fajna podroz (tak do ok 4,5tys od osoby). Myslalam wstepnie o Sri Lance, ale czytalam komentarze ze nie jest tak ah i oh Mysle tez o Kenii. Ma byc to wyjazd na ok tydzien. Wylot (i samo kupno wycieczki ) moze byc z Polski albo z UK.
Byl ktos z Was w Kenii ?

I moje dodatkowo, najwazniejsze pytanie...
Panicznie boje się pająkow. Dlatego taka Tajlandia, do ktorej z checia bym sie wybrala - odpada. Wenezuela o ktorej wczesniej myslalam, tak samo. Moj znajomy byl na Dominikanie...mial zdjecia pajakow ktore chodzily po plazy. Ja psychicznie bym tego nie zniosla. Nie moge nawet spojrzec na zdjecie pajaka. Typowa arachnofobia. Czy wiecie gdzie NIE MA takich "przeszkod" ?

Dodam ze wycieczka ma byc z okazji moich 30 urodzin, ja - moja siostra i mama. Taki babski wypad Nigdy nie bylam na wycieczce z biura, nie spalam nigdy w hotelu itd. Jedyne wczasy to Chorwacja samochodem. A marze o pieknej piaszczystej plazy i cieplutkiej wodzie

Termin wyjazdu bylby dostosowany do najlepszej pogody w danym kraju, ale mysle ze nie wczesniej niz wrzesien tego roku.

[skara]

Ja w Tajlandii nie widziałam ani jednego pająka. A żeby Ci doradzić dobrze by było wiedzieć czego oczekujesz. Tygodnia odpoczynku na plaży czy zwiedzania? Jak zwiedzania to co lubisz zwiedzać?

[_Ciastko_]

Najbardziej chcialabym i to i to, ale wiem ze 7 dni to jednak zbyt krótko , wiec stawiam bardzie na poprostu odpozynek, od domu...dzieci...męza Chcialabym pojechac gdzies, gdzie na rodzinne wakacje nie bedzie mnie stac (mam dwojke dzieci , wiec nasze wzasy byly by 4 razy drozsze niz moja "samotna" podroz).
Moglabym normalnie pojechac tylko z mezem do takiego Egiptu, nigdy nie bylam...ale w sumie jest na tyle dostepny ze kiedys napewno nam sie uda tam pojechac, tak poprostu. A tu...ma byc taka babska podroz zapamietana na dlugie lata Ma byc ... pieknie Tylko zastanawiam sie czy moje ograniczenia finansowe pozwola mi gdzies pojechac tak aby zaznac tej egzotyki