|
|
#61 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 655
|
Dot.: odszedł po północy
Chodziło mi o to, że czasem wszystko jest bardzo oczywiste, ale my wmawiamy sobie, że jest inaczej, bo nie akceptujemy tej rzeczywistości i chcielibyśmy czuć się lepiej. Często mówimy walcz, nie poddawaj się, bądź silna itp., ale we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek, nie jest też przegraną wiedzieć kiedy się wycofać. Powiedziałaś mu, że chcesz, żeby to on był szczęśliwy, ale co z tobą w tym wszystkim? Ty nie chcesz? Nigdy nie będziesz zadowolona jeśli będziesz wiedziała, że ta druga osoba być może cię nie kocha, do miłości potrzeba wzajemności. I uważaj z tym wszystkim, bo takim zachowaniem jak teraz to owszem możesz usłyszeć niedługo to wyznanie miłości, ale wymuszone, nieszczere, dla świętego spokoju. Jeśli mężczyzna mówi, że nie kocha to tak jest, tu nie ma drugiego dna. Daj sobie czas, załatw wasze sprawy,a przede wszystkim przestań się z nim kontaktować, bo to jest czysty masochizm. Na bank znajdziesz jeszcze niejednego faceta, którego pokochasz. W Polsce jest prawie 40 mln ludzi, nawet jeśli on jest jeden na milion, to takich samych masz jeszcze 39. Głowa do góry.
|
|
|
|
|
#62 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 29
|
Dot.: odszedł po północy
Nie czekaj na jego odpowiedzi, zakoncz to poprostu. Dla mnie to jest niedojrzałym ( przynajmniej niedojrzałym do związku) żeby zerwac z dziewczyna, mówiąc ze sie jej nie kocha mimo staran, a pozniej wyznaczac terminy do odpowiedzi czy jedank jest dla niego wazna.. Moja kolezanka miała pdobnie. Jak facet zrozumiał, że szybko nie porucha to tez zaczal wyznaczac terminy( miesiac, tydzien, do konca tygodnia itd) Jak chcesz teraz płakać, to placz az Ci sie łzy skoncza a pozniej zacznij zyc od nowa
|
|
|
|
|
#63 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 286
|
Dot.: odszedł po północy
Miałyście od groma racji.
Byłam głupia i ślepa. Dałam mu szansę, nam. Bo ja go naprawdę kochałam, kochałam go jak wariatka i mogłam zrobić dla niego wszystko. Od Sylwestra było strasznie ciężko, ale myślałam...sam z resztą mówił, że zaraz zacznie się nam układać, że mamy siebie bla bla bla. Była "inna". Że wcześniej do niej dzwonił, wybaczyłam, zerwał kontakt. Mówił coś, że zaprosiła go na jakiś bal, ale odmówi, bo przecież ona już nie istnieje. Zmienił pracę i w naszym domu bywał na chwilkę raz w tyg. I do sedna. Wczoraj dzwonił, o której będę w domu, ja za godz, a on, że zanim dojedzie, to za ok 3 będę. Byłam wcześniej i co? pakował się w locie. Nie chciał mnie widzieć, oszukał( po raz setny?).Pytam co to znaczy. A on, że chciał uniknąć rozmowy, że ma mało czasu, bo musi jechać do rodziców powiedzieć o problemach w pracy, żeby pomogli mu finansowo, i że nie chce gadać w locie, że przeprasza. Prosił, bym poczekała do końca miesiąca, że wtedy w pracy skończy się sajgon, usiądziemy i nawet jak będziemy musieli trzy godz gadać, to na spokojnie. Rozpłakałam się i powiedziałam tylko "nie zasłużyłam na to wszystko", a on wpadł w szał, zaczął krzyczeć, że on też nie, żebym dała mu czas ułozyć to wszystko, że on mi mówi jak najmniej bo chce mnie chronić i nie chce, żebyśmy się rozstali! Patrzę na rzeczy, po co Ci garnitur, pantofle? Bo będę chyba miał rozmowę o pracę, tu w Twoim województwie, chce zmienić, żeby być bliżej Ciebie. Naprawdę jadę do rodziców (500km), zadzwoń , zapytaj. Zapytałam, czy to koniec? Bo jego zachowanie było dziwne, krzyczał, że nie. I wyszedł. Nigdy nie sprawdzałam, ale zapaliło mi się milion lampek. Zadzwonilam, mamie powiedział, że nie wie kiedy będzie, bo na weekend jedzie do mnie. Potem rozmawiałam z jego bratem. I wiem już wszystko, poszedł na jakąś imprezę z jakąś babką. Dziewczyny, ja go naprawdę kochałam. Powiedzial kilka dni temu, że nie wierzył, że są na świecie ludzie tak dobrzy jak ja, którzy potrafią tak kochać bezinteresownie , za nic, jak ja. Mogłam zrobić dla niego wszystko. Błąd. Już rozumiem, czemu wczoraj był tak dziwny, wkurzał się, bo targały nim jakieś minimalne wyrzuty. I wierzę w to, że chciał ze mną być. Tylko problem, że chciał jeszcze być wolny. CZUJĘ ULGĘ. To wszystko co się działo, zmęczyło mnie już tak psychicznie, że nawet nie płaczę. On chyba nawet nie wie, heh. Dzwonilam, nic, napisałam mu smsa na nr slużbowy "wiem już wszystko. Nigdy nie wybaczę Ci, że zabawiłeś się moimi uczuciami, nienawidzę Cię". A nawet jak odczyta, i tak nie uwierzy. Przecież ja wybaczałam WSZYSTKO. Wiele razy mówiłam o rozstaniu, bla bla bla, żadnych konsekwencji właściwie. Głupia byłam niesamowicie. Tak naprawdę nie czuję nawet nienawiści. On jest dla mnie nikim, nie znaczy już nic. Tym, co zrobił wczoraj przekroczył granicę. Myślę sobie, że tak naprawdę to nawet powinnam być mu wdzięczna. Ja wybaczałam wszystko, ale zdrady nigdy nie wybaczę. I gdyby tego nie zrobił, dalej bym z nim była, dalej bym się bała, że może ma wątpliwości, sama bym była niepewna itd. Nie będę się mścić. Po co mi to? Nie ma żadnej opcji, żeby nie żałował. Wczoraj mógł wszystko jeszcze zmienić, miał wybór, mógł zostać w domu. Po prostu wybrał. Nie ma ani jednej osoby z jego otoczenia i nawet on sam, kto nie uważałby mnie za dobrego człowieka i najlepsze, co mu się trafiło. Strata mnie- wystarczająca kara. Jego brat, znajomi mnie przepraszają za niego, no sorry... Przykre jest to, że przydarzyło mi się to akurat gdy właściwie rozpoczyna mi się sesja na studiach. Muszę spakować jego rzeczy i poinformować go, że ma tydzień na odbiór. Nie robię tego dla niego- robię to dla siebie. Im szybciej zniknie definitywnie, tym mi łatwiej będzie pójść na przód. Zanim do niego dotrze co się wydarzyło.. Boję się spotkania z nim. Pewnie będzie prosił/groził/tlumaczył/krzyczał/ plakał. A ja mu mam do powiedzenia tylko tyle" Ty dla mnie już nic nie znaczysz". Ale postanowiłam sobie, że absolutnie nie będę płakać. Wiedział, że ostatnio tylko mnie rani, widział mnie płaczącą, tłumacząca itd. Po co? widział mnie wściekłą, rozczarowaną itp. Nie widział obojętnej. Obojętność boli najbardziej, ale mi już nie chodzi o to, żeby go bolało. Chyba zamówię mu w hurtowni Oskara i wręczę mu za najlepszą grę aktorską. Jeszcze nikt nigdy tak dobrze nie udawał, że zależy mu na drugiej osobie jak on ![]() Dziewczyny, ja się naprawdę cieszę. wiem, że będą dni tęsknoty, płaczu, ale tak naprawdę wiem, że będzie tylko lepiej. Wiem, że jestem dobrym człowiekiem. Mogłabym się tylko bać, że ten żal będzie mnie zjadał od środka, żal do siebie, ale.... WYBACZAM SOBIE, że byłam tak głupia i ślepa, i idę do przodu ;-)
__________________
Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu.
Czas i tak upłynie. |
|
|
|
|
#64 |
|
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 912
|
Dot.: odszedł po północy
trwaj w swojej decyzji.
trzymam kciuki za Ciebie i życzę Ci jak najlepiej!
__________________
|
|
|
|
|
#65 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: odszedł po północy
Trzymam kciuki i ja
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
#66 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 286
|
Dot.: odszedł po północy
dziękuję ;-)
__________________
Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu.
Czas i tak upłynie. |
|
|
|
|
#67 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: odszedł po północy
Ty nie dziękuj, tylko zbieraj siły, bo niestety scenariusz, że będzie Ci wmawiał farmazony żeby tylko Cię ugłaskać (albo wzbudzić poczucie winy, że nie robił nic złego, ale Ci nie powiedział bo wie że byś była zazdrosna, Ty niedobra, to wszystko Twoja wina :P ), jest jedną z możliwości. No, chyba że impreza poszła mu śpiewająco i radośnie skorzysta z zostawienia go przez Ciebie i poleci do tamtej
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
#68 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 518
|
Dot.: odszedł po północy
Facet prowadził podwójne życie... Jeeeezu, nie wyobrażam sobie, co musisz teraz czuć. Bądź dzielna!
Życzę wytrwałości... |
|
|
|
|
#69 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: odszedł po północy
I to jego "zadzwoń do rodziców, zapytaj" - jakby był pewien że tego nie zrobisz. I zonk
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
#70 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 286
|
Dot.: odszedł po północy
Cytat:
Bo takich sytuacji było milion, nigdy nie sprawdzałam. Poza tym, on na pewno nie wierzy, że to koniec. Był absolutnie pewny mojej miłości, tego, że ja ZAWSZE wybaczę. Bo wybaczałam i kochałam, ale granica została przekroczona. Nie ma żadnej możliwości, żebyśmy byli dalej razem. Nie kocham, nie nie lubię, nie nienawidzę, nie mam żalu, jedyne "uczucie"- on nie istnieje, jest dla mnie nikim. ---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ---------- Cytat:
dziś tak, jutro może tak, za miesiąc czy nawet rok też, ale przyjdzie taki moment, że pożałuje. Chociażby wygodnego życia i osoby, która była w stanie zrobić dla niego absolutnie wszystko. A nawet jeśli nie- co za różnica, to przecież już nie mój problem.
__________________
Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu.
Czas i tak upłynie. |
||
|
|
|
|
#71 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: odszedł po północy
I tego się trzymaj, a będzie dobrze. Bo samotność singla jest o niebo lepsza od takiego związku.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
#72 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: odszedł po północy
Pomyśl tak: teraz może być już tylko lepiej. Dostałaś ciężką, ale cenną lekcję od życia i na przyszłość, jak facet zacznie się zachowywać chociaż w części, jak ten, to już od razu będziesz wiedziała gdzie i jak mocno kopać.
Powodzenia.
|
|
|
|
|
#73 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 481
|
Dot.: odszedł po północy
Opisujesz tak strasznego faceta, że możesz się tylko cieszyć, że Cię nie kochał. Zresztą, tu masz dobre podsumowanie:
Cytat:
__________________
IT - programuj, dziewczyno! |
|
|
|
|
|
#74 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 286
|
Dot.: odszedł po północy
Tak. Nic, tylko się cieszyć.
Czeka mnie tylko jeszcze jedno spotkanie z nim. Niech zabiera swoje rzeczy stąd i tyle. Nie powiem, że się tego nie boję. Boję się, że nie daj Boże okażę jakieś uczucia, wybuchnę czy cokolwiek takiego. Będzie mnie to kosztowało dużo siły i energii, ale dam radę.
__________________
Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu.
Czas i tak upłynie. |
|
|
|
|
#75 | |
|
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 912
|
Dot.: odszedł po północy
Cytat:
__________________
|
|
|
|
|
|
#76 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 286
|
Dot.: odszedł po północy
Grzebiąc w internetach znalazłam wątek, który założyłam niespełna 5,5roku temu.
Pomyślałam, że zaktualizuję ![]() W tamtym czasie byłam załamana, ze złamanym sercem i pewnością, że nigdy już nikogo nie pokocham jak tego pana opisywanego w wątku. Bardzo to przeżyłam wszystko, poszłam po pomoc do specjalisty i ogólem długi czas żyłam ze ściśniętym żołądkiem...a dziś ? dziś mam wspaniałego męża, ktory jest moim najlepszym przyjacielem, kolegą, spowiernikiem i kochankiem, a za miesiąc urodzi się nasz pierwszy syn ![]() Dlaczego wracam do tego wątku? Aby przeczytały to dziewczyny, które są właśnie w trakcie rozstania i myślą, że już nic dobrego ich nie spotka, że już nigdy nikogo tak nie pokochają i że to w ogóle koniec świata. Też tak myślałam, ba, byłam tego pewna. Owszem, ta miłość, którą mam teraz nie jest taka jak była tamta, jest inna... lepsza, dojrzalsza. Długi czas po tamtym związku zastanawiałam się, jak mogłam być tak głupia i w nim tkwić ? nie do końca go żałuję, bo był cenną lekcją dla mnie. Przewartościowałam sobie swoje podejście do facetów i związków po nich, zastanowiłam się czego tak naprawdę JA chcę i w jakim związku JA będę szczęśliwa ? zrozumiałam, że stawianie partnera wysoko ponad siebie jest złe, że ja też jestem ważna. Żal mi tylko, że nie słuchałam swojej intuicji, która wtedy nie raz krzyczała, no ale zaślepiona miłością udawałam, że jej nie słyszę. Dziewczyny, nie warto tkwić w ciulowych związkach i marnować czas. Nawet jeśli teraz w to nie wierzycie, na świecie jest sporo wartościowych mężczyzn, na których Wy też zasługujecie, nie warto być z byle kim i byle jak
__________________
Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu.
Czas i tak upłynie. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:54.














