związek na odległość

[jesienny_lisc]

Najlepiej niech dziewczyna rzuci studia dla półrocznego związku, wyprowadzi się z domu, zamieszka w mieście autora i tam wynajmuje mieszkanie, co nie?
Bosze... :facepalm:

[Magdallen]

Napisane przez jesienny_lisc

Najlepiej niech dziewczyna rzuci studia dla półrocznego związku, wyprowadzi się z domu, zamieszka w mieście autora i tam wynajmuje mieszkanie, co nie?
Bosze... :facepalm:

Widzę, że to jest niestety na Wizażu uniwersalna rada dla związków na odległość. Chociaż jeśli by ktoś napisał, że faktycznie chce dla kogoś rzucić wszystko i jechać, to odezwą się głosy, żeby tego nie robić.



Autorze - chyba nikt nie jest w stanie siedzieć non stop przez cały wolny czas nad książkami. Studiowałam na tej uczelni, co ona, znam ludzi z różnych kierunków i większość ludzi oprócz studiów na tej wielce prestiżowej uczelni była w stanie pracować, studiować drugi kierunek lub chociaż udzielać się w jakichś kołach i organizacjach, a do tego nieźle imprezować. Nawet w moim najcięższym semestrze, tuż przed sesją udawało mi się zorganizować jeden dzień tygodniowo dla TŻ. Może ją zapytaj, kiedy się uczy, czy nie może sobie jakoś inaczej tego rozplanować. Zaproponuj jej, żeby jakoś zaczęła sobie organizować czas tak, żeby mieć np. sobotę wolną. Bo moim zdaniem ma jakiś problem z organizacją czasu. Może w tygodniu przesiaduje ciągle np. na Facebooku, a całą naukę zostawia na weekend.
Druga opcja jest taka, że jej słabo na Tobie zależy. Nauka jest przykrywką dla "nie chce mi się", a to mówienie, że liczy się z tym, że możesz z nią zerwać to już w ogóle dla mnie jest dziwne, jakby jej zupełnie nie zależało.

[Violet Star]

I ja dołączyłam od niedawna do tego grona...
Wiem, że łatwo nie jest ale mam nadzieję, że damy radę

ps jest jakaś grupa wsparcia na wizażu dla kobiet/mężczyzn których partner wyemigrował?

[mary_poppins]

Napisane przez Violet Star

ps jest jakaś grupa wsparcia na wizażu dla kobiet/mężczyzn których partner wyemigrował?

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=686043&page=163 zapraszamy

[strix55]

Napisane przez Magdallen

Widzę, że to jest niestety na Wizażu uniwersalna rada dla związków na odległość. Chociaż jeśli by ktoś napisał, że faktycznie chce dla kogoś rzucić wszystko i jechać, to odezwą się głosy, żeby tego nie robić.



Autorze - chyba nikt nie jest w stanie siedzieć non stop przez cały wolny czas nad książkami. Studiowałam na tej uczelni, co ona, znam ludzi z różnych kierunków i większość ludzi oprócz studiów na tej wielce prestiżowej uczelni była w stanie pracować, studiować drugi kierunek lub chociaż udzielać się w jakichś kołach i organizacjach, a do tego nieźle imprezować. Nawet w moim najcięższym semestrze, tuż przed sesją udawało mi się zorganizować jeden dzień tygodniowo dla TŻ. Może ją zapytaj, kiedy się uczy, czy nie może sobie jakoś inaczej tego rozplanować. Zaproponuj jej, żeby jakoś zaczęła sobie organizować czas tak, żeby mieć np. sobotę wolną. Bo moim zdaniem ma jakiś problem z organizacją czasu. Może w tygodniu przesiaduje ciągle np. na Facebooku, a całą naukę zostawia na weekend.
Druga opcja jest taka, że jej słabo na Tobie zależy. Nauka jest przykrywką dla "nie chce mi się", a to mówienie, że liczy się z tym, że możesz z nią zerwać to już w ogóle dla mnie jest dziwne, jakby jej zupełnie nie zależało.

pisalem juz w poprzednich postach że nie jest tak jak Ty to przesdstawiasz

[Zetowiczka]

Napisane przez zakochana08

Gdzie mieszka Twój Tż? Jak długo jesteście razem? On jest Polakiem? Opowiedz coś o Was
Widzę, że nie tylko ja żyję na taką odległość...

Mój chłopak mieszka w Irlandii.
Jesteśmy razem 1,5 roku, ale on w Irlandii jest od 2 miesięcy. Niestety musiał wyjechać. A ja teraz studiuję, poza tym z innych względów nie mogłam wyjechać z nim. Tak, jest Polakiem.
Jak na razie się nie zanosi aby on mógł wrócić albo ja pojechać, jednak jak problemy przeminą ja tam pojadę, albo on wróci. To jest kwestia jeszcze do omówienia, jak na razie się tym nie zajmujemy.
Czasami jest naprawdę ciężko, ja bardzo źle znoszę rozłąkę, ale wiem, że przyszłość jest nasza
Planujemy przyjazdy, ja byłam u niego na święta, teraz on chce przylecieć do Polski.

Ja znam dużo związków z taką odległością jak Wy, Autorze i spokojnie dają radę. Jeżdżą do siebie, uczą się u siebie, pracują, ale mimo wszystko w weekendy są razem.

[zakochana08]

Napisane przez Zetowiczka

Mój chłopak mieszka w Irlandii.
Jesteśmy razem 1,5 roku, ale on w Irlandii jest od 2 miesięcy. Niestety musiał wyjechać. A ja teraz studiuję, poza tym z innych względów nie mogłam wyjechać z nim. Tak, jest Polakiem.
Jak na razie się nie zanosi aby on mógł wrócić albo ja pojechać, jednak jak problemy przeminą ja tam pojadę, albo on wróci. To jest kwestia jeszcze do omówienia, jak na razie się tym nie zajmujemy.
Czasami jest naprawdę ciężko, ja bardzo źle znoszę rozłąkę, ale wiem, że przyszłość jest nasza
Planujemy przyjazdy, ja byłam u niego na święta, teraz on chce przylecieć do Polski.

Ja znam dużo związków z taką odległością jak Wy, Autorze i spokojnie dają radę. Jeżdżą do siebie, uczą się u siebie, pracują, ale mimo wszystko w weekendy są razem.

Masz rację, czasem jest naprawdę ciężko... A jak długo potrwa ta Wasza rozłąka? W sensie, kiedy Ty zamierzasz przenieść się do Niego lub On wrócić do Ciebie? W każdym razie trzymam za Was kciuki, abyście jak najszybciej mogli być znów razem!

U mnie jest jednak znacznie trudniej...

[strix55]

Napisane przez zakochana08

Masz rację, czasem jest naprawdę ciężko... A jak długo potrwa ta Wasza rozłąka? W sensie, kiedy Ty zamierzasz przenieść się do Niego lub On wrócić do Ciebie? W każdym razie trzymam za Was kciuki, abyście jak najszybciej mogli być znów razem!

U mnie jest jednak znacznie trudniej...

a jak się tak rzadko widzicie to nie wydaje się wam że jestescie daleko od siebie? nie oddalacie sie?