Problemy z krytykanckim chłopakiem, rozstać się czy naprawić..

[elamem]

Cyniczny dowcip to postawa obronna, która bierze się z potrzeby poczucia pewności siebie. Zapewne problem przejęty od ojca, więc szczególnie mocno zakorzeniony. Można taką cechę zmienić jeśli samemu się chce, ale tzreba zacząć dostrzegać uczucia innych bez obawy o swoje ego. Jeśli on miałby się zmienić to musiałby zrozumieć dlaczego jego "dowcip" wcale nie jest dowcipem i dlaczego krzywdzi innych, co przez to czują i że nie warto.
Tymczasem podjęłaś decyzję w zgodzie z sobą, bo nie jesteś terapeutą, ale osobą którą ten "dowcip" krzywdził. Dawałaś sygnały, że jest problem, a on nie wykrzystał szansy. Cynizm niszczy potwornie, potrfi zabić samoocenę. Obracany w dowcip, jest jeszcze gorszy, bo otwartą krytykę można odeprzeć, a "dowcipu" nie. Trzeba go przyjąć. Dlatego dla tamtej strony to wygodna postawa. Może coś powiedzieć i zawsze jest górą mówiąc "chyba się nie złościsz o dowcip". A dowcip jest niepotrzebną wbijaną szpilką. Nie wyobrażam sobie faceta mówiącego "nie marz się" do mnie zapłakanej. Chyba by mi serce pękło.

Dobrze zrobiłaś. Może terapia szokowa pomoże mu w przyszłych związkach (a może stanie się jeszcze bardziej cyniczny tak też bywa).

[Mikolly16]

.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Mikolly16

Dziękuję za wsparcie ja nie chciałam po prostu zbyt łatwo wychodzić z czegoś z czym wiązałam plany i wgl. Był u mnie znów przed chwilą, zapomniał kurtki, przytuliliśmy się, rozpłakałam się i mówił, że mam 20 lat, żebym nie płakała, że wypije za mnie zdrowie. Już sie uspokoiłam, a jak przyszedł i go zobaczyłam znów czarna dupa i rozpacz.

haha, śmieszny koleś, nie ma co.
Daj spokój, za kim płaczesz. Wyjdź to ludzi, zajmij się czymś, a teraz przede wszystkim rozpamiętuj te wszystkie sytuacje, w których Cię ranił i poniżał. Powinnaś ochłonąć po takiej terapii.

[Mikolly16]

.

[201607040940]

Autorko, nie wolno usuwać postów wątku.

[Kocica84]

Po pierwsze płaczą nawet mężczyźni więc niech nie udaje takiego twardziela wiek do łez nie ma nicPo drugie każda kobieta jak by miała słuchać ciągłych krytyk pod swoim adresem to by sie rozpłakała

[Mikolly16]

Hej. Wróciłam do tego wątku po dłuższym czasie ponieważ chciałam ogarnąć co się działo wtedy w naszym "zwiazku". Po jakimś czasie się zeszliśmy...potem znów rozstaliśmy na 3 msc i..znów byliśmy parą. Stało się nawet tak, że zamieszkaliśmy razem przez 3 msc. Wszystko było ok, starał się, zmienił się, było cudownie. Jednak po jakimś czasie znów odbiła mu szajba. Prałam, gotowałam, sprzątałam, a on wciąż uważał, że robię za mało. Obowiązki były podzielone, a on miał pretensje, że czasami jest kilka brudnych rzeczy w zlewie i nie ma jak użyć sztućców/talerzyka/kubka..Doszło do tego, że jak jego rodzina przyszła i jego brat skomentował, że serwetka niewyprasowana, siostra sugerowała, że powinnam się przebrać, gdy ja już byłam gotowa do wyjscia..a TŻ, że mi nie zależy żeby ładnie wyglądać..Wspomniałam o tych uwagach TŻ i skomentował, że widocznie jestem ch*jową panią domu i że już dawno mi mówił, że powinnam to wyprasować...takim tekstem przegiął do końca (choć ciagle trzymał się wersji, że to był żart..) w tym momencie, więc powiedziałam, że idę do rodziców, a on, że mam oddać klucze do mieszkania i się wyprowadzić o.O Później oczywiście jeszcze zganiał na mnie inne rzeczy żeby się wybielić..pałka się przegła..teraz nie żałuję skończenia tego rozdziału choć jak patrze na to wszystko z perspektywy czasu powinno to nastąpić o wiele wcześniej.

[201803290936]

Napisane przez Mikolly16

Hej. Wróciłam do tego wątku po dłuższym czasie ponieważ chciałam ogarnąć co się działo wtedy w naszym "zwiazku". Po jakimś czasie się zeszliśmy...potem znów rozstaliśmy na 3 msc i..znów byliśmy parą. Stało się nawet tak, że zamieszkaliśmy razem przez 3 msc. Wszystko było ok, starał się, zmienił się, było cudownie. Jednak po jakimś czasie znów odbiła mu szajba. Prałam, gotowałam, sprzątałam, a on wciąż uważał, że robię za mało. Obowiązki były podzielone, a on miał pretensje, że czasami jest kilka brudnych rzeczy w zlewie i nie ma jak użyć sztućców/talerzyka/kubka..Doszło do tego, że jak jego rodzina przyszła i jego brat skomentował, że serwetka niewyprasowana, siostra sugerowała, że powinnam się przebrać, gdy ja już byłam gotowa do wyjscia..a TŻ, że mi nie zależy żeby ładnie wyglądać..Wspomniałam o tych uwagach TŻ i skomentował, że widocznie jestem ch*jową panią domu i że już dawno mi mówił, że powinnam to wyprasować...takim tekstem przegiął do końca (choć ciagle trzymał się wersji, że to był żart..) w tym momencie, więc powiedziałam, że idę do rodziców, a on, że mam oddać klucze do mieszkania i się wyprowadzić o.O Później oczywiście jeszcze zganiał na mnie inne rzeczy żeby się wybielić..pałka się przegła..teraz nie żałuję skończenia tego rozdziału choć jak patrze na to wszystko z perspektywy czasu powinno to nastąpić o wiele wcześniej.

Fajnie, że dajesz znać jaki był ciąg dalszy. Wnioski na przyszłość zapewne wyciągnięte?

[kennedy]

Super ze wrocilas zeby dokonczyc watek!