Jesteś niegrzeczny, idziesz do kąta

[cindy17]

Napisane przez ajah

To znaczy jaka ?

Ale do czego się odnosisz? Do sytuacji czy klasy?

[201604191001]

Napisane przez cindy17

Że niby dużo? Widząc się 3 razy w tygodniu gdzie po każdej lekcji jest pieczątka uważam za rozsądne. Nie można ich rozdawać na prawo i lewo bo stracą sens.

A tak z drugiej strony, to jest straszne, że w dzisiejszych czasach rodzice mają ciągle jakieś pretensje i nie ważne co się zaproponuje. Zawsze będzie jakieś ALE. Ja się nie wtrącam dentyście, urzędniczce i innym w ich kompetencje bo wierzę, że znają się na swojej pracy, mało tego uważam się za niekompetentną do zwracania im uwagi. Natomiast mój zawód jest wszędzie oceniany i to przez wszystkich.

A dlaczego po każdej lekcji? Zachowanie neutralnie grzeczne jest czymś oczekiwanym i normalnym, tak powinno być. Zachowanie niegrzeczne jest czymś niepożądanym i za to kara - kropka. Zrobienie coś ponad normalne grzeczne zachowanie, jakieś osiągnięcia, udzielenie komuś pomocy, wypełnienie zadania jest czymś pożądanym i za to uśmiech czy tam słoneczko czy coś. Oczywiście moim zdaniem

Nie, no jasne, przedszkolanki najbardziej ocenianym zawodem świata Dentysta wcale nie jest oceniany, że drogo liczy, że bolało przy znieczulaniu, że plomba ma zły odcień, że kładzie narzędzia na piersi pacjenta. Urzędniczka, że nie powiedziała od razu o wszystkich papierkach tylko teraz znów trzeba odstać w kolejce bo czegoś brakuje, że wolno się rusza, że kawkę pije, że robi łaskę.
Sorry, zajmujesz się dziećmi, które należą do rodziców, którzy chcą żeby były wychowywane tak a nie inaczej, żeby ludzie odnosili się do dziecka tak a nie inaczej, żeby coś tam coś tam nieważne - ich prawo. To jest ich dziecko, ty taki zawód wybrałaś.

[ajah]

Napisane przez cindy17

Ale do czego się odnosisz? Do sytuacji czy klasy?

do tego jak rozmawiasz z rodzicami, którzy mają pojecie o wychowniu i edukacji.

[ciri15]

Według mnie przesadzasz, to dobry sposób na szybką pacyfikację dziecka. Potem można spróbować z nim pogadać, choć po moich obserwacjach trzeba to dziecku powtarzać milion razy by pojęło. Choć to jeszcze zależy od charakteru.
Pani w przedszkolu ma tych dzieci kilkoro albo kilkanaścioro, nie może poświęcać 100% uwagi tylko jednemu dziecku.

[cindy17]

Napisane przez _Judith_

A dlaczego po każdej lekcji? Zachowanie neutralnie grzeczne jest czymś oczekiwanym i normalnym, tak powinno być. Zachowanie niegrzeczne jest czymś niepożądanym i za to kara - kropka. Zrobienie coś ponad normalne grzeczne zachowanie, jakieś osiągnięcia, udzielenie komuś pomocy, wypełnienie zadania jest czymś pożądanym i za to uśmiech czy tam słoneczko czy coś. Oczywiście moim zdaniem

Ok

Nie, no jasne, przedszkolanki najbardziej ocenianym zawodem świata Dentysta wcale nie jest oceniany, że drogo liczy, że bolało przy znieczulaniu, że plomba ma zły odcień, że kładzie narzędzia na piersi pacjenta. Urzędniczka, że nie powiedziała od razu o wszystkich papierkach tylko teraz znów trzeba odstać w kolejce bo czegoś brakuje, że wolno się rusza, że kawkę pije, że robi łaskę.
Sorry, zajmujesz się dziećmi, które należą do rodziców, którzy chcą żeby były wychowywane tak a nie inaczej, żeby ludzie odnosili się do dziecka tak a nie inaczej, żeby coś tam coś tam nieważne - ich prawo. To jest ich dziecko, ty taki zawód wybrałaś.

Ja nie przyszłam się tutaj wykłócać i prawić jakiś mądrości. W każdej szkole rodzice mają prawo do podejmowania decyzji dotyczących dzieci. Uczestniczą w spotkaniach, niektórych radach pedagogicznych, mają wpływ na program profilaktyczny i wychowawczy, mogą uczestniczyć w każdej sferze życia szkoły, udzielać się w Radzie Rodziców, a tak naprawdę wtedy kiedy mogą się wypowiedzieć, nie mówią nic. Wszystko im pasuje. A później szara rzeczywistość...pretensje i żale. (Nie mówię, że wszyscy, ale są takie osobniki wiecznie niezadowolone).

I nie jestem przedszkolanką


---------- Dopisano o 11:17 ---------- Poprzedni post napisano o 11:13 ----------

Napisane przez ajah

do tego jak rozmawiasz z rodzicami, którzy mają pojecie o wychowniu i edukacji.

Po prostu jest to inna rozmowa nie urażając innym rodzicom łatwiejsza, co nie znaczy, że z innymi nie rozmawiam. Lubię mieć kontakt z rodzicami i dobre wspólne relacje.

[201604191001]

Napisane przez cindy17

Ja nie przyszłam się tutaj wykłócać i prawić jakiś mądrości. W każdej szkole rodzice mają prawo do podejmowania decyzji dotyczących dzieci. Uczestniczą w spotkaniach, niektórych radach pedagogicznych, mają wpływ na program profilaktyczny i wychowawczy, mogą uczestniczyć w każdej sferze życia szkoły, udzielać się w Radzie Rodziców, a tak naprawdę wtedy kiedy mogą się wypowiedzieć, nie mówią nic. Wszystko im pasuje. A później szara rzeczywistość...pretensje i żale. (Nie mówię, że wszyscy, ale są takie osobniki wiecznie niezadowolone).

No osobniki, którym nigdy nic nie przypasuje to element krajobrazu, trzeba się przyzwyczaić bo zawsze tacy się znajdą. I nie tylko wśród rodziców, ale też na studiach itd. Każdy się z takimi styka.
Ale to, że rodzice chcą mieć wpływ, że się interesują, wymagają i oceniają przedszkolankę czy nauczyciela - dla mnie to zupełnie normalne i jak najbardziej właściwe.

[cindy17]

Napisane przez _Judith_

No osobniki, którym nigdy nic nie przypasuje to element krajobrazu, trzeba się przyzwyczaić bo zawsze tacy się znajdą. I nie tylko wśród rodziców, ale też na studiach itd. Każdy się z takimi styka.
Ale to, że rodzice chcą mieć wpływ, że się interesują, wymagają i oceniają przedszkolankę czy nauczyciela - dla mnie to zupełnie normalne i jak najbardziej właściwe.

Dokładnie, ale wiesz najgorsze jest to, że krytykować i błędy wytykać, żaden problem. Ale żeby już tak podziękować, powiedzieć miłe słowo, o ho ho niewykonalne.
Tym bardziej, jak ktoś stara się to robić całym sercem, to tacy rodzice potrafią skutecznie podciąć skrzydła.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

jakbym była właścicielem prywatnego przedszkola to takie jęczydła, którym stanie w koncie nie pasuje, po prostu bym wyrzucała (tzn ich dzieci), z tego co wiem raczej brakuje miejsc w przedszkolach, a nie jest ich za dużo, więc problemu ze znalezieniem kolejnego dziecka raczej by nie było

co i innego przyczepić się do bicia, a co innego do stania w kącie ja też jako dziecko stałam w kącie w przedszkolu, nie zrujnowało mi to życia

mam nadzieję, że nigdy nie spotkam Waszych dzieci, coś czuję, że będą to rozwydrzone bachory w przyszłości
choć w sumie same robicie im krzywdę, pokazując, że nie ponoszą konsekwencji za swoje złe zachowanie - potem wyrosną osoby, które będą zdziwione, że szef ich z pracy wyrzucił, bo notorycznie opuszczają pracę (a co, przecież wszystko mogą!)
bo sorry, ale rozmowa to nie jest żadna kara dla dziecka i w większość przypadków po nim spłynie i w trakcie rozmowy będzie myślało o niebieskich migdałach

[Kolor Bzu]

W Polsce w przedszkolu stosowali na mnie kary izolacji. Nie kąt, tylko wyjście z sali w ogóle. Nie chciałam leżakować-wyjście z sali, nie chciałam brać udziału w zajęciach- wyjście z sali. Byłam wtedy najszczęśliwszym dzieckiem, bo nie musiałam robić czegoś, czego nie chcę

[stokrotka_to_ja]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4873351 1]jakbym była właścicielem prywatnego przedszkola to takie jęczydła, którym stanie w koncie nie pasuje, po prostu bym wyrzucała (tzn ich dzieci), z tego co wiem raczej brakuje miejsc w przedszkolach, a nie jest ich za dużo, więc problemu ze znalezieniem kolejnego dziecka raczej by nie było[/QUOTE]

zdziwiłabyś się i to bardzo w prywatnym przedszkolu prędzej z pracy wyleci przedszkolanka niż dziecko

Ogólnie bredzisz nieco.

[cindy17]

Napisane przez stokrotka_to_ja

zdziwiłabyś się i to bardzo w prywatnym przedszkolu prędzej z pracy wyleci przedszkolanka niż dziecko

Ogólnie bredzisz nieco.

Zgadzam się bo rodzic= kasa= zysk, nie ważna jest cała reszta.

[201604181004]

Ja nie kumam. Przedszkol jest masa. Prywatnych. Co za problem znalezc takie tore nam odpowiada?

[vretka]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4873351 1]
mam nadzieję, że nigdy nie spotkam Waszych dzieci, coś czuję, że będą to rozwydrzone bachory w przyszłości
choć w sumie same robicie im krzywdę, pokazując, że nie ponoszą konsekwencji za swoje złe zachowanie - potem wyrosną osoby, które będą zdziwione, że szef ich z pracy wyrzucił, bo notorycznie opuszczają pracę (a co, przecież wszystko mogą!)
bo sorry, ale rozmowa to nie jest żadna kara dla dziecka i w większość przypadków po nim spłynie i w trakcie rozmowy będzie myślało o niebieskich migdałach[/QUOTE]
A te teorie to na jakiej podstawie? Masz w ogóle jakąś wiedzę na temat rozwoju i psychiki małego dziecka?

Naprawdę nie ogarniam skąd u tak wielu osób przekonanie, że jak ktoś dziecka do kąta nie stawia, to pozwala mu na wszystko i w nosie ma, co maluch wyprawia.

[ajah]

Napisane przez drabineczka

Ja nie kumam. Przedszkol jest masa. Prywatnych. Co za problem znalezc takie tore nam odpowiada?

Myślę, ze niewielki. Wybierałam przedszkole/ szkoły dla dzieci takie jakie mi odpowiadały pod względem metod itd.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez cindy17

Zgadzam się bo rodzic= kasa= zysk, nie ważna jest cała reszta.

dokładnie tak ,i uważam,że to nie jest dobre ,ale tak właśnie jest

---------- Dopisano o 10:45 ---------- Poprzedni post napisano o 10:43 ----------

Napisane przez drabineczka

Ja nie kumam. Przedszkol jest masa. Prywatnych. Co za problem znalezc takie tore nam odpowiada?

Czasem to kwestia kasy,a czasem mieszkania w miejscu,gdzie przedszkole jest jedno albo dwa i wybór żaden. Ale....i w państwowym można się dogadać,jeśli i rodzic i wychowawca są jako tako ogarnięci.

[dacn]

Napisane przez drabineczka

Ja nie kumam. Przedszkol jest masa. Prywatnych. Co za problem znalezc takie tore nam odpowiada?

Ja nie czaje jak mozna zapisac dziecko do prywatnego przedszkola i nie wypytac sie o wszystko w tym system kar i nagrod.

[ami_ma]

W przedszkolu do którego chodzi moja córka ich pani stosuje metodę nagradzania znaczkami. Wiem też, że kiedy dziecko jest wybitnie niegrzeczne wtedy jest wysyłane do stoliczka i musi jakiś czas odczekać.

[201604181004]

Napisane przez dacn

Ja nie czaje jak mozna zapisac dziecko do prywatnego przedszkola i nie wypytac sie o wszystko w tym system kar i nagrod.

noooo. a potem robienie problemu. wtf.

[Luba]

Napisane przez forssiczka

a Ty wierzysz, ze przedszkolak w tym wieku obiektywnie przedstawi sytuację?

chyba z rok temu syn mnie tak wnerwił, ze zapowiedziałam, ze zaraz postawię do kąta- zareagował takim płaczem, ze pomyslałam oho, chyba to straszna kara musi być i na pewno jemu znana, skoro taka reakcja - tymczasem okazało się, ze w przedszkolu nikt tak nie postępuje.

swoją drogą to współczuję przedszkolankom. no ale z drugiej str. chyba wiedziały, na co się porywają, wybierając zawód.

A dlaczego nie? Jesli z nim porozmawiac na jego poziomie, postawic proste pytanie. I na spokojnie a nie wnioskowac na podstawie zachowania dziecka, kiedy matka jest wnerwiona.

W tej sytuacji nie wiadomo nic, nie wiemy czy mala widziala takie zachowanie w przedszkolu, czy bawila sie z innym dzieckiem i ono stawialo lalki do kata, czy wynika to z jeszcze innej sytuacji.



I takie mam spostrzezenie.
Wiele osob na forum pisze "stalem w kacie i nic zlego sie nie stalo" albo "dostalem trzy klapsy w zyciu i nic mi sie nie stalo". A ja czytam to forum nie od dzis, czasem pamietam co kto pisze, jakie ma poglady I czasem sie zastanawiam, dlaczego te osoby twierdza, ze "nic im sie nie stalo" jesli ewidentnie widac, ze maja braki chocby emocjonalne. Sorry, taka prawda, tak to widze. I nie mowie o tym watku akurat, bo na wizazu nie raz przeciez byly rozmowy, rozni ludzie rzucali "mnie sie nic nie stalo" od tego czy tamtego. Takie ogolne spostrzezenie przywolane akurat teraz, bo tak czesto to padalo "mnie sie nic nie stalo".
Naprawde zanim ktos rzuci takim tekstem, dobrze byloby gdyby sie zastanowil, czy aby na pewno mu sie nic nie stalo.

[invisible_01]

Napisane przez Luba

I takie mam spostrzezenie.
Wiele osob na forum pisze "stalem w kacie i nic zlego sie nie stalo" albo "dostalem trzy klapsy w zyciu i nic mi sie nie stalo".

Ja zawsze w takich tematach twierdzę, że niby nic się nie stało, a jednak całe życie się to pamięta. No bo która z Wizażanek pamięta wiele wydarzeń z przedszkola? Jakieś się pamięta, ale te klapsy czy inne kary są jakoś między nimi, czyli aż takim "niczym" nie były. Mało co pamiętam z wczesnego dzieciństwa, jakieś urywki, ale klapsa owszem. Traumy nie mam, do psychologa nie chodzę, ale pamiętać pamiętam - i jasne, nie umarłam, ale skoro to w mojej pamięci zostało, to jednak to było coś.

[201712071518]

Napisane przez invisible_01

Ja zawsze w takich tematach twierdzę, że niby nic się nie stało, a jednak całe życie się to pamięta. No bo która z Wizażanek pamięta wiele wydarzeń z przedszkola? Jakieś się pamięta, ale te klapsy czy inne kary są jakoś między nimi, czyli aż takim "niczym" nie były. Mało co pamiętam z wczesnego dzieciństwa, jakieś urywki, ale klapsa owszem. Traumy nie mam, do psychologa nie chodzę, ale pamiętać pamiętam - i jasne, nie umarłam, ale skoro to w mojej pamięci zostało, to jednak to było coś.

kurcze, a ja dość dobrze pamiętam wszystko z przedszkola (a to było ponad 30 lat temu) a za cholerę nie pamiętam żadnych kar.
To znaczy, że chodziłam do idealnego socjalistycznego przedszkola, które wyprzedziło epokę superniani i karnych jeżyków?

no a ja właśnie często słyszę, że jest odwrotnie, że dzieci wobec których stosuje się przemoc wypierają ten fakt ze wspomnień, koncentrując się tylko na pozytywnych rzeczach

[invisible_01]

Napisane przez stupid-girl

kurcze, a ja dość dobrze pamiętam wszystko z przedszkola (a to było ponad 30 lat temu) a za cholerę nie pamiętam żadnych kar.
To znaczy, że chodziłam do idealnego socjalistycznego przedszkola, które wyprzedziło epokę superniani i karnych jeżyków?

no a ja właśnie często słyszę, że jest odwrotnie, że dzieci wobec których stosuje się przemoc wypierają ten fakt ze wspomnień, koncentrując się tylko na pozytywnych rzeczach

Możliwe, że się mylę, takie po prostu mam obserwacje Jakaś kara czy klaps niekoniecznie musi być taką traumą, że aż się to wyprze z pamięci, ale jednak wielu moich znajomych spytanych, czy dostali kiedyś klapsa, bez wahania są w stanie powiedzieć, że tak (jeśli dostali), a nawet pamiętają za co, mimo że minęły lata i lata.

[ciri15]

Napisane przez invisible_01

Ja zawsze w takich tematach twierdzę, że niby nic się nie stało, a jednak całe życie się to pamięta. No bo która z Wizażanek pamięta wiele wydarzeń z przedszkola? Jakieś się pamięta, ale te klapsy czy inne kary są jakoś między nimi, czyli aż takim "niczym" nie były. Mało co pamiętam z wczesnego dzieciństwa, jakieś urywki, ale klapsa owszem. Traumy nie mam, do psychologa nie chodzę, ale pamiętać pamiętam - i jasne, nie umarłam, ale skoro to w mojej pamięci zostało, to jednak to było coś.

No ale czy kara ma być taka, że jej się nie pamięta? Moim zdaniem właśnie sens kary jest taki, ze ją pamiętasz, że wiesz za co i że już tego nie powtórzysz. Przy tym nie może być traumą. Ja byłam wrażliwym i grzecznym dzieckiem. Karę dostałam raz i dla mnie najgorsze było właśnie to, że ja, takie dobre dziecko, zostałam ukarana. I pamiętam za co i co wtedy czułam, a to było 20 lat temu prawie. No ale skutecznie mnie ukarano, choć teraz uważam, że nie było za co.

[invisible_01]

Napisane przez ciri15

No ale czy kara ma być taka, że jej się nie pamięta? Moim zdaniem właśnie sens kary jest taki, ze ją pamiętasz, że wiesz za co i że już tego nie powtórzysz. Przy tym nie może być traumą.

No tak, to po części prawda. Ale na ten temat mam trochę inne zdanie, ale nie będę się tu lepiej rozpisywać

[201604181004]

Luba ale bez jaj

bicie dziecka jest złe, złe złe.

metody wyciszania polegajce na odizolowaniu dziecka to odrębna ideologia w wychowaniu. czy zła, czy dobra, to już kazdy sobie sam oceni, ale koło bicia to nie stąło.

[Luba]

Napisane przez drabineczka

Luba ale bez jaj

bicie dziecka jest złe, złe złe.

metody wyciszania polegajce na odizolowaniu dziecka to odrębna ideologia w wychowaniu. czy zła, czy dobra, to już kazdy sobie sam oceni, ale koło bicia to nie stąło.

Alez oczywiscie, ze jedno i drugie ma inny ciezar gatunkowy.
Jednak mechanizm zachowania osoby ukaranej jest podobny: "a mnie sie sie nic nie stalo, a mnie nie zaszkodzilo". Dlatego uwazam, ze moze nalezaloby sie zastanowic nad tym.

Metoda wyciszenia dziecka przez odizolowanie tez moze byc rozna. Ja jestem zwolenniczka takiej, ktora nie upokarza ale jednoczesnie nie izoluje tak do konca, czyli posadzenie dziecka na chwile przy osobnym stoliku i niech tam sobie rysuje czy uklada czy chocby siedzi nabzdyczone. Ale w momencie, kiedy pani czy rodzic widza, ze w dziecku dalej "graja emocje" to nie ma zmiluj, trzeba temu dziecku pomoc sie wyciszyc, bo inaczej roblem bedzie sie nawarstwial. Pomoc wyciszeniu, z radzeniem sobie z emocjami to nie dodatkowa kara ale rozmowa i pokazanie dziecku jak z zalem, zloscia sobie radzic.
Teraz juz grupy w przedszkolach nie sa juz tak wielkie, zeby pani nie mogla czasu poswiecac dzieciom osobno a nie tylko grupie. A taka pomoc w wyciszeniu, szczegolnie 2latka, ktory sobie nie radzi samodzielnie z uczuciami, jest bardzo wazne. Jesli dziecku nie pomozemy, to potem bedziemy mieli w sali wrzeszczacego, lezacego na podlodze gagatka, ktory reaguje tak, bo nikt mu nie pokazal jak mozna inaczej.

Akurat dzieci, ktore nie dostaja kar w sensie stoisz w kacie, idziesz na jezyka, idziesz do swojego pokoju, sa, jakbysmy to powiedzieli "grzeczne". Bo sa nauczone takiego wyrazania uczuc, jak to "dobrze wychowany" czlowiek powinien wyrazac.
Klopot jest wlasnie z dziecmi zaniedbanymi, z ktorymi rodzice nie rozmawiaja, nie ucza ich zachowan i radzenia sobie z emocjami. Takimi, ktore sa stawiane do kata, odstawiane na jezyka itd i maja "przemyslec swoje zachowanie".
Dlatego na miejscu sunprince balabym sie wlasnie tych dzieci karanych i nie wychowywanych ale hodowanych na karach, bez rozmowy, bez nauki wszelkiego rodzaju.

[201604181004]

Napisane przez Luba

Alez oczywiscie, ze jedno i drugie ma inny ciezar gatunkowy.
Jednak mechanizm zachowania osoby ukaranej jest podobny: "a mnie sie sie nic nie stalo, a mnie nie zaszkodzilo". Dlatego uwazam, ze moze nalezaloby sie zastanowic nad tym.

Metoda wyciszenia dziecka przez odizolowanie tez moze byc rozna. Ja jestem zwolenniczka takiej, ktora nie upokarza ale jednoczesnie nie izoluje tak do konca, czyli posadzenie dziecka na chwile przy osobnym stoliku i niech tam sobie rysuje czy uklada czy chocby siedzi nabzdyczone. Ale w momencie, kiedy pani czy rodzic widza, ze w dziecku dalej "graja emocje" to nie ma zmiluj, trzeba temu dziecku pomoc sie wyciszyc, bo inaczej roblem bedzie sie nawarstwial.
Teraz juz grupy w przedszkolach nie sa juz tak wielkie, zeby pani nie mogla czasu poswiecac dzieciom osobno a nie tylko grupie. A taka pomoc w wyciszeniu, szczegolnie 2latka, ktory sobie nie radzi samodzielnie z uczuciami, jest bardzo wazne. Jesli dziecku nie pomozemy, to potem bedziemy mieli w sali wrzeszczacego, lezacego na podlodze gagatka, ktory reaguje tak, bo nikt mu nie pokazal jak mozna inaczej.

Akurat dzieci, ktore nie dostaja kar w sensie stoisz w kacie, idziesz na jezyka, idziesz do swojego pokoju, sa, jakbysmy to powiedzieli "grzeczne". Bo sa nauczone takiego wyrazania uczuc, jak to "dobrze wychowany" czlowiek powinien wyrazac.
Klopot jest wlasnie z dziecmi zaniedbanymi, z ktorymi rodzice nie rozmawiaja, nie ucza ich zachowan i radzenia sobie z emocjami.
Dlatego na miejscu sunprince balabym sie wlasnie tych dzieci karanych i nie wychowywanych ale hodowanych na karach, bez rozmowy, bez nauki wszelkiego rodzaju.

wiem, że należałoby się zastanowić, ale tak jak mówię - to nie jest bicie. to osobna w ogóle "gałąź" (?) w wychowaniu. jednym się podoba, innym nie - ma prawo. ale bicie nie może się podobać nikomu. taka różnica.
ale nie wiem, z dwulatkami nie mam żadnego kontaktu. dzięki bogu

[201607110949]

Napisane przez Luba

Dlatego na miejscu sunprince balabym sie wlasnie tych dzieci karanych i nie wychowywanych ale hodowanych na karach, bez rozmowy, bez nauki wszelkiego rodzaju.

Moim skromnym zdaniem, umiejętne karanie zalicza się do mądrego wychowania. Kiedy jedno dziecko tłucze drugie po głowie drewnianą zabawką i żadne nie rób tak, Marysię to boli, jest jej przykro nie dociera, jedyną metodą jest odizolowanie delikwenta by nie zrobił nikomu krzywdy. Nawet, jeśli do niego nie dotrze, dlaczego to co robi, jest złe, niech wykształci sobie mechanizm: biję kogoś po głowie, dzieci nie będą się chciały ze mną bawić. Przecież w dorosłym życiu będzie dokładnie tak samo, żyjemy w społeczeństwie, do którego reguł trzeba się jakoś dostosować.

[ciri15]

Napisane przez SALIX

Przecież w dorosłym życiu będzie dokładnie tak samo, żyjemy w społeczeństwie, do którego reguł trzeba się jakoś dostosować.

O właśnie. W dodatku w społeczeństwie, w którym kary funkcjonują i nie tylko te prawne mam na myśli. Jeśli zachowamy się wobec kogoś źle, to ten ktoś na ogół nas kara w jakiś sposób, np. nie chcąc z nami rozmawiać. W niektórych przypadkach można nawet oberwać za niewłaściwe zachowanie, choć nie pochwalam tego, by dziecku tego typu kary prezentował rodzic.

[zakonna]

Ha wam powiem co się dzieje z dziećmi które nie wiedzą jak funkcjonować wśród ludzi bo kar nie znają. Wyrastają 10 latki które lekcje spędzają na tarzaniu się po podłodze albo na wyklocaniu się z nauczycielem.