jak długo randkujecie zanim wejdziecie w związek?

[victorion]

Napisane przez stewardesa

Tak. Nie trzeba się obwiniać za naiwność.
Można wywnioskować wcześniej, ile warte jest czyjeś słowo.

Wręcz powinno się jeszcze bardziej obwiniać za naiwność, że się uwierzyło w słowa które nic nie znaczyły.

Nie mówimy o związkach 10letnich, a o 2 mcach podczas których naprawdę trzeba mieć super moce by umieć rozpoznać kiedy druga osoba kłamie i czy jest słowna.

Co jest bardziej naiwne: wierzenie, że deklaracja coś znaczy, czy wierzenie, że bez deklaracji będzie się razem?

[elvegirl]

Napisane przez victorion

Co jest bardziej naiwne: wierzenie, że deklaracja coś znaczy, czy wierzenie, że bez deklaracji będzie się razem?

Wiara, że seks+"jest ostrożny i nie chce się określać" da związek.

[stewardesa]

Napisane przez victorion

Nie mówimy o związkach 10letnich, a o 2 mcach podczas których naprawdę trzeba mieć super moce by umieć rozpoznać kiedy druga osoba kłamie i czy jest słowna.

To trzeba mieć super moce - zwracać uwagę na szczegóły, nie lekceważyć niepokojących sygnałów, drążyć temat.

Napisane przez victorion

Co jest bardziej naiwne: wierzenie, że deklaracja coś znaczy, czy wierzenie, że bez deklaracji będzie się razem?

To drugie.

[victorion]

Napisane przez elvegirl

Wiara, że seks+"jest ostrożny i nie chce się określać" da związek.

A może obie opcje? A może naiwne jest w ogóle ufanie facetom, bo każdy chce tylko seksu? A może w ogóle nie powinniśmy bawić się w relacje damsko-męskie, skoro mężczyźni to świnie. A może pora zejść z piedestału i przestać bać się mężczyzn?

---------- Dopisano o 13:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------

Napisane przez stewardesa

To trzeba mieć super moce - zwracać uwagę na szczegóły, nie lekceważyć niepokojących sygnałów, drążyć temat.To drugie.

Jakby mi facet po kilku spotkaniach drążył temat związku to bym uciekała. Jakiś desperat.

[elvegirl]

Napisane przez victorion

A może obie opcje? A może naiwne jest w ogóle ufanie facetom, bo każdy chce tylko seksu? A może w ogóle nie powinniśmy bawić się w relacje damsko-męskie, skoro mężczyźni to świnie. A może pora zejść z piedestału i przestać bać się mężczyzn?

A może pora przestać nadinterpretować?
Ja się facetów nie boję, ja po prostu wymagam konkretów. I jak dotąd dobrze na tym wychodzę. I owszem, wolę dostać w dupę po deklaracjach, niż po moim myśleniu, że deklaracje nie były potrzebne.

[victorion]

Napisane przez elvegirl

A może pora przestać nadinterpretować?
Ja się facetów nie boję, ja po prostu wymagam konkretów. I jak dotąd dobrze na tym wychodzę. I owszem, wolę dostać w dupę po deklaracjach, niż po moim myśleniu, że deklaracje nie były potrzebne.

Bo jeszcze nie spotkałaś mitycznego bzykacza. Jeśli byś spotkała, jako cham pierwszej klasy by Cię okłamał by dostać swoje kilka numerków i byś mniej cierpiała, bo "była deklaracja". Wprawdzie nie zmieniła losów świata, ale była.

[stewardesa]

Napisane przez victorion

A może obie opcje? A może naiwne jest w ogóle ufanie facetom, bo każdy chce tylko seksu?

Kto tak napisał?

Napisane przez victorion

A może w ogóle nie powinniśmy bawić się w relacje damsko-męskie, skoro mężczyźni to świnie.

Kto tak napisał?

Napisane przez victorion

A może pora zejść z piedestału i przestać bać się mężczyzn?

Kto się boi?

Napisane przez victorion

Jakby mi facet po kilku spotkaniach drążył temat związku to bym uciekała. Jakiś desperat.

Nie napisałam o drążeniu tematu związku. Drążeniu małych kłamstw obracanych w żart lub lekceważonych.

[zlotniczanka]

Napisane przez victorion

Bo jeszcze nie spotkałaś mitycznego bzykacza. Jeśli byś spotkała, jako cham pierwszej klasy by Cię okłamał by dostać swoje kilka numerków i byś mniej cierpiała, bo "była deklaracja". Wprawdzie nie zmieniła losów świata, ale była.

Ja spotkałam. I można ich poznać. Toć wiadomo, że jak poznajesz drugą osobą, to przypatrujesz jej się uważnie i ją poznajesz. Spokojnie można zauważyć dysonans między słowami a zachowaniem, pod warunkiem, że się ufa samemu sobie i swoim osądom. To nie jest żadna moc nadprzyrodzona, intuicja często kobiety ostrzega, tylko one zamiast słuchać i zwrócić uwagę, że coś nie gra, to wolą zamknąć oczy i cieszyć się, że im się misio trafił.
Same deklaracje można o kant tyłka potłuc, wiadomo, że muszą iść za nimi czyny dla mnie jednak mniej naiwna jest rozmowa o swoich oczekiwaniach i proste postawienie sprawy: "wiesz, możemy się spotykać, może być miło i fajnie, chętnie Cię bliżej poznam, ale generalnie wolę w życiu związki niż seks bez zobowiązań". To można powiedzieć nawet na pierwszym spotkaniu. Ruchacza wbije to w popłoch, normalny koleś przyjmie wiadomość do siebie i najwyżej powie, co on myśli.
Para ludzi nie musi sobie przypasować, niesnaski mogą wyjść po jednej randce, jak i po miesiącach bycia razem. Deklaracje nie mają na to wpływu, nie wszystkie związki są przecież do śmierci bez względu na jakość i ilość deklaracji
Nie brakuje jednak dziewczyn, które zwyczajnie boją się przyznać, że pragną związku docelowo, a nie tylko randeczek i seksu. Faceci na tym grają, korzystając z niezdecydowania i braku asertywności. Nie widzę nic złego w jasnym określeniu swoich poglądów na życie - przecież to nie zakłada od razu, że to życie musi być koniecznie z tym facetem, którego widzę 3 raz w życiu. Zauważyłam, że odkąd przyjęłam taką strategię - faceci się ze mną liczą. Miałam już w swoim życiu rozmowę, dość szybko - ja chcę związku, on nie. Podziękowaliśmy sobie za mile spędzony czas i każde poszło w swoją stronę bez kwasu. Co by było, jakbyśmy się spotykali, spotykali, a ja bym grzecznie czekała, czy może będziemy razem czy nie?
Nie bójcie się dziewczyny mówić o tym, jak widzicie Wasze życie. To, że powiecie, że wolicie jasne i klarowne sytuacje nie oznacza przecież od razu planów matrymonialnych i chęci usidlenia konkretnego pana 6 dzieci.

[elvegirl]

Napisane przez victorion

Bo jeszcze nie spotkałaś mitycznego bzykacza. Jeśli byś spotkała, jako cham pierwszej klasy by Cię okłamał by dostać swoje kilka numerków i byś mniej cierpiała, bo "była deklaracja". Wprawdzie nie zmieniła losów świata, ale była.

Jeśli piszę, że wolę jedno od drugiego, to znaczy że jedno i drugie znam osobiście.
Naiwne toto, niewinne byłam, czasy starożytne wręcz, ale wryło się do końca życia. I właśnie dlatego wolę deklaracje. I wolę dostać po dupie po deklaracjach, niż po swoich wyobrażeniach o nich. Zupełnie inaczej się dochodzi do równowagi w takiej sytuacji. Przynajmniej w moim przypadku tak właśnie jest. I z tego co czytam czasem wątek rozstaniowy, nie jestem odosobnionym przypadkiem.

Napisane przez zlotniczanka

Nie bójcie się dziewczyny mówić o tym, jak widzicie Wasze życie. To, że powiecie, że wolicie jasne i klarowne sytuacje nie oznacza przecież od razu planów matrymonialnych i chęci usidlenia konkretnego pana 6 dzieci.

[victorion]

Napisane przez stewardesa

Kto tak napisał?Kto tak napisał?Kto się boi?Nie napisałam o drążeniu tematu związku. Drążeniu małych kłamstw obracanych w żart lub lekceważonych.

Przecież o tym jest od pewnego czasu temat.

1. Jeśli facet się nie zadeklaruje, to tylko dlatego, że zależy mu na samym seksie.
2. Jeśli facet nie chce się zadeklarować z głębszych pobudek również zostaje skreślony jako nie nadający się do związku.
3. Jeśli mężczyzna dąży tylko do seksu jest świnią (nie nadaje się do związku). (*)
4. Deklaracja jest jedynym zabezpieczeniem przed mężczyzną nie dążącym do związku. (*)
5. Jeśli kobieta potrzebuje zabezpieczenia przed mężczyzną nie dążącym do związku, to oznacza, że on ją w ten sposób krzywdzi (seks z mężczyzną nie dążącym do związku jest skrzywdzeniem kobiety).
6. Jeśli ktoś nas krzywdzi, to instynkt samozachowawczy sprawia, że się boimy, czyli kobiety boją się mężczyzn.

(*) Każdy mężczyzna jest potencjalną świnią, dlatego od każdego należy wymagać deklaracji.

[elvegirl]

Napisane przez victorion

1. Jeśli facet się nie zadeklaruje jest zły.
2. Jeśli facet nie chce się zadeklarować z głębszych pobudek również zostaje skreślony jako nie nadający się do związku.
3. Jeśli mężczyzna dąży tylko do seksu jest świnią (nie nadaje się do związku).
4. Deklaracja jest jedynym zabezpieczeniem przed mężczyzną nie dążącym do związku.
5. Jeśli kobieta potrzebuje zabezpieczenia przed mężczyzną nie dążącym do związku, to oznacza, że on ją w ten sposób krzywdzi (seks z mężczyzną nie dążącym do związku jest skrzywdzeniem kobiety).
6. Jeśli ktoś nas krzywdzi, to instynkt samozachowawczy sprawia, że się boimy, czyli kobiety boją się mężczyzn.

1. Jeśli wie, że ona chce deklaracji, a robi wszystko, żeby nie deklarować się, ale nie tracić seksu, to owszem, jest zły.
2. Jeśli jest gotów na życie jak w związku, ale nie na deklarację związkową, to owszem, jest skreślony.
3. Jeśli dąży tylko do seksu z kobietą, o której wie, że ona dąży do związku, to jest świnią.
4. Pokaż gdzie to zostało napisane.
5. ?

[zlotniczanka]

Napisane przez victorion

Przecież o tym jest od pewnego czasu temat.

1. Jeśli facet się nie zadeklaruje, to tylko dlatego, że zależy mu na samym seksie.
2. Jeśli facet nie chce się zadeklarować z głębszych pobudek również zostaje skreślony jako nie nadający się do związku.
3. Jeśli mężczyzna dąży tylko do seksu jest świnią (nie nadaje się do związku). (*)
4. Deklaracja jest jedynym zabezpieczeniem przed mężczyzną nie dążącym do związku. (*)
5. Jeśli kobieta potrzebuje zabezpieczenia przed mężczyzną nie dążącym do związku, to oznacza, że on ją w ten sposób krzywdzi (seks z mężczyzną nie dążącym do związku jest skrzywdzeniem kobiety).
6. Jeśli ktoś nas krzywdzi, to instynkt samozachowawczy sprawia, że się boimy, czyli kobiety boją się mężczyzn.

(*) Każdy mężczyzna jest potencjalną świnią, dlatego od każdego należy wymagać deklaracji.

to ja chyba czytam inny wątek. Facet, który się nie deklaruje, niekoniecznie jest zły, ale może być nieodpowiedni dla dziewczyny, której na związku zależy. Nie chodzi o wieszanie psów na facetach, ale przede wszystkim określenie, komu na czym w życiu zależy. Można randkować z facetem, który się nie zamierza deklarować do upadłego, jak ktoś ma ochotę. Ale jeśli ktoś się zaczyna w takie spotkania wkręcać to powinien mieć świadomość, że może się okazać, że chce budować związek jednostronnie i że pewnego dnia wszystko skończy się tekstem: ale ja nie chcę.
Przecież to oczywiste, że faceci spotykają się dokładnie z takimi samymi problemami, tylko tam to się nazywa friendzone.

[201701261449]

Zależy od człowieka. Ja jestem bardzo szybka w relacjach, chociaż nie potrzebuję określenia statusu związku. Z obecnym tż wyszło tak, że na trzecim spotkaniu uprawialiśmy seks i naturalnie następnego dnia zapytał, czy chcę być z nim. Ale zdarzyło się i tak, że jak kiedyś z ex po dwóch miesiącach spotkania się regularnego (bez seksu, ale regularne randki) chlapnęłam, że "skoro jestem twoją dziewczyną to coś tam" i facet się lekko oburzył, że żadnej deklaracji nie składał. Ale ja kompletnie na status nie zwracam uwagi. To dla Ciebie takie ważne? Dlaczego?

[berenka]

zdecydowanie rozmowa i jasne postawienie sprawy powinno być oczywistością

[201607040950]

Napisane przez victorion

1. Jeśli facet się nie zadeklaruje, to tylko dlatego, że zależy mu na samym seksie.
2. Jeśli facet nie chce się zadeklarować z głębszych pobudek również zostaje skreślony jako nie nadający się do związku.
3. Jeśli mężczyzna dąży tylko do seksu jest świnią (nie nadaje się do związku). (*)
4. Deklaracja jest jedynym zabezpieczeniem przed mężczyzną nie dążącym do związku. (*)
5. Jeśli kobieta potrzebuje zabezpieczenia przed mężczyzną nie dążącym do związku, to oznacza, że on ją w ten sposób krzywdzi (seks z mężczyzną nie dążącym do związku jest skrzywdzeniem kobiety).
6. Jeśli ktoś nas krzywdzi, to instynkt samozachowawczy sprawia, że się boimy, czyli kobiety boją się mężczyzn.

(*) Każdy mężczyzna jest potencjalną świnią, dlatego od każdego należy wymagać deklaracji.

1. możliwe, że nie zależy mu na niczym.
2. z jakich głębszych pobudek? w sensie, że żonaty?
3. , lepszy szczerze dążący do seksu niż kłamca.
4. to żadne zabezpieczenie.
5. , to oznacza, że powinna być czujna i sceptyczna.
6. instynkt samozachowawczy każe zbierać doświadczenia i kierować się rozsądkiem, nie strachem.

[Lexie]

Trochę śmieszne, że od "wolę mieć wyraźną deklarację, że jesteśmy parą" udało się tu przejść do "kobiety boją się mężczyzn"

Ja się nigdy mężczyzn nie bałam, swoje z nimi przeszłam, ale nigdy nie miałam żadnej traumy ani urazu. I tak wolę jasną deklarację.

[stewardesa]

Napisane przez lexie

Trochę śmieszne, że od "wolę mieć wyraźną deklarację, że jesteśmy parą" udało się tu przejść do "kobiety boją się mężczyzn"

No właśnie nie udało i nie uda, Victorion najwyraźniej czyta inny wątek.

[201803300917]

własnie się zorientowałam, że ani razu w swoim zyciu nie mialam takiej klasycznej rozmowy o deklaracjach . We wszystkich związkach/relacjach jakoś samo wychodzilo lub nie. Nie było problemów z kwestią wyłaczności itp

[yoona]

Coz, ja na samym poczatku mojej obecnej relacji okreslilam czego szukam, a czego nie, on rowniez, oboje docelowo szukamy zwiazku. Umowilismy sie rozniez na szczerosc. Teraz nie oczekuje od niego deklaracji, bo wydaje mi sie ze wszystko zmierza w dobra strone.
Wydajr mi sie, ze jak ktos nie ma poczucia bezpieczenstwa w relacji i nie ufa facetowi to zane deklaracje tego nie zmienia. Natomiast jesli czyny mezczyzny wskazuja na dobre intencje to i nie zawsze sa potrzebne

[Lexie]

Napisane przez stewardesa

No właśnie nie udało i nie uda, Victorion najwyraźniej czyta inny wątek.

No tak. Victorion się to jakoś udało.

[gruniaa]

A ja nadal w sumie nie wiem na jakim etapie jestem.

[stewardesa]

Napisane przez gruniaa

A ja nadal w sumie nie wiem na jakim etapie jestem.

Zapytaj.

[gruniaa]

Napisane przez stewardesa

Zapytaj.

Wiesz, nie o to chodzi. Ja uważam, że nie ma reguły. Nie da się chyba powiedzieć że od tej i od tej pory to już koniec randek a już oficjalny związek

[Lexie]

Czemu się nie da?

[201605300922]

Napisane przez gruniaa

Wiesz, nie o to chodzi. Ja uważam, że nie ma reguły. Nie da się chyba powiedzieć że od tej i od tej pory to już koniec randek a już oficjalny związek

a związek randki wyklucza? ;d całe życie w błędzie

[gruniaa]

Napisane przez Nadis

a związek randki wyklucza? ;d całe życie w błędzie

No pewnie że nie wyklucza!

[elvegirl]

Napisane przez yoona

Coz, ja na samym poczatku mojej obecnej relacji okreslilam czego szukam, a czego nie, on rowniez, oboje docelowo szukamy zwiazku. Umowilismy sie rozniez na szczerosc. Teraz nie oczekuje od niego deklaracji, bo wydaje mi sie ze wszystko zmierza w dobra strone.

Czyli jednak rozmowa była. Wyjaśnienie sobie oczekiwań, dążeń, rozmowa, po której oboje wiecie, że ta druga strona na wesołe bzykanko bez zobowiązań nie ma ochoty, tylko chce czegoś więcej. To już podstawa do myślenia, że relacja co najmniej zmierza w stronę związku, tutaj hasło "no ale przecież nic ci nie obiecywałem" nie przejdzie, bo owszem, obiecywał, deklarował pewną postawę.

Napisane przez gruniaa

Wiesz, nie o to chodzi. Ja uważam, że nie ma reguły. Nie da się chyba powiedzieć że od tej i od tej pory to już koniec randek a już oficjalny związek

Jasne że nie ma reguły, ale to nieprawda, że nie da się powiedzieć że od tej pory to już oficjalny związek. Oczywiście że się da, kwestia chęci.