Z iloma ludźmi...

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez Perfekcj0nistka

Nie zdziwiła bym się jakby to była ta sama osoba
Nikt nie popiera jego zdania, to trzeba założyć "konto fikcyjne" żeby nie było tak łyso.

A jednak są osoby, które w różnej mierze popierają zdanie Dopamine lub mają zbliżone poglądy , wystarczy prześledzic dokładnie wątek.
Na dodatek jest jednym z inteligentniejszych rozmówców. Nie ze wszystkim się zgadzam z Dopamine , ale czytam go z ciekawością.

Napisane przez Lilaa_

Dla mnie jest niesamowity, a ja dla niego piękna i to wystarczy. Osoby trzecie mnie nie interesują Zmykam z tego wątku, bo się zaraz nasłucham uwag pod moim adresem.

masz rację

Napisane przez shirleyyy

a to dziwne bo mnie na studiach pani profesor zawsze powtarzała ,że WSZYSTKO jest subiektywne, bo tyle ile ludzi, tyle opinii, każdy normy i za sady interpretuje rożnie, w mniejszym bądź większym stopniu. na ten przykład masz definicję "puszczalskiej", każdy to słowo rozumie na swój sposób, dla jednych pewne zachowania sa klasyfikowane jako domena tzw."puszczalskich" a dla drugich już nie

Ziemia kiedyś była płaska, dla wszystkich, biada temu kto twierdził inaczej

Obawiam się ,że nie całkiem zrozumiałas panią profesor.
Mylisz pojęcia : normy i zasady a poglądy, twierdzenia czy nawet definicje to przecież różne rzeczy..

Normy i zasady , nie podlegają subiektywnym interpretacjom , ich wykładnia jest zazwyczaj jednoznaczna.

---------- Dopisano o 01:00 ---------- Poprzedni post napisano o 00:51 ----------

Napisane przez dawidowskasia

a może te 50 osób nie chcialoby całować się z Tobą?

a po co te wycieczki osobiste ?

[astrum1992]

1. 16
2. 8
3. 2
4. 2
5. 2

Dopiero jak dodałam post to zauważyłam, że to nie tylko taka "sonda" ale tez poważne rozmowy, więc wybaczcie za zakłócanie

[dawidowskasia]

Napisane przez ROZ-ter-KA

A jednak są osoby, które w różnej mierze popierają zdanie Dopamine lub mają zbliżone poglądy , wystarczy prześledzic dokładnie wątek.
Na dodatek jest jednym z inteligentniejszych rozmówców. Nie ze wszystkim się zgadzam z Dopamine , ale czytam go z ciekawością.

podasz jego iq czy to tylko subiektywna ocena

Napisane przez ROZ-ter-KA

Obawiam się ,że nie całkiem zrozumiałas panią profesor.
Mylisz pojęcia : normy i zasady a poglądy, twierdzenia czy nawet definicje to przecież różne rzeczy..

Normy i zasady , nie podlegają subiektywnym interpretacjom , ich wykładnia jest zazwyczaj jednoznaczna.

normy się zmieniaja w zalezności od czasów, w których żyjemy

[Bananalama]

Zastanawiam się, jak można uznać za inteligentnego kogoś o zawężonym do własnego ego postrzeganiu świata , ale to nie moja sprawa. To odczucie subiektywne .
Ja niestety chyba już po drugim poście przestałam go czytać z zainteresowaniem. Było to później pomieszanie znudzenia, lekkiej irytacji, w końcu współczucia. Niestety połowa mojej rodziny tak truje. Trzeba by się w końcu nauczyć wpuszczać jednym uchem, a wypuszczać drugim.

[motyla]

Napisane przez ROZ-ter-KA

Obawiam się ,że nie całkiem zrozumiałas panią profesor.
Mylisz pojęcia : normy i zasady a poglądy, twierdzenia czy nawet definicje to przecież różne rzeczy..

Normy i zasady , nie podlegają subiektywnym interpretacjom , ich wykładnia jest zazwyczaj jednoznaczna.

a ja myślę, że prędzej ona ją zrozumiała, mając z nią do czynienia osobiście, niż Ty, jedynie o niej słysząc.

tak btw. Dopcio nie chciał zdefiniować słowa "często", bo to ponoć właśnie bardzo obiektywne słowo i każdy powinien znać jedną i tę samą jego definicję. wszystko fajnie, ale nawet tej jednej i tej samej definicji nie był mi w stanie podać. i nadal nie wiemy czym jest dla niego częsta zmiana partnerów więc nie wiem jak Ty, ale w tym jego stwierdzeniu inteligencja jest ostatnią rzeczą, jaką mogłabym zobaczyć

co do norm, tak jak już mówiłam, kiedyś normą był jeden czarnoskóry niewolnik w każdym gospodarstwie i hajtanie 13letnich dziewczynek z 40letnimi facetami.

[prettysimple]

Jak widzę rozmowa zeszła na tor rozkminiania, czy Dopamine jest inteligentny, czy nie, jakie ma IQ, jego definicji słowa "często"...

A że kiedyś były inne normy zachowań, inne przyzwyczajenia i obyczaje... Co to ma do rzeczy? Nie liczy się to, co jest teraz?

[Linaewen]

A że kiedyś były inne normy zachowań, inne przyzwyczajenia i obyczaje... Co to ma do rzeczy? Nie liczy się to, co jest teraz?

aha, czyli niektóre normy z kiedyś są spoko, inne nie?

[motyla]

Napisane przez prettysimple

Jak widzę rozmowa zeszła na tor rozkminiania, czy Dopamine jest inteligentny, czy nie, jakie ma IQ, jego definicji słowa "często"...

dobrze zauważyłaś, mądre z Ciebie dziewczę

A że kiedyś były inne normy zachowań, inne przyzwyczajenia i obyczaje... Co to ma do rzeczy? Nie liczy się to, co jest teraz?

a to ma moim zdaniem do rzeczy, że kiedyś też ludzie mówili "nie rób tego, nie rób tamtego, bo normy tego zakazują", a teraz ludzie łapią się za głowy myśląc, że takie absurdalne i głupie normy były obowiązujące.

nikt mi nie zagwarantuje, że żyjąc według jakichś tam zasad, które jakby nie było ograniczają dość mocno wachlarz moich zachowań, będzie mi się żyło lepiej i że w przyszłości zasady te nie zostaną obalone i ludzie ich nie wyśmieją. nie chcę za kilkadziesiąt lat obudzić się z łapą w nocniku i plując sobie w brodę, bo ograniczałam się w imię bardziej lub mniej absurdalnych zasad, a teraz jest już za późno. wolę działać i potem ewentualnie żałować niż nie robić nic, ograniczać się i marnować najlepsze lata mojego życia, bo ktoś tam może o mnie źle pomyśleć. paranoja.

[Linaewen]

Napisane przez motyla

dobrze zauważyłaś, mądre z Ciebie dziewczę



a to ma moim zdaniem do rzeczy, że kiedyś też ludzie mówili "nie rób tego, nie rób tamtego, bo normy tego zakazują", a teraz ludzie łapią się za głowy myśląc, że takie absurdalne i głupie normy były obowiązujące.

nikt mi nie zagwarantuje, że żyjąc według jakichś tam zasad, które jakby nie było ograniczają dość mocno wachlarz moich zachowań, będzie mi się żyło lepiej i że w przyszłości zasady te nie zostaną obalone i ludzie ich nie wyśmieją. nie chcę za kilkadziesiąt lat obudzić się z łapą w nocniku i plując sobie w brodę, bo ograniczałam się w imię bardziej lub mniej absurdalnych zasad, a teraz jest już za późno. wolę działać i potem ewentualnie żałować niż nie robić nic, ograniczać się i marnować najlepsze lata mojego życia, bo ktoś tam może o mnie źle pomyśleć. paranoja.

A poza tym, czym oprócz klasy, bo różnica jest diametralna, różni się Dopamine od dżentelmena sprzed 400 lat, który w salonie znajomego wygłaszął swoje mądrości, jak to czarny to nie człowiek?

[Mojwa]

A poza tym, czym oprócz klasy, bo różnica jest diametralna, różni się Dopamine od dżentelmena sprzed 400 lat, który w salonie znajomego wygłaszął swoje mądrości, jak to czarny to nie człowiek?

Dopamine ma racje i nazywa rzeczy po imieniu

A że kiedyś były inne normy zachowań, inne przyzwyczajenia i obyczaje... Co to ma do rzeczy? Nie liczy się to, co jest teraz?

A co jest teraz? Ktoś spisał kodeks norm?
Swoją drogą, żeby znaleźć normy diametralnie różniące się od "naszych" nie trzeba cofać się w czasie - wystarczy spojrzeć na kulturę Romów albo Muzułmanów.

[Linaewen]

Napisane przez Mojwa

Dopamine ma racje i nazywa rzeczy po imieniu



A co jest teraz? Ktoś spisał kodeks norm?
Swoją drogą, żeby znaleźć normy diametralnie różniące się od "naszych" nie trzeba cofać się w czasie - wystarczy spojrzeć na kulturę Romów albo Muzułmanów.

Czyli wykazuje się brakiem kultury, a nie brakiem inteligencji, i o to w zasadzie chodzi.
Widzisz, tylko że nikt tutaj nie nazywa dziewic jakimiś cnotkami-niewydymkami, prawiczków zdesperowanymi koniotrzepami [a nawet jesli to się to spotyka z odzewem], a jak on powie "puszczalska" to mamy mu przyklasnąć, bo taki inteligent z bożej łaski się znalazł?

---------- Dopisano o 12:38 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------

Napisane przez Linaewen

Czyli wykazuje się brakiem kultury, a nie brakiem inteligencji, i o to w zasadzie chodzi.
Widzisz, tylko że nikt tutaj nie nazywa dziewic jakimiś cnotkami-niewydymkami, prawiczków zdesperowanymi koniotrzepami [a nawet jesli to się to spotyka z odzewem], a jak on powie "puszczalska" to mamy mu przyklasnąć, bo taki inteligent z bożej łaski się znalazł?

Swoją drogą, żeby znaleźć normy diametralnie różniące się od "naszych" nie trzeba cofać się w czasie - wystarczy spojrzeć na kulturę Romów albo Muzułmanów.

Normy są ponoć jedne, niezmienne i oczywiste dla wszystkich.

[Mojwa]

Napisane przez Linaewen

Czyli wykazuje się brakiem kultury, a nie brakiem inteligencji, i o to w zasadzie chodzi.
Widzisz, tylko że nikt tutaj nie nazywa dziewic jakimiś cnotkami-niewydymkami, prawiczków zdesperowanymi koniotrzepami [a nawet jesli to się to spotyka z odzewem], a jak on powie "puszczalska" to mamy mu przyklasnąć, bo taki inteligent z bożej łaski się znalazł?

Kochana, emotka na końcu miala wyrażać moje podejście do tego zdania. Jestem absolutnie po Waszej stronie. Nabijam się, bo to Dopamine stwierdził, że on nazywa rzeczy po imieniu Bez nerw.

Normy są ponoć jedne, niezmienne i oczywiste dla wszystkich.

Tak samo jak definicja słowa "często"

[Linaewen]

Napisane przez Mojwa

Kochana, emotka na końcu miala wyrażać moje podejście do tego zdania. Jestem absolutnie po Waszej stronie. Nabijam się, bo to Dopamine stwierdził, że on nazywa rzeczy po imieniu Bez nerw.


Tak samo jak definicja słowa "często"

A to mnie zmyliłaś

[motyla]

Napisane przez Linaewen

Czyli wykazuje się brakiem kultury, a nie brakiem inteligencji, i o to w zasadzie chodzi.
Widzisz, tylko że nikt tutaj nie nazywa dziewic jakimiś cnotkami-niewydymkami, prawiczków zdesperowanymi koniotrzepami [a nawet jesli to się to spotyka z odzewem], a jak on powie "puszczalska" to mamy mu przyklasnąć, bo taki inteligent z bożej łaski się znalazł?

o to to to.

ale On tego nie zrozumie. bo tak jak napisała Mojwa, on myśli że "ma racje i nazywa rzeczy po imieniu". nie lubię z nim gadać, bo on używa bardzo emocjonalnie nacechowanych określeń i nie dociera do niego, że sucha rozmowa z używaniem wyrazów emocjonalnie obojętnych jest możliwa. a i dopóki będzie gadał o jakimś zjawisku ogólnie to nikt nie ma prawa się obrazić, bo nikogo nie wzywał z imienia to już nie inteligencja, to tupet.

ale dosyć o nim, to nie jego wątek

[TmargoT]

Napisane przez Chatul

Ja wiem, że niewykluczone. Ludzie się czasem zmieniają po wielu latach. Ale mimo wszystko - można kogoś dość dobrze poznać Moim zdaniem najistotniejszy jest początek związku. Tak mniej więcej pół roku-rok (w zależności od częstotliwości spotkań itd.). Dlaczego? Ano dlatego, że (według moich obserwacji) to wtedy ludzie się o sobie najwięcej dowiadują. Ustalają najważniejsze rzeczy, poznają swoje poglądy, patrzą jak partner(ka) się zachowuje w różnych sytuacjach... Po około 6-12 miesiącach już się dość dużo o partnerze/partnerce wie. Poza tym wtedy jest już po fazie motyli, więc nie idealizuje się wybranka/wybranki. A przynajmniej nie powinno się już idealizować

Ale to moje zdanie. Sama wolę człowieka najpierw poznać, a dopiero potem dać mu kredyt zaufania.
Swoją drogą, "kredyt zaufania" to piękne sformułowanie, które idealnie oddaje to jak jest naprawdę z zaufaniem - dajemy je na kredyt. I tak samo jak bank najpierw sprawdzamy zdolność kredytową danej osoby. Na podstawie obserwacji jego zachowania itd. oceniamy czy istnieje duża szansa, że dana osoba nie zawiedzie naszego zaufania.

jeśli pół roku jest ważnym okresem w poznaniu się ,to dlaczego najwięcej małżeństw (par mieszkających razem)ma kryzys po roku,dwóch,czy trzech latach.
wiesz ,dlaczego?
poniewaz ludzie często GRAJĄ i ukrywają swoje wady,a okres zakochania zasłania nam świerze i obiektywne spojrzenie.nie wierze,że przez pół roku można poznać daną osobe będąc zakochanym,a jeszcze gorzej-czekać z sexem do momentu bycia w 100% pewnym


gdyby ktoś chciał sie wykłócac o bycie prawie-dziewicą to prawie kazda kobieta jest nią częściowo do momentu porodu siłami natury.poprzez stosunek przerywa się błonę,ale szczątki pozostają .tak,więc moje PRAWIE DZIEWICEbądźcie dobrej myśli.jesteście do wzięcia

[sasasanka]

Nie dałam rady przebrnąć przez cały wątek więc nie wiem, czy jestem tu jedyna, ale u mnie same JEDYNKI. Łoo jaka ja święta jestem, aż się sama sobie dziwię. Ale jakos tak sobie 17 lat poczekałam na tego mojego 'jedynego' i tak już sobie kilka lat jesteśmy razem

[TmargoT]

Napisane przez motyla

pomysł taki, a nie inny, bom głodna i mam ochotę na kisiel



no ale makaron jest świętym przedmiotem dla wyznawców pewnej bardzo fajnej religii, nie sądzisz, że poczuliby się urażeni?



a weź to pytanie sformuuj tak, żeby nie było tak mocno jednoznaczne bo teraz Dopcio nie ma co przeinaczać

a co to za religia

[motyla]

Napisane przez TmargoT

a co to za religia

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lataj%C...%B3r_Spaghetti

[Chatul]

Napisane przez TmargoT

jeśli pół roku jest ważnym okresem w poznaniu się ,to dlaczego najwięcej małżeństw (par mieszkających razem)ma kryzys po roku,dwóch,czy trzech latach.
wiesz ,dlaczego?
poniewaz ludzie często GRAJĄ i ukrywają swoje wady,a okres zakochania zasłania nam świerze i obiektywne spojrzenie.

Oczywiście, że niektórzy ludzie grają. Ale im dłużej grają, im dłużej ich znamy itd. tym lepiej się znamy na ich grach

Wiem, że to nie jest tak, że po 6-12 miesiącach wiemy o drugiej osobie wszystko. Po prostu w ciągu tych 6-12 miesięcy jesteśmy w stanie wiele rzeczy wychwycić.
Co nie zmienia faktu, że drugiej osoby nigdy nie poznamy w 100%.

[Dopamine99]

Niestety przez ostatnie 3 strony, pojawiła się tylko jedna kulturalna wypowiedź, na którą warto odpowiedzieć, a ponieważ była napisana do mnie, dlatego na nią chętnie odpowiem. Cała reszta, to niestety wycieczki osobiste i to w stosunku do konkretnych osób. Już 3, jak nie 4 osoba mówi Wam, że wcale nie jesteście takie kulturalne, za jakie się próbujecie podawać i nie jest to żadna 'rozmowa na poziomie', tylko dno. Nikogo konkretnego nie nazwałem 'puszczalską', a wielokrotnie pojawiały się Wasze wypowiedzi, określające konkretne, nawet przypadkowe osoby chociażby zakompleksionymi, nie potrafiącymi czytać matołami, a mnie zakompleksionym człowiekiem o ograniczonym do własnego ego sposobie postrzegania itd. Ktoś też pokusił się o stwierdzenie, że trzeba by mnie raz a porządnie przelecieć. Kulturalne to nie jest, zwłaszcza w rozmowie z całkowicie obcą osobą. Było już tutaj napisane, że stwierdzenie, że jakiegoś rodzaju zachowanie to zachowanie puszczalskiej, jest stwierdzeniem ogólnym i nie skierowanej do jakiejś konkretnej osoby - i trudno, jeżeli komuś się to słowo nie podoba. Równie dobrze mógłbym się przyczepić do słowa 'zakompleksiony', ale ponieważ się za takiego nie uważam, dlatego po prostu to pomijam.

a co to jest miłość

Po definicję odsyłam do encyklopedii. I nie jest to dla każdego diametralnie inne uczucie, zaręczam.

tu bym mogła się kłócić,bo różne zaburzenia sexualne się zdarzają i sa objawem choroby (sam wspominałeś) co innego miec świadomy wybór,a co innego mieć symptomy choroby

Zgadzam się z Tobą, nie wiem w czym chciałaś się ze mną kłócić.

Chodzi mi o to, że jeżeli coś dla kogoś jest świadomą decyzją, to tą decyzję można oceniać i z brakiem tolerancji czy wyedukowania w Twoim rozumieniu nie ma to NIC wspólnego.

mówię o sytuacjach potencjalnego męża,kiedy dziewczyna po 4 dniach związku idzie z facetem do łóżka,a potem zostaje jego żoną.
czy to jest równiez patologia według ciebie?

Moim zdaniem nic to nie zmienia, zachowanie jest nadal to samo.

To, że komuś się zdarzy oddać ukradzioną rzecz nie oznacza, że kradzież jest dobra.

ja mówię ze swojego punktu widzenia i wypowiedzi wolnych kobiet

A ja wypowiadam sie z punktu widzenia człowieka, dla którego wolność to nie "róbta co chceta"

tak btw. Dopcio nie chciał zdefiniować słowa "często", bo to ponoć właśnie bardzo obiektywne słowo i każdy powinien znać jedną i tę samą jego definicję.

Po prostu uważam, że wchodzimy w relacje z innymi ludźmi i żyjemy w tej samej kulturze przez całe życie, w zwiazku z tym nie wierzę w jakieś znaczne różnice w postrzeganiu słowa 'często' i ekstrema w stylu 'seks raz na 2 miesiące to często, a 1 dziennie to rzadko'. Już ten temat był wałkowany.

[Candy_lips]

Po prostu uważam, że wchodzimy w relacje z innymi ludźmi i żyjemy w tej samej kulturze przez całe życie, w zwiazku z tym nie wierzę w jakieś znaczne różnice w postrzeganiu słowa 'często' i ekstrema w stylu 'seks raz na 2 miesiące to często, a 1 dziennie to rzadko'. Już ten temat był wałkowany.[/QUOTE]


Eee no nie wiem?
Dla mnie np seks często to byłby 3-4 razy w tygodniu, bo nie mam aż tak dużych potrzeb, choć i tak seks mam rzadziej , a dla kogoś często to dopiero codziennie...

[TmargoT]

Napisane przez Dopamine99

Po definicję odsyłam do encyklopedii. I nie jest to dla każdego diametralnie inne uczucie, zaręczam.

j nie potrzebuje definicji z WIKI.ja chce wiedziec,czego oczekujesz w związku,aby się zaangazować,czyt zakochać

Zgadzam się z Tobą, nie wiem w czym chciałaś się ze mną kłócić.

no więc zgadzasz się ze zmną,że trzeba edukowac w obie strony.

Chodzi mi o to, że jeżeli coś dla kogoś jest świadomą decyzją, to tą decyzję można oceniać i z brakiem tolerancji czy wyedukowania w Twoim rozumieniu nie ma to NIC wspólnego.

jeśli ktoś jest sexocholikiem i jest to objaw chorobowy,to martwi się,czy to normalne,czy to już choroba

To, że komuś się zdarzy oddać ukradzioną rzecz nie oznacza, że kradzież jest dobra.

co ma piernik do wiatraka.
mówisz o kradzionej cnocie

A ja wypowiadam sie z punktu widzenia człowieka, dla którego wolność to nie "róbta co chceta"

a co ci do mojej
nie odpowiada ci moje zycie to omijasz mnie z daleka,a nie oceniasz nazywając puszczalską.
tak,personalnie nikogo tak nie nazwałeś,ale dyplomatycznie opisałeś określone zachowanie na zasadzie SIEBIE TU WKLEJ

Po prostu uważam, że wchodzimy w relacje z innymi ludźmi i żyjemy w tej samej kulturze przez całe życie, w zwiazku z tym nie wierzę w jakieś znaczne różnice w postrzeganiu słowa 'często' i ekstrema w stylu 'seks raz na 2 miesiące to często, a 1 dziennie to rzadko'. Już ten temat był wałkowany.

DLACZEGO?
to taka ciekawa definicja
co znaczy czesto i co znaczy dużo.
ile dla ciebie to mało,a ile kosmos

[Linaewen]

Napisane przez Candy_lips

Po prostu uważam, że wchodzimy w relacje z innymi ludźmi i żyjemy w tej samej kulturze przez całe życie, w zwiazku z tym nie wierzę w jakieś znaczne różnice w postrzeganiu słowa 'często' i ekstrema w stylu 'seks raz na 2 miesiące to często, a 1 dziennie to rzadko'. Już ten temat był wałkowany.

Eee no nie wiem?
Dla mnie np seks często to byłby 3-4 razy w tygodniu, bo nie mam aż tak dużych potrzeb, choć i tak seks mam rzadziej , a dla kogoś często to dopiero codziennie...[/QUOTE]
Dla mnie 3-4 razy w tygodniu to norma. Która niestety ostatnio mocno cierpi przez pracę TŻta, więc mamy mniej więcej raz-dwa na tydzień, czyli rzadko. Ciekawe, jak patologiczne mamy normy...

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez Linaewen

Widzisz, tylko że nikt tutaj nie nazywa dziewic jakimiś cnotkami-niewydymkami, prawiczków zdesperowanymi koniotrzepami [a nawet jesli to się to spotyka z odzewem], a jak on powie "puszczalska" to mamy mu przyklasnąć, bo taki inteligent z bożej łaski się znalazł?[COLOR="Silver"]

właśnie nazwałaś

Napisane przez Linaewen

Normy są ponoć jedne, niezmienne i oczywiste dla wszystkich.

skoro normy naszego kręgu kulturowego nie są dla kogoś zrozumiałe, ani oczywiste - to domniemywam ,że większośc wśród fotumowiczek tego wątku to Romki, muzułmanki tudzież kosmitki ?

[TmargoT]

Napisane przez ROZ-ter-KA

właśnie nazwałaś



skoro normy naszego kręgu kulturowego nie są dla kogoś zrozumiałe, ani oczywiste - to domniemywam ,że większośc wśród fotumowiczek tego wątku to Romki, muzułmanki tudzież kosmitki ?

o ile zauważyalm to żyjemy w kraju wolnym .
mamy wolność,słowa,religii i wyboru.nie mieszkamy w iraku,gdzie twarz musi być zakryta burką,aby nie podniecac panów,ani w afryce,gdzie wycinają łechtaczke,bo grzechem jest uczucie przyjemnosci z sexu

[Mojwa]

Dopamine, skoro unikasz odpowiedzi na moje pytanie stwierdzam, że prawdopodobnie "jest tak i już".
Na zasadzie wypowiedzi młodej laski z PiSu - jestem konserwatywna - a co to jest konserwatyzm? - yyy no [...] no i o te podatki chodzi i generalnie o wszystko

Mam wrażenie, że Twoje poglądy nie są wynikiem Twoich przemyśleń tylko zakorzenionych poglądów, których nie rozumiesz.

[Linaewen]

właśnie nazwałaś

Aha.
Nie mam pytań.
A jak napiszę, że nikt tu nie nazywa dziewic konikami pony to też jest tak właśnie nazwałam?

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez TmargoT

tak,personalnie nikogo tak nie nazwałeś,ale dyplomatycznie opisałeś określone zachowanie

Opisal zachowanie powszechnie uznawane w naszej kulturze za niemoralne , czyli głównie zachowanie kobiet łatwo dostępnych seksualnie , traktujących swoje ciało przedmiotowo i mających wielu partnerów, jesli się poczuły tak czy inaczej nazwane , to powinny się zastanowic dlaczego się tak poczuły.

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Napisane przez TmargoT

o ile zauważyalm to żyjemy w kraju wolnym .
mamy wolność,słowa,religii i wyboru.nie mieszkamy w iraku,gdzie twarz musi być zakryta burką,aby nie podniecac panów,ani w afryce,gdzie wycinają łechtaczke,bo grzechem jest uczucie przyjemnosci z sexu

Wolnośc wyboru oznacza ,że możesz sobie wybrac dowolne normy i zgodnie z nimi zyc o ile Twój wybór nie narusza wolności innego człowieka i nie jest sprzeczny z prawem, nie oznacza to , że takie czy inne normy uznane powszechnie w okreśłonej kulturze mozna po swojemu rozumiec czy interpretowac.
Mozna ich nie uznawac, nie zmienia to jednak ich wykładni.

Owszem czasami i normy moralne się zmieniają , zazwyczaj jednak jest to dośc długi proces ewolucyjny i zaakceptowany przez większośc kręgu kulturowego , w kórym dane normy obowiązują.

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Napisane przez Linaewen

Aha.
Nie mam pytań.
A jak napiszę, że nikt tu nie nazywa dziewic konikami pony to też jest tak właśnie nazwałam?

A jak napiszę , że nie nazywam Ciebie ( wpisz tu dowolny wulgaryzm ), to oczywiście będzie OK ?

[Linaewen]

A jak napiszę , że nie nazywam Ciebie ( wpisz tu dowolny wulgaryzm ), to oczywiście będzie OK ?

W zasadzie tak. Bo mnie tak nie nazwiesz.

[motyla]

a jeśli kobieta ma w nosie wszelkie normy, lubi seks, nie chce się wiązać, partnerów wybiera starannie, każe im się badać i zmienia ich co powiedzmy 3 miesiące, zawsze wybiera wolnych, chętnych, do niczego ich nie zmusza i nikogo nie krzywdzi... czemu ludziom tak spieszno by ją oceniać? jeśli jej jest wspaniale ze swoim wyborem, czemu zawsze znajdą się ludzie, którzy wywyższają się próbując zniżyć ją do poziomu dzi*ki? czemu Ci ludzie mają się za tak niesamowicie ważnych, że uważają, że ich opinia mogłaby ją zainteresować? po co w ogóle się na jej temat wypowiadają, skoro nie podzielają jej poglądów życiowych? czemu po prostu nie omijają jej z daleka?

wiem, że mają do tego prawo. ale chyba robią to w jakimś celu. no właśnie - w jakim?