Z iloma ludźmi...

[Lilaa_]

Napisane przez prettysimple

Gosh, co za ironia, jaki jad... Drugiego takiego forum nie widziałam.

Lilaa_ jesteś po prostu paskudą i całujesz się z jednym i beznadziejnym facetem.
Jakie miłe przywitanie na wizażu. Żenada.

Dla mnie jest niesamowity, a ja dla niego piękna i to wystarczy. Osoby trzecie mnie nie interesują Zmykam z tego wątku, bo się zaraz nasłucham uwag pod moim adresem.

[TmargoT]

Napisane przez prettysimple

Gosh, co za ironia, jaki jad... Drugiego takiego forum nie widziałam.

Lilaa_ jesteś po prostu paskudą i całujesz się z jednym i beznadziejnym facetem.
Jakie miłe przywitanie na wizażu. Żenada.

nie ma to jak poczucie humoru,ale czego wymagać do zakompleksionych osób

---------- Dopisano o 19:55 ---------- Poprzedni post napisano o 19:53 ----------

Napisane przez Lilaa_

Dla mnie jest niesamowity, a ja dla niego piękna i to wystarczy. Osoby trzecie mnie nie interesują Zmykam z tego wątku, bo się zaraz nasłucham uwag pod moim adresem.

gdyby ci nie zależało na opinii osób trzecich to obrócviłabyś moje słowa w żart,ale widocznie martwi cię opinia osób trzecich
zapraszamy na wizaż,tu ubierzesz się w grubą skórę i nauczysz śmiac się ze swoich wad i wad innych

[prettysimple]

E? Jakie kompleksy?
Wy to macie niesamowitą wyobraźnię i polot w dopowiadaniu...
A żart, rzeczywiście górnolotny, uśmiałam się do łez

[TmargoT]

Napisane przez prettysimple

E? Jakie kompleksy?
Wy to macie niesamowitą wyobraźnię i polot w dopowiadaniu...
A żart, rzeczywiście górnolotny, uśmiałam się do łez

gdybyś miała otwarty umysł zrozumiałabys przekaz,ale ok.nie każdy jest błyskotliwy





szkoda mi ciebie i odpowiem o co mi chodziło.
uważam,że osoby mające więcej partnerów sexualnych (tu wpisz sobie liczbe adekwatną do wieku) mają wyzszą samoocenę(pomijam kwestie relijne)
chciałam swoją wypowiedzią zmusić LILĘ do odpowiedzui i wpisu-JESTEM LADNA,jestem śliczna,bo przecież to nie grzech znac swoją wartość.nie załapała,ok-jest jeszcze młoda.ma czas

[Bananalama]

Napisane przez TmargoT

gdybyś miała otwarty umysł zrozumiałabys przekaz,ale ok.nie każdy jest błyskotliwy





szkoda mi ciebie i odpowiem o co mi chodziło.
uważam,że osoby mające więcej partnerów sexualnych (tu wpisz sobie liczbe adekwatną do wieku) mają wyzszą samoocenę(pomijam kwestie relijne)
chciałam swoją wypowiedzią zmusić LILĘ do odpowiedzui i wpisu-JESTEM LADNA,jestem śliczna,bo przecież to nie grzech znac swoją wartość.nie załapała,ok-jest jeszcze młoda.ma czas

No i tu by się ze mną zgadzało .

Lila, mam podobne podejście do Twojego. A to co robią inni to ich sprawa, mi nie przeszkadzają

[prettysimple]

Oh żałuję niezmiernie, zaraz pójdę się poskarżyć mamie, że spartoliła sprawę jeśli chodzi o moją wątpliwą błyskotliwość.

*tnie się*

A ja uważam, że samoocena nie zależy od ilości partnerów seksualnych. A do odpowiedzi nikogo nie zmusisz i to jeszcze takiej, której byś oczekiwała...
I wszechobecna kultura... O której niektóre tutaj forumowiczki pisały wymaga, by zwracać się do kogoś z dużej litery ;] proszę ja Ciebie.

[motyla]

Napisane przez TmargoT

czy twoja lokalizacja to nie przypadkeim śląsk

nie, mazowsze wita

Napisane przez prettysimple

E? Jakie kompleksy?
Wy to macie niesamowitą wyobraźnię i polot w dopowiadaniu...
A żart, rzeczywiście górnolotny, uśmiałam się do łez

czyżby TmargoT była jak trójca święta i występowała w kilku osobach na raz? niezwykłe, doprawdy

[TmargoT]

Napisane przez prettysimple

Oh żałuję niezmiernie, zaraz pójdę się poskarżyć mamie, że spartoliła sprawę jeśli chodzi o moją wątpliwą błyskotliwość.

*tnie się*

A ja uważam, że samoocena nie zależy od ilości partnerów seksualnych. A do odpowiedzi nikogo nie zmusisz i to jeszcze takiej, której byś oczekiwała...
I wszechobecna kultura... O której niektóre tutaj forumowiczki pisały wymaga, by zwracać się do kogoś z dużej litery ;] proszę ja Ciebie.

żadna kultura mnie nie zmusi,abym używała wielkich liter
do nikogo tak nie piszę,tym bardziej do ciebie
jeszcze chwila,a poprosze ciebie,abys pisała mi na PANI

[motyla]

Napisane przez TmargoT

żadna kultura mnie nie zmusi,abym używała wielkich liter
do nikogo tak nie piszę,tym bardziej do ciebie
jeszcze chwila,a poprosze ciebie,abys pisała mi na PANI

zawsze możesz mówić, że kot wyrwał Ci klawisze shift i caps lock

[prettysimple]

Napisane przez motyla

nie, mazowsze wita



czyżby TmargoT była jak trójca święta i występowała w kilku osobach na raz? niezwykłe, doprawdy

Tak, święta pier****ncja

[Bananalama]

Napisane przez prettysimple

Tak, święta pier****ncja

bez przesady

[motyla]

dziewczyny, moim zdaniem to Wam jest potrzebny kisiel. duuuużo kisielu. i basen. i zapętlona piosenka "Eye of the tiger" bo w niektórych widzę zbyt wiele agresji się już skumulowało a wątek traktuje o tak prywatnych i nikomu-nic-do-tego sprawach, że nie warto się przepychać słownie.

[Bananalama]

Napisane przez motyla

dziewczyny, moim zdaniem to Wam jest potrzebny kisiel. duuuużo kisielu. i basen. i zapętlona piosenka "Eye of the tiger" bo w niektórych widzę zbyt wiele agresji się już skumulowało a wątek traktuje o tak prywatnych i nikomu-nic-do-tego sprawach, że nie warto się przepychać słownie.

kiiisieeeeel! Masz pomysły, nie powiem

[elvegirl]

Napisane przez Lilaa_

Widzę, że to chyba nie najlepsze miejsce na pierwszy post, ale trudno.

No wyszło Ci prawie wejście smoka

Napisane przez Lilaa_

Co prawda jestem jeszcze młoda i dopiero z jednym chłopakiem się całowałam, to nie wyobrażam sobie żebym mogła całować się z 50 osobami, poza rodziną, przyjaciółkami itd.

Też tak myślałam jak byłam bardzo młoda

Napisane przez Lilaa_

Zaraz mnie skrytykujecie, ale uważam, że to jest lekko dziwne, wątpię nawet, że znalazło by się tylu mężczyzn odpowiadających mi wyglądem.

Ciekawe czy za jakieś powiedzmy 10 lat stwierdzisz to samo

Napisane przez Lilaa_

No, ale jak już ktoś powiedział dla niektórych, liczy się ilość, a nie jakość.

Dla niektórych owszem.

Napisane przez Lilaa_

Co do innych aktywności seksualnych się nie wypowiadam, ale ja bym tak blisko dopuściła tylko stałych partnerów.

Kurde, jakbym siebie przed laty czytała Jak to jednak życie weryfikuje poglądy...

Napisane przez Lilaa_

Nie jestem wierząca, ani specjalnie wstydliwa, ale chyba wierzę w prawdziwą miłość, a nie przelotne związki.

A ja wierzę i w jedno i w drugie

---------- Dopisano o 21:49 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

Napisane przez TmargoT

uważam,że osoby mające więcej partnerów sexualnych (tu wpisz sobie liczbe adekwatną do wieku) mają wyzszą samoocenę(pomijam kwestie relijne)

Nie zgodzę się. Moim zdaniem samoocena zależy od partnerów, owszem, ale od ich jakości a nie od ilości.

[TmargoT]

Napisane przez Bananalama

kiiisieeeeel! Masz pomysły, nie powiem

wolę makaron

[elvegirl]

Napisane przez motyla

i zapętlona piosenka "Eye of the tiger"

Ja polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=5X8Lpx4hwYE

[TmargoT]

ktoś kiedyś o puszczalskich powiedzial blachary(różne sa motywacje)
nie ma to,jak demot 1255029212_by_Balzack_500.jpg

[Mojwa]

Masz rację i seks i petting to bardzo intymne sprawy. I co w związku z tym?

No to dlaczego udajesz, że nie widzisz mojego pytania? czy może po prostu go nie rozumiesz?

napiszę pogrubionym, może teraz dotrze:
Dlaczego Twoim zdaniem seks z przygodnym partnerem jest puszczalstwem a petting już nie?

[Linaewen]

Napisane przez Mojwa

No to dlaczego udajesz, że nie widzisz mojego pytania? czy może po prostu go nie rozumiesz?

napiszę pogrubionym, może teraz dotrze:
Dlaczego Twoim zdaniem seks z przygodnym partnerem jest puszczalstwem a petting już nie?

Ależ Ty uparta

[motyla]

Napisane przez Bananalama

kiiisieeeeel! Masz pomysły, nie powiem

pomysł taki, a nie inny, bom głodna i mam ochotę na kisiel

Napisane przez TmargoT

wolę makaron

no ale makaron jest świętym przedmiotem dla wyznawców pewnej bardzo fajnej religii, nie sądzisz, że poczuliby się urażeni?

Napisane przez Mojwa

No to dlaczego udajesz, że nie widzisz mojego pytania? czy może po prostu go nie rozumiesz?

napiszę pogrubionym, może teraz dotrze:
Dlaczego Twoim zdaniem seks z przygodnym partnerem jest puszczalstwem a petting już nie?

a weź to pytanie sformuuj tak, żeby nie było tak mocno jednoznaczne bo teraz Dopcio nie ma co przeinaczać

[Mojwa]

Napisane przez motyla

a weź to pytanie sformuuj tak, żeby nie było tak mocno jednoznaczne bo teraz Dopcio nie ma co przeinaczać

aaaa, to tu go boli
nie umiem inaczej, kurczę.

[Chatul]

Napisane przez aptrp

A tak w ogóle to podobno dziewczynom nie przeszkadza, że ich facet nie jest prawiczkiem, więc coś kręcicie

Niektórym przeszkadza.

Napisane przez aptrp

To znaczy - wydaje mi się, że jednak racja jest trochę bardziej po kobiecej stronie, choć nie ukrywam, że wolałbym, żebyście wszystkie były dziewicami (lub prawie-dziewicami) :P

Kto to jest prawie-dziewica?

Przy okazji - gdyby wszystkie kobiety były dziewicami, to faceci do czasu znalezienia sobie partnerki na całe życie, musieliby albo nie uprawiać seksu, albo uprawiać go między sobą Albo oczywiście masturbować się.
Nie wiem czy wielu facetom by to pasowało

Napisane przez motyla

wiesz, na każdym można się przejechać tak naprawdę, łącznie z członkami własnej rodziny.

Racja Ale mimo wszystko bardziej ufam moim rodzicom czy przyjaciołom aniżeli nowo poznanej osobie. Bo o rodzicach i przyjaciołach już coś wiem. O osobie, którą znam od niedawna, nie wiem tak naprawdę niczego.

jak facet mnie zrobi w Karolka, to nie wali mi się świat na głowę, bo i to nie jest powód do nie wiadomo jakiego płaczu.

Zależy od sytuacji Co innego jak facet zostawi kobietę, z którą był od niedawna, a co innego jak zostawi żonę, z którą ma troje dzieci, kredyt itd. Czasami odejście faceta potrafi bardzo w życiu namieszać.

tu się dość często przewija kwestia dokładnego poznania partnera. a takie poznanie nie istnieje. bo człowiek często sam siebie do końca nie zna, to jakim cudem obca osoba miałaby tego dokonać.

Nigdy nie poznamy nikogo w 100%. Ale możemy kogoś dobrze poznać Zobaczyć jak się zachowuje w różnych sytuacjach, jaki ma kontakt z rodziną, przyjaciółmi... Wiele rzeczy można zobaczyć. Z czego naprawdę dużo już na początku związku.

mnie uczono na studiach, że człowiek jest taką tabliczką, na której codziennie zapisywane są nowe informacje. codziennie. codziennie napotykamy na nowe przeszkody, codziennie jakaś malutka cząstka nas się zmienia.

Ale właśnie - malutka część się zmienia. A nie cały człowiek. Wiadomo, że po kimś, kto np. zdradzał w poprzednich związkach, możemy się spodziewać, że i w kolejnych będzie. Za to po kimś, kto był wierny, szanował partnerki/partnerów już raczej zdrady nie będziemy się spodziewać. A przynajmniej jest mniejsza szansa, że taka osoba zdradzi.

i potem jest wielkie zdziwko, że partner/ka obiecywał/a nam najpierw góry ze złota, a potem nagle odchodzi.

Dlatego trzeba patrzeć nie tylko na obietnice, ale jeszcze na działania. Jak ktoś zawsze dotrzymywał obietnic, zawsze był w porządku itd., to mała szansa, że po roku wytnie jakiś numer.

[Bananalama]

Napisane przez Chatul

Niektórym przeszkadza.



Kto to jest prawie-dziewica?

Przy okazji - gdyby wszystkie kobiety były dziewicami, to faceci do czasu znalezienia sobie partnerki na całe życie, musieliby albo nie uprawiać seksu, albo uprawiać go między sobą Albo oczywiście masturbować się.
Nie wiem czy wielu facetom by to pasowało


Nigdy nie poznamy nikogo w 100%. Ale możemy kogoś dobrze poznać Zobaczyć jak się zachowuje w różnych sytuacjach, jaki ma kontakt z rodziną, przyjaciółmi... Wiele rzeczy można zobaczyć. Z czego naprawdę dużo już na początku związku.


Dlatego trzeba patrzeć nie tylko na obietnice, ale jeszcze na działania. Jak ktoś zawsze dotrzymywał obietnic, zawsze był w porządku itd., to mała szansa, że po roku wytnie jakiś numer.

Na allegro czasem jest napis "jak nowe". To taka prawie-dziewica to chyba taka, co zrobiła to tylko raz, względnie kilka razy hehe.

Taaa . Też mu to napisałam.

Tyż racja.

Chociaż też niewykluczone.

[Chatul]

Napisane przez Bananalama

Chociaż też niewykluczone.

Ja wiem, że niewykluczone. Ludzie się czasem zmieniają po wielu latach. Ale mimo wszystko - można kogoś dość dobrze poznać Moim zdaniem najistotniejszy jest początek związku. Tak mniej więcej pół roku-rok (w zależności od częstotliwości spotkań itd.). Dlaczego? Ano dlatego, że (według moich obserwacji) to wtedy ludzie się o sobie najwięcej dowiadują. Ustalają najważniejsze rzeczy, poznają swoje poglądy, patrzą jak partner(ka) się zachowuje w różnych sytuacjach... Po około 6-12 miesiącach już się dość dużo o partnerze/partnerce wie. Poza tym wtedy jest już po fazie motyli, więc nie idealizuje się wybranka/wybranki. A przynajmniej nie powinno się już idealizować

Ale to moje zdanie. Sama wolę człowieka najpierw poznać, a dopiero potem dać mu kredyt zaufania.
Swoją drogą, "kredyt zaufania" to piękne sformułowanie, które idealnie oddaje to jak jest naprawdę z zaufaniem - dajemy je na kredyt. I tak samo jak bank najpierw sprawdzamy zdolność kredytową danej osoby. Na podstawie obserwacji jego zachowania itd. oceniamy czy istnieje duża szansa, że dana osoba nie zawiedzie naszego zaufania.

[normalnyFacet]

Napisane przez prettysimple

Myślę, że często już na 2 spotkaniu często dochodzi do zbliżenia .

no bywa i tak.. jak zna się jakąś osobę x miesięcy albo x lat i między 1 "randka" a 2 jest większy okres + kontakt telefoniczny = wielce możliwe, że ludzie mają bardzo szybko sytuacje intymne...

Napisane przez elvegirl

Jakbym miała patrzeć w ten sposób, mieć granitową pewność że on mnie nigdy nie zostawi i dopiero wtedy iść do łóżka, to w życiu bym w tym łóżku nie wylądowała

Kobietki to kwintesencja waszego dialogu z Dopamine

[motyla]

Napisane przez Chatul

Racja Ale mimo wszystko bardziej ufam moim rodzicom czy przyjaciołom aniżeli nowo poznanej osobie. Bo o rodzicach i przyjaciołach już coś wiem. O osobie, którą znam od niedawna, nie wiem tak naprawdę niczego.

nie no, pewnie że tak, nie uważam, żeby nowo poznanym osobom należał się takim sam stopień zaufania, jak członkom rodziny.

Zależy od sytuacji Co innego jak facet zostawi kobietę, z którą był od niedawna, a co innego jak zostawi żonę, z którą ma troje dzieci, kredyt itd. Czasami odejście faceta potrafi bardzo w życiu namieszać.

ba, wiem, napisałam to mówiąc o sobie, a nie posiadam ani dzieci, ani kredytu, ani nawet psa, więc rozstanie z chłopem nie byłoby dla mnie końcem świata

Nigdy nie poznamy nikogo w 100%. Ale możemy kogoś dobrze poznać Zobaczyć jak się zachowuje w różnych sytuacjach, jaki ma kontakt z rodziną, przyjaciółmi... Wiele rzeczy można zobaczyć. Z czego naprawdę dużo już na początku związku.

yhym yhym

Ale właśnie - malutka część się zmienia. A nie cały człowiek. Wiadomo, że po kimś, kto np. zdradzał w poprzednich związkach, możemy się spodziewać, że i w kolejnych będzie. Za to po kimś, kto był wierny, szanował partnerki/partnerów już raczej zdrady nie będziemy się spodziewać. A przynajmniej jest mniejsza szansa, że taka osoba zdradzi.

dziś zmieni się malutka część, jutro większa, takich rzeczy się nie przewidzi.
ooj, z tym to możnaby polemizować może szansa i mniejsza, ale pewnym drugiego człowieka być nie można, nigdy, nawet jak miał tysiąc partnerek i żadnej nie zdradził.

Dlatego trzeba patrzeć nie tylko na obietnice, ale jeszcze na działania. Jak ktoś zawsze dotrzymywał obietnic, zawsze był w porządku itd., to mała szansa, że po roku wytnie jakiś numer.

ja to wiem, bo już się kiedyś przejechałam na takim, co to ładnie umiał prawić o tym i o owym. i teraz rzadko patrzę na to, czy mi facet słodzi czy nie. ma mi zachowaniem pokazać, że mu zależy.

jeszcze w kwestii poznania muszę dodać, że im jestem starsza tym łatwiej i szybciej poznaję drugą osobę. a jak spotkam jakąś mendę, to szybciej zapala mi się czerwona lampka.

[Candy_lips]

Napisane przez Chatul

Ja wiem, że niewykluczone. Ludzie się czasem zmieniają po wielu latach. Ale mimo wszystko - można kogoś dość dobrze poznać Moim zdaniem najistotniejszy jest początek związku. Tak mniej więcej pół roku-rok (w zależności od częstotliwości spotkań itd.). Dlaczego? Ano dlatego, że (według moich obserwacji) to wtedy ludzie się o sobie najwięcej dowiadują. Ustalają najważniejsze rzeczy, poznają swoje poglądy, patrzą jak partner(ka) się zachowuje w różnych sytuacjach... Po około 6-12 miesiącach już się dość dużo o partnerze/partnerce wie. Poza tym wtedy jest już po fazie motyli, więc nie idealizuje się wybranka/wybranki. A przynajmniej nie powinno się już idealizować

Ale to moje zdanie. Sama wolę człowieka najpierw poznać, a dopiero potem dać mu kredyt zaufania.
Swoją drogą, "kredyt zaufania" to piękne sformułowanie, które idealnie oddaje to jak jest naprawdę z zaufaniem - dajemy je na kredyt. I tak samo jak bank najpierw sprawdzamy zdolność kredytową danej osoby. Na podstawie obserwacji jego zachowania itd. oceniamy czy istnieje duża szansa, że dana osoba nie zawiedzie naszego zaufania.

Masz rację, że na początku związku właściwie po zachowaniu tej osoby i innych czynnikach dowiadujemy się o tej osobie najwięcej.
Właściwie, gdyby nie te motyle, idealizowanie, to od razu widziałybyśmy wady partnera, także takie, które w naszym odczuciu dyskwalifikują Go jako potencjalnego partnera. Jednak ta idealizacja występuję i dlatego często twierdzimy, że jest bajkowo, a często po prostu coś nam umyka.

[Chatul]

Napisane przez motyla

dziś zmieni się malutka część, jutro większa, takich rzeczy się nie przewidzi.

Ja wiem. Nigdy się nie ma stuprocentowej pewności. Ale bez przesady, ludzie nie zmieniają się ciągle. Przynajmniej ja nie znam wielu takich przypadków. Zwłaszcza dorośli ludzie nie zmieniają się diametralnie w ciągu jednego dnia.

ooj, z tym to możnaby polemizować może szansa i mniejsza, ale pewnym drugiego człowieka być nie można, nigdy, nawet jak miał tysiąc partnerek i żadnej nie zdradził.

Wiem o tym. Dlatego nie mówię w ogóle o "pewności" ale o "minimalizowaniu zagrożenia". Po jednych możemy się spodziewać zdrady, a po innych raczej jej się nie będziemy spodziewać, po prostu. Co nie znaczy, że ktoś, kogo nie podejrzewamy o zdradę, nie zdradzi.

Trzeba po prostu kogoś dość dobrze poznać. Po kilku miesiącach związku już wiemy jak dana osoba zachowuje się w wielu sytuacjach. Wiemy jakie ma relacje z innymi. Wiemy jak rozmawia z nami, z innymi... Czy jest skłonna do ustępstw czy nie. Początek związku jest niesamowicie istotny, bo to podczas tego początku najbardziej poznajemy partnera/partnerkę.
I na podstawie tego, co przez te pierwsze miesiące zaobserwujemy, wyrabiamy sobie opinię o danej osobie (jednocześnie pamiętając, że jest pewien margines błędu i że nigdy nie znamy drugiej osoby w 100%).

ja to wiem, bo już się kiedyś przejechałam na takim, co to ładnie umiał prawić o tym i o owym. i teraz rzadko patrzę na to, czy mi facet słodzi czy nie. ma mi zachowaniem pokazać, że mu zależy.

Moim zdaniem ważne są słowa, chęci i czyny

[normalnyFacet]

Napisane przez Candy_lips

Masz rację, że na początku związku właściwie po zachowaniu tej osoby i innych czynnikach dowiadujemy się o tej osobie najwięcej.
Właściwie, gdyby nie te motyle, idealizowanie, to od razu widziałybyśmy wady partnera, także takie, które w naszym odczuciu dyskwalifikują Go jako potencjalnego partnera. Jednak ta idealizacja występuję i dlatego często twierdzimy, że jest bajkowo, a często po prostu coś nam umyka.

Po to jest ta wstępna faza szaleństwa aby zwrócić uwagę na zalety... bo jakby nie było tej fazy i byśmy widzieli człowieka tak jak po 2 latach.. to wady zraziłyby nas do niego... a tak? Wady z czasem się akceptuje po prostu

U mnie jakby ta faza nie występowała do chyba z żadną kobieta nie byłbym..

[dawidowskasia]

Napisane przez Chatul

Niektórym przeszkadza.

a i owszem

Napisane przez Chatul

Kto to jest prawie-dziewica?

tak jak pisala bananalama :jak nowa

Napisane przez Chatul

Racja Ale mimo wszystko bardziej ufam moim rodzicom czy przyjaciołom aniżeli nowo poznanej osobie. Bo o rodzicach i przyjaciołach już coś wiem. O osobie, którą znam od niedawna, nie wiem tak naprawdę niczego.

ale czesto zdarza się powiedzieć "wydawało mi się,że ją/jego znam...."

Napisane przez Chatul

Zależy od sytuacji Co innego jak facet zostawi kobietę, z którą był od niedawna, a co innego jak zostawi żonę, z którą ma troje dzieci, kredyt itd. Czasami odejście faceta potrafi bardzo w życiu namieszać.

no tak, ale jeśli zostawi żonę z 3 dzieci tzn,że byli ze sobą +/_3 lata czyli nie miesiąc, więc teori dopamine pada