Konkurs na najkrótsze zdanie, które najbardziej boli..

[Robaczywka]

Ja: Więc uważasz, że jestem głupia?
Ojciec: Nie potwierdzam, nie zaprzeczam, ale sama wiesz jak jest

[mishka 123]

"nie nadajesz się do niczego, nawet by zostac kur** bo żeby być kur** trzeba mieć wygląd a ty nawet tego nie masz"

[zwariowana-dziewczyna]

Usłyszałam coś podobnego, może od tego samego chłopaka :P

[mishka 123]

To powiedział mi ojciec :/

[MalaArielka]

Napisane przez mishka 123

"nie nadajesz się do niczego, nawet by zostac kur** bo żeby być kur** trzeba mieć wygląd a ty nawet tego nie masz"

Abstrahując, uważam, że żeby zostać kur** nie trzeba mieć ładnego wyglądu.

[Monis1992]

to u mnie:

"w moim życiu jest teszcze ktoś poza tobą"
"na niej bardziej mi zależy"
"musiałem znaleźć sobie inną - to twoja wina"
"jeśli ci tak bardzo zależy to wrócę do ciebie jeśli mi dasz, to chyba niewielka cena..."

i rozmowa:
ja: a jeśli zajdę w ciąże?
on: no wtedy to już będzie twój problem...

[hecate]

Napisane przez Monis1992

to u mnie:

"w moim życiu jest teszcze ktoś poza tobą"
"na niej bardziej mi zależy"
"musiałem znaleźć sobie inną - to twoja wina"
"jeśli ci tak bardzo zależy to wrócę do ciebie jeśli mi dasz, to chyba niewielka cena..."

i rozmowa:
ja: a jeśli zajdę w ciąże?
on: no wtedy to już będzie twój problem...

Mam nadzieje, ze te dwie rozmowy nie sa powiazane i rozwazalas opcji uprawiania seksu by odzyskac jakiegos patalacha.
Ja bym go smiechem zabila.

[Monis1992]

nie, nie zgodziłam się bo ta "niewielka cena" była jak dla mnie o wiele za wysoka - chyba bym później nie umiała żyć bez poczukia winy i wstydu... olałam go

ale mimo wszystko po takich przeżyciach odechciewa mi się związków... (mam dopiero 18.5 roku)

i jeszcze z tych smutnych:
"ja cie nie kocham tylko się przyzwyczaiłem do twojej obecności"
"przecież wiesz że i tak nikt cie nie będzie chciał"
"wiem że mnie kochasz, więc mogę być bezkarny - i tak mi wszystko wybaczysz"
"jesteś nikim!" on nie dostał się nawet do najgorszej zawodówki a ja chodziłam do najlepszego liceum mieście

w rozmowie z jego siostrą:
ona: "K. cię zdradza... ze swoim kuzynem"
ja: o.O wyszło na to że w wolnych chwilach między naszymi spotkaniami sypiał ze swoim kuzynem (i miał jeszcze 3 inne dziewczyny bo mu nie chciałam dać - więc to oczywiście moja wina)


przez to wszystko nie mam w ogóle poczucia własnej wartości i czuję się taka "wypłukana z uczuć" choć mineły już prawie 2 lata ja nie umiem zaufać mężczyznom...

[benny90]

.

[dreams_come_true]

Dla mnie najbardziej bolesne zdanie, z raczej sms to:
"na warto się tak poświęcać"

[SunnyGirl]

Napisane przez benny90

-bardzo Cię kocham
-bardzo się cieszę

tak w zasadzie to wyglądało... autentyk, sprzed paru dni.


Od niego też:
"yhm mm, za dużo się przytulasz"
"ej lalka, znajdź sobie kogoś jak wyjadę"
"ej, weź sobie znajdź takiego, który będzie cię kochał, wiesz, rozpieszczał, brał do restauracji, wiesz, płacił za ciebie, będziecie chodzić razem na imprezy itd. Takiego frajera, wiesz. I nadal będziemy fikać" [że tak to ujmę, "wyznanie postkoitalne"]

podczas gdy ja się z nim kochałam, a on uprawiał ze mną seks:
-tęskniłam za Tobą [szeptem, patrzę w oczy i gładzę po policzku]
-cicho bądź

jesteś z nim?

[GagaFace]

Monis1992
O bozę iglasty, masakra ... Nie przejmuj się już tym dupkiem ...

[Irisfeal]

Czasem z moim byłym juz niestety chłopakiem odpowiadaliśmy sobie na słowa "kocham cię" coś w rodzaju "wiem" albo" to fajnie" czy coś w tym stylu ale oboje wiedzieliśmy ze to żarty i tak je traktowaliśmy.. jeśli jedna osoba traktuje to serio to taka odpowiedź może zaboleć..



Ja może dodam od siebie
"Żałuję że Cię nie zostawiłem 1,5 roku temu(...) żałuję że Ci wybaczyłem"
a no...wybaczył, że inny facet mnie pocałował a to powiedział kiedy chciałam się umówić z tym znajomym na piwo(bez żadnych podtekstów) po ponad roku widzenia go ze dwa razy na 5 minut na uczelni.. niestety był to dla niego powód do rozstania..

[ciri15]

Napisane przez Monis1992

nie, nie zgodziłam się bo ta "niewielka cena" była jak dla mnie o wiele za wysoka - chyba bym później nie umiała żyć bez poczukia winy i wstydu... olałam go

ale mimo wszystko po takich przeżyciach odechciewa mi się związków... (mam dopiero 18.5 roku)

i jeszcze z tych smutnych:
"ja cie nie kocham tylko się przyzwyczaiłem do twojej obecności"
"przecież wiesz że i tak nikt cie nie będzie chciał"
"wiem że mnie kochasz, więc mogę być bezkarny - i tak mi wszystko wybaczysz"
"jesteś nikim!" on nie dostał się nawet do najgorszej zawodówki a ja chodziłam do najlepszego liceum mieście

w rozmowie z jego siostrą:
ona: "K. cię zdradza... ze swoim kuzynem"
ja: o.O wyszło na to że w wolnych chwilach między naszymi spotkaniami sypiał ze swoim kuzynem (i miał jeszcze 3 inne dziewczyny bo mu nie chciałam dać - więc to oczywiście moja wina)


przez to wszystko nie mam w ogóle poczucia własnej wartości i czuję się taka "wypłukana z uczuć" choć mineły już prawie 2 lata ja nie umiem zaufać mężczyznom...

Co za chuj...

Dobre. Ale moja przyjaciólka miała podobny przypadek.

Napisane przez benny90

-bardzo Cię kocham
-bardzo się cieszę

tak w zasadzie to wyglądało... autentyk, sprzed paru dni.


Od niego też:
"yhm mm, za dużo się przytulasz"
"ej lalka, znajdź sobie kogoś jak wyjadę"
"ej, weź sobie znajdź takiego, który będzie cię kochał, wiesz, rozpieszczał, brał do restauracji, wiesz, płacił za ciebie, będziecie chodzić razem na imprezy itd. Takiego frajera, wiesz. I nadal będziemy fikać" [że tak to ujmę, "wyznanie postkoitalne"]

podczas gdy ja się z nim kochałam, a on uprawiał ze mną seks:
-tęskniłam za Tobą [szeptem, patrzę w oczy i gładzę po policzku]
-cicho bądź

Zwierzę...

[dreams_come_true]

Numer 1 to: "tęsknie za twoimi cyckami"
i wiedziałam na czym stoję

[benny90]

.

[mc266]

Z racji, że mam bardzo duży problem z nieśmiałością "Czemu nic nie mówisz?"

[wiefiulecka]

.

[zielonejabluszko]

"weź daj mi spokój"
"męczy mnie już to wszystko"
"co Cię to obchodzi?"
"jakbyś szanowała tą miłość to ona by była nadal"
"nas już nie ma, mam dość"
"nic Ci o tym nie mówiłem, bo miałem nadzieje że się samo zmieni"

ja: męczyłeś się kochając mnie?
on: tak, ostatnio się męczyłem

ja: mówiłeś mi że urodziłeś się po to żeby być ze mną
on: bo tak było, ale się zmieniło

[Luth]

Mój TŻ czasami coś palnie, np:

"Weź rozbieg i przywal łbem o ścianę" (ale to się przyznaję - wkurzyłam Go swoim zachowaniem, ale nie musiał tak mówić :/)

Jednakże nigdy nie chodzimy ze sobą za rękę (chociaż bardzo bym chciała...). On mi zawsze tłumaczy, że to niepotrzebne, że to obnoszenie się itp. Czasami obejmie mnie ramieniem, ale ja już Jego nie mogę, bo Mu wtedy niewygodnie.
Kiedyś Mu tłumaczyłam, że chciałabym czasem tak "poobnosić się"... A ten stwierdził, że i tak wszyscy o nas wiedzą
Głupio trochę się tak chodzi... niby razem a osobno. Zawsze koło niego drepczę i czuję się jak koleżanka albo siostra (już Mu o swoim punkcie widzenia mówiłam). Sama nie wiem. Może ma jednak rację?

[Aganiaszka]

Kiedyś usłyszałam od mojego NA CAŁE SZCZĘŚCIE NIEDOSZŁEGO byłego: "Ty się powinnaś cieszyć, że ktoś w ogóle chce z tobą być".

[Aureli]

Usłyszane wczoraj po 3 latach związku....

Nie kocham Cie i juz nigdy nie pokocham!!!!!!

[shure]

"usun to dziecko"

[prettysimple]

Współczuję .

[Robaczywka]

Napisane przez Luth

Mój TŻ czasami coś palnie, np:

"Weź rozbieg i przywal łbem o ścianę" (ale to się przyznaję - wkurzyłam Go swoim zachowaniem, ale nie musiał tak mówić :/)

Jednakże nigdy nie chodzimy ze sobą za rękę (chociaż bardzo bym chciała...). On mi zawsze tłumaczy, że to niepotrzebne, że to obnoszenie się itp. Czasami obejmie mnie ramieniem, ale ja już Jego nie mogę, bo Mu wtedy niewygodnie.
Kiedyś Mu tłumaczyłam, że chciałabym czasem tak "poobnosić się"... A ten stwierdził, że i tak wszyscy o nas wiedzą
Głupio trochę się tak chodzi... niby razem a osobno. Zawsze koło niego drepczę i czuję się jak koleżanka albo siostra (już Mu o swoim punkcie widzenia mówiłam). Sama nie wiem. Może ma jednak rację?

Ma rację? Po suwaczkach widzę, że jesteście razem od 2007r., obecnie jesteście narzeczeństwem i nie masz prawa złapać własnego faceta za rękę, bo tym samym dajesz mu powody do myślenia o obnoszeniu się swoim uczuciem? Jak dla mnie to jakieś nieporozumienie... Po ślubie będzie wymagał abyś chodziła za nim 2 metry, bo inaczej będzie mu niewygodnie?

Łeb to mają zwierzęta...

---------- Dopisano o 08:23 ---------- Poprzedni post napisano o 08:22 ----------

Napisane przez Aureli

Usłyszane wczoraj po 3 latach związku....

Nie kocham Cie i juz nigdy nie pokocham!!!!!!

Znalazł inną?

[invisible_01]

Ja nie wyobrażam sobie iść koło własnego faceta jak koleżanka.

[Luth]

Napisane przez Robaczywka

Ma rację? Po suwaczkach widzę, że jesteście razem od 2007r., obecnie jesteście narzeczeństwem i nie masz prawa złapać własnego faceta za rękę, bo tym samym dajesz mu powody do myślenia o obnoszeniu się swoim uczuciem? Jak dla mnie to jakieś nieporozumienie... Po ślubie będzie wymagał abyś chodziła za nim 2 metry, bo inaczej będzie mu niewygodnie?

Łeb to mają zwierzęta... [COLOR=Silver]

Nie wiec co on ma z tym obnoszeniem się. W domu jest po prostu cudowny - przytula, całuje. Ale jak wychodzimy na miasto, to nie daje się złapać za rękę, bo tak chodzą, jego zdaniem, tylko pokazówki. A poza tym szybko pocą się dłonie

Ten tekst walnął do mnie tylko raz - gdy naprawdę się na mnie wściekł

Napisane przez invisible_01

Ja nie wyobrażam sobie iść koło własnego faceta jak koleżanka. A jego tekst - bez komentarza.

Czasami obejmie mnie ramieniem, wtedy ja nie mogę tego zrobić, bo mu się niewygodnie idzie. Tak czy siak on pewnie taki jest - nie będę go zmieniać na siłę, bo kocham go całym sercem, duszą i ciałem, a kiedyś jak trochę stetryczeje namówię go na mały spacer za rękę. No zobaczymy

[invisible_01]

Napisane przez Luth

Czasami obejmie mnie ramieniem, wtedy ja nie mogę tego zrobić, bo mu się niewygodnie idzie. Tak czy siak on pewnie taki jest - nie będę go zmieniać na siłę, bo kocham go całym sercem, duszą i ciałem, a kiedyś jak trochę stetryczeje namówię go na mały spacer za rękę. No zobaczymy

Mój TŻ wręcz sam łapie mnie za rękę, nie wyobrażam sobie, żeby nazywał to "obnoszeniem się"... A jeśli nawet - czy to dziwne, kiedy zakochana para chce pokazać, że jest razem?

[Luth]

Napisane przez invisible_01

Mój TŻ wręcz sam łapie mnie za rękę, nie wyobrażam sobie, żeby nazywał to "obnoszeniem się"... A jeśli nawet - czy to dziwne, kiedy zakochana para chce pokazać, że jest razem?

Dla mnie nie dziwne - sama mu tak powiedziałąm, gdy byliśmy na takim spacerze. On uśmiechnął się, pocałował mnie i powiedział, że wszyscy i tak wiedzą, że jesteśmy razem.
Albo będę go musiała delikatnie do tego przekonywać

Ale ten problem i tak jest nieistotny i wręcz glupi w porównaniu do tych, co inne dziewczyny przeżywają ze swoimi facetami.
Takich to tylko na ścięcie wydać

[invisible_01]

Napisane przez Luth

Ale ten problem i tak jest nieistotny i wręcz glupi w porównaniu do tych, co inne dziewczyny przeżywają ze swoimi facetami.
Takich to tylko na ścięcie wydać

No niektórzy faceci to faktycznie ewenement i nie wiem nawet, jakim cudem ktoś się w nich zakochał.