Jak uwieść żonatego faceta?

[kalincia]

Napisane przez _ema_

1. zwrot akcji jak w każdym wątku, w którym okazało się, że jaśnie autorka nie zdobyła poparcia tłumu, więc trzeba było udowodnić, że jednak ma rację
2. jeśli jakimś cudem to na prawdę się wydarzyło - daję im pół roku, kryzys wieku średniego nie trwa długo, a transformacja z pachnącej kochanki, w codzienność jest bardzo bolesna dla takiego samca

Różne bywają zwroty akcji i w wątkach i w życiu. Pewności, co będzie dalej nigdy mieć nie można.
Samiec ten może właśnie wracać z podkulonym ogonem do domu, by przepraszać żonę za niewczesny wybuch, jak i planować przeprowadzkę do autorki i codzienność z nią. Jak i milion różnych rzeczy, o których się filozofom nie śniło.

[JanePanzram]

Napisane przez ryba871019

A może ten wątek to "kij w mrowisku" Kalinci?? Może to jej drugie konto bo jej historyjki życiowe przestały już na forum zadziwiać

może i jej nadmiernie jakoś nie lubię, ale o te teksty jakie rzucała autorka jej na pewno nie posądzam

[kalincia]

Napisane przez ryba871019

A może ten wątek to "kij w mrowisku" Kalinci?? Może to jej drugie konto bo jej historyjki życiowe przestały już na forum zadziwiać

No, bez przesady. W życiu nie założyłam tu jakiegokolwiek innego konta niż to. Zadziwiających historyjek na wizażu jest wystarczająco dużo, nie muszę prokurować sztucznie własnych, ukrywając się za innym nickiem. co ci pozwala tak myśleć, czyżby to, że bronię autorki?

[Kindly_Unspoken]

Też mi się ten zwrot akcji wydaje mocno naciągany. Trzeba przecież wszystkim tym zawistnym babskom pokazać, że jednak racji nie miały.

Ale jeśli to prawda, to szczerze gratuluję, naprawdę. Ludzie tego samego pokroju powinni się trzymać razem.

Dziwi mnie też kwestia tego dziecka. Że zostało tak pominięte przez autorkę, jakby nie miało żadnego znaczenia, że to dziecko posiada. Wydaje mi się, że odpowiedzialna matka, brałaby je bardziej pod uwagę przy wyborze "nowego tatusia", a nie myślała kategoriami "dawania d.py". Nie wiem, może się mylę, bo dziecka nie posiadam. Ale coś mi tu nie gra.

[dalilah12345]

Napisane przez ryba871019

A nie wydaje wam się to dziwne ze akurat dziś po kolejnych tłumaczeniach autorce ze facet nie zostawi dla niej żony, on tak po prostu dzwoni i mówi że o wszystkim jej powiedział
Jak dla mnie to ściema autorki zebyście w końcu dały jej spokój
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Kolejne tłumaczenia miałam tu codziennie. A jakbym chciała zrobić coś żebyście dały mi spokój, to usunęłabym to konto, byłoby prościej.
A więc wczoraj powiedział żonie, ona płakała, powiedziała mu że go kocha ale że chce rozwodu. On jej powiedział, że chciałby być ze mną, ale nie ma pewności co do rozwodu, ze względu na dziecko. Trochę mnie to zasmuciło, oczywiście nie to że martwi się o dziecko, ale to że za bardzo nie jest za rozwodem. Uzgodniliśmy, że na razie zostanie u mnie i się nad całą sytuacją zastanowi. Pojechał zabrać trochę rzeczy ze swojego domu, boję się żeby ona go nie zaczęła przekonywać żeby został.
Co do mojego dziecka, to nie rozumiem tego wzburzenia na forum. To źle dla niego, że kogoś mam? Moje dziecko ma 5 lat, nie zadaje sobie pytań czy ktoś odbierze mu mamę. Syn poznał mojego mężczyznę już wcześniej, nie jako kochasia mamy(ktoś tu tak wspomniał), ale po prostu jako kolegę, małe dziecko nie szuka we wszystkim drugiego dna. Bardzo się też polubili

---------- Dopisano o 10:32 ---------- Poprzedni post napisano o 10:31 ----------

Napisane przez overmind

z tego co pamiętam, to gdzieś o tym było. może autorka edytowała wypowiedz? nie orientuję się jak reszta, ale pierwszy post jest niezle wyedytowany

Pierwszy post jest wyedytowany, bo tekst podwójnie mi się wpisał, a nie zmieniałam treści.

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:32 ----------

Napisane przez _ema_

1. zwrot akcji jak w każdym wątku, w którym okazało się, że jaśnie autorka nie zdobyła poparcia tłumu, więc trzeba było udowodnić, że jednak ma rację
2. jeśli jakimś cudem to na prawdę się wydarzyło - daję im pół roku, kryzys wieku średniego nie trwa długo, a transformacja z pachnącej kochanki, w codzienność jest bardzo bolesna dla takiego samca

Transformacja? A myślisz, że teraz nie zajmuję się domem, dzieckiem, nie pracuję itd.? Poza tym czynności te nigdy nie przeszkadzały mi te czynności w dbaniu o siebie, bo biorę na siebie tylko te obowiązki które jestem w stanie spełniać... Np. jak mam dużo sprzątania, to obiad jem na mieście, zamiast jeszcze robić go samodzielnie...

---------- Dopisano o 10:39 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

Napisane przez Kindly_Unspoken

Też mi się ten zwrot akcji wydaje mocno naciągany. Trzeba przecież wszystkim tym zawistnym babskom pokazać, że jednak racji nie miały.

Ale jeśli to prawda, to szczerze gratuluję, naprawdę. Ludzie tego samego pokroju powinni się trzymać razem.

Dziwi mnie też kwestia tego dziecka. Że zostało tak pominięte przez autorkę, jakby nie miało żadnego znaczenia, że to dziecko posiada. Wydaje mi się, że odpowiedzialna matka, brałaby je bardziej pod uwagę przy wyborze "nowego tatusia", a nie myślała kategoriami "dawania d.py". Nie wiem, może się mylę, bo dziecka nie posiadam. Ale coś mi tu nie gra.

Nigdy nie myślałam o tym mężczyźnie kategoriami "dawania d.py".

[kalincia]

Napisane przez dalilah12345

Kolejne tłumaczenia miałam tu codziennie. A jakbym chciała zrobić coś żebyście dały mi spokój, to usunęłabym to konto, byłoby prościej.
A więc wczoraj powiedział żonie, ona płakała, powiedziała mu że go kocha ale że chce rozwodu. On jej powiedział, że chciałby być ze mną, ale nie ma pewności co do rozwodu, ze względu na dziecko. Trochę mnie to zasmuciło, oczywiście nie to że martwi się o dziecko, ale to że za bardzo nie jest za rozwodem. Uzgodniliśmy, że na razie zostanie u mnie i się nad całą sytuacją zastanowi. Pojechał zabrać trochę rzeczy ze swojego domu, boję się żeby ona go nie zaczęła przekonywać żeby został.
Co do mojego dziecka, to nie rozumiem tego wzburzenia na forum. To źle dla niego, że kogoś mam? Moje dziecko ma 5 lat, nie zadaje sobie pytań czy ktoś odbierze mu mamę. Syn poznał mojego mężczyznę już wcześniej, nie jako kochasia mamy(ktoś tu tak wspomniał), ale po prostu jako kolegę, małe dziecko nie szuka we wszystkim drugiego dna. Bardzo się też polubili

---------- Dopisano o 10:32 ---------- Poprzedni post napisano o 10:31 ----------


Pierwszy post jest wyedytowany, bo tekst podwójnie mi się wpisał, a nie zmieniałam treści.

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:32 ----------


Transformacja? A myślisz, że teraz nie zajmuję się domem, dzieckiem, nie pracuję itd.? Poza tym czynności te nigdy nie przeszkadzały mi te czynności w dbaniu o siebie, bo biorę na siebie tylko te obowiązki które jestem w stanie spełniać... Np. jak mam dużo sprzątania, to obiad jem na mieście, zamiast jeszcze robić go samodzielnie...

Co ma dziecko do rozwodu? Czy chodzi o to, że on się boi, że żona zacznie mu utrudniać kontakt z dzieckiem?
Rzeczywiście może go przekonać, żeby teraz został. ale może też już go do domu nie wpuścić. Miała noc na przemyślenie, co dalej robić, bo przecież to straszny szok musiał dla niej być i raczej nie spała. Wczorajsze jej emocje mogły się wzmocnić lub obrocić o 180 stopni. Spodziewaj się każdej reakcji, bo w jej stanie wszystkie reakcje są możliwe i do każdej ma prawo. Na pewno będzie też grać "dobrem dziecka", "złym ojcem", "rozbiciem rodziny".

[syklamen]

Napisane przez dalilah12345

Muszę się już pożegnać na dziś z życzliwymi koleżankami, bo czas oczka podmalować, nosek przypudrować i szampana otwierać

Jak możesz tak pisać? Tak Cię bawi cudze cierpienie? Jestem strasznie zniesmaczona tym tekstem, dla mnie bezczelność i dno dna.
Może się cieszyć, ale na cudzym nieszczęściu i tak szczęścia nie zbudujesz, przekonasz się o tym za jakiś czas. A ja nie chciałabym takiego żałosnego faceta, który zdradza. Stać Cię było na kogoś lepszego.

[dalilah12345]

Napisane przez kalincia

Co ma dziecko do rozwodu? Czy chodzi o to, że on się boi, że żona zacznie mu utrudniać kontakt z dzieckiem?
Rzeczywiście może go przekonać, żeby teraz został. ale może też już go do domu nie wpuścić. Miała noc na przemyślenie, co dalej robić, bo przecież to straszny szok musiał dla niej być i raczej nie spała. Wczorajsze jej emocje mogły się wzmocnić lub obrocić o 180 stopni. Spodziewaj się każdej reakcji, bo w jej stanie wszystkie reakcje są możliwe i do każdej ma prawo. Na pewno będzie też grać "dobrem dziecka", "złym ojcem", "rozbiciem rodziny".

Jego zdaniem dziecko powinno mieć oboje rodziców. Tak, jak mówiłam on sam nie jest pewien do końca jak to rozegrać. Mam nadzieję, że nie będzie go dzisiaj prosiła żeby został, bo on i tak czuje się winny i jakby zaczęła mu mówić o rodzinie itp, to obawiam się że mógłby z nią zostać. Z drugiej strony zastanawiam się po co żona chciałaby go dalej. Mnie kiedyś ktoś zdradził, była to zdrada bez znaczenia, nie było mowy o tym żeby mój partner odchodził do kochanki, spał z nią dwa razy. Wybaczyłam, ale nic już nie było tak jak wcześniej, miłość gdzieś powoli uciekła i i tak się w końcu rozstaliśmy

---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Napisane przez syklamen

Jak możesz tak pisać? Tak Cię bawi cudze cierpienie? Jestem strasznie zniesmaczona tym tekstem, dla mnie bezczelność i dno dna.
Może się cieszyć, ale na cudzym nieszczęściu i tak szczęścia nie zbudujesz, przekonasz się o tym za jakiś czas. A ja nie chciałabym takiego żałosnego faceta, który zdradza. Stać Cię było na kogoś lepszego.

Nie bawi mnie sytuacja żony. Żal mi jej, ale bardziej byłoby mi żal siebie jakbym straciła tego faceta. Bawią mnie niektóre wpisy na forum. Tak jak kalincia wcześniej wspomniała, wchodzi się tu pogadać, bardziej w celach rozrywki, a niektórzy tak podchodzą do tego tak emocjonalnie, zwłaszcza że problem ich nie dotyczy. Tyle osób mnie tu krytykuje, aż dziw bierze skąd na świecie tyle zdrad, skoro wszystkie kobietki są tak pruderyjne. Czy to tylko na wizazu po prostu zgrupowały się wszystkie święte?

[kalincia]

"Pisałam ci, jak zareagowała byla żona mojego. Absolutnie nie przyjmowała do wiadomości,
myślała, że wszystko się rozejdzie po kościach, nie zgadzała się na wyprowadzkę i rozwód. Po co? Przyczyny mogą być różne, od "co ludzie powiedzą", po "kocham i wybaczam ci". Co osoba, to motywacja.

Po rozwodzie dziecko też ma oboje rodziców. Czy on zamierza mieszkać nadal z żoną, jeśli ona się zgodzi na to? By dziecko miało oboje rodziców? To w takim razie po co jej mówił o was, skoro to nic w twojej sytuacji nie zmieni?

---------- Dopisano o 11:04 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------

Niestety, możesz też uslyszeć "nie mogę IM tego zrobić, musimy się rozstać". Wiesz o tym, prawda? Bo żona zagra mu na uczuciach, to pewne. No, chyba że wk...rwiona już mu wystawia walizki.

[Kindly_Unspoken]

Napisane przez dalilah12345

Bawią mnie niektóre wpisy na forum. Tak jak kalincia wcześniej wspomniała, wchodzi się tu pogadać, bardziej w celach rozrywki, a niektórzy tak podchodzą do tego tak emocjonalnie, zwłaszcza że problem ich nie dotyczy. Tyle osób mnie tu krytykuje, aż dziw bierze skąd na świecie tyle zdrad, skoro wszystkie kobietki są tak pruderyjne. Czy to tylko na wizazu po prostu zgrupowały się wszystkie święte?

Na szczęście jest na świecie jeszcze troche osób, które mają jakieś zasady Nie musisz być złośliwa tylko dlatego, że nikt, z wyjątkiem kalinci, nie poklepał Cie po pleckach. Chyba zakładając ten wątek liczyłaś się z takim, a nie innym zdaniem?

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez Kindly_Unspoken

Też mi się ten zwrot akcji wydaje mocno naciągany. Trzeba przecież wszystkim tym zawistnym babskom pokazać, że jednak racji nie miały.

Ale jeśli to prawda, to szczerze gratuluję, naprawdę. Ludzie tego samego pokroju powinni się trzymać razem.

Dziwi mnie też kwestia tego dziecka. Że zostało tak pominięte przez autorkę, jakby nie miało żadnego znaczenia, że to dziecko posiada. Wydaje mi się, że odpowiedzialna matka, brałaby je bardziej pod uwagę przy wyborze "nowego tatusia", a nie myślała kategoriami "dawania d.py". Nie wiem, może się mylę, bo dziecka nie posiadam. Ale coś mi tu nie gra.

Bo to troll jest, sytuacja jest naciagana i zwrot akcji jest ku publice. Nie ma co sie tu juz udzielac, bo tu juz nie chodzi o to czy poradzic , czy nie poradzic autorce, ale zeby karmic trolla, który sobie scenariusz dalszy wymysla.
Pozdrawiam i zycze udanej niedzieli

[Tort]

Napisane przez kalincia

Co ma dziecko do rozwodu? Czy chodzi o to, że on się boi, że żona zacznie mu utrudniać kontakt z dzieckiem?
Rzeczywiście może go przekonać, żeby teraz został. ale może też już go do domu nie wpuścić. Miała noc na przemyślenie, co dalej robić, bo przecież to straszny szok musiał dla niej być i raczej nie spała. Wczorajsze jej emocje mogły się wzmocnić lub obrocić o 180 stopni. Spodziewaj się każdej reakcji, bo w jej stanie wszystkie reakcje są możliwe i do każdej ma prawo. Na pewno będzie też grać "dobrem dziecka", "złym ojcem", "rozbiciem rodziny".

To najgłupsza, najbardziej prostacka i ograniczona wypowiedź jaką miałam okazję tutaj przeczytać

Jako córka faceta który zostawił rodzinę dla kochanki (z którą też się rozszedł po 8 latach, nie martwcie się, na was też przyjdzie czas) po prostu nie mogę się nadziwić jak bardzo można być tępym i niewrażliwym na życie dziecka ukochanego Takimi rzeczami się nie gra, to dzieje się naprawdę, pozostawia rany w psychice, z niektórymi nie da się uporać i poważnie papra życie, a kochanka ponosi za to ogromną część winy.

Przynajmniej tera wiem co samica mojego ojca miała w głowie kiedy go wyrwała - ABSOLUTNE NIC

[dalilah12345]

Napisane przez kalincia

"Pisałam ci, jak zareagowała byla żona mojego. Absolutnie nie przyjmowała do wiadomości,
myślała, że wszystko się rozejdzie po kościach, nie zgadzała się na wyprowadzkę i rozwód. Po co? Przyczyny mogą być różne, od "co ludzie powiedzą", po "kocham i wybaczam ci". Co osoba, to motywacja.

Po rozwodzie dziecko też ma oboje rodziców. Czy on zamierza mieszkać nadal z żoną, jeśli ona się zgodzi na to? By dziecko miało oboje rodziców? To w takim razie po co jej mówił o was, skoro to nic w twojej sytuacji nie zmieni?

---------- Dopisano o 11:04 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------

Niestety, możesz też uslyszeć "nie mogę IM tego zrobić, musimy się rozstać". Wiesz o tym, prawda? Bo żona zagra mu na uczuciach, to pewne. No, chyba że wk...rwiona już mu wystawia walizki.

Nie zamierza z nią mieszkać, ale chciałby często odwiedzać dziecko. Właściwie to nie chciałby żeby dziecko w tej chwili w ogóle się dowiedziało że rodzice się rozeszli... Martwię się jak on chce to udawać? Być u niej co drugi dzień? Boję się co mogłoby między nim a żonką zajść podczas tych wizyt... On twierdzi, że jest szczery wobec mnie i nie chce już żony. Tylko czy jak będzie ją często widywał, a ona zawsze będzie miła itp. to uczucia nie wrócą?

---------- Dopisano o 11:09 ---------- Poprzedni post napisano o 11:08 ----------

Napisane przez kalincia

"Pisałam ci, jak zareagowała byla żona mojego. Absolutnie nie przyjmowała do wiadomości,
myślała, że wszystko się rozejdzie po kościach, nie zgadzała się na wyprowadzkę i rozwód. Po co? Przyczyny mogą być różne, od "co ludzie powiedzą", po "kocham i wybaczam ci". Co osoba, to motywacja.

Po rozwodzie dziecko też ma oboje rodziców. Czy on zamierza mieszkać nadal z żoną, jeśli ona się zgodzi na to? By dziecko miało oboje rodziców? To w takim razie po co jej mówił o was, skoro to nic w twojej sytuacji nie zmieni?

---------- Dopisano o 11:04 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------

Niestety, możesz też uslyszeć "nie mogę IM tego zrobić, musimy się rozstać". Wiesz o tym, prawda? Bo żona zagra mu na uczuciach, to pewne. No, chyba że wk...rwiona już mu wystawia walizki.

Właśnie tego się boję... Im dłużej tam będzie, tym bardziej się będę martwić.

[Wisnia34]

Autorko, jeśli tylko będziesz postępowała zgodnie ze wskazówkami Kalinci i nie spłoszysz misia z second-handu, to jest nadzieja!

[kalincia]

Napisane przez dalilah12345

Nie zamierza z nią mieszkać, ale chciałby często odwiedzać dziecko. Właściwie to nie chciałby żeby dziecko w tej chwili w ogóle się dowiedziało że rodzice się rozeszli... Martwię się jak on chce to udawać? Być u niej co drugi dzień? Boję się co mogłoby między nim a żonką zajść podczas tych wizyt... On twierdzi, że jest szczery wobec mnie i nie chce już żony. Tylko czy jak będzie ją często widywał, a ona zawsze będzie miła itp. to uczucia nie wrócą?

---------- Dopisano o 11:09 ---------- Poprzedni post napisano o 11:08 ----------


Właśnie tego się boję... Im dłużej tam będzie, tym bardziej się będę martwić.

Udawanie przed dzieckiem, to zdecydowanie zły pomysł. Zresztą dlaczego jego żona miałaby mu iść na rękę w tej sprawie?

[dalilah12345]

Napisane przez Gwiazdeczka1978

Bo to troll jest, sytuacja jest naciagana i zwrot akcji jest ku publice. Nie ma co sie tu juz udzielac, bo tu juz nie chodzi o to czy poradzic , czy nie poradzic autorce, ale zeby karmic trolla, który sobie scenariusz dalszy wymysla.
Pozdrawiam i zycze udanej niedzieli

Możesz mnie nazywać trollem, naprawdę to mnie nie rusza, jak uważasz że moja historia jest pisana "pod publikę" to się faktycznie nie udzielaj. A co do rad, to 99% tych które dostałam nie tyczą się zadanego przeze mnie w temacie wątku pytania, a są na siłę dawane mi przez obrończynie moralności.

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

Napisane przez kalincia

Udawanie przed dzieckiem, to zdecydowanie zły pomysł. Zresztą dlaczego jego żona miałaby mu iść na rękę w tej sprawie?

Też tak uważam, ale nie mogę go zmusić do czego innego, skoro tak chce. Dobrze by było, jakby żona mu w tym nie pomogła

[Kindly_Unspoken]

Wiesz co, Twoja małpa, Twój cyrk. Nikomu nic do tego, co ze swoim życiem robisz. Ale to jest forum i każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania i nie powinnaś się dziwić takiej reakcji. Ty też unikałaś wielu pytań zadanych przez wizażanki, odpowiadałaś wybiórczo i te niewygodne omijałaś szerokim łukiem. Trudno.
Ja się naprawdę bardzie cieszę, że tak szybko sprawy potoczyły się po Twojej myśli. I mam nadzieję, że wasze big love przetrwa wszystko.

[merciii]

Nie potrafie uwierzyc, ze facet w jednej chwili tak po prostu powiedzial zonie i wyszedl zostawiajac za soba wiele lat zycia, dziecko, zone, dom dla kochanki, ktora zna dwa miesiace :/ W glowie mi sie to nie miesci.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[zakonna]

jeżeli to prawda, to szczerze mówiąc nie spodziewałam się tak szybkiej reakcji z jego strony.

[madana]

Napisane przez zakonna

jeżeli to prawda, to szczerze mówiąc nie spodziewałam się tak szybkiej reakcji z jego strony.

- ale od reakcji (pan się zdecydował być "szczerym") do rozwodu droga daleka wiele zdarzyć się może; może grać kochanka ("wspieram", "rozumiem cię, biedny misiu", "ależ niczego nie wymagam, sam zadecydujesz"), może grać i żona (ratuję moją rodzinę, szukam wsparcia teściów/rodziców) - na rozwód się czeka, nie wierzę,że żona zgodzi się na rozwód za porozumieniem stron, a z orzekaniem o winie - cóż, na to potrzeba czasu.

Pomijam,że jak jest dziecko- to ustala się widzenia, a żona głupia byłaby , gdyby zgodziła się na inne widzenia niż ojciec przychodzi do dziecka (bo nie można i nie powinno się utrudniać widzeń, gdy ojciec chce), za to np. może postawić warunek , że dziecku nie wolno spotykać się z kochanką. Są sprawy finansowe, są pewnie jego rodzice, którzy nie wierzę, ze zareagują "witaj, nowa żono naszego synka"
Bo i Kalińcia jest z panem jakiś już czas, od 2011 r. chyba po rozwodzie pana, a ciągle jeszcze nie ma finału: mieszkamy razem i jesteśmy na dobre i złe. U Kalińci nie ma też problemu dzieci, bo ich nie posiada, a tu dziewczyna ma swojego synka, a czym innym jest: o, to kolega mamusi, a czym innym- teraz ten pan zamieszka z nami (po 60 dniach ).Ba- na dodatek jej małe dziecko będzie mu przypominać o jego własnym, przy którym go nie ma, a pan uważa, że dziecko powinno mieć na co dzień dwoje rodziców. A co dopiero gdy jest małe dziecko, młode ciągle małżeństwo- rzeczy do ogarnięcia i ustalenia jest więcej.

Tym bardziej, że są już sygnały, ze sprawa nie pójdzie szybko i gładko na zasadzie pan z jednego życia przeflancuje się do drugiego- nie, gdy użył argumentu "dziecko ma o niczym nie wiedzieć".

[Iska00]

Jak już powiedział "A" to wypadałoby powiedzieć "B".
Teraz nie ma czasu na bycie chorągiewką na wietrze : "bo ja chcę być z inną kobietą, ale rozwodu chyba nie chcę". Oczyścił swoje sumienie, bo zonie powiedział, ale dziecko ma nie wiedzieć.
Pewnie podobna sytuacja będzie z rodzicami i teściami. Takie udawane małżeństwo? A może zabezpieczenie się w razie zmiany decyzji? W razie powrotu do żony nadal będzie krystaliczny, bo nikt z otoczenia nie wiedział co faktycznie się dzieje w tym związku. A żonie powie: "no przecież wiedziałaś, że Cię zdradzam a jednak się ze mną nie rozwiodłaś".
Mam nadzieję, że chociaż żona będzie konsekwentna i będzie dążyła do rozwodu.
A jeśli chodzi o kontakty z dzieckiem to przecież i po rozwodzie można się z dzieckiem widywać. Może nawet założyć sprawę w sądzie o przyznanie mu opieki (a tak swoją drogą, autorko co byś zrobiła gdyby facet zaczął walczyć o dziecko i chciał, aby jego dziecko z Wami zamieszkało?).
Moim zdaniem żona ma prawo do rozwodu i ułożenia sobie ponownie życia. Po co jej mąż na papierze?

Ja dostrzegam problem w tym, że żona nie pracuje.
Jeśli przychyli się do jego prośby i nie wezmą rozwodu to on, mieszkając z Tobą autorko, będzie utrzymywał swoją rodzinę.
A jeśli będzie rozwód to będzie płacił alimenty na dziecko i na żonę (bo po rozwodzie bardzo pogorszy się jej sytuacja finansowa).
Może dlatego facet obawia się tego rozwodu. Będzie z orzeczeniem o jego winie, odda żonie większość wszystkiego co posiadają i jeszcze będzie płacił alimenty na dwie osoby.
Średnio mu się to opłaca.

[zakonna]

widzę, że pan już coś tam kombinuje w kwestii rozwodu, bardzo możliwe też, że po miodowym okresie z kochanką wróci do żonki. ale tak czy siak, zaskoczył mnie zwrot akcji, szczególnie, że podobno żonę kocha.

[madana]

Napisane przez zakonna

widzę, że pan już coś tam kombinuje w kwestii rozwodu, bardzo możliwe też, że po miodowym okresie z kochanką wróci do żonki. ale tak czy siak, zaskoczył mnie zwrot akcji, szczególnie, że podobno żonę kocha.

- jak pisał poeta:
"„(…) tak by gdzieś het gnało, gnało,
tak by się nam serce śmiało
do ogromnych, wielkich rzeczy (…)”
a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy; (…)”.

- czyż nie napisał prawdy?

[Kindly_Unspoken]

Napisane przez madana

- jak pisał poeta:
"„(…) tak by gdzieś het gnało, gnało,
tak by się nam serce śmiało
do ogromnych, wielkich rzeczy (…)”
a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy; (…)”.

- czyż nie napisał prawdy?

Toż to wielka prawdziwa miłość jest. Kompletnie tego nie rozumiesz

[madana]

Napisane przez Kindly_Unspoken

Toż to wielka prawdziwa miłość jest. Kompletnie tego nie rozumiesz

- ależ wiem to, wiem, że nie rozumiem tam nie będzie żadnej przyziemności, codzienności, zwyczajności , tylko kraina Konika Pony

[201605161006]

Też mnie to dziwi, że zostawił żonę, którą podobno kocha i dziecko, dla nowo poznanej kochanki. Ale jeśli ta historia jest prawdziwa, oby żona wygrała rozwód z orzekaniem o winie, potem zgarnęla większość majątku, alimenty na dziecko i na siebie, znalazla sobie innego, a autorka wiele lat bedzie musiala sobie masę rzeczy odmawiac, bo kasa bedzie szła na jego rodzinę. W ogóle skoro jego żona jest młoda, z tego co pamiętam, chyba jeszcze przed 30stką, to bardzo możliwe, że odwiedza Wizaż, że czyta ten wątek, może założy własny o zdradzającym mężu.

[aante_e]

Napisane przez dalilah12345

Możesz mnie nazywać trollem, naprawdę to mnie nie rusza, jak uważasz że moja historia jest pisana "pod publikę" to się faktycznie nie udzielaj. A co do rad, to 99% tych które dostałam nie tyczą się zadanego przeze mnie w temacie wątku pytania, a są na siłę dawane mi przez obrończynie moralności.

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------


Też tak uważam, ale nie mogę go zmusić do czego innego, skoro tak chce. Dobrze by było, jakby żona mu w tym nie pomogła

Naprawdę oczekiwałaś, że wszystkie zaczną Ci dawać konkretne rady w stylu dziś załóż niebieskie majtki, jutro czerwone, a w środę przywitaj go bez? I jeszcze będą z Tobą pić szampana?

Lepiej przygotuj się na granie drugiej roli, bo facetowi widać że układ żony i dziecka w domu, a z Tobą pomieszkiwania, całkiem odpowiada. Od powiedzenia o kochance do rozwodu daleka droga, szczególnie jak przyjdzie ustalać opiekę nad dzieckiem. Jak zacznie to przeżywać, a skoro chce chronić dziecko jak piszesz, to jeszcze wróci w te pędy do małżeńskiego białego łoża.

[LaCamilla]

Duuużo czasu zajęło mi ogarnięcie tego wątku (rozwija się błyskawicznie) i nie będę się tutaj wypowiadała odnośnie postępowania autorki wątku, bo nie widzę sensu - padło już tyle głosów.

Ja chcę tylko nawiązać do motywu rzekomego (bo nie wiemy jak jest naprawdę) braku seksu w małżeństwie tego faceta. Odniosłam wrażenie, że to jest główny zarzut stawiany żonie - że nie daje d**y chociaż to jej "święty obowiązek".
I tak mi przyszło do głowy - a może ona zwyczajnie jest chora? Depresja, nerwica - to są choroby, które obecnie leczy się zwykle SSRI, a one drastycznie obniżają albo wręcz likwidują libido. I wtedy wszystko nabiera jeszcze innego wymiaru...

Tak czy inaczej - żal mi tej żony, nieszczęśliwa kobieta.

[kalincia]

Napisane przez Tort

To najgłupsza, najbardziej prostacka i ograniczona wypowiedź jaką miałam okazję tutaj przeczytać

Jako córka faceta który zostawił rodzinę dla kochanki (z którą też się rozszedł po 8 latach, nie martwcie się, na was też przyjdzie czas) po prostu nie mogę się nadziwić jak bardzo można być tępym i niewrażliwym na życie dziecka ukochanego Takimi rzeczami się nie gra, to dzieje się naprawdę, pozostawia rany w psychice, z niektórymi nie da się uporać i poważnie papra życie, a kochanka ponosi za to ogromną część winy.

Przynajmniej tera wiem co samica mojego ojca miała w głowie kiedy go wyrwała - ABSOLUTNE NIC

Spokojnie, spokojnie, bo ci żyłka w główce pęknie.
Napisałam, ze do każdej reakcji ma prawo i każda jest możliwa. Mówiąc o grze nie miałam na myśli udawania tylko wybrany sposób działania, taki, jaki żona uzna za najskuteczniejszy dla swoich celów.
A twój ojciec? Wybrał inną samicę niż tę, którą poślubił. Wybrał! Dobrowolnie! Rozumiem twoje rozgoryczenie, bo ta pierwsza samica, to twoja matka, ale ani ja, ani autorka nie mamy z wyborem twojego ojca nic wspólnego.

[motyla]

Autorko, panu menszczyźnie żal dziecka? nic nie szkodzi - jest Twoje. każ swojemu małemu mówić do szanownego pana "tatusiu", niech dzieciak się cieszy, że będzie miał nowego ojca, niech rzuca mu się na szyję jak ten przychodzi, niech płacze przeokropnie, jak pan od Was wychodzi. nie rozumiem, dlaczego tylko Ty masz grać. dzieciaka też w to wciągnij, będziecie mieli większe szanse powodzenia.

no bo zobacz - z tej przebrzydłej baby zrezygnował, bo dałaś mu cudowną alternatywę w postaci własnej osoby. teraz pewnie zrezygnowałby ze swojego okropnego bachora, bo również dałabyś mu wspaniałą alternatywę. koleżka na to pójdzie, bo lubi wymieniać starocie na lepsze modele - widać to po nim jak na dłoni.