Marnowanie czasu mimo głowy pełnej planów - wspierajmy się!

[IzzieSt]

Ja w sumie ze statystyką i ekonometrią też za pan brat, angielski mam na słabym c1 i właściwie problemu ze znalezieniem pracy od razu po studiach za więcej niż średnia krajowa problemu nie miałam.
Myślę, że problemem jest brak doświadczenia jednak w tym czego teraz szukasz.
R polecam się poduczyć bo tu nie jest tak, że ktoś Ci powie gdzie masz pakietów czy funkcji szukać tylko tu już trzeba myśleć i samemu potrafić kod napisać. Z angielskim, dobrą znajomością excela i programu R, do tego ewentualnie podstawy SQL tak żeby umieć cos wyciągnąć z tabel to moim zdaniem jest się mega atrakcyjnym na rynku pracy.

[MissChievousTess]

Napisane przez IzzieSt

Ja w sumie ze statystyką i ekonometrią też za pan brat, angielski mam na słabym c1 i właściwie problemu ze znalezieniem pracy od razu po studiach za więcej niż średnia krajowa problemu nie miałam.
Myślę, że problemem jest brak doświadczenia jednak w tym czego teraz szukasz.
R polecam się poduczyć bo tu nie jest tak, że ktoś Ci powie gdzie masz pakietów czy funkcji szukać tylko tu już trzeba myśleć i samemu potrafić kod napisać. Z angielskim, dobrą znajomością excela i programu R, do tego ewentualnie podstawy SQL tak żeby umieć cos wyciągnąć z tabel to moim zdaniem jest się mega atrakcyjnym na rynku pracy.

Dzięki za sugestię odnośnie SQL. Ekonometrii niestety nie miałam. Co do R i Excela to wiem, że są wykorzystywane, więc teraz właśnie nad ich znajomością pracuję. Też myślałam, że problemem jest brak doświadczenia, ale okazuje się, że jednak to specyfika krakowskiego rynku. Tu raczej jest zapotrzebowanie na klepaczy z niską znajomością Excela za jak najniższą pensję. Byłoby lepiej gdybym znała niemiecki, ale niestety akurat tego języka nigdy nie miałam. Dopiero teraz zaczynam się go uczyć sama od podstaw bo naprawdę mi go brakuje. Pracowałam w zespole badawczym z dziewczyną bardzo dobrze znającą R i ona mi mówiła, że w Krakowie raczej ten program nie jest zbyt często używany. Jak proponowała analizy w nim to bywało różnie- albo ludzie nie kojarzyli, albo myśleli, że jest płatny, albo na wszelki wypadek wymagali tego samego w Excelu itp. Jak szukam to wychodzi na to, że jednak rządzi Excel i różne moduły SAP. Ja miałam na studiach pakiet SPSS i do wielu rzeczy jest bardzo wygodny, ale wykresy paskudne robi, więc wizualizację danych zawsze robiliśmy Excelem. Ale operacje statystyczne raczej w SPSS.

[IzzieSt]

Ale w SAPie analiz nie zrobisz i też trzeba uważać, żeby się nie wkopać bo można nic w SAPie nie robić poza księgowaniem czyli klepaniem w kółko tego samego.
To prawda, że sporo jest ofert gdzie można całymi dniami w excelu siedzieć (choćby bbh i capgemini) ale gdybym miała doradzić gdzie można próbować się zakręcić w tej dziedzinie to byłoby to pewnie codewise, pmr czy mkm consulting.

[MissChievousTess]

Napisane przez IzzieSt

Ale w SAPie analiz nie zrobisz i też trzeba uważać, żeby się nie wkopać bo można nic w SAPie nie robić poza księgowaniem czyli klepaniem w kółko tego samego.
To prawda, że sporo jest ofert gdzie można całymi dniami w excelu siedzieć (choćby bbh i capgemini) ale gdybym miała doradzić gdzie można próbować się zakręcić w tej dziedzinie to byłoby to pewnie codewise, pmr czy mkm consulting.

No nie do końca. Czytałam o module SAP dla HR i to nieco bardziej skomplikowane. Przy słabej znajomości SAP i w zastosowaniach dla rachunkowości owszem klepie się powtarzalne rzeczy. Ale już moduły specjalistyczne do specjalnych zastosowań to trochę inna bajka. I chyba te zastosowania są w Polsce mało znane bo jak kuzynka potrzebowała znaleźć do czegoś takiego babkę do swojej firmy to skończyło się na kobiecie, którą dowożą taxi do Polski aż z Pragi. W Polsce szukali specjalisty, ale bezskutecznie. A o pakietach statystycznych pisałam, że każdy mogłabym po instruktażu ogarnąć bo np. ABB czy Comarch mają już swoje własne, wewnętrzne narzędzia tego typu. Tak jak pisałam ja raczej nie chcę księgować bo nie mam wykształcenia i wiedzy księgowej, a odpowiedzialność prawna spora. Wolałabym raczej w kierunku HR, zarządzania personelem, może być w połączeniu z pracą tłumaczeniową z dokumentami bo o tym mam pojęcie. I za to odpowiedzialność mogę brać. Tak samo np. za rzetelne badania rynku, marketingowe, metaanalizy dotyczące np. wskaźników czy narzędzi badawczych (czasem w medycynie się to robi) itp.

[IzzieSt]

To wydaje mi się, że cieżko będzie dostać posadę zarówno w Polsce jak i za granicą gdzie będziesz zarządzać personelem jeśli nie masz takiego doświadczenia ani innego HRowego. Metaanalizy bez ekonometrii też sobie chyba nie wyobrażam. Za dużo jest absolwentów z takimi umiejętnościami żeby pracodawcy chcieli zatrudniać ludzi, których trzeba tego uczyć bo niestety potwierdzenia słowne, że można potrafi się takie rzeczy robić nie wystarczają.

[katte25]

Napisane przez MissChievousTess

By to robić to można tylko emigrować. Póki TŻ jeszcze coś trzyma w Polsce muszę się tu kopać z koniem. Coraz mniej mi się chcę szczerze mówiąc.

Rozumiem Cię, ja też mam dość tego wszystkiego, niby jest praca ale jak człowiek idzie na rozmowę to albo słyszy no my z ta wysokim wykształceniem to jednak nie potrzebujemy albo rzekomo wykształcenie nie takie choć w ogłoszeniu było co innego albo pensja która oferują jest za niska, ja nie wiem co oni myśleli, że nagle ci co wyjechali powrócą ale do czego, skoro mam doświadczenie, studia chcę zarabiać godziwe pieniadzę, skoro minister ledwo wiąże koniec z końcem za 17 tys. to ja mam dać radę za 1500 zeta.

[MissChievousTess]

Napisane przez IzzieSt

To wydaje mi się, że cieżko będzie dostać posadę zarówno w Polsce jak i za granicą gdzie będziesz zarządzać personelem jeśli nie masz takiego doświadczenia ani innego HRowego. Metaanalizy bez ekonometrii też sobie chyba nie wyobrażam. Za dużo jest absolwentów z takimi umiejętnościami żeby pracodawcy chcieli zatrudniać ludzi, których trzeba tego uczyć bo niestety potwierdzenia słowne, że można potrafi się takie rzeczy robić nie wystarczają.

Aż z ciekawości przeglądam syllabusy kursów z ekonometrii. Nie miałam tego jako osobnego przedmiotu, ale widzę że to co jest zaliczane w zakres i co dotyczy bezpośrednio wszelkiej analizy statystycznej to miałam i znam. Nie miałam rzeczy typowo ekonomicznych, ale nie każda analiza statystyczna musi być typowo ekonomiczna czy stricte finansowa, związana z rachunkowością. Ok,. mogę się z ekonometrii dokształcić. Nie ma problemu. Tyle, że mnie nadal interesuje ciut inna tematyka ekonomistę czy technika rachunkowości, więc nie wiem czy to wiele zmieni. Mąż mojej kuzynki też uczył się tego co ja, ale w innym celu bo on zajmuje się budownictwem. A to chyba nie znaczy, że ja powinnam dokształcić się z zakresu budowlanki, prawda? I nie, nie ma jakiegoś problemu, żeby jakieś tam doświadczenie w HR zdobyć. Problem jest jak się chce by ktoś za to godziwie zapłacił. Za klepanie prostych danych w działach HR w Polsce jest 2500, w Szwajcarii ludzie robiący to samo dostają 9000. Przykłady można mnożyć. To nie jest tak, że polski pracownik za mało umie. Ludzie tak samo przeciętni są wszędzie. Co do szkoleń- owszem w Polsce jest nadal model janusze biznesu i tu się nie szkoli. A w innych krajach się szkoli. Nawet tanią siłę roboczą w Indiach się dziś szkoli, ale u nas nawet specjalistów szkolić się nie chce. I nie szkolenie nie polega na tym, że się ufa, że pracownik deklaruje gotowości nauczenia się czegoś. Projektuje się system szkolenia pracownika, wdrożeń, ewaluacji itd. Jak pracodawca jest sensowny to jest w stanie nauczyć każdego praktycznie wszystkiego. To kwestia rozwiązań systemowych. A nie talentu czy dobrej woli pracownika.

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:41 ----------

Napisane przez katte25

Rozumiem Cię, ja też mam dość tego wszystkiego, niby jest praca ale jak człowiek idzie na rozmowę to albo słyszy no my z ta wysokim wykształceniem to jednak nie potrzebujemy albo rzekomo wykształcenie nie takie choć w ogłoszeniu było co innego albo pensja która oferują jest za niska, ja nie wiem co oni myśleli, że nagle ci co wyjechali powrócą ale do czego, skoro mam doświadczenie, studia chcę zarabiać godziwe pieniadzę, skoro minister ledwo wiąże koniec z końcem za 17 tys. to ja mam dać radę za 1500 zeta.

W programie UWAGA była pani statystyk z GUS. 20 lat pracy, ekonometrię raczej na pewno zna- 2200 na rękę.
Moja mama- przez ponad 20 lat pensja 30% niższa niż mężczyzn, z takim samym wykształcenie i pracą. Jak szef chciał jej dodać pracy zwolnionych 8 osób to oferował jej dodatek motywacyjny- 15% pensji dotychczasowej miesięcznie. No to wolała wcześniejszą emeryturę. Ja byłam do tego trochę sceptycznie nastawiona, ale zrobiłam z nią analizę za i przeciw w sumie teraz uważam, że dobrze zrobiła. Tak się w Polsce pracuje.

---------- Dopisano o 20:13 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ----------

Napisane przez katte25

Rozumiem Cię, ja też mam dość tego wszystkiego, niby jest praca ale jak człowiek idzie na rozmowę to albo słyszy no my z ta wysokim wykształceniem to jednak nie potrzebujemy albo rzekomo wykształcenie nie takie choć w ogłoszeniu było co innego albo pensja która oferują jest za niska, ja nie wiem co oni myśleli, że nagle ci co wyjechali powrócą ale do czego, skoro mam doświadczenie, studia chcę zarabiać godziwe pieniadzę, skoro minister ledwo wiąże koniec z końcem za 17 tys. to ja mam dać radę za 1500 zeta.

Jak masz bardzo ciężko, ale nic Cię tu nie trzyma to ja bym rozważyła wyjazd jednak. Koleżanka nawet robiąc kanapki w pubie w Irlandii miała na tyle kasy, żeby 2 razy w roku na egzotyczne wakacje pojechać. A w Polsce żyła od pierwszego do pierwszego i zero oszczędności. Ja nie znam nikogo kto by żałował, że wyjechał.
Choć różnie zaczynali i w różnych miejscach pracują. I nie widzę by komuś się nie powiodło, niezależnie od wykształcenia czy jego braku. Ja np. o żadnych kredytach itp. w Polsce nie myślę żebyśmy nie byli uwiązani. Jedynie TŻ i jego dalszy rozwój mnie tu trzyma. Dzieci nie mam i mieć zapewne nie będę (względny zdrowotne), nie mam problemu by mieszkać i pracować w innym kraju.Nie mam problemu by się dokształcać, angażować w pracę itd. Chcę jedynie godnie zarabiać skoro mam czemuś poświęcić czas, energię, godziny mojego życia. Nie widzę sensu pracować za bezcen, a potem walczyć o byt na drugim etacie gdzie indziej. Wiem, że ludzie w Polsce tak żyją. Miałam ciocie jadące na 3 etaty, a potem leczące nerwice, załamania nerwowe itd. Ale jaki w tym sens?

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Szukałam pracy latem i byłam załamana stawkami, które mi proponowano - do tego oczywiście na kijowych umowach typu założenie "własnej" działalności, umowa zlecenie z zaniżoną kwotą na papierze itp. Ostatecznie wzięłam pracę z najlepszą stawką godzinową, choć w niepełnym wymiarze godzin (finansowo wychodzę tak samo jak w innych miejscach, gdzie miałam pracować w pełnym wymiarze). Korzystam z czasu, żeby powoli zmieniać branżę. Samym 'powołaniem' się nie wyżywię. (tak, mogłabym założyć własny gabinet, ale z wielu względów nie chcę).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[katte25]

Napisane przez MissChievousTess

Aż z ciekawości przeglądam syllabusy kursów z ekonometrii. Nie miałam tego jako osobnego przedmiotu, ale widzę że to co jest zaliczane w zakres i co dotyczy bezpośrednio wszelkiej analizy statystycznej to miałam i znam. Nie miałam rzeczy typowo ekonomicznych, ale nie każda analiza statystyczna musi być typowo ekonomiczna czy stricte finansowa, związana z rachunkowością. Ok,. mogę się z ekonometrii dokształcić. Nie ma problemu. Tyle, że mnie nadal interesuje ciut inna tematyka ekonomistę czy technika rachunkowości, więc nie wiem czy to wiele zmieni. Mąż mojej kuzynki też uczył się tego co ja, ale w innym celu bo on zajmuje się budownictwem. A to chyba nie znaczy, że ja powinnam dokształcić się z zakresu budowlanki, prawda? I nie, nie ma jakiegoś problemu, żeby jakieś tam doświadczenie w HR zdobyć. Problem jest jak się chce by ktoś za to godziwie zapłacił. Za klepanie prostych danych w działach HR w Polsce jest 2500, w Szwajcarii ludzie robiący to samo dostają 9000. Przykłady można mnożyć. To nie jest tak, że polski pracownik za mało umie. Ludzie tak samo przeciętni są wszędzie. Co do szkoleń- owszem w Polsce jest nadal model janusze biznesu i tu się nie szkoli. A w innych krajach się szkoli. Nawet tanią siłę roboczą w Indiach się dziś szkoli, ale u nas nawet specjalistów szkolić się nie chce. I nie szkolenie nie polega na tym, że się ufa, że pracownik deklaruje gotowości nauczenia się czegoś. Projektuje się system szkolenia pracownika, wdrożeń, ewaluacji itd. Jak pracodawca jest sensowny to jest w stanie nauczyć każdego praktycznie wszystkiego. To kwestia rozwiązań systemowych. A nie talentu czy dobrej woli pracownika.

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:41 ----------


W programie UWAGA była pani statystyk z GUS. 20 lat pracy, ekonometrię raczej na pewno zna- 2200 na rękę.
Moja mama- przez ponad 20 lat pensja 30% niższa niż mężczyzn, z takim samym wykształcenie i pracą. Jak szef chciał jej dodać pracy zwolnionych 8 osób to oferował jej dodatek motywacyjny- 15% pensji dotychczasowej miesięcznie. No to wolała wcześniejszą emeryturę. Ja byłam do tego trochę sceptycznie nastawiona, ale zrobiłam z nią analizę za i przeciw w sumie teraz uważam, że dobrze zrobiła. Tak się w Polsce pracuje.

---------- Dopisano o 20:13 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ----------


Jak masz bardzo ciężko, ale nic Cię tu nie trzyma to ja bym rozważyła wyjazd jednak. Koleżanka nawet robiąc kanapki w pubie w Irlandii miała na tyle kasy, żeby 2 razy w roku na egzotyczne wakacje pojechać. A w Polsce żyła od pierwszego do pierwszego i zero oszczędności. Ja nie znam nikogo kto by żałował, że wyjechał.
Choć różnie zaczynali i w różnych miejscach pracują. I nie widzę by komuś się nie powiodło, niezależnie od wykształcenia czy jego braku. Ja np. o żadnych kredytach itp. w Polsce nie myślę żebyśmy nie byli uwiązani. Jedynie TŻ i jego dalszy rozwój mnie tu trzyma. Dzieci nie mam i mieć zapewne nie będę (względny zdrowotne), nie mam problemu by mieszkać i pracować w innym kraju.Nie mam problemu by się dokształcać, angażować w pracę itd. Chcę jedynie godnie zarabiać skoro mam czemuś poświęcić czas, energię, godziny mojego życia. Nie widzę sensu pracować za bezcen, a potem walczyć o byt na drugim etacie gdzie indziej. Wiem, że ludzie w Polsce tak żyją. Miałam ciocie jadące na 3 etaty, a potem leczące nerwice, załamania nerwowe itd. Ale jaki w tym sens?

Jest średnio, wiadomo chciałabym żeby było lepiej i coraz częściej myślę by jednak wyjechać, mam do kogo, nie mam zobowiązań ani rodzinnych ani finansowych, swój rozwój ciężko tu widzę.Wiadomo każdy by wolał w swoim kraju ale jak mam się męczyć to lepiej wyjechać.

[MissChievousTess]

Idzie kolejny kryzys. Oszczędności budżetowe w Polsce lecą na 500+ i inne programy. Także polska gospodarka na tąpnięcia średnio przygotowana. Możliwe, że emigracja "za chlebem" stanie się dla nas przykrą koniecznością. Ja mam tą świadomość, więc tego co mi jeszcze potrzebne za granicą staram się teraz douczać bardzo intensywnie.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

A o jakich krajach myślicie?

Ja narazie zostaje w Polsce, ale cały czas uczę się angielskiego. Kiedyś coś zdalnie będę szukać w zawodzie. Również przywiązana nie jestem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Ja znam Szwecję i w sumie blisko. Kuzynkę mam w Szkocji, drugą w Szwajcarii, więc też mogłabym się zaczepić. Poza tym mam krewnych jeszcze we Francji, w Belgii. TŻ ma na oku Włochy. Ja intensywnie odświeżam francuski i douczam się niemieckiego. Sam angielski to trochę mało.

---------- Dopisano o 18:37 ---------- Poprzedni post napisano o 18:34 ----------

Ja jeszcze zerkam co się dzieje w Hiszpanii bo w sumie język już całkiem nieźle znam, ale po tym całym zamieszaniu z autonomią Katalonii z sytuacją ekonomiczno-inwestycyjną tak średnio. No i braki dostaw wody, a to jednak uciążliwe.Pod tym względem jednak Włochy mniej problematyczne.

[klaudia1456]

Witam wszystkich.
Jestem nowa na waszym ciekawym forum. Liczę dziewczyny na waszą pomoc.
Jestem studentką 3 roku kosmetologii z zapałem do pracy. Lecz tu pojawia się problem jak to piszecie właśnie w naszym cudownym kraju nic nie ma za darmo ale aby gdzie konkretnie zarobić tez nie ma gdzie i większość myśli o emigracji.
Moj problem dotyczy pracy szukam od 4 miesięcy pracy związanej z studiami. ;:con fused:
Lecz z moj nie wielkim doświadczeniem pani się krzywią bo chciały by abym umiała wszystko i najlepiej z certyfikatami gdzie to łądnie kosztuje.: mur:
wiec moje pytanie dziewczyny mam nadzieje ze mi pomożecie jak szukać w salonie pracy?? mOze ma ktoś jakąś rade

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez MissChievousTess

Ja znam Szwecję i w sumie blisko. Kuzynkę mam w Szkocji, drugą w Szwajcarii, więc też mogłabym się zaczepić. Poza tym mam krewnych jeszcze we Francji, w Belgii. TŻ ma na oku Włochy. Ja intensywnie odświeżam francuski i douczam się niemieckiego. Sam angielski to trochę mało.

---------- Dopisano o 18:37 ---------- Poprzedni post napisano o 18:34 ----------

Ja jeszcze zerkam co się dzieje w Hiszpanii bo w sumie język już całkiem nieźle znam, ale po tym całym zamieszaniu z autonomią Katalonii z sytuacją ekonomiczno-inwestycyjną tak średnio. No i braki dostaw wody, a to jednak uciążliwe.Pod tym względem jednak Włochy mniej problematyczne.

Ogladalam ostatnio swiezy program dokumentalny porownujacy Grecje, Wlochy i Hiszpanie.
Mowiac krotko, Wlochy staly sie nowa Grecja. Grecja troche sie podniosla, PKB malo, ale rosnie w gore, bezrobocie nadal wysokie, ale powolutku maleje, wzrastaja inwestycje. Hiszpania ma sie najlepiej. Wlochy to niestety na chwile obecna ''nowa Grecja'' pod wzgledem ekonomicznym

[katte25]

Napisane przez klaudia1456

Witam wszystkich.
Jestem nowa na waszym ciekawym forum. Liczę dziewczyny na waszą pomoc.
Jestem studentką 3 roku kosmetologii z zapałem do pracy. Lecz tu pojawia się problem jak to piszecie właśnie w naszym cudownym kraju nic nie ma za darmo ale aby gdzie konkretnie zarobić tez nie ma gdzie i większość myśli o emigracji.
Moj problem dotyczy pracy szukam od 4 miesięcy pracy związanej z studiami. ;:con fused:
Lecz z moj nie wielkim doświadczeniem pani się krzywią bo chciały by abym umiała wszystko i najlepiej z certyfikatami gdzie to łądnie kosztuje.: mur:
wiec moje pytanie dziewczyny mam nadzieje ze mi pomożecie jak szukać w salonie pracy?? mOze ma ktoś jakąś rade

Koleżanka dostała pracę po praktykach, chyba po miesiącu albo półtora, już dokładnie nie pamiętam albo staż po tym też mogą zatrudnić.

---------- Dopisano o 15:23 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------

Napisane przez MissChievousTess

Idzie kolejny kryzys. Oszczędności budżetowe w Polsce lecą na 500+ i inne programy. Także polska gospodarka na tąpnięcia średnio przygotowana. Możliwe, że emigracja "za chlebem" stanie się dla nas przykrą koniecznością. Ja mam tą świadomość, więc tego co mi jeszcze potrzebne za granicą staram się teraz douczać bardzo intensywnie.

Czyli różowo nie będzie, a ludzie wyjeżdżają choc w wiadomościach tego nie mówią ale widzę to po miastach i miasteczkach jest coraz mniej młodych ludzi.

---------- Dopisano o 15:24 ---------- Poprzedni post napisano o 15:23 ----------

Napisane przez MissChievousTess

Ja znam Szwecję i w sumie blisko. Kuzynkę mam w Szkocji, drugą w Szwajcarii, więc też mogłabym się zaczepić. Poza tym mam krewnych jeszcze we Francji, w Belgii. TŻ ma na oku Włochy. Ja intensywnie odświeżam francuski i douczam się niemieckiego. Sam angielski to trochę mało.

---------- Dopisano o 18:37 ---------- Poprzedni post napisano o 18:34 ----------

Ja jeszcze zerkam co się dzieje w Hiszpanii bo w sumie język już całkiem nieźle znam, ale po tym całym zamieszaniu z autonomią Katalonii z sytuacją ekonomiczno-inwestycyjną tak średnio. No i braki dostaw wody, a to jednak uciążliwe.Pod tym względem jednak Włochy mniej problematyczne.

Mi sie bardzo Szkocja podoba ale niestety nie mam tam krewnych

[MissChievousTess]

Moja kuzynka wyjechała bez krewnych, a jakoś w Szkocji się zaczepiła.
Wiadomo, że za granicą zaczyna się od cięższej albo mniej prestiżowej pracy niż w Polsce, ale przynajmniej jest oda przyzwoicie płatna. W wielu krajach nie ma czegoś takiego jak w Polsce- wieczne bezpłatne staże. Ja znam firmy, które 30% działalności w sposób ciągły tak załatwiają. To psuje rynek i taką możliwość po prostu należy zlikwidować. Staż powinien być płatny. Może być niżej płatny niż etat, ale powinien być płatny, służyć przyuczeniu i prowadzić do zatrudnienia. Tak jest w innych krajach. I nie ma czegoś takiego, że np. okrągły rok co 2-3 miesiące urząd pracy kieruje kogoś na staż do tej samej firmy. Bo wiadomo, że to wtedy powinien być etat i jeden stały pracownik, a nie ciągła fikcja stażu.Poza Polską coś takiego ściga i inspekcja pracy i urząd skarbowy.

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8212895 6]Ogladalam ostatnio swiezy program dokumentalny porownujacy Grecje, Wlochy i Hiszpanie.
Mowiac krotko, Wlochy staly sie nowa Grecja. Grecja troche sie podniosla, PKB malo, ale rosnie w gore, bezrobocie nadal wysokie, ale powolutku maleje, wzrastaja inwestycje. Hiszpania ma sie najlepiej. Wlochy to niestety na chwile obecna ''nowa Grecja'' pod wzgledem ekonomicznym [/QUOTE]
Włochy nie są jednorodne, nigdy nie były. Pewne rejony mają się bardzo dobrze, inne tragicznie.Są rejony gdzie sezon turystyczny trwa niemal okrągły rok, turyści głównie z Niemiec i wiedzie się tam bardzo dobrze. Podobnie zresztą z Hiszpanią. Ja nie miałabym problemu pracować w turystyce z turystami niemieckojęzycznymi. Zresztą w samej Grecji też pracowałam i mimo kryzysu ta wyspa ma się nadal ok. Mówiąc o całym kraju uśredniamy. A nie wszędzie kryzys uderza tak samo. Hiszpania planuje rozwijać nowe technologie, ale na razie tylko planuje. A ryzyko separatyzmów niestety zniechęca inwestorów. A bez nich to się nie uda. Pod tym względem Włochy wydają się stabilniejsze.
Tym bardziej, że do władzy znów może wrócić Berlusconi, a co tu kryć- wielki biznes lubi stabilne oligarchie, które zna. Nie powiem,żeby to było dobre dla Włoch, ale inwestorów może przyciągnąć. A jak mowa o Grecji to radzę przyjrzeć się naszemu krajowi bo drugą Grecją w Europie prędzej zostanie Polska niż Włochy. Włochy z biedą dawały radę przez stulecia. Z niejednego kryzysu wyszły obronną ręką. Natomiast współczesna Polska mechanizmów przetrwania w skrajnej biedzie nie wykształciła, m.in. ze względu na bardzo niski poziom zaufania społecznego, współczynnik stowarzyszeń etc. Jak kolejny kryzys spowoduje tąpnięcie w Europie to na pewno Włochy dadzą radę lepiej niż Polska. Tam np. rolnicy nie mają oporów by tworzyć spółdzielnie, a miasteczka by wspólnie inwestować w nieruchomości komercyjne. U nas takie formy współpracy raczej nie powstaną. Nawet gdyby miały pomóc całym wspólnotom wydobyć się z biedy i bezrobocia.

[katte25]

Napisane przez MissChievousTess

Moja kuzynka wyjechała bez krewnych, a jakoś w Szkocji się zaczepiła.
Wiadomo, że za granicą zaczyna się od cięższej albo mniej prestiżowej pracy niż w Polsce, ale przynajmniej jest oda przyzwoicie płatna. W wielu krajach nie ma czegoś takiego jak w Polsce- wieczne bezpłatne staże. Ja znam firmy, które 30% działalności w sposób ciągły tak załatwiają. To psuje rynek i taką możliwość po prostu należy zlikwidować. Staż powinien być płatny. Może być niżej płatny niż etat, ale powinien być płatny, służyć przyuczeniu i prowadzić do zatrudnienia. Tak jest w innych krajach. I nie ma czegoś takiego, że np. okrągły rok co 2-3 miesiące urząd pracy kieruje kogoś na staż do tej samej firmy. Bo wiadomo, że to wtedy powinien być etat i jeden stały pracownik, a nie ciągła fikcja stażu.Poza Polską coś takiego ściga i inspekcja pracy i urząd skarbowy.

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------


Włochy nie są jednorodne, nigdy nie były. Pewne rejony mają się bardzo dobrze, inne tragicznie.Są rejony gdzie sezon turystyczny trwa niemal okrągły rok, turyści głównie z Niemiec i wiedzie się tam bardzo dobrze. Podobnie zresztą z Hiszpanią. Ja nie miałabym problemu pracować w turystyce z turystami niemieckojęzycznymi. Zresztą w samej Grecji też pracowałam i mimo kryzysu ta wyspa ma się nadal ok. Mówiąc o całym kraju uśredniamy. A nie wszędzie kryzys uderza tak samo. Hiszpania planuje rozwijać nowe technologie, ale na razie tylko planuje. A ryzyko separatyzmów niestety zniechęca inwestorów. A bez nich to się nie uda. Pod tym względem Włochy wydają się stabilniejsze.
Tym bardziej, że do władzy znów może wrócić Berlusconi, a co tu kryć- wielki biznes lubi stabilne oligarchie, które zna. Nie powiem,żeby to było dobre dla Włoch, ale inwestorów może przyciągnąć. A jak mowa o Grecji to radzę przyjrzeć się naszemu krajowi bo drugą Grecją w Europie prędzej zostanie Polska niż Włochy. Włochy z biedą dawały radę przez stulecia. Z niejednego kryzysu wyszły obronną ręką. Natomiast współczesna Polska mechanizmów przetrwania w skrajnej biedzie nie wykształciła, m.in. ze względu na bardzo niski poziom zaufania społecznego, współczynnik stowarzyszeń etc. Jak kolejny kryzys spowoduje tąpnięcie w Europie to na pewno Włochy dadzą radę lepiej niż Polska. Tam np. rolnicy nie mają oporów by tworzyć spółdzielnie, a miasteczka by wspólnie inwestować w nieruchomości komercyjne. U nas takie formy współpracy raczej nie powstaną. Nawet gdyby miały pomóc całym wspólnotom wydobyć się z biedy i bezrobocia.

Wiem ludzie wyjeżdżają bez żadnych krewnych na miejscu, a nawet bez języka tak jeszcze tak się zdarza, nie wiem czy bym dała radę, jakbym pojechała to bym sie przekonała do odważnych świat należy jak mówią.

[katte25]

Odnosząc sie do staży, znam kilka osób które sa na stażu, jedna nawet kilka lat, zaszła w ciąże i nie wiem jak z tym stażem czy zakończyli czy dali umowę o pracę.

[bonjourbelle]

Napisane przez katte25

Odnosząc sie do staży, znam kilka osób które sa na stażu, jedna nawet kilka lat, zaszła w ciąże i nie wiem jak z tym stażem czy zakończyli czy dali umowę o pracę.

Można tak być kilka lat na stażu u jednego pracodawcy?

[MissChievousTess]

Napisane przez bonjourbelle

Można tak być kilka lat na stażu u jednego pracodawcy?

Teoretycznie nie. Ale obie strony różnie kombinują. Np. na umowach czasowych przez różne agencje jako pośredników. Pracodawcą który się zmienia jest wtedy agencja. Inspekcja pracy musi się zainteresować na wniosek samego pracownika by ustalić np.że to to samo stanowisko i ten sam pracownik, a zmiana pracodawcy jest pozorna i jest tylko unikaniem zatrudnienia na etacie.
Podobny proceder,ale z umowami czasowymi bez ZUS był do tej pory popularny w firmach transportowych. Rekordziści wśród kierowców zawodowych ciężarówek jeśli dobrze pamiętam wyniki kontroli mieli przepracowane w takim trybie nawet 16 lat pracy bez składek do ZUS, które powinny być odprowadzane. A umowy mieli 3-6 miesięczne non stop odnawianie przez te 16 lat w jednej firmie. Tak się właśnie w Polsce pracuje. Myślę, że po nowelizacji Kodeksu Pracy z pracą nauczycielek i pielęgniarek w ramach własnej działalności wymuszonej poza etatem mogą powstać podobne, jeśli nie gorsze, patologie.

[katte25]

Napisane przez bonjourbelle

Można tak być kilka lat na stażu u jednego pracodawcy?

Można, sama sie zdziwiłam, ale po znajomości można wszystko.

[MissChievousTess]

Jak Wam idzie realizacja postanowień na ten miesiąc?
Ja mam dziś jakiś drastyczny spadek formy- okres, migreny na zmianę pogody itd. Ale patrzę na moje osiągi i nie mogę narzekać. 2 kursy on line muszę tylko przedłużyć. Chyba do 19 marca bo mam kody zniżkowe. Jakieś wiosenne porządki by się przydały, ale padłam dziś i nie miałam na to kompletnie siły. A jak u Was?
Widzicie jakieś postępy w realizacji swoich planów na ten rok?
Ja chyba zabiorę się po weekendzie za wiosenne czystki w mieszkaniu.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Ja od kilku tygodni nic tylko pracuje, wiec moje zalozenia leza. Za to zrzucilam prawie 5 kilo, wiec chociaz to mi sie udalo .

Miss, czy masz jeszcze w swoich zbiorach jakies materialy do szwedzkiego, ciekawe strony? Ja ostatnio troche powtarzalam norweskiego (jestem dopiero na poczatku drogi), ale przegladalam oferty pracy i norweski wlasciwie nigdzie sie nie pojawia za to szwedzkiego widac sporo

[MissChievousTess]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8219236 1]Ja od kilku tygodni nic tylko pracuje, wiec moje zalozenia leza. Za to zrzucilam prawie 5 kilo, wiec chociaz to mi sie udalo .

Miss, czy masz jeszcze w swoich zbiorach jakies materialy do szwedzkiego, ciekawe strony? Ja ostatnio troche powtarzalam norweskiego (jestem dopiero na poczatku drogi), ale przegladalam oferty pracy i norweski wlasciwie nigdzie sie nie pojawia za to szwedzkiego widac sporo[/QUOTE]
Coś tam ze szwedzkiego mam. Jak dopiero zaczynasz z norweskim to możesz na szwedzki szybko przejść, mała różnica. Zresztą jak znasz jeden to w sumie łatwo zrozumiesz drugi, więc nie ma znaczenia który wybierzesz. Aż 5 kilo? Wow! Szacun. U mnie waga chyba stoi w miejscu, ale na 100% nie mam pewności bo waga łazienkowa się nam popsuła.
Ja z kolei wszędzie widzę niderlandzki i niemiecki. Także motywacja do nauki niemieckiego jest jak najbardziej. Skosiłam właśnie kolejny bonus za 7 dniowe wyzwanie na duolingo.
No i pokonałam kolejną książkę do wizażowego wyzwania czytelniczego. No i prawie zaleczyłam już grzybka na dłoni. Jeszcze z tydzień i nie powinno być śladu.

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

Ze szwedzkiego darmowy kurs jest na tej stronie:
https://alison.com/
Trzeba się tylko zalogować np. kontem w google. Ja chyba przerobię sobie kursy z niemieckiego i z francuskiego tutaj.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Tak, na diecie south beach. Dzieki . To dopiero poczatek mojej drogi, ale ja mam cos z metabolizmem, hormonami i do tej pory tylam nawet bedac na diecie, wiec to dla mnie naprawde duzy krok do przodu. Oczywiscie szykowanie posilkos troche jednak zajmuje.

Fajnie, ze wyleczylad dlonie, moje sie tez zagoily.

Szczerze? Ja sie szwedzkiego przez pol roku uczylam na studiach, wiec i tak jestem z nim bardziej zaprzyjazniona niz z norweskim. Zaraz zerkne na ten kurs, dziekuje

No i gratuluje zrealizowania twoich celow!

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:17 ----------

A jaki masz cel dzienny na duolingo ustawiony?

[MissChievousTess]

Bardzo dobry jeśli chodzi o osłuchanie się z wymową jest kurs Swedish Pod 101. Ale nie wiem jak z płatnościami za ten kurs bo testowałam tylko ich lekcje próbne. Jeden z niewielu kursów, w których szwedzki naprawdę brzmi tak jak na żywo. A tu 100% online kurs odpłatny z uczelni, na której byłam:
http://www.du.se/en/study-at-du/cour...tioncode=V2WCN
Jest też 2 część. My kupowaliśmy drogie podręczniki, ale możliwe, że tu już bazuje się na materiałach on line. Instruktorzy pewnie ci sami, co nasi. Uczący się są m.in. z Afryki i z Azji.

---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:20 ----------

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8219435 6]Tak, na diecie south beach. Dzieki . To dopiero poczatek mojej drogi, ale ja mam cos z metabolizmem, hormonami i do tej pory tylam nawet bedac na diecie, wiec to dla mnie naprawde duzy krok do przodu. Oczywiscie szykowanie posilkos troche jednak zajmuje.

Fajnie, ze wyleczylad dlonie, moje sie tez zagoily.

Szczerze? Ja sie szwedzkiego przez pol roku uczylam na studiach, wiec i tak jestem z nim bardziej zaprzyjazniona niz z norweskim. Zaraz zerkne na ten kurs, dziekuje

No i gratuluje zrealizowania twoich celow!

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:17 ----------

A jaki masz cel dzienny na duolingo ustawiony?[/QUOTE]
Mam w tej chwili 5 kursów- 3 na memrise i 2 na duolingo więc ustawiłam kwadrans dziennie nauki w każdym. Wiadomo, że robię też inne rzeczy językowo, ale to moje absolutne minimum na każdy dzień. Na duolingo szwedzki też widzę, że już jest.

---------- Dopisano o 22:27 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------

Tu Swedish pod:
https://www.swedishpod101.com/
Jest chyba i wersja darmowa (1 lekcja na tydzień?) i premium (lekcje indywidualne 1 na 1).

[katte25]

Napisane przez MissChievousTess

Jak Wam idzie realizacja postanowień na ten miesiąc?
Ja mam dziś jakiś drastyczny spadek formy- okres, migreny na zmianę pogody itd. Ale patrzę na moje osiągi i nie mogę narzekać. 2 kursy on line muszę tylko przedłużyć. Chyba do 19 marca bo mam kody zniżkowe. Jakieś wiosenne porządki by się przydały, ale padłam dziś i nie miałam na to kompletnie siły. A jak u Was?
Widzicie jakieś postępy w realizacji swoich planów na ten rok?
Ja chyba zabiorę się po weekendzie za wiosenne czystki w mieszkaniu.

Na początku marca była tragedia, nie miałam za bardzo motywacji ale na szczęście mi przeszło i wzięłam się za siebie jeżeli chodzi o nauke i pielęgnacje ciała i włosów, jeszcze muszę zabrać się za djęte w koncu zaraz wiosna a później lato muszę wejśc w kostium kąpielowy

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Na Udemy jest super darmowy kurs szwedzkiego,
https://www.udemy.com/swedish-made-e...arn/v4/content
ktorego zalozeniem jest nauczyc sie szwedzkiego w tydzien na tyle, zeby zdac SWEDEX, a przynajmniej przerobic caly material. Wyglada naprawde super.

[MissChievousTess]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8220630 6]Na Udemy jest super darmowy kurs szwedzkiego,
https://www.udemy.com/swedish-made-e...arn/v4/content
ktorego zalozeniem jest nauczyc sie szwedzkiego w tydzien na tyle, zeby zdac SWEDEX, a przynajmniej przerobic caly material. Wyglada naprawde super.[/QUOTE]
To seria 6 kursów, prawda?
Wieczorkiem zerknę na zawartość. Że też musiałaś mi pokazać Udemy jak kusi mnie promocja na kursy z Excela.
U Was też leje? Chciałam połączyć zakupy ze spacerem, a tu potop.I ponoć czeka nas jeszcze 15 godzin śnieżycy non stop.

[nicRu]

U mnie tragicznie, po zatokach zaczęło mnie boleć ucho, lekarz nie dał mi antybiotyku ale teraz z kolei zaczynam kaszleć i boli mnie gardło Pod górkę ze zdrowiem.
Jutro francuski a ja zrobiłam może 1/4 tego, co planowałam się poduczyć
Za to dogodziłam sobie (dodatkowe $$$ mi wpadły) i kupiłam podkład, puder i bronzer