Bo my jestesmy super babki! Matki - Wariatki cz I

[gorzka_czekolada1]

Mięcha to on dostaje solidną porcję do zupy. Albo królika, albo cielęcinkę albo kurę. Kanapki je, dlatego będę piekła chlebek. Zwykle z masełkiem albo odrobinką szynki z kurczaka. Teraz wytropiłam pewną Panią, która hoduje indyki i robi z nich szynki. Więc mam zaklepaną szynkę ze swojskiego indyka.
U mnie wszyscy się śmieją z tego mojego parcia na swojskie. Ale tak sobie myślę, jak on się rozwija to niech się rozwija na swojskim bez chemii. I tak w życiu zdąży jej się najeść. A może ta swojszczyzna teraz ustrzeże go przed jakąś chorobą w przyszłości. Zresztą moja kuzynka, która jest na studiach medycznych z dziedziny żołądka, diety i takich tam dokładnie nie wiem to twierdzi, że im dłużej swojskie tym lepiej.
Ja niestety jestem na wychowawczym bo nie ma kto zostać z Wojtusiem póki co. Ale pracuję sobie w domu i udzielam korepetycji z matematyki. Więc co jak co zarabiam. Ale przynajmniej znajdę odrobinkę czasu żeby zrobić mu marmoladki i powidełka czy upiec chlebek. No i najważniejsze, że jestem ze swoim Dziecięciem . No i domownicy na tym korzystają, bo dostałam fioła na punkcie pieczenia i gotowania. Więc szukam po internecie rożnych przepisów i gotuję. Ostatnio zrobiłam kebaby (palce lizać, zeszły jak świeże bułeczki).
Co do nocnika Wojtek miał też tak jak Twoja Paulinka okres gdzie jak mu się chciało to sam mi przynosił nocnik i mówił si. Kupy jak dotąd nie złapałam. Biliśmy brawo, grały fanfary po czym szliśmy razem do łazienki wylać zawartośc i opłukać. Nocnik opłukac nie zawartość Wojtek naciskał spłuczkę i cały ten rytuał bardzo mu się podobał. Ale od miesiąca ponad nic. Jak przynoszę nocnik to wywala go na korytarz i zamyka drzwi. I nie ma na niego sposobu. Nie wiem co się to stało. Ugryzł go ten nocnik czy co?

[migotka03]

Napisane przez gorzka_czekolada1

Mięcha to on dostaje solidną porcję do zupy. Albo królika, albo cielęcinkę albo kurę. Kanapki je, dlatego będę piekła chlebek. Zwykle z masełkiem albo odrobinką szynki z kurczaka. Teraz wytropiłam pewną Panią, która hoduje indyki i robi z nich szynki. Więc mam zaklepaną szynkę ze swojskiego indyka.
U mnie wszyscy się śmieją z tego mojego parcia na swojskie. Ale tak sobie myślę, jak on się rozwija to niech się rozwija na swojskim bez chemii. I tak w życiu zdąży jej się najeść. A może ta swojszczyzna teraz ustrzeże go przed jakąś chorobą w przyszłości. Zresztą moja kuzynka, która jest na studiach medycznych z dziedziny żołądka, diety i takich tam dokładnie nie wiem to twierdzi, że im dłużej swojskie tym lepiej.
Ja niestety jestem na wychowawczym bo nie ma kto zostać z Wojtusiem póki co. Ale pracuję sobie w domu i udzielam korepetycji z matematyki. Więc co jak co zarabiam. Ale przynajmniej znajdę odrobinkę czasu żeby zrobić mu marmoladki i powidełka czy upiec chlebek. No i najważniejsze, że jestem ze swoim Dziecięciem . No i domownicy na tym korzystają, bo dostałam fioła na punkcie pieczenia i gotowania. Więc szukam po internecie rożnych przepisów i gotuję. Ostatnio zrobiłam kebaby (palce lizać, zeszły jak świeże bułeczki).
Co do nocnika Wojtek miał też tak jak Twoja Paulinka okres gdzie jak mu się chciało to sam mi przynosił nocnik i mówił si. Kupy jak dotąd nie złapałam. Biliśmy brawo, grały fanfary po czym szliśmy razem do łazienki wylać zawartośc i opłukać. Nocnik opłukac nie zawartość Wojtek naciskał spłuczkę i cały ten rytuał bardzo mu się podobał. Ale od miesiąca ponad nic. Jak przynoszę nocnik to wywala go na korytarz i zamyka drzwi. I nie ma na niego sposobu. Nie wiem co się to stało. Ugryzł go ten nocnik czy co?

Ja też jestem na wychowawczym. Chciałabym tak jak ty robić tyle pyszności, ale czsami to nawet kanapki sobie zrobić nie mogę więc już sobie niczym głowy nie zawracam.
Ja też staram się dawać dziecku w miarę odpowiednie i zdrowe jedzenie, ale jak poczytałam ostatnio jak matki roczniakom dają codziennie parówki i danonki to zwątpiłam

[gorzka_czekolada1]

Napisane przez migotka03

Ja też jestem na wychowawczym. Chciałabym tak jak ty robić tyle pyszności, ale czsami to nawet kanapki sobie zrobić nie mogę więc już sobie niczym głowy nie zawracam.
Ja też staram się dawać dziecku w miarę odpowiednie i zdrowe jedzenie, ale jak poczytałam ostatnio jak matki roczniakom dają codziennie parówki i danonki to zwątpiłam

Żartujesz! Parówki?! Danonki?! No to ja pytań nie mam. Chyba za bardzo się przejmuję.
Ja czasem tez nie mam czasu zjeść. Ale plusem jest to, że Wojtuś dużo śpi od 3 do 4 godzin w ciągu dnia. Noce z reguły też. Ostatnie 3 noce wcale się nie budzi. Wstaje o 7.
Ale gotować i piec uwielbiam i jak tylko mogę komuś oddać mojego szkraba pod opiekę robię swoje.
Jedyne co mi nie wychodzi to utrzymywanie porządku w naszym małym królestwie. Sprzątam codziennie rano i na wieczór i tak jest bałagan. Czasami zastanawiam się po co to robię. Ale z drugiej strony chyba by nas ten bałagan zatopił gdyby nie te moje porządki. A ja tak lubię czyste mieszkanie. Heh .... może powodem jest to że mamy tak ciasno i mało miejsca a dużo rzeczy.
Może uda się w domku jak go skończymy budować i się przeprowadzimy.

[migotka03]

Napisane przez gorzka_czekolada1

Żartujesz! Parówki?! Danonki?! No to ja pytań nie mam. Chyba za bardzo się przejmuję.
Ja czasem tez nie mam czasu zjeść. Ale plusem jest to, że Wojtuś dużo śpi od 3 do 4 godzin w ciągu dnia. Noce z reguły też. Ostatnie 3 noce wcale się nie budzi. Wstaje o 7.
Ale gotować i piec uwielbiam i jak tylko mogę komuś oddać mojego szkraba pod opiekę robię swoje.
Jedyne co mi nie wychodzi to utrzymywanie porządku w naszym małym królestwie. Sprzątam codziennie rano i na wieczór i tak jest bałagan. Czasami zastanawiam się po co to robię. Ale z drugiej strony chyba by nas ten bałagan zatopił gdyby nie te moje porządki. A ja tak lubię czyste mieszkanie. Heh .... może powodem jest to że mamy tak ciasno i mało miejsca a dużo rzeczy.
Może uda się w domku jak go skończymy budować i się przeprowadzimy.

Fajnie że masz komu podrzucić synka pod opiekę. Ja niestety nie mam takiej mozliwości.
U nas też niestety bałagan czy to przed sprzątaniem czy po Już naprawdę nie widzę sensu w codziennym sprzątaniu A źle się czuję w tym bałaganie. TZ niestety nic nie ułatwia. Zostawia swoje ciuchy gdzie popadnie, a Paulina potem roznosi je po całym domu

[gorzka_czekolada1]

Napisane przez migotka03

Fajnie że masz komu podrzucić synka pod opiekę. Ja niestety nie mam takiej mozliwości.
U nas też niestety bałagan czy to przed sprzątaniem czy po Już naprawdę nie widzę sensu w codziennym sprzątaniu A źle się czuję w tym bałaganie. TZ niestety nic nie ułatwia. Zostawia swoje ciuchy gdzie popadnie, a Paulina potem roznosi je po całym domu

Hah Kochana, ja mam to samo. Do tego mój TŻ nie umie sie nauczyć że talerze po jedzeniu odkłada się do zlewu. Muszę po powiedzieć to zaniesie. Fakt wraca póxno z pracy ale potresowac toszkę też trzeba.
A jesli chodzi o podrzucanie synka pod opieke komuś to tylko wtedy jak TŻ ma wolne, ewentualnie teraz kuzynka ma wakacje do października bo studentka w dodatku matka chrzesna więc od czasu do czasu wexmie mi go na spacer. A mama na chwilke tylko. Fakt jak coś to chetnie ale trzeba uzasadniac na co po co i tak dalej to sie ograniczam.
99% robie sama w czasie kiedy Wojtuś spi. Czyli w 4 godziny. Doszłam do porfekcji, że sprzątanie zajmuje mi 30 minut, gotowanie godzinę zależy co to może troszkę więcej. Pranie załanczam to chwilka. Nie prasuje bo nie mam na to czasu. A reszta czasu to mój serwer, pisanie mojej powieści. I tak mam mało czasu na to więc idzie mi to jak krew z nosa, ale zawsze do przodu. .
Wyczekuję, kiedy Młody się sam zajmie soba dłużej niż 10 do 20 minut.
Jak narazie trzeba mu w pełni asystowac i adorować bo się dopomina uwagi. No niestety taki wiek.
Ale uwielbia mi pomagać. W stylu rozwlekać pranie po całym ogrodzie jak wieszam lub zbieram, wysypuje mi maki cukry lub wywleka garnki jak gotuję. Oczywiście strefa zero wtedy to kuchenka gazowa. Na szczęście dorobiłam się bramki na schody więc młody może grasować po dóch pokojach (narazie tylko zrobiłam bezpiecznej strefy) reszta jest zamykana. Więc sobie hasa i jest zadowolony.
Musze jeszcze zrobić łazienkę, żeby tam dac nocnik bo może łatwiej mu się będzie przyzwyczaic, bo wie że jak ktoś idzie do łazienki to robić si lub kuku bo mówi.
A sam na nocniku nie siądzie nawet w łazience. Masakra.

[eveewe]

Witam
ja za to matka pracujaca i bez parcia na swojskie - brak czasu. Moje dziecko je wszystko co i my. parowki rowniez i serki homogenizowane i co tylko chcesz, dzis np pieroga z kapusta i miesem
Pogrzeb taty przezylam, w kaplicy ok, ale w kosciele przy anielskim orszaku sie poryczalam.
marysi urodzinki sie udaly, przedstawiam moja panne - tu z chrzestnym

[gorzka_czekolada1]

Bardzo Ci współczuję eveewe. Trudno mi rzec, że wiem co przeżywasz ale może trochę wiem. Ja pochowałam swojego tatę 4 lata temu. Zmarł nagle. Wyjechał na rower w góry i 5 minut przed domem dostał zawał 70% serca i natychmiast prawie zmarł. Miał 51 lat. To było nagłe bo facet zdrowy, wysportowany, nic mu nie dolegało. A tu taka tragedia. Byliśmy bardzo wszyscy zżyci. Więc ja dzięki mężowi i terapii doszłam w miarę szybko mniej więcej 2 lata, chociaż do dzisiaj się popłacze na cmentarzu. Także .... tego ... trzymaj się jakoś. Czas nie leczy ran, ale sprawia, że stają się znośniejsze.

A ile ta Twoja śliczna córa ma lat? Bo na tym zdjęciu wygląda na 2 co najmniej.

[eveewe]

Napisane przez gorzka_czekolada1

Bardzo Ci współczuję eveewe. Trudno mi rzec, że wiem co przeżywasz ale może trochę wiem. Ja pochowałam swojego tatę 4 lata temu. Zmarł nagle. Wyjechał na rower w góry i 5 minut przed domem dostał zawał 70% serca i natychmiast prawie zmarł. Miał 51 lat. To było nagłe bo facet zdrowy, wysportowany, nic mu nie dolegało. A tu taka tragedia. Byliśmy bardzo wszyscy zżyci. Więc ja dzięki mężowi i terapii doszłam w miarę szybko mniej więcej 2 lata, chociaż do dzisiaj się popłacze na cmentarzu. Także .... tego ... trzymaj się jakoś. Czas nie leczy ran, ale sprawia, że stają się znośniejsze.

A ile ta Twoja śliczna córa ma lat? Bo na tym zdjęciu wygląda na 2 co najmniej.

moj tata skonczyl 50 lat w szpitalu, czekajac na operacje, po ktorej mial nadzieje jeszcze troche pozyc - Bog wybral inaczej. Najwazniejsze dla mnie ze sie nie meczy, bo przez chorobe ubylo go i wazyl 50 kg... a jedzenie przez sonde do zoladka i twarz cala opuchnieta ze az na oczy nie widzial, to nie zycie, tylko udreka.... przez cale zycie nie bylismy zzyci - byl zawsze ciezkim czlowiekiem, temu zostal sam - mama od niego odeszla, a w krytycznym momencie tylko ja mu zostalam i czasem moja siostra, ale ona nigdy nie czasowa....a moj brat mieszka w Anglii.

Moja corka 11 sierpnia skonczyla rok

[migotka03]

Napisane przez gorzka_czekolada1

A reszta czasu to mój serwer, pisanie mojej powieści.

Jakiej powieści?

Napisane przez eveewe

Witam
ja za to matka pracujaca i bez parcia na swojskie - brak czasu. Moje dziecko je wszystko co i my. parowki rowniez i serki homogenizowane i co tylko chcesz, dzis np pieroga z kapusta i miesem
Pogrzeb taty przezylam, w kaplicy ok, ale w kosciele przy anielskim orszaku sie poryczalam.
marysi urodzinki sie udaly, przedstawiam moja panne - tu z chrzestnym

Moja pierogi też je - jak ma chęć Tak jak pisałam- to co my, tylko ograniczam jej "sztuczności"
Serek kupuję dla niej naturalny homo i dodaję cukier lub owoce, aż sama sie zajadam, bo tych normalnych smakowych to nie lubię. Co prawda teraz na diecie niestety go nie jem

Śliczna Marysia, duża dziewczynka. A śmiga już, bo nie pamietam?

[eveewe]

migotka ja jej kupuje zwykly serek homogenizowany z miechowa (zadnych smakowych) i nie dodaje cukru - smak mojego dziecinstwamarys nie chodzi, stoi puszcza sie jeden krok i boi siemoja tez je wszystko jak ma chec a jak nie to nie.

[gorzka_czekolada1]

Marysia zacznie chodzić w swoim czasie nie ma się co martwic.
Mój Wojtuś zaczął chodzić jak miał 9 miesięcy. Teraz jego ulubioną zabawą jest ganianie za piłką albo po prostu bawienie się w berka w ogrodzie, aż piszczy z uciechy.

Jeśli chodzi o powieść. Pisałam opowiadania, bajeczki dla dzieci. Kiedyś prowadziłam bloga jak miałam hysia na punkcie The Kelly Family, pisałam bloga z opowiadaniami z nimi w roli głównej. O dziwo podobały się. I jak byłam w ciąży to pisałam nowelki, opowiadania, historie, szkicowałam rożnych bohaterów takich przykładowych. I mój TŻ (oczywiście, mój główny recenzent) powiedział: Wiesz, nudzisz się zacznij pisać coś większego. Więc od półtora roku piszę już tą powieść. Na razie ma 150 stron bo od porodu to jest roku troszkę zastopowałam z powodu braku czasu. Ale często staram się coś skrobnąć.
Nie wiem jeszcze czy ją wydam. Na pewno opublikuje na swojej stronie, wraz z moimi nowelkami i opowiadaniami i bajkami dla dzieci (bajki mają moje rysunki tak z nudów obrysunkowałam wszystko w ciąży).
Może w taki sposób znajdę jakiegoś wydawcę , albo po prostu umilę komuś czas.

[migotka03]

Napisane przez gorzka_czekolada1

Jeśli chodzi o powieść. Pisałam opowiadania, bajeczki dla dzieci. Kiedyś prowadziłam bloga jak miałam hysia na punkcie The Kelly Family, pisałam bloga z opowiadaniami z nimi w roli głównej. O dziwo podobały się. I jak byłam w ciąży to pisałam nowelki, opowiadania, historie, szkicowałam rożnych bohaterów takich przykładowych. I mój TŻ (oczywiście, mój główny recenzent) powiedział: Wiesz, nudzisz się zacznij pisać coś większego. Więc od półtora roku piszę już tą powieść. Na razie ma 150 stron bo od porodu to jest roku troszkę zastopowałam z powodu braku czasu. Ale często staram się coś skrobnąć.
Nie wiem jeszcze czy ją wydam. Na pewno opublikuje na swojej stronie, wraz z moimi nowelkami i opowiadaniami i bajkami dla dzieci (bajki mają moje rysunki tak z nudów obrysunkowałam wszystko w ciąży).
Może w taki sposób znajdę jakiegoś wydawcę , albo po prostu umilę komuś czas.

Zazdroszczę talentu Ja nieraz myślałam o tym, ale niestety nie nadaję się do tego więc póki co tylko czytam
A można by było przeczytać coś twojego autorstwa?
I jeszcze jedno: zdradzisz o czym będzie ta powieść? No chyba że to tajemnica

[eveewe]

witam
puk puk jest tu kto??

[gorzka_czekolada1]

Napisane przez migotka03

Zazdroszczę talentu Ja nieraz myślałam o tym, ale niestety nie nadaję się do tego więc póki co tylko czytam
A można by było przeczytać coś twojego autorstwa?
I jeszcze jedno: zdradzisz o czym będzie ta powieść? No chyba że to tajemnica

Heh na razie to musiałam się strasznie przełamać żeby dać to poczytać Tżtowi. A jak zrobię stronę to wkleję linka. Będzie można polekturzyc.

---------- Dopisano o 21:22 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------

Napisane przez eveewe

witam
puk puk jest tu kto??

Własnie nie wiem czemu tak wymarło?!
Epoka lodowcowa czy jak ?

[migotka03]

Napisane przez gorzka_czekolada1

Heh na razie to musiałam się strasznie przełamać żeby dać to poczytać Tżtowi. A jak zrobię stronę to wkleję linka. Będzie można polekturzyc.

---------- Dopisano o 21:22 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------



Własnie nie wiem czemu tak wymarło?!
Epoka lodowcowa czy jak ?

No ja tak czekam aż ktoś napisze
sama ze sobą pisać nie będę
Co tam u was dziewczyny??

[eveewe]

witam witam
no wiec...
U nas po staremujuz po urlopie wrocilam do pracy. Urlop jak dla mnie porazka - nie nadaje sie na wyjazdy rodzinne.marysia wypluskala sie w jeziorze jak nie wiem, woda to jej zycie po wyjezdzie na jezioro zajechalismy do mojego kochanego dziadka na podlasie - oj tam odzylam odpoczelam,nabralam sil i wrocilismy do domu.w pracy ok. Marys szczesliwa, coraz wiecej kroczkow robi, ale sama sama sie nie odwazyla ruszyc. jak jej powiesz chodz i staniesz niedaleko zrobi pare krokow, ale sama sie nie odwazy.

[migotka03]

Napisane przez eveewe

witam witam
no wiec...
U nas po staremujuz po urlopie wrocilam do pracy. Urlop jak dla mnie porazka - nie nadaje sie na wyjazdy rodzinne.marysia wypluskala sie w jeziorze jak nie wiem, woda to jej zycie po wyjezdzie na jezioro zajechalismy do mojego kochanego dziadka na podlasie - oj tam odzylam odpoczelam,nabralam sil i wrocilismy do domu.w pracy ok. Marys szczesliwa, coraz wiecej kroczkow robi, ale sama sama sie nie odwazyla ruszyc. jak jej powiesz chodz i staniesz niedaleko zrobi pare krokow, ale sama sie nie odwazy.

A dlaczego porażka? Z tego co czytam to chyba wypoczęłaś.

[eveewe]

Napisane przez migotka03

A dlaczego porażka? Z tego co czytam to chyba wypoczęłaś.

nastawilam sie na byczenie na plazy i mila atmosfere, a tymczasem probowano mi wciskac drinki argumentujac ze warka radler to g**** i po setnej odmowie musialam sie ewakuowac spac (nie moge pic wodki - poprostu mi nie dobrze na sama mysl), ponadto pary po 40-tce usilujace mi dawac dobre rady co mam robic z mezem i jak przezyc zycie - sorki ale psychicznie nie dalam rady. Ale odpoczelam od pracy i po ostatnich wydarzeniach, a dwa dni u mojego kochanego dziadka to byly najwspanialsze dwa dnikocham go nad zycie

[migotka03]

Napisane przez eveewe

nastawilam sie na byczenie na plazy i mila atmosfere, a tymczasem probowano mi wciskac drinki argumentujac ze warka radler to g**** i po setnej odmowie musialam sie ewakuowac spac (nie moge pic wodki - poprostu mi nie dobrze na sama mysl), ponadto pary po 40-tce usilujace mi dawac dobre rady co mam robic z mezem i jak przezyc zycie - sorki ale psychicznie nie dalam rady. Ale odpoczelam od pracy i po ostatnich wydarzeniach, a dwa dni u mojego kochanego dziadka to byly najwspanialsze dwa dnikocham go nad zycie

No to faktycznie niefajnie.
Ja nie cierpię namawiania do picia alkoholu, nie-cier-pię!
No i te dobre rady...
Tez nie byłabym zadowolona.
Dobrze że chociaż te dwa dni miło spędziłaś

[eveewe]

Witam
ja tez nie cierpie namawiania do picia alkoholu, temu najczesciej sie ewakuowalam z takich "imprez".
Ponadto tydzien dobiega konca, ja w poniedzialek i wtorek mam wolne (wykorzystuje okoliznosciowy za smierc taty) w czwartek 13 mamy szczepienie z Marysia.

[migotka03]

Napisane przez eveewe

Witam
ja tez nie cierpie namawiania do picia alkoholu, temu najczesciej sie ewakuowalam z takich "imprez".
Ponadto tydzien dobiega konca, ja w poniedzialek i wtorek mam wolne (wykorzystuje okoliznosciowy za smierc taty) w czwartek 13 mamy szczepienie z Marysia.

My też w tym miesiącu idziemy na szczepienie

[eveewe]

Napisane przez migotka03

My też w tym miesiącu idziemy na szczepienie

a na co szczepisz teraz? my rozyczka i cos tam jeszcze nigdy nie moge zzapamietac. Nie spimy od 6,30 wiec mam chwile, Marysia lobuzuje po podlodze, ja wczoraj spakowalam wielkie pudlo kartonowe ciuszkow Marysi. Zostalo to co na teraz i pozniej - skad to dziecko tyle tego mai tak musze pare rzeczy dokupic ale to juz drobiazgi

[migotka03]

Napisane przez eveewe

a na co szczepisz teraz? my rozyczka i cos tam jeszcze nigdy nie moge zzapamietac. Nie spimy od 6,30 wiec mam chwile, Marysia lobuzuje po podlodze, ja wczoraj spakowalam wielkie pudlo kartonowe ciuszkow Marysi. Zostalo to co na teraz i pozniej - skad to dziecko tyle tego mai tak musze pare rzeczy dokupic ale to juz drobiazgi

A nawet nie pamiętam, każą to szczepię, wiem że będą trzy wkłucia.
Ja też mam spakowane ciuszki, miałam je ostatnio wywieźć do rodziców i zapomniałam i tak sobie leżą na stole. Nie mam miejsca na składowanie tego.
Ja muszę kupić parę rzeczy dla Pauliny. U nas zawsze mało bodziaków i bluzek z długim rękawem. No i buty muszę koniecznie kupić
Ale nie mam pojęcia kiedy sie wybierzemy na zakupy

[eveewe]

Ja musze kupic malej bodziaki z dlugim, jakies bluzeczki i moze spodnie ale to max 2 pary bo mam jeszcze takich wiekszych.Buciki rowniez, ale to sie wstrzymam jeszcze, bo nie wiem jak jej stopa urosnie. Na teraz ma takie fajowe trampki z wysokim stanem, pozniej sie w cos zaopatrze.

[migotka03]

Napisane przez eveewe

Ja musze kupic malej bodziaki z dlugim, jakies bluzeczki i moze spodnie ale to max 2 pary bo mam jeszcze takich wiekszych.Buciki rowniez, ale to sie wstrzymam jeszcze, bo nie wiem jak jej stopa urosnie. Na teraz ma takie fajowe trampki z wysokim stanem, pozniej sie w cos zaopatrze.

No tak, jak jeszcze nie śmiga to nie ma potrzeby. Moja już od pół roku chodzi i już z drugiej pary butów wyrasta, a poza tym chłodniej się robi.
No i nie ma kurtki na jesień tylko taką ciepłą bluzę na razie.

[eveewe]

Napisane przez migotka03

No tak, jak jeszcze nie śmiga to nie ma potrzeby. Moja już od pół roku chodzi i już z drugiej pary butów wyrasta, a poza tym chłodniej się robi.
No i nie ma kurtki na jesień tylko taką ciepłą bluzę na razie.

no dokladnie nie chodzi i nie wiem jakie co i jak. ja kurtke kupilam w Tesco z F&F bo mialam kupon znizkowy i z 59 zl wyszla mnie 41 zl taka z polarkiem w srodku ponadto kolezanka pozyczyla po swojej malej plaszczyk, taki na styk na teraz

[eveewe]

Witam
a my (maryaia)chorzy, podjerzenie 3 dniowki, a w dniu wystapienia goraczki wyskoczyly pecherzyki na calym ciele Marysi. Musze zrobic badanie moczu i bo ani opis ani objawy nie pasuja

[migotka03]

Napisane przez eveewe

Witam
a my (maryaia)chorzy, podjerzenie 3 dniowki, a w dniu wystapienia goraczki wyskoczyly pecherzyki na calym ciele Marysi. Musze zrobic badanie moczu i bo ani opis ani objawy nie pasuja

Biedna Marysia duuużo zdrówka, niech choróbsko szybko ucieka.
U nas też katarek, ale na razie nic więcej, mam nadzieję ze nic się z tego nie rozwinie.

[eveewe]

migotka i co same bedziemy pisac?

[migotka03]

Napisane przez eveewe

migotka i co same bedziemy pisac?

Nie wiem. Nikt nie chce się do nas przyłączyć. Chyba nie ma to sensu na dłuższą metę