toksyczny trójkąt

[201609102148]

Napisane przez JakKazdaInna

Właściwie nic mi już mocno na wątrobie nie leży. Milion razy zwyzwałam jego rodziców i siostry, więc też nie potrzebuję codziennie mu tego mówić, on to wie i oni też co o nich sądzę. A przecież jak do niego wracałam to miałam świadomość, że rodzinę ma debilną i niestety tego nie zmieni.

Ale moje życie to nie są oni, to już jest historia.

Dziewczyno

Watek ma pierdyliard stron, a Ty dalej nie zalapalas, ze Twoim problemem nie są upierdliwi teściowe i szwagierki, a Twój żałosny mąż?

[JakKazdaInna]

Napisane przez Farmakopea

To fantastycznie, bardzo odpowiedzialnie. Świetnie sobie wszystko wyjaśniliście Z takimi solidnymi podstawami to nie może się nie udać!

Bardzo wiele teorii w życiu słyszałam od różnych ludzi i na różne sprawy. A często gdy przychodziło co do czego, nagle robili zupełnie co innego i wcale ich to nie dziwiło. Mój mąż, kiedyś gdy wyjeżdżał za granicę, też miał nieco inne teorie i co z tego. W niczym te teorie nie pomogły, nawet ich powtarzanie.

[201609102148]

Napisane przez JakKazdaInna

Bardzo wiele teorii w życiu słyszałam od różnych ludzi i na różne sprawy. A często gdy przychodziło co do czego, nagle robili zupełnie co innego i wcale ich to nie dziwiło. Mój mąż, kiedyś gdy wyjeżdżał za granicę, też miał nieco inne teorie i co z tego. W niczym te teorie nie pomogły, nawet ich powtarzanie.

To faktycznie, skoro Twoj facet jedno mówi, drugie robi, to nie ma sensu rozmawiać. Ani tym bardziej z nim być.

[kennedy]

Ten chłop był żałosny, po tym wszystkim spojrz w ekran i napisz szczerze: on [cenzura] zrobil a ja wzielam go spowrotem.


to on byl problemem glownym, nie jego rodzina.

[giselle2504]

Napisane przez JakKazdaInna

Bardzo wiele teorii w życiu słyszałam od różnych ludzi i na różne sprawy. A często gdy przychodziło co do czego, nagle robili zupełnie co innego i wcale ich to nie dziwiło. Mój mąż, kiedyś gdy wyjeżdżał za granicę, też miał nieco inne teorie i co z tego. W niczym te teorie nie pomogły, nawet ich powtarzanie.

Tyle, że to nie świadczy o tym, że teorie są do dupy, ale że ludzie się mylą. Tak, najłatwiej jest doradzać komuś innemu, bo samemu często nie potrafimy dobrze ocenić sytuacji.

Chciałaś wrócić do eksa, to w porządku. Tylko, że Ty ignorujesz naprawdę podstawowe sprawy. Serio masz gdzieś to jak zachowa się Twój mąż gdy jego matce znów coś odbije i zacznie się wtrącać w Wasze życie? Tu nie chodzi o wykłócanie się i wałkowanie w kółko tych samych wyzwisk. Mylisz konstruktywną rozmowę z wyrzygiwaniem sobie pretensji. Masz w tym momencie jakieś poczucie stabilności przy nim, że nie zostawi i Ciebie i dziecka znowu na pastwę losu? Ale takie oparte na jakichś jego poważnych deklaracjach, wspólnych ustaleniach co do przyszłego wspólnego życia?

[zlotniczanka]

Napisane przez JakKazdaInna

Bardzo wiele teorii w życiu słyszałam od różnych ludzi i na różne sprawy. A często gdy przychodziło co do czego, nagle robili zupełnie co innego i wcale ich to nie dziwiło. Mój mąż, kiedyś gdy wyjeżdżał za granicę, też miał nieco inne teorie i co z tego. W niczym te teorie nie pomogły, nawet ich powtarzanie.

wiesz, tylko nie chodzi o teorie, a praktykę. Nikt nie oczekuje od Was rozmów o filozofii i poglądach na rodzinę. Chodzi o praktyczne sprawy: co się stanie, gdy teściowa przypuści atak? Rozumiem, że nie chcesz napisać wprost, że nie ufasz facetowi i wątpisz, by postąpił ok, ale masz prawo do jego zapewnienia, że Ty i synek będziecie najważniejsi.

Życzę Wam jak najlepiej, ale pójście na żywioł to też nie jest najlepsze rozwiązanie. Wizaż kocha wszystkim serwować terapię, ale serio - jesteście chyba najlepszą parą, która nadaje się w trybie natychmiastowym na terapię małżeńską. Fundowaną tylko i wyłącznie przez pana małżona, bo to on dawał dupy tyle czasu.

[berenka]

Napisane przez JakKazdaInna

Prawda.



Myślę, że tego nie można nawet przewidzieć. A po co mi jakaś tam wiedza w teorii.

Tak sobie czytam Wasze wypowiedzi i myślę, że gdybym napisała tutaj o zamiarze powrotu to bym tego nie zrobiła. Dlatego też nie chciałam pisać, nawet rodziców postawiłam przed faktem dokonanym. Chociaż zdania między rodzicami były raczej podzielone.

Po to sie rozmawia,aby wlasnei przewidziec. I nie to co niby tesciowa zrobi, a to co szanowny maz zrobi, jesli tesciowa cokolwiek kombinowac by chciala. Poniewaz jak na razie, to masz gwarancje,ze postapi dokladnei tak samo,bo innego systemu nie przecwiczyl. I nie ma co udawac,ze jego rodzice nie istnieja, skoro dla niego istnieja jak najbardziej. A poza tym problemow nie mieliscie dlatego,ze rodzice tacy albo owacy,ale dlatego,ze to on byl jakis memlawy i bezdecyzyjny przeciez. I to te kwestie trzeba sprawdzic wlasnei najpierw.
Wszystko przerzucasz na tesciowa, ale to nie ona sie z Toba hajtala, tylko on i to on ta krzywde Ci robil. Wypadaloby przynajmniej od razu z nim wszystko wyjasnic. On rowniez nic na mame przerzucac nie powinien,a wziac odpowiedzialnosc pelna za sew czyny i decyzje. Po prostu.

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

Napisane przez JakKazdaInna

Właściwie nic mi już mocno na wątrobie nie leży. Milion razy zwyzwałam jego rodziców i siostry, więc też nie potrzebuję codziennie mu tego mówić, on to wie i oni też co o nich sądzę. A przecież jak do niego wracałam to miałam świadomość, że rodzinę ma debilną i niestety tego nie zmieni.

Ale moje życie to nie są oni, to już jest historia.

Tylko widzisz, klopot nigdy nie byl w jego rodzinie,a w nim i tym jak na ewentualne wybryki rodzicow reagowal. On sam rozwalil Wasza rodzine,a to czy ktos go probowal naklaniac do czegokolwiek czy nie wlasciwie znaczenie ma drugorzedne. Na pierwszym miejscu stoi fakt,ze on sie temu wszystkiemu podporzadkowal,zamiast zadbac o dobro Twoje i dziecka. I to z tym nalezy sie najpierw uporac, w tych kwestiach sprawdzac czy aby na pewno wie co robic (wiec wlasciwie spotkanie z matka w celach informacyjnych by sie przydalo, zobaczylabys jak na dloni czy sie serio zmienil czy jedynie udaje poprzez wyparcie, jak i Ty sama,ale to juz poziom hard).

[Nuova]

Napisane przez JakKazdaInna

Dla niego wszystko jest utrudnianiem kontaktu. On o niczym nie informuje. Zjawia sie srednio raz na miesiac i przyjeżdza do syna, bo ma prawo. Obowiazkow w zyciu na oczy nie widział. I nie obchodzi go, ze Mały ma wizytę u lekarza i ja będę musiała wyjśćz pracy. To jest mój problem. Dla niego liczy się to, że mamy być, bo przyjeżdza.
Generalnie to jest tak wg niego, że do tej pory pękałam z nudów, więc całe szczęście, że znalazłam pracę. Ale teraz też mi się nudzi tylko już trochę mniej

Był wczoraj, tak jak myślałam. Wszedł, nawet się ze mną nie przywitał, ani słowa, nawet "cześć", nic. Wyciągnął telefon i mówi, że nagrywa wszystko. Spoko. Wziął Małego na ręce, i gada jakieś głupoty, i jeszcze mi ten telefon pod nos podtyka. Tak mi podniósł ciśnienie, że zabrałam telefon. Złapał mnie, przy tym mało Małego z rąk nie wypuścił. Mały w krzyk, przegiął się chyba w pół. Ale pan mąż sam się przestraszył. Kazałam mu wyjść. Już mój pełnomocnik pisze wniosek o kontakty, w poniedziałek złoży w sądzie. Czara goryczy się przelała.

Pierwszy lepszy post o panu mężu. Nic tyko przyjąć takiego samca z otwartymi rękami.

[Wizazanka5000]

Widze JakKazdaInna, ze unikasz odpowiedzi na pytania, a to co piszesz nie swiadczy o tym, ze jestes teraz szczesliwa, ze Ci ulzylo i czujesz sie spokojna. Niestety odnosze wrazenie, ze wcale szczesliwa nie jestes, nie ma radosci i zadowolenia z tego co sie teraz dzieje. Jesli sie nie myle to dlugo tak nie pociagniesz, ale przynajmniej bedziesz mogla spokojnie, bez zalu ruszyc do przodu ze swiadomoscia, ze to sie nie moglo udac. Chociaz chcialabym sie mylic i przeczytac, ze przezywacie powrot milosci i pelnie szczescia, ze TZ dojrzal, zrozumial jakim byl dupkiem i daje z siebie wszystko, zeby wynagrodzic Wam wszystkie cierpienia..

[skazana_na_bluesa]

rozumiem, że ludzie wracają do siebie po krótszej lub dłuższej przerwie, ale to nie ten przypadek, kiedy wszystko się udaje. po pierwsze, ważna jest atmosfera, w jakiej się ludzie rozchodzą i jak się traktują. twój facet zachowywał się jak ostatni kutafon, a ty mu wszystko wybaczyłaś. jak dla mnie, szanująca się osoba, nie wpadnie w ramiona po akcjach, jakie uskuteczniał ten koleś. jak dla mnie, udowadniał na każdym kroku, że ma cię w dupie i jesteś dla niego zerem.
druga kwestia to przepracowanie problemów, przez które było rozstanie. wy jak na razie udajecie, że nic się nie stało i skoro się nie rozmawia na ten temat to problemu nie ma.
krótko - jak się przekroczy pewne granice to już nie ma powrotu. ale w zasadzie to typowe z patologicznym związku.

[Barbarella05]

Napisane przez JakKazdaInna

Troszkę się pozmieniało.

Mieszkamy ze swoim mężem już drugi miesiąc. Chyba wygrałam tą wielką wojnę. Tfu, tfu.

Jak jest? Inaczej.

kutfa, ja to w szoku...o matko
kurde, muszę zebrać koparę z podłogi...
ale co ją podnoszę i czytam to co napisałaś JakKażdaInna, to znowu mi opada....

---------- Dopisano o 22:03 ---------- Poprzedni post napisano o 21:44 ----------

Okej....

Czemu mówisz na niego "mój mąż"?
Przecież nie jest już Twoim mężem...
Czy może w ciągu tych dwóch miesięcy znowu się pobraliście....?

Napisałaś,że Mały na Dzień Dziecka dostał od Pana Tatusia paczkę...
To wy mieszkacie razem, czy on sobie za granicą siedzi, a Ty z małym w Pl?
Bo jesli tak, to....brak słów.


Napisałaś,że jakbyś napisała tutaj że chciałabyś spóbowac z eksem znowu, to większość opinii byłaby na nie, i każdy by ci to odradzał, więc nic nie napisałaś.
Świadczy według mnie to o tym,że wiesz,że Wasza próba zejścia się jest pochopną decyzją...no, ale to twoje życie.

Osobiście, w życiu nie myślałabym o sobie tylko o moim dziecku, przy wyborze partnera- eks partnera- który zrobi wszystko żeby nie płacić alimentów, który miał w d.upie ciebie i dziecko, bo musiał płacić alimenty...
Plus jego akcje z dyktatafonem i rodzinką...
Rodziny nie unikniesz jego, będzie jakaś impreza czy coś, ponapijają się i zacznie się rodeo....

Uważam,że takie "zaciskanie zębów" nic Wam nie da,
Nadal to w Was- w Tobie- siedzi i prędzej czy później wybichniesz, dam se rękę uciąć że w końcu dasz mu popalić, zrobisz taką awanturę,że szok..
Bo ile można chować w sobie cały żal,ból, rozczarowanie, złość itd?
W końcu wybuchniesz, a on też, bo sie powoli powoli zacznie zaogniać...

NIe życze ci źle, wręcz życzę ci jak najlepiej.
Tylko pamiętaj,że masz synka. Synka, który dorasta i zacznie dostrzegać więcej i więcej z każdym dniem, a później zacznie widzieć,że jest "coś" między wami...i nie mówię tu o miłości , tylko o niewyjaśnionych sprawach, urazy, którą dzieci w szczególności wyłapują jak radar.

[_Mia]

Nie wierzę ;( Jako stałej bywalczyni wątku brak mi słów.

[JakKazdaInna]

Mały paczkę dostał od jego rodziców.

Wiecie co, nigdy nie spojrzalam na to wszystko w ten sposób, ze to jego wina, a jego rodziców.

Klamka juz zapadła. Co do tego, ze nie napisałam. Nie napisałam, ba, nawet nikomu nie powiedzialam. Uznalam, ze tak będzie najlepiej.

Jest moim mężem bowiem wyrok się nie uprawomocnił.

Wizazanka5000 masz dużo racji.

Nie chce na tym etapie tez za dużo mówić i pisać, w życiu juz dostatecznie się namyslalam i nagadalam.

Co do wyjaśniania jakichkolwiek spraw. Prawda jest taka, ze jego matka nie chce się ze mną spotkać nawet gdyby była w Pl. Zabralam jej tyle kasy, przy okazji napchala kieszeń komorników i i mecenasowi, a synus i tak ja zostawił. Juz nawet nie jestem zła. Pewnie jestem najgorsza nie do opisania.

---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------

Napisane przez _Mia

Nie wierzę ;( Jako stałej bywalczyni wątku brak mi słów.

Chyba tez nie spodziewała się aż tylu podobnych reakcji.

[kennedy]

Napisane przez JakKazdaInna

Mały paczkę dostał od jego rodziców.

Wiecie co, nigdy nie spojrzalam na to wszystko w ten sposób, ze to jego wina, a jego rodziców.

Klamka juz zapadła. Co do tego, ze nie napisałam. Nie napisałam, ba, nawet nikomu nie powiedzialam. Uznalam, ze tak będzie najlepiej.

Jest moim mężem bowiem wyrok się nie uprawomocnił.

Wizazanka5000 masz dużo racji.

Nie chce na tym etapie tez za dużo mówić i pisać, w życiu juz dostatecznie się namyslalam i nagadalam.

Co do wyjaśniania jakichkolwiek spraw. Prawda jest taka, ze jego matka nie chce się ze mną spotkać nawet gdyby była w Pl. Zabralam jej tyle kasy, przy okazji napchala kieszeń komorników i i mecenasowi, a synus i tak ja zostawił. Juz nawet nie jestem zła. Pewnie jestem najgorsza nie do opisania.

---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------



Chyba tez nie spodziewała się aż tylu podobnych reakcji.

jestes zaslepiona.

ja zmykam z watku i zycze szczescia.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Powodzenia Ci zycze,autorko wątku,moze sie tak skonczy jak z siostrą Twojego meza,o ktorej pisałaś ze przejrzala na oczy i odcięła sie od swojej mamusi.

[Barbarella05]

Napisane przez JakKazdaInna

Mały paczkę dostał od jego rodziców.

Wiecie co, nigdy nie spojrzalam na to wszystko w ten sposób, ze to jego wina, a jego rodziców.

Nigdy nawet na myśl Ci nie przyszło? Nawet po tym jak pierdyliard stron na tym wątku, dziewczyny pisały,że PROBLEM JEST W NIM, a nie jego rodzicach? Nie zastanowiło Cię,że faktycznie Wasze problemy wzięły się OD JEGO zachowania? To,że mamusia się wpirniczała i kierowała synkiem to jedno, ale to ,że ON NA TO POZWALAŁ, to zupełnie inna para kaloszy.Nie wiem, Ty tego nie widzisz, JakKażdaInna?

Klamka juz zapadła. Co do tego, ze nie napisałam. Nie napisałam, ba, nawet nikomu nie powiedzialam. Uznalam, ze tak będzie najlepiej.

Uznałaś,że tak bedzie najlepiej....dla kogo? Dla niego? Dla Ciebie? A co z Bartkiem? Widzisz wogóle,że masz dziecko, które zanim wróciłaś do męża, ten zlewał je ciepłym moczem i odwiedzał co 3 tygodnie, z wielkiej łaski? Tatuś który wymigiwał się od alimentów na WŁASNE DZIECKO?!

Jest moim mężem bowiem wyrok się nie uprawomocnił.

Aha...nadal jest Twoim mężem...A Ty go wogóle kochasz, czy żyjesz tylko "dobrymi chwilami" zapomninając co Tobie i Bartusiowi zrobił? Ile cierpienia Wam przystpożył? Tak po prostu o tym zapomniałaś, wyrzuciłaś do kosza i weszłaś w rolę "idealnej żony" i " żyli długo i szczęśliwie"? Tak po prostu mu wybaczyłaś, bo poczułaś się zazdrosna, jak się dowiedziałaś,że się z kimś innym zaczął spotykac?....

Wizazanka5000 masz dużo racji.

Nie chce na tym etapie tez za dużo mówić i pisać, w życiu juz dostatecznie się namyslalam i nagadalam.

oj nagadasz się i namyślisz się jeszcze w życiu tyle, że zacznie cię jeszcze głowa od tego boleć.

Co do wyjaśniania jakichkolwiek spraw. Prawda jest taka, ze jego matka nie chce się ze mną spotkać nawet gdyby była w Pl. Zabralam jej tyle kasy, przy okazji napchala kieszeń komorników i i mecenasowi, a synus i tak ja zostawił. Juz nawet nie jestem zła. Pewnie jestem najgorsza nie do opisania.

Dobra, teściowa teściową - jej zdanie się dla ciebie nie liczy.
Ale co na Twoją decyzję powiedzieli Twoi rodzice?
Jak zareagowali najbliżsi?
Byli zadowoleni, popierali Twoją dezyję, czy wręcz odwrotnie?


---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------



Chyba tez nie spodziewała się aż tylu podobnych reakcji.

Moje uwagi sa na czerwono.
JakKażdaInna mogłabyś odpowiedzieć na mojego posta i moje pytania?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Dlaczego wyrok się nie uprawomocnil?
Tragedia ten wątek ale dalo się wyczuć w postach ta desperacje zagrywki dzieciakiem
Wygralas? ;-p dobre

[berenka]

My tu wszyscy pitu pitu, a przeciez juz z rok temu pani sedzina orzekla,ze oboje niedojrzali.
I zamiast wziac do serca, ze moze jednak babina wie, co mowi, to nie - nadal postepowanie malo dojrzale.
A my nadal zyczymy jak najlepiej, tylko warto w koncu pewne wnioski wyciagnac.

[JakKazdaInna]

Barbarella, chyba zaczela m myśleć po swojemu. Teraz widzę, ze rzeczywiście żadnej mojej wygranej tu nie ma. Powinnam zrobić inaczej.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez JakKazdaInna

Barbarella, chyba zaczela m myśleć po swojemu. Teraz widzę, ze rzeczywiście żadnej mojej wygranej tu nie ma. Powinnam zrobić inaczej.

rychło w czas.

[Wizazanka5000]

Napisane przez JakKazdaInna

Barbarella, chyba zaczela m myśleć po swojemu. Teraz widzę, ze rzeczywiście żadnej mojej wygranej tu nie ma. Powinnam zrobić inaczej.

Czemu sie tak miotasz? Przeciez tu nie chodzilo o wygrana, o to kto bedzie mial ostatnie slowo. Nie bedziesz z nim szczesliwa, zacznij patrzec na to realnie, a nie przez pryzmat swoich marzen o wspolnym szczesciu. Mieszkacie razem drugi miesiac, jesli on nic z siebie przez ten czas nie dal to tym bardziej nie bedzie dawal w przyszlosci. Nie rob dziecku takiego zamieszania bo fundujesz mu ciagla hustawke tylko dla swojego widzimisie, zeby cos udowodnic mezowi, a nikt z Was nie jest szczesliwy.
Powiedz jak wyglada to wspolne mieszkanie? Pomaga Ci? Gotuje? Sprzata? Opiekuje sie dzieckiem? Spedzacie jakos fajnie wspolny czas? Czy jest panem i po prostu jest?

[chochlik69]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;51651806]Dlaczego wyrok się nie uprawomocnil?
Tragedia ten wątek ale dalo się wyczuć w postach ta desperacje zagrywki dzieciakiem
Wygralas? ;-p dobre[/QUOTE]



Wlasnie, dlaczego? Przecież minelo21 dni od rozprawy. Chyba, ze nie?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

O ile się nie mylę to rozwód był pod koniec tamtego roku
Słowem nie pisnela w wątku ze wyrok się nie uprawomocnil a teraz wyskakuje z takimi sensacjami a Niby Juz Się pogodzila z rozwodem i taka dzielna tu zgrywala a w duchu Się modlila zeby rozwodu nie bylo zeby wygrac mezusia spowrotem.meza który Już zdarzyl inna obracac który miał komorke wylaczona a obrazil się ze nie poinformowała ze wychodzi ze szpitala z dzieckiem i po nią nie przyszedł (co za obciach ).
chciała wiekszych kontaktów z dzieckiem a jak chciał dziecko zabierać to mu nie dawala bo ma katar ;-) miał z dzieckiem i z nią siedziec u niej.
Przecież to się dało między wierszami wyczytać ze nie o te kontakty z dzieckiem chodzi tylko o to żeby z nią się częściej widział. No ale wygrała zaciska zęby i jest wspaniale.
Gratulujemy

[chochlik69]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;51654964]O ile się nie mylę to rozwód był pod koniec tamtego roku
Słowem nie pisnela w wątku ze wyrok się nie uprawomocnil a teraz wyskakuje z takimi sensacjami a Niby Juz Się pogodzila z rozwodem i taka dzielna tu zgrywala a w duchu Się modlila zeby rozwodu nie bylo zeby wygrac mezusia spowrotem.meza który Już zdarzyl inna obracac który miał komorke wylaczona a obrazil się ze nie poinformowała ze wychodzi ze szpitala z dzieckiem i po nią nie przyszedł (co za obciach ).
chciała wiekszych kontaktów z dzieckiem a jak chciał dziecko zabierać to mu nie dawala bo ma katar ;-) miał z dzieckiem i z nią siedziec u niej.
Przecież to się dało między wierszami wyczytać ze nie o te kontakty z dzieckiem chodzi tylko o to żeby z nią się częściej widział. No ale wygrała zaciska zęby i jest wspaniale.
Gratulujemy[/QUOTE]


http://rozwod-i-podzial-majatku.pl/p...u-rozwodowego/

Hmm...

[Villga]

Napisane przez JakKazdaInna

Wiecie co, nigdy nie spojrzalam na to wszystko w ten sposób, ze to jego wina, a jego rodziców.

O Boziu... naprawde?!
Wielu ludzi ma patologicznych teściów ale jak wspolmalzonek ma choć odrobinę oleju w głowie to troszczy się o swoje dziecko i partnera a od patologii się odcina.
To w Twoim rozumowaniu Pan mąż był cudowny tylko rodzinę miał nie taką? Boże. Poczytaj sobie swoje posty. Przypomnij co on wyprawial. Ty naprawdę myślisz, ze jak temat jego rodziny będziecie omijać to będzie dobrze?
A co Ty wygralas? Życie z zaciskaniem zębów? No proszę Cie.
I tylko tego biednego dziecka żal...
Bardzo żal.

[JakKazdaInna]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;51654964]O ile się nie mylę to rozwód był pod koniec tamtego roku
Słowem nie pisnela w wątku ze wyrok się nie uprawomocnil a teraz wyskakuje z takimi sensacjami a Niby Juz Się pogodzila z rozwodem i taka dzielna tu zgrywala a w duchu Się modlila zeby rozwodu nie bylo zeby wygrac mezusia spowrotem.meza który Już zdarzyl inna obracac który miał komorke wylaczona a obrazil się ze nie poinformowała ze wychodzi ze szpitala z dzieckiem i po nią nie przyszedł (co za obciach ).
chciała wiekszych kontaktów z dzieckiem a jak chciał dziecko zabierać to mu nie dawala bo ma katar ;-) miał z dzieckiem i z nią siedziec u niej.
Przecież to się dało między wierszami wyczytać ze nie o te kontakty z dzieckiem chodzi tylko o to żeby z nią się częściej widział. No ale wygrała zaciska zęby i jest wspaniale.
Gratulujemy[/QUOTE]

Wyrok Sądu I instancji stanie się prawomocny dopiero po upływie tych terminów. Oczywiście pod warunkiem, że strona nie złoży skutecznie apelacji. W takim wypadku dopiero uprawomocnienie się wyroku II instancji według właściwych dla niego reguł spowoduje powstanie wszystkich skutków wyroku rozwodowego.

Napisane przez Villga

O Boziu... naprawde?!
Wielu ludzi ma patologicznych teściów ale jak wspolmalzonek ma choć odrobinę oleju w głowie to troszczy się o swoje dziecko i partnera a od patologii się odcina.
To w Twoim rozumowaniu Pan mąż był cudowny tylko rodzinę miał nie taką? Boże. Poczytaj sobie swoje posty. Przypomnij co on wyprawial. Ty naprawdę myślisz, ze jak temat jego rodziny będziecie omijać to będzie dobrze?
A co Ty wygralas? Życie z zaciskaniem zębów? No proszę Cie.
I tylko tego biednego dziecka żal...
Bardzo żal.

No. Tak myslalam. Naprawde, mowie Wam z ręką na sercu. Nawet w którymś poście pisalam, ze to nie jest zły chłopak... Hm, nie będę nawet nic dodawać, bo właściwie siebie samej mi zal. Powinna była tu napisać wczesniej.

[201604130936]

Napisane przez JakKazdaInna

Wyrok Sądu I instancji stanie się prawomocny dopiero po upływie tych terminów. Oczywiście pod warunkiem, że strona nie złoży skutecznie apelacji. W takim wypadku dopiero uprawomocnienie się wyroku II instancji według właściwych dla niego reguł spowoduje powstanie wszystkich skutków wyroku rozwodowego.




No. Tak myslalam. Naprawde, mowie Wam z ręką na sercu. Nawet w którymś poście pisalam, ze to nie jest zły chłopak... Hm, nie będę nawet nic dodawać, bo właściwie siebie samej mi zal. Powinna była tu napisać wczesniej.

Eeee tak ci siebie zal i w ogole, moglas napisać wcześniej sratatata, ale dalej z nim jesteś i nie zamierzasz tego zmieniać, to jak się ten twój zal objawia?

[giselle2504]

X miesięcy pisania na wątku i pierdyliard porad, a Autorka i tak wróciła do eksa. A teraz wystarczyło parę niemiłych komentarzy i taka zmiana, przejrzenie na oczy po takim czasie? hmmm...

[JakKazdaInna]

Nie przejrzalam. Ja po prostu uwierzylam w to, ze będzie inaczej.

[201609102148]

Napisane przez JakKazdaInna

Nie przejrzalam. Ja po prostu uwierzylam w to, ze będzie inaczej.

Na podstawie?

Jakie przesłanki miałaś ku temu, by uwierzyć, ze tym razem Wam sie uda? Co miedzy sobą wyjasniliscie (nie, wyzywanie na jego rodzinę sie nie liczy)? Co on w sobie zmienił? Jakie postawilas granice?

A to, ze teraz jest niezle... Pamiętaj, ze wtedy tez bylo na poczatku okej- na tyle dlugi, ze zdążyłaś zajść w ciążę, nim zorientowalas sie, ze cos jest nie tak.

Powiedz nam wiec- co osiągnęliście, co pozwolilo Ci myśleć, że tym razem się uda?