4 lata związku, brak zaręczyn

[khloe]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75821676]Nie chce robić gówno burzy -ale w związkach osób wierzących śluby występują max w przeciągu 2 lat[/QUOTE]

serio? skąd te dane?

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Kobiety kochane. Sufrazystki sie w grobach biedne przewracaja. Żyjemy w XXI wieku, mamy prawo o sobie stanowić i miec pragnienia, oczekiwania, ambicje. Dlaczego w dalszym ciagu odbieracie sobie same głos? Dlaczego siedzicie latami w kacie i czekacie az królewicz podejmie decyzje ktora dotyczy Was obojga? Dlaczego nie wstaniecie kiedys z fotela i nie powiedzie partnerowi: kochanie chciałabym nasz zwiazek wkrótce sformalizować, zalezy mi na tym bardzo, co o tym sądzisz?

Dziewczyny, to nie dziewiętnasty wiek i nie musicie zdawać decyzje dotyczące Waszej przyszłości w ręce wybranka, a same po cichu i we frustracji czekac i liczyć lata.

Co to w ogole znaczy "ty mu gotujesz, wpuszczasz do swojego domu, a kiedy on sie łaskawie oświadczy". Dlaczego "łaskawie"? To nie jest jego obowiązek, nie musi chcieć, nie musi wiedziec ze Wy byście tego chciały - trzeba rozmawiać i wyrażać swoje zdanie, potrzeby! Waszym obowiązkiem tez nie jest trwać w milczeniu jak panna na wydaniu, zdana na jego "łaskę". Kobiety, weźcie sprawy w swoje ręce, to jest Wasze zycie - nie bójcie sie walczyć o to co jest dla Was wazne ale tez i podejmować decyzji za siebie, dla siebie.

Nie zgadzam sie z katolickim spojrzeniem na swiat, ale jedna dziewczyna tutaj ktora sie wypowiadała o osobach wierzących powiedziała cos bardzo ważnego - mam oczekiwania takie i takie, jesli facet mi mowi na poczatku ze slub w ciagu dwoch lat to nie dla niego, to odchodzę. No i bardzo dobrze, bo nie wazne z jakich powodów, kazdy ma przeciez swoje. Ale jesli Ty masz takie wartości a nie inne, i model zwiazku X cię usatysfakcjonuje, ale model Y juz nie, to przewartosciuj sytuacje i zdecyduj co jest dla Ciebie najlepsze. Moze odejście, moze nie.

Wybaczcie dziewczyny ze lekki offtop i ze sie tak nakręciłam, ale jak widze ile dziewczyn w cichej desperacji czeka na kawałek biżuterii ktory ma przesadzić o ich przyszłości to sie we mnie budzi taki feminizm ze hej Mamy przeciez moc sprawczą, tak samo jak faceci - mówmy im o swoich oczekiwaniach, nie zadręczajmy sie bierna egzystencja w zwiazku.

[khloe]

Napisane przez Zamieszana

Tylko czy w ciągu 1,5 roku (a nawet mniej, bo podjęcie decyzji o ślubie musiało nastąpić wcześniej) nie mieszkając ze sobą można się poznać na tyle, by brać ze sobą ślub? Już nie wspominając o tym, że z Twoim podejściem bierzesz w ciemno chociażby to jak dogadujecie się w łóżku.

dokładnie. Z takim podejściem to i po miesiącu ślub można brać, bo
a)ani i tak nie sprawdzicie się w łózku
b)nie zamierzasz mu sprzatać, gotować, nie zamieszkacie ze sobą.

Także w sumie możecie i z 10 lat tak ze sobą chodzić IMO bezsensu, idąć w zaparte, że świetnie się znacie, a tak naprawdę widujecie się przy obiadkach. Nie poznasz nikogo dopóki z nim nie zamieszkasz...

---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75822511]Konkubinat (łac. concubinatus od com- 'współ-' i cubare 'leżeć') [1], kohabitacja – nieformalny związek dwóch osób, pozostających w pożyciu, bez usankcjonowania w świetle prawa jako małżeństwa


Ale do wspólnego życia na kocią łapę bez formalność już tak.[/QUOTE]
ale nie ma w tej definicji ani słowa, że związek 4 letni bez małżeństwa to konkubinat.

[elvegirl]

[1=911814027737b2fb3720807 5fbc353dc82d7d123_64640b1 bca2a5;75824331]
Wybaczcie dziewczyny ze lekki offtop(...)[/QUOTE]
To nie jest offtop, to jest post, który powinno się wklejać w każdym "pierścionkowym" wątku.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez khloe

d

Także w sumie możecie i z 10 lat tak ze sobą chodzić IMO bezsensu, idąć w zaparte, że świetnie się znacie, a tak naprawdę widujecie się przy obiadkach. Nie poznasz nikogo dopóki z nim nie zamieszkasz...

Mam takie samo zdanie.

[scarlett26]

Napisane przez elvegirl

Jeśli druga osoba ma do ślubu podejście obojętne/średnio jej się widzi ten cały ceremoniał, ale się zgadza z miłości do partnera, bo wie że mu na tym zależy, a przecież ze ślubem czy bez, chce być z tą osobą do końca życia, to co w tym złego?


Przedziału czasowego/stwierdzenia że nigdy. Tak, oczekiwanie konkretów, na których można oprzeć dalsze plany związkowe uważam za rzecz oczywistą.

jest pewna różnica między robieniem czegoś z miłości do partnera, a robieniem wielkiej łaski i odbębnianiem obrzędu

a ja nie - bo ta osoba może jeszcze w danej chwili mieć wątpliwości/ być w jakiejś sytuacji, która zmusza do niepodejmowania jeszcze takiej decyzji/ ma czymś innym na tyle zaprzątniętą głowę, że to po prostu nie jest dobry moment

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Zamieszana

Dlatego właśnie nie chce stawiać go pod murem, bo podejrzewam, że wtedy się zgodzi, ale ja do końca życia będę mieć wątpliwości, czy był przekonany co do swojej decyzji, czy po prostu czuł, że nie ma wyjścia.

To lepiej sobie czekać cichutko?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez scarlett26

jest pewna różnica między robieniem czegoś z miłości do partnera, a robieniem wielkiej łaski i odbębnianiem obrzędu

A ta różnica jest gdzie? Można z miłości do partnera zrobił łaskę/odbębnić obrzęd. To się wtedy nie staje mniej ważne.

a ja nie - bo ta osoba może jeszcze w danej chwili mieć wątpliwości/ być w jakiejś sytuacji, która zmusza do niepodejmowania jeszcze takiej decyzji/ ma czymś innym na tyle zaprzątniętą głowę, że to po prostu nie jest dobry moment

a przy rozmowie o konkretach może o tych wątpliwościach i sytuacjach poinformować.

[kennedy]

Napisane przez scarlett26

jest pewna różnica między robieniem czegoś z miłości do partnera, a robieniem wielkiej łaski i odbębnianiem obrzędu

a ja nie - bo ta osoba może jeszcze w danej chwili mieć wątpliwości/ być w jakiejś sytuacji, która zmusza do niepodejmowania jeszcze takiej decyzji/ ma czymś innym na tyle zaprzątniętą głowę, że to po prostu nie jest dobry moment

No ok. Ale ja mam prawo wiedzec ze on ma watpliwosci i dlaczego.

Poza tym juz napisalam ze w czasie takiej rozmowy chodzi o przedzial czasowy: np pol roku. Facet ma czas sobie poustawiac w glowie. To jest tez znak dla mnie- ja wiem ze tyle moge poczekac a potem sprawa sie rozwiaze albo w jedna albo w druga strone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez scarlett26

jest pewna różnica między robieniem czegoś z miłości do partnera, a robieniem wielkiej łaski i odbębnianiem obrzędu

Dlatego od samego początku twierdzę, że podstawą każdego związku jest rozmowa. Jeśli ktoś ma mi robić niechętną łaskę, to ja takiego związku nie chcę. Z tym że to akurat wychodzi zdecydowanie wcześniej niż przy rozmowie o konkretach okołoślubnych.

Napisane przez scarlett26

a ja nie - bo ta osoba może jeszcze w danej chwili mieć wątpliwości/ być w jakiejś sytuacji, która zmusza do niepodejmowania jeszcze takiej decyzji/ ma czymś innym na tyle zaprzątniętą głowę, że to po prostu nie jest dobry moment

To niech o tym POWIE. Jeśli ma wątpliwości, to chcę wiedzieć dlaczego, jeśli uważa że to nie jest dobry moment, to chcę wiedzieć dlaczego, czego nie zauważyłam, w czym nam nie po drodze, w czym się nie zgadzamy, co jest jeszcze w związku do dogrania, żeby ta pewność była.
Szklana kula nie da odpowiedzi na te pytania.

[scarlett26]

Napisane przez khloe

dokładnie. Z takim podejściem to i po miesiącu ślub można brać, bo
a)ani i tak nie sprawdzicie się w łózku
b)nie zamierzasz mu sprzatać, gotować, nie zamieszkacie ze sobą.

Także w sumie możecie i z 10 lat tak ze sobą chodzić IMO bezsensu, idąć w zaparte, że świetnie się znacie, a tak naprawdę widujecie się przy obiadkach. Nie poznasz nikogo dopóki z nim nie zamieszkasz...

---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------


ale nie ma w tej definicji ani słowa, że związek 4 letni bez małżeństwa to konkubinat.

testować to ja sobie mogę lakiery do paznokci, ludzi traktuję podmiotowo

zależy co rozumiesz przez poznawanie się - żeby z kimś zamieszkać nie potrzebuję wiedzy, czy woli ciuchy układać na półkach czy wieszać na wieszakach ani ile czasu przesiaduje w wc, bo to są pierdoły bez znaczenia

rzeczy które uniemożliwiałyby mi mieszkanie z kimś typu palenie fajek i tak wyjdą na światło dzienne bez mieszkania

mąż oświadczył mi się po 1,5 roku "chodzenia", niecały rok później wzięliśmy ślub, teraz jesteśmy 8 lat po ślubie - dziś dowiedziałam się, że hajtnęłam się z nieznajomym, bezcenne

[Zamieszana]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;75824656]To lepiej sobie czekać cichutko?[/QUOTE]

Nie, ale wolę być sama niż zmuszać kogoś do dzielenia ze mną życia.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Zamieszana

Nie, ale wolę być sama niż zmuszać kogoś do dzielenia ze mną życia.

Jakie zmuszać? Przecież go nie przykuwasz do kaloryfera rozmową

[scarlett26]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;75824746]A ta różnica jest gdzie? Można z miłości do partnera zrobił łaskę/odbębnić obrzęd. To się wtedy nie staje mniej ważne.

a przy rozmowie o konkretach może o tych wątpliwościach i sytuacjach poinformować.[/QUOTE]

różnicą jest zaangażowanie

Napisane przez kennedy

No ok. Ale ja mam prawo wiedzec ze on ma watpliwosci i dlaczego.

Poza tym juz napisalam ze w czasie takiej rozmowy chodzi o przedzial czasowy: np pol roku. Facet ma czas sobie poustawiac w glowie. To jest tez znak dla mnie- ja wiem ze tyle moge poczekac a potem sprawa sie rozwiaze albo w jedna albo w druga strone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

nie masz rzeczy o których nie rozmawiasz z nikim? czasami po prostu nie wiesz kiedy jakaś sytuacja się wyklaruje

Napisane przez elvegirl

Dlatego od samego początku twierdzę, że podstawą każdego związku jest rozmowa. Jeśli ktoś ma mi robić niechętną łaskę, to ja takiego związku nie chcę. Z tym że to akurat wychodzi zdecydowanie wcześniej niż przy rozmowie o konkretach okołoślubnych.
To niech o tym POWIE. Jeśli ma wątpliwości, to chcę wiedzieć dlaczego, jeśli uważa że to nie jest dobry moment, to chcę wiedzieć dlaczego, czego nie zauważyłam, w czym nam nie po drodze, w czym się nie zgadzamy, co jest jeszcze w związku do dogrania, żeby ta pewność była.
Szklana kula nie da odpowiedzi na te pytania.

jak wyżej

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez scarlett26

różnicą jest zaangażowanie

Czyli co konkretnie i czym się ta różnica objawia wg ciebie?

nie masz rzeczy o których nie rozmawiasz z nikim? czasami po prostu nie wiesz kiedy jakaś sytuacja się wyklaruje

jak wyżej

Nadal można poinformować partnerkę, że nie wie kiedy sytuacja się wyklaruje.

[Zamieszana]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;75824961]Jakie zmuszać? Przecież go nie przykuwasz do kaloryfera rozmową [/QUOTE]

Nie trzeba używać siły fizycznej, by ktoś czuł się zmuszany...

[trzyrazypiec]

Zly wątek

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Zamieszana

Nie trzeba używać siły fizycznej, by ktoś czuł się zmuszany...

Czuć się zmuszanym a BYĆ zmuszanym, to jest dość konkretna różnica. Facet NIE MUSI być z tobą w związku niezależnie od tego, co mu powiesz.

[kennedy]

Napisane przez scarlett26

różnicą jest zaangażowanie



nie masz rzeczy o których nie rozmawiasz z nikim? czasami po prostu nie wiesz kiedy jakaś sytuacja się wyklaruje



jak wyżej

Scarlett my sie hyba nie rozumiemy.
Jak on nie wie kiedy sie wyklaruje to ma czas pomyslec. Ma na to np pol roku.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez Zamieszana

Nie, ale wolę być sama niż zmuszać kogoś do dzielenia ze mną życia.

Na razie to nie wiedzieć czemu zmuszasz samą siebie do trwania w związku, w którym nie czujesz się szczęśliwa. To już chyba jednak lepiej mimo wszystko zmusić jego do rozmowy

Napisane przez scarlett26

nie masz rzeczy o których nie rozmawiasz z nikim? czasami po prostu nie wiesz kiedy jakaś sytuacja się wyklaruje

Rzeczy które dotyczą związku, nas obojga i na konkretach w sprawie których lubemu zależy? Nie, nie mam. Uważam że szczerość i rozmowa są tu podstawą. Jeśli nie znam odpowiedzi na to pytanie z jakiegoś powodu, to mówię o tym i podaję ten powód.

Wspólne spojrzenie na sprawy fundamentalne to oczywistość według mnie, te kwestie omawiam już na początku. Jeśli wiem, że ogólnie mamy zbieżne/takie samo podejście do ślubu, to po prostu w momencie kiedy czuję się gotowa na ustalenie konkretów, a widzę że nam się nie zgrywa i on jednak gotowy nie jest, rozmawiam o tym. Nie widzę innej opcji.

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez Zamieszana

Nie trzeba używać siły fizycznej, by ktoś czuł się zmuszany...

W teorii tak, ale jednak nikt z nas nie jest bezwolnym balonikiem na wietrze. Mozemy sami o sobie decydować. Np presja społeczna na katolicki slub i dzieci jest ogromna w wielu kręgach, a jednak nie trzeba sie jej poddawać.

Swoją droga, tak na marginesie, jest wiele par ktore sie szczęśliwie zakochaly, spontanicznie i w skowronkach zaręczyly, pobrały z cała piękna otoczka. A kiedy zwiazek sie rozpada, faceci bardzo chetnie mówią potem "zreszta i tak nie chciałem tego slubu, ona cisnela!". I piękna wymówka jest, nawet jesli wtedy kiedy sie zaręczyli rzeczywiscie sam bardzo tego chciał. Ponoć to bardzo powszechne.

[Zamieszana]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;75825211]Czuć się zmuszanym a BYĆ zmuszanym, to jest dość konkretna różnica. Facet NIE MUSI być z tobą w związku niezależnie od tego, co mu powiesz.[/QUOTE]

Nie chciałabym, by ktoś stawiał mi takie ultimatum, dlatego sama też nie będę tego robić.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Zamieszana

Nie chciałabym, by ktoś stawiał mi takie ultimatum, dlatego sama też nie będę tego robić.

To ci widocznie wcale tak na tym ślubie nie zależy. Albo z jakiegoś sobie tylko znanego powodu wydaje ci się, że facet w twoim związku jest ważniejszy.

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez Zamieszana

Nie chciałabym, by ktoś stawiał mi takie ultimatum, dlatego sama też nie będę tego robić.

No i ok, bo dla kazdego ta kwestia bedzie miała mniejsze lub wieksze znaczenie. Jedni nie wyobrażają sobie zycia bez slubu, inni by tego chcieli ale wola jednak i bez slubu byc razem niz sie rozstawać. Kwestia indywidualna

[trzyrazypiec]

Nie stawiaj ultimatum jeśli nie chcesz. Powiedz mu, że chcesz się zaręczyć i zacząć planować slub w niedalekiej przyszłości, (określ ramy czasowe) że to po prostu ten czas. Że oczekujesz jakichś konkretów dotyczących jego wizji Waszej wspólnej przyszłości. Wysluchaj i jesli stwierdzi, ze ma podobne plany, uznaj rozmowe za na ten moment udana. A potem daj czas SOBIE. Jeśli nie podejmie kroków mimo jakichś zapewnień, daj sobie spokój i wymiksuj się z tego związku, który nie daje Ci szczęścia

[Karena 73]

Napisane przez scarlett26

testować to ja sobie mogę lakiery do paznokci, ludzi traktuję podmiotowo

zależy co rozumiesz przez poznawanie się - żeby z kimś zamieszkać nie potrzebuję wiedzy, czy woli ciuchy układać na półkach czy wieszać na wieszakach ani ile czasu przesiaduje w wc, bo to są pierdoły bez znaczenia

rzeczy które uniemożliwiałyby mi mieszkanie z kimś typu palenie fajek i tak wyjdą na światło dzienne bez mieszkania

mąż oświadczył mi się po 1,5 roku "chodzenia", niecały rok później wzięliśmy ślub, teraz jesteśmy 8 lat po ślubie - dziś dowiedziałam się, że hajtnęłam się z nieznajomym, bezcenne

Jaka szkoda, że katolicy zawsze uważają się za kogoś lepszego. Ich model życia zawsze jest lepszy i wykazują całkowity brak tolerancji dla żyjących inaczej.
Od razu trzeba z ironią skomentować i wyśmiać zdanie innego człowieka.
Zrozum, że są kobiety dla których związek jest partnerstwem, a nie na dobre i złe, czyli nawet jak źle jest bardzo, to trzeba w tym tkwić, bo co ludzie z oazy powiedzą.
Brak dopasowania seksualnego dla większości ludzi stanowi problem, bo szanują siebie i swoje potrzeby lub preferencje. Poza tym nie każde małżeństwo chce żyć w trójkącie z jakimś Bogiem lub księdzem. Uszanujcie to wreszcie!

Składanie koszulek może nie ma znaczenia, ale już kwestie finansowe tak. Wspólne mieszkanie weryfikuje takie rzeczy. Dziwne, że tego nie wiesz i podajesz takie bzdurne przykłady.

Znam oazowe małżeństwo, które przetrwało tylko rok właśnie przez niedopasowanie seksualne. Także nie dla WSZYSTKICH katolików jest to bez znaczenia i nie każdy zgadza się być cierpiętnicą w imię zasad wymyślonych dawno temu.

[Lincia85]

Moje zdanie jest takie że on musi być pewny że chce być z Tobą do końca życia. Możesz mu deliktane zasugerować że już najwyższy czas się zdecydować czego chce. Moja siostra swojego męża jak to ona mówiła "programowała" , wzdychała do pierścionków na wystawach , gadała o ślubach swoich koleżanek i jakiego to one nie mają szczęśćia. I on przyszedł z tym do mnie bo zaczął się domyślać. I teraz są już prawie dwa lata po ślubie

[201712071518]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;75821916]Zapewne z obserwacji grupki znajomych, które zostały ekstrapolowane na całą populację ludzi wierzących ujednoliconych roboczo do praktykujących katolików.[/QUOTE]

Neofitom się zawsze wydaje, że wiedzą wszystko najlepiej

[kennedy]

Napisane przez Zamieszana

Nie chciałabym, by ktoś stawiał mi takie ultimatum, dlatego sama też nie będę tego robić.

Wolisz zyc w niepewnosci? Spojrz na moje posty- dalam ci rady. Odnies sie do nich.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=911814027737b2fb3720807 5fbc353dc82d7d123_64640b1 bca2a5;75824331]Kobiety kochane. Sufrazystki sie w grobach biedne przewracaja. Żyjemy w XXI wieku, mamy prawo o sobie stanowić i miec pragnienia, oczekiwania, ambicje. Dlaczego w dalszym ciagu odbieracie sobie same głos? Dlaczego siedzicie latami w kacie i czekacie az królewicz podejmie decyzje ktora dotyczy Was obojga? Dlaczego nie wstaniecie kiedys z fotela i nie powiedzie partnerowi: kochanie chciałabym nasz zwiazek wkrótce sformalizować, zalezy mi na tym bardzo, co o tym sądzisz?
Dziewczyny, to nie dziewiętnasty wiek i nie musicie zdawać decyzje dotyczące Waszej przyszłości w ręce wybranka, a same po cichu i we frustracji czekac i liczyć lata.
Wybaczcie dziewczyny ze lekki offtop i ze sie tak nakręciłam, ale jak widze ile dziewczyn w cichej desperacji czeka na kawałek biżuterii ktory ma przesadzić o ich przyszłości to sie we mnie budzi taki feminizm ze hej Mamy przeciez moc sprawczą, tak samo jak faceci - mówmy im o swoich oczekiwaniach, nie zadręczajmy sie bierna egzystencja w zwiazku.[/QUOTE]
Gdzie Rzym, gdzie Krym, a życie życiem - jak mawia Michałowa z "Rancza".
Życie to nie pochody feministycznych organizacji.
Autorka przejawia poglądy bardzo odbiegające np. od moich, ale ma do nich pełne prawo. Ma też pełne prawo być konserwatywna co do zaręczyn i ślubów.