Z cyklu - kochanie, to tylko koleżanka z pracy

[Monika828282]

Napisane przez Hultaj

nie zdziwiłabym się jakby ten wątek był fejkiem, emocji w tej relacji tyle co w akwarium z aranżacji centrum handlowego

Tak samo uważam, z powyższego (i jeszcze paru innych) powodów.

[stewardesa]

Napisane przez Monika828282

Tak samo uważam, z powyższego (i jeszcze paru innych) powodów.

To zgłaszajcie i podawajcie powody... Też mi się zdaje, że tego trolla to ja już wiele razy czytałam.

[Monika828282]

Napisane przez stewardesa

To zgłaszajcie i podawajcie powody... Też mi się zdaje, że tego trolla to ja już wiele razy czytałam.

Nooo, ten styl wypowiedzi. Bardzo charakterystyczny dla takiego jednego trolla co tu powraca co jakiś czas ze swoimi historyjkami.

[cavvythecat]

Ej, jaki troll?

Też mi się wydaje, że to ustalanie wyglądało tak, że ona powiedziała "za dużo rozmawiasz z Martą", a on uznał, że ok, przymuję do wiadomosci, będziemy rozmawiać rzadziej

[farmaceutka88]

Węszę trolla. Kwieciste opisy sytuacji i związku, cała ta narracja i czekanie na to, aż misiek w spokoju sobie zje i porozmawia z kochanką ... a Ty czekaj na swoją kolej ... jakoś nie pojmuję tego.

[stewardesa]

Napisane przez cavvythecat

Ej, jaki troll?

Była taka, która miała męża Kubańczyka, który też miał koleżankę, z którą się obściskiwał, ale my nie rozumiemy, bo to taki gorący temperament, południowiec, nie znamy się.
Była taka (Charlotte?), która mieszkała w UK i miała chorobliwie zazdrosnego męża.
Była jeszcze LovinLight i Surrykatka, która założyła wątek o swoim Grey'u, wszystko zerżnęła z książki. Miała wiernie oddane fanki, które ją broniły przed hejterami wskazującymi na podobieństwa, oczywiście z zazdrości.
Dla mnie to wszystko była ta sama osoba, ale nawet jeśli to osobne trolle, to moim zdaniem któryś z tych.

[cavvythecat]

Napisane przez stewardesa

Była taka, która miała męża Kubańczyka, który też miał koleżankę, z którą się obściskiwał, ale my nie rozumiemy, bo to taki gorący temperament, południowiec, nie znamy się.
Była taka (Charlotte?), która mieszkała w UK i miała chorobliwie zazdrosnego męża.
Była jeszcze LovinLight i Surrykatka, która założyła wątek o swoim Grey'u, wszystko zerżnęła z książki. Miała wiernie oddane fanki, które ją broniły przed hejterami wskazującymi na podobieństwa, oczywiście z zazdrości.
Dla mnie to wszystko była ta sama osoba, ale nawet jeśli to osobne trolle, to moim zdaniem któryś z tych.

Namiętnie czytam perełkowe wątki i o matko, myślałam, że tylko ja połączyłam Lovin i Surrykatkę Plus, jeszcze ta dziewczyna od Mister i Monsieur, dla mnie wszystko to samo.
Ale kurde, żeby ten wątek z tym łączyć nie pomyślałam, a faktycznie podobny styl pisania.

[Monika828282]

Napisane przez cavvythecat

Namiętnie czytam perełkowe wątki i o matko, myślałam, że tylko ja połączyłam Lovin i Surrykatkę Plus, jeszcze ta dziewczyna od Mister i Monsieur, dla mnie wszystko to samo.
Ale kurde, żeby ten wątek z tym łączyć nie pomyślałam, a faktycznie podobny styl pisania.

Mnie się jeszcze ten wątek skojarzył z historią o podsłuchu/duchu w domu i drugim (o podobnej tematyce) o dziewczynie, która była pielęgniarką i mieszkała sama w odziedziczonym domu na postkowiu, w którym również działy się nieprawdopodobne historie Oba te wątki były pisane przez trolla. Tematy zupełnie inne od tego wątku ale styl pisania bardzo podobny.

[Hultaj]

śledzie niedobre. :P
oj pasuje, ta uśmiechnieta serdecznie egzaltacja do mąsjer to już w szczególności.

[shanta]

Że też ludziom się chce tak trollować

[ewka_mewka]

Napisane przez shanta

Że też ludziom się chce tak trollować

Ze tez ludziom chce sie tracic czas no odkopywanie tych wszystkich watkow, zeby powiazac koniec z koncem

[arno22]

Jedni idą w politykę, drudzy w grafomanię....

[Monika828282]

Napisane przez ewka_mewka

Ze tez ludziom chce sie tracic czas no odkopywanie tych wszystkich watkow, zeby powiazac koniec z koncem

Nie trzeba odkopywać, pamięta się styl i inne różne takie..

[dori7]

Napisane przez Mojsza

Może w nieodpowiedni sposób opisałam sytuację, albo zaszło nieporozumienie. Nie zmieniałam go na siłę na moje życzenie, ale na jego prośbę o pomoc. Kiedy go poznałam, był w samym wirze życiowych problemów i załamań, nie radził sobie kompletnie, ani z poznawaniem ludzi, ani z sytuacją, jaką przeszedł, itd. Byłam wsparciem dla niego ale i on dla mnie także. Razem zmienialiśmy się na lepsze, budowaliśmy mocniejszych MY, starając wybrnąć z życiowego dołka. Razem staraliśmy sobie dawać powody do szczęścia, choć jak widać, nie było łatwo.
Kiedy przyjaciel przychodzi do Ciebie po pomoc i mówi: pomóż, wyciągnij mnie z tego, to co robisz? Odmawiasz w obawie, że zmienisz go na siłę?

Z dużymi problemami idzie się na terapię, a nie do ołtarza.

Wynianczylas chłopa, a teraz przy innej poczuje się mężczyzną, zacznie nowy związek będąc już na życiowej górce, na którą pomogłaś mu z tego co piszesz się wczołgać.

Przykre, ale życiowe. Pacjent nie będzie ze swoim terapeutą, gdy już pokonał problemy.

Swoją drogą wcale nie jest taki słaby, jak sobie wmawiasz, ustawił Cię koncertowo w tej sytuacji z koleżanką.

Moim zdaniem powinnaś przestać sama siebie gloryfikować jako męczennicę, która uratowała biednego misia, miś jest mężczyzną, i to chyba całkiem atrakcyjnym. Może warto inaczej na niego spojrzeć? Bo jeśli żona widzi w nim tylko małego chłopczyka wymagającego prowadzenia za rączkę, to każda kobieta, która dostrzeże w nim samca alfa, będzie w pół drogi do rozkochana gościa na amen.

[Mimiko]

Napisane przez Monika828282

Mnie się jeszcze ten wątek skojarzył z historią o podsłuchu/duchu w domu i drugim (o podobnej tematyce) o dziewczynie, która była pielęgniarką i mieszkała sama w odziedziczonym domu na postkowiu, w którym również działy się nieprawdopodobne historie Oba te wątki były pisane przez trolla. Tematy zupełnie inne od tego wątku ale styl pisania bardzo podobny.

Ma ktoś link do wątku o pielęgniarce i strachach w domu? poczytałabym sobie

[Andziullka666]

Był też taki wątek o dziwnej sąsiadce, która pochodziła nocą pod drzwi tarasowe i się gapila, pamięta ktoś?

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez Andziullka666

Był też taki wątek o dziwnej sąsiadce, która pochodziła nocą pod drzwi tarasowe i się gapila, pamięta ktoś?

Rzeczywiscie, był! Dosc niedawno temu. Taka kolonijna opowieść z dreszczykiem do snucia przy ognisku

[Mojsza]

Po kolei odpowiem.
Ustaliliśmy, że nie chcę dłużej tolerować takiej sytuacji, jaka jest obecnie, ani teraz z koleżanką z pracy, Martą, nawet jeśli to wszystko okazało się być tylko nieporozumieniem i zbiegiem fatalnych okoliczności, ani w przyszłości z żadną inną koleżanką, której nie znam.
On przyznał, że cała ta sytuacja wyszła zupełnie bezmyślnie i nie powinno do tego dojść, jest mu/ nam przykro, a nie taki był zamiar. Po wyjaśnieniach wiem, że to faktycznie osoba przesadnie towarzyska i chętna do spotkań dzień w dzień z różnymi znajomymi, chwytająca każdą okazję do wyjścia z domu, ale nie zainteresowana odbijaniem facetów, po prostu lubi ludzi, a tak się złożyło, że i on potrzebuje częściej wychodzić, kontaktować się z ludźmi. Tylko przy okazji powiedział i uczynił nieprzemyślane błędy, o których pisałam na początku mojego wątku.
Potwierdziły to także informacje od wspólnego znajomego, który nie wiedział o naszym problemie (długo by pisać), więc tu nie mam już wątpliwości - to nie Marta była takim zagrożeniem jak się wydawało, tylko brak szczerych rozmów, wyobraźni, myślenia za dwoje, a nie tylko o sobie.

Problemem też była moja niepewność, co robić. Własnie po to tutaj przyszłam, zapytać, czy podobne sytuacje są normalne, że mąż ma prawo wychodzić z kim chce, bez poczucia bycia w więzieniu, czy raczej ma się ze wszystkiego tłumaczyć i prosić o zgodę. Gdzie jest ta granica i jak ją zaznaczyć, jak jej oczekiwać...

Oboje mamy teraz dużo do odbudowania, ale i jesteśmy mądrzejsi na przyszłość. Oby wyciągnięte wnioski działały już zawsze w naszym związku.

Nie, najwyraźniej nie jestem tak dobra w pisaniu, jak twierdzicie, bo i wyraźnie widać, że nie wszyscy zrozumieli intencję założenia wątku, błędnie też reagując na moją obecność.
Można by długo wyjaśniać, tylko po co, skoro zostałam uznana za trolla...
Na koniec podziękuję tylko tym, którzy faktycznie przyszli z poradą i pomocą, których trzeźwe obiektywne opinie pomogły mi ustawić się do pionu i zrobić porządek z myślami i zagubionym związkiem. Jestem szczerze wdzięczna.

Osoby, które oskarżają mnie o bycie trollem i wylewne teksty, zachęcam, aby swój czas zaoszczędziły na dalsze takie oskarżenia. Szkoda Waszego czasu i przyznam szczerze, jestem bardzo negatywnie zaskoczona atmosferą niektórych osób... Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

[Limonka2738]

Napisane przez Mojsza

Po kolei odpowiem.
Ustaliliśmy, że nie chcę dłużej tolerować takiej sytuacji, jaka jest obecnie, ani teraz z koleżanką z pracy, Martą, nawet jeśli to wszystko okazało się być tylko nieporozumieniem i zbiegiem fatalnych okoliczności, ani w przyszłości z żadną inną koleżanką, której nie znam.
On przyznał, że cała ta sytuacja wyszła zupełnie bezmyślnie i nie powinno do tego dojść, jest mu/ nam przykro, a nie taki był zamiar. Po wyjaśnieniach wiem, że to faktycznie osoba przesadnie towarzyska i chętna do spotkań dzień w dzień z różnymi znajomymi, chwytająca każdą okazję do wyjścia z domu, ale nie zainteresowana odbijaniem facetów, po prostu lubi ludzi, a tak się złożyło, że i on potrzebuje częściej wychodzić, kontaktować się z ludźmi. Tylko przy okazji powiedział i uczynił nieprzemyślane błędy, o których pisałam na początku mojego wątku.
Potwierdziły to także informacje od wspólnego znajomego, który nie wiedział o naszym problemie (długo by pisać), więc tu nie mam już wątpliwości - to nie Marta była takim zagrożeniem jak się wydawało, tylko brak szczerych rozmów, wyobraźni, myślenia za dwoje, a nie tylko o sobie.

Problemem też była moja niepewność, co robić. Własnie po to tutaj przyszłam, zapytać, czy podobne sytuacje są normalne, że mąż ma prawo wychodzić z kim chce, bez poczucia bycia w więzieniu, czy raczej ma się ze wszystkiego tłumaczyć i prosić o zgodę. Gdzie jest ta granica i jak ją zaznaczyć, jak jej oczekiwać...

Oboje mamy teraz dużo do odbudowania, ale i jesteśmy mądrzejsi na przyszłość. Oby wyciągnięte wnioski działały już zawsze w naszym związku.

Nie, najwyraźniej nie jestem tak dobra w pisaniu, jak twierdzicie, bo i wyraźnie widać, że nie wszyscy zrozumieli intencję założenia wątku, błędnie też reagując na moją obecność.
Można by długo wyjaśniać, tylko po co, skoro zostałam uznana za trolla...
Na koniec podziękuję tylko tym, którzy faktycznie przyszli z poradą i pomocą, których trzeźwe obiektywne opinie pomogły mi ustawić się do pionu i zrobić porządek z myślami i zagubionym związkiem. Jestem szczerze wdzięczna.

Osoby, które oskarżają mnie o bycie trollem i wylewne teksty, zachęcam, aby swój czas zaoszczędziły na dalsze takie oskarżenia. Szkoda Waszego czasu i przyznam szczerze, jestem bardzo negatywnie zaskoczona atmosferą niektórych osób... Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

Super, że się dogadaliście. Powodzenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

Heh, wizażowy klasyk. Najpierw post, w którym wszystko sugeruje, że związek autorki zmierza ku końcowi. Autorka zdobywa zainteresowanie wizażanek, wątek kręci się na parę stron i jak ktoś zaczyna podejrzewać trolla to nagle jedna "szczera" rozmowa i problemy rozwiązanie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Mojsza

Problemem też była moja niepewność, co robić. Własnie po to tutaj przyszłam, zapytać, czy podobne sytuacje są normalne, że mąż ma prawo wychodzić z kim chce, bez poczucia bycia w więzieniu, czy raczej ma się ze wszystkiego tłumaczyć i prosić o zgodę. Gdzie jest ta granica i jak ją zaznaczyć, jak jej oczekiwać...

A co cię obchodzi jak wyglądają granice u innych ludzi? Sami sobie swoje ustalajcie. Normalność jest względna.

[I am Rock]

Napisane przez Mimiko

Heh, wizażowy klasyk. Najpierw post, w którym wszystko sugeruje, że związek autorki zmierza ku końcowi. Autorka zdobywa zainteresowanie wizażanek, wątek kręci się na parę stron i jak ktoś zaczyna podejrzewać trolla to nagle jedna "szczera" rozmowa i problemy rozwiązanie.

A przez 12 lat byli razem i nie nabyli wiedzy, co w związku jest normalne.

[wiekanka]

Napisane przez Mojsza

Po kolei odpowiem.
Ustaliliśmy, że nie chcę dłużej tolerować takiej sytuacji, jaka jest obecnie, ani teraz z koleżanką z pracy, Martą, nawet jeśli to wszystko okazało się być tylko nieporozumieniem i zbiegiem fatalnych okoliczności, ani w przyszłości z żadną inną koleżanką, której nie znam.

poznasz ja?

[I am Rock]

Zawsze lepszy znany wróg, niż nieznany.

[wiekanka]

Napisane przez I am Rock

Zawsze lepszy znany wróg, niż nieznany.

ale jesli zalozmy facet jest taki "rozwojowy" i bedzie dalej poznawal
nowe kolezanki, to zaraz okaze sie, ze Autorka ma kupe wrogow.

[Monika828282]

Napisane przez Mimiko

Heh, wizażowy klasyk. Najpierw post, w którym wszystko sugeruje, że związek autorki zmierza ku końcowi. Autorka zdobywa zainteresowanie wizażanek, wątek kręci się na parę stron i jak ktoś zaczyna podejrzewać trolla to nagle jedna "szczera" rozmowa i problemy rozwiązanie.

[Mimiko]

Napisane przez I am Rock

A przez 12 lat byli razem i nie nabyli wiedzy, co w związku jest normalne.

Właśnie Mnie się w takich wypadkach wydaje, że albo troll, albo autorka po prostu zamiata problemy pod dywan. Nie chcę mi się po prostu wierzyć w to, że facet, który całe dnie może spędzać z koleżanką, nie chce jej przedstawić żonie i może z nią rozmawiać wiele godzin, nie zaangażował się zbyt mocno w tę relację. I dotąd oskarżał autorkę, że go pilnuje i się wtrąca, a nagle wszystko zrozumiał, przeprosił i już będzie cacy.

[cavvythecat]

Napisane przez Mimiko

Heh, wizażowy klasyk. Najpierw post, w którym wszystko sugeruje, że związek autorki zmierza ku końcowi. Autorka zdobywa zainteresowanie wizażanek, wątek kręci się na parę stron i jak ktoś zaczyna podejrzewać trolla to nagle jedna "szczera" rozmowa i problemy rozwiązanie.

No naprawdę I oczywiście, z tą Martą to wszystko inaczej nż myślałyśmy, oni po prostu od 12 lat żyją jak współlokatorzy i nie wiedzą jak wygląda ich związek.

[GdyKochamy]

Tłumaczył to jej intencjami, że ona taka jest itp. Ale co to ma do tego? To on postanowił jej poświęcić cały wieczór w kinie... To on ją ukrywał. Ona mogła naprawdę się tylko kolegować, ale z jego strony to już tak ładnie nie wygląda...

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Ale obsesyjna kolezanka ciagnela misia do kina a pozniej na piwo
A fu!
Dobrze ze sie otrzasnal
Teraz bedzie chodzil na ryby ;-)