Koci katar - WĄTEK ZBIORCZY

[Nimfa20]

Napisane przez esfira

jeśli kociaki mają zaropiałe oczy, to moga być chore na koci katar, rumianek nie pomoże
im trzeba podać leki, antybiotyki, inaczej mogą oślepnąć lub umrzeć.

Popieram w 1000000000000000000000% !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
One są zdecydowanie chore na koci katar,więc na nic nie czekaj,bo zdechną!!!Właśnie niedawno miałam taki przypadek,kociątko koleżanki miało zaropiałe oczy i zdechło.To się robi od kurzu,pyłków itd.Kurz dostaje się do oka i powoduje infekcje.

Rumianek jest dobry do przecierania oczu,ale nie w zaawansowanych przypadkach!

Parę lat temu kociak sąsiadki też miał taką ropę w oczach.To się dopiero zaczynało,więc jak parę razy przemyłam mu oczy ciepłym rumiankiem,zagoiło mu się .

[monika733]

Napisane przez esfira

czy wyjaśniła się sprawa rodowodu kotki?

Byłam u Pani na rozmowie i okazuje sie że kocia moje nie ma rodowodu !!
Ale nie żałuje nawet na sekunde . Ona jest taka urocza i kochamnie !!
Przychodzi do mnie do łużka całuje mnie (liże), pozwala sie głaskać (jedynie czego nie znosi to dotykania czy głaskania ) brzuszka. Jak sprzatam np. myje podłoge Pollyanka siedzi i wodzi za mopem wzrokiem dopuki nie skończę - nazywam to że Pollyanka sprzata ze mna !!

[kycia1]

Bozie Kochany jakie Cuda tu są !! Moje Slicznosci Kochane (Kotetki)

Opowiem Wam o mojej Uli. Jak miala 7 tygodni to zachorowala na koci katar. Leczona była antybiotykami. Bidulenka-bardzo slaba była, ledwo chodzila ((((, nie miala apetytu. Wzielismy ja od jej mamy i szybko do weterynarza (mieszkala w domku siostry mojego TZa, z mama, tata i rodzenstwem). Diagnoza-koci katar + zatwradzenie... Bidulka zalatwic sie nie mogla-przestala jesc, a to czego nie wydalila pozostało w niej. Miala lewatywy, glukoze, antybiotyk. Wzielam zwolnienie i siedzialam z nia w domku. Kaloryfer na 5, na nim kladlam mokre reczniki (cieplo mialo byc, ale i tez wilgotno). Modlilam sie by przeżyla... Wazyla 0,2 kg i zero apetytu ((((. Mowilam do niej, aby jadla, Kupilam jej mleczko Whiskasa (niska zawartosc laktozy) bralam na palec i maczalam jej usta. Zaczela lizac. Jadla tylko z mojego palca, wiec zaoferowana tym , ze w ogole je, siedzialam przy niej i jak tyylko oczka otworzyla-dawzalam jej mleczko. W koncu nauczyla sie pic sama. Przez jakis tydzien pila tylko mleczko. Pozniej zaczela miesko (zmielone) itd. Po 5 dniach weterynarz powiedzial ze widzi poprawe i ze juz nie trzeba antybiotyku . Po 3 dniach wazyla juz 0,3 kg (czyli biorac pod uwage wage wyjsciowa 0,2 kg to przybrala polowe wagi wyjsciowej) . Moja radosc nie miala konca. Teraz bryka strasznie (ma 13 tygodni) jest Super Łobuzica , ma wieeeeeeeeeeelki apetyt, ale... kicha czasami (((((((( Cholera martwie sie bardzo ((((((. Mialam isc z nia na odrobaczenie - aby moc ja zaczepic na koci katar, ale boje sie. Boje sie cholernie, ze ja to oslabi i ...aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa a

Mialyscie ytak z Kotkiem? ze od czasu do czasu kichał po kocim katarze? Zadnych innych objawowo nie ma (goraczki w sumie nie spraedzalam ), bryka, jest radosna, ma apetyt wielki tylko to kichanie... Kichnie 2 x dziennie, czasami raz, czasami w ogole, ale i tak mnie marwti bardzo. Moze to normalne, ale ja i tak sie boje. Chyba z nia pojde w tym tyg do weta-niech ja zobaczy.

Oto moja Ulijanka (Pers)

[Soso]

Jakie śliczności ))

Też mam kotka, nowego tymczasika, na razie jest baaardzo chory, bidulek, ale jak tylko wyzdrowieje zrobię mu fotki i się pochwalę Pieknościowy jest, cały czarny i ma taaakie wielkie żółte oczyska Smolik
pozdrawiam wszystkie kociary

ps. swego czasu wet poradził mi by wyleczonego już z kk kotka (a właściwie zaleczonego) od czasu do czasu traktowac rutinoscorbinem, kiedy widzę, że kocio zaczyna pokichiwać (jest takie słowo?). Niektorym kotom dawałam też biostyminę na poprawienie odporności

[kycia1]

Napisane przez Soso

Jakie śliczności ))

Też mam kotka, nowego tymczasika, na razie jest baaardzo chory, bidulek, ale jak tylko wyzdrowieje zrobię mu fotki i się pochwalę Pieknościowy jest, cały czarny i ma taaakie wielkie żółte oczyska Smolik
pozdrawiam wszystkie kociary

ps. swego czasu wet poradził mi by wyleczonego już z kk kotka (a właściwie zaleczonego) od czasu do czasu traktowac rutinoscorbinem, kiedy widzę, że kocio zaczyna pokichiwać (jest takie słowo?). Niektorym kotom dawałam też biostyminę na poprawienie odporności

Trzymamy mocno z Ula kciuki za Kotka i przesyłamy dobre fluidy
Nie wiedziałam, ze mozna podawac rutinoscrorbin - a mowil moze w jakiej ilosci tej tabletki? Na pewno pokruszona, alewiesz moze Soso ile?

[Soso]

Ja nie kruszyłam - rutinoscorbin jest kwaśny i koty łatwiej połykają go w całości, zwłaszcza, ze to nie jest duża tabletka Ja daję jedną dziennie przez kilka dni (myślę, że maks do tygodnia, przynajmniej ja tak robiłam, za wiedzą weterynarza zresztą - nigdy nie musiałam podawać tego dłużej, bo zawsze po tym okresie przechodziło)

Zamiast rutinoscrobinu można dawać np cebion (podobno koty go wolą, ale jakoś nigdy nie próbowałam)- jest wkroplach, więc można wymieszac np z mokrą karmą lub innym smakołykiem Biostymina też jest w płynie, w takich fiolkach Niedroga i bez recepty.

Słyszałam, że kotom aspiryny dawać nie wolno - podobno to trucizna. Ale nigdy wetka o to nie pytałam

[kycia1]

Napisane przez Soso

Ja nie kruszyłam - rutinoscorbin jest kwaśny i koty łatwiej połykają go w całości, zwłaszcza, ze to nie jest duża tabletka Ja daję jedną dziennie przez kilka dni (myślę, że maks do tygodnia, przynajmniej ja tak robiłam, za wiedzą weterynarza zresztą - nigdy nie musiałam podawać tego dłużej, bo zawsze po tym okresie przechodziło)

Zamiast rutinoscrobinu można dawać np cebion (podobno koty go wolą, ale jakoś nigdy nie próbowałam)- jest wkroplach, więc można wymieszac np z mokrą karmą lub innym smakołykiem Biostymina też jest w płynie, w takich fiolkach Niedroga i bez recepty.

Słyszałam, że kotom aspiryny dawać nie wolno - podobno to trucizna. Ale nigdy wetka o to nie pytałam

Kochana jestesDziekuj emy

[halina holz]

Witam! Ja również mam problem z kocim katarem... Mój przygarnięty z podwórka w stanie ciężkim Kiro już od 10 dni codziennie jest kłuty przez weta (4 zastrzyki dziennie). Po pierwszych 5 dniach była poprawa: nie ślinił się już, przestał kichać i kaszleć, zaczął jeść. Teraz niestety znowu, pomimo że jest na antybiotykach, zaczął kichać i kaszleć, siedzi w jednym miejscu, nie chce nic jeść ani pić (tak już 2 dni). Zrobił się strasznie chudy. Ma ok 5 miesięcy i waży troszkę ponad 1 kg.
Nie mam doświadczenia z kotkami - nie wiem jak dokarmia się kociaczki prosto do pyszczka.
Próbowałam delikatnie podsunąć mu mięsko i nic. Kotek odwraca się od jedzenia.
Poradźcie, jak opiekować się takim niejadkiem? Czy może pomimo leczenia nie przeżyć tego paskudztwa?

[Kattarina]

Napisane przez halina holz

Witam! Ja również mam problem z kocim katarem... Mój przygarnięty z podwórka w stanie ciężkim Kiro już od 10 dni codziennie jest kłuty przez weta (4 zastrzyki dziennie). Po pierwszych 5 dniach była poprawa: nie ślinił się już, przestał kichać i kaszleć, zaczął jeść. Teraz niestety znowu, pomimo że jest na antybiotykach, zaczął kichać i kaszleć, siedzi w jednym miejscu, nie chce nic jeść ani pić (tak już 2 dni). Zrobił się strasznie chudy. Ma ok 5 miesięcy i waży troszkę ponad 1 kg.
Nie mam doświadczenia z kotkami - nie wiem jak dokarmia się kociaczki prosto do pyszczka.
Próbowałam delikatnie podsunąć mu mięsko i nic. Kotek odwraca się od jedzenia.
Poradźcie, jak opiekować się takim niejadkiem? Czy może pomimo leczenia nie przeżyć tego paskudztwa?

Witaj, zastanawiam sie czy Twojego kociaka nie meczy cos innego? Koci katar, zwlaszcza leczony, dosc szybko ustepuje.Pomyslalam tez, ze moze jest uczulony na leki, ktore dostaje- dlatego zamiast pomagac, szkodza mu one.
Jest jeszcze mozliwosc, ze choroba ma tak gwaltowny przebieg, ze oslabione kociatko nie daje sobie z nia rady, nawet przy pomocy lekow. Nie ukrywam, ze wlasnie u mlodych kotow katar koci bywa przyczyna smierci.

W kazdym razie- proponowalabym odwiedziny u drugiego weterynarza- skoro kotek nie chce jesc i nie pije- a to moze prowadzic do smiertelnego odwodnienia

A tutaj cos do poczytania: LINK

[Soso]

Napisane przez halina holz

Witam! Ja również mam problem z kocim katarem... Mój przygarnięty z podwórka w stanie ciężkim Kiro już od 10 dni codziennie jest kłuty przez weta (4 zastrzyki dziennie). Po pierwszych 5 dniach była poprawa: nie ślinił się już, przestał kichać i kaszleć, zaczął jeść. Teraz niestety znowu, pomimo że jest na antybiotykach, zaczął kichać i kaszleć, siedzi w jednym miejscu, nie chce nic jeść ani pić (tak już 2 dni). Zrobił się strasznie chudy. Ma ok 5 miesięcy i waży troszkę ponad 1 kg.
Nie mam doświadczenia z kotkami - nie wiem jak dokarmia się kociaczki prosto do pyszczka.
Próbowałam delikatnie podsunąć mu mięsko i nic. Kotek odwraca się od jedzenia.
Poradźcie, jak opiekować się takim niejadkiem? Czy może pomimo leczenia nie przeżyć tego paskudztwa?

A byłaś z maluszkiem u wetka? Jesli tak, to dziwię się, że nie zaproponował kroplówki Sama go nie nakarmisz, jesli nie chce - może zamiast mięsa spróbuj dać mu np mleko dla kotów (tylko takie!), jogurt, albo dobra jakościowo mokrą karmę, np hillsa, rozdrobnioną - coś co ładnie pachnie, a nie wymaga mocnego gryzienia, może bidulek nie ma sił gryźć.

[halina holz]

Dziś jadę z kiciulkiem do innego weta. Może masz rację, że coś jest nie tak z dotychczasową kuracją. Skasowali jak za zboże (2 tyg - ponad 300zł) bez efektu wyzdrowienia. Nawet nie podali mu kroplówki - pomimo mojej sugestii!
Kiro z wesołego kotka z dnia na dzień zmienił się w "otępiałego" buraska... Potrafi siedzieć skulony i z przymrużonymi oczkami patrzeć przed siebie. Do tego jeszcze od wczoraj-pomimo,że nic nie je-ma biegunkę. Próbuję podawać mu smakołyki typu "sheba', "perfect fit' "gourmet" - wszystko oczywiście dla juniorków - i nic. Siada nad jedzeniem ale nic nie je! Mleko dla kotków też kupiłam - też nie chce pić. Próbowałam podać mu do pyszczka - rozkrzyczał się nieborak i mnie podrapał. Co robić?
Boję się, że kiedyś mogę się obudzić i ... Aż trudno mi o tym myśleć!
Z niecierpliwością czekam popołudnia, kiedy mój mężuś wróci z pracy i pojedziemy do kliniki...
Pozdrawiam wszystkich zoozakręconych.
Trzymajcie kciuki za mojego Kirusia...

[Soso]

A zrobili mu chociaz jakieś badania? Odrobaczali go? Może to robale właśnie?

Koniecznie zmień weterynarza, ten jest raz, że nieludzki (przygarnęłaś bidula z podwórka, a tak Cię skasował ), a dwa nieprofesjonalny. Skąd w ogóle jesteś? Może na miau poszukamy jakiegoś polecanego wetka z Twojego miasta?

A skoro kotek z podwórka, to może surowy kurczak go skusi? Malutkie kawalątka?

Trzymam mocno kciuki

Aaa i jeszcze mi sie przypomniało - ulokuj go w jakimś ciemnym pomieszczeniu, prawdopodobnie razi go światło, zrób mu też może jakiś prowizoryczny termofor; zawiń np w ręcznik słoik z goracą wodą - tylko szczelnie go zakręć zeby nam się kiciątko nie poparzyło - jak nic nie je, to pewnie jest wyziębiony.

[halina holz]

Byłam wczoraj w klinice z kitkiem. Okazało się, że jest strasznie odwodniony. Do tego ma okropne owrzodzenia w pyszczku. Wet próbowała pobrać mu krew do badania-niestety ma tak zapadnięte i cieniutkie żyłki, że nic z tego nie wyszlo. Dziś próbujemy jeszcze raz... Kiro leży cały czas z zamkniętymi oczkami - jakby nie miał siły ich otworzyć.
Główkę ma dziwnie wygiętą do tyłu i otwarty pyszczek. Próbowałam dawać mu strzykawką po kropelce wody - ma jednak trudności z połykaniem. Wczoraj został poskórnie nawodniony (w drodze powrotnej połowa wlewu wyciekła) Zmienili mu także leki, w tym zaaplikowano mu jakiś super drogi lek na odpornośc(55 zł). Aż zdębiałam, jak usłyszałam kwotę do zapłaty za wizytę- 105 PLN!
Martwię się, że jak tak dalej pójdzie będę musiała się zapożyczyć żeby mieć i na leczenie Kiro i na utrzymanie moich 3 panów
Mam nadzieję, że następne wizyty nie będą tak pustoszące moją kieszeń i będą skuteczne w efektach leczenia mojego znajdki - Kiro. Trzymajcie kciuki!

[Soso]

Zawsze możesz opisać historię maluszka na miau i wystawić bazarek - jestem pewna, że dobre dusze pomogą

[Kattarina]

Nie martw sie o pieniadze- ja sama chetnie Cie wespre

Najwazniejsze zeby kiciusiowi ulzyc i go wzmocnic
To owrzodzenie w pyszczku wyglada mi na reakcje na antybiotyk- u mnie tak objawiala sie gwaltowna grzybica.
Zapytaj o to weta, a jesli potwierdzi, zapytaj czy mozna mu podac tabletki z "pozytecznymi" bakteriami: trilac, nutrilac, nutriplant.
Biedactow musi byc wyczerpany

[czarnazuzia1]

Napisane przez Kattarina

Nie martw sie o pieniadze- ja sama chetnie Cie wespre

Jak by co to tez mozna na mnie liczyc
Najwazniejsze ,ze ma domek i troskliwych ludzi kolo siebie.
Ja mam kocurka po KK ,stracik wzrok ,wzielam go poniewaz po utracie wzroku ,jedynym wyjsciem bylo uspienie.
Wet wyleczyl go za darmo po tym jak sie dowiedzial ,ze jest to kot bez domu .
Kocurek byl wstanie beznadziejnym troskliwa opieka i ogromna chec zycia pokonala chorobe.
Byl taki biedny ,ze nie wiadomo bylo czy to kot czy kotka i pierwsze dni myslelismy ,ze to kotka pozniej sie okazalo ,ze kicius .

Zalaczam zdjecia na 2 pierwszych byl dopiero po kapieli i przyniesieniu do domu ,jeszcze niezupelnie zdrowy.
Na 3 ostatnich stan aktualny

[irkax]

Napisane przez czarnazuzia1

Jak by co to tez mozna na mnie liczyc

i na mnie Daj tylko znać na PW.

Trzymamy kciuki za Kiro

Przykład kotka CzarnejZuzi pokazuje, że kota da się wyprowadzić z KK, a pamiętam w jakim był stanie jak go znalazła.
Teraz to kocur, że ho ho

[Soso]

Napisane przez czarnazuzia1

Jak by co to tez mozna na mnie liczyc
Najwazniejsze ,ze ma domek i troskliwych ludzi kolo siebie.
Ja mam kocurka po KK ,stracik wzrok ,wzielam go poniewaz po utracie wzroku ,jedynym wyjsciem bylo uspienie.
Wet wyleczyl go za darmo po tym jak sie dowiedzial ,ze jest to kot bez domu .
Kocurek byl wstanie beznadziejnym troskliwa opieka i ogromna chec zycia pokonala chorobe.
Byl taki biedny ,ze nie wiadomo bylo czy to kot czy kotka i pierwsze dni myslelismy ,ze to kotka pozniej sie okazalo ,ze kicius .

Zalaczam zdjecia na 2 pierwszych byl dopiero po kapieli i przyniesieniu do domu ,jeszcze niezupelnie zdrowy.
Na 3 ostatnich stan aktualny

Piękny kocurek Gratuluję

[Kattarina]

halina holz - i co z Twoim kotkiem?? Lepiej sie czuje? Mam nadzieje, ze tak

[halina holz]

Dziękuję, za chęć pomocy. Kochane jesteście.
Wczoraj niestety maleństwo odeszło...
Byłam z nim do końca...
Serducho mi pęka, że tyle się Kirusek nacierpiał. Przez 2 tygodnie tyle razy był kłuty...Jeszcze wczoraj dostał kroplówkę i serię zastrzyków. Miał taż pobraną krew do badania.
Wet przypuszcza, że wirus zaatakował mózg. A w takiej sytuacji żadne leki nie pomogą.
Był z nami przez 15 dni, a tak mocno nas uzależnił od siebie. Tak mi Go brakuje...Jego mruczenia i wtulania się we mnie, gdy brałam Go na ręce...
We wrześniu 2008 pożegnałam mojego ukochanego bokserka - teraz kiciulka...
Serce mam w kawałkach!!!

[Kattarina]

Napisane przez halina holz

Dziękuję, za chęć pomocy. Kochane jesteście.
Wczoraj niestety maleństwo odeszło...
Byłam z nim do końca...
Serducho mi pęka, że tyle się Kirusek nacierpiał. Przez 2 tygodnie tyle razy był kłuty...Jeszcze wczoraj dostał kroplówkę i serię zastrzyków. Miał taż pobraną krew do badania.
Wet przypuszcza, że wirus zaatakował mózg. A w takiej sytuacji żadne leki nie pomogą.
Był z nami przez 15 dni, a tak mocno nas uzależnił od siebie. Tak mi Go brakuje...Jego mruczenia i wtulania się we mnie, gdy brałam Go na ręce...
We wrześniu 2008 pożegnałam mojego ukochanego bokserka - teraz kiciulka...
Serce mam w kawałkach!!!

Tak mi przykro-
Biedny kociak, musial okropnie cierpiec
Smutno mi, ale nie mam watpliwosci, ze jest teraz tam, gdzie nie czuje bolu.....

---------- Napisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:57 ----------

Rozumiem, jak sie czujesz , taka bezsilnosc jest straszna

[Soso]

Taki mi przykro.

[loss_lauri]

Napisane przez halina holz

Dziękuję, za chęć pomocy. Kochane jesteście.
Wczoraj niestety maleństwo odeszło...
Byłam z nim do końca...
Serducho mi pęka, że tyle się Kirusek nacierpiał. Przez 2 tygodnie tyle razy był kłuty...Jeszcze wczoraj dostał kroplówkę i serię zastrzyków. Miał taż pobraną krew do badania.
Wet przypuszcza, że wirus zaatakował mózg. A w takiej sytuacji żadne leki nie pomogą.
Był z nami przez 15 dni, a tak mocno nas uzależnił od siebie. Tak mi Go brakuje...Jego mruczenia i wtulania się we mnie, gdy brałam Go na ręce...
We wrześniu 2008 pożegnałam mojego ukochanego bokserka - teraz kiciulka...
Serce mam w kawałkach!!!

strasznie ci współczuję, wiem jak to jest mi pomaga myśl, że jest im teraz o wiele lepiej a to rozstanie jest chwilowe - bo przecież kiedyś znowu się spotkamy

[czarnazuzia1]

Napisane przez halina holz

Dziękuję, za chęć pomocy. Kochane jesteście.
Wczoraj niestety maleństwo odeszło...
Byłam z nim do końca...
Serducho mi pęka, że tyle się Kirusek nacierpiał. Przez 2 tygodnie tyle razy był kłuty...Jeszcze wczoraj dostał kroplówkę i serię zastrzyków. Miał taż pobraną krew do badania.
Wet przypuszcza, że wirus zaatakował mózg. A w takiej sytuacji żadne leki nie pomogą.
Był z nami przez 15 dni, a tak mocno nas uzależnił od siebie. Tak mi Go brakuje...Jego mruczenia i wtulania się we mnie, gdy brałam Go na ręce...
We wrześniu 2008 pożegnałam mojego ukochanego bokserka - teraz kiciulka...
Serce mam w kawałkach!!!

Tak mi przykro

[irkax]

Halino bardzo mi przykro Miałam nadzieję, że uda się go uratować

[kycia1]

O rany tak bardzo mi przykro. Ja do tej pory boje sie o moja Ulę , wiec wyobrazam sobie co teraz czujesz
Całuje

[Izulcia]

Napisane przez KNEIK

Witam wszystkie "kocie mamy"

Mam pytanie wczoraj przygarnęłam ze schroniska kotka. Ma ona na oko jakieś 4 tygodnie jest jako tako zadbana nie ma pcheł i nie jest aż tak bardzo wychudzona. Wiem, że na szczepienie jest jeszcze za mała ale zaniepokoiła mnie jedna rzecz. Wczoraj popołudniu dość często kichała a wieczorem wytarłam jej katar bo leciał z noska. Czy może ktoś wie jakie są objawy kociego kataru? czy kichała bo może uchylone okno w aucie ją lekko owiało i dlatego tak , czy mam poczekać te dwa tygodnie do szczepienie, czy poobserwować może jak się wygrzeje i zadomowi to problem zniknie czy zaraz udać się do weterynarza?
Dziękuję za odpowiedzi

Witam . ! Jeśli chodzi o koci katar to mogą właśnie wystapić łzawienia , kichanie, wyciek z nosa . W późniejszym czasie także brak apetytu i kot również będzie dużo spał .

U mojego kotka Puszka widzę również objawy kociego kataru . Nie długo wezwę weterynarza aby sprawdził stan zdrowia i aby przepisał może jakieś lekarstwa . Zastanawiam się narazie czy najlepiej będzie trzymać go w domu w cieple czy też żeby był na dworze . Ma on swój domek , taki budynek gospodarczy z takim ,,łóżeczkiem '' ( budką ) .. (jest to kot podwórkowy )
Proszę wszystkich o Odpisanie w tej sprawie !

---------- Dopisano o 11:28 ---------- Poprzedni post napisano o 11:24 ----------

Napisane przez halina holz

Dziękuję, za chęć pomocy. Kochane jesteście.
Wczoraj niestety maleństwo odeszło...
Byłam z nim do końca...
Serducho mi pęka, że tyle się Kirusek nacierpiał. Przez 2 tygodnie tyle razy był kłuty...Jeszcze wczoraj dostał kroplówkę i serię zastrzyków. Miał taż pobraną krew do badania.
Wet przypuszcza, że wirus zaatakował mózg. A w takiej sytuacji żadne leki nie pomogą.
Był z nami przez 15 dni, a tak mocno nas uzależnił od siebie. Tak mi Go brakuje...Jego mruczenia i wtulania się we mnie, gdy brałam Go na ręce...
We wrześniu 2008 pożegnałam mojego ukochanego bokserka - teraz kiciulka...
Serce mam w kawałkach!!!

Ohh jak mi przykro z powodu koCiaka !!! <beczy>
Bardzo zmartwił mnie ten wątek .
Szkoda maleństwa !!!!

---------- Dopisano o 11:43 ---------- Poprzedni post napisano o 11:28 ----------

Witam serdecznie wszystkich użytkowników .

U mojego kotka Puszka ( wiek : rok i 11 miesięcy ) podejrzewam koci katar
Wydaję mi sie ,że troszkę łzawi ... kicha i oddycha przez buzię bo ma prawdopodobnie zatkany nosek Apetyt ma i również pije .
Od pewnego czasu dużo śpi ( czytałam ,że to jest objaw kociego kataru w drugiej kolejności ... Myślę ,że nie jest to jakiś poważny katar ... gdyż kociak nie jest taki osowiały i apatyczny . Często właśnie chodzi i się rusza .
Nie długo wezwę weterynarza aby go przebadał .
Ale narazie zastanawiam się czy trzymać go w domu w cieple czy też niech będzie na podwórku ( jest to kot podwórkowy )
Ma on tam swój budynek gospodarczy w środku z ocieplanym domkiem gdzie zawsze może spać ale on właśnie nie zawsze chce i będzie wychodził .
Więc bardzo proszę wszystkich o odpisanie czy lepiej go trzymać dopóki nie wyzdrowieje w domu czy wypóścić aby spał u siebie kiedy chce . ???


Proszę odpiszcie . Będę bardzo wdzięczna
Pozdrawiam wszystkich gorąco !!


To PuszuŚ jak był mniejzy

[czarnazuzia1]

Jesli ma takie objawy i jestes nie pewna ,to nie powinnas czekac z udaniem sie/wezwaniem weterynarza .
Najlepiej kotka trzymac w cieple w domku .
Szybsza diagnoza i rozpoczecie leczenia daja gwarancje na wyleczenie ,jak choroba sie rozwinie to jest trudniej i nie zawsze sie uda uratowac kotka ,a dodatkowo KK moze spowodowac inne uszkodzenia bedace skutiem tej choroby(np utrata wzroku).

Na Twoim miejscu nie czekalabym tylko udala sie do Weta jak najszybciej

[ktsw]

muszę przyznać ze trochę mnie nastraszyłyście mam dwie kotki, tydzien temu zabrane ze schroniska no i oczywiscie najpierw rozchorowala sie jedna, a teraz druga u pierwszej skonczylo sie na zastrzyku odpornościowym i kilkudniowym lezeniem pod kocem, mam nadzieje ze z druga bedzie podobnie, ehhh
halina, wspołczuje,szkoda kociaka

[Dadu]

Witam Was serdecznie,
we wtorek wzięłam kota ze schroniska, kotka miała zrobione wszystkie szczepienia, zapewniano mnie że jest zdrowa.W domu zauważyłam, że jest apatyczna, smutna, mało pije.Na początku myślałam, że to pewnie dlatego że musi się przyzwyczaić do nowego miejsca.Wczoraj zaczęła psikać, a dzis leży osowiała , nie je i łzawi jej oko.Już po objawach wiem, że to katar koci ale nie mam jak się udać dziś do weterynarza, zadzwoniłam do pogotowia weterynaryjnego to powiedzieli mi na wstępie że za samą wizytę zapłacę 80-100 zł z racji tego że niedziela i lekarz musi specjalnie przyjeżdżać, niestety nie posiadam takiej kwoty, powiedzcie mi proszę ile to może kosztować, wiem że zależy to od stopnia zaawansowania choroby ale ile placiłyście za jeden zastrzyk, za jednąwizytę.Niestety nie ma dziś czynnego innego weterynarza, boję się o Nią strasznie..Muszę poczekać do jutra a tak się boję czy jutro nie będzie gorzej!