Ratować związek czy pójść swoją drogą? - Strona 4 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-09-25, 20:33   #91
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

O dziewczynki hej! nie widzialam tylu odpowiedzi,coś moje subskrybowane wątki mi siadły bleee...

Sensual21:
Po prostu powiem tak, ja się nie prześpię z kim z kim nie będę na zawsze.Brzmi to monodramatycznie itp ale ja w to wierzę.Bo potem są teksty ,że on odszedł jest mu smutno itp a ja bym nie chciała jeszcze wspominać tego,że byłam z nim w łóżku.. i takich 10 :| o to bym się siebie brzydziła ze względu na to,że nie wchodzę do nowego związku taka.. czysta.
Po prostu i jeżeli się whcodzi w tą sferę "za bardzo" to np wszystko zaczyna się kręcić wokół tego.. :/ niestety.Zamiast np myśleć- pojedzmy gdzieś jest koncert, to idzmy to zrobić.. Niestety ludzie są nieco ostatnio od tego uzależnieni do przesady i mi to nie odpowiada.
Milo ! przydalam się na coś


Kurcze dziewczyny ja chyba jeszcze raz przeczytam o co chodzi wiecie ,tyle czytalam ostatnio co która ,ze ja sie gubię! :P odczuwam naprawdę roztargnienie,bo uslyszalam ostatnio ze 30 pełnych relacji.Dół :P
Jak się czujecie ?
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-26, 13:01   #92
aelizka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 98
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

samopoczucie ogólnie w miarę ok, zajęłam się bardziej sobą i znajomymi ale też myślałam co mu powiem jak się spotkamy. Wydaje mi się że źle nie jest, bo on też dzwoni-wiem mniej więcej co robi itd. Ostatnio nawet mnie przekonuje żebym przyjechała dzień wcześniej niż miałam przyjechać, że wyjdzie z pracy i wyjedzie po mnie na dworzec, dziś nawet usłyszałam że jak nie będą jeszcze meldować w akademiku to przecież mimo że nie jesteśmy razem to mogę przenocować u niego. Spytał czy nie lepiej mi samej że moge wychodzić gdzie chce a on się już o nic nie czepia i nie kłócimy się-wiem że nie lepiej i tak mu powiedziałam. Emocje już nam opadły nerwy też Wiem że najtrudniejsze jeszcze przed nami-szczere rozmowy i wspólne zastanowienie się czy zacząc od początku.
aelizka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-26, 13:45   #93
Irmina9891
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Aha, jeszcze jedno - tak, jak radziły mi niektóre z was, zaczęłam czytać 'Dlaczego mężczyźni kochają zołzy'. Część z tego to moim zdaniem stek bzdur :P ale bardzo wiele porad naprawdę się przydaje
Pozdrawiam
Irmina9891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-26, 13:54   #94
piska129
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

To widzę, że u Was wszystkich powoli jest w miarę dobrze i wychodzicie na prostą. Ja tego nie mogę powiedzieć o sobie, ale za Was jak najbardziej trzymam kciuki
piska129 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-26, 16:08   #95
aelizka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 98
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Napisane przez piska129 Pokaż wiadomość
To widzę, że u Was wszystkich powoli jest w miarę dobrze i wychodzicie na prostą. Ja tego nie mogę powiedzieć o sobie, ale za Was jak najbardziej trzymam kciuki
a co się u Ciebie dzieje? Ja przestałam sama pisać do niego i dzwonić jak nie miałam co robić, czekałam aż on się odezwie i odzywał się albo dzwonił-czasem i pół godziny gadaliśmy więc sukces a czasem dostawałam smsa 'myślałem że zadzwonisz' Kontaktowaliśmy się przeważnie rano i wieczorem-a dzień miałam bardziej do myślenia
Więc może Ty też poczekaj na jego gest jego smsa czy jego telefon? Wiem że czasem trudno się czeka więc znajdz sobie jakieś zajęcie i czas będzie szybciej leciał. A i tak na marginesie, nie chcę Cię oceniać ale moim zdaniem lepiej najpierw rozmawiać, a potem z czasem jak już obie strony będą pewne swoich uczuć kochać się takie 'wyczekane' lepiej smakuje, a sam seks problemów za ludzi nie rozwiąże. Nie wiem może tu był Twój błąd że spotkaliście się po jakimś czasie-trudniejszym czasie dla Was i od razu wylądowaliście w łóżku. Czasem warto powiedzieć NIE-wiem z doświadczenia, mój docenił takie nie na początku znajomości.
aelizka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-26, 16:50   #96
piska129
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Napisane przez aelizka Pokaż wiadomość
a co się u Ciebie dzieje? Ja przestałam sama pisać do niego i dzwonić jak nie miałam co robić, czekałam aż on się odezwie i odzywał się albo dzwonił-czasem i pół godziny gadaliśmy więc sukces a czasem dostawałam smsa 'myślałem że zadzwonisz' Kontaktowaliśmy się przeważnie rano i wieczorem-a dzień miałam bardziej do myślenia
Więc może Ty też poczekaj na jego gest jego smsa czy jego telefon? Wiem że czasem trudno się czeka więc znajdz sobie jakieś zajęcie i czas będzie szybciej leciał. A i tak na marginesie, nie chcę Cię oceniać ale moim zdaniem lepiej najpierw rozmawiać, a potem z czasem jak już obie strony będą pewne swoich uczuć kochać się takie 'wyczekane' lepiej smakuje, a sam seks problemów za ludzi nie rozwiąże. Nie wiem może tu był Twój błąd że spotkaliście się po jakimś czasie-trudniejszym czasie dla Was i od razu wylądowaliście w łóżku. Czasem warto powiedzieć NIE-wiem z doświadczenia, mój docenił takie nie na początku znajomości.
Masz rację Ale też od tamtej pory prawie nie kontaktowaliśmy się, tzn. on nie dzwonił, ja tylko 2 razy zadzwoniłam ale to była krótka rozmowa o niczym. I wczoraj sama nie wiem czemu napisałam mu dobranoc. Ale też się wczoraj zdziwiłam, bo na jednym z portali społecznościowych mieliśmy oboje na swoich profilach zdjęcia swoje. Wczoraj rano zajrzałam do niego na profil (nie logując się) i on usunął wszystkie nasze zdjęcia. Ma teraz tylko jedno swoje. Zdziwiona byłam Przyznaję.
Przyznaję także, że teraz na pewno nie będę taka uległa w tych sprawach. Nawet jak bardzo sama też będę chciała Dam radę. Oczywiście jak teraz to On się odezwie Poza tym znalazłam sobie zajęcie Odchudzam się lekko I ćwiczę I prawie cały czas mam to na głowie A nie jego
piska129 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-26, 22:19   #97
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Irma a gdzie to jest? ciekawa jestem co tam piszą
Piska- hmm.. i rozmawialas z nim o tym?
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-26, 23:00   #98
Irmina9891
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?


Clemence
- pytasz o 'Dlaczego mężczyźni kochają zołzy'? To książka autorstwa... już sprawdzam... Sherry Argov. Bardzo głośna ostatnio, ale osobiście nie cierpię typowo kobiecej literatury więc ten tytuł mnie zniechęcił. Sięgnęłam po nią po tym, jak parę dziewczyn na forum mi tę książkę poleciło i muszę powiedzieć, że było warto. A pierwsze skojarzenie po przeczytaniu tytułu jest zupełnie mylne Książka najogólniej rzecz biorąc opowiada o tym, jak nabrać poczucia własnej wartości, a co za tym idzie - doprowadzić do tego, żeby inni (w tej książce: głownie faceci) zaczęli nas traktować z respektem i uważać nas za naprawdę fajne babki. Tytułowa 'zołza' to określenie używane przez autorkę właśnie na taką superbabkę (w oryginale było 'bitch', moim zdaniem tłumaczenie niezbyt trafne, ale na dobrą sprawę ciężko to przetłumaczyć tak, żeby miało też pozytywny wydźwięk).
Irmina9891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-27, 17:40   #99
piska129
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Piska- hmm.. i rozmawialas z nim o tym?
Nie, nie rozmawiałam, ale myślę czy może dziś do niego nie zadzwonić. Tylko nie wiem czy to dobry pomysł.
piska129 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-28, 01:10   #100
Irmina9891
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Napisane przez Irmina9891 Pokaż wiadomość
A propos postępów - zaproponowałam mojemu TŻ (...) spotykamy się od czasu do czasu, w miarę możliwości. Nie po to, żeby bezczynnie siedzieć, ale żeby pójść do kina, na piwo (...), na kawę, do teatru, do parku botanicznego, do lunaparku, do zoo... Żeby produktywnie spędzać czas. Wyobrażam sobie to tak, że raz na kilka dni (czy na tydzień, dwa) on coś zaproponuje, później za kilka dni ja coś zaproponuję. I nie będę wymagać od niego, żebyśmy przez te kilka dni utrzymywali kontakt. A w międzyczasie możemy robić co chcemy, spotykać się z kim chcemy, oczywiście pamiętając, że jesteśmy razem więc żadne bliższe kontakty z innymi osobami płci przeciwnej nie wchodzą w grę. I w tym właśnie 'międzyczasie' zamierzam zająć się polepszaniem siebie.

No i zobaczymy jak to się dalej potoczy. Jak będzie dobrze, to mam nadzieję, że z czasem zaczniemy ze sobą spędzać więcej czasu i stworzymy normalny związek
Oby się udało
Dziewczyny, cytuję tekst napisany przeze mnie, bo być może gdzieś wam umknął... A chcę go przypomnieć dlatego, że od czasu kiedy to napisałam, jesteśmy właśnie w takim układzie. I jest super - spędzamy miło czas, zwiedzamy nasze miasto (ostatnio może mniej, bo pogoda nie dopisuje), śmiejemy się, gadamy o bzdurach... No po prostu cudowne chwile razem. Widzę to, co zawsze było między nami pozytywne i widzę że nadal jest.
Ale zaczyna mnie to psychicznie męczyć... Zaczynam mieć dość takiego układu, tak małej częstotliwości spotkań, tego że nadal nie wiem na czym stoimy. Bo nie rozmawiamy o 'nas'. Nie wiem, czy jestem gotowa na podjęcie decyzji (na rozstanie na pewno nie, ale czy na 'czuję że mam siłę walczyć i starać się z całych sił, a ty? próbujemy?' - to wciąż sama nie wiem...). Ale czuję, że długo w takim układzie nie wytrzymam, bo jednak potrzebuję bliskości. Nie wiem, może ta pogoda mnie przygnębia, może to że jest późno i dziwne myśli zaczynają mi przychodzić do głowy...
Zauważyłam, że ostatnio mam straszne huśtawki nastrojów - albo jestem szczęśliwa bez żadnego powodu, albo smutna przez jakąś błahostkę.
Wiecie, martwi mnie to, że jemu chyba taki układ odpowiada. Widać, że jest szczęśliwy. Tak jak już pisałam na samym początku - mamy różne wizje tego, jak ma wyglądać związek. I chyba to, co jest teraz, jest bliskie jego wizji.
A ja boję się, że on się do tego przyzwyczai i będzie chciał takiego układu na stałe. I nie wiem co wtedy będzie...

Ale widzicie, to wszystko są moje domysły. Nie rozmawiałam z nim i nie chcę rozmawiać. Bo ileż można? Zawsze tylko próbowaliśmy rozmawiać i rozmawiać i rozmawiać... I nic z tego nie wychodziło. Teraz uznaliśmy, że lepiej zacząć działać, po prostu dać się ponieść, a co z tego wyjdzie - zobaczymy.
Ale może lepiej pogadać? Bo ja nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam uśmiechając się, będąc taką superbabką, jeżeli w głębi duszy czuję smutek. Jeżeli się z nim widzę - naprawdę jestem szczęśliwa, czuję że żyję (chyba, że mówi, że wyjeżdża na kilka dni do innego miasta, a ja nie mogę prosić, czy proponować, żeby został ze mną - bo tak się umówiliśmy). Ale gdy jestem sama wieczorem, jest mi smutno.

Ech, chyba sprawdzę w kalendarzu czy czasem mi się okres nie zbliża

Edytowane przez Irmina9891
Czas edycji: 2010-09-28 o 01:16
Irmina9891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-28, 11:29   #101
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 6 977
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Napisane przez Irmina9891 Pokaż wiadomość
....
Ale zaczyna mnie to psychicznie męczyć... Zaczynam mieć dość takiego układu, tak małej częstotliwości spotkań, tego że nadal nie wiem na czym stoimy. Bo nie rozmawiamy o 'nas'. Nie wiem, czy jestem gotowa na podjęcie decyzji (na rozstanie na pewno nie, ale czy na 'czuję że mam siłę walczyć i starać się z całych sił, a ty? próbujemy?' - to wciąż sama nie wiem...). Ale czuję, że długo w takim układzie nie wytrzymam, bo jednak potrzebuję bliskości. Nie wiem, może ta pogoda mnie przygnębia, może to że jest późno i dziwne myśli zaczynają mi przychodzić do głowy...
Zauważyłam, że ostatnio mam straszne huśtawki nastrojów - albo jestem szczęśliwa bez żadnego powodu, albo smutna przez jakąś błahostkę.
Wiecie, martwi mnie to, że jemu chyba taki układ odpowiada. Widać, że jest szczęśliwy. Tak jak już pisałam na samym początku - mamy różne wizje tego, jak ma wyglądać związek. I chyba to, co jest teraz, jest bliskie jego wizji.
A ja boję się, że on się do tego przyzwyczai i będzie chciał takiego układu na stałe. I nie wiem co wtedy będzie...

Ale widzicie, to wszystko są moje domysły. Nie rozmawiałam z nim i nie chcę rozmawiać. Bo ileż można? Zawsze tylko próbowaliśmy rozmawiać i rozmawiać i rozmawiać... I nic z tego nie wychodziło. Teraz uznaliśmy, że lepiej zacząć działać, po prostu dać się ponieść, a co z tego wyjdzie - zobaczymy.
Ale może lepiej pogadać? Bo ja nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam uśmiechając się, będąc taką superbabką, jeżeli w głębi duszy czuję smutek. Jeżeli się z nim widzę - naprawdę jestem szczęśliwa, czuję że żyję (chyba, że mówi, że wyjeżdża na kilka dni do innego miasta, a ja nie mogę prosić, czy proponować, żeby został ze mną - bo tak się umówiliśmy). Ale gdy jestem sama wieczorem, jest mi smutno.

Ech, chyba sprawdzę w kalendarzu czy czasem mi się okres nie zbliża
Irmino, ja właśnie w takim jak to okreslasz "układzie" żyłam prawie rok...ale wcześniej 7 lat w "normalnym" związku, gdzie przez większość czasu mieszkaliśmy razem...powiem ci- dla mnie to był powiew świeżego powietrza.
Oczywiście na początku gdy się rozstaliśmy, a potem zdecydowaliśmy na taki własnie "wolny układ" bardzo mnie bolało, ze nie spędzamy razem tyle czasu ile ja bym chciała, że nie widujemy się codziennie, ba! ja nawet nie wiedziałam co w pozostałe dni robi mój TŻ...no i czy w ogóle to był mój Tż czy już nie...koszmar...ale tylko na początku- potem kupiłam sobie rower i karnet na basen i na siłownię...i zaczęłam robić prawo jazdy i...raptem okazało się, że w sobotę koleżanka mnie wyciąga na shopping- a tu dzwoni mój pan i pyta czy się spotkamy- pamietam jak dziś jak mu pierwszy raz powiedziałam "wiesz, dziś to nie bardzo, bo jestem zajęta (bez tłumaczenia czym)....pamiętam tą ciszę w słuchawce i jego "eeehmmm...no to może jutro?"
jakoś szybko zatrybiłam, że to działa- im częściej mu odmawiałam (ale nie ze złośliwości, tylko naprawde z braku czasu) tym bardziej on dzwonił, prosił...tym dłużej chciał u mnie zostać...no i został w końcu na dobre
Takie "tresowanie" mnie i jego trwało około roku, przy czym tak jak mówię- początki dla mnie były mega trudne, a potem jakby z górki poszło i sama byłam za bardzo zaabsorbowana innymi zajęciami, żeby tęsknić, myśleć codziennie i zastanawiać się co on robi i czemu nie dzwoni.
Teraz od pół roku znów mieszkamy razem, ale system pozostał ten sam- mamy mieć swoje własne zainteresowania i nie spędzać całego wolnego czasu razem..ot, choćby po to, zeby mieć o czym poopowiadać jak już leżymy sobie razem w łóżku
To się sprawdza i powiem ci, ze nie brakuje mi już jego bliskości, bo dostałam w zamian coś lepszego- może nie przytula mnie non stop, ale jak to robi, to prawdziwie z serca, głowy i z wielką chęcią...no i ciągle mówi o tym jak to się stęsknił za mną
Głowa do góry i marsz zająć się swoimi sprawami
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-28, 12:27   #102
gold-fish
Zakorzenienie
 
Avatar gold-fish
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 4 513
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Napisane przez piska129 Pokaż wiadomość
gold-fish Nie zgodzę się z tym co tutaj napisałaś. Mój TŻ mnie nie olewa,.(...) Po prostu nie ma ochoty tam być i nie chodzi tutaj o mnie.
Zawsze w Twoich wypowiedziach są jakieś kąśliwe uwagi. Rozumiem, że możesz mieć inny punkt widzenia tej sprawy, ale na miłość Boską! Bez przesady. Może tylko na forum jesteś taka "wygadana", ale zauważ że tutaj piszemy o sobie żeby pomagać a nie kąsać jadem.
tak to sobie tłumaczysz... ? wcale mnie to nie dziwi. Miliony kobiet na świecie doszukują się ,,zainteresowania" ze strony swoich partnerów mimo, ze wszyscy wokół tego zainteresowania nie widzą. Nie widzą bo GO NIE MA ale laski jak to laski ...widzą to zainteresowanie dosłownie we wszystkim. Nawet jak ja tu Ci napisałam co myślę, że facet nie jest Tobą zainteresowany, że zależy mu od czasu do czasu na ,,miłym" spędzeniu z Tobą czasu (czytaj godzinkę Ci poświęci) to Ty mi nie wierzysz. Nawet się nad tym chwilę nie zastanowiłąś. Cóż, sama musisz się sparzyć, a wtedy pewnie będziesz w szoku, że tak długo on Ci się podobał Nie traktuj moich uwag od razu traktujesz jako zmasowany atak... forum jest po to zeby napisać co się myśli...

Cytat:
Napisane przez piska129 Pokaż wiadomość
Ale też od tamtej pory prawie nie kontaktowaliśmy się, tzn. on nie dzwonił, ja tylko 2 razy zadzwoniłam (...). I wczoraj sama nie wiem czemu napisałam mu dobranoc. Ale też się wczoraj zdziwiłam, bo na jednym z portali społecznościowych mieliśmy oboje na swoich profilach zdjęcia swoje. Wczoraj rano zajrzałam do niego na profil (nie logując się) i on usunął wszystkie nasze zdjęcia. Ma teraz tylko jedno swoje. Zdziwiona byłam Przyznaję.
Przyznaję także, że teraz na pewno nie będę taka uległa w tych sprawach. Nawet jak bardzo sama też będę chciała Dam radę. Oczywiście jak teraz to On się odezwie
Znowu wygrywasz
On nie dzwonił
Ty dzwonisz 2 razy + miły sms
On usuwa wszelkie, wszelkie pozostałosci po kontakcie z Tobą (bo pewnie jakiaś nowa laska już mu w głowie i ona przeciez nie może zobaczyć na jego profiluy zdjeć z Tobą
Ty nie będzie TAKA uległa, ale przecież będzie, tylko nie aż TAKA jak byłąś do tej pory sukces
__________________

Dżunior maj 2013

Hanna kwiecień 2015
gold-fish jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-28, 16:48   #103
piska129
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

No i teraz nie odzywam się do TŻ, on też się nie odzywa i już. Cisza taka. Ja mu tylko wyślę sms'a na Dzień Chłopaka, że wszystkiego najlepszego itp. Bez buziaczków i słów typu "tęsknie, kocham". Widać że to do niego nie dociera. On się nie odzywa, to niech się nie odzywa. Ja mam inne zajęcia, które też mogę realizować. Jak się odezwie i cudem zapyta o spotkanie to zgodzę się, ale nie będzie to wyglądało tak jak ostatnio. Porozmawiamy, poprzytulamy, pocałujemy i do widzenia. Taki mam plan.
piska129 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-28, 21:44   #104
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Najpierw do Irminy :
Więc Może okres jednak?!:P hehe.Ogólnie wiesz dlaczergo?" jesteś zmęczona.Ja ciągle to powtarzam bo mając kłopot na sercu czlowiek ma dziwny nastroj- raz jest zadowolony a za chwile cos go zdenerwuje.Nie podejmujesz decyzji- a czlowiek(czyli Ty) się po prostu męczy Nie dziw się sobie- ja jak co s mne męczy to myślę o tym 24 na dobę a NAWET mi isę to sni dopoóki oczywiscie nie załatwię sprawy:P
Więc wiesz, ja rozumiem Twoje obawy. Rozmowa nic nie daje.. szczxerze?kiepsko ;/ a to dlatego,ze co bys nie chciala wyjasnic to rozmowa nie,wiec w jaki inny sposob? moze samo się rozwiąże? no szczerze (po raz 2) to nie liczylabym.. bo wiesz na łut szczęścia można liczyć w grze,a w związku to trudno..Szczegolnie,ze pewnie niedlugo myślalabys moze o ślubie?(bo tyle czasu w koncu) i wtedy co.. nie moze byc po jego,bo to zwiazek trwaly.Musicie sie dogadywac,to jest koniecznie- moim zdaniem- dogadywac w sensie- rozmawiac,probowac,bo jak inaczej?
Wiesz,ja nie wiem co jest u was dobrego-ale moge powiedziec co niedobrego zaobserwowalam...

Piskaa:

I owszem! bvrawurowo.Biegac za chlopami? nigdy w zyciu.. Tzn no jasne,jak zalezy obojgu i np nikt sie nie odezwie a potem gdy napize jest rozmowa-no to spoko,nie zawsze jedna ma wyciagac reke po wasni czy cos,ale skoro on nie pisze?To co mu sie narzucac i po co ?
Ja tam uwazam,ze na sile nie ma co budowac zwiazku bo wyjscie z tego bedzie jedno- oknem.A w koncu mozna wyjsc kulturalnie drzwiami.. Wiec wiesz

PS:Wiem,ze mam świetne przenosnie
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-28, 23:22   #105
Irmina9891
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Clemence - zawsze tak jest, że o dobrych rzeczach zapominamy, bo uznajemy je za normę, a rozwodzimy się nad tymi złymi, bo one bardziej zapadają nam w pamięć. W każdym razie musisz mi uwierzyć na słowo, że między mną a tż jest bardzo dużo dobrego A jeśli chodzi o złe rzeczy - może napisz o nich, o tych, które zaobserwowałaś, jak to Twoim zdaniem wygląda po tym co przeczytałaś? Może mi to pomoże

A jeśli chodzi o małżeństwo - nie, nie i jeszcze raz nie! Mam ledwie ponad 20 lat, jestem na to za młoda. Nawet nie chcę na razie z nim mieszkać. I on uważa dokładnie tak samo (ja nawet kiedyś w luźnej formie poruszyłam temat wspólnego zamieszkania, on nigdy - więc on jest na to jeszcze mniej gotowy niż ja).

Wiesz co? Tak sobie teraz pomyślałam, że może to jest właśnie to co nas przerosło - jesteśmy razem tak długo, kochamy się, wszystko jest dobrze... ale ani do wspólnego mieszkania, ani ślubu, ani dzieci nam się nie spieszy. I dlatego zaczyna się psuć. Bo jesteśmy na takim etapie związku, że najwyższa pora się ustatkować, ale na takim etapie rozwoju, że jeszcze tego nie chcemy, bo jeszcze jesteśmy za młodzi.
Tak sobie tylko głośno myślę...

Dziękuję za odpowiedź
Buźka

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:11 ----------


la'Mbria
- po raz kolejny podnosisz mnie na duchu
Ja jestem małą słabą kobitką i czasem się łamię... Ale chcę być silna. Nasz świat nie jest stworzony dla wrażliwych i płaczliwych kobietek, tylko dla silnych kobiet. Jeśli przetrwam psychicznie to, co jest teraz (i to, co będzie w przyszłości - a może być różnie) między mną a moim facetem, jeśli będę potrafiła się cieszyć z każdego spotkania z nim i nie zamartwiać się kiedy go nie widuję, jeśli będę żyć swoim życiem zamiast 'płakać w poduszkę', to wygram. Wygram sama ze sobą, ze swoimi słabościami. Uodpornię się psychicznie i nabiorę dystansu. Tak, taki właśnie jest plan

A kiedy dopadną mnie chwile słabości przeczytam jeszcze raz Twoje odpowiedzi na mój problem. Zwłaszcza te z samego początku, trochę jak kubeł zimnej wody Czasem jest konieczny.

Pozdrawiam

Edytowane przez Irmina9891
Czas edycji: 2010-09-28 o 23:25
Irmina9891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-30, 17:58   #106
Irmina9891
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

piska129 - przeczytałam dokładnie wszystko, co pisałaś o swoim związku i mam pewne nie za wesołe wnioski... Oby się okazały błędne Ale zanim napiszę daj znać, jak tam u Ciebie? Chciałaś mu wysłać życzenia z okazji Dnia Chłopaka, i co??
Irmina9891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-30, 18:07   #107
piska129
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Napisane przez Irmina9891 Pokaż wiadomość
piska129 - przeczytałam dokładnie wszystko, co pisałaś o swoim związku i mam pewne nie za wesołe wnioski... Oby się okazały błędne Ale zanim napiszę daj znać, jak tam u Ciebie? Chciałaś mu wysłać życzenia z okazji Dnia Chłopaka, i co??
Kochana Irminko i wszystkie inne czytelniczki moich postów Otóż wczoraj wieczorem rozmawiałam z Moim i już nie jesteśmy razem. Ale nie płaczę z tego powodu, wiedziałam że tak będzie i już wcześniej się wypłakałam. Jednakże wszystkim Wam życzę szczęścia w związkach
I dziękuję za WSZYSTKIE słowa które kierowałyście do mnie Jesteście Kochane
piska129 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-30, 19:22   #108
asia9891
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 71
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

.

Edytowane przez asia9891
Czas edycji: 2010-09-30 o 19:56
asia9891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-30, 19:58   #109
Irmina9891
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

piska129 - oj, to widzę, że się spóźniłam... Nie napiszę Ci w takim razie tego, co chciałam napisać, żeby Cię jeszcze bardziej nie zabolało Mówisz, że się trzymasz, ale wiem że na pewno nie jest Ci lekko. A ja nie chcę Tobie tej sytuacji utrudniać.
Powiem Ci, że może to i lepiej, bo otworzyłaś drzwi przed jakimś mężczyzną, który będzie bardziej o Ciebie dbał. A uwierz mi, znajdzie się taki!
Buziaki
Irmina9891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-01, 00:03   #110
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Napisane przez Irmina9891 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, cytuję tekst napisany przeze mnie, bo być może gdzieś wam umknął... A chcę go przypomnieć dlatego, że od czasu kiedy to napisałam, jesteśmy właśnie w takim układzie. I jest super - spędzamy miło czas, zwiedzamy nasze miasto (ostatnio może mniej, bo pogoda nie dopisuje), śmiejemy się, gadamy o bzdurach... No po prostu cudowne chwile razem. Widzę to, co zawsze było między nami pozytywne i widzę że nadal jest.
Ale zaczyna mnie to psychicznie męczyć... Zaczynam mieć dość takiego układu, tak małej częstotliwości spotkań, tego że nadal nie wiem na czym stoimy. Bo nie rozmawiamy o 'nas'. Nie wiem, czy jestem gotowa na podjęcie decyzji (na rozstanie na pewno nie, ale czy na 'czuję że mam siłę walczyć i starać się z całych sił, a ty? próbujemy?' - to wciąż sama nie wiem...). Ale czuję, że długo w takim układzie nie wytrzymam, bo jednak potrzebuję bliskości.

Każda kobieta potrzebuje wsparcia.Tak to już jest.I wlasnie np nie powinno być tak,że czujesz niewiadomo co.. Powinnaś czuć,że jestes spełniona a nie nieszczesliwa :/ bo to Cie wpedza w poczucie niestabilnosci i zamartwiania się.A po co ?


Nie wiem, może ta pogoda mnie przygnębia, może to że jest późno i dziwne myśli zaczynają mi przychodzić do głowy...
Zauważyłam, że ostatnio mam straszne huśtawki nastrojów - albo jestem szczęśliwa bez żadnego powodu, albo smutna przez jakąś błahostkę.
Wiecie, martwi mnie to, że jemu chyba taki układ odpowiada. Widać, że jest szczęśliwy. Tak jak już pisałam na samym początku - mamy różne wizje tego, jak ma wyglądać związek. I chyba to, co jest teraz, jest bliskie jego wizji.
A ja boję się, że on się do tego przyzwyczai i będzie chciał takiego układu na stałe. I nie wiem co wtedy będzie...

I to też.Przepraszam bardzo,ale nie można żyć wg czyjejś wizji.Ktoś może tak żyć będąc sam,ale nie z kims.Z ims tworzy już układ musi czasem się na coś zgodzić,ustąpić pomimo,że ma inne zdanie.Nie możesz tak żyć,wg czyjejś ideologii.Będziesz nieszczęśliwa.Na krótki czas może nie.Życie we dwójkę to świat kompromisów.Wtedy oboje czują się spełnieni,bo każdego pomysł będzie czasem wykorzystany.. a tak jedna osoba poczuje się smutna,gdy druga bedzie zadowolona.On powinien zwrocic uwage,ze jestes nieszczesliwa i on wtedy tez nie powinien byc,bo chyba chce zebyscie byli razem zadowoleni tak?

Ale widzicie, to wszystko są moje domysły. Nie rozmawiałam z nim i nie chcę rozmawiać. Bo ileż można? Zawsze tylko próbowaliśmy rozmawiać i rozmawiać i rozmawiać... I nic z tego nie wychodziło. Teraz uznaliśmy, że lepiej zacząć działać, po prostu dać się ponieść, a co z tego wyjdzie - zobaczymy.

Tak samo tutaj.Nie wi9em czy pisalam,ale wszystko rozwiązuje się rozmową. Bo jaak np wyobrażać sobie dalej życie? np będzie jakiś temat,to co .. jak sobioe poleci ;p?Trzeba coś przedyskutować.Owszem można się tego uczyć,próbować ale nigdy nie można odpuszczać.Bo rozmowa jest ważna, własnie wtedy też możesz poczuć bliskość bo wiesz co lubi Twój ukochany i zawsze możesz sprawić mu przyjemność tą wiedzą i połączyć dobre z pożytecznym..a tak jak nie rozmawiacie to was oddala.Musicie coś wymyślić bo rozmowa jest piekielnie ważna. Dzieki niej związek trwa dłużej i będzie trwalszy,jeżeli ktoś umie się z kimś porozumieć..

Ale może lepiej pogadać? Bo ja nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam uśmiechając się, będąc taką superbabką, jeżeli w głębi duszy czuję smutek. Jeżeli się z nim widzę - naprawdę jestem szczęśliwa, czuję że żyję (chyba, że mówi, że wyjeżdża na kilka dni do innego miasta, a ja nie mogę prosić, czy proponować, żeby został ze mną - bo tak się umówiliśmy). Ale gdy jestem sama wieczorem, jest mi smutno.

Ech, chyba sprawdzę w kalendarzu czy czasem mi się okres nie zbliża
Ale tak ,jaka umowa? dziwne.Jeżeli wlasnie byś go poprosiła to by znaczyło,że On coś dla Ciebie ZNACZY.Że się liczy.Aż tak się do tego przyzwyczaił?własnie np dzieki temu jestes smutna.Bo on nie powie:
"Kochanie, wrócę do Ciebie.." albo cokolwiek.Coś miłego,co pokaże ,że on Ciebie chce.Że zrobi Ci się miło.A nie wyje,żdza no i fajnie bambuko i cześć.To też by mi było smutno.. Nie podobają mi sie takie umowy,bo własnie są na dystans.One Ciebie stawiają w dystansie,bo niby się z Tobą widuje a nie możesz powiedzieć mu tego,jak bardzo byś chciala aby pozostal.. To Cie trzyma w półdystansie.Musisz temu zaradzić.

Rozpis!


---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:47 ----------

Piska:
Ale jak u Ciebie ,jak samopoczucie?Ja wiesz ogolem bym takiego nie chciala.Dla mnie on ew olewal sprawe.a Po co Ci taki?nie to nie i juz. Laski bez.Nie ma co ciagnac czegos.Po co ?Wiesz jaki bylby wynik?jeszcze przestalabys umiec kochacnp i znam takie przypadki.. nie ma sensu.Jeszcze cos zlego clalkiem z tego wyniesiesz..
SUPER!
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-01, 11:51   #111
aelizka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 98
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

widzę że u niektórych tu się trochę pozmieniało, u mnie w sumie trochę też. Nie miałam ostatnio dostępu do internetu dlatego piszę teraz. Spotkałam się z moim chyba byłym TŻtem, tak jak się umawialiśmy wyjechał na dworzec po mnie i pojechaliśmy do niego, na początku w ogóle nie wiedziałam jak się zachowywać i płakać mi się chciało, wszystko co sobie ułożyłam w głowie-co mu powiem itd runęło, nie byłam w stanie powiedzieć praktycznie nic, ob przytulił mnie, potem musieliśmy jechać do sklepu z jego mama i wtedy zrozumiałam że ona o niczym nie wie... Później zaczęliśmy rozmawiać-nie było łatwo bo praktycznie tylko ja mówiłam i płakałam-bo nie dałam rady inaczej. Wczoraj też się widzieliśmy, trochę rozmawialiśmy. Niby nie wróciliśmy jeszcze do siebie ale chyba wszystko idzie w tym kierunku, chcemy ale trochę się tego boimy że po jakimś czasie będzie tak jak kiedyś znów zaczniemy się kłócić... Więc póki co spotykamy się tak o po prostu i czekamy co z tego wyjdzie. TŻ dzwoni,pisze smsy-jesteśmy w stałym kontakcie i zaczynamy znajomość jakby od nowa, narazie bardziej znajomość niż związek. A co dalej to zobaczymy
aelizka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-01, 17:21   #112
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

O to Aelizka świetnie się zaczyna wiem jak moglas sie czuc,kiepska sprawa;/ ale na cale szczescie probojecie to budować.Wiesz,trzeba dążyć do tego żeby się nie kłócić a wyjaśniać wszystko spokojnie,bo tak jest latwiej i nikt z nikim się nie kloci.I wazne,zeby obue osoby mialy swiadomosc,ze ważna jest odpowiednia rozmowa a nie KLOTNIA.Jezeli ktos chce wykazac wlasne zdanie,to moze zrobic to w sposob spokojny i uzywac slow,ktore kogos nie obrazaja i myslec o danej osobie.Dwie osoby plus takie mysleniea uwazam,ze nie da sie poklocic.. bo tak ktos mysli,ze chcesz go obrazic itp,a w wiekszosci tak nie jest,a gdy dojdzie do klotni no to juz kazdyu jest obrazonyu i tak dalej.Wazna jest wczesniejsza świadomosc,tego ,ze chce sie osiagnąć nie KŁOTNIĘ a rozwiazac jakas niejasnosc,przekazac komus informacje,ze nam cos sie nie podoba,a czesto jak zaczynaja sie wyzywiska ludzie o tym zapominaja,brna w swoją agresję.. a potem jest urazona duma.Tyle zlych konsekwencji a wystarczykiby pomyslec wczesniej nad tym jak cos rozwiazac miej to na uwadze
Miklo ,ze tak to sie rozwija:P! ja to bede tu coraz rzadziej bo szkola sie zaczyna,ale bede na pewno
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-01, 18:39   #113
piska129
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Irminko Napisz co chciałas na pisać Mi nic sie nie dzieje. Nie mam tak, że rozmyślam o tym Dziś go widziałam jak byłam z koleżanką na kawie przez okno. Jechał wtedy autobusem. Troszke sie zawiesiłam wtedy ale później o tym zapomniałam
piska129 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-01, 18:59   #114
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Wspomnienia będą ale ważne żeby dobre pozostawiac po sobie wszędzie.. no coz tak jest.Ja np pozegnalam tyle przyjaciol.. tak bywa.Litry tłumaczen w niektorych przypadkach nic nie dają.. pogodziłam się z tym aczlkowiek chcialabym byc z kims chociaz na czesc,a w niektorych przypadkach niestety tak się nie da..Ja np umiem wybaczyc,nawet jak ktos mi cos zrobi zlego a inna osoba nie potrafi.. Trzeba to zaakceptować i szukac innych przyjaciol.Lepszych.Ważni ejszych.I chyba tyle człowiek jest mądrzejszy po pewnych przezyciach i na szczescie chce zmieniac zycie na lepsze i tego trzeba sie trzymac
I TRZYMAJ się Piska!!
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-01, 19:35   #115
piska129
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Napisane przez Clemence Pokaż wiadomość
Wspomnienia będą ale ważne żeby dobre pozostawiac po sobie wszędzie.. no coz tak jest.Ja np pozegnalam tyle przyjaciol.. tak bywa.Litry tłumaczen w niektorych przypadkach nic nie dają.. pogodziłam się z tym aczlkowiek chcialabym byc z kims chociaz na czesc,a w niektorych przypadkach niestety tak się nie da..Ja np umiem wybaczyc,nawet jak ktos mi cos zrobi zlego a inna osoba nie potrafi.. Trzeba to zaakceptować i szukac innych przyjaciol.Lepszych.Ważni ejszych.I chyba tyle człowiek jest mądrzejszy po pewnych przezyciach i na szczescie chce zmieniac zycie na lepsze i tego trzeba sie trzymac
I TRZYMAJ się Piska!!
No trzymam się jakoś Nie jest źle Przyzwyczajałam się do tego i teraz w ostatnich dniach bardzo dużo czasu spędzam z moją przyjaciółką. I ogólnie mam ludzi przy sobie i to daje siły.
A z tymi przyjaciółmi to wiem o czym mówisz. Tylu ich było a ile będzie to nikt nie wie. Ludzie są okropni i tyle
piska129 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-01, 23:48   #116
bkb13
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 34
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Tak tutaj doradzacie i pomagacie, to moze mi też coś podpowiecie i nakierujecie mnie na odpowiednią droge

Jestem z moim TŻ 2 i pół roku. Na początku, wiadomo, idealnie. Zakochani, zapatrzeni w siebie, zawsze razem.
Wszystko zaczęło się zmieniać na początku tego roku. Zaczęła się wkradać rutyna, spotykaliśmy się raz w tygodniu.
Jednak On mi się oświadczył. Byłam w siódmym niebie, najszczęśliwsza na świecie. Myślałam, że od tego momentu coś się zmieni, że zaczniemy planować ślub, wspólną przyszłość, że będziemy się częściej widywać, że nasza miłość będzie dalej kwitła.
No cóż... Myliłam się. Bardzo mi go brakowało, jedno spotkanie w tygodniu zupełnie mi nie wystarczało. I ciągle była obecna nuda.
Poznałam faceta, na początku zwykła internetowa znajomość, strasznie fajnie nam się razem rozmawiało, tak fajnie, że postanowiliśmy się spotkać. Raz, drugi... I zdradziłam mojego TŻ...
Później wszystko wyszło na jaw, o wszystkim się dowiedział, ale dał mi jeszcze jedną szansę.
Pierwszy miesiąc po mojej zdradzie był wspaniały. Wróciły częste spotkania, czułe gesty, miłe słówka, częste smsy...
Ale z czasem to znowu zanikało...

Brakuje mi czegoś w tym związku. Brakuje mi czułości, zainteresowania... Każde nasze spotkanie wygląda tak samo. Jest nuda, rutyna i przyzwyczajenie. Coraz częściej zdarzają nam się nieporozumienia na tym tle. On jest ciągle zajęty, jedna praca, druga praca, szkoła, hobby... Mówi, że to wszystko z myślą o nas, o naszej wspólnej przyszłości. W porządku, doceniam to... Ale nie kosztem naszych spotkań. Teraz ja zaczynam pracę i studia. Boję się, że nasze spotkania jeszcze bardziej się ograniczą, że On stanie mi się obojętny. Nie wiem czy moja miłość powoli się wypala, czy może jest to kwestia przyzwyczajenia ale nie tęsknie za nim tak jak kiedyś, nie czuję tego co wcześniej... Śmiem nawet powiedzieć, że nie czuję się szczęśliwa.
Myślimy o slubie za 3 lata, ale zastanawia mnie jedno... Jeśli te 3 lata mają tak wygladać, jeśli przez 3 lata będziemy sie widywać raz, czasami 2 w tygodniu, to czy ja to wytrzymam, czy taki związek mnie zadowoli...
Poza tym jest jeszcze coś... Odnowiłam kontakt z tamtym chłopakiem, z którym zdradziłam mojego TŻ... Znowu sie spotkaliśmy. Dobrze się rozumiemy, miło nam się razem spędza czas. Co więcej, on mi się podoba, jest w nim coś, czego nie ma w moim TŻ...
Ale czy warto przekreślać wspólne lata i zaczynać od nowa z innym...? Może próbować coś robić żeby nasz związek nabrał barw i sensu? Tylko co...
Doradźcie!
bkb13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-02, 10:02   #117
aelizka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 98
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Cytat:
Napisane przez bkb13 Pokaż wiadomość
Tak tutaj doradzacie i pomagacie, to moze mi też coś podpowiecie i nakierujecie mnie na odpowiednią droge

Jestem z moim TŻ 2 i pół roku. Na początku, wiadomo, idealnie. Zakochani, zapatrzeni w siebie, zawsze razem.
Wszystko zaczęło się zmieniać na początku tego roku. Zaczęła się wkradać rutyna, spotykaliśmy się raz w tygodniu.
Jednak On mi się oświadczył. Byłam w siódmym niebie, najszczęśliwsza na świecie. Myślałam, że od tego momentu coś się zmieni, że zaczniemy planować ślub, wspólną przyszłość, że będziemy się częściej widywać, że nasza miłość będzie dalej kwitła.
No cóż... Myliłam się. Bardzo mi go brakowało, jedno spotkanie w tygodniu zupełnie mi nie wystarczało. I ciągle była obecna nuda.
Poznałam faceta, na początku zwykła internetowa znajomość, strasznie fajnie nam się razem rozmawiało, tak fajnie, że postanowiliśmy się spotkać. Raz, drugi... I zdradziłam mojego TŻ...
Później wszystko wyszło na jaw, o wszystkim się dowiedział, ale dał mi jeszcze jedną szansę.
Pierwszy miesiąc po mojej zdradzie był wspaniały. Wróciły częste spotkania, czułe gesty, miłe słówka, częste smsy...
Ale z czasem to znowu zanikało...

Brakuje mi czegoś w tym związku. Brakuje mi czułości, zainteresowania... Każde nasze spotkanie wygląda tak samo. Jest nuda, rutyna i przyzwyczajenie. Coraz częściej zdarzają nam się nieporozumienia na tym tle. On jest ciągle zajęty, jedna praca, druga praca, szkoła, hobby... Mówi, że to wszystko z myślą o nas, o naszej wspólnej przyszłości. W porządku, doceniam to... Ale nie kosztem naszych spotkań. Teraz ja zaczynam pracę i studia. Boję się, że nasze spotkania jeszcze bardziej się ograniczą, że On stanie mi się obojętny. Nie wiem czy moja miłość powoli się wypala, czy może jest to kwestia przyzwyczajenia ale nie tęsknie za nim tak jak kiedyś, nie czuję tego co wcześniej... Śmiem nawet powiedzieć, że nie czuję się szczęśliwa.
Myślimy o slubie za 3 lata, ale zastanawia mnie jedno... Jeśli te 3 lata mają tak wygladać, jeśli przez 3 lata będziemy sie widywać raz, czasami 2 w tygodniu, to czy ja to wytrzymam, czy taki związek mnie zadowoli...
Poza tym jest jeszcze coś... Odnowiłam kontakt z tamtym chłopakiem, z którym zdradziłam mojego TŻ... Znowu sie spotkaliśmy. Dobrze się rozumiemy, miło nam się razem spędza czas. Co więcej, on mi się podoba, jest w nim coś, czego nie ma w moim TŻ...
Ale czy warto przekreślać wspólne lata i zaczynać od nowa z innym...? Może próbować coś robić żeby nasz związek nabrał barw i sensu? Tylko co...
Doradźcie!
kurcze ciężko coś doradzić, ale ja bym zdrady nie wybaczyła i szczerze mówiąc mój TŻ też nie... Miałam kiedyś taka sytuacje że chciałam się spotkać z kolegą,tzn ja go zawsze traktowałam jako kolegę, TŻ zawsze był o niego zazdrosny nawet bardzo, chciałam się spotkać z tym kolegą za jego plecami ale oczywiście się wydało..w sumie to nie jest zdrada, nie spotkałam się z tamtym ale przez dłuuuugi czas on stał między nami, ciągle mi to wypominał że chciałam się z nim spotkać i że to nie jest zwykły kolega i że nie pierwszy raz się o niego kłócimy. On nie mógł mi tego zapomnieć a co mówić o zdradzie, także podziwiam Twojego chłopaka że wybaczył zapomniał i miesiąc od zdrady był cudowny.
My jako tako nie wróciliśmy do siebie(jeśli czytałaś trochę ten wątek to znasz moją historię). Powroty są trudne, mamy wiele wątpliwości nie rozmawia się nam już tak łatwo jak kiedyś, także podziwiam że znów Ci zaufał-musi mu na Tobie bardzo zależeć skoro wybaczył zdradę. A Ty dalej mimo to utrzymujesz kontakty z tamtym?- nie oszukuj tego z którym jesteś-nie zasługuje na to po 2,5letnim związku. Musisz sama zdecydować z którym chcesz być-my Ci tu nic nie doradzimy, ale nie jedź na dwa fronty że jak jeden nie ma czasu to spotykasz się z drugim-w dodatku z tym którym zdradziłaś chłopaka. Zastanów się czego chcesz-nowej znajomości gdzie na początku wszystko jest super czy naprawić kontakt z TŻ którego znasz, o którym zapewne wiesz praktycznie wszystko.

---------- Dopisano o 10:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:42 ----------

Dodam jeszcze co u mnie, byłam z koleżankami na pizzy wracając już spotkałyśmy mojego TŻta(tak będę go nazywać mimo że formalnie jeszcze nie wróciliśmy do siebie) jechał autem z kolegami, zatrzymali się wysiedli rozmawialiśmy chwilę po czym wyciągnęli mnie żebym poszła z nimi skoro już wracam do domu, że ciemno jest daleko i na pewno sama nie będę szła(koleżanki mieszkają w zupełnie innym kierunku) Poszłam z nimi i znów nie wiedziałam jak mam się zachowywać, Ci znajomi wiedzieli co się między nami działo...Usłyszałam nawet że będzie już dobrze skoro wróciłam na studia. Nie mniej jednak czułam się dziwnie. Odwieźli mnie potem do domu, TŻ wyszedł z auta i rozmawialiśmy chwile sami, ale naprawdę mam mieszane uczucia, już sama nie wiem co robić, nie wyjaśniliśmy sobie jeszcze wszystkiego do końca-układ koleżeński mi nie pasuje-bo w takim wypadku mogą pojawić się inne dziewczyny, nowe koleżanki nie wiem jak to nazwać. Zresztą ciężko nam tak siedzieć obok siebie jak np przy tych znajomych, zachowanie jest zupełnie inne niż jak byliśmy razem. Będąc sami oglądając telewizje mogliśmy się przytulić pocałować czy coś, a przy kimś nie bardzo jest jak bo praktycznie się rozstaliśmy i powrotu nie było. Męczy mnie taka sytuacja nie chcę go na nic naciskać bo wiem że to ja nawaliłam.. Nie wiem czy zasugerować już żebyśmy spróbowali na poważnie wrócić do siebie czy dalej spotykać się niby jak koleżanka z kolegą i poczekać aż on zacznie ten temat. Widzimy się codziennie, dzwonimy do siebie czy piszemy smsy-więc kontakt naprawdę jest. Doradźcie mi co mam robić spokojnie czekać na rozwój zdarzeń czy powiedzieć w prost że zdaję sobie sprawę że to nie jest takie proste ale zacznijmy już od nowa wszystko, bo taka sytuacja jest męcząca a i tak obydwoje nie wiemy na czym stoimy.
aelizka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-02, 10:17   #118
piska129
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

aelizka- ja bym spokojnie czekała na rozwój wydarzeń, wiem że w środku w Tobie wszystko się kotłuje że chcesz już, zaraz, natychmiast, ale wydaje mi się, że to On powinien zrobić ten pierwszy krok. Cierpliwość jest cnotą. Jeśli jej zabraknie może być tak jak kiedyś.. niestety.
piska129 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-02, 10:53   #119
aelizka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 98
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

Pewnie masz racje ale to czekanie naprawdę nie jest łatwe. Przy którejś rozmowie nie pamiętam już dokładnie o co chodziło, ale on powiedział że jest dobrze, odpowiedziałam że lepiej by było gdybyśmy byli razem on powiedział że wie i mnie przytulił. Wydaje mi się że obydwoje chcemy spróbować jeszcze raz ale boimy się żeby nie popełnić starych błędów...
aelizka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-02, 11:16   #120
bkb13
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 34
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?

aelizka
no fakt, nie było wtedy łatwo. To wymagało wiele poświęcenia z obu stron. Jemu zależało, więc dał mi szansę, był przy mnie mimo wszystko, mi zależało, więc dałam z siebie wszystko, żeby mój błąd naprawić. Kłóciliśmy się wtedy codziennie, raz płakałam ja, raz płakał on, ale byliśmy razem. Czułam wtedy, że mu zależy, czułam jego bliskość, jego miłość i dlatego było cudownie.
Ufa mi, ale tak nie do końca, oczywiście wcale mu się nie dziwie... Zdarza się, że przypomina mi o mojej zdradzie, co prawda nie w sposób dosłowny ale wiem o co chodzi...
Powiem Ci, po głebszym zastanowieniu, masz rację... Znam go, wiem o nim wszystko, co najwazniejsze, wiem ze mnie kocha i że mu zależy i nie potrafiłabym teraz tak po prostu przekreślić tego wspólnego czasu. Poza tym wierzę, że miedzy nami może być jeszcze tak jak kiedyś.

Tylko co zrobić, żeby nasz związek nabrał barw, żeby nie był taki monotonny. Poza tym chciałabym tą jego miłość poczuć w sposób "namacalny", żeby przytulił, pogłaskał, pocałował w czółko, powiedział miłe słowko, napisał miłego smsa...
bkb13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:21.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.