Jak sobie owinąć chłopaka wokół palca?

[Krakovianka]

Napisane przez 88_vanillia

Z doswiadczenia wiem,ze owijają sobie wokół palca facetów ''zimne suki '''

Wpadlas w samo sedno sprawy To jest glupota!
A teraz tak powaznie, to ja wam powiem ze nie podoba mi sie to zdanie:
" Gdy czytam lub rozmawiam z kobietą zawsze słucham w jaki sposób powie, że kocha swojego faceta. Większość mówi: "on jest taki, siaki, owaki ALE JA GO KOCHAM". Jeśli chcecie być zołzami przestawcie swoje myślenie w tę stronę: "JA GO KOCHAM ALE to mi się nie podoba, na to sobie nie pozwolę, to mi przeszkadza". Jedno słówko postawione w innym miejscu wypowiedzi, a jaka kolosalna zmiana podejścia."
Kolosalna zmiana podejscia to jesli sie powie :" Nie potrafilabym kochochac gdyby mi cos u faceta nie pasowalo, jesli bym nie czula ze "mam go" i ze on dla mnie w ogien skoczy"
ZADNYCH kompromisow ma mi dac milosc albo poszol wad

[50 latek]

Napisane przez Deede

Nikomu niczego nie odbieram - jestem realistką. Za wszelkimi zmianami jest jak z odchudzaniem - każdy wie, co ma zrobić, większość się za to zabiera, ale ilu procentom się udaje? ...

Wg badań OBOP 22%. Więc jak ktoś chce, to może.

Napisane przez 88_vanillia

Z doswiadczenia wiem,ze owijają sobie wokół palca facetów ''zimne suki '''

I żyją z nimi długo i szczęśliwie?

[88_vanillia]

Nie wiem czy szczęśliwie..Ale nie ougólniając mężcyzna dłużej wytrzyma z taką ''zimną suką'',ponieważ to on wtedy musi gonić tego króliczka ciągle.
Niestety sama tego nie rozumiem,dwie osoby się kochają to dlaczego nie mogą okazywać tej miłości cały czas,tak dużo jakby chcieli..W momencie okazywania tej miłości,oddania -druga strona wie,że ma go w garści,więc przestaje zależec..ech

[sensitiv]

Mam wrażenie, że wiele kobiet tutaj zamiast mężczyzn spotkało jakichś niedojrzałych emocjonalnie chłopaczków (a tacy nawet koło 40-stki się znajdą) i mają spaczony obraz pojęcia: prawdziwy mężczyzna.

Bo prawdziwy facet to nie taki co musi gonić króliczka, tylko taki, który potrafi kochać, założyć rodzinę i stworzyć szczęśliwy związek.

Więc taka drobna rada: zamiast się zastanawiać nad tym jak takiego niedojrzałego chłopaczka sobie owinąć wokół palca, może lepiej się zastanowić nad tym: dlaczego zawsze sobie wybieram takich niedojrzałych palantów, może czas to zmienić?

[Deede]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;22651874]Wiesz co, Deede? Trzeba jeszcze przy tym wszystkim pamietac o czyms takim, ze kobiety miewaja naprawde rozne okresy w swoim zyciu. Widzialam na wlasne oczy u innych kobiet, ba, sama jestem tego najlepszym przykladem jak przez niektore 'przewrotnosci' w zyciu potrafi nam zmalec poczucie wlasnej wartosci i jak bardzo potrafia sie nam zmienic wartosci. Nie raz cos sie dzieje w zyciu kobiet nad czym nie maja kontroli i stukaja sie w glowe i sobie mysla: 'rany, ja jeszcze w tym siedze?' i sa zdziwione, nie poznaja sie, bo wiedza doskonale, ze jeszcze rok temu jakbys ktos im z gory zobrazowal ta sytuacje w ktorej sa teraz, to by postukaly mu do glowy i powiedzialy: 'ze mi takie cos? w zyciu! '.. Widzisz, nawet zolzie moze sie dostac w zyciu po tylku - zolzy to w koncu tez ludzie i tez przezywaja. Roznie sie kobiecie moze zycie ulozyc i roznie to moze wplynac na jej zachowanie w danych okresach dlatego nie powiedzialabym, ze to rzecz wrodzona - to rzecz nabyta. Zgodze sie z 50-latkiem w tym, ze mozna to sobie wypracowac, mozna sie takiego myslenia 'nauczyc' az w koncu zostaje w nas tak mocno wkorzenione, ze to juz my. Widzisz, sama bylam kiedys super pewna siebie laska, zolzowata i jakos wszystko sie ukladalo mi w zwiazkach, ale co... uwielbialam swoje zycie - ciagle w ruchu, otoczona masa fajnych ludzi, ktorzy dopingowali mi we wszystkim co robilam, studiowalam sobie swoj wymarzony kierunek co bylo dla mnie przyjemnoscia... co krok kogos nowego poznawalam kto o mnie zabiegal i wtedy bylam mega silna babka znajaca swoja wartosc, bo to co mnie otaczalo dookola sprawialo, ze taka bylam, a przede wszystkim moje zycie, ktore bylo takie jakbym sobie wymarzyla. Ale widzisz, studia skonczylam, wrocilam do swojego miasteczka.. okazalo sie, ze po 5 latach nie ma juz tutaj nikogo, bo wszyscy Ci ciekawi i przebojowi ludzie uciekli stad za lepszym zyciem w swiat, a nawet jak sa jacys znajomi starzy, to juz maja prace, drugie polowki, albo dzieci i swoje sprawy i rodziny zaczelo byc nudno - codziennie to samo.. skonczyla mi sie ta ciagla 'impreza', mozliwosc poznawania nowych ludzi, siedzialam wieczorami w domu.. marne szanse na poznanie kogos skoro codziennie mijasz te same twarze, ktore w dodatku znasz od lat.. moje zycie zmienilo sie o 180 stopni. w dodatku siedzacy tryb zycia spowodowal, ze przytylam lekko i czulam sie zle ze soba. I co? I tym samym cos i we mnie sie zmienilo.. brak pracy, brak perspektyw.. stracilam potwornie na poczuciu wlasnej wartosci, w dodatku brak pozytywnych ludzi dookola (nie liczac rodziny) i nawet nie uwierzysz jak to potrafi zalamac i zmienic myslenie.. i wtedy poznalam kogos.. wiec uczepilam sie i bylam szczesliwa.. za co dostalo mi sie po tylku, bo w efekcie u siebie, na wsi przestalam byc zolza.. chlopak mnie okrutnie potraktowal, pierwszy raz w zyciu na co nie zasluzylam sobie ani w 5 %. tym bardziej sie podlamalam. teraz staje na nogi, szukam tej dawnej siebie.. tesknie za nia coraz wiecej znowu widze u siebie tych dawnych cech co mnie cieszy niezmiernie.. pracuje w szkole do marca i uciekam stad do Londynu, bo mieszkalam tam przez rok i bylam bardzo szczesliwa.. chce tym samym powiedziec, ze moja historia pokazuje, ze zolza mozna byc, ale czasami schowa sie gdzies gleboko w nas przez rozne sytuacje, albo ogolnie - siedzi nieodkryta.. tym samy twierdze, ze to rzecz nabyta i uzalezniona w duzej mierze od tego co nas otacza dookola i jakiej jest to jakosci.

[/QUOTE]

Poczucie wartości trzeba budować - że tak to ujmę - na własnym wnętrzu, a nie na tym, co nas otacza - że praca, że znajomi etc. - to są rzeczy, które raz są, raz nie. Ja wiem, że nieraz tzw. życie daje po tyłku, ale właśnie o to chodzi, że różnie na te razy reagujemy. Jednych to zahartuje, innych zniszczy, innym da tylko złudne poczucie zahartowania. Nie wszystko można w sobie wyrobić.
Wyuczona "zołzowatość" to trochę co innego niż "wrodzona" (aczkolwiek wrodzona w "..", bo część cech nabywamy we wczesnym szczenięctwie, chociaż podstawy osobowości w sporej mierze są wrodzone, dosłownie. Nie jesteśmy w 100% detrminowani przez otoczenie).
To, że dostosowujemy się do zmieniającej się rzeczywistości, że na nią reagujemy, jest oczywiste. W tym sensie się zmieniamy (aczkolwiek i tak będę się upierać, że w przytłaczającej większości ludzie się nie zmieniają - mogą odgrywać inne role, "przygrywać", ale środeczek zostaje ten sam i wcześniej czy później się objawia..)
Ale - my tu mówimy jeszcze o czymś innym - można powiedzieć, że "życie może człowieka zmienić" - tak albo inaczej, jakoś może. Ale to doświadczenia i związane z nimi procesy myślowe (z tym u niektórych ciężko). A to jest zupełnie co innego niż tworzenie sobie listy pożądanych zachowań i sposobu myślenia, z adnotacją "od jutra taka będę". To się z założenia nie może udać.

50-latku - a czy OBOP zrobił potem badania kontrolne po 10 latach i zaznaczył, że te 22% ludzi schudło NA STAŁE? I don't think so..

---------- Dopisano o 16:25 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ----------

Napisane przez 88_vanillia

Nie wiem czy szczęśliwie..Ale nie ougólniając mężcyzna dłużej wytrzyma z taką ''zimną suką'',ponieważ to on wtedy musi gonić tego króliczka ciągle.
Niestety sama tego nie rozumiem,dwie osoby się kochają to dlaczego nie mogą okazywać tej miłości cały czas,tak dużo jakby chcieli..W momencie okazywania tej miłości,oddania -druga strona wie,że ma go w garści,więc przestaje zależec..ech

Tak, jednego to będzie nakręcać (przez jakiś czas...), a innego zniechęcać - nikt nie lubi czuć się jak dziad proszalny. Podstawowa zasada - chcesz coś dostać, to najpierw sam to daj. Jeśli facet widzi, że kobieta się nie angażuje, to jest wysoce prawdopodobne, że jej podziękuje i znajdzie sobie taką, która zaangażowanie okaże.
Wam się mylą podstawowe rzeczy - okazywanie miłości to nie jest to samo co uzależnianie się od partnera i wiszenie na nim. No, ludzie..

[basienka0]

nie czytałam tego całego watka wiec nie jestem wtajemniczona,ale odpowiadajac na pytanie głowne o tego trzeba miec odpowiedni charakter..i facet tez. jezeli z reguły jest sie dominującą osoba to tak tez jest w zwiazku.Ale miec chłopaka pantoflarza to chyba gorsze niz jakby sie lekko stawiał.Poprostu jest nudno

[kcia161991]

Napisane przez Deede

Tak, jednego to będzie nakręcać (przez jakiś czas...), a innego zniechęcać - nikt nie lubi czuć się jak dziad proszalny. Podstawowa zasada - chcesz coś dostać, to najpierw sam to daj. Jeśli facet widzi, że kobieta się nie angażuje, to jest wysoce prawdopodobne, że jej podziękuje i znajdzie sobie taką, która zaangażowanie okaże.
Wam się mylą podstawowe rzeczy - okazywanie miłości to nie jest to samo co uzależnianie się od partnera i wiszenie na nim. No, ludzie..

Może być tak, że jeżeli facet widzi, że kobieta nie chce się angażować i nie jest nim zainteresowana, będzie go ona niezwykle intrygowała i będzie bardzo zaciekawiony, znajdzie sposoby i drogę nawet przez piekło byleby się dostać do jej serca... kobiety twardej, niezależnej, nieuległej... takiej niby nie do zdobycia... A że faceci to zdobywcy to tak łatwo nie rezygnują

[Deede]

Napisane przez kcia161991

Może być tak, że jeżeli facet widzi, że kobieta nie chce się angażować i nie jest nim zainteresowana, będzie go ona niezwykle intrygowała i będzie bardzo zaciekawiony, znajdzie sposoby i drogę nawet przez piekło byleby się dostać do jej serca... kobiety twardej, niezależnej, nieuległej... takiej niby nie do zdobycia... A że faceci to zdobywcy to tak łatwo nie rezygnują

Tak, do pewnego momentu. To po pierwsze - po drugie ty mówisz o początku znajomości, o "podrywie", a mnie chodzi o "bycie w związku", o to POTEM, co jest po podrywie.

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez sensitiv

Mam wrażenie, że wiele kobiet tutaj zamiast mężczyzn spotkało jakichś niedojrzałych emocjonalnie chłopaczków (a tacy nawet koło 40-stki się znajdą) i mają spaczony obraz pojęcia: prawdziwy mężczyzna.

Bo prawdziwy facet to nie taki co musi gonić króliczka, tylko taki, który potrafi kochać, założyć rodzinę i stworzyć szczęśliwy związek.

Więc taka drobna rada: zamiast się zastanawiać nad tym jak takiego niedojrzałego chłopaczka sobie owinąć wokół palca, może lepiej się zastanowić nad tym: dlaczego zawsze sobie wybieram takich niedojrzałych palantów, może czas to zmienić?

Świete słowa !
Amen .

[kcia161991]

Napisane przez sensitiv

może lepiej się zastanowić nad tym: dlaczego zawsze sobie wybieram takich niedojrzałych palantów, może czas to zmienić?

Podobno miłość nie wybiera

[50 latek]

Napisane przez Deede

50-latku - a czy OBOP zrobił potem badania kontrolne po 10 latach i zaznaczył, że te 22% ludzi schudło NA STAŁE? I don't think so..

Nie znam wyników po 10 latach, ale znam ludzi którym się to udało i trzymają wagę. Tylko wiesz co? Teraz sobie uświadomiłem, że to sami faceci.

Napisane przez kcia161991

Może być tak, że jeżeli facet widzi, że kobieta nie chce się angażować i nie jest nim zainteresowana, będzie go ona niezwykle intrygowała i będzie bardzo zaciekawiony, znajdzie sposoby i drogę nawet przez piekło byleby się dostać do jej serca... kobiety twardej, niezależnej, nieuległej... takiej niby nie do zdobycia... A że faceci to zdobywcy to tak łatwo nie rezygnują

Jeśli facet widzi, że kobieta nie jest nim zainteresowana, to nie liczy, że ją zaliczy, a skoro jednocześnie nie chce się ona angażować, to i na związek z nią też nie liczy. Po co mężczyźnie taka kobieta? Nie będzie nią zaintrygowany i zaciekawiony tylko poszuka sobie takiej, która minimum zainteresowania okaże, a i nadzieję na zaangażowanie zostawi. Wtedy dopiero reszta Twoich myśli okaże się prawdą.

Napisane przez kcia161991

Podobno miłość nie wybiera

Miłość nie, ale Ty możesz.

[Mircalla]

Napisane przez 50 latek

To może uświadomcie nieuświadomione co się kryje pod tym terminem?

No właśnie, może ktoś uświadomi, co facet może zyskać?

[kcia161991]

Napisane przez 50 latek

Miłość nie, ale Ty możesz.

Ciekawe.... możesz rozwinąć tę myśl..?

[50 latek]

Napisane przez kcia161991

Ciekawe.... możesz rozwinąć tę myśl..?

Dla Ciebie mogę, tylko ... nie bardzo jest co rozwijać. Oprócz serca masz jeszcze rozum. Serce nie sługa. A rozum?

[Deede]

Napisane przez 50 latek

Dla Ciebie mogę, tylko ... nie bardzo jest co rozwijać. Oprócz serca masz jeszcze rozum. Serce nie sługa. A rozum?

I nadal wierzysz, że ludzie mogą się zmienić na własne życzenie..?
Optymista

[50 latek]

Napisane przez Deede

I nadal wierzysz, że ludzie mogą się zmienić na własne życzenie..?
Optymista

Nie wierzę! Wiem!!! Ale tylko Ci, którzy naprawdę tego pragną i sami głęboko wierzą w swoje możliwości. Niestety najczęściej do zainicjowania zmian potrzebny jest im jakiś wstrząs w życiu. Wtedy otwierają szerzej oczy, przestają patrzeć i zaczynają widzieć.