Najczęściej popełniane błędy w związkach.

[menorka]

Pewnie było, ale najgorsze według mnie jest kochanie za bardzo i mimo wszystko. Nie dość, że facet się rozleniwia, przestaję się starać to jeszcze myśli że będzie się z nim choćby był nie wiadomo jakim burakiem.
edit: a i kochanie za bardzo i mimo wszystko bardzo niszczy nas samych.

[wampir]

Napisane przez menorka

Pewnie było, ale najgorsze według mnie jest kochanie za bardzo i mimo wszystko. Nie dość, że facet się rozleniwia, przestaję się starać to jeszcze myśli że będzie się z nim choćby był nie wiadomo jakim burakiem.
edit: a i kochanie za bardzo i mimo wszystko bardzo niszczy nas samych.

To jest właśnie jeden z większych moich związkowych problemów

[agusia327]

Hej Dziewczyny,
Piszę z moim problemem tu, ponieważ temat wydaje mi się najbardziej do tego odpowiedni. Miałam się dzisiaj spotkać ze swoim chłopakiem, ale od rana strasznie mnie denerwował, pytam więc smsowo, czy widzimy się czy nie, po dłuższym momencie zaproponował spacer albo siedzenie w domu, bo nic innego mu się nie chce. Po tonie głosu w słuchawce straciłam ochotę, żeby w ogóle go dzisiaj zobaczyć, to właśnie dziś jest taki dzień, że najchętniej pobiłabym go za to, że w ogóle oddycha :/ Ja siedzę teraz w domu, zaraz pójdę odwiedzić chorą kumpelę. A on? On oświadczył, że nabrał ochoty i idzie na grilla do koleżanki. Kiedy zapytałam, dlaczego od razu nie wyskoczył z propozycją, żebyśmy tam poszli razem, to nic nie odpowiedział. Mam wrażenie, że on się mnie wstydzi, że nie chce się ze mną publicznie pokazywać. Fakt, mam wybuchowy charakter skłonny do fochów, najpierw coś mówię, a potem myślę, może się boi że palnę coś w towarzystwie jego znajomych? Dodam, że jestem z nim od ponad roku, mamy ponad 20 lat i jest to wszystko dla mnie maksymalnie chore. To nie jest tak, że naskakuje na wszystko co żyje, bo możecie takie odnieść wrażenie... Nie oceniam ludzi na starcie, lubię ich poznawać. Czuję też, że w pewnym sensie to moja wina... Ostatnio mieliśmy kryzys właśnie przez jego kumpli, którzy ciągle namawiają na picie, jaranie, oczerniają dziewczyny swoich kumpli. Zrobiłam raz awanturę o to, było jeszcze gorzej, bo jego kumple totalnie przestali mnie akceptować... A ja chciałam, aby mój tż się tylko ogarnął, wziął za siebie. Dodam, że wyciągnęłam go z takiego syfu jakim były cotygodniowe weekendy na totalnym zgonie, trawa, alkohol, ładowanie się w kłopoty. Myślę, że to wszystko jest przeze mnie

[gorzkaczekoladaa]

-wieczne czekanie
Błąd ten często jest popełniany, gdy mężczyzna ma dużo zajęć , a dziewczyna nie bardzo.
Ciągle czeka się, aż mężczyzna odpisze na smsa/zadzwoni/zaproponuje spotkanie.

-zbyt dużo miłości
Obdarowywanie prezencikami, prawienie komplementów, wyręczanie w wielu czynnościach bo ''misiu ma i tak ciężko''.

-przytakiwanie we wszystkim.
Nawet jeśli mężczyzna coś zrobie źle to kobieta mu powie:koteczku,ten zły szef/twoja chora matka/ chora reszta świata spowodowała,że znów ci się nie udało

-brak jakichkolwiek wymagań czyli kocham Cię za to jaki jesteś.
Nie musisz pracować, nie musisz inwestować w nasz związek. Oprawię Cię w ramkę i będę się przyglądać bo jesteś taaaaki śliczny.

[Bayka]

jak przeczytałam Wasze wypowiedzi, to już nawet nie mam co dodać, chyba wszystko zostało wymienione. Ja na szczęście mam normalny związek, żadnego picia, bicia, itd, ale błędy też były oczywiście, chyba głownie poświęcanie się i przejmowanie z czasem Jego poglądów itd. Do czasu. Kiedys się wściekłam, sama na siebie, bo nie była to przecież wina Tżta, tylko moja, że tak automatycznie się stało, więc zaczęłam zastanawiać czemu tak się stało, ale uważam,że przyszło to naturalnie, nawet nie zauważałam kiedy słuchałam takiej muzyki jak On itd, ale postanowiłam to zmienić, bo w pewnym momencie nie wiedziałam juz czy niektóre poglądy są moje własne, czy zaczerpnięte odmojego Tżta na szczęście nie było to nic zagrażającego mnie,czy związkowi, poprostu przemyślałam to wszystko i teraz już widzę zmianę w samej sobie, zajmuję się swoimi pasjami i zainteresowaniami, mam inne zdanie na wiele tematów, i fajnie jest na jakiś emat dyskutować z Tżtem, a nie tylko mu przytakiwać jak zauroczone cielę bardzo się cieszę, że sama do tego doszłam i sama to zmieniłam, bo kocham tżta ale nie chcę zagubić siebie w tym wszystkim, pozatym przeciez Tż też zaczął być ze mną, z dziewczyną, która miała swoje własne zdanie, poglądy itd, taką wybrał i pokochał, więc taką wolałby mieć

[Linusiaczek]

Nie jestem pewna w 100% czy o tym nie było już jakiegoś posta, ale - przypisywanie facetowi dobrych intencji . Na zasadzie - o tak, palnął coś durnego, ale na pewno tak nie myślał, nie będę przecież przewrażliwiona. Bardzo często błąd w moim poprzednim związku. A trzeba było się natychmiast odwrócić, powiedzieć: "takie teksty to Ty możesz kolegom mówić, ja sobie wypraszam takie traktowanie i czekam na przeprosiny". Teraz sobie pluję w brodę, że nie zauważyłam na czas, że koleś mnie nigdy tak serio nie przeprosił za najgłupsze teksty świata. Oczywiście nigdy mnie nie znieważał ani nic, ale za jakieś głupie teksty nie na miejscu też powinnam dać mu ostro do zrozumienia, że ja sobie w związku czegoś takiego nie życzę.

[Bayka]

Napisane przez Linusiaczek

Nie jestem pewna w 100% czy o tym nie było już jakiegoś posta, ale - przypisywanie facetowi dobrych intencji . Na zasadzie - o tak, palnął coś durnego, ale na pewno tak nie myślał, nie będę przecież przewrażliwiona. Bardzo często błąd w moim poprzednim związku. A trzeba było się natychmiast odwrócić, powiedzieć: "takie teksty to Ty możesz kolegom mówić, ja sobie wypraszam takie traktowanie i czekam na przeprosiny". Teraz sobie pluję w brodę, że nie zauważyłam na czas, że koleś mnie nigdy tak serio nie przeprosił za najgłupsze teksty świata. Oczywiście nigdy mnie nie znieważał ani nic, ale za jakieś głupie teksty nie na miejscu też powinnam dać mu ostro do zrozumienia, że ja sobie w związku czegoś takiego nie życzę.

haha mój tekst "takie teksty to Ty możesz sobie kolegom mówić" jak jest jakiś żart, który średnio mi przypada do gustu, to używam tego tekstu, zaznaczając w ten sposób granice fakt, że jak sobie jakaś dziewczyna na początku pozwoli, to potem marne szanse, żeby złe zachowanie faceta zmienić.

[agniesikk]

Najczęstszym błędem w związku, który ja popełniałam, to było robienie chłopakowi aktów zazdrości. Wiadomo- zdrowa zazdrość jest ok, utrzymuje związek w świeżości, dodaje kolorytu. I teraz jak czuję lekkie ukłucie, że np. mój chłopak poszedł z koleżanką w przerwie między wykładami do McDonald's , to przemilczam sprawę, a na początku związku potrafiłam zrobić o to niezłą jazdę Początki bywają trudne.

Poza tym uważam za duży błąd siedzenie w domu jak stare małżeństwo. Człowiek popada w rutynę i zaczyna się zastanawiać, czy chce takiego związku, że może to już przyzwyczajenie, męczy się. Straszne.

Izolowanie się od znajomych na rzecz faceta- standard. A potem związek się kończy i rozpacz- zero znajomych, brak faceta.

Duszenie w sobie emocji i wygarnianie wszystkiego przy najbliższej kłótni. Zamiast sprzeczki robi się awantura z dniami milczenia. Dzięki Bogu nie mam tego problemu, bo jak coś mi się nie podoba, to się nie pierdzielę- mówię co mi na sercu leży, załatwiam z facetem sprawę na bieżąco i problem z głowy. Ale z opowieści koleżanek- istna masakra, ile można w sobie coś dusić.

Wypominanie dawnych dziejów- wiem po sobie, mam ku temu skłonności. W końcu facet zaproponował mi zabawę, żebyśmy sobie nawzajem powypominali. Przystopowało mnie to skutecznie i problem zniknął, nic nie rozpamiętuję, nie gdybam.

[Kingulaaa]

Oj mi też zdarzają się błędy...
Największym było, to że przebywałam z Tż 24h na dobę ok 5-6 dni w tygodniu...praktycznie brak czasu dla siebie, a co dopiero dla znajomych, kumpeli... Pracowalam w tygodniu, ale stwierdziłam, że wtedy będę się z nim krócej widzieć więc z tego zrezygnowałam...Cały dzień ustawiałam pod niego, nie dawałam mu wolnej chwili... Ale ogarnęłam się, w sumie z jego pomocą. Teraz widzimy się co dwa dni, lub codziennie, ale krócej. Ja mam czas dla koleżanek, on może iść na siłownie. Przez to czuje sie bardziej swobodnie i myślę, że związek na tym może tylko skorzystać.
Drugim błędem jest zbytnia zazdrość. Mimo tego, że nigdy mnie nie zdradzil i nic nie zrobił wbrew mnie czasem jestem zbyt zazdrosna. Może to dziwnie zabrzmi, zaufanie do niego mam, ale nie mam do niektórych kobiet Różnie to bywa.
Ale pracuję nad charakterem i widzę pewne postępy

[Laity]

Napisane przez agniesikk

Poza tym uważam za duży błąd siedzenie w domu jak stare małżeństwo. Człowiek popada w rutynę i zaczyna się zastanawiać, czy chce takiego związku, że może to już przyzwyczajenie, męczy się. Straszne.

A to nie jest w jakimś stopniu wyznacznikiem tego, czy jako np. małżeństwo będziemy potrafili ze sobą funkcjonować?

Pytam, bo z racji braku doświadczenia nie wiem, jak odebrać słowa swojego TŻ, który przyznał ostatnio, że zmęczyło go ciągłe siedzenie ze mną w domu, niewychodzenie do ludzi itp. itd. Dla mnie z jednej strony oznacza to, że skoro bieżące funkcjonowanie ze mną go nudzi i frustruje, to nasz związek nie ma szans na przetrwanie...

[kamila2006]

Napisane przez Laity

A to nie jest w jakimś stopniu wyznacznikiem tego, czy jako np. małżeństwo będziemy potrafili ze sobą funkcjonować?

Pytam, bo z racji braku doświadczenia nie wiem, jak odebrać słowa swojego TŻ, który przyznał ostatnio, że zmęczyło go ciągłe siedzenie ze mną w domu, niewychodzenie do ludzi itp. itd. Dla mnie z jednej strony oznacza to, że skoro bieżące funkcjonowanie ze mną go nudzi i frustruje, to nasz związek nie ma szans na przetrwanie...

po części tak po czesci nie.
Malzenstwo to nie tylko lezakowanie przed tv jak to najczesciej jest w zwiazkach. W malzenstwie sa obowiazku (pranie, gotowanie, sprzatanie, dom, dzieci, praca) i kiedy pojawi sie mozliwosc swobodnego poleniuchowania wspolnie jest jest nuda czy rutyną ale nagrodą i przyjemnoscią.

Bedac zwiazku i spedzajac czas leniuchujac faktycznie mozna sie znudzic, tym bardziej jesli ludzie sa mlodzi i towarzyscy.

[Kingulaaa]

Napisane przez Laity

A to nie jest w jakimś stopniu wyznacznikiem tego, czy jako np. małżeństwo będziemy potrafili ze sobą funkcjonować?

Pytam, bo z racji braku doświadczenia nie wiem, jak odebrać słowa swojego TŻ, który przyznał ostatnio, że zmęczyło go ciągłe siedzenie ze mną w domu, niewychodzenie do ludzi itp. itd. Dla mnie z jednej strony oznacza to, że skoro bieżące funkcjonowanie ze mną go nudzi i frustruje, to nasz związek nie ma szans na przetrwanie...

Miałam w tym tygodniu podobną rozmowę z Tż, tylko ja doprowadzilam do skrajności - dzień w dzień ze sobą, bez kontaktu z innymi, siedzenie w pokoju. Myślę, że dobrze czasami zająć się swoimi sprawami, spotkać się ze swoimi przyjaciółmi. Wg mnie nie jest to wyznacznikiem małżeństwa - wtedy będą wspólne problemy, więcej zajęć, więc nie będzie polegało to tylko na "ciągłym siedzeniu"

---------- Dopisano o 13:25 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------

Napisane przez kamila2006

Malzenstwo to nie tylko lezakowanie przed tv jak to najczesciej jest w zwiazkach. W malzenstwie sa obowiazku (pranie, gotowanie, sprzatanie, dom, dzieci, praca) i kiedy pojawi sie mozliwosc swobodnego poleniuchowania wspolnie jest jest nuda czy rutyną ale nagrodą i przyjemnoscią.

Bedac zwiazku i spedzajac czas leniuchujac faktycznie mozna sie znudzic, tym bardziej jesli ludzie sa mlodzi i towarzyscy.

Najmądrzejsze słowa jakie dzisiaj przeczytałam

[Brook]

W malzenstwie sa obowiazku (pranie, gotowanie, sprzatanie, dom, dzieci, praca) i kiedy pojawi sie mozliwosc swobodnego poleniuchowania wspolnie jest jest nuda czy rutyną ale nagrodą i przyjemnoscią.

w zwiazkach bez papierka- czyli bez slubu tez sa obowiazki jak sie mieszka razem ze soba:P

[Bayka]

mnie tylko zastanawia czemu my, kobiety potrafimy wymienić tysiące ewentualnych błędów w związku, a faceci najczęściej nie wiedzą o co nam chodzi

[Linusiaczek]

Napisane przez kamila2006

po części tak po czesci nie.
(...)

Bedac zwiazku i spedzajac czas leniuchujac faktycznie mozna sie znudzic, tym bardziej jesli ludzie sa mlodzi i towarzyscy.

Po części masz oczywiście rację, ale muszę powiedzieć, że szczęka mi opadła do ziemi jak usłyszałam kiedyś słowa mojego Tż. Byliśmy zaręczeni, ale poznaliśmy się za granicą, więc dopiero przyjechałam do jego kraju i poznawałam wszystko. Koledzy, oczywiście single, młode chłopy, chcieli wyciągnąć mojego do knajpy. No to on mi proponuje, żebym poszła z nimi. Nie czułam się zbyt komfortowo, nie chciałam poznawać masy ludzi naraz, w obcym języku, więc powiedziałam żeby poszedł sam. A on mi na to? Chyba żartujesz? Ja nie wiem jakie wy macie zwyczaje, ale ja na pewno nie zostawię narzeczonej samej w domu, żeby się pałętać po klubach z kolegami - singlami! Poza tym uważam Cię za świetnego kompana i będę się z Tobą na pewno lepiej bawić.

Oczywiście jak się jest z kimś z takim nastawieniem, to dużo lżej o kompromisy w stylu spędzanie czasu osobno, sama czasami już męża wysyłam, żeby się spotkał ze znajomymi niż jak się ma kogoś w stylu: wiesz co, znudziło mi się siedzenie z Tobą, idę na imprezę Małż jak ma ochotę to idzie, jak nie ma to nie idzie. Z tym że na imprezy zakrapiane osobno nie chodzimy, z własnego wyboru.

[Laity]

Mojemu TŻowi chodziło o to, że brakuje mu wspólnego wychodzenia do ludzi, o to, że na dobrą sprawę nie robiliśmy nic innego tylko uskutecznialiśmy ciągłe siedzenie w domu, rutynę.
Gdy powiedziałam mu, że jest mi przykro po tym, co usłyszałam bo dla mnie oznacza to jedno - ma dość naszego związku, TŻ powiedział, że naprawdę nie mam czym się martwić, że między nami (w kategorii bycia ze sobą) wszystko jest ok. Z resztą jego zachowanie tylko mnie w tym później utwierdzało.

W każdym razie dziękuję za wypowiedzi. Byłam ciekawa zdania kobiet, które patrzą na związek trzeźwiejszym okiem niż ja.

I żeby nie robić OT:
- błędem jest "wpuszczanie" ex TŻta do swojego związku - porównywanie się pod względem osobowości, wyglądu, umiejętności łóżkowych itd. (skutek: bezsensowna walka z samą sobą i z przeszłością faceta, której i tak nie da się zmienić).

[agniesikk]

Napisane przez Bayka

haha mój tekst "takie teksty to Ty możesz sobie kolegom mówić" jak jest jakiś żart, który średnio mi przypada do gustu, to używam tego tekstu, zaznaczając w ten sposób granice fakt, że jak sobie jakaś dziewczyna na początku pozwoli, to potem marne szanse, żeby złe zachowanie faceta zmienić.

Dokładnie Zresztą jak facet jest normalny i myślący, to od razu powinien przeprosić. Też jak mnie wkurzy jakiś tekst mojego faceta, to narobię rabanu, z tym że ja mówię "Bardzo k... śmieszne"

[Linusiaczek]

Napisane przez agniesikk

Dokładnie Zresztą jak facet jest normalny i myślący, to od razu powinien przeprosić. Też jak mnie wkurzy jakiś tekst mojego faceta, to narobię rabanu, z tym że ja mówię "Bardzo k... śmieszne"

No właśnie - powinien. I dlatego ja, jako człowiek starający się myśleć, zawsze dochodziłam do wniosku, że skoro tego nie robi to JA musze być przeczulona i ze mną musi być coś nie tak Jak ktoś młody i głupi to tak ma. Naczytałam się za dużo o tym jak to kobiety fochy strzelają i nie chciałam taka być - no i zostałam ofiarą tego typu "porad"

[patrzacwniebo]

Napisane przez Blondi2989

Ja mogę jeszcze dopisać swój osobisty błąd, może ktoś się z nim zidentyfikuje - dopowiadanie sobie i przeinaczanie słów TŻ. On powie czasem coś w żartach, ja się od razu oburzam i tworzą całą historię tak, jak mi akurat pasuje.A TŻowi skacze ciśnienie

Jezusmaria! To jestem ja. Zaborcza, poschizowana mała zazdrośnica Tzn. nie zawsze tak było i tez nie jestem taka cały czas, ale jak mam danego dnia akurat faze to jest masakra. Każde zdanie potrafię zmienić na takie z negatywnym wydźwiękiem, doczepić się. Na szczęście wiem że to złe i zwalczam to z coraz lepszym efektem ale są chwilę, że aż na dnie żołądka mnie coś ściska no i przysięgam: NIE da rady się powstrzymać Nic tylko mnie gdzieś zamknąć na ten czas Tż znosi to bardzo dobrze, sam też czasem tak robi ale w ŻARTACH, ja niestety nie zawsze w tak lekkiej formie. Myślicie, że kiedyś będe bardziej stabilna (jak nad sobą będę wciąż pracować )?

Swoją drogą świetny wątek

[Bayka]

Napisane przez agniesikk

Dokładnie Zresztą jak facet jest normalny i myślący, to od razu powinien przeprosić. Też jak mnie wkurzy jakiś tekst mojego faceta, to narobię rabanu, z tym że ja mówię "Bardzo k... śmieszne"

jasne, że normalny facet powinien sam wiedzieć, że przesadził z żartem, ale wiadomo, że czasem każdy coś palnie, dla żartu, co może okazać się niewypałem, ale to jest normalne, a jak słyszę jak niektóre dziewczyny opowiadają o swoich patologicznych związkach, to nie wiem komu współczuć-dziewczynie,za to jak jest traktowania, albo za to, że nie ma dość szacunku do siebie żeby coś z tym zrobić, albo może facetowi, który nie umie się z szacunkiem odnosić do swojej wybranki

[sante]

najczęściej popełniane błędy w związkach występują na początku związku i nie da się ich uniknąć,ale mądra kobieta jak się zorientuje,że je popełnia to zaczyna powolutku się zmieniać.Kiedyś szalałam w kuchni robiąc dla misia przysmaki,a teraz szaleję na myśl,że ja się miotam w garach kiedy on obsługuje pilota.Wciągam go powolutku np.nikt tak nie doprawi sosu i że artystycznie obiera kartofelki,a jak zmyje gary to błyszczą.On to łyka z próżności albo uprzejmości

[Linusiaczek]

Napisane przez sante

najczęściej popełniane błędy w związkach występują na początku związku i nie da się ich uniknąć,ale mądra kobieta jak się zorientuje,że je popełnia to zaczyna powolutku się zmieniać.Kiedyś szalałam w kuchni robiąc dla misia przysmaki,a teraz szaleję na myśl,że ja się miotam w garach kiedy on obsługuje pilota.Wciągam go powolutku np.nikt tak nie doprawi sosu i że artystycznie obiera kartofelki,a jak zmyje gary to błyszczą.On to łyka z próżności albo uprzejmości

Zgadzam się, że jak chłop jest w porządku, to wiele błędów da się naprawić, myślę jednak, że są i takie, których już nie bardzo (np jak się facetowi pozwala na wiele za wiele to potem już mu wolności robienia co i kiedy chce nikt nie odbierze). Natomiast generalnie na początku związku mnóstwo ludzi często ogranicza czas dla siebie tylko po to, żeby pobyć z partnerem, rezygnują z siebie czy znajomych, często dniami przesiasują na kanapie i dają wdać się rutynie w związek albo są zbyt zazdrośni, ale z czasem takie błędy można na szczęście naprawić.

[shehzadi]

Świetny, edukacyjny wątek

Dodałabym od siebie - zbytnie zamartwianie się o tż-a. Czy zjadł śniadanie? Czy mu nie za zimno/ciepło? Nie odzywa się, bo coś mu się stało! Nadmierna troska zamęczy i jego i nas. W końcu nie jesteśmy ich matkami, nie?

[fooosy]

No właśnie, moim zdaniem największe błędy to robienie fochów i tzw. "z igły widły"
Skończyłam właśnie taką książkę "Weranda pełna słońca" - tam kobieta układa sobie życie na nowo po śmierci męża. Dzięki tej lekturze staram się teraz bardziej cieszyć tym co mam, zamiast szukać dziury w całym, bo póki wszyscy zdrowi i się kochają, to więcej do szczęścia nie trzeba.

[absurdalna89]

Zgadzam się foosy.

[wandaweranda]

Napisane przez vainilla

-wygórowane wymagania względem TŻ
-brak akceptacji wad i próbowanie na siłę zmienić partnera
-brak rozmowy
-egoizm

dodam jeszcze nadgorliwość

Bayka napisała
mnie tylko zastanawia czemu my, kobiety potrafimy wymienić tysiące ewentualnych błędów w związku, a faceci najczęściej nie wiedzą o co nam chodzi

celne

[Bayka]

Napisane przez wandaweranda

dodam jeszcze nadgorliwość

Bayka napisała
mnie tylko zastanawia czemu my, kobiety potrafimy wymienić tysiące ewentualnych błędów w związku, a faceci najczęściej nie wiedzą o co nam chodzi

celne

a dziękuję bo ja kiedyś często małam tak, że nie chciałam się kłócić o jakieś drobniejsze sprawy, a potem nagromadziło sie tego tyle, że jak powiedziałam o wszystkim Tżtowi to wychodziła z tego cała przemowa...wiem, typowy bląd, sprawy rozwiązuje się na bierzaco i po wymienieniu kilkunastu rzeczy które mi się nie podobają, z czym mam jakiś problem, tż robił tylko coraz większe oczy, a jak go zaptałam cz on ma też jakis problem to zazwyczaj słyszałam, że z ty, że ja stwarzam problemy na szczęście było to dawno i teraz jest zupełnie inaczej ale jest tak faktycznie moim zdaniem, że my rozumiemy jakie błędy robimy, aż wątek o tym powstał, a faceci nie wiedzą o czym my w ogóle mówimy

[wandaweranda]

Napisane przez Bayka

a dziękuję bo ja kiedyś często małam tak, że nie chciałam się kłócić o jakieś drobniejsze sprawy, a potem nagromadziło sie tego tyle, że jak powiedziałam o wszystkim Tżtowi to wychodziła z tego cała przemowa...wiem, typowy bląd, sprawy rozwiązuje się na bierzaco i po wymienieniu kilkunastu rzeczy które mi się nie podobają, z czym mam jakiś problem, tż robił tylko coraz większe oczy, a jak go zaptałam cz on ma też jakis problem to zazwyczaj słyszałam, że z ty, że ja stwarzam problemy na szczęście było to dawno i teraz jest zupełnie inaczej ale jest tak faktycznie moim zdaniem, że my rozumiemy jakie błędy robimy, aż wątek o tym powstał, a faceci nie wiedzą o czym my w ogóle mówimy

chyba czasem jest tak, że kobiety chcą wyważac otwarte drzwi
ciagle cos chca usprawniać, zmieniać, szlifować. Czasem zupełnie niepotrzebnie.

[Bayka]

Napisane przez wandaweranda

chyba czasem jest tak, że kobiety chcą wyważac otwarte drzwi
ciagle cos chca usprawniać, zmieniać, szlifować. Czasem zupełnie niepotrzebnie.

podobno dla kobiety nigdy nie będzie wystarczająco idealnie ale tak serio też staram się doceniać co mam, a nie jeszcze wybrzydzać hehe czasem sobie myślę, że wolę mieć coś lub kogos nie d końca idealnego, niż nie mieć nic

[wandaweranda]

Napisane przez Bayka

podobno dla kobiety nigdy nie będzie wystarczająco idealnie ale tak serio też staram się doceniać co mam, a nie jeszcze wybrzydzać hehe czasem sobie myślę, że wolę mieć coś lub kogos nie d końca idealnego, niż nie mieć nic

no ba! w końcu nikt z nas nie jest idealny
ale z tym wolę mieć coś lub kogos nie d końca idealnego, niż nie mieć nic to tez nie można przeginać. Trzeba jednak zachowac trzeźwośc osądu i gdy dzieje się źle w związku -czyli gdy zamiast milości, szczęscia jest płacz i walka, to trzeba wiać a nie chwalić Boga, że portki są u boku.