Moc pozytywnego myślenia - część II

[Still_Alive]

Napisane przez paollino

Hejo... W piątek mam bardzo ważne wyniki badań, potrzebuję mnóstwo optymizmu, dostanę go tutaj?

oczywiście
to tak, pewnie każda sypnie Ci teraz metodami
ale zrób jedno: napisz na kartce tak jakby się to już stało: że dostałam bardzo dobre wyniki, jestem zdrowiutka i szczęśliwa. Po czym napisz datę najlepiej tą piątkową i podpisz się bo jak się podpiszesz to Twoja podświadomość potraktuje to bardzo poważnie i sprowadzi Ci takie wyniki hmmm : roza:

po za tym na pewno będzie dobrze możesz myśleć też że 18 marzec to Twój szczęśliwy dzień

Klaa takie spacerki są fajniutkie i ja zawszę lubię w trakcie ich myśleć marzyć i tak mi czas znika - bardziej wolę sama gdzieś iść niż z kimś, np na zajęcia czy z zajęć itp

a z moją babcią jest tragicznie wczoraj starałam sobie jakoś poradzić by nie myśleć i chociaż na ten wieczór na tym cudnym striptizie się rozluźnić ale dziś co jakiś czas znów wracają mi myśli o niej i o tym jak jest źle. Ale modlę się za nią, wyobrażam sobie, że budzi się i rozmawia ze mną i czuje się coraz lepiej mimo to płakać mi się chce bo boje się najzwyczajniej w świecie. I o dziadzia się boje jak on sobie poradzi, zostanie sam a z babcią spędził ponad 55 lat życia.

Oj zasmuciłam ale nie chcę męczyć chłopaka i przyjaciółki i pisać o tym tak więc trzymam w sobie i czekam i wierze, że będzie dobrze.


paollino pomodlę się też za Ciebie

[paula-zla]

paollino kojarzę Cię z innych wątków i widać jak mocno się kochacie z TŻtem
Fajnie Właśnie na coś takiego czekam

Wyobraź sobie pozytywną ocenę w indeksie, nie dopuszczaj złych myśli. Ze mną tak jest, że po prostu myślę pozytywnie, bez nacisku, bez wmawiania sobie, że będzie dobrze. Ja po prostu wierzę w to, że uda się i wszystko dobrze się skończy
Nie wiem jak to wyjaśnić, ale na początku niektórzy chyba myślą pozytywnie na siłę, bez przekonania, a potem irytują się z powodu niepowodzeń. PP to sztuka, którą trzeba opanować, ale która wchodzi w krew

[Celestia]

Napisane przez paula-zla

Nie wiem jak to wyjaśnić, ale na początku niektórzy chyba myślą pozytywnie na siłę, bez przekonania, a potem irytują się z powodu niepowodzeń. PP to sztuka, którą trzeba opanować, ale która wchodzi w krew

Zgadzam się bez ciśnienia, na spokojnie, a wtedy będzie dobry rezultat.

[ewe_jodko]

Napisane przez Still_Alive

a z moją babcią jest tragicznie wczoraj starałam sobie jakoś poradzić by nie myśleć i chociaż na ten wieczór na tym cudnym striptizie się rozluźnić ale dziś co jakiś czas znów wracają mi myśli o niej i o tym jak jest źle. Ale modlę się za nią, wyobrażam sobie, że budzi się i rozmawia ze mną i czuje się coraz lepiej mimo to płakać mi się chce bo boje się najzwyczajniej w świecie. I o dziadzia się boje jak on sobie poradzi, zostanie sam a z babcią spędził ponad 55 lat życia.

Oj zasmuciłam ale nie chcę męczyć chłopaka i przyjaciółki i pisać o tym tak więc trzymam w sobie i czekam i wierze, że będzie dobrze

Ktoś kiedys powiedział, że Bozia nie daje Nam krzyża wiekszego i ciezszego niżbyśmy mogli unieść. Wszystko to co się dzieje w naszym życiu ma jakis określony cel, każdego z Nas czeka jakaś tam przyszłość.
55 lat razem spedzonych to jest tak piekny czas... Nie martw sie slonko, mocno Cie przytulam, najmocniej jak tylko sie da do serduszka... Wiem,że nie moge nic wiecej i to tylko tyle co mam i co moge. Mam nadzieje, ze nie przestaniesz wierzyc w to co dobre ...i ze dobrze jednak sie skonczy

[paula-zla]

No, dokładnie Wystarczy sobie przypomnieć, ile razy los dał nam super niespodziankę wywołaną jedną krótką nieświadomą myślą. Trudniej jest przyciągnąć coś świadomie, ale jak widać - DA SIĘ Wszystkie jesteśmy najlepszymi przykładami

[Celestia]

To jest naprawdę cudowne, ze istnieją takie wizażanki

[ewe_jodko]

Wirtualnie tez trzeba sie wspierać

[Celestia]

Ciągneli mnie dziś na picie, ale się nie dałam ile można.

[Still_Alive]

Napisane przez ewe_jodko

Ktoś kiedys powiedział, że Bozia nie daje Nam krzyża wiekszego i ciezszego niżbyśmy mogli unieść. Wszystko to co się dzieje w naszym życiu ma jakis określony cel, każdego z Nas czeka jakaś tam przyszłość.
55 lat razem spedzonych to jest tak piekny czas... Nie martw sie slonko, mocno Cie przytulam, najmocniej jak tylko sie da do serduszka... Wiem,że nie moge nic wiecej i to tylko tyle co mam i co moge. Mam nadzieje, ze nie przestaniesz wierzyc w to co dobre ...i ze dobrze jednak sie skonczy

dziękuje powiedziałaś to samo co moja mama, i znajomy który dużo medytuje i jakoś tam ma kontakt z swoim opiekunem duchowym (nie wiem co to za wiara) powiedzieli mi, że może ona już postanowiła odejść. Bo tato załatwił jej specjalne leki, które pomogły drugiej babci gdy miała raka i wyleczyła się z niego całkowicie, i cioci która też miała kilka guzów i też wyleczyła się. A babcia uważała to za bezsens jak się jeszcze dobrze czuła. Ukrywała chorobę przez parę lat i teraz jak już jest na intensywnej i tyle ma nagle chorób lekarze nie chcą się zgodzić.
Dziękuję Ci za to co napisałaś

---------- Dopisano o 19:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------

Napisane przez Celestia

Ciągneli mnie dziś na picie, ale się nie dałam ile można.

wariatka ^^ a ja ćwiczyłam i na co mi przyszła ochota na kiełbasę
ale to pewnie przez to że cały dzień nie palę to jem tak więcej

[Celestia]

Napisane przez Still_Alive

Bo tato załatwił jej specjalne leki, które pomogły drugiej babci gdy miała raka i wyleczyła się z niego całkowicie, i cioci która też miała kilka guzów i też wyleczyła się.

A wiesz może co to za leki?

[ewe_jodko]

Napisane przez Celestia

Ciągneli mnie dziś na picie, ale się nie dałam ile można.

widzę, że towarzystwo nie ma dla Ciebie litości

Still_Alive - czasami pewnych ludzi nie zmienisz, niestety trzeba sie pogodzic z roznymi rzeczami w zyciu i w jakis tam sposob przygotowac sie psychicznie na wszelkie zmiany, ktore moga nagle nastapic. Moze babcia po prostu bala sie do tego przyznac, że moze czuc sie slaba z powodu choroby. Niektorzy po prostu nie chca myslec o tym, że mogą mieć raka. I wiesz, wcale im sie nie trzeba dziwic. Bo sama mysl, o chorobie psychicznie czlowieka niszczy a nie kazdy jest na tyle silny by to po prostu przetrwac i walczyc.

Słonko, w zeszlym roku moja kochana chrzestna zachorowała na raka piersi. To potoczylo sie tak szybko, ze nawet nie zdazylam sie obrocic a mija juz 5 miesiac odkad skonczyla chemie. jest po mastektomii. Ale jedno jest pewne to cholernie dzielna i silna kobieta. Za to ja podziwiam i kocham najbardziej. A było różnie, dziewczynki na prawdę było różnie. Raz gorzej, raz lepiej. Teraz z perspektywy czasu, zrozumialam ile znaczy chec i wola walki o siebie. To jest niespotykane ile Ona walczyła i mimo wszystko walczy nadal, rehabilitacja postawiła ją na nogi. Ćwiczyła, mozolnie, kązdy ruch. Regularnie nigdy nie narzekała, że ją boli. I wiecie co? Ta kobieta zasługuje na medal. Na najprawdziwszy w świecie medal.
Mało jest takich ludzi, takich ludzi którzy mają pewność że nie są osamotnieni w tej walce i chcą ją wygrać. Dla tych których kochają a przede wszystkim samych siebie.

Dlatego nosek do góry Będzie co ma być, ale ma być dobrze

[paula-zla]

Napisane przez Still_Alive

dziękuje powiedziałaś to samo co moja mama, i znajomy który dużo medytuje i jakoś tam ma kontakt z swoim opiekunem duchowym (nie wiem co to za wiara) powiedzieli mi, że może ona już postanowiła odejść. Bo tato załatwił jej specjalne leki, które pomogły drugiej babci gdy miała raka i wyleczyła się z niego całkowicie, i cioci która też miała kilka guzów i też wyleczyła się. A babcia uważała to za bezsens jak się jeszcze dobrze czuła. Ukrywała chorobę przez parę lat i teraz jak już jest na intensywnej i tyle ma nagle chorób lekarze nie chcą się zgodzić.
Dziękuję Ci za to co napisałaś

---------- Dopisano o 19:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------



wariatka ^^ a ja ćwiczyłam i na co mi przyszła ochota na kiełbasę
ale to pewnie przez to że cały dzień nie palę to jem tak więcej

Proszę Cię tylko o to, żebyś nie przestawała wierzyć. Moja koleżanka poddała się, gdy u jej babci wykryto chorobę. Od początku szykowała się na najgorsze. Wtedy dużo z nią rozmawiałam, tłumaczyłam, żeby nie skreślała wszystkiego od razu, jednak ona stwierdziła, że woli myśleć realistycznie niż naiwnie wierzyć w cud.

[ewe_jodko]

Na całe szczęście, cuda się jeszcze zdarzają w tedy, człowiek sobie przypomina że światem rządzi coś innego niż przemoc, pieniądze i seks.
To miłość i wiara w drugiego człowieka. To one go uskrzydlaja, mimo że też te skrzydła potrafia podciąć. Ale człowiek jest na tyle silną istotą, że nie poddaje sie tak łatwo. Ktos kiedyś powiedział:

"Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać ..."

[Celestia]

Sluchajcie dziewczynki a propo tego tematu.
Znam osobę chorą na raka.
Modlę się za nią, wyobrażam sobie ją zdrową, afirmuję i dziękuję za jej wyzdrowienie. Gdy jestem w jej towarzystwie staram się ją rozweselać, wlewać w nią miłość i mówić, zeby wierzyła i mnie nie zostawiala. Nie wiem, czy nie robię za mało...nie wiem, czy jeszcze coś mogę zrobić.

Czy moje kochane optymistki mogą coś jeszcze mi poradzić?
Bardzo proszę.

[ewe_jodko]

Napisane przez Celestia

Sluchajcie dziewczynki a propo tego tematu.
Znam osobę chorą na raka.
Modlę się za nią, wyobrażam sobie ją zdrową, afirmuję i dziękuję za jej wyzdrowienie. Gdy jestem w jej towarzystwie staram się ją rozweselać, wlewać w nią miłość i mówić, zeby wierzyła i mnie nie zostawiala. Nie wiem, czy nie robię za mało...nie wiem, czy jeszcze coś mogę zrobić.

Czy moje kochane optymistki mogą coś jeszcze mi poradzić?
Bardzo proszę.

a jakie ma marzenia? moze udaloby sie spelnic choc jedno drobne ktore by ja uszczesliwilo? Taka osoba potrzebuje jak najwiecej tych chwil szczesliwych... Tych ktore jej sie kojarza z usmiechem radoscia ... Moze jakis album ze zdjeciami w prezencie? hm?

[paula-zla]

Celestia, robisz wystarczająco dużo Problem tkwi w tym, że ta osoba musi wierzyć w to, że uda jej się wyzdrowieć, widzieć siebie zdrową, ponieważ to dotyczy bezpośrednio jej. Bardzo dobrze, że ma w Tobie oparcie i dopingujesz ją w walce z chorobą, takie osoby są potrzebne choremu.

[Celestia]

Napisane przez ewe_jodko

a jakie ma marzenia? moze udaloby sie spelnic choc jedno drobne ktore by ja uszczesliwilo? Taka osoba potrzebuje jak najwiecej tych chwil szczesliwych... Tych ktore jej sie kojarza z usmiechem radoscia ... Moze jakis album ze zdjeciami w prezencie? hm?

Wiesz...jest tak zmordowana choroba, że na ten moment jedyne, o czym marzy, to zdrowie

Napisane przez paula-zla

Celestia, robisz wystarczająco dużo Problem tkwi w tym, że ta osoba musi wierzyć w to, że uda jej się wyzdrowieć, widzieć siebie zdrową, ponieważ to dotyczy bezpośrednio jej. Bardzo dobrze, że ma w Tobie oparcie i dopingujesz ją w walce z chorobą, takie osoby są potrzebne choremu.

Dokladnie, ja jej też to czesto mowię, wiem, że się modli i jest bardzo silna, choc gdy są dni, że czuje sie naprawdę źle, to widzę, że traci nadzieję, muszę jakoś ją w nią tknąć

[ewe_jodko]

Napisane przez paula-zla

Celestia, robisz wystarczająco dużo Problem tkwi w tym, że ta osoba musi wierzyć w to, że uda jej się wyzdrowieć, widzieć siebie zdrową, ponieważ to dotyczy bezpośrednio jej. Bardzo dobrze, że ma w Tobie oparcie i dopingujesz ją w walce z chorobą, takie osoby są potrzebne choremu.

nawet bardzo są potrzebne, sam fakt ze oddajesz jej cale swoje serce, poswiecasz jej swoj czas, znaczy bardzo wiele dla tej wlasnie osoby. To jest najwazniejsze, ze w jakis sposob ofiarowujesz jej czastke dobroci ktora masz w sobie dla niej jestes jak taki Anioł Stróż

[Celestia]

Napisane przez ewe_jodko

nawet bardzo są potrzebne, sam fakt ze oddajesz jej cale swoje serce, poswiecasz jej swoj czas, znaczy bardzo wiele dla tej wlasnie osoby. To jest najwazniejsze, ze w jakis sposob ofiarowujesz jej czastke dobroci ktora masz w sobie dla niej jestes jak taki Anioł Stróż

Dokładnie, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze

[ewe_jodko]

Napisane przez Celestia

Dokładnie, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze

Moja Droga, ja nie widze innej opcji

a tak poza konkursem, cos czuje ze znowu zasne dzisiaj kolo laptopa no tak przynajmniej mam sie do kogo przytulic

[Celestia]

Haha, szkoda tylko, ze zdeka twardy ten ktoś

[klaaa]

Jakiś czas temu u mojej koleżanki wykryto nowotwór, na szczęście było jeszcze wcześnie, operacja, naświetlanie, leczenie, a wszystko to zaczęło się przed klasą maturalną, więc nieciekawie, tyle spraw na głowie. Ale nie poddała się, wierzyła, że wyzdrowieje, maturę zdała, teraz studiuje. Zawsze kiedy zaczynam myśleć, że jest mi ciężko przypominam sobie o niej, ile ona przeżyła i się nie poddała, wtedy moje problemy wydają mi się śmieszne.

Still_Alive nie potrafię powiedzieć nic mądrego poza tym, że cokolwiek się stanie to dla babci będzie to najlepsze wyjście. Ale powiem jedno, powinnaś się cieszyć, że miałaś okazję tak długo znać swoją babcię. Moja jedna babci zmarła zanim się urodziłam, druga jak miałam 3 lata, dziadkowie też wcześnie zmarli, więc na dobrą sprawę praktycznie ich nie znałam, prawie nic nie pamiętam, nie poznałam w życiu co to znaczy mieć babcię, dziadka. Więc Ty powinnaś cieszyć się z każdej chwili, którą miałaś okazję spędzić z babcią.

[Celestia]

Napisane przez klaaa

Jakiś czas temu u mojej koleżanki wykryto nowotwór, na szczęście było jeszcze wcześnie, operacja, naświetlanie, leczenie, a wszystko to zaczęło się przed klasą maturalną, więc nieciekawie, tyle spraw na głowie. Ale nie poddała się, wierzyła, że wyzdrowieje, maturę zdała, teraz studiuje. Zawsze kiedy zaczynam myśleć, że jest mi ciężko przypominam sobie o niej, ile ona przeżyła i się nie poddała, wtedy moje problemy wydają mi się śmieszne.

Rany, w tak młodym wieku...cale szczescie, ze wiara czyni cuda

[paula-zla]

Celestia, kochana, wierz i nie pozwól łamać się tej osobie. Prześlij jej mnóstwo uścisków od pozytywek - optymistycznych Wizażanek

A ja umyłam wannę i padłam ze zmęczenia. Kurde, wczoraj na kawie z kolegą było tak miło, że dzisiaj zaczęłam o nim myśleć i żałować, że nie było go w pracy

[Celestia]

Napisane przez paula-zla

Celestia, kochana, wierz i nie pozwól łamać się tej osobie. Prześlij jej mnóstwo uścisków od pozytywek - optymistycznych Wizażanek

A ja umyłam wannę i padłam ze zmęczenia. Kurde, wczoraj na kawie z kolegą było tak miło, że dzisiaj zaczęłam o nim myśleć i żałować, że nie było go w pracy

Dziękuję kochana
Widze, ze u Ciebie w sprawach damsko męskich nie ma nudy

[ewe_jodko]

Napisane przez Celestia

Haha, szkoda tylko, ze zdeka twardy ten ktoś

no tak, prawdziwy "twardziel" rzekłabym szkoda tylko, że nie z krwi i kości tylko z plastiku :P a ja nie lubie pLaStIkoOf, jakby to nastolatki napisaly

Klaa- grunt, że wszystko przeszło pomyslnie i najgorsze ma za sobą

Paula - mnie sprzatanie w sobote czeka stancji, ale po dzisiejszym dniu pelnym slonca i zakupow mam po prostu wielką ochotę przytulic sie do wielkiego cieplego serducha i usnac. I zapomniec o Bozym Świecie. Po prostu a za kolege trzymam kciuki, moze sie jutro pojawi i zrobi Ci niespodzianke

[paula-zla]

Napisane przez Celestia

Dziękuję kochana
Widze, ze u Ciebie w sprawach damsko męskich nie ma nudy

Ciągle myślę o tym co mi wczoraj powiedział...

Napisane przez ewe_jodko

no tak, prawdziwy "twardziel" rzekłabym szkoda tylko, że nie z krwi i kości tylko z plastiku :P a ja nie lubie pLaStIkoOf, jakby to nastolatki napisaly

Klaa- grunt, że wszystko przeszło pomyslnie i najgorsze ma za sobą

Paula - mnie sprzatanie w sobote czeka stancji, ale po dzisiejszym dniu pelnym slonca i zakupow mam po prostu wielką ochotę przytulic sie do wielkiego cieplego serducha i usnac. I zapomniec o Bozym Świecie. Po prostu a za kolege trzymam kciuki, moze sie jutro pojawi i zrobi Ci niespodzianke

Twardziel

Nosiło mnie od kilku dni, żeby posprzątać, bo ciężko mi się żyje w bałaganie. Ogłosiłam współlokatorce, że biorę miotłę i do dzieła, a ona wyskakuje z tekstem, że posprząta w weekend. Akurat przydałoby się, ponieważ większość czasu spędza u swojego chłopaka, wręcz można powiedzieć, że u niego pomieszkuje, a u nas bywa i przez kilka tygodni obowiązki dzieliłam z drugą koleżanką, gdy tamta w ogóle się nie pojawiała w mieszkaniu. No, ale nic, łazienkę mam prawie za sobą, najwyżej znowu jej się upiecze i ucieknie jej kolejka, ale nie wytrzymam kilka dni, muszę mieć błysk

[Still_Alive]

Napisane przez Celestia

A wiesz może co to za leki?

dziękuję dziewczynki za te słowa cudowne jesteście

klaa masz rację. nie pomyślałabym w ten sposób. Dziękuję


Celestia to nie jest lek jako lek, to jest suplement diety, moi rodzice jak babcia zachorowała stawali na głowie by znaleźć coś co jej pomoże przy chemii i no nie będzie chemią, i znaleźli takiego pana który ściąga ten sok Noni do polski, butelka nie wiem ile dokładnie kosztuje gdzieś z 200 zł, on ma kontakt z lekarzami więc do każdej osoby lekarze przypisują dawkę, to są witaminy nie wiem co to dokładnie jest, mogłabym Ci dać kontakt do tego pana to byś zadzwoniła i się zapytała. Ogólnie to dzięki temu że babcia piła to podczas chemii czuła się wspaniale, nie wypadały jej włosy, miała energii dużo - wszyscy byli w szoku. No i chemia wybiła nowotworowe komórki, ale sok zrobił dużo bo on uodparnia układ immulogiczny + Twój organizm zaczyna sam się leczyć - tak było u babci po za tym jeszcze miała dużo dużo wiary w ten sok i w nas jako rodzinę bo nakręcaliśmy ją pozytywnie. I do tej pory czuje się świetnie ostatnio właśnie byłam z nią w filharmonii.


A ciocia miała raka macicy, to cała jej rodzina przygotowała się na śmierć jej, mój tato jeździł tam prawie codziennie, mówił jej, że będzie żyła długo, kazał pić ten sok, ona chyba piła 4 butelki na miesiąc, rodzina dopiero przestała mówić tak jakby ona już nie żyła gdy zaczęła chodzić i czuć się dobrze.

I tak się cieszyłam jak tato namówił babcię by brała sok, a ona okłamała i nie brała w ogóle bo : co ludzie powiedzą jak zobaczą, co lekarz powie. A to naprawdę nie zaszkodzi. Nawet tato chciał by ten facet co się na tym zna przyjechał i porozmawiał. Dziś rozmawiał z lekarką, ona powiedziała , że słyszała o tym i szkoda że nie dawali jej tego wcześniej jak jeszcze była na normalnym oddziale bo teraz to nie ma jak no tylko po prostu babcia nie chciała.




Ok teraz optymistyczniej. Chociaż to wyżej było optymistyczne bo jednak babcia i ciocia wyzdrowiały . Ale siedzę z workiem na głowie ^^ z reklamówką bom zrobiła maseczkę do wanny z jajka, oliwy z oliwek, makadamia czy jakoś tak i nafty i cytryny i zrobiło się to jakieś płynne i mi spływać zaczęło to zawinęłam głowę reklamówkę

ale za to jakie mięciutkie włoski później są mmmm

[Celestia]

Paula, jestes pedantyczna?

[paula-zla]

Napisane przez Still_Alive

dziękuję dziewczynki za te słowa cudowne jesteście

klaa masz rację. nie pomyślałabym w ten sposób. Dziękuję


Celestia to nie jest lek jako lek, to jest suplement diety, moi rodzice jak babcia zachorowała stawali na głowie by znaleźć coś co jej pomoże przy chemii i no nie będzie chemią, i znaleźli takiego pana który ściąga ten sok Noni do polski, butelka nie wiem ile dokładnie kosztuje gdzieś z 200 zł, on ma kontakt z lekarzami więc do każdej osoby lekarze przypisują dawkę, to są witaminy nie wiem co to dokładnie jest, mogłabym Ci dać kontakt do tego pana to byś zadzwoniła i się zapytała. Ogólnie to dzięki temu że babcia piła to podczas chemii czuła się wspaniale, nie wypadały jej włosy, miała energii dużo - wszyscy byli w szoku. No i chemia wybiła nowotworowe komórki, ale sok zrobił dużo bo on uodparnia układ immulogiczny + Twój organizm zaczyna sam się leczyć - tak było u babci po za tym jeszcze miała dużo dużo wiary w ten sok i w nas jako rodzinę bo nakręcaliśmy ją pozytywnie. I do tej pory czuje się świetnie ostatnio właśnie byłam z nią w filharmonii.


A ciocia miała raka macicy, to cała jej rodzina przygotowała się na śmierć jej, mój tato jeździł tam prawie codziennie, mówił jej, że będzie żyła długo, kazał pić ten sok, ona chyba piła 4 butelki na miesiąc, rodzina dopiero przestała mówić tak jakby ona już nie żyła gdy zaczęła chodzić i czuć się dobrze.

I tak się cieszyłam jak tato namówił babcię by brała sok, a ona okłamała i nie brała w ogóle bo : co ludzie powiedzą jak zobaczą, co lekarz powie. A to naprawdę nie zaszkodzi. Nawet tato chciał by ten facet co się na tym zna przyjechał i porozmawiał. Dziś rozmawiał z lekarką, ona powiedziała , że słyszała o tym i szkoda że nie dawali jej tego wcześniej jak jeszcze była na normalnym oddziale bo teraz to nie ma jak no tylko po prostu babcia nie chciała.




Ok teraz optymistyczniej. Chociaż to wyżej było optymistyczne bo jednak babcia i ciocia wyzdrowiały . Ale siedzę z workiem na głowie ^^ z reklamówką bom zrobiła maseczkę do wanny z jajka, oliwy z oliwek, makadamia czy jakoś tak i nafty i cytryny i zrobiło się to jakieś płynne i mi spływać zaczęło to zawinęłam głowę reklamówkę

ale za to jakie mięciutkie włoski później są mmmm

A teraz za późno na ten sok? Nic już nie pomoże, czy jak, bo nie wiem, czy zrozumiałam?

Napisane przez Celestia

Paula, jestes pedantyczna?

Wiesz, to ciekawe pytanie, ponieważ nie mam pojęcia co Ci powiedzieć. Lubię porządek, ale jestem w stanie zburzyć go w ciągu kilku sekund i potem mieszkać w totalnym chaosie przez jakiś czas, bo nie chce mi się sprzątać. Dopiero, gdy niczego nie mogę znaleźć i zaczynam się irytować, ponieważ poszukiwania uniemożliwiają mi np. szybkie wyjście z domu do pracy to zarządzam sama sobie czas sprzątania. Poza tym, lubię sprzątać, porządkować i układać rzeczy w szafkach, a najbardziej lubię pozbywać się niepotrzebnych papierów i starych gratów. Uwielbiam mieć miejsce na nowe.