studia zaoczne gorsze od dziennych?

[linaya]

Skończyłam studia dzienne. W czasie studiów pracowałam, także w zawodzie. Prawdę mówiąc, wszyscy moi znajomi z roku w czasie studiów dorabiali sobie/bądź mieli stałą pracę, gdy ktoś chciał i szukał, w końcu znajdował. Choć prawdą jest, że student zaoczny jest bardziej dyspozycyjny dla potencjalnego pracodawcy, gdyż ma zjazdy w co drugi weekend. Ale za to musi włożyć więcej pracy własnej w naukę i studiowanie, gdyż ma w stosunku do studenta dziennego mniej czasu. Student dzienny ma za to więcej czasu na aktywności typu koła naukowe, działanie w samorządzie studenckim, projekty badawcze (co ma duże znaczenie, gdy ktoś myśli np. o doktoracie). Znam ludzi, którzy dziennie studiują dwa kierunki naraz, a jeśli mogą sobie czasowo na to pozwolić, oprócz tego także pracują. Dla chcącego nic trudnego.

Na kierunku, który skończyłam, a także na uczelni, na której obecnie pracuję, studenci zaoczni mają mniejsza liczbę godzin, także praktyk.

Osoby o podejściu typu: na pracę mam jeszcze czas, chcę nacieszyć się młodością, wolnością, studenckim życiem, póki jestem młody/a niech łożą na mnie rodzice zdarzają się zarówno na dziennych, jak i na zaocznych studiach(tym drugim rodzice płacą za czesne ), nie ma reguły.

Natomiast nigdy nie spotkałam się z dyskryminacją absolwentów studiów zaocznych przez potencjalnego pracodawcę (np. na rozmowie kwalifikacyjnej). Pracodawcy zwracają uwagę na kierunek studiów, w przypadku niektórych kierunków bywa, że i na ukończoną uczelnię oraz na doświadczenie zawodowe. Przy czym zetknęłam się z opiniami pracodawców, że lepiej jest, gdy absolwent ma doświadczenie w stylu: żadna praca nie hańbi (ulotki, promocje, rozwożenie pizzy), niż gdy nie ma żadnego. Usłyszałam też raz, że to dobrze świadczy o przyszłym pracowniku, że nie boi się żadnej pracy.

[lasiczkaa]

ja ucze sie zaocznie w AP (policelana), potem mam zamiar isc na studia, takze zaocznie. wg mnie to kwestia ktora dotyczy finansow. jesli masz rodzicow ktorzy beda ci sponsorowali studia dzienne to nie ma problemu, gdy nie masz takich mozliwosci a chcesz sie uczyc to w miedzy czasie trzeba pracowac. natomiast tryb studiow nie ma wplywu na to czy ktos jest lepszy lub gorszy. licza sie predyspozycje i doswiadczenie

[Sesja]

linaya ciekawi mnie z jakiego miasta jestes (gdzie studiowalas)??

[mrtsg]

Napisane przez rebeccaa

Na zaocznych jest mniej nauki, nic tam nie robią w trakcie semestru, jedyne co mają zrobić to jest wysiedzenie na zajęciach przez weekend, zero prac, kolokwiów, czegokolwiek, jedno kolokwium tylko na koniec semestru na zaliczenie, w trakcie kiedy ktoś na dziennych ma ze 3 kolokwia w trakcie semestru i mnóstwo prac do pisania. Na egzaminy przychodzą sobie na lajta, zero nauki, a i tak 3 dostaną, żałosne.

Takie luźne zajęcia raczej przypisałabym szkołom policealnym, a nie studiom zaocznym. Ja sama studiuję zaocznie i... zgadnij co! Piszę kolokwia, czytam mnóstwo książek potrzebnych do lepszego przyswojenia sobie wiedzy z wykładów bądź ćwiczeń, piszę prace, przygotowuję różne prezentacje i nawet nie wyobrażam sobie, żebym mogła przystąpić do egzaminu bez wcześniejszego przygotowania.

Napisane przez rebeccaa

Poza tym, jeśli ktoś chce iść do innego miasta studiować zaocznie i pracować to ciężko mu będzie zarówno opłacać studia jak i płacić za wynajem jakiegoś mieszkania czy pokoju. A pracy nie znajdzie od razu takiej,że mu zapłacą niewiadomo ile.

Owszem, osoba, która wybierze się na studia zaoczne do innego miasta i będzie tam zdana tylko na siebie może mieć naprawdę ciężko, ale wszystko jest do przeżycia. Ja jestem żywym przykładem na to, że jak człowiek jest bardzo zmotywowany, to zawsze znajdzie jakiś sposób, by móc robić to, co chce i i tym samym spełniać swoje marzenia. Obecnie jestem całkowicie niezależna, sama opłacam szkołę, mieszkanie, wszelkie rachunki, wydaję też pieniądze na różne przyjemności i swoje zachcianki. Można? Można. Warto również zaznaczyć, że w dzisiejszych czasach, kiedy to możliwości podjęcia się pracy dorywczej jest bardzo dużo, nawet studenci dzienni są w stanie sami się utrzymać, wystarczy chcieć.

Na pytanie zawarte w tytule wątki odpowiadam zdecydowanie: nie, studia zaoczne nie są gorsze, są po prostu inne.

[rebeccaa]

Napisane przez mrtsg

Takie luźne zajęcia raczej przypisałabym szkołom policealnym, a nie studiom zaocznym. Ja sama studiuję zaocznie i... zgadnij co! Piszę kolokwia, czytam mnóstwo książek potrzebnych do lepszego przyswojenia sobie wiedzy z wykładów bądź ćwiczeń, piszę prace, przygotowuję różne prezentacje i nawet nie wyobrażam sobie, żebym mogła przystąpić do egzaminu bez wcześniejszego przygotowania.



Owszem, osoba, która wybierze się na studia zaoczne do innego miasta i będzie tam zdana tylko na siebie może mieć naprawdę ciężko, ale wszystko jest do przeżycia. Ja jestem żywym przykładem na to, że jak człowiek jest bardzo zmotywowany, to zawsze znajdzie jakiś sposób, by móc robić to, co chce i i tym samym spełniać swoje marzenia. Obecnie jestem całkowicie niezależna, sama opłacam szkołę, mieszkanie, wszelkie rachunki, wydaję też pieniądze na różne przyjemności i swoje zachcianki. Można? Można. Warto również zaznaczyć, że w dzisiejszych czasach, kiedy to możliwości podjęcia się pracy dorywczej jest bardzo dużo, nawet studenci dzienni są w stanie sami się utrzymać, wystarczy chcieć.

Na pytanie zawarte w tytule wątki odpowiadam zdecydowanie: nie, studia zaoczne nie są gorsze, są po prostu inne.

To w takim razie jesteś bardzo ambitna i jesteś może na takim kierunku który wymaga więcej pracy i zaangażowania ze strony studenta Znam takich co studiują na zaocznych i nawet nie tkną niczego, nie wiedzą po prostu co to jest nauka, siedzenie po nocach, pisanie prac, projektów, prezentacji, referatów. Nie uczą się w ogóle, idą i zdają na farta. Jedynym ich zadaniem to jest wysiedzenie w weekend na zajęciach i na tym się całe przedstawienie kończy. Żałosne. Wychodzą z założenia,że jeśli płacą to im się wszystko należy, za darmo ta 3 w indeksie i wszystko inne.

Co do drugiej kwestii to oczywiście jeśli się chce to wszystko można pogodzić i dać sobie radę

[mrtsg]

Ja również znam wielu ludzi, którzy studiują zaocznie, a nawet tego studiowania nie odczuwają. Przykre, ale prawdziwe. Nie od dzisiaj wiadomo, że to wszystko w dużej mierze zależy od uczelni oraz od profesorów, którzy na danej uczelni wykładają.

[linaya]

Napisane przez Sesja

linaya ciekawi mnie z jakiego miasta jestes (gdzie studiowalas)??

Jestem z Warszawy, a studiowałam na SGGW

[nikiii]

Napisane przez linaya

Jestem z Warszawy, a studiowałam na SGGW

A jaki kierunek, jeśli wolno spytać? Też kończę w tym roku licencjackie co prawda

[Anne18]

Mam pytanie; Jeśli chcesz sie dostac na studia zaoczne trzeba bardzo dobrze napisac mature? Czy niewiele od niej zalezy?

[mm444]

Treść usunięta

[jezozwierzyk]

Hej dziewczyny
Ja studiuję i pracuje zaocznie. Od raz (od matury) chciałam być samodzielna i taką podjęłam decyzję. Na pierwszym roku byłam na stażu + trochę pracowałam (póki były fundusze na mój etat) na stanowisku sekretarki w administracji państwowej. Do tego miałam zjazdy co 2 tygodnie. Uczyłam się bardzo dużo w pracy, zawsze udawało mi się wygospodarować 2 godzinki wolne za biurkiem i wtedy siedziałam w zeszytach. Średnią miałam wysoką, wiec teraz dostaję stypendium. Całe szczęście bo odeszły mi zmartwienia związane z czesnym. Niestety, nie mogłam już dłużej tam pracować, jakiś czas byłam bezrobotna i bardzo źle to znosiłam. Teraz pracuję, ale dużo ciężej niż w tamtym roku (praca fizyczna). Zanim wrócę do domu jest 17-18, są takie dni że ze zmęczenia nie wiem jak się nazywam. A do tego nauka + obowiązki domowe. Przyznam że jest ciężko, a studia zaoczne na pewno nie odbywają się na zasadzie "płacę to wymagam, jestem więc zaliczam", niektórzy prowadzący wciąż nam przypominają że to są studia i musimy na nich ciężko pracować. Uwielbiam mój kierunek, czuję go całym sercem i bardzo żałuję że nie mam tyle czasu, ile bym chciała na czytanie dodatkowo literatury itp. Do tego mamy mnóstwo pracy własnej w domu + kolokwia + prezentacje + egzaminy + projekty itd. Choć teraz zarabiam ponad 2x więcej niż zarabiałam na stażu, to chętnie bym się tego wyrzekła gdybym miała możliwość znów pracować lżej i fajniej + mieć możliwość poświęcania większej ilości czasu nauce.

[pingwin2]

Napisane przez ever-dream

Studia zaoczne są lepsze pod tym względem, że w tym samym czasie można pracować i zdobywać doświadczenie.

Natomiast nikt nie wmówi mi, że poziom na studiach dziennych i zaocznych jest taki sam. Na dziennych jest trudniej i jest więcej nauki. Kropka.

niestety jest to prawda i mówię to jako osoba z drugiej strony katedry

[CzarnaKocurka]

Ja poznałam dotychczas chyba wszystkie możliwe tryby studiowania

Najpierw studiowałam dziennie (licencjat) i bardzo dobrze wspominam ten okres, głównie dzięki mieszkaniu poza domem Jednak po skończeniu tych studiów miałam problem ze znalezieniem stałej pracy - no może poza jakimiś umowami o dzieło typu praca w szkole policealnej.

Z tego też powodu poszłam na zupełnie inny kierunek i wybrałam studia zaoczne. To było prywatne kolegium, zjazdy mieliśmy co tydzień i bardzo dobrze dało się pogodzić te studia z pracą. Jednak w stosunku do dziennych mieliśmy o wiele mniej godzin i niestety później ta różnica była zauważalna.

Teraz jestem na studiach wieczorowych II stopnia. Planowo mamy tyle samo godzin co studenci dzienni choć tak czy siak specyfiką tego kierunku jest praca indywidualna. Niestety zajęcia zaczynają się nieraz o godz. 13:00 i trzeba się nieźle nakombinować, żeby pogodzić pracę z obecnością na uczelni. Ja niedawno z różnych powodów zrezygnowałam z pracy, teraz próbuję swoich sił jako freelancer. Jeszcze tylko 1,5 roku, jakoś to będzie

[izazusia]

Czesto studenci studiow zaocznych maja wieksza wiedze niz Ci z dziennych-prezentacje sa na pewno na 100% wyzszym poziomie.

[visionAM]

Napisane przez izazusia

Czesto studenci studiow zaocznych maja wieksza wiedze niz Ci z dziennych-prezentacje sa na pewno na 100% wyzszym poziomie.

taaa... na pewno
nie generalizujmy

[reykjaviczanka]

Napisane przez ever-dream

Studia zaoczne są lepsze pod tym względem, że w tym samym czasie można pracować i zdobywać doświadczenie.

Natomiast nikt nie wmówi mi, że poziom na studiach dziennych i zaocznych jest taki sam. Na dziennych jest trudniej i jest więcej nauki. Kropka.

Zgadzam się!

[invisible_01]

Ja studiuję dziennie, pracuję od początku studiów, czyli prawie 3 lata, obecnie niemalże na pełny etat - dostaję 21 zmian w miesiącu. Nie jest łatwo, ale w pracy mogę się na szczęście czasami pouczyć. Pracują ze mną również studenci zaoczni, więc po skończeniu studiów będziemy mieć takie samo doświadczenie mimo innego trybu studiowania. Mam też 6-letnie doświadczenie w wolontariacie i praktyki studenckie. Nie wiem, czy moje doświadczenie kogokolwiek w przyszłości zachwyci, czy nie Obecnie pracuję, bo muszę. Co do poziomu dziennych i zaocznych - z mojego kierunku ani wieczorowych, ani zaocznych na mojej uczelni nie ma, ale studiuję filologię obcą, a tą moim zdaniem kiepsko jest studiować zaocznie - codzienny kontakt z językiem jest jednak bardzo ważny.

[semantique]

Napisane przez invisible_01

studiuję filologię obcą, a tą moim zdaniem kiepsko jest studiować zaocznie - codzienny kontakt z językiem jest jednak bardzo ważny.

Eee tam, ja studiowałam filologię zaocznie, na studiach II stopnia i w życiu nie zamieniłabym jej na dzienną. Kontakt z językiem miałam w pracy w ciągu tygodnia, więc nie było na co narzekać. Zajęcia były w piątki po południu i w sobotę, a później tylko w sobotę. Nie narzekam na braki w wiedzy dzienne studia były napakowane jakimiś wykładami monograficznymi, które nikomu do szczęścia nie były potrzebne. Szczerze mówiąc mój kierunek mógłby kończyć się na licencjacie, bo nie uważam, żebym się na magisterskich nauczyła czegoś więcej, ale to temat na inną dyskusję

[invisible_01]

Napisane przez semantique

Eee tam, ja studiowałam filologię zaocznie, na studiach II stopnia i w życiu nie zamieniłabym jej na dzienną. Kontakt z językiem miałam w pracy w ciągu tygodnia, więc nie było na co narzekać. Zajęcia były w piątki po południu i w sobotę, a później tylko w sobotę. Nie narzekam na braki w wiedzy dzienne studia były napakowane jakimiś wykładami monograficznymi, które nikomu do szczęścia nie były potrzebne. Szczerze mówiąc mój kierunek mógłby kończyć się na licencjacie, bo nie uważam, żebym się na magisterskich nauczyła czegoś więcej, ale to temat na inną dyskusję

Faktycznie, powinnam była dodać, że studia zaoczne licencjackie to moim zdaniem kiepski pomysł Na magisterskie sama być może wybiorę zaoczne. O ile II stopień już sobie w takim trybie wyobrażam, o tyle na I stopniu już nie. Na samym początku tych studiów wiele osób przeżywa szok i jednak nie sądzę, żebym miała taką samą wiedzę, jaką mam, mając zajęcia raz na dwa tygodnie, a mając je 5 razy w tygodniu.

[mm444]

Treść usunięta

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez izazusia

Czesto studenci studiow zaocznych maja wieksza wiedze niz Ci z dziennych-prezentacje sa na pewno na 100% wyzszym poziomie.

ta, na pywno
o naiwnosci. grunt to generalizowanie, c'nie?

[Mitsukki]

Napisane przez izazusia

Czesto studenci studiow zaocznych maja wieksza wiedze niz Ci z dziennych-prezentacje sa na pewno na 100% wyzszym poziomie.

Obśmiałam się jak dzika norka Czyżbyś była z zaocznych i starała się przekonać samą siebie, że to dobra decyzja?

U mnie zaoczni nie mają większej wiedzy niż my, mieliśmy z nimi kilkakrotnie styczność (z wieczorowymi zresztą też) i ich poziom wiedzy jest żenujący. Oczywiście zależy to od uczelni, ale nie gloryfikujmy już tych biednych, zapracowanych zaocznych

Ja zauważyłam ostatnio ciekawą rzecz, otóż na moim kierunku na jednym roku (na studiach dziennych) jest ok. 30 osób. I jakoś tak jest, że mamy kilka osób, które naprawdę jadą na praktycznie samych 5, ale nawet te osoby nie mają stypendium. Sprawdziłam wytyczne i co się okazało - z całego instytutu stypendium naukowe otrzymuje ok 11 osób. Ok 3 osób to dzienni, reszta to zaoczni. A dlaczego? Otóż zaoczni liczą się do stypendium od średniej 4.6 a dzienni od 4.8.
Pewnie teraz rzuci się na mnie gromada zaocznych uważających, że mają 10 razy tyle materiału co dzienni i są biedni, bo muszą pracować
Ale mimo wszystko skoro już mają mieć te stypendia (chociaż trochę tego nie rozumiem, studia zaoczne pozwalają im pracować, mi dzienne aktualnie nie pozwalają, bo właśnie zmieniono mi plan na koszmarny, także jednak to ja tutaj nie mam dochodów, więc ta kasa by mi się przydała) to dlaczego wobec nich stawia się niższe wymagania - skoro ponoć studia zaoczne są na takim samym poziomie jak dzienne?

[mm444]

Treść usunięta

[Mitsukki]

Te 10 osób (przynajmniej u mnie) to nie jest % z jednego roku tylko ze wszystkich lat. Właśnie o to chodzi, że licząc samych dziennych do licencjatu to już ok 60-80 osób (bo na niższych latach jest więcej osób). Z całego instytutu (z wszystkich lat) stypendium dostaje 10% osób z czego większość to zaoczni. Te 10% to % z osób, które mają min. średnią. Więc to nie jest tak, że 3 osoby z roku dostają. Trzy osoby z dziennych w ogóle Oczywiście co roku jest inaczej, raz to są 3 osoby, innym razem 4 czy coś koło tego, ale wciąż różnica jest ogromna Poza tym skoro jest ich więcej to nie znaczy, że trzeba im obniżać minimalną średnią, tak czy inaczej skoro jest ich więcej to więcej osób ma szanse dobić do 4.8 więc obniżanie minimalnej średniej jeszcze bardziej zwiększa i tak ich większą ilość :P

[mm444]

Treść usunięta

[Mitsukki]

Si, było napisane, że minimalna średnia dla dziennych to 4,8 a dla zaocznych 4,6 Nie, że ja sobie wywnioskowałam na podstawie listy.
W takim razie przejrzę dokładnie regulamin, zobaczymy

[mm444]

Treść usunięta

[Monian]

Napisane przez Mitsukki

Obśmiałam się jak dzika norka Czyżbyś była z zaocznych i starała się przekonać samą siebie, że to dobra decyzja?

U mnie zaoczni nie mają większej wiedzy niż my, mieliśmy z nimi kilkakrotnie styczność (z wieczorowymi zresztą też) i ich poziom wiedzy jest żenujący. Oczywiście zależy to od uczelni, ale nie gloryfikujmy już tych biednych, zapracowanych zaocznych

Ja zauważyłam ostatnio ciekawą rzecz, otóż na moim kierunku na jednym roku (na studiach dziennych) jest ok. 30 osób. I jakoś tak jest, że mamy kilka osób, które naprawdę jadą na praktycznie samych 5, ale nawet te osoby nie mają stypendium. Sprawdziłam wytyczne i co się okazało - z całego instytutu stypendium naukowe otrzymuje ok 11 osób. Ok 3 osób to dzienni, reszta to zaoczni. A dlaczego? Otóż zaoczni liczą się do stypendium od średniej 4.6 a dzienni od 4.8.
Pewnie teraz rzuci się na mnie gromada zaocznych uważających, że mają 10 razy tyle materiału co dzienni i są biedni, bo muszą pracować
Ale mimo wszystko skoro już mają mieć te stypendia (chociaż trochę tego nie rozumiem, studia zaoczne pozwalają im pracować, mi dzienne aktualnie nie pozwalają, bo właśnie zmieniono mi plan na koszmarny, także jednak to ja tutaj nie mam dochodów, więc ta kasa by mi się przydała) to dlaczego wobec nich stawia się niższe wymagania - skoro ponoć studia zaoczne są na takim samym poziomie jak dzienne?

właśnie to zależy od uczelni. Twoja jak widać jest kiepska

[mm444]

Treść usunięta

[Mitsukki]

Napisane przez Monian

właśnie to zależy od uczelni. Twoja jak widać jest kiepska

Ty patrz, nie trafiłaś

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Si