Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania - Strona 4 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-09-30, 19:26   #91
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez dzustam Pokaż wiadomość
Możesz rozwinąć myśl? Znasz jakieś osoby w podobnej sytuacji i koleje ich losów?
Jest cos takiego jak prawidlowy rozwoj. U jednych osob jest on szybszy, u innych nieco wolniejszy ale generalnie wszyscy rozwijamy sie w podobnym tempie. Sa tez czynniki, ktore w pozytywny sposob stymuluja nasz rozwoj jak np. w twoim przypadku pomoc cioci w pracy czy przebywanie wsrod starszych osob albo np. opieka nad mlodszym rodzenstwem. Takie rzeczy ucza odpowiedzialnosci, organizacji, pracy, poszerzaja horyzonty. I to jest ok, bo to jest lagodne, normalne.

Ale nagle, traumatyczne skoki jak np. smierc rodzicow, choroba, przemoc, toksyczny zwiazek, wpadka nigdy nie wplywaja dobrze na czlowieka. Z jednej strony owszem - dorastasz, z drugiej (bo przeciez nie ma nic za darmo) pojawiaja sie skazy na psychice, ktore pozniej daja o sobie znac.

Przyklady - znam wiele rodzin, w ktorych dorosle juz dzieci sa z wpadki. I co? Zamiast rodzicow maja kumpli. Nieodpowiedzialnych, zdziecinnialych 40-latkow. Dlaczego? Przeciez ci ludzie dali rade samodzielnie wychowac rozsadne dzieci. Musieli szybciej dorosnac od rowiesnikow. Niezyjacy juz Michael Jackson brak dziecinstwa rowniez sobie odbil w doroslym wieku. Ot, dewolucja charakteru. W pewien sposob zrozumiala, bo nasza psychika nie jest z plasteliny - nie mozna jej dowolnie uginac, rozrywac, zlepiac etc. i liczyc, ze ona i tak pozostanie nienaruszona. Poslugujac sie moim przykladem - dostalam w d bedac pi razy drzwi w wieku autorki watku - mega powazny acz toksyczny zwiazek z facetem z patologicznej rodziny w pakiecie z przemoca fizyczna, psychiczna i seksualna. Owszem - dzieki temu w wielu aspektach nawet teraz, po wielu latach jestem bardziej dojrzala od rowiesnikow. Jednoczesnie moj stosunek do ludzi zmienil sie na gorsze (nieufnosc, ostrosc, pewien egoizm i traktowanie innych nieco instrumentalnie) i choc na poczatku - tak jak autorka watku widzialam same plusy tej sytuacji (nie jestem juz przeciez naiwna siksa, ktora da soba pomiatac i nie bedzie umiala wybrac wlasciwie partnera) i dalej pchalam sie ku doroslosci (bo przeciez skoro doroslam, to moge dorosnac bardziej) to z perspektywy czasu zaluje, ze nie dane mi bylo pod tym wzgledem dorosnac normalnie, cieszyc sie np. zwyklym, nastoletnim zwiazkiem polegajacym na chodzeniu do kina czy na imprezy (bez powaznych problemow w stylu: "ah jestes z patologicznej rodziny, wyrwe cie stamtad"). Matura mnie nie stresowala ale liceum - zamiast z czasem beztroskiej mlodosci juz zawsze bedzie mi sie kojarzylo z tym, ze ktos mnie nazywal ✂✂✂✂a i przykladal noz do gardla.


Autorka watku z jednej strony jest dojrzala a z drugiej nie ma pojecia o zyciu. Jest nieco egzaltowana, zapatrzona w siebie osoba co nie wynika z jej zlej woli, ile wlasnie z wychowania. Ona nie zna swiata poza swoim najblizszym otoczeniem, bo gdyby bylo inaczej - nie napisalaby, ze jest ze "zwyklej klasy sredniej" (nie sadze, by byla to falszywa skromnosc).

Wychowana w bogatym domu, niczego jej nie brakowalo (lekcje pianina, szycie ubran, gosposia), co samo w sobie zle przeciez nie jest ale mam wrazenie, ze dziewczyna nie ma pojecia o tym jak zyje naszych rodakow. Moze i by miala okazje sie przekonac, gdyby tylko nie byla chowana pod kloszem. Ale niestety - choroba dziecka ma to do siebie, ze z jednej strony czlowiek dorasta, z drugiej - zostaje rozpuszczony. Podejrzewam, ze rodzice autorki skakali przy niej od malenkiego (doskonaly przyklad z braniem taksowki na 3h) przez co uczynili z niej "francuskiego pieska" (autorka nie wspominala nic o tym, ze ma zaburzenia odpornosciowe a jesli ktos przeziebia sie od zwyklej jazdy autobusem oznacza jedno - ze cale zycie byl tak chuchany i dmuchany, ze nie mial kiedy tej odpornosci nabyc). Podobnie jak skakal przy niej brat i M (obaj przeciez traktowali ja powaznie i bardzo dorosle).

I tak nieprzygotowana do zycia, chowana pod zlotym kloszem dziewczynke (ktora jest dojrzalsza tylko w pewnych wycinkach zycia) - nie wiem jak to okreslic "niedoswiadczona dorosla"(?) spotyka nieszczescie - traci rodzicow a jej brat probuje z niej zrobic jeszcze bardziej dorosla. Po czym autorka to kontynuuje (mysle, ze jej sie to podoba, mile lechcze jej ego swiadomosc tego, ze "tyle juz przeszlam i jestem dojrzalsza niz reszta"), chce jeszcze bardziej sie "udoroslec" czyli wziac na siebie wieksza ilosc obowiazkow i zobowiazan. Tyle, ze ta doroslosc nie idzie w parze z madroscia, doswiadczeniem czy pogladami na zycie czyli szeroko pojeta dojrzaloscia. Autorka w gruncie rzeczy postepuje po omacku, niemadrze, nie widzi szerszego obrazu zycia i nic dziwnego - nie nalezy od niej oczekiwac bog wie czego, skoro ma tylko 16 lat. Ale ona sama uwaza inaczej - i to jest niepokojace.

Nie ma twardego tylka, nie jest zahartowana, zaprawiona w bojach. Ma tylko wbite szpilki i z tymi szpilkami potrafi egzystowac. Egzystowac - a nie sie sprawnie poruszac. Nawet ten przyklad z operacja - z jednej strony wyidealizowany obraz pierwszego razu (zreszta autorka idealizuje cale zycie) jako niezwyklego misterium penis-pochwa, z drugiej strony znow checwziecia na siebie obowiazkow (jestem juz z M 2 lata, chlopak chce seksu, najwyzszy wiec czas mu go dac). Gdyby dziewczyna faktycznie byla madrzejsza, pomyslalaby jak to moze na nia wplynac i nie zaczynalaby przygod seksualnych od bolesnego zabiegu. Zaczelaby od pieszczot, rozsmakowala sie w seksie, poznala swoje preferencje i wtedy zdecydowalaby sie na zabieg i klasyczny "dopochwowy" seks. Bo to jest dobry moment i de facto rozpoczecie wspolzycia. A nie, ze ktos chce faceta dotknac to zabieg musi zrobic.

Ale niestety - autorka nie chce czekac, spieszy sie - jak zwykle zreszta - do wszystkiego. Bo przeciez jest dorosla, wiec moze sobie zadac wiecej bolu, wbic kolejna szpilke, wytrzyma, jest przyzwyczajona - na tym polega doroslosc. Niestety nie na tym. Doroslosc polega na tym, by tych szpilek mozliwie unikac a gdy juz sie zdarza - to je usuwac.

Tak samo z tym lataniem do instytutu. Fajnie, ze dziewczyna jest ambitna i wie czego chce. Ale ma dopiero 16 lat i wszystko moze sie jej zmienic, ba - moze bedzie musiala sie przekwalifikowac. Ale autorka - zamiast potraktowac to na luzie, miec fun i poznawac, ona ma parcie na to, by zbudowac monsturalne CV, najlepiej jeszcze przed matura.

I to parcie jest smutne - dziewczyna chce przeskoczyc 10-15 lat zycia - praca, seks, zwiazek ze starszym facetem - wszystko na raz, wszystko od razu, na skroty. Biegnie na oslep, po prostej, byle do mety. Nie na tym polega zycie. Tu trzeba isc spacerekiem i uwaznie sie rozgladac. Jak jest sie juz wytrawnym chodziarzem, to mozesz zaczac truchtac - ale nigdy na oslep, nigdy bez rozgladania sie. Podejscie autorki mnie martwi i bynajmniej nie swiadczy o tym, ze jest tak dojrzala jak mysli.

Zwiazek z M tez jest watpliwy. Nie dlatego, ze facet jest pedofilem ale dlatego, ze jego uczucia nie wydaja sie byc do konca takie, jakie powinny byc w zwiazku. Dla mnie to wyglada tak, ze chlopak od poczatku chcial sie zaopiekowac mlodsza siostra swojego przyjaciela. Zwlaszcza przy smierci rodzicow pragnal dac jej wsparcie, opieke, odciazyc w pewien sposob brata, pomoc mu.

A to nie jest dobra podstawa zwiazku. Mam wrazenie, ze dziewczyna nigdy nie byla i nie bedzie traktowana jak rownorzedna partnerka. Przy czym sam M moze byc na tyle mlody, by sobie z tego nie zdawac sprawy. A moze zdaje tylko kto zerwie z mlodsza, chora siostra swojego przyjaciela, ktory niedawno stracil rodzicow?

Edytowane przez Ereina
Czas edycji: 2011-09-30 o 19:40
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 01:12   #92
kotnaplocie
Raczkowanie
 
Avatar kotnaplocie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Mondello
Wiadomości: 324
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Dziękuję bardzo za wszystkie wypowiedzi.

Po pierwsze kilka mitów narosło w związku z naszą sytuacja finansową. Zdaję sobie doskonale sprawę, że w Polsce są rodziny, które muszą przeżyć z dochodem mniejszym niż 500zł na osobę. Są też ludzie, którzy zarabiają kilkaset tysięcy złotych ( a nawet euro) miesięcznie. My się mieścimy pośrodku. Zazwyczaj takich ludzi określa się klasą średnią, chociaż pewnie bardzo ubogiej rodzinie będziemy się wydawali nieprawdopodobnie bogaci, a tym, którzy zarabiają miliony i jeszcze mają majątki sprzed kilkustet lat, zupełnie biedni. Ale, jak zwał, tak zwał.

Odkręćmy tę całą nieszczęsną sytuację z taksówkami. Dziewczyny, po pierwsze, taksówkami jeżdzę w awaryjnej sytuacji, kiedy nie ma mnie kto odebrać. Po drugie, podróż taksówką ze szkoły do mojego domu nie trwa dwóch godzin. Trwa 20-30 minut zazwyczaj ( jeśli nie ma korków, jak są, to wiadomo, raz z P stałyśmy prawie cztery godziny, bo był wypadek w godzinach szczytu.) Co innego dojazd do szkoły autobusem. Wtedy muszę po pierwsze, wjechać do miasta i dojechać do centrum. Tam przesiąść się w metro lub tramwaj. Dojechac dwie stacje do innego autobusu i znowu wyjechać na obrzeża, ale tym razem z innej strony. To już są często ponad dwie godziny. Samochodem czy taksówką jedziemy cały czas obrzeżami i omijamy centrum, ba , prawie w ogóle nie wjeżdżamy do miasta. Po drugie to, owszem, łatwo się przeziębiam. Mój brat również. Moi rodzice byli świetnie dobrani pod względem charakterów, ale chyba niestety nie genów, bo żadne z nas nigdy nie było okazem zdrowia. Nie dbam o siebie jakoś przesadnie, ale zimą staram się uważać, bo to żadna frajda chorować od listopada do marca. Poza tym, jest jednak gogantyczna różnica we wstaniu o siódmej i wyjechaniu do szkoły pół godziny później,a wstawaniu o piątej trzydzieści i wychodzeniu z domu o szóstej, żeby do szkoły dotrzeć na ósmą. Szkoła wydawała się ideałem, bo moja mama pracowała w okolicy, natomiast teraz radzimy sobie, jak możemy. Wierzcie mi, robimy wszystko, żebym nie korzystała z taksówek, tylko ktoś mnie podwoził. Właśnie ze względu na ceny.

Projektowanie i samodzielne szycie części ubrań tez nie zwiększa mi kosztów. Raczej przeciwnie. Ponieważ płacę tylko za koszty materiału, więc potem coś naprawdę fajnego ( i jeszcze istniejącego w jednym egzemplarzu tylko) mogę mieć za cenę ciucha z sieciówki. jak coś jest bardziej skomplikowane i nie dałabym rady zrobić tego sama w domu, daję do krawcowej. To już troszkę zwiększa koszty, ale też, są niewielkie. A dużo więćej przyjemności, niż, jeśli cos się kupuje, możliwość noszenia rzeczy w całkowiecie swoim stylu i idelanie dopasowanych ( w końcu są szyte na miarę, czyli dopasowywane do mnie, a nie do manekina) jest bezcenne.

Byłam w szkole muzycznej pierwszego stopnia w klasie fortepianu, nie uczyłam się na prywatnych lekcjach. To była zwykła, państwowa szkoła muzyczna ( teraz jestem w społecznym liceum). Właśnie dlatego, że nie chcieli, żebym jako dziecko chowała się pod kloszem i nie znała sytuacji przeciętnego człowieka w Polsce. Dopiero przy wyborze liceum zaczęliśmy mysleć o szkołach zarówno państwowych, społecznych i prywatnych - chodziło o poziom szkoły, stosunki między uczniami i nauczycielami, brak okienek i małe klasy oraz interesujące przedmioty dodatkowe. Natomiast nie żyję w swoim bajkowym wyobrażeniu o świecie.

Jeżeli chodzi o instytut i moje plany dotyczące pracy - nie zrozumcie mnie teraz źle i potraktujcie tego jako perosnalnej wycieczki w stosunku do którejś z Was - dziewczyny, to nasze rzekome bogactwo nie wzięło się znikąd. Mój tata nie wygrał w lotto, nie odziedziczył majątku po dziadku ani nie dostał prezentu od wujka w Ameryce - on po prostu wiedział co chce robić ( zanim jeszcze prawo stało sie tak popularne, jak teraz ), uczył sie i przygotowywał do studiów i zdał na nie ( w czasach, kiedy były tylko studia dzienne z limitem miejsc i punktami za pochodzenie chłopskie i robotnicze, którego on nie miał), intensywnie sie uczył i zdobywał dodatkowe doświadczenia pracując na studiach ( da się i znajdzie się jeszcze czas na przeżywanie życia, jesli sie chce ), potem zaczął pracować ( ciężko, ale bez pracoholizmu, po prostu będąc w pracy poświęcał jej cały swój czas, co kompletnie nie przeszkadzało mu być dobrym mężem i ojcem ), dokształcał się, pisał doktorat - i stąd się wziął na "wielki" majątek. Rozumiem, że nie zawsze tak jest, można nie mieć szczęścia, można się dorobić i stracić, można zachorować - no ale na ogół tego typu postępowanie prędzej czy później procentuje.

Jestem przeciwna bezmyślnemu kopiwaniu wzorców z zachodu, ale jednego u nas moim zdaniem brakuje - kompletnie się nie zachęca młodych ludzi do podejmowania pracy. Jak ktoś polata z ulotkami, popomaga w sklepie, albo będzie miał szczęscie tak, jak ja, wylądować w miejscu, o pracy w którym myśli. I najłaptwiej wtedy się zorientować, na czym dana praca polega, czy to nam odpowiada, czy nie, czy to jest to, czego byśmy chcieli, czy wręcz przeciwnie, jakiś koszmar.

A u nas od kilkunastu lat wchodzą w życie absolwenci, którzy zachowują się, jakby studiowali za czasów komunizmu, gdzie, jak już się ktoś dostał i skończył studia ( bo to akurat takie łatwe nie było ) to pracę ( i to w zawodzie ) miał w zasadzie zapewnioną. W liceum nie pracują, bo nie ma potrzeby, na studiach nawet na staż nie pójdą, bo nie płacą, bo się trzeba skoncentrować na nauce, bo chcą pokonteplowac życie ( i sama uwialbiam posiedzieć w parku i posłuchać odgłosów przyrody, poczytac książkę, pójść do kawiarni, posłuchac płyty - cieszmy się życiem i poznajmy świat, ale jakoś to musi być wyważone. ). Potem ktoś kończy studia, ma 23-24 lata, zerowe doświadczenie, rodzice mu mówią, żeby zaczął zarabiać sam na siebie, a on po prostu nie wie, jak sie za to zabrać. Nikt go nie widział, nikt go nawet nie maił szansy ocenić, a każdy miesiąc bezczynności oddala go od pracy w zawodzie. Która też może się okazać inna niż myślał.

Ja naprawdę korzystam z życia. Daleko mi do pracoholizmu, uwierzcie mi. Szkołe kończę o róznych godzinach, raz mam np. cztery lekcje i o dwunastej jestem wolna. Instytut zajmuje mi pięć godzin tygodniowo. Dwie we wtorki, trzy w piątki ( to mój krótszy dzień w szkole ). Zazwyczaj mam czas na hobby, pójście na kawę czy zwyczajny odpoczynek w domu. Natomiast kończenie szkoły o dwunastej i potem całodniowe pętanie sie po galerii handlowej to nie jest moim zdanie smakowanie życia. A tak spędza czas większość obecnych licealistów.

Ereino ( bo w zasadzie na twojego posta głównie odpowiadam ) wiem, że traumatyczne wydarzenia mogą zostawić skazę na psychice i dalszym życiu człowieka. Z drugiej strony, jest bardzo wielu ludzi, którzy mimo tej traumy potrafili ułożyć sobie szczęśliwie życie - spójrz proszę na pokolenie naszych dzaidków - to są ludzie, którym lata nastoletnie zabrała wojna - nie każdy przeżył ja tak samo, jedni już walczyli, inni byli dziećmi, częśc trafiła do getta, część brała udział lub mieszkała w Warszawie podczas powstania, przeżyli ewakuację, niektórzy potracili rodziny - ale bardzo wielu z tych ludzi to w tej chwili ciepli, serdeczni, pozytywnie nastawieni do życia starsi ludzie. Nie wątpie, że jest tez wielu takich, którym wojna kompletnie zrujnowała psychikę, - ale to nie jest większośc na szczęście).

To, co się wydarzyło pewnie by mogło kompletnie zmienic mój charakter, gdybym w dniu śmierci rodziców była pełnoletnia, a mój brat miałby siedem lat. Jeżeli bym chciała go wychowywać, ( a chciaąłbym w takiej sytuacji ), to musiałabym raczej rzucić szkołe, zrezygnować ze studiów, pracować i zajmować się dzieckiem w nienajłatwiejszym wieku. Wtedy rzeczywiście, mogłabym potem bardzo próbować odbić sobie te lata. Ale tak jak to u nas wyglądało? Czas pokaże i nie zamierzam sie upierać, ale mam nadzieję, że nie zgłupieję nagle mając czterdzieści lat.

A nawet gdyby... Wiesz, to może troszkę nie temat, ale kiedy mój brat i P brali ślub zdecydowali się na bardzo skromną uroczystość w konsulacie z najbliższą rodziną i świadkami. Kilkanaście osób z dalszego kręgu znajomych męczyło ich, co będzie, jak zrobią taki skromny ślub i kiedyś za kilkadziesiąt lat będą żałować. A ślub był fantastyczny, i cztery lata po nim żadne z nich nie żałuje. Jeśli kiedyś zminią zdanie i zachce im się sukni ślubnych i imprezy na tysiąc osób - co to w sumie za problem. Poszaleją i sobie zrobią trzydzistą rocznicę z welonem, suknią i weselem. Co się stanie? najwyżej się znowu jakiś daleki znajomy w głowę popuka... W każdym razie, teraz takiego ślubu nie chcieli, nie mieli i są szczęśliwi. Wiem, jakie hobby powinnam mieć jako nastolatka. Częśc się zgadza. Część kompletnie nie. Nie rozsmakuję sie w życiu, bohatersko chodząc raz w tygodniu na imprezy, bo każda nastolatka powiina tego chcieć. Nie chcę "bawić się" zerkając na zegarek i zastanawiając się, czy już mogę wyjść, czy jeszcze powinnam posiedzieć. Jesli mi będzie kiedyś tego brakowało, to będę szaleć wtedy. Ale robienie na zapas czegoś, czego się nie lubi, bo potem nie będzie wypadało i będę żałować zupełnie mi się nie podoba.

Nie zrozum mnie źle Ereino, bardzo współczuję Ci Twoich doświadczeń - myślę, że między Tobą wtedy, a mną teraz jest jedna różnica - Ty byłas z kimś , kto Cię wyzywał i przystawił Ci nóż do gardła. Gdyby taka sytuacja miała miejsce u mnie i gdyby nóż przystawił mi M, mój brat czy moja mama - wezwałabym policję. Natychmiast. Z ciężkim sercem, ale bez żadnych wątpliwości, co należy zrobić.

A co do seksu - zgadzam się z Wami dziewczyny. Mogę mieć wizję seksu, która ma mało wspólnego z rzeczywistością. Ale też wiedzę o seksie czerpałam z uświadamiania przez mamę ( dowiedziałam sie sporo, jak co działa, ale raczej bez szczegółów ) , z książek dla nastolatek na ten temat ( też raczej opis, a potem takie tematy jak antykoncepcja, ginekolog, molestowanie itd), z rozmów koleżanek ( w połowę nie wierzę) z opisów w książkach i scen w filmach ( zwykłych, kinowych ). Póki co, nigdy nie uprawiałam seksu, więc moja wizja może mieć bardzo niewiele wspólnego z prawdą. Przedwczoraj nawet powiedziałam M, ( po tym, jak juz się zdecydowałam, że idę na zabieg), że chcę spróbować przed operacją - ale wyskoczyłam z tym trochę jak Filip z konopii i na razie prosił mnie, żebym się zastanowiła, czy absolutnie na pewno już tego chcę ) - myślę, że będę musiałą poruszyć ten temat w nieco bardziej romantycznych okolicznościach. W każdym razie - póki co nie mam doświadczeń seksualnych ( chyba, żeby wliczać pocałunki czy wylegiwanie się razem na kanapie w ubraniach ). Więc sama uczciwie przyznaję, że moja wizja może mieć mało wspólnego z rzeczywistościa.
kotnaplocie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 01:53   #93
araneaa
Rozeznanie
 
Avatar araneaa
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 651
GG do araneaa
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

okej, ja na przyklad przeczytalam cala historie ale...
duzo przeszlas to oczywiste, ale masz tez ze soba powazny problem. z mojego punktu widzenia wyglada to tak ze powinnas udac sie do specjalisty - psychologa albo nawet psychiatry jezeli to bedzie konieczne. pogadac na luzie, wyżalić się. moze tego wlasnie potrzebujesz.

co do zwiazku z m - mysle tak jak dziewczyny - to nie jest normalne ze facet ktory ma 24 klei sie do 14latki. to podchodzi pod paragraf.
daj sobie spokoj z tym calym m.

nastepna sprawa, twoja chorowitość - no szczerze mowiac jest dla mnie tez dziwna. zeby ze szkoly wracac taksówką bo źle sie znosi zimno? litosci... ja cale zycie bylam chorowitym zmarźlakiem, a w zeszlym roku przeprowadzilam sie do norwegii gdzie temperatury - UWAGA - dochodzą w zimie do -30. żyje, mam sie niezle, pracuje, choruje czasami jak ubiore sie nieodpowiednio do pogody.

jesli chodzi o zabieg - zrob go teraz - po co czekac? i tak ktoregos dnia go zrobisz, predzej czy pozniej. bedziesz miala z glowy. jasne, moze bolec. jasne, masz tego swiadomosc. ale po co to odwlekac? chcesz kiedys wspolzyc? jesli tak to smigaj na ten zabieg - to jest cos co bedziesz miala, nawet jezeli troche poboli... i nie rob tego ze wzgledu na jakiegokolwiek faceta - NIE. masz to zrobic dla SIEBIE.
__________________


zaczynamy walkę z wagą!

69 -68 -67 - 66 - 65,7 - 64,5 - 63 - 62,5 - 61 - 60 - 59 - 58 - 57 - 56! -----> tyle ma być )
araneaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 08:06   #94
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Hmm....autorka chyba chce jednak żeby dyskutować o jej cąłym życiu, stąd ta szczegółowość
A więc, szukałam pojęcia klasy średniej. I znalazłam taki opis:
,,Powstająca klasa średnia w Polsce, podobnie jak ta na całym świecie, nastawiona jest więc na zarabianie pieniędzy i używanie ich do podkreślenia swojej pozycji. ''
Ok, zastanawiałam się na tym, co autorka napisała, że są pomiędzy najniższą stawką a kwotami opiewającymi na kilkaset złotych. To znaczy nie wiem po co nam tutaj na forum informacja o dochodach jej rodziny A potem pisze, że wokół tego narosło 'kilka mitów'.
Ale jak poczytałam o klasie średniej to teraz już wiem, skąd się wzięło to, że autorka jeździ do szkoły zawsze samochodem, czy też taksówką. Może sobie pozwolić na własne projektowanie i szycie ubrań, no po prostu widać, że żyje w dobrobycie.
Dla autorki wstawanie o 5.30 jest uciążliwe, a inni nie mają nic do powiedzenia i muszą jednak tłuc się przez dwie godziny.
Nie, nie przemawia przez mnie zazdrość. Po prostu powinna docenić to co ma, bo ma lepiej niż wielu przeciętnych ludzi

Hmm...uważam, że bardzo dobrze, że autorka się rozwija, myśli o swojej przyszłości Ale ma jeszcze dużo czasu, nie powinna mieć takiego parcia, niech się cieszy z tych ostatnich lat przed pełnoletnością
A i ciekawe cóż to za liceum, w którym ma tylko 4 lekcje jednego dnia. Bo ja miałam dzień w dzień po 7 i 8. Taka luźna uwaga

Co do jej faceta, to ja myślę, że on za bardzo chętny do rozpoczęcia współżycia nie jest. Taką myśl nasunęła mi jego reakcja, jesli chodzi o to, że autorka mu powiedziała, że chce spróbować przed operacją. Może czuję się za nią za bardzo odpowiedzialny, a może po prostu jednak nie chce brać odpowiedzialności, bo nie jest pewien czy to on powinien być tym pierwszym. Nie wiem.
Ale wiem, że rozpoczęcie pieszczor powinno wyjść spontanicznie, pod wpływem chwili. Oczywiście przemyślenie tego nie jest błędem i rozmowa też nie. Ale autorko, nie rób tego pod ciśnieniem, pod presją. Bo wypada, bo on ma swoje potrzeby, bo tak jest w związku. Jeżeli pomiędzy Wami jest uczucie to takie sytuacje na pewno będa miały miejsce, ale nie aranżuj sztucznych sytuacji.
Nie wiem czy wiesz, co mam na myśli, ale starałam się w miarę jasno wyrazić
A poza tym zgadzam się z Ereiną w 100%
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 09:44   #95
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Po pierwsze kilka mitów narosło w związku z naszą sytuacja finansową. Zdaję sobie doskonale sprawę, że w Polsce są rodziny, które muszą przeżyć z dochodem mniejszym niż 500zł na osobę. Są też ludzie, którzy zarabiają kilkaset tysięcy złotych ( a nawet euro) miesięcznie. My się mieścimy pośrodku. Zazwyczaj takich ludzi określa się klasą średnią, chociaż pewnie bardzo ubogiej rodzinie będziemy się wydawali nieprawdopodobnie bogaci, a tym, którzy zarabiają miliony i jeszcze mają majątki sprzed kilkustet lat, zupełnie biedni. Ale, jak zwał, tak zwał.
Ja rowniez naleze do klasy sredniej. Nie jestem tak bogata jak znajomi majacy rodzicow-prawnikow z wlasnymi kancelariami ale zyje mi sie nienajgorzej. Sek w tym, ze trzeba brac pod uwage realia kraju w ktorym zyjemy. A wg nich i ja i ty (mysle tez, ze sporo innych osob sie na tym forum znajdzie) nalezymy do gornych 10%. Lepiej powiedziec, ze jest sie po prostu zamoznym (co przeciez nie oznacza bogactwa ala Kulczyk) niz wstawiac bajki, ze jestes gdzies po srodku. Bo jednak jak matematyke z gimnazjum pamietam, to 10% nijak sie nie miesci po srodku 100%

W polsce klasa srednia to np. malzenstwo nauczycieli - pensje po 2k na reke i dwojka dzieci. Ja wiem, ze tobie jest trudno uwierzyc, ze jestes zamozna. Mi w twoim wieku tez ciezko bylo, bo co ja takiego mam? Ani nie wyjezdzalam na wakacje na madagaskar ani nie mialam mercedesa ani tez nie mieszkalam w willi. Ale w skali swiata to nie jest wielkie bogactwo - na takie jednak wyglada, bo polskie spoleczenstwo jest stosunkowo ubogie. Biedne - nie oznacza zlozone z nieudacznikow. Wez po prostu poprawke na to, ze taki np. nauczyciel nigdy nie zarobi tyle co prawnik.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Odkręćmy tę całą nieszczęsną sytuację z taksówkami. Dziewczyny, po pierwsze, taksówkami jeżdzę w awaryjnej sytuacji, kiedy nie ma mnie kto odebrać. Po drugie, podróż taksówką ze szkoły do mojego domu nie trwa dwóch godzin. Trwa 20-30 minut zazwyczaj ( jeśli nie ma korków, jak są, to wiadomo, raz z P stałyśmy prawie cztery godziny, bo był wypadek w godzinach szczytu.) Co innego dojazd do szkoły autobusem. Wtedy muszę po pierwsze, wjechać do miasta i dojechać do centrum. Tam przesiąść się w metro lub tramwaj. Dojechac dwie stacje do innego autobusu i znowu wyjechać na obrzeża, ale tym razem z innej strony. To już są często ponad dwie godziny. Samochodem czy taksówką jedziemy cały czas obrzeżami i omijamy centrum, ba , prawie w ogóle nie wjeżdżamy do miasta. Po drugie to, owszem, łatwo się przeziębiam. Mój brat również. Moi rodzice byli świetnie dobrani pod względem charakterów, ale chyba niestety nie genów, bo żadne z nas nigdy nie było okazem zdrowia. Nie dbam o siebie jakoś przesadnie, ale zimą staram się uważać, bo to żadna frajda chorować od listopada do marca. Poza tym, jest jednak gogantyczna różnica we wstaniu o siódmej i wyjechaniu do szkoły pół godziny później,a wstawaniu o piątej trzydzieści i wychodzeniu z domu o szóstej, żeby do szkoły dotrzeć na ósmą. Szkoła wydawała się ideałem, bo moja mama pracowała w okolicy, natomiast teraz radzimy sobie, jak możemy. Wierzcie mi, robimy wszystko, żebym nie korzystała z taksówek, tylko ktoś mnie podwoził. Właśnie ze względu na ceny.
Ja rozumiem, ze odwozenie jest wygodne a dojazdy meczace. Nie zmienia to faktu, ze ludzie dojezdzaja tyle busem dzien w dzien - i nie maja wyjscia. Wiec tak - branie taksowki w Warszawie jest pewnym burzujstwem - rowniez finansowym, ale przede wszystkim mentalnym - bo zrozumialabym gdybys byla umierajaca badz tramwaje nie dzialaly. Jestem bardzo ciekawa, co zrobisz jesli sie okaze, ze miasto zostanie sparalizowane np. przez opady sniegu. Zanocujesz w hotelu? Akurat "slabe zdrowie" mnie nie do konca przekonuje, bo jesli lekarze niczego nie zdiagnozowali, to po prostu oznacza ze nie jestescie zahartowani. Uprawiasz jakis sport, robilas cos w tym kierunku, by swoja odpornosc zwiekszyc? Nie wiem czy wiesz ale archeologia to dyscyplina wymagajaca konskiego zdrowia. Mam nadzieje, ze zdajesz sobie z tego sprawe?

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Projektowanie i samodzielne szycie części ubrań tez nie zwiększa mi kosztów. Raczej przeciwnie. Ponieważ płacę tylko za koszty materiału, więc potem coś naprawdę fajnego ( i jeszcze istniejącego w jednym egzemplarzu tylko) mogę mieć za cenę ciucha z sieciówki. jak coś jest bardziej skomplikowane i nie dałabym rady zrobić tego sama w domu, daję do krawcowej. To już troszkę zwiększa koszty, ale też, są niewielkie. A dużo więćej przyjemności, niż, jeśli cos się kupuje, możliwość noszenia rzeczy w całkowiecie swoim stylu i idelanie dopasowanych ( w końcu są szyte na miarę, czyli dopasowywane do mnie, a nie do manekina) jest bezcenne.
Projektowanie ubran to fajna sprawa ale nadal kosztowna. Akurat branza astystyczna jest mi bliska, wiec tu mnie nie przekonasz. Nie bez powodu studia dotyczace projektowania ubioru naleza do najdrozszych. Materialy, maszyny - to wszystko jednak kosztuje.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Byłam w szkole muzycznej pierwszego stopnia w klasie fortepianu, nie uczyłam się na prywatnych lekcjach. To była zwykła, państwowa szkoła muzyczna ( teraz jestem w społecznym liceum). Właśnie dlatego, że nie chcieli, żebym jako dziecko chowała się pod kloszem i nie znała sytuacji przeciętnego człowieka w Polsce.
Ech, ty serio uwazasz, ze w szkolach muzycznych sa przecietne dzieci? Szkola muzyczna rowniez kosztuje - koncerty, instrumenty etc. Ale tu nawet nie rzecz w kosztach, bo do muzycznej uczeszczaja rowniez mniej zamozni. Do szkol muzycznych chodza dzieci z rodzin inteligenckich, wyksztalconych. Czyli w pewnym sensie elita - jesli nie finansowa, to umyslowa. Ja rowniez uczylam sie w publicznej podstawowce ale mieszkajac w dobrej dzielnicy mialam kolegow z rodzin bardziej zamoznych i wyksztalconych. Musisz mi uwierzyc na slowo, ze szkola muzyczna to nie to samo, co szkola do ktorej uczeszczaja dzieci z np. pragi.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Natomiast nie żyję w swoim bajkowym wyobrażeniu o świecie.
Niestety - z kazdym postem tylko utwierdzasz mnie (i zapewne inne uzytkowniczki rowniez) w przekonaniu, ze brak ci elementarnej wiedzy o swiecie. Niemniej uwazam, ze w wieku 16 lat nie jest to naganne.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Jeżeli chodzi o instytut i moje plany dotyczące pracy - nie zrozumcie mnie teraz źle i potraktujcie tego jako perosnalnej wycieczki w stosunku do którejś z Was - dziewczyny, to nasze rzekome bogactwo nie wzięło się znikąd. Mój tata nie wygrał w lotto, nie odziedziczył majątku po dziadku ani nie dostał prezentu od wujka w Ameryce - on po prostu wiedział co chce robić ( zanim jeszcze prawo stało sie tak popularne, jak teraz ), uczył sie i przygotowywał do studiów i zdał na nie ( w czasach, kiedy były tylko studia dzienne z limitem miejsc i punktami za pochodzenie chłopskie i robotnicze, którego on nie miał), intensywnie sie uczył i zdobywał dodatkowe doświadczenia pracując na studiach ( da się i znajdzie się jeszcze czas na przeżywanie życia, jesli sie chce ), potem zaczął pracować ( ciężko, ale bez pracoholizmu, po prostu będąc w pracy poświęcał jej cały swój czas, co kompletnie nie przeszkadzało mu być dobrym mężem i ojcem ), dokształcał się, pisał doktorat - i stąd się wziął na "wielki" majątek. Rozumiem, że nie zawsze tak jest, można nie mieć szczęścia, można się dorobić i stracić, można zachorować - no ale na ogół tego typu postępowanie prędzej czy później procentuje.
Ale zdajesz sobie sprawe z tego, ze jako archeolog nie zarobisz nawet 1/10 tego, co twoj tata czy brat a pracowac bedziesz musiala 2 razy ciezej, by wogole dostac prace, prawda?

Ech. Ja nie powiedzialam, ze masz nie pracowac. Bardzo dobrze, ze robisz cos w kierunku, ktory cie interesuje. Sama tak robilam i nadal robie. Chodzi o cos innego. Podejscie na luzie nie oznacza mniejszych staran tylko wlasciwie do nich podejscie. Nie staraj sie teraz na sile budowac CV, bo to i tak nic nie da. Podwaliny pod naukowa kariere mozna budowac najwczesniej na 2-3 roku studiow. W tej chwili to bezcelowe, bo i tak nikt na to pozniej nie spojrzy. A zanim dotrzesz do 3 roku studiow, wiele sie moze zmienic. Wykorzystaj ten czas na poznanie ludzi, realiow pracy i caly czas sie rozgladaj. Nie zakladaj, ze jesli przez 2-3 lata ladnie poprzerzucasz papiery w archiwum, to posada w zespole bedzie na ciebie czekac. To dosc naiwne podejscie. To, ze poznajesz ludzi moze ci wiele ulatwic ale tak jak powiedzialam - jest jeszcze zbyt wczesnie, by planowac wlasna kariere zawodowa.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
A u nas od kilkunastu lat wchodzą w życie absolwenci, którzy zachowują się, jakby studiowali za czasów komunizmu, gdzie, jak już się ktoś dostał i skończył studia ( bo to akurat takie łatwe nie było ) to pracę ( i to w zawodzie ) miał w zasadzie zapewnioną. W liceum nie pracują, bo nie ma potrzeby, na studiach nawet na staż nie pójdą, bo nie płacą, bo się trzeba skoncentrować na nauce, bo chcą pokonteplowac życie ( i sama uwialbiam posiedzieć w parku i posłuchać odgłosów przyrody, poczytac książkę, pójść do kawiarni, posłuchac płyty - cieszmy się życiem i poznajmy świat, ale jakoś to musi być wyważone. ). Potem ktoś kończy studia, ma 23-24 lata, zerowe doświadczenie, rodzice mu mówią, żeby zaczął zarabiać sam na siebie, a on po prostu nie wie, jak sie za to zabrać. Nikt go nie widział, nikt go nawet nie maił szansy ocenić, a każdy miesiąc bezczynności oddala go od pracy w zawodzie. Która też może się okazać inna niż myślał.
Pogrubione mnie rozbawilo - a skad wiesz jak zachowywali sie studenci za czasow komunizmu?
Z reszta wypowiedzi sie zgadzam ale to nijak sie ma do twojej sytuacji.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Ja naprawdę korzystam z życia. Daleko mi do pracoholizmu, uwierzcie mi. Szkołe kończę o róznych godzinach, raz mam np. cztery lekcje i o dwunastej jestem wolna. Instytut zajmuje mi pięć godzin tygodniowo. Dwie we wtorki, trzy w piątki ( to mój krótszy dzień w szkole ). Zazwyczaj mam czas na hobby, pójście na kawę czy zwyczajny odpoczynek w domu. Natomiast kończenie szkoły o dwunastej i potem całodniowe pętanie sie po galerii handlowej to nie jest moim zdanie smakowanie życia. A tak spędza czas większość obecnych licealistów.
Ale nikt (a przynajmniej nie ja) ci nie doradzal, bys rzucala instytut i zajela sie jakze produktywnym spedzaniem czasu w galeriach handlowych Chodzi o zmiane podejscia - nie dzialania.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Ereino ( bo w zasadzie na twojego posta głównie odpowiadam ) wiem, że traumatyczne wydarzenia mogą zostawić skazę na psychice i dalszym życiu człowieka. Z drugiej strony, jest bardzo wielu ludzi, którzy mimo tej traumy potrafili ułożyć sobie szczęśliwie życie - spójrz proszę na pokolenie naszych dzaidków - to są ludzie, którym lata nastoletnie zabrała wojna - nie każdy przeżył ja tak samo, jedni już walczyli, inni byli dziećmi, częśc trafiła do getta, część brała udział lub mieszkała w Warszawie podczas powstania, przeżyli ewakuację, niektórzy potracili rodziny - ale bardzo wielu z tych ludzi to w tej chwili ciepli, serdeczni, pozytywnie nastawieni do życia starsi ludzie.
Prawda jest taka, ze ci ktorych wojna dotknela najmocniej wciaz ja przezywaja. A ci, ktorzy sa ciepli, serdeczni etc. najczesciej mimo wojny zyli "normalnie".

Nie licz, ze wojna nie zmienia ludzi. Jednych mniej, drugich bardziej ale skaza pozostaje.

A serdecznosc wraz z pozytywnym nastawieniem nie musi byc oznaka zdrowia psychicznego. Najbardziej ciepla, serdeczna i pozytywna osoba jaka znam, to moja kolezanka z patologicznej rodziny, ktora regularnie gwalcil chlopak. On ja gwalcil - ona byla serdeczna. Rozstali sie - nadal jest serdeczna. Smiem twierdzic, ze mimo tego ma bardziej zniszczona psychike niz ja - cynik.


Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
To, co się wydarzyło pewnie by mogło kompletnie zmienic mój charakter, gdybym w dniu śmierci rodziców była pełnoletnia, a mój brat miałby siedem lat.
Tego nie wiesz.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Jeżeli bym chciała go wychowywać, ( a chciaąłbym w takiej sytuacji ), to musiałabym raczej rzucić szkołe, zrezygnować ze studiów, pracować i zajmować się dzieckiem w nienajłatwiejszym wieku. Wtedy rzeczywiście, mogłabym potem bardzo próbować odbić sobie te lata. Ale tak jak to u nas wyglądało? Czas pokaże i nie zamierzam sie upierać, ale mam nadzieję, że nie zgłupieję nagle mając czterdzieści lat.
Tego tez nie wiesz. Specjalnie podalam rozne przyklady bez ekstremalnych. Chodzi o to, ze przezycia zawsze wplywaja negatywnie na czlowieka. Mniej, bardziej, w taki czy w inny sposob ale zawsze.

Natomiast narzucanie sobie samemu takiego kieratu jest bez sensu - jest po prostu glupie i niczemu nie sluzy. Nie sama smierc rodzicow ci zrobi krzywde ale twoj owczy ped do doroslosci. Nikt ci nie karze byc durna nastolatka, ktora zycie spedza na imprezach i w galeriach handlowych. Ale na doroslosc, samodzielnosc, powazny zwiazek i budowanie CV masz jeszcze czas. Wlasciwie bedziesz miala tyle czasu, ze jeszcze ci to zbrzydnie. Ale wtedy bedzie to bardziej odpowiedni czas niz teraz.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
A nawet gdyby... Wiesz, to może troszkę nie temat, ale kiedy mój brat i P brali ślub zdecydowali się na bardzo skromną uroczystość w konsulacie z najbliższą rodziną i świadkami. Kilkanaście osób z dalszego kręgu znajomych męczyło ich, co będzie, jak zrobią taki skromny ślub i kiedyś za kilkadziesiąt lat będą żałować. A ślub był fantastyczny, i cztery lata po nim żadne z nich nie żałuje. Jeśli kiedyś zminią zdanie i zachce im się sukni ślubnych i imprezy na tysiąc osób - co to w sumie za problem. Poszaleją i sobie zrobią trzydzistą rocznicę z welonem, suknią i weselem. Co się stanie? najwyżej się znowu jakiś daleki znajomy w głowę popuka... W każdym razie, teraz takiego ślubu nie chcieli, nie mieli i są szczęśliwi.
To jest bardzo nie na temat i przyklad wziety z kosmosu. Nie wiem jak mozesz porownywac forme slubu do rozwoju ludzkiej psychiki. Roznica jest zasadnicza - impreze slubna mozna zrobic w kazdej chwili. A zmian w psychice odkrecic sie niestety nie da.

Edytowane przez Ereina
Czas edycji: 2011-10-01 o 10:20
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 09:44   #96
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Wiem, jakie hobby powinnam mieć jako nastolatka. Częśc się zgadza. Część kompletnie nie. Nie rozsmakuję sie w życiu, bohatersko chodząc raz w tygodniu na imprezy, bo każda nastolatka powiina tego chcieć. Nie chcę "bawić się" zerkając na zegarek i zastanawiając się, czy już mogę wyjść, czy jeszcze powinnam posiedzieć. Jesli mi będzie kiedyś tego brakowało, to będę szaleć wtedy. Ale robienie na zapas czegoś, czego się nie lubi, bo potem nie będzie wypadało i będę żałować zupełnie mi się nie podoba.
Niestety ale zupelnie nie rozumiesz, co ja czy inne dziewczyny probowalysmy ci przekazac. Nie wiem co ty masz z tymi imprezami. Ani ja ani moi znajomi nie latalismy po galeriach handlowych czy imprezach. Co nijak nie przeszkodzilo - przynajmniej im - miec normalne dorastanie. Twoj ped do doroslosci w wiekszosci nie polega na tym, co robisz ale jak robisz i dlaczego.


Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Nie zrozum mnie źle Ereino, bardzo współczuję Ci Twoich doświadczeń
Moj przyklad nie byl po to bys mi wspolczula, tylko po to bys wyciagnela wnioski.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
myślę, że między Tobą wtedy, a mną teraz jest jedna różnica - Ty byłas z kimś , kto Cię wyzywał i przystawił Ci nóż do gardła.
No jasne, ze byla zasadnicza roznica. Tak samo jak jest roznica miedzy toba a ludzmi, ktorzy wpadli. Te przyklady byly po to, by pokazac ze gwaltowne wejscie w doroslosc nigdy nie konczy sie dobrze.
A nie po to bys szukala dokladnych podobienstw miedzy soba a innymi. Nawet nie powinnas, bo jak sama stwierdzilas - to sa zupelnie rozne sytuacje.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Gdyby taka sytuacja miała miejsce u mnie i gdyby nóż przystawił mi M, mój brat czy moja mama - wezwałabym policję. Natychmiast. Z ciężkim sercem, ale bez żadnych wątpliwości, co należy zrobić.
Nie obraz sie ale nie masz pojecia o czym mowisz. Ale wiesz - to dobrze. Bo to oznacza, ze nigdy nie doswiadczylas przemocy.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
A co do seksu - zgadzam się z Wami dziewczyny. Mogę mieć wizję seksu, która ma mało wspólnego z rzeczywistością. Ale też wiedzę o seksie czerpałam z uświadamiania przez mamę ( dowiedziałam sie sporo, jak co działa, ale raczej bez szczegółów ) , z książek dla nastolatek na ten temat ( też raczej opis, a potem takie tematy jak antykoncepcja, ginekolog, molestowanie itd), z rozmów koleżanek ( w połowę nie wierzę) z opisów w książkach i scen w filmach ( zwykłych, kinowych ). Póki co, nigdy nie uprawiałam seksu, więc moja wizja może mieć bardzo niewiele wspólnego z prawdą.
I zapewne ma. Dobrze, ze masz wiedze teoretyczna dotyczaca antykoncepcji ale tego, co bedziesz czuc nie dowiesz sie dopoki nie sprobujesz.

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
Przedwczoraj nawet powiedziałam M, ( po tym, jak juz się zdecydowałam, że idę na zabieg), że chcę spróbować przed operacją - ale wyskoczyłam z tym trochę jak Filip z konopii i na razie prosił mnie, żebym się zastanowiła, czy absolutnie na pewno już tego chcę ) - myślę, że będę musiałą poruszyć ten temat w nieco bardziej romantycznych okolicznościach. W każdym razie - póki co nie mam doświadczeń seksualnych ( chyba, żeby wliczać pocałunki czy wylegiwanie się razem na kanapie w ubraniach ). Więc sama uczciwie przyznaję, że moja wizja może mieć mało wspólnego z rzeczywistościa.
A chcesz tego?

Nie chodzi mi o chcenie w stylu, ze pragniesz dac przyjemnosc M, byc z nim blisko i romantycznie i ze po 2 latach powinnas.

Czy czujesz potrzebe? Pociag seksualny do M, wlasne napiecie seksualne? Czy czujesz psychiczna potrzebe seksu - odkrycia czegos nowego, co cie wzbogaci? Ciebie jako osobe - nie wasz zwiazek z M. Czy jedyne, co cie kusi w seksie to romantyczna wizja polaczenia cial i duszy?

Edytowane przez Ereina
Czas edycji: 2011-10-01 o 10:22
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 09:56   #97
Matka Dyrektorka
Raczkowanie
 
Avatar Matka Dyrektorka
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 153
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Część postów, które tu zostały napisane jest po prostu okropna.

Po pierwsze, jesteś wspaniałą dziewczyną- wynika to z każdego zdania i każdego słowa, jak dla mnie. Mądrą, dojrzałą i zdystansowaną do siebie. Duża rzadkość. Podziwiam i zazdroszczę, że ja w Twoim wieku nie miałam w sobie tylu dojrzałości

Co do samej operacji- jakkolwiek miałby się potoczyć Twój związek z M. warto ją zrobić, jak mówią dziewczyny- dla siebie. Strach na pewno jest przerażający i paraliżujący, ale czasem to czego się boimy jest znacznie mniej straszne od samych wyobrażeń. Zrobić, przeżyć, zapomnieć. Na pewno niesamowicie Ci ulży zamiast dźwigać w myślach co dzień, że "kiedyś muszę sie zdecydować". Skąd wiesz o tak duzej bolesności zabiegu? Rozmawiałaś z lekarzem? Czytałaś o tym? Operacja byłaby w prywatnym szpitalu? Medycyna ma dziś tyle środków redukujących ból, zwłaszcza jeśli będziesz pod dobrą opieką, że na pewno nie będziesz musiała aż tak cierpieć. Nie znam dokładnie szczegółów wykonywania zabiegu, ale sugeruj się głównie tym co usłyszysz od lekarza, opinie innych bywaja naprawde mylące. Jeśli nie do konca czujesz sie do niego przekonana- zmien gabinet.

Jeszcze jedna rzecz mi sie nasunęła odnośnie pracy- piszesz na tyle fajnie, gramatycznie i bezbłędnie, że mogłabyś poszukać pracy zdalnej przy pisaniu artykułów, newsów, itd w necie. Całkiem nieźle płatne, bezpieczne i ciężko się przeziębić

Ogromne buziaki
__________________
"- Nie boję się niczego!
-To niedobrze. Człowiek powinien się czegoś bać, choćby samego siebie"


Widzisz błąd w mojej wypowiedzi? Proszę popraw mnie na PW, będę wdzięczna
Matka Dyrektorka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-10-01, 10:35   #98
araneaa
Rozeznanie
 
Avatar araneaa
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 651
GG do araneaa
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Ereina Pokaż wiadomość
Niestety ale zupelnie nie rozumiesz, co ja czy inne dziewczyny probowalysmy ci przekazac. Nie wiem co ty masz z tymi imprezami. Ani ja ani moi znajomi nie latalismy po galeriach handlowych czy imprezach. Co nijak nie przeszkodzilo - przynajmniej im - miec normalne dorastanie. Twoj ped do doroslosci w wiekszosci nie polega na tym, co robisz ale jak robisz i dlaczego.
a ja biegałam po imprezach. i co, musze odrazu być źle wychowana, nieprzystosowana do zycia , niereformowalna? nie moi drodzy. tez wyrosłam na normalna kobiete - studiuje, pracuje, dbam o dom.
to czy ktos chodzil na imprezy czy nie chodzil nie ma zadnego zwiazku z tym jaki jest. :P tak odbiegłam od tematu ale...


.... wracając do historii autorki - dzisiaj gdy godzina nie jest juz tak pozna jak wczoraj gdy zasiadłam do twojego posta - przeczytałam go od deski do deski. tj. wszystkie wypowiedzi i poszczegolne komentarze innych wizazanek.

nie rozumiem dlaczego starasz sie tak gloryfikowac tego m. napewno jest swietnym facetem i tak dalej i tak dalej ale czego na milosc boską facet w wieku 25 czy tam 26 lat moze szukac u dziewczyny tyle od niego mlodszej? NO CZEGO pytam sie? to mi sie po prostu w glowie nie miesci - moze dlatego ze patrze troche przez pryzmat sytuacji moich znajomych. uwazam zwyczajnie ze dziewczyna w wieku 15 lat, niewiadomo jakby byla dojrzala i inteligentna nie ma o czym pogadac z tyle lat starsza osoba. tzn pogadac na luzie o glupotach, o tym jak minal dzien i jaki film sie widzialo to oczywiscie, ale na takich rozmowach zwiazku sie nie buduje. mozecie sie ze mna zgadzac lub nie ale tak ja to widze.
__________________


zaczynamy walkę z wagą!

69 -68 -67 - 66 - 65,7 - 64,5 - 63 - 62,5 - 61 - 60 - 59 - 58 - 57 - 56! -----> tyle ma być )
araneaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 10:36   #99
Terrence
Raczkowanie
 
Avatar Terrence
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 427
GG do Terrence
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Zupełnie nie rozumiem tej dyskusji na temat taksówek, przeziębiania się i klasy średniej czy zamożnej. Co to wnosi do tematu? Niech sobie autorka jeździ taksówkami jeśli ją na to stać. Ja też bym nie wstawała o 5 rano i nie tłukła się bez sensu autobusem jak nie muszę. A co mnie interesują inni, co to nie mają wyjścia? Z resztą nie o tym jest ten wątek... chyba.
Terrence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 10:47   #100
araneaa
Rozeznanie
 
Avatar araneaa
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 651
GG do araneaa
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Terrence Pokaż wiadomość
Zupełnie nie rozumiem tej dyskusji na temat taksówek, przeziębiania się i klasy średniej czy zamożnej. Co to wnosi do tematu? Niech sobie autorka jeździ taksówkami jeśli ją na to stać. Ja też bym nie wstawała o 5 rano i nie tłukła się bez sensu autobusem jak nie muszę. A co mnie interesują inni, co to nie mają wyjścia? Z resztą nie o tym jest ten wątek... chyba.
teoretycznie nie o tym wątek ale w praktyce informacje te zostały podane więc wydaje mi się ze mozna sie do nich odniesc zeby zrozumiec sytuacje autorki.
__________________


zaczynamy walkę z wagą!

69 -68 -67 - 66 - 65,7 - 64,5 - 63 - 62,5 - 61 - 60 - 59 - 58 - 57 - 56! -----> tyle ma być )
araneaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 10:58   #101
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez araneaa Pokaż wiadomość
a ja biegałam po imprezach. i co, musze odrazu być źle wychowana, nieprzystosowana do zycia , niereformowalna? nie moi drodzy. tez wyrosłam na normalna kobiete - studiuje, pracuje, dbam o dom.
to czy ktos chodzil na imprezy czy nie chodzil nie ma zadnego zwiazku z tym jaki jest. :P tak odbiegłam od tematu ale...
Ja do imprez nic nie mam i nie uwazam, ze sa zle. Ale autorka zna 2 skrajnosci - albo cale dnie imprezujesz i latasz do galerii albo udajesz dorosla. Wiec tlumacze, ze mozna to wyposrodkowac i by byc nastolatka wcale nie trzeba chodzic na imprezy, jesli sie na to nie ma ochoty

Edytowane przez Ereina
Czas edycji: 2011-10-01 o 11:05
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-01, 12:19   #102
kotnaplocie
Raczkowanie
 
Avatar kotnaplocie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Mondello
Wiadomości: 324
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Ok, błagam, zostawmy już te taksówki. Jakbym musiała, oczywiście, wstawałabym o tej 5.30. Nie muszę. I bardzo się z tego cieszę.

Instytut zaczął wywoływać taki odzew, że chwilami mam wrażenie, że się przejęzyczyłam, i napisałam, że pracuje w klubie go-go. Spędzam tam pięć godzin tygodniowo, pracuję z fajnymi ludźmi, widzę, jak może wyglądać praca po moich studiach. Owszem, troszkę też kombinuję, że, gdyby inne pomysły mi nie wypaliły, to żeby mieć tam też miejsce zaczepienia się, ale nie jestem zdesperowana, żeby to zrealizować. Nie uważam, żeby było w tym cokolwiek nagannego czy zbytnio dorosłego. To coś takiego jak wolontariat, wielu mich kolegów pomaga w schroniskach czy jakichś fundacjach , ja może poszłam o krok dalej, bo robię to w instytucji, którą wiążę z rozwojem zawodowym - i co w tym złego? Nawet, gdybym zmieniła zdanie i robiła w przyszłości coś innego, to co mi to zmienia? W żaden sposób mnie ta praca nie kompromituje. Nie będzie potencjalną przeszkodą przy szukaniu pracy w jakimkolwiek innym zawodzie. To naprawdę nie jest klub ze striptizem, żeby moja pomoc jako nastolatki w nim szokowała. Za to jest świetna okazja, żeby sie przekonać, czy właśnie to chcę robić. I nie zmieniać potem kierunku na studiach, czy nie przekwalifikowywać się od razu po studiach, bo sie okazało, że to jednak nie to. Tzn, oczywiście, zawsze się może okazać. Ale zminimalizujmy szansę na to.

Zdaję sobie sprawę z tego, jak wyglądają zarobki w tym zawodzie. Moja mama zarabiałą chyba jedną dwudziestą tego, co tata, P też zarabia ileś razy mniej, niż mój brat. Troszeczkę jestem też zabezpieczona przez ojca, nie chcę się wdawać w szczegóły, bo i tak nic tu nie wnoszą, a znowu się zacznie dyskusja o naszych finansach. Napisałam tylko, że dobrzy bym się czuła, gdybym mogła sama jakoś się dokładać do domowego budżetu. Nie, że chcę, żeby to była suma znacząca. Może być całkowicie symboliczna, nie zamierzam się porównywać w tej chwili z moim bratem. Chodzi o to, że skoro mamy taki wspólny budżet na trzy osoby i korzystamy według potrzeb, to chętnie dorzucałabym też coś od siebie. Tyle, ile może dorzucić nastolatka. Nie jestem chora ( CAIS w niczym mi nie przeszkadza) , nie mam małego dziecka, ani problemów w szkole. Nie tracę najlepszych nastoletnich lat na wyplataniu dywaników Egipcie czy Chinach przez szesnaście godzin na dobę. Ale co złego widzicie w tym, żebym zarabiała jakieś grosz i wrzucała jej do rodzinnego budżetu. I o zarabianiu mówię, a nie tym, że państwo płaci takim dzieciom rente, póki się uczą czy tata był ubezpieczony na życie. To są pieniądze na mnie, ale nie zarobione przeze mnie. Gdyby moja rodzina była w ciężkiej sytuacji finasnowej, a ja rozdawałabym ulotki, nikt by sie czepiał...

Co do przeziębień. I ja i A świetnie znosimy upały. Trzydzieści stopni to ja kocham, czterdzieści mnie nie męczy, a jak byłam na pustyni i było plus pięćdziesiąt i większość ludzi nie było w stanie sie ruszać, to nie powiem, też mnie ten upał wkurzał, ale byłam w stanie normalnie funkcjonować. Co innego, kiedy temperatura spada poniżej zera. Obydwoje źle sie czujemy, ręce mamy fioletowe, łapią nas przeziębienia, ciągle nam zimno - po prostu mamy świetną tolerację na wysokie temperatury i słabą na niskie. I w Polsce mi to bardzo przeszkadza, bo trafiaja się zimy, kiedy mróz jest od października do kwietnia. W Toskanii czy Umbrii ( a mnie sie głównie Etruskowie marzą ) takie mróz się zdarza, ale przez kilka dni w roku. I nikt wtedy nie siedzi na zewnątrz. na Sycyliii ( a tam jest wielkie skrzyżowanie kilku kultur ) w ogóle praktycznie go nie ma. Skandynawia mnie na szczęście nigdy nie ciągnęła i dobrze, bo nie jestem przystosowana do życia w tamtym klimacie. Bo na to też trzeba zwrócic uwagę. W upałach to ja mogę nosić ciężary i czuje czuję świetnie. Szkoda tylko, że w Polsce zdarzaja sie one tak rzadko. A sport uprawiam. Trzy godziny w-fu i dwa wyjścia tygodniowo na siłwonię. Jestem raczej w formie, po prostu słabo toleruje mrozy.

Co do zabiegu - tak, mam duże zaufanie do lekarza, który mnie leczy. Jego kompetencje zostały potwierdzone między innymi przez lekarzy, do których jeździliśmy za granicę na konsultacje - oni byli dobrzy, powiierdzali, że on też jest świetny, że go znają, tu z nim byli na jakiejś konferencji, tam z nim pisali artykuł. Zresztą, znam go od lat i ufam mu po prostu. Zabieg będzie robiony w państwowym szpitalu, ale mam obiecaną izolatkę. Na pocżatku się wykonuje laparskopię, a to jest jednak normalny zabieg chirurgiczny pod narkozą. Szanse, że coś pójdzie nie tak są oczywiście bardzo małe, ale powinnam obudzić sie w szpitalu, który ma OIOM. A Damian czy Luxmed nie mają. OIOMy maja oczywiście wszystkie zagraniczne prywatne kliniki - ale tu jednak w grę wchodzi cena. Co do znieczuleń - laparoskopia jest oczywiście pod narkozą, potem będę dostawać silne leki przeciwbólowe. Ale te leki przede wszystkim zmniejsza pooperacyjny ból blizn na brzuchu. Kulka i sznureczki są jednak tam, gdzie ma byc pochwa, czyli nie tak daleko od kręgosłupa. To podobno ciężkie miejsce do znieczulenia. Oczywiście, są sposoby, żeby całkowiecie znieczulić dolną połowę ciała ( zzo, śpiączka farmakologiczna) ale to są jednak środki, które stosuje się albo w bardzo ciężkich przypadkach, albo na bardzo krótko. Nie mogę też jechać na najsilniejszych środkach przeciwbólowych przez tydzień, o się uzależnię. Ale mam obiecane, że na pewno nie dadzą mi sie wić z bólu. I paradoksalnie, to jest trochę plus pańsstwowego szpitala w Polsce - tzn, będzie mnie bolała o i mnie wymęczą, ale kilka tygodni później wrócę do całkowicie normalnego funkcjonowania. W super klinice, gdzie płacisz gigantyczne sumy masz co chcesz, a jak Cię mocno boli, chcesz mozcnego znieczulenia. I zabieg przechodzisz bezboleśnie, bo płacisz i wymagasz ( no właśnie jak Michael Jackson ), ale wychodzisz potwornie osłabiona i jeszcze uzależniona od leków. A nie sądzę, żebym miaął tyle samozaparcia, żeby o tym pamiętać, jak mnie będzie boleć, a każdy lek podadzą mi na życzenie. Więc w tym przypadku myślę, że polski szpiatal nie jest zły.

Poza tym, będę miała wszystkich na miejscu. M, A i P obiecali, że będą ze mną przez cały czas, kiedy będzie wolno, pomoc i odwiedziny obiecała tez mama M, żeby pomoc mi z związku z różnymi niedogodnościami po zabiegu. Bardzo się cieszę, że mogę ich tu mieć na miejscu wszystkich, dużo to dla mnie znaczy.

Pomysł z pisaniem artykułów bardzo mi się spodobał, zamierzam spróbować.

Araneoo ( tak to się odmienia?) - ale w żadnym związku, który znam dobrze ( mówię tu o moich rodzicach, wcześniej dziadkach, A i P, rodzicach M, związkach znajomych ) ludzie nie rozmawiaja non stop na poważne tematy. Rozmawia się o wszystkim i te ważne tematy też same w to wchodzą - ale nie znam par, które tylko dyskutowały by o swoich pracach, przyszłości, dokąd zmierza ich związek, gdzi sie widzą za pięćdziesiąt lat. Oczywiście, takie tematy też sie pojawiaja i nie należy ich unikać, ale to jest może 10% rozmów w związku. Na tej samej zasadzie para : ona, studentka mechatroniki i on, student filologii też nie za bardzo miałaby o czym rozmawiać. Tyle, że ludzie bardzo często gadają ze sobą o takich pozornych głupotach, co dziś robili, co zjedli, czego się dowiedzieli, co by chcieli robić dziś wieczorem, a co jutro, o tym , co zrobić na kolację, czy poczytać książkę czy obejrzeć film, o newsie na onecie, o chorym psie, o tym, że trzeba wyremontowac kuchnię - i takie rozmowy naprawdę mogę prowadzić dwie osoby przy dużych różnicach wieku czy wykształcenia. Nigdy nie chciałbym być w związku z kimś, z kim byśmy sie non stop próbowali "zagiąć intelektualnie". To jest fajne czasami, jako taki wygłup, żeby zaszpanować wiedzą z ukochanej dziedziny, ale na co dzień nie chciaąłbym prowadzić filozoficznych dyskusji z partnerem, jeszcze po to, żeby mu udowodnić, że to ja mam rację, a nie on. Wiem, że niektórzy to lubię - w każdym razie, ja nie. Z przyjemnością gadam sobie w domu o przyziemnych sprawach. I w ten sposób ja ( licealistka interesująca się historią i chcąca studiowac architekturę ), M - prawnik, A - prawnik, P - grafik komputerowy i malarka, moja mama - dziennikarka, mój tata - prawnik, tata M - ekonomista, mama M - eks- tancerka, choreograf zawsze mieliśmy ze sobą o czym porozmawiać w swoim gronie. Jak sie nie zakłada, że że się jest geniuszem, a wszyscy inny idiotami, bo sie nie znają na tym, co ja, to się da. Ale oczywiście, jakby on non stop mówił o prawie bankowym, a ja o Perse, to byśmy sie dogadali. Poważne rozmowy były, ja ze względu na CAIS kilka musiałam z nim przeprowadzić, no i włąsnie, byłyh, odbyły się i teraz żyjemy sobie dalej, a tematów do rozmowy nam nie brakuje. Nie czytam jego artykułów do Glosy czy innych takich, bo tego nie rozumiem, ale cieszę się, że opublikowane, świetujemy razem, jestem bardzo szczęśliwa, że mu sie udało. O tym, co ja wyszperałam często mu opowiadam, ale to są rzeczy, które ogólnie mogą każdego zainteresować - wiecei na przykład, że podczas wykopalisk w XIX wieku odkryto masę grobów etruskich, opisano je, a część namalowano i ... zgubiono te groby. Nikt nie wie, gdzie są, bo nie zaznaczono miejsc. To każdemu można opowiedzieć. Ale jakbym Wam to napisała z dokładnym opisem tych grobów, sprżetu do wydobycia, techniki w XIX wieku - wymiękłybyście. I to normalne, każda z nas interesuj się czym innym. Ale jak sie chce porozmawiać - zawsze się da.

A co do seksu - tak, chciałabym już spróbować i to ja tego chcę. Jak już pisałam, M mnie naprawdę do tego nie namawiał. I zaskoczyłam go, mówiąc mu prosto z mostu bez żadnej romantycznej okazji, że chcę spróbować, ale nie odebrałam tego, jako to, że on nie chce. Po prostu chce, żebym w spokoju się na to zdecydowała i nie miała potem kaca moralnego. Nie wiem, czy będziemy razem na wiki, ale nie róbcie z faceta potwora - na to akurat naprawdę nie zasługuje.

Chodze do szkoły, spotykam się z kolegami, chodze do kina czy na kawę - naprawdę, jestem zadowolona z moich lat nastoletnich.

Pozdrawiam
kotnaplocie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 12:21   #103
Black Rainbow
Zadomowienie
 
Avatar Black Rainbow
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 641
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Kolejny wątek na wizażu, w którym autorka prosi o konkretną radę, a dostaje kompletną analizę swojej osoby, wraz z serią domysłów wyjętych z dupy.

Czytając posty tej dziewczyny dowiedziałam się tyle, że:
- strasznie dużo przeszła, ponieważ jej rodzice zginęli w wypadku
- mimo to stara się nie załamywać
- jest inteligentna i NORMALNA
- ma dobrego brata i bratową, którzy się nią opiekują
- jest też w związku ze starszym facetem
- jest chora i zastanawia się kiedy będzie dobry czas na operację, którą MUSI przejść

Wizażanki między wierszami dowiedziały się, że:
- jej facet to pedofil
- ona żyje w świecie ułudy i marzeń, bo wyobraża sobie pierwszy stosunek jako coś "magicznego"
- jest egzaltowana, nadęta, rozpieszczona i żyje w złotej klatce

O losie...
Black Rainbow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 12:37   #104
Dagunia
Komplikatorka
 
Avatar Dagunia
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 298
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Black Rainbow Pokaż wiadomość
Kolejny wątek na wizażu, w którym autorka prosi o konkretną radę, a dostaje kompletną analizę swojej osoby, wraz z serią domysłów wyjętych z dupy.

Czytając posty tej dziewczyny dowiedziałam się tyle, że:
- strasznie dużo przeszła, ponieważ jej rodzice zginęli w wypadku
- mimo to stara się nie załamywać
- jest inteligentna i NORMALNA
- ma dobrego brata i bratową, którzy się nią opiekują
- jest też w związku ze starszym facetem
- jest chora i zastanawia się kiedy będzie dobry czas na operację, którą MUSI przejść

Wizażanki między wierszami dowiedziały się, że:
- jej facet to pedofil
- ona żyje w świecie ułudy i marzeń, bo wyobraża sobie pierwszy stosunek jako coś "magicznego"
- jest egzaltowana, nadęta, rozpieszczona i żyje w złotej klatce

O losie...
Podpisuje się rękami i nogami.
Wizaż schodzi na psy.
Dziewczyna normalnie potrzebowała rady, a tu gorzkie żale bo jeżdzi taksówkami, bo stać ją, bo coś tam. Ludzie! Skąd ta zazdrość ? Tak, wiem teraz 10 postów, że nikt nie jest zazdrosny. Ale kurcze co Was to że ma kase ? To zabronione ? Czy ludzie których stać na porządne życie nie mogą mieć problemów? Nie mogą potrzebować rady?
Chcecie jej na siłe udowodnić, że jest bogata kiedy Ona twierdzi ze jest klasą średnia? Każdy ma inne pojęcie "bogactwa". Dla jednego to mieć na koncie 20 mln a dla drugiego mieć 20 tys a dla innego 2 tys.



Do autorki: Dalej podtrzymuje swoje zdanie, że powinnaś operacje zrobić dla samej siebie i cieszyć się korzystając z życia że masz fantastycznego faceta przy sobie ! Powodzenia
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości".
Dagunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 14:35   #105
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Czytanie ze zrozumieniem sie klania:

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
I tu pewnie pod koniec postu powinno pojawić się jakieś najważniejsze pytanie, ale takiego nie ma. Będę wdzięczna, jeśli któraś z Was chciałaby sie odnieść do tej sytuacji albo poszczególnych części tego postu, czekam na jakieś porady, pytania , informacje o czym zapomniałam i na co jeszcze powinnam zwrócić uwagę. A może jednak zadam pytanie na koniec: skoro już nie moge wrócić do dzieciństwa, to jak wejśc w tę dorosłość szczęsliwie, rozsądnie i w zgodzie ze sobą?I jak się ustosunkować do tego zabiegu - brać byka za rogi czy jeszcze zaczekać?

Autorka wyraznie zaznaczyla, ze oczekuje szerszej dyskusji na temat jej osoby.

Gdyby chodzilo tylko o zabieg to by napisala krotko: "czesc, mam 16 lat i CAIS. Jestem od 2 lat w zwiazku z facetem starszym o 10 lat z ktorym chcialabym rozpoczac wspolzycie. Nigdy nie wyszlismy poza buziaki i przytulanie a by moc sie normalnie kochac musze sie poddac zabiegowi przedluzania pochwy. Zrobic to teraz czy zaczekac?". Skoro napisala znacznie dluzszego posta i podala mnostwo szczegolow ze swojego zycia, oznacza to ze chciala badz liczyla sie z dyskusja na swoj temat.

Tez uwazam, ze autorka powinna isc do psychologa - co nie oznacza, ze uwazam ja za nienormalna.
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 14:44   #106
Black Rainbow
Zadomowienie
 
Avatar Black Rainbow
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 641
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Ereina Pokaż wiadomość
Czytanie ze zrozumieniem sie klania:
Autorka wyraznie zaznaczyla, ze oczekuje szerszej dyskusji na temat jej osoby.
Ale jaka to jest dyskusja? Mało kto ją chwali i stara się wesprzeć słowem i coś konkretnego poradzić i ewentualnie konstruktywnie skrytykować 3/4 postów w tym temacie dotyczy brzydkiego wytykania jej, że:
- jeździ taksówką
- jej związek jest beznadziejny, bo prędzej czy później facet ją zostawi i na pewno nie będą razem
- napisała "klasa średnia" a stać ją na gosposię i wakacje

Poważnie nie macie się czego czepić.

Dziewczyna wyraźnie pisze, że nie może nic zarzucić swojemu facetowi, a Wy na siłę jej wmawiacie, że to się nie uda że jest rozpieszczona i nie wiadomo co jeszcze.

Edytowane przez Black Rainbow
Czas edycji: 2011-10-01 o 14:45
Black Rainbow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 14:48   #107
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez kotnaplocie Pokaż wiadomość
I w ten sposób ja ( licealistka interesująca się historią i chcąca studiowac architekturę )
To archeologia czy architektura? Zaczynaja sie tak samo ale to jednak inne dziedziny.

Zwiazek z M jest o tyle watpliwy, ze z powodu roznicy wieku mozesz byc dla faceta bardziej mlodsza siostra, osoba do opieki a nie rownorzedna partnerka. Przy czym tematy do rozmowy czy pocalunki tego nie wykluczaja. Dobrze gdybys z nim na ten temat porozmawiala. Oraz o jego checi (badz jej braku) by sie z toba kochac.

Nikt ci nie mowi, ze praca w instytucie jest zla. Zle jest twoje podejscie. Po prostu wyluzuj, ciesz sie zyciem i nie zawracaj sobie glowy wydumanymi problemami typu czym zapelnic CV, czy sie dolozyc do domowego budzetu (skoro nie musisz to sie ciesz i zamiast przerzucac frytki w mcdonaldzie pracuj w tym instytucie skoro cie to rozwija) oraz jak byc jeszcze bardziej dorosla. A o przedluzeniu pochwy pomyslisz jak juz zaczniesz pieszczoty. I juz.

Cytat:
Napisane przez Black Rainbow Pokaż wiadomość
Ale jaka to jest dyskusja? Mało kto ją chwali i stara się wesprzeć słowem i coś konkretnego poradzić i ewentualnie konstruktywnie skrytykować 3/4 postów w tym temacie dotyczy brzydkiego wytykania jej, że:
- jeździ taksówką
- jej związek jest beznadziejny, bo prędzej czy później facet ją zostawi i na pewno nie będą razem
- napisała "klasa średnia" a stać ją na gosposię i wakacje

Poważnie nie macie się czego czepić.

Dziewczyna wyraźnie pisze, że nie może nic zarzucić swojemu facetowi, a Wy na siłę jej wmawiacie, że to się nie uda że jest rozpieszczona i nie wiadomo co jeszcze.
Nie na sile. Spytala sie: jak lagodnie wejsc w doroslosc skoro nie jest juz dzieckiem? To ja jej odpowiadam: normalnie, bo poza paroma aspektami wciaz jest dzieckiem <tak wytknelam jej dzieciece myslenie po to, by jej to pokazac> i nie ma co na sile wchodzic w doroslosc.

Edytowane przez Ereina
Czas edycji: 2011-10-01 o 14:51
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 15:51   #108
dzustam
Zakorzenienie
 
Avatar dzustam
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 764
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Ludzie, przecież to jakaś paranoja!

Radzicie mądrej, dojrzałej emocjonalnie dziewczynie rzucić chłopaka (zainteresowanego jej osobą, na razie nic nie dostał ), przesiąść się z taksówek (na które stać jej rodzinę) do środków komunikacji miejskiej, pierdzielić pracę naukową (która jej sprawia dziką satysfakcję i możliwe, że kiedyś będzie źródłem jej dochodu) i wesoło wysyłacie ją do psychologa, bo na pewno jest "popierdzielona", jeszcze nie wiadomo "na co", ale na pewno "na coś".

W imię czego?

Jedynie własnego dobrego samopoczucia.

To może niektórzy muszą się przekicać do psychologa, może nie sami, ale miło by było, gdyby zaprowadzili tam swojego zielonookiego potwora, którego starannie hodują...

Nie każdy musi równać w dół, żeby jakaś banda większych lub mniejszych anonimowych, internetowych nieudaczników poczuła się lepiej Piszę o nas, wizażankach, nie wytykam palcami konkretnych jednostek

Na zakończenie: ja tam nie pogardziłabym nieograniczoną możliwością przemieszczania się taksówkami
__________________

dzustam jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:05   #109
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Bo na wizazu zawsze tak jest. Jak ktos komus zwroci uwage, to jest zawistny, zazdrosny, nieudacznik, be, fe i wogole cala horde potworkow hoduje
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-01, 16:12   #110
Dagunia
Komplikatorka
 
Avatar Dagunia
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 298
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Ereina Pokaż wiadomość
Bo na wizazu zawsze tak jest. Jak ktos komus zwroci uwage, to jest zawistny, zazdrosny, nieudacznik, be, fe i wogole cala horde potworkow hoduje
1. Jesteś na wizażu od miesiąca i już wiesz,że tak jest "zawsze" ?
2. Zwrócenie uwagi w sposób kulturalny i mający do tego podstawy - jak najbardziej tak. Tylko pytanie czy zwrócenie uwagi to jest wpieranie autorce, że ma faceta pedofila, jest rozpieszczonym dzieckiem bogaczy żyjącym w złotej klatce? No tak - zapomniałam o taksówkach
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości".
Dagunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:13   #111
dawidowskasia
Zakorzenienie
 
Avatar dawidowskasia
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Ja też nie rozumiem tej gadki o taksówkach-stac ją to niech jeździ. Gdyby miała szofera...
Jakbym miała możliwość to bym korzystała (mając lat 16 bo potem oplaci się samochód kupić)byle o 5 nie wstawać
I wg mnie to jest klasa średnia (wśród tej klasy też są pewne stopnie)
__________________
Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
a dla mnie liczą się intencje. facet, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim jest dla mnie taką samą szmatą jak facet zdradzający
dawidowskasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:13   #112
dzustam
Zakorzenienie
 
Avatar dzustam
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 764
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Pierwszy raz to widzę w pełnej krasie.

Rozumiem, kiedy mowa o patologiach wszelakich, tu mądra dziewczyna przyszła po radę, a nie po to, żeby ktoś sobie pojeździł na niej jak na łysej kobyle... i zdeptał te dobre rzeczy, które udało jej się zbudować przez tyle lat.

Dyskutować nie będę, niektórzy mili i uczynni w swych radach zostawiliby tej dziewczynie z jej życiorysu tylko jeden element składowy - wypadek rodziców

Z mojej strony EOT.
__________________

dzustam jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:29   #113
dawidowskasia
Zakorzenienie
 
Avatar dawidowskasia
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez dzustam Pokaż wiadomość
Ludzie, przecież to jakaś paranoja!

Radzicie mądrej, dojrzałej emocjonalnie dziewczynie rzucić chłopaka (zainteresowanego jej osobą, na razie nic nie dostał ), przesiąść się z taksówek (na które stać jej rodzinę) do środków komunikacji miejskiej, pierdzielić pracę naukową (która jej sprawia dziką satysfakcję i możliwe, że kiedyś będzie źródłem jej dochodu) i wesoło wysyłacie ją do psychologa, bo na pewno jest "popierdzielona", jeszcze nie wiadomo "na co", ale na pewno "na coś".

W imię czego?

Jedynie własnego dobrego samopoczucia.

To może niektórzy muszą się przekicać do psychologa, może nie sami, ale miło by było, gdyby zaprowadzili tam swojego zielonookiego potwora, którego starannie hodują...

Nie każdy musi równać w dół, żeby jakaś banda większych lub mniejszych anonimowych, internetowych nieudaczników poczuła się lepiej Piszę o nas, wizażankach, nie wytykam palcami konkretnych jednostek

Na zakończenie: ja tam nie pogardziłabym nieograniczoną możliwością przemieszczania się taksówkami
dokładnie. fajna dziewczyna a pojawiaja sie złośliwości jaka to ona niezaradna i rozpieszczona
No i jescze została upomniana,ze nie wie co to przemoc bo na policję by zadzwoniła. Sorry, ale tkwienie w patologii tez do końca normalne nie jest. Niektórzy potrafia zareagować właściwie a inni nie.

PS ODPIKUJ sie od zielonookiego potwora
Cytat:
Napisane przez Ereina Pokaż wiadomość
Bo na wizazu zawsze tak jest. Jak ktos komus zwroci uwage, to jest zawistny, zazdrosny, nieudacznik, be, fe i wogole cala horde potworkow hoduje
ale na co tu zwracać uwagę? Na razie to tylko czytam wszelakie docinki o jej majętności
__________________
Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
a dla mnie liczą się intencje. facet, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim jest dla mnie taką samą szmatą jak facet zdradzający
dawidowskasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:37   #114
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Dagunia Pokaż wiadomość
1. Jesteś na wizażu od miesiąca i już wiesz,że tak jest "zawsze" ?
Nie raz sie z tym spotkalam, wiec ok nie "zawsze" ale czesto.

Cytat:
Napisane przez Dagunia Pokaż wiadomość
Zwrócenie uwagi w sposób kulturalny i mający do tego podstawy - jak najbardziej tak. Tylko pytanie czy zwrócenie uwagi to jest wpieranie autorce, że ma faceta pedofila
Zacytuj w ktorym momencie napisalam, ze facet to pedofil.

To, ze nigdy nie popieralam zwiazkow z duza roznica wiekowa to jedno, to, ze 14-latka jest juz rozwinieta seksualnie to drugie.

Cytat:
Napisane przez Dagunia Pokaż wiadomość
jest rozpieszczonym dzieckiem bogaczy żyjącym w złotej klatce? No tak - zapomniałam o taksówkach
Bo jest. Na podstawie tego, co napisala - tak mozna to odebrac. Jest bogata? Jest. Byla chowana pod zlotym kloszem? Sadzac z tego co napisala - byla. Jest rozpieszczona? Ja uwazam, ze tak. Rozpieszczona nie koniecznie musi oznaczac - rozwydrzona, niemila, zlosliwa, zarozumiala.
Sposob w jaki opisala swoja sytuacje, slowa, przyklady jakich uzyla sprawiaja, ze mam takie a nie inne zdanie o jej osobie. Czy negatywne? Nie. Nie nazwalam jej idiotka, nie zbluzgalam, nie powiedzialam nic zlego. Po prostu jesli cos rzucilo mi sie w oczy - to napisalam. Glownie w kontekscie tego, ze dla osoby chowanej pod kloszem proba gwaltownego przejscia w doroslosc bedzie jeszcze bardziej bolesna.

A co do tych nieszczesnych taksowek - nie o pieniadze chodzi tylko o motyw. Jak mozna fundowac swojemu dziecku taksowke tylko po to, by "biedactwo sie nie przeziebilo z powodu jazdy autobusem", no jak? <szkoda, ze jej jeszcze w wozku inwalidzkim nie woza>. Przeciez to wola o pomste do nieba - nie mozna robic z wlasnego dziecka ofiary losu i inwalidy - nawet jesli zarabia sie miliony. Ale dobra - nie bede sie juz odzywac na ten temat, bo jeszcze sie dowiem, ze rodzicie mnie na mrozie trzymali i dlatego zazdrosc przeze mnie przemawia

Edytowane przez Ereina
Czas edycji: 2011-10-01 o 16:51
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:44   #115
dawidowskasia
Zakorzenienie
 
Avatar dawidowskasia
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Ereina Pokaż wiadomość

Bo jest. Na podstawie tego, co napisala - tak mozna to odebrac. Jest bogata? Jest. Byla chowana pod zlotym kloszem? Sadzac z tego co napisala - byla. Jest rozpieszczona? Ja uwazam, ze tak. Rozpieszczona nie koniecznie musi oznaczac - rozwydrzona, niemila, zlosliwa, zarozumiala.
Sposob w jaki opisala swoja sytuacje, slowa, przyklady jakich uzyla sprawiaja, ze mam takie a nie inne zdanie o jej osobie. Czy negatywne? Nie. Nie nazwalam jej idiotka, nie zbluzgalam, nie powiedzialam nic zlego. Po prostu jesli cos rzucilo mi sie w oczy - to napisalam. Glownie w kontekscie tego, ze dla osoby chowanej pod kloszem proba gwaltownego przejscia w doroslosc bedzie jeszcze bardziej bolesna.

A co do tych nieszczesnych taksowek - nie o pieniadze chodzi tylko o motyw. Jak mozna fundowac swojemu dziecku taksowke tylko po to, by "biedactwo sie nie przeziebilo z powodu jazdy autobusem", no jak? <szkoda, ze jej jeszcze w wozku inwalidzkim nie woza>. Przeciez to wola o pomste do nieba - nie mozna robic z wlasnego dziecka ofiary losu i inwalidy - nawet jesli zarabia sie miliony. Ale dobra - nie bede sie juz odzywac na ten temat, bo jeszcze sie dowiem, ze rodzicie mnie na mrozie trzymali i dlatego zazdrosc przeze mnie przemawia
nie wiem czy doczytałaś , ale ona ma 2 h drogi do szkoly i milion przesiadek po drodze Zresztą stać ja to o co chodziW takich Stanach to normalka,ze dzieci są odwożone do szkoly. Ja miałam szkołę niedaleko więc cyrków nie robiłam, poza tym nie byłoby mnie stać ale jak ktoś ma pieniądze to nie widzę problemu
__________________
Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
a dla mnie liczą się intencje. facet, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim jest dla mnie taką samą szmatą jak facet zdradzający
dawidowskasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:46   #116
Dagunia
Komplikatorka
 
Avatar Dagunia
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 298
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Ereina Pokaż wiadomość
A co do tych nieszczesnych taksowek - nie o pieniadze chodzi tylko o motyw. Jak mozna fundowac swojemu dziecku taksowke tylko po to, by "biedactwo sie nie przeziebilo z powodu jazdy autobusem", no jak? <szkoda, ze jej jeszcze w wozku inwalidzkim nie woza>. Przeciez to wola o pomste do nieba - nie mozna robic z wlasnego dziecka ofiary losu i inwalidy - nawet jesli zarabia sie miliony. Ale dobra - nie bede sie juz odzywac na ten temat, bo jeszcze sie dowiem, ze rodzicie mnie na mrozie trzymali i dlatego zazdrosc przeze mnie przemawia
Ja chyba nie wierze w to co widzę
Dziewczyna jest ofiarą losu i inwalidą bo stać ją na taksówki i jedzie do domu 20 min a nie 2 godz ?!
Kobieto przeczytaj co napisałaś i pomyśl troszkę.
Rozumiem, że rodzice którzy odwożą swoje dzieciaki do szkół też wychowują ofiary losu ?
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości".
Dagunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:52   #117
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez dawidowskasia Pokaż wiadomość
No i jescze została upomniana,ze nie wie co to przemoc bo na policję by zadzwoniła. Sorry, ale tkwienie w patologii tez do końca normalne nie jest. Niektórzy potrafia zareagować właściwie a inni nie.
Bo nie wie. Jesli bylaby w sytuacji zagrozenia zycia - nie mialaby mozliwosci dzwonienia po policje. Jesli natomiast ledwo stojacy na nogach pijany tatus wymachiwal nozem - to by nikt z jej rodziny nie pozwolil na policje dzwonic <tylko by grzecznie tatusia polozyli spac>.

Gdyby autorka byla sama, nie w sytuacji zagrozenia zycia i zadzwonila po policje - to nic tylko pogratulowac glupoty. Zniszczona kariera ojca, brata, rozbita rodzina, dziewczyna byc moze trafilaby do jakiegos osrodka opieki czy bog wie czego.

Nawet policja nie przyjezdza na byle wezwanie, bo ktos pierdnie.

Zreszta - gdyby to bylo takie proste to wiekszosc rodzin dotknietych przemoca, by masowo dzwonila na policje. A tak nie jest.

Cytat:
Napisane przez dawidowskasia Pokaż wiadomość
ale na co tu zwracać uwagę? Na razie to tylko czytam wszelakie docinki o jej majętności
Nom, na tyle postow ile napisalam wszystkie dotyczyly tego, ze jest bogata - wiec to jest jej glowny problem.

Cytat:
Napisane przez Dagunia Pokaż wiadomość
Rozumiem, że rodzice którzy odwożą swoje dzieciaki do szkół też wychowują ofiary losu ?
Jesli maja po drodze i po prostu podrzucaja dzieciaka, bo ono np. wstanie wczesniej i sie wyrobi - to ok. Ale jesli rodzice specjalnie podwoza dzieci <zwlaszcza jesli maja blisko> to tak - w pewien sposob rozpuszczaja dziecko.

Prosze - skonczmy te dyskuje - ani grubosc portfela ani taksowki ani to co ja o tym sadze nie sa najważniejszym elementem watku. Znow sie zlecicie, zaczniecie na mnie najezdzac jaka to ja jestem be i dupa z tego watku wyjdzie.

Edytowane przez Ereina
Czas edycji: 2011-10-01 o 16:56
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:53   #118
dawidowskasia
Zakorzenienie
 
Avatar dawidowskasia
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Ereina Pokaż wiadomość
Bo nie wie. Jesli bylaby w sytuacji zagrozenia zycia - nie mialaby mozliwosci dzwonienia po policje. Jesli natomiast ledwo stojacy na nogach pijany tatus wymachiwal nozem - to by nikt z jej rodziny nie pozwolil na policje dzwonic <tylko by grzecznie tatusia polozyli spac>.

Gdyby autorka byla sama, nie w sytuacji zagrozenia zycia i zadzwonila po policje - to nic tylko pogratulowac glupoty. Zniszczona kariera ojca, brata, rozbita rodzina, dziewczyna byc moze trafilaby do jakiegos osrodka opieki czy bog wie czego.

Nawet policja nie przyjezdza na byle wezwanie, bo ktos pierdnie.

Zreszta - gdyby to bylo takie proste to wiekszosc rodzin dotknietych przemoca, by masowo dzwonila na policje. A tak nie jest.
to dlaczego niektórzy dzwonią?
__________________
Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
a dla mnie liczą się intencje. facet, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim jest dla mnie taką samą szmatą jak facet zdradzający
dawidowskasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 16:58   #119
Ereina
Raczkowanie
 
Avatar Ereina
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 198
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Dzwonia tylko wtedy gdy maja mozliwosci i najczesciej wtedy, gdy przemoc pochodzi "z zewnatrz" czyli od kogos obcego. Rodziny dotkniete przemoca <a takie glownie mialam na mysli> nie zadzwonia.
Ereina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-01, 17:27   #120
Dagunia
Komplikatorka
 
Avatar Dagunia
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 298
Dot.: Dom, mężczyzna, operacja - moje rozważania

Cytat:
Napisane przez Ereina Pokaż wiadomość
Dzwonia tylko wtedy gdy maja mozliwosci i najczesciej wtedy, gdy przemoc pochodzi "z zewnatrz" czyli od kogos obcego. Rodziny dotkniete przemoca <a takie glownie mialam na mysli> nie zadzwonia.

Mało wiesz. Przykład z mojej dalszej rodziny - córka wsadziła własnego ojca do więzienia za "znęcanie się nad rodziną".
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości".
Dagunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:53.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.