|
|
#91 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
|
|
|
|
|
#92 |
|
zuy mod
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
__________________
L'amore scalda il cuore. Do. Or do not. There is no try. 23.05.2011
22.05.2017 02.12.2017 |
|
|
|
|
#93 |
|
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Przyjmujesz do wiadomości, ale jednak uważasz, że życie bezdzietnych jest mniej wartościowe od tych dzieciatych. A do mnie Twoja cukierkowa wizja macierzyństwa trochę nie przemawia, bo jest na pewno wiele matek, które chętnie zostałyby znowu bezdzietnymi kobietami - choćby na trochę. Macierzyństwo to nie tylko słyszenie "kocham cię" i obserwowanie pierwszych kroczków. To też wiele wyrzeczeń, które nie każdy chce ponosić. Twoim zdaniem bezdzietny wiele traci, a moim zdaniem ten, który ma dzieci, też traci wiele - ja mogę teraz spakować plecak i wyjechać w podróż po Europie, na co nie mogłabym sobie pozwolić mając dziecko. Tak samo wyjeżdżam za granicę na studia - z dzieckiem byłoby to niemożliwe. Jest wiele przykładów i możesz uważać jako matka, że bezdzietni coś tracą, ale ja będąc bezdzietna zyskuję to, czego nie zyskałabym jako matka. Nie wiem, czy chcę mieć kiedyś dzieci - póki co nie mam żadnego instynktu, dzieci nie lubię, nie urzekają mnie bobasy w wózkach i tak dalej. Jeśli kiedyś zdecyduję się na dziecko, to oby nie była to decyzja spowodowana tykającym zegarem biologicznym, a moimi własnymi chęciami.
Jakiekolwiek nie byłoby moje zdanie, to nigdy nie powiedziałabym, że bezdzietni mają gorzej albo że gorzej mają rodzice. Nie wszyscy rodzice są szczęśliwi mając dzieci i nie wszyscy bezdzietni się cieszą ze swojego stanu - tak samo jak są megaszczęśliwi bezdzietni (znam takich, para koło 50-tki) i megaszczęśliwi rodzice. Moja siostra cioteczna ma 40 lat i jest matką - ale na pewno nie jest z tego powodu zadowolona i uważa, że więcej jako matka straciła niż zyskała. Edytowane przez invisible_01 Czas edycji: 2012-05-14 o 21:55 |
|
|
|
|
#94 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Mondello
Wiadomości: 324
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
A ja jeszcze dodam, że odmienić to się może człowiekowi w każdym wieku, najstarsza matka chyba 64 lata miała. A i po siedemdziesiątce ktoś nagle może odkryć, że mu tęskno do dzieci i zostać ciociobabcią czy wspomóc jakieś przedszkole. Bywa. Tylko, że to są naprawdę rzadkie przypadki.
Nie za bardzo rozumiem ustawianie jakichś granic wieku, powyżej których stwierdzenie, że dzieci się nie chce, to jest poważne, a poniżej to tylko majaczenie gówniary. No przepraszam, ale jakby się w tym wątku zgłosiła osiemnastolatka i napisała, że chciałaby mieć dwókę dzieci, tak za 10-15 lat, to nikt jej nie zjedzie, że może będzie bezpłodna, może faceta nie znajdzie, może pracy nie będzie miała, a może jej się odmieni. Ale, jeżeli napisze, że dzieci nie chce, to jej ktoś odpowie, że na 100% zmieni zdanie. Albo pożałuje. Nie rozumiem tego. Co więcej, pal sześc docinki rodzinki, to można jeszcze dość łatwo ignorować. Ale tego typu decyzje ignorują też często lekarze. U jednej ze znajomych moich rodziców wyszło coś w cytologii. Lekarz nie chciał ruszać, kazał najpierw dziecko urodzić. O operacji zdecydował dopiero, jak dziewczyna miała 35 lat, a sprawa zaczynała byc pilna. A wtedy to już nie była maleńka zmiana, nieptrzebnie doszły nerwy. Kobieta ma dziś około sześciadziątki i jest szczęśliwą bezdzietną. Inna ze znajomych moich rodziców, również nie planująca macieżyństwa, mordowała się przez lata z potwornymi miesiączkami. Przez kilka dni w miesiącu chodziła z tamponem, podpaską i torebką foliową do siadania, bo co pól godziny przeciekało. Do lekarza w tej sprawie poszła, ale zbył ją, mówiąc, że po pierwszym dziecku jej przejdzie. Zajął się sprawą dopiero, jak skończyła czterdzieśli lat, a dziecka nadal nie było w planie. Okresy zostały opanowane. Tak więc uważam, że takie głaskanie po główce i mówienie, że ktoś zmieni zdanie jest często po prostu szkodliwe. Druga sprawa - nie mogę mieć dzieci. Nie mam jajników ani macicy, a ze wzgęldu na inne problemy zdrowotne, wybór zawodu i jeszcze kilka innych czynników nie zakwalifikowałabym się na matkę adopcyjną. I jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa! Wyrazźnie czuję, że nie nadaję się na matkę, jeżeli miałabym dziecko, to byłabym typem Cerber-mamy, która korzysta z pomocy kilku opiekunek, dziecka nie zabiera na wakacje, do znajomych, zapisuje na miliard kursów, żeby miec spokój, a rozmowy i wychowywanie go ogranicza do pytań, co dostał z klasówki i próśb i nieprzeszkadzanie. O ile rozumiem, że człowiekowi może się odmienić ochota na posiadanie lub nie dzieci, to jakoś nieszczególnie wierzę w ogromne zmiany charakteru. Po prostu bardzo wątpię, żebym któregoś dnia obudziała się jako skłonna do poświęceń i żywo zainteresowana dzieckiem altruistka. Nie leży to w mojej naturze, tak, jak nie mam skłonności do wegetarianizmu i bardzo wątpię, żebym kiedykolwiek z własnej woli zrezygnowała z jedzenia mięsa. Trzecia sprawa - ludzie rzadko czekają do czterdziestki ze związkami czy małżeństwami, więc warto pomyśleć wcześniej, czy się dzieci planuje, czy nie. Bo tak, to dochodzimy do tego, że dwudziestopięcioletni facet chcący mieć dwanaścioro dzieci i dwudziestopięcioletnia kobieta nie chcąca żadnego to para idealna. W końcu, obydwojgu może się jeszcze zmienić. |
|
|
|
|
#95 | ||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 823
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Zresztą nadal prosiłabym o odpowiedź, w jakim wieku kobieta mówiąca "nie chcę mieć dzieci" jest Twoim zdaniem dojrzała i świadoma swoich potrzeb, a nie jest tylko głupią smarkulą, której się jeszcze zmieni? I czy o swojej córce w wieku 20paru lat będziesz też myśleć jak o smarkuli? Cytat:
![]()
|
||
|
|
|
|
#96 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 88
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Golgie, nie obraź się, ale kojarzysz mi się z pewną grupą ludzi, już piszę o co chodzi :
Moja dobra koleżanka nie może mieć dzieci, choćby chciała. Mało komu o tym powiedzieli - jedynie bliskim znajomym, którzy rozumieją problem i potrafią się zachować w danej sytuacji. Otóż rodzina i znajomi od kilku lat męczą ich pytaniami o dzieci, a ci tylko ich zbywali. Nie chcieli nic nikomu mówić, starali się, leczyli po cichu. W końcu nie wytrzymali, powiedzieli, że nie mogą mieć dzieci, choć się starają. I co się zaczęło : albo ciągle współczucie i non stop mówienie, że "na pewno Wam się kiedyś uda" i dobre rady na temat starania, albo wręcz przeciwnie - wytykanie (szczególnie jej, kobiecie), że widocznie się za mało starają, że są leniwi, że widocznie za mało metod wypróbowali i znowu ciągłe roztrząsanie tematu. Oczywiście znajomym to w ogóle nie pomogło i wpędziło w depresję. Tylko dlatego, że ludzie nie potrafią się po prostu zamknąć i zobaczyć, że swoim głupim gadaniem ranią innych. Tak mi się skojarzyłaś, z takimi ludźmi, którzy wtrącają się w czyjeś życie i dobijanie ich tekstami typu "jeszcze Ci się zmieni zdanie, za mało się starasz i ogólnie jesteś beznadziejna". |
|
|
|
|
#97 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
![]() tylko wiesz co.. ci, którzy lubią się wtrącać właśnie na tym bazują, że wyrażając swoje niezadowolenie skłonią kogoś do zmiany zdania. np. rodzina mojego męża naciska na nas, żebyśmy mieli drugie dziecko, bo.. oni by chcieli! zresztą jak nie mieliśmy dzieci, to teściowa na święta też mi życzyła dzieci, bo ona bardzo by chciała. szok szok szok. nigdy nie spotkałam się z takim podejściem do życia. jest mi to totalnie obce i prędzej wezmę rozwód, niż przyjmę taki tok myślenia. dla mnie rola rodzica jest jednym z elementów życia, natomiast cały czas borykam się z narzucaniem mi, że jest to najcudowniejsza i najwspanialsza rola kobiety. i jedynym celem życia kobiety jest dziecko. co ciekawe, nie są to poglądy mojej rodziny. w mojej rodzinie to raczej kobiety były dominujące i chyba już tak przenosi się to z pokolenia na pokolenie. mam wrażenie, że to ja jestem tym mitycznym męskim mózgiem w naszej rodzinie, chociaż of course udaję, że jest inaczej tak mi wpoiły kobiety z mojej rodziny - im jesteś silniejsza, tym słabszą udawaj. i tak w sumie robię. a dziecko daje bardzo dużo miłości, ale jest jednym z elementów całości, a nie jedynym elementem. kompletnie nie mogę zrozumieć tych kobiet, które odsuwają mężczyzn na boczny tor, bo dzieci.. Cytat:
a z rodziną..ja ostatnio stwierdziłam, że rodzina ma na względzie głównie własne względy że tak powiem. teściowa wtrąca się, bo życzy sobie kontynuacji rodu, która ponoć jest możliwa tylko za pomocą wnuka, który przeniesie to nazwisko na swoich potomków. bo nazwisko to podstawa, rozumiesz.. także przyjmij, że jeżeli zdecydujecie się na dziecko i będzie dziewczynka, to kiedy będzie chłopiec. jak będzie chłopiec, to zaczną planować kto kim się zajmie, a do którego przedszkola itd. rodzina uwielbia planować cudze życie. ja niestety nie mam już przy sobie mojego ojca, którego ceniłam za ogromną mądrość, jaką miał w sobie, a jednocześnie nigdy nie narzucał mi swojego zdania. był dla mnie takim prawdziwym autorytetem. dopiero dzisiaj mogę docenić, jakie miałam szczęście, że moi rodzice nigdy nie wtrącali się w moje życie. i własciwie to ja nawet nie wiedziałam, że ludzie wtrącają się w cudze sprawy. to taka abstrakcja dla mnie była. a jednak to nadal funkcjonuje i ma się całkiem nieżle. niestety tylko od nas zależy, na ile pozwolimy się tym ludziom wtrącać w nasze życie. ja w sumie nie wiem, jak się od tego odgrodzić. staram się zachowywać lekki dystans, niby wszystko miło i uprzejmie, a jednak teściom mówić na do widzenia - dowidzenia. żadne pa, narazie. do widzenia. szczerze mówiąc, to w ogóle nie wiem, czy istnieje jakakolwiek recepta na tych wtrącających się. no i najgorsze, że wtrącający się wcale nie uważają, że się wtrącają, bo przecież to wszystko w imię troski i miłości.
|
||
|
|
|
|
#98 | ||
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Cytat:
![]() Do tego przecież kobieta w żadnym wypadku nie może zostać przy swoim nazwisku, a mężczyzna w żadnym wypadku nazwiska zmienić nie może. No jasne
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
||
|
|
|
|
#99 | ||
|
Zakorzenienie
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Moim zdaniem w okolicach 40-stki kobieta jest już świadoma na tyle siebie i różnych kwestii, że jest w stanie powiedzieć z większym prawdopodobieństwem niż gorrąca 20-stka-,,tak, nie chcę mieć dzieci"-nie wiem ile jeszcze razy mam to powtarzać ![]() Moja córcia ,w wieku 20-lat będzie moją najcudowniejszą ,,smarkulą" na świecie ![]() Cytat:
|
||
|
|
|
|
#100 |
|
zuy mod
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
a jak 20tka mówi że chce mieć dzieci to też smarkula która nie wie co mówi?
__________________
L'amore scalda il cuore. Do. Or do not. There is no try. 23.05.2011
22.05.2017 02.12.2017 |
|
|
|
|
#101 | |
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
|
|
|
|
#102 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
- nie, to osoba , której może się jeszcze zmienić, ciągle na początku swojej dorosłości; w tym wieku ciąża i dziecko były dla mnie totalną abstrakcją i tyle; na dziecko byłam gotowa w wieku 27 lat. I wiem, że między mną 20-latką a mną 27-latką była przepaść doświadczeń/przeżyć/przemyśleń.
|
|
|
|
|
#103 | ||
|
jestę wieszczę
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z lasu
Wiadomości: 12 581
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ---------- Cytat:
I wyobraź sobie, że to, co Cie tak rozbawiło, śmieszne być nie musi. Bo w niektórych środowiskach życie bezdzietne jest odwagą.
__________________
Dołącz do akcji NA SZCZYT W SZCZYTNYM CELU na Facebooku. Za każdy zdobyty szczyt wpłacamy po 10 zł na ukończenie budowy domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną Dołącz do nas! *ponieważ jestem nieprzeciętna, nie obchodzą mnie tzw. powinności przeciętnej kobiety
|
||
|
|
|
|
#104 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8 499
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
golgie a ty ile miałaś lat jak urodziłaś?
|
|
|
|
|
#105 |
|
jestę wieszczę
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z lasu
Wiadomości: 12 581
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
pewnie przed 40-tką. Co ona sobie myślała, smarkula jedna
__________________
Dołącz do akcji NA SZCZYT W SZCZYTNYM CELU na Facebooku. Za każdy zdobyty szczyt wpłacamy po 10 zł na ukończenie budowy domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną Dołącz do nas! *ponieważ jestem nieprzeciętna, nie obchodzą mnie tzw. powinności przeciętnej kobiety
|
|
|
|
|
#106 | ||
|
Zakorzenienie
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
też pamiętam siebie jeszcze jakieś 6-7 lat temu i ,no cóż, miałam naprawdę ciut inne myślenie niż terazCytat:
![]() urodziłam mając 31 lat,więc, tak, byłam przed 40-stką
|
||
|
|
|
|
#107 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 823
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Do tego nie był to przecież mój pogląd tylko przykład, więc golgie naprawdę nie wiem, z czego się śmiejesz. No i widzisz, w odniesieniu do własnej córki smarkula zyskuje już cudzysłów. A czy tę Twoją kochaną "smarkulę" uznasz także za gorrącą 20tkę??? Jak wszyscy to wszyscy Bo chyba dzielisz społeczeństwo na gorrące 20tki - smarkule, oraz dojrzałe 40tki, innych grup nie ma ![]() zresztą golgie, madana. My tu bardzo dobrze rozumiemy, co tu przekazujecie, że generalnie może być tak, że im starsza kobieta, tym nabiera większej pewności co do tego, czy na pewno nie chce mieć dzieci. Możliwe, ani ja takich statystyk nie prowadzę, ani wy też nie. Natomiast razi mnie to, że kobietę która ma mniej lat niż 40 i określone poglądy traktuje się protekcjonalnie i nazywa smarkulą, podczas gdy 40tka to uosobienie mądrości i świadomości swoich potrzeb. Pisała tu 17latka która chce mieć dzieci i ma już teraz silny instynkt macierzyński (o ile takie coś w ogóle istnieje) - dlaczego jej nikt nie napisze na jej plany że "za kilka lat", że co ty smarkulo, jeszcze ci się odwidzą dzieci i zmienisz zdanie, bo w tym wieku to nic o życiu nie wiesz? Natomiast wyśmiać "gorrące 20tki", które mają inne plany na życie niż gromadka dzieci, to już tu chyba jakaś norma. Edytowane przez manymanyways Czas edycji: 2012-05-15 o 21:36 |
|
|
|
|
|
#108 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Bo: albo będzie się żyło, tak, jak się chce; albo całe życie będzie się smęcić, winy upatrując w innych, siebie zawsze rozgrzeszając za to, na co się zdecydowało. Edytowane przez madana Czas edycji: 2012-05-15 o 21:37 |
|
|
|
|
|
#109 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 823
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
nie każdy obwinia, ja tu o obwinianiu nic nie pisałam. Niektórzy zrobią tak, jak by nie zrobili gdyby się nie bali przeciwstawić, i nikogo nie obwiniają, "cierpią w milczeniu". osobiście nie widzę w tym nic śmiesznego. niestety, dla mnie raczej przykre jest, że społeczeństwo doprowadza do takiej sytuacji, gdzie ludzie nie mają odwagi żyć tak, jakby chcieli. No, ale kto by chciał być wyzywany od gorrących 20tek i smarkul, może po prostu łatwiej jest poddać się określonym normom, kanonom.
|
|
|
|
|
#110 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Co do smarkul- nie użyłam ani razu obraźliwego określenia na kogoś w młodym wieku, co najwyżej napisałam, że w tym wieku nie można jeszcze wydawać sądów mocno pewnych (mam koleżankę, która -jak da mnie- została matka absolutnie zwariowaną na punkcie swoich dzieci, a baaardzo długo mówiła, że ona nigdy, dzieci to jakiś koszmar; jej po 30 przeszło). |
|
|
|
|
|
#111 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 823
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Społeczeństwo można rozumieć na wiele sposobów. Najbliższe otoczenie, to raz. Dwa społeczeństwo w rozumieniu o wiele szerszym, społeczeństwo jako normy danej powiedzmy kultury. Tak samo jak choćby jakąś normą może być powiedzmy chodzenie do kościoła co niedzielę i chrzczenie dzieci, bo co ludzie powiedzą. W tym wypadku społeczeństwa nie można zdefiniować jako mama czy chłopak, tylko po prostu, szeroko pojęta norma kulturowa, której nie każdy ma odwagę się przeciwstawić. W wypadku bezdzietności przykładem mogą być przypadki które opisała kotnaplocie (pacjentki z problemami ginekologicznymi, którym "zmieni się po ciąży", przez co pacjentki te nie są poprawnie leczone) - jeśli w szeroko rozumianym społeczeństwie jest zakorzenione przekonanie, że nadrzędna rola kobiety to matka i że każda kobieta chce mieć dziecko (a jeśli nie chce, to jest jeszcze niedojrzała i prędzej czy później zmieni zdanie) - to takie zachowanie tak bardzo nie dziwi. |
|
|
|
|
|
#112 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Niech ten ktoś zobaczy, jak śmieszny i głupi jest w swoim postępowaniu, kultowy serial angielski "Co ludzie powiedzą" z cudowna rolą Hiacynty Bukiet. Wiem tylko jedno: do macierzyństwa nie można zmuszać,tak jak nie wolno pozbawiać kogoś, kto bardzo chce możliwości bycia matką/ojcem,dlatego w tej kwestii ludzie po prostu muszą się dobrać, bo kompromis jest niemożliwy (można co najwyżej dogadać się co do liczby dzieci). Tyle że np. całkowicie rozumiem , jak państwo namawia do posiadania dzieci, bo takiego, które by tego nie robiło, samo sobie podcina gałąź, cały system społeczny,emerytalny zbudowany jest na zasadzie solidaryzmu społecznego i wymienności pokoleń. Edytowane przez madana Czas edycji: 2012-05-15 o 22:01 |
|
|
|
|
|
#113 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Mondello
Wiadomości: 324
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Dla Ciebie były abstrakcją, ale na przykład dla dziewczyny, która w wieku osiemnastu lat została starszą siostrą - już nie. Moja ciociobabcia stwierdziła, że matką nie chce zostawać, kiedy miała dwanaście lat i urodziła się jej młodsza siostra - moja babcia. Do śmierci w wieku 89 lat nie zmieniła zdania, zawsze twierdząc, że małe dziecko ją przerasta. Moi dziadkowie odkąd się poznali wiedzieli, że jedno dziecko chcą mieć, ale tylko jedno i raczej później, niż wcześniej. I tak moja mama urodziła się, kiedy mieli obydwoje powyżej czterdziestu lat. Ale w planach zawsze była. Moi rodzice zawsze chcieli mieć dwójkę dzieci i mieli, wprawdzie ze sporą różnicą wieku, ale się udało. Mój brat stwierdził, że dzieci nie chce, po tym, jak ja się urodziłam chora i wyszło, że w rodzinie jest ogromne, prawie pewne zagrożenie wad gentycznych. Miał jedenaście lat. Obecnie jest po wazektomii i raczej nic nie zapowiada, żeby mu się odmieniło. Jego żona, wtedy dziewczyna, poznała go mając siedemnaście lat i też doszła do wniosku, że dzieci nie są jej niezbędne do szczęścia. Po latach przeszła podwiązanie jajowodów. Nadal nie chce dzieci. Ja całe życie wiedziałam, że dzieci mieć nie mogę, ale kiedy miałam mniej więcej trzynaście lat nagle odetchnęłam z ulgą, bo uświadomiłam sobie, że fizycznie nie dałabym rady z dzieckiem i wymarzoną pracą. Po prostu za słaba fizycznie jestem. A znam panią, która pożałowała powyżej siedemdziesiątki. Tylko, co to znaczy? Ty miałaś okazję do pomysłenia o tym, czy chcesz dzieci w wieku 27 lat, moja babcia w wieku 39, moja ciociobabcia w wieku 12... U każdego to przychodzi w swoim czasie. Natomiast idąc tym tropem, to naprawdę, smiało mogą się parować ludzie mający dwadzieściaparę lat, z których jedno kocha dzieci, a drugie ich nienawidzi, bo zawsze jest szansa, że mu się odwidzi. Szansa pewnie jest, ale ja tam bym sie nie zakładała. Człowiekowi zawsze coś się może zmienić, taka już jego natura. Ale nie będą z tego powodu unikać pytań o ulubiony kolor, bo na razie jest to fioletowy, ale przecież za trzydzieści lat może być ziolony. Tak samo jak powiem, że nie przepadam za makijażem, za to lubię perfumy, chociaż, istnieje pewnie jakaś szansa, że kiedyś będzie zupełnie odrotnie. I uważam, że jeśli ktoś jeszcze nie przemyślał sprawy, to na pytanie o ewentulane dzieci może odpowiedzieć "Nie wiem/Nie myślę o tym na razie". Natomiast, jeżeli ktoś mówi "Nie planuję", to ja bym się nie zakładała, że na 100% mu sie jeszcze odmieni. |
|
|
|
|
|
#114 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 32
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Jestem pół smarkulą-mam 29 lat i mam te same poglądy na macierzyństwo co w wieku 16, 20 i 25 lat. Nie sądzę, żeby mi się zmieniło do menopauzy, po prostu dzieci to nie moja bajka, irytują mnie i męczą od zawsze. Mam gdzieś "co ludzie powiedzą", mąż też nie chce mieć potomstwa, jesteśmy w tej kwestii zgodni, opinia innych mnie nie interesuje. Głupie komentarze mnie nie irytują, bo przez lata nauczyłam się ignorować albo odpowiadać głupim tekstem. Bardziej irytuje mnie wmawianie, że koty zastępują nam dzieci i że lepiej zrobić sobie dzieciaka. Owszem opiekujemy się nimi najlepiej jak potrafimy, szczególnie że jeden jest schorowany, ale nie traktujemy ich jak dzieci, no bez przesady. Niby jak mają mi zastąpić coś czego nie chcę mieć? Nie mam nic do osób posiadających potomstwo, byle nie wciskali mi swoich dzieci do opieki bez ustalenia tego ze mną, w formie stawiania przed faktem dokonanym: "idź do cioci na godzinkę, mamusia pochodzi sobie po sklepach" albo "ciocia pobawi się z Tobą". W ogóle dla mnie pytanie się kogoś czemu jeszcze nie ma dzieci jest szczytem buractwa, może ktoś chce mieć dzieci, a nie może? Przecież nie musi się każdemu opowiadać ze swoich problemów zdrowotnych, tym bardziej, że ludzie usłyszawszy taką rewelację bywają okrutniejsi w komentarzach niż po usłyszeniu "nie mam dzieci, bo nie chcę".
|
|
|
|
|
#115 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Ja tam od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dziecka. Jako 20 letnia smarkula byłam tego tak samo pewna, jak teraz. I w pewnym wieku przechodziłam przez naciski rodziców, bo oni by chcięli wnuka (powiedzaiłam wtedy, że jako dziecko bardzo chciałam mieć rodzeństwo, ale jakoś nie zrobili mi braciszka, bo córcia chciala - ich wybory się liczyły, nie moje, teraz liczą się moje, nie ich). Oraz przez naciski głupich koleżaneczek (zwykle starszych), które składały życzenia (w odpowiedzi potrafiłam zapytać, jak tam ich pożycie z mężem i czy mają orgazm, mina - jak można tak wchodzić w intymne sprawy, i mój uśmiech)
Rozumiem jednak, że dla kogoś takie naciski mogą być trudne. |
|
|
|
|
#116 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
nie rozumiem, o co ludziom chodzi z ich nazwiskiem. co gorsza, takie myślenie jest bardzo szkodliwe, bo jeżeli syn okaże się gejem, to sądzę, że w takiej rodzinie z domeną nazwiskową miałby bardzo ciężko. dlatego uważam, że tworzenie jakichkolwiek norm, standardów, czy zamkniętych światopoglądów jest ogólnie szkodliwe. to nie jest żadna norma. może norma w Twoim otoczeniu, ale ogólnie to nie jest norma. nic nie jest normą. normy tworzymy my sami. |
|
|
|
|
|
#117 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Od kiedy mam swoje dziecko, to rozumiem, dlaczego niektórzy dzieci mieć nie chcą. Bo dziecko to straszna harówa i kompletna dezorganizacja życia, trzeba być niespełna rozumu żeby zamiast spać dzień w dzień czy raczej noc w noc zarywać noc, karmić i nieustannie zmieniać śmierdzące pieluchy
![]() ---------- Dopisano o 08:53 ---------- Poprzedni post napisano o 08:19 ---------- Cytat:
Dla mnie to jest takie podejście typowego kościołowego mohera, kobita ma rodzić dzieci, bo bez dzieci życie nie jest pełnowartościowe, tylko taki mały smark sprawia, że kobieta staje się KOBIETĄ i może się spełniać - no chyba ze zakonnicą zostanie i będzie księdzu usługiwała szorując kościół i układając kwiatki w wazonie... Ale ja matką Polką z powołania nie jestem i mam nadzieję, że nie będę. Nawet po porodzie nie popłakałam się ze wzruszenia, tylko byłam oszołomiona i szczęśliwa, że już nie boli, i co to za dziwne stworzenie, które podobno ze mnie wyszło, kładą mi na klatę, taka ze mnie wyrodna matka
|
|
|
|
|
|
#118 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
Cytat:
Żeby mieć spokój powinnam wyznawać teorię-po co komu dzieci, dzieci to zasrane pieluchy, nieprzespane noce, same kłopoty, ogólnie masakra,wtedy jedna z drugą odetchną z ulgą No ,mam opinię taką jaką mam i czy się komuś to podoba czy nie będę o niej pisać,trzeba się z tym pogodzić ![]() I wyobraź sobie,że ja też nie popłakałam się ze wzruszenia po porodzie-WOOOW
|
|
|
|
|
|
#119 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
|
|
|
|
|
#120 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 6 350
|
Dot.: nie chcę mieć dzieci
5 lat temu nie chciałam mieć dziecka.
Obecnie również nie chcę go mieć. Nie wykluczam, że za 5, a może 10 lat będę chciała je mieć. Póki co dobrze się czuję w takiej sytuacji, jaką mam. TŻ na szczęście myśli podobnie. Chyba byłabym po prostu złą matką ![]() Ale co ja tam wiem, ledwo co 24 lata skończyłam |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:20.




















