Adaptacje filmowe książek- które polecamy, które warto zobaczyć etc.

[dezire]

Napisane przez Mileva_

Zdaje się, że nikt jeszcze nie wspominał o Przeminęło z wiatrem - jedna z lepszych ekranizacji ever, i choć z czasów przedwojennych, to wątpię, by teraz dało się zrobić to lepiej. W każdym razie jestem zadowolona, że nie powstało jeszcze żadne dziełko profanujące pierwowzór kinowy tudzież literacki

o tak.

[kennedy]

czekam na ekranizacje:
cloud atlas pazdziernik
hobbit grudzien
on the road juz chyba byla premiera ale cos nie slychac w kraju

[Olkaaaa_s]

Co do seriali- ostatnio wpadł mi w ręcę dwa pierwsze tomu Plotkary. Serial może nie jest najwyższych lotów, ale ogląda go się miło i wciąga(przynajmniej pierwsze sezony). Natomiast książka jest po prostu denna I twórca serialu chyba też to dostrzegał, bo serial jest bardzo luźno inspirowany książką

[Senija]

Napisane przez Mileva_

Zdaje się, że nikt jeszcze nie wspominał o Przeminęło z wiatrem - jedna z lepszych ekranizacji ever, i choć z czasów przedwojennych, to wątpię, by teraz dało się zrobić to lepiej. W każdym razie jestem zadowolona, że nie powstało jeszcze żadne dziełko profanujące pierwowzór kinowy tudzież literacki

A wypluj te słowa... Nie wyobrażam sobie by ktokolwiek kiedykolwiek mógł nakręcić/zagrać/zrobić wersję lepszą niż ta pierwsza i ostatnia. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić by ktoś kto tę książkę czytał i oglądał film z Vivien i Clarkiem poszedł do kina na 'odświeżoną' wersję "Przeminęło z wiatrem"... Kiedyś trafiłam chyba na filmwebie na wątek z propozycjami kto powinien zagrać Scarlett i Rhetta w nowej wersji Jakich nazwisk tam nie wymieniano, głowa mała: Megan Fox, Kristen Stewart, Robert Patinson, Leighton Meester, Orlando Bloom... Ja nie wiem skąd się coś takiego ludziom w głowach roi Jedyne wytłumaczenie to takie że nie widzieli filmu albo nie czytali książki, a w większości przypadków to pewnie jedno i drugie

Co do moich typów: Bardzo podobało mi się "Lśnienie" - wg mnie dużo lepsze od książkowego pierwowzoru, nienawidzę horrorów bo nie lubię się bać, ale ten był akurat świetny.
Wczoraj widziałam też "Pożegnanie z Afryką", jakoś w zeszłym miesiącu skończyłam czytać książkę. Cóż, trudno powiedzieć czy lepszy film czy książka bo wg mnie obydwa dzieła bardzo różne. Ale gdybym musiała się zdecydować to chyba wybrałabym film, książka mimo wszystko nie jest tak wciągająca i bardzo skupia się na kulturowym aspekcie życia młodej Dunki na afrykańskiej farmie, film z kolei kładzie nacisk na psychologię postaci. No i Robert Redford
"Niebezpieczne związki" - kolejny z nielicznych film który jest wg mnie lepszy niż książkowy oryginał. Może mam do książki lekką awersję bo na studiach musiałam się z nią dokładnie zapoznać w oryginale, no i jej epistolarna forma też do mnie nie przemawia. Za to film doskonały - i Glenn Close, i Michelle Pfeiffer, i John Malkovich. Świetna muzyka i kostiumy, psychologia postaci na pierwszym miejscu.

I jeszcze serial BBC "Tess D'Urbervilles". Aktor grający Angela niezbyt mnie przekonał, za to Gemma Arterton doskonała. Ładnie pokazane wyspiarskie krajobrazy, przyjemnie się ogląda. Książka również świetna.

Napisane przez fossa

Filmowe adaptacje dramatów Tennessee Williamsa, ale te z lat 50. i 60.

A mogłabyś polecić jakiś ciekawy tytuł? Bo widziałam tylko "Kotkę na gorącym blaszanym dachu" i bardzo mi się podobała. Z chęcią zobaczyłabym inne adaptacje Williamsa

[Mileva_]

Napisane przez Senija

Kiedyś trafiłam chyba na filmwebie na wątek z propozycjami kto powinien zagrać Scarlett i Rhetta w nowej wersji Jakich nazwisk tam nie wymieniano, głowa mała: Megan Fox, Kristen Stewart, Robert Patinson, Leighton Meester, Orlando Bloom... Ja nie wiem skąd się coś takiego ludziom w głowach roi

Jezusiemaryjojózefieświęt y Apage!

[newmoongirl]

Jak można sobie wyobrażać Kristen Stewart- kobietę o jednym wyrazie twarzy w roli Scarlett O'Hary? Cóż, to byłaby za profanacja, w filmie z 1939 piękna, czarująca, doskonała Vivien, a w nowej wersji taki... mops, aktorka, która wręcz zarzyna każdą swą postać. Przecież ta dziewczyna nie ma w sobie krzty życia... No, borze liściasty.
Albo Orlando jako Rhett... jakiś taki za bardzo chłopczykowaty jest do takiej roli.

[Mileva_]

Napisane przez newmoongirl

Albo Orlando jako Rhett... jakiś taki za bardzo chłopczykowaty jest do takiej roli.

Jako Ashley jeszcze by uszedł przy odpowiedniej charakteryzacji, Rhett - nigdy

[Tallan]

Oj tam, mogli jeszcze Bruce Willisa zaproponować

A jeszcze, odnośnie Niebezpiecznych związków to mi się Szkoła uwodzenia przypomniała. Niby uwspółcześniona wersja, ale mi się podobała.

[maibu]

Ja jestem zakochana w "Śniadaniu u Tiffany'ego". Uwielbiam stare filmy, a ten to już klasyka. Książkę przeczytałam, lecz adaptacja jest o niebo lepsza.
W tym momencie do głowy przychodzi mi jeszcze "Romeo + Juliet" z Leonardo DiCaprio (jeden z moich ulubionych aktorów ).
Tak swoją drogą ciekawy wątek, nie oglądam za dużo adaptacji, właśnie dlatego, by nie zburzyć sobie pięknej wizji z książki

[Laramie]

Napisane przez kennedy

on the road juz chyba byla premiera ale cos nie slychac w kraju

Polska premiera będzie w połowie września, choć na jakimś festiwalu we Wrocławiu już mieli okazję zobaczyć. Ja osobiście nie spodziewam się niczego szczególnego. Książka była genialna, bo Kerouac taki jest, ale czuję, że film okaże się klapą, jak powiedzmy "Skowyt" Ginsberga. I jeszcze ta drewniana Stewart jako Marylou to chyba jakiś żart.

Przy okazji warto wspomnieć o filmie Sean Penna "Into the wild" na podstawie książki Jona Krakauera. Książka to trochę dokument, autor odtwarza podróż Chrisa i analizuje przyczyny jego śmierci - można powiedzieć, że "dupy nie urywa". Za to Penn genialnie rozwinął niektóre wątki, do tego cudowna muzyka Eddiego Veddera i można się zachwycać. W tym przypadku też bardziej polecam film niż książkę.
Ale tu też Stewart.

[NaturalWomen]

Nie wiem czy ktoś już podawał, ale wszystkie książki S. Kinga, które trafiły na duży ekran są po prostu świetne i polecam.

[newmoongirl]

Napisane przez Mileva_

Jako Ashley jeszcze by uszedł przy odpowiedniej charakteryzacji, Rhett - nigdy

Bo Ashley w gruncie rzeczy był nieistotny, tzn. bez niego cała historia by nie istniała, ale przecież mógłby go zagrać ktokolwiek, kto grac potrafi, bo to nie on się liczy w całej tej opowieści.

[madana]

Uwielbiam ekranizację "Dumy i uprzedzenia" z 1995 roku, serial, z Colinem Firthem w roli pana Darcy chociaż ekranizacja z Keirą też mi się podoba.
Lubię także przywołane już tu "Śniadanie u Tiffany'ego ".

[lone bird]

Napisane przez Senija

A wypluj te słowa... Nie wyobrażam sobie by ktokolwiek kiedykolwiek mógł nakręcić/zagrać/zrobić wersję lepszą niż ta pierwsza i ostatnia. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić by ktoś kto tę książkę czytał i oglądał film z Vivien i Clarkiem poszedł do kina na 'odświeżoną' wersję "Przeminęło z wiatrem"... Kiedyś trafiłam chyba na filmwebie na wątek z propozycjami kto powinien zagrać Scarlett i Rhetta w nowej wersji Jakich nazwisk tam nie wymieniano, głowa mała: Megan Fox, Kristen Stewart, Robert Patinson, Leighton Meester, Orlando Bloom... Ja nie wiem skąd się coś takiego ludziom w głowach roi Jedyne wytłumaczenie to takie że nie widzieli filmu albo nie czytali książki, a w większości przypadków to pewnie jedno i drugie

Ło matko, oby to się nigdy nie stało Ja uwielbiam zarówno książkę jak i film i gorąco polecam "Przeminęło z wiatrem"

[ville]

Napisane przez Mileva_

Zdaje się, że nikt jeszcze nie wspominał o Przeminęło z wiatrem - jedna z lepszych ekranizacji ever, i choć z czasów przedwojennych, to wątpię, by teraz dało się zrobić to lepiej. W każdym razie jestem zadowolona, że nie powstało jeszcze żadne dziełko profanujące pierwowzór kinowy tudzież literacki

W takim wypadku osobiście idę do twórcy powyższej profanacji i obijam mordę, a następnie topię w sedesie

Wracając do tematu:
- "Czekolada" - film z Juliette Binoche o wiele lepszy niż książka. Dzieło mnie absolutnie rozczarowało, nie podobało mi się zupełnie. Film za to jest piękny i magiczny
- "Smażone zielone pomidory" - film lubię w takim samym stopniu jak książkę. Film nie jest wierną adaptacją literacką, ale mimo wszystko jeden z moich ulubionych filmów. Podobnie jak w przypadku "Czekolady" - przenika przez niego magia

[Tallan]

O matko! Jak mogłam zapomnieć! Imię róży! W filmie jestem absolutnie zakochana (a może nie w filmie tylko w Seanie Connery?), za to książka mnie nie powaliła.

[dezire]

Napisane przez Tallan

O matko! Jak mogłam zapomnieć! Imię róży! W filmie jestem absolutnie zakochana (a może nie w filmie tylko w Seanie Connery?), za to książka mnie nie powaliła.

o tak !

Rowniez filmy Grishama byly czesto przenoszone na ekran - moj typ to chyba Raport Pelikana

[Mileva_]

Napisane przez Tallan

O matko! Jak mogłam zapomnieć! Imię róży! W filmie jestem absolutnie zakochana (a może nie w filmie tylko w Seanie Connery?), za to książka mnie nie powaliła.

O nie, zapomniałam i ja, a to kolejna świetna ekranizacja i też bym nie chciała, by brał się za nią kto inny!

Napisane przez newmoongirl

Bo Ashley w gruncie rzeczy był nieistotny, tzn. bez niego cała historia by nie istniała, ale przecież mógłby go zagrać ktokolwiek, kto grac potrafi, bo to nie on się liczy w całej tej opowieści.

Aż tak to może nie, bo jednak do A. potrzebny jest i wygląd, i pewne takie rozmycie, delikatność, którą nie każdy ma w sobie, a którą trzeba pokazać, by cała opowieść była wiarygodna. Ale racja, wyrazisty Rhett z krwi i kości jest raczej trudniejszy do obsadzenia

[abra_cadabra]

Polecam "Pokutę" Iana McEwana zekranizowaną w 2008 roku. W głównych rolach Keira Knightley, James McAvoy i Saorse Ronan. Zarówno książkę jak i jej ekranizację uważam za naprawdę świetne.

Ponadto saga Millenium i jej szwedzkie ekranizacje bardzo przypały mi do gustu. Jedynym mankamentem w filmie był dla mnie aktor grający Mikaela, do tej roli dużo bardziej pasuje mi Daniel Craig.

Brigdet Jones zarówno filmowa jak i książkowa ma swój urok. Choć fabuła książki w wielu miejscach znacznie różni się od filmu oba do mnie przemawiają.

[Olkaaaa_s]

Napisane przez Mileva_

Jezusiemaryjojózefieświęt y Apage!

W ogóle szok, że ktokolwiek chcę oglądać grę aktorską tych ludzi...

[4c2ea920fcf0cb3d39288a6c961f1efcc2286102_684b5c001d1f4]

Napisane przez ville

Wracając do tematu:
- "Czekolada" - film z Juliette Binoche o wiele lepszy niż książka. Dzieło mnie absolutnie rozczarowało, nie podobało mi się zupełnie. Film za to jest piękny i magiczny

zgadzam się całkowicie

[Tallan]

[1=4c2ea920fcf0cb3d39288a6 c961f1efcc2286102_684b5c0 01d1f4;36157492]zgadzam się całkowicie[/QUOTE]

Nie straszcie! Na mnie właśnie książka z półki patrzy i czeka kiedy po nią sięgnę. Ale filmu jeszcze nie widziałam więc porównania mieć nie będę.

Zresztą czytałam już jedną książkę tej pani i przypadła mi do gustu to może i tym razem źle nie będzie.

(chyba nie umiem "wielocytować" )

[Mariah]

Krąży opinia, że ekranizacja "Malowanego welonu" jest lepsza od wersji książkowej - mnie obie przypadły do gustu.

A propos wspomnianych już "Niebezpiecznych związków" miło wspominam "Valmont".

[asi1989]

Napisane przez cytrynkowymotyl

Osobiście polecam zobaczyć filmową wersję książki Jodi Picoult Bez mojej zgody.

Ja najpierw obejrzałam film zupełnie nieświadoma, że istnieje książka i gdy w końcu udało mi się dorwać do książki bardzo się rozczarowałam, bardzo dużą rozbieżnością pod koniec książki.

Za to przyHarrym Potterze uwielbiam po przeczytaniu każdej części zaraz oglądać film aby wyłapywać rozbieżności, takie jakieś małe zboczenie Ale ogólnie nie mam tym ekranizacjom nic do zarzucenia zwłaszcza od części IV.

Nianie w Nowym Jorku uwielbiam zarówno film jak i książkę.

W przypadku Diabeł ubiera się u Prady zdecydowanie bardziej wolę film.

A co myślicie o Wyznaniach gejszy? Ja zdecydowanie bardziej wolę książkę, ale film także wart jest obejrzenia.

[wanitatywna]

Napisane przez Olkaaaa_s

W ogóle szok, że ktokolwiek chcę oglądać grę aktorską tych ludzi...

Przecież Robert Pattinson jest taaaki przystojny, że nie można nie chcieć go oglądać! Ja bym jeszcze do obsady dorzuciła Dżastina Biebera.

A tak przy okazji, gdzie zgubiłaś Kiepurę?

[Olkaaaa_s]

Napisane przez wanitatywna

Przecież Robert Pattinson jest taaaki przystojny, że nie można nie chcieć go oglądać! Ja bym jeszcze do obsady dorzuciła Dżastina Biebera.

A tak przy okazji, gdzie zgubiłaś Kiepurę?

No ba

Musiał dwa razy przeczytać, żeby załapać, o co chodzi Mój szał na Kiepurę chwilowo przycichł, na chwilę obecną przegrywa z Jimem