(nie)Samodzielność dziecka

[kropka75]

Napisane przez ***luna

Znaczy dyskusja rozbija się o kwestię definicji poświęcenia.

Raczej o to, że Daria chce, by jej było na wierzchu.

Już któryś raz zmienia front w trakcie.

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------

Napisane przez DariaKom

Ja też kupuję Mai i sobie...i nawet dla niej zakupy są przyjemniejsze o wiele. Czasami bywa, że jak nie krucho z kasą, to zamiast kupić sobie swoją fanaberię, kupuję coś dla Mai co jest akurat potrzebne. Jest to poświęcenie, ponieważ w danym momencie poświęcam moją zachciankę, by kupić coś Mai. Nie uważam tego za łaskę z mojej strony ani ofiarę, tylko za logiczny wybór.

Jakim cudem nie jest to ofiara, skoro cały czas nam tu dowodzisz, że to poświęcenie??

poświęcenie = ofira = wyrzeczenie

Zajrzyj do swojego słownika.

[DariaKom]

Jak to w dyskusji rozmawiamy o wielu rzeczach na raz...chwilę temu rozmawiałyśmy o tym, że zauważyłam przypadki, gdzie matki nie do końca zachwycone są ze swojego losu, ale przyjmują go takim jakim jest i tyle. Uważają to z pewnością jako "poświęcenie" w tym negatywnym znaczeniu.

---------- Dopisano o 14:25 ---------- Poprzedni post napisano o 14:23 ----------

Kropka, nie schlebiaj sobie, że moim największym pragnieniem jest by MOJE było ponad TWOIM...
Zwyczajnie przedstawiam inny punkt widzenia...wcale mi nie zależy żeby był ponad Twoim.

[kropka75]

Napisane przez DariaKom

Najpierw poświęcamy się dzieciom do ostatka...a potem mamy pretensje, że zamiast wdzięczności dostajemy chamskiego, egocentrycznego gówniarza....

Napisane przez DariaKom

O to chodzi... znam wiele matek, które siedząc w domu z dzieckiem otwarcie mówią, że poświęcają się...albo chcą, żeby dziecko było pod dobrą opieką, albo nie mają możliwości powrotu do pracy po ciąży...Bawią się i robią co do nich należy, ale skarżą się, że w tym czasie mogłyby robić coś dla siebie.... albo wolałyby poczytać książkę lub iść na basen, ale muszą zająć się dzieckiem, bo nie mają zastępstwa.

Napisane przez DariaKom

I uważam, że dziecko jest poświęceniem w pewnym sensie, wielu rodziców rezygnuje z wakacji, nowych ciuchów, zainteresowań, żeby dziecko miało to czego mu potrzeba. Bo chyba nie tylko ja jedyna na wizażu zauważyłam, że dziecko kosztuje?

Napisane przez DariaKom

• Słownik ortograficzny
  poświęcenie, tych poświęceń, tym poświęceniom
• Słownik języka polskiego
  rz. n III czyn ofiarny pełen bohaterstwa, ofiara, skłonność do wyrzeczeń, do ponoszenia ofiar

Jeśli dla dobra dziecka rezygnujesz z pary droższych butów, to robisz jakieś wyrzeczenie, czyt. poświęcenie.

Napisane przez DariaKom

Powtórzę jeszcze raz, dla mnie poświęcenie to nie jest robienie łaski, tak jak Wy to odczytujecie...poświęcenie to fakt, który ma miejsce każdego dnia... w moim rozumieniu słowa "poświęcenie" Twoje wstawanie nocne jest poświęceniem. Świadomie i dobrowolnie poświęciłaś swój czas na spanie, by wstać do dziecka....Czy jakbyś dziecka nie miała, to byś z własnej woli niespała kilka lat? NIE...więc dokonałaś wyrzeczenia, COŚ KOSZTEM CZEGOŚ, jest to nic innego jak poświęcenie.

Napisane przez DariaKom

Ja też kupuję Mai i sobie...i nawet dla niej zakupy są przyjemniejsze o wiele. Czasami bywa, że jak nie krucho z kasą, to zamiast kupić sobie swoją fanaberię, kupuję coś dla Mai co jest akurat potrzebne. Jest to poświęcenie, ponieważ w danym momencie poświęcam moją zachciankę, by kupić coś Mai. Nie uważam tego za łaskę z mojej strony ani ofiarę, tylko za logiczny wybór.

Za dużo sprzeczności.
Dyskusja nieco traci sens.

---------- Dopisano o 14:31 ---------- Poprzedni post napisano o 14:30 ----------

Napisane przez DariaKom

Jak to w dyskusji rozmawiamy o wielu rzeczach na raz...chwilę temu rozmawiałyśmy o tym, że zauważyłam przypadki, gdzie matki nie do końca zachwycone są ze swojego losu, ale przyjmują go takim jakim jest i tyle. Uważają to z pewnością jako "poświęcenie" w tym negatywnym znaczeniu.

---------- Dopisano o 14:25 ---------- Poprzedni post napisano o 14:23 ----------

Kropka, nie schlebiaj sobie, że moim największym pragnieniem jest by MOJE było ponad TWOIM...
Zwyczajnie przedstawiam inny punkt widzenia...wcale mi nie zależy żeby był ponad Twoim.

Przed chwilą dowodziłaś jednego znaczenia tego słowa, nawet wrzuciłaś słownik.
To ile ich ma w końcu?

Inny punkt widzenia. Tak, zgadza się. Inny co dwie minuty.

O, i zapomniałam dodać do standardów, że poza "nie czytasz ze zrozumieniem" będzie jeszcze "nie schlebiaj sobie". To już mamy komplet.

[DariaKom]

Czy tylko ja widzę różnicę w słowie "ofiara" i "wyrzeczenie"?

Kropka, masz rację, przedstawiłam "poświęcenie" w negatywnym znaczeniu gdy mówiłam o tych matkach, które ubolewają nad swoim losem, przedstawiłam konkretny przykład matki, która poświęciła cały swój wolny czas, niejednokrotnie wszystkie pieniądze, żeby dogodzić swojemu dziecku i niestety przyniosło to skutek odwrotny do zamierzonego.

Potem wspomniałam o tym, że w pewnym sensie każdy ponosi jakieś wyrzeczenia względem swojego dziecka/partnera/chorej matki...(wstaw cokolwiek)...tego nie rozumiem jako ofiarę, ale jako świadomy wybór. Czyt. teraz poświęcę więcej czasu na naukę wycinania, zabawę w chowanego, naukę wierszyków, by potem mieć chwilę dla siebie. Czyt. teraz zrezygnuję z drogich butów by kupić lepszą kurtkę dziecku a może w przyszłym miesiącu kupię coś fajnego sobie.

[aja1]

Napisane przez żurawinka

Łojeny, nie zapominajmy o licznych matkach które zostały w domu z dziecmi, są szczęsliwe, nie poświęcają się a ich dzieci są samodzielne i potrafia trzymać nożyczki i nauczone sa tego w domu a nie w żłobku/ przedszkolu.

Dziękuję

Napisane przez ***luna

Co do tego ma wychowywanie przez TV?
Tyle tylko, ze dziecko wychowywane w ten sposób, jest bardziej pasywne, może reagować lękiem na wprowadzanie nowych umiejętności.
.

Pozwolę sobie nie zgodzić się
Starsza namiętnie oglądała TV, zresztą teraz też. Ja jej wybierałam programy, i nie Bolka i Lolka czy cos w tym stylu.
Oglądając tv zanim poszła do przedszkola nauczyła się alfabetu po angielsku, liczyć i po polsku i po angielsku.
Więc TV tak do końca nie jest zła

[iizabelaa]

Napisane przez DariaKom

Ja już przywykłam, że na wizażu są same chodzące ideały, nikt tu się nigdy nie przyzna do błędu, do słabości (chyba, że nowe użytkowniczki)... tu się nikt nie poświęca, nikt nie jest zmęczony dzieckiem, nikt nie krzyknie, nikt nie da klapsa, nikt nie kupuje lizaka żeby przez chwilę posłuchać ciszy... ale poza wizażem jest normalny świat...i każdy po latach będzie mógł zobaczyć efekty swojego wychowania, podejrzewam, że niejedna idealna wizażowa mama zliże po latach i będzie ciężko zdziwiona, że mimo, że była ideałem i tak dupa blada

Dobrze napisane.
Tylko ja bym dodała, że tutaj są same osoby uważając się za ideały,
choć nimi nie są,
bo dla mnie nie danie dziecku lizaka nie ma nic wspólnego z byciem idealną matką
Nie chciałbym mieć takiej mamy, która nie kupi mi lizaka

[DariaKom]

Napisane przez iizabelaa

Dobrze napisane.
Tylko ja bym dodała, że tutaj są same osoby uważając się za ideały,
choć nimi nie są,
bo dla mnie nie danie dziecku lizaka nie ma nic wspólnego z byciem idealną matką
Nie chciałbym mieć takiej mamy, która nie kupi mi lizaka

Moja nie lubi słodyczy więc mam z głowy

[***luna]

Napisane przez aja1

Dziękuję



Pozwolę sobie nie zgodzić się
Starsza namiętnie oglądała TV, zresztą teraz też. Ja jej wybierałam programy, i nie Bolka i Lolka czy cos w tym stylu.
Oglądając tv zanim poszła do przedszkola nauczyła się alfabetu po angielsku, liczyć i po polsku i po angielsku.
Więc TV tak do końca nie jest zła

Ja mówię, o wychowywaniu dzicka przez TV- gdzie jest to główny lbodziec wychowawczy (nie tylkko edukacyjny), a poza tym niewiele wiecej.
Nie mówię, że TV jest aż taka zła.
Poza tym, nauczenie się alfabetu i innych takich, to nie jest jakieś wielkie halo

---------- Dopisano o 14:31 ---------- Poprzedni post napisano o 14:26 ----------

Napisane przez iizabelaa

Dobrze napisane.
Tylko ja bym dodała, że tutaj są same osoby uważając się za ideały,
choć nimi nie są,
bo dla mnie nie danie dziecku lizaka nie ma nic wspólnego z byciem idealną matką
Nie chciałbym mieć takiej mamy, która nie kupi mi lizaka

A różnicę mdzy daniem dziecku lizaka tak po prstu, a postawą: masz lizaka i daj mi spokój widzisz ?

[DariaKom]

Luna a jak widzisz taką sytuację. Mówię hipotetycznie (moje dziecko nie lubi słodkości)...musisz załatwić jakąś sprawę...jesteś sama z dzieckiem w domu, nie masz nikogo do pomocy a musisz szybko wykonać ważny telefon, rozmowa będzie dłuższa a dziecko właśnie jest w trakcie histerii i chce koniecznie się bawić z Tobą, wiesz, że podanie "lizaka" (wstaw cokolwiek czego na zwykle nie dajesz a dziecko to lubi) da Ci parę minut na załatwienie tej ważnej sprawy i możesz dalej się bawić. Dajesz?

[_vixen_]

Napisane przez iizabelaa

Nie chciałbym mieć takiej mamy, która nie kupi mi lizaka

Nie prowokuj setnej zadymy na temat cukru Znowu te same osoby o to samo mają się kłócić Normalnie jak w tvn24, zawsze te same osoby i zawsze wiadomo, co kto powie na dany temat

[***luna]

Napisane przez DariaKom

Luna a jak widzisz taką sytuację. Mówię hipotetycznie (moje dziecko nie lubi słodkości)...musisz załatwić jakąś sprawę...jesteś sama z dzieckiem w domu, nie masz nikogo do pomocy a musisz szybko wykonać ważny telefon, rozmowa będzie dłuższa a dziecko właśnie jest w trakcie histerii i chce koniecznie się bawić z Tobą, wiesz, że podanie "lizaka" (wstaw cokolwiek czego na zwykle nie dajesz a dziecko to lubi) da Ci parę minut na załatwienie tej ważnej sprawy i możesz dalej się bawić. Dajesz?

Jako, ze jest to sytuacja, która nie jest mi obca- w sensie- telfon- dziecko i ja; to mogę swobodnie odpowiedzieć: daję, ale nie lizaka.
Zdarzało się, ze rozmawiałam przez telfon z dzieckiem na plecach, jak ppotrzebowało bliskości.

[DariaKom]

Napisane przez ***luna

Jako, ze jest to sytuacja, która nie jest mi obca- w sensie- telfon- dziecko i ja; to mogę swobodnie odpowiedzieć: daję, ale nie lizaka.
Zdarzało się, ze rozmawiałam przez telfon z dzieckiem na plecach, jak ppotrzebowało bliskości.

No właśnie, to są sytuacje szczególne. Czasem bywa że muszę porozmawiać w ważnej sprawie...a Maja jakby miała czujnik właśnie wtedy ma ochotę krzyczeć na całe gardło... jakby był czas na wyszukanie czegoś co mogłabym wtedy jej zaproponować to git...ale zwykle jest tak, że mam dosłownie kilka sekund na podanie jej czegoś co zahamuje na czas rozmowy jej wrzaski. Lizaków nie lubi...ostatnio taką rzeczą było puszczanie baniek..ale jak tu gadać i puszczać bańki

[aja1]

Napisane przez ***luna

Poza tym, nauczenie się alfabetu i innych takich, to nie jest jakieś wielkie halo

No chyba jest skoro w 3 kl tylko ona umie alfabet po angielsku i nie wszystkie dzieci w 1 kl znały polski

[DariaKom]

Napisane przez aja1

No chyba jest skoro w 3 kl tylko ona umie alfabet po angielsku i nie wszystkie dzieci w 1 kl znały polski

Ja tam jestem z pokolenia Ulicy Sezamkowej i alfabet po angielsku bardzo wcześnie znałam...

[***luna]

Napisane przez aja1

No chyba jest skoro w 3 kl tylko ona umie alfabet po angielsku i nie wszystkie dzieci w 1 kl znały polski

Widać kiepski ten system edukacji jest
Nauczenie dziecka alfabetu przy chętnym dziecku i chętnym opiekunie nie powinno zając wiecej niż powiedzmy jeden- dwa dni.
W wieku 4-5 lat.

[aja1]

To już powtarzam od paru lat :P

No tak. tylko jak pewnie słyszałaś "zakazali" nauki w przedszkolu
wolą TV i komp :/
a nauka w szkole woła o pomstę do nieba

Ja swoją alfabetu czy liczenia sama uczyłam

[DariaKom]

Mój brat do geniusza ma bardzo daleko a w wieku 5 lat czytał już dobrze i potrafił nawet do góry nogami czytać...to dopiero cudak...

Alfabet to bardzo prosta sprawa, zgodzę się...szczególnie, że dzieci śpiewają go jak piosenkę, więc szybko w głowie zostaje...

[***luna]

Napisane przez aja1

To już powtarzam od paru lat :P

No tak. tylko jak pewnie słyszałaś "zakazali" nauki w przedszkolu
wolą TV i komp :/
a nauka w szkole woła o pomstę do nieba

Ja swoją alfabetu czy liczenia sama uczyłam

Nie wiem. Moje dziecko uczyło się trochę w przedszkolu. Teraz jest w szkole (zaczął naukę w zerówce w wieku 5 lat). Już wtedy wprowadzali dzieci w czytanie i pisanie, liczenie.
Teraz klasa pierwsza i zobaczymy jak to będzie.
Poza tym my w wieku przedszkolnym wiele robilismy w domu.
Dziecko TV nie ogląda. Bajki DVD i owszem. Najskuteczniejszy okazał się Mr Tumble. Jak znajdziesz i włączysz małej to nie tylko alfabet będzie znała, ale również wiele słówek i makaton- czyli uproszczony język migow.
Tyle, ze my nei w Pl, a w UK.

[aja1]

Luna u nas nie wolno dzieciom pisać w przedszkolu, pamiętam jak moja kończyla to się ten cyrk zaczął i zdejmowali nawet alfabet który był powieszony na ścianach - bo nie wolno.
Dzieci mają się uczyć słów "globalnie".

[***luna]

Napisane przez aja1

Luna u nas nie wolno dzieciom pisać w przedszkolu, pamiętam jak moja kończyla to się ten cyrk zaczął i zdejmowali nawet alfabet który był powieszony na ścianach - bo nie wolno.
Dzieci mają się uczyć słów "globalnie".

Nauka metodą globalną jest najbardziej efektywna do 5 roku życia dziecka.
Ale wymyślli

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

I nie w PL, bo u nas za dużo odmian

[aja1]

Wiecie ciemnym narodem łatwiej sterować
nie wszyscy są na tyle wyedukowani żeby uczyć sami swoje dzieci
a niektórym sie po prostu nie chce

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez _vixen_

Nie prowokuj setnej zadymy na temat cukru Znowu te same osoby o to samo mają się kłócić Normalnie jak w tvn24, zawsze te same osoby i zawsze wiadomo, co kto powie na dany temat

dlatego ja już siedzę cicho

[Marika_1987]

Mój chrześniak ma 7 lat, we wrześniu poszedł do szkoły. Nie potrafi pokolorować kartki na zielono ( takie miał zadanie w szkole) ale potrafi zainstalować program na komputerze. Nie potrafi napisać litery A, a na komputerze gra w skomplikowane gry. I to jest wina rodziców, którzy dla świętego spokoju sadzali go przed komputerem odkąd skończył 2 latka.

Mój syn dostępu do komputera nie ma, ewentualnie ogląda bajki jak mu włączę. Wolę poświęcić mu czas i porysować, poukładać puzzle, zagrać w prostą grę planszową czy poukładać klocki niż sadzać Go przed telewizorem na pół dnia. Nie oznacza to, że nie pozwalam mu oglądać bajek czy cos takiego. Ale też z umiarem. Uczę go samodzielności. Sam ubiera się ( ma 4 lata), sam je, sprząta zabawki, sam chodzi do toalety ( zamontowaliśmy niżej włączniki), ostatnio nawet sam chce zmywać po sobie talerzyk albo próbuje zamiatać. Nawet ostatnio pozwoliłam mu wejść samemu do sklepu i kupić mleko ( oczywiście dyskretnie pilnowałam). Także to wszystko leży w gestii rodzica żeby nie wyręczać tylko uczyć dziecko

[iizabelaa]

Napisane przez _vixen_

Nie prowokuj setnej zadymy na temat cukru Znowu te same osoby o to samo mają się kłócić Normalnie jak w tvn24, zawsze te same osoby i zawsze wiadomo, co kto powie na dany temat

tak samo jak ten temat poświęcania się, już był,
łącznie z podawaniem definicji słowa "poświęcenie"

Napisane przez ***luna

A różnicę mdzy daniem dziecku lizaka tak po prstu, a postawą: masz lizaka i daj mi spokój widzisz ?

Czyli rozumiem, że jak dam dziecku lizaka, żeby dało mi chwilę dla siebie to jestem ta zła ...


DariaKom moja też nie przepada, nie wiem jakim cudem

[_vixen_]

Może tak: żeby wychować dziecko na dobrego, mądrego i szczęśliwego człowieka trzeba poświęcić mnóstwo czasu, energii, mieć dużo cierpliwości, pracować także, a może przede wszystkim, nad sobą...no i trzeba mieć trochę szczęścia, bo nie zawsze najdoskonalsze metody wychowawcze gwarantują pożądany skutek.

[DariaKom]

Napisane przez aja1

Wiecie ciemnym narodem łatwiej sterować
nie wszyscy są na tyle wyedukowani żeby uczyć sami swoje dzieci
a niektórym sie po prostu nie chce

No i jak tak słucham rodziców na placach zabaw, to może i lepiej, że oni tych dzieci nie uczą. Mieszkam na wschodzie Polski, ludzie tu mówią skandalicznie źle, popełniane są chyba wszystkie możliwe błędy językowe, aż uszy więdną, jak się słucha tych mam "Aniu daj dla pieska patyk"...jeszcze z takim zaśpiewem jak w Samych swoich.

Napisane przez _vixen_

Może tak: żeby wychować dziecko na dobrego, mądrego i szczęśliwego człowieka trzeba poświęcić mnóstwo czasu, energii, mieć dużo cierpliwości, pracować także, a może przede wszystkim, nad sobą...no i trzeba mieć trochę szczęścia, bo nie zawsze najdoskonalsze metody wychowawcze gwarantują pożądany skutek.

No i ja ciągle to mam na myśli...ale mi tu wypomina się, że to nie jest żadne "poświęcenie"... że się ofiar nie robi...

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez DariaKom

No i jak tak słucham rodziców na placach zabaw, to może i lepiej, że oni tych dzieci nie uczą. Mieszkam na wschodzie Polski, ludzie tu mówią skandalicznie źle, popełniane są chyba wszystkie możliwe błędy językowe, aż uszy więdną, jak się słucha tych mam "Aniu daj dla pieska patyk"...jeszcze z takim zaśpiewem jak w Samych swoich.

No i ja ciągle to mam na myśli...ale mi tu wypomina się, że to nie jest żadne "poświęcenie"... że się ofiar nie robi...

Regionalizm nie jest błędem językowym

Vixen ,zgadzam się,w sumie w 100% Tylko ja inaczej widzę "poświęcam czas itd." a "poświęcam się"

[DariaKom]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Regionalizm nie jest błędem językowym

Vixen ,zgadzam się,w sumie w 100% Tylko ja inaczej widzę "poświęcam czas itd." a "poświęcam się"

Mówienie "dla kogoś" zamiast "komuś" nie jest regionalizmem. Podałam tylko taki przykład, trzeba tu pomieszkać, żeby to wszystko usłyszeć, bo ludziom z innych miast to się w głowach nie mieści, jak można tak niepoprawnie mówić.

Co do poświęcenia zgoda... można poświęcać czas, poświęcać uwagę, poświęcać pieniądze.... a wszystko to razem to poświęcanie się

[aja1]

Napisane przez DariaKom

No i jak tak słucham rodziców na placach zabaw, to może i lepiej, że oni tych dzieci nie uczą..

Haha moja teściowa ze świętokrzyskiego a mnie gul chodzi jak słucham
a tż chodzę i poprawiam :P

Ale to wszystko zależy od tego czy zwraca się na to uwagę w domu.
Moja mama ze wschodu (lubelszczyzna) i to ona poprawia wszystkich.
Nawet nauczycielki mówią niepoprawnie. (chłopacy, wyrżłam)