Czy starsi ludzie gloryfikują tłuszcz?

[zielonkava]

Napisane przez why_so

Oj tak...moja babcia może nie gloryfikuje, co stosuje w nadmiarze, ale myślę, że wynika to z faktu, że wychowywała się w czasach wojny i ma zupełnie inne podejście do jedzenia niż ja albo moja mama. I jak idę do niej na obiad, to przy drugim daniu jest mi ciężko (dosłownie), bo zazwyczaj mięso ocieka tłuszczykiem, a ziemniaki są oblane resztą tego tłuszczyku ale raz na miesiąc się poświęcam, żeby jej nie robić przykrości.

Dziś w pracy na ten temat dyskutowali i doszli do wniosku, że stąd właśnie zamiłowanie starszych ludzi do tego, co tłuste. Po wojnie, po prostu chcieli sobie 'odbić' chude lata, dlatego wszystko musiało być tłuste. A że zostało im do teraz- ot nawyk, przyzwyczajenie.

[coffee]

Napisane przez Kolor Bzu

Tyle że widzisz zaburzeń hormonalnych nie mam, tłuszcz jest tam gdzie trzeba (biust, biodra) mam też mięśnie choć nie za wielkie. TŻ to samo. On bardzo dużo ćwiczy, je zdrowo, siły ma mnóstwo a chudzinka straszna. Według lekarzy taką ma budowę i nic się na to nie poradzi. Ot i u mnie podobny przypadek.

Czyli przez te słynne geny czy chude kości?
Coś jest nie tak, gdy lekarz (jaki lekarz?) stwierdza, że ktoś nie może przybrać/stracić zdrowo na wadze czy wyrobić sobie mięśni bo "taka uroda".

[przylaszczka50]

Dawniej/ czasy powojenne/ ludzie jedli tłusto ale więcej się ruszali, czynnościami w pracy i w domu spalali ten zjedzony tłuszcz.
Do pracy, do szkoły piechotą albo rowerem, auto mało kto miał.
W pracy mniej maszyn , dużo pracy wymagającej użycia siły.
Pranie ręczne albo we "frani". Noszenie węgla z piwnicy, trzepanie dywanów, mycie podłóg na kolanach, koszenie kosą, rąbanie drewna.
Nawet przy gotowaniu można było spalić kalorie mieląc młynkiem czy maszynka do mielenia, ubijając trzepaczką a nie mikserem.

I tak im zostało, organizm domaga się tłuszczu, tłuste potrawy są smaczniejsze.

A gdy jeszcze w reklamie telewizyjnej kilkoro staruszków raczy się golonkami i tortami a miła pani doktor robi im wykład, że medykamenty z apteki ochronią ich wątroby i naczynia krwionośne od niekorzystnego wpływu zjedzonych specjałów albo ksiądz idący po kolędzie częstowany smakołykami poradzi sobie ze zgagą za pomocą szklanki wody i tabletki /taka reklama/ to jak można nie gloryfikować tłuszczu?

[Kalini]

Napisane przez przylaszczka50

Dawniej/ czasy powojenne/ ludzie jedli tłusto ale więcej się ruszali, czynnościami w pracy i w domu spalali ten zjedzony tłuszcz.
Do pracy, do szkoły piechotą albo rowerem, auto mało kto miał.
W pracy mniej maszyn , dużo pracy wymagającej użycia siły.
Pranie ręczne albo we "frani". Noszenie węgla z piwnicy, trzepanie dywanów, mycie podłóg na kolanach, koszenie kosą, rąbanie drewna.
Nawet przy gotowaniu można było spalić kalorie mieląc młynkiem czy maszynka do mielenia, ubijając trzepaczką a nie mikserem.

I tak im zostało, organizm domaga się tłuszczu, tłuste potrawy są smaczniejsze.

A gdy jeszcze w reklamie telewizyjnej kilkoro staruszków raczy się golonkami i tortami a miła pani doktor robi im wykład, że medykamenty z apteki ochronią ich wątroby i naczynia krwionośne od niekorzystnego wpływu zjedzonych specjałów albo ksiądz idący po kolędzie częstowany smakołykami poradzi sobie ze zgagą za pomocą szklanki wody i tabletki /taka reklama/ to jak można nie gloryfikować tłuszczu?

Dokładnie. Przekaz jest taki żryj ile chcesz i co chcesz, ale jedz nasze tabletki, aby brzuszek nie bolał. No, ale chcą je sprzedać, a taka informacja dociera do ludzi.

Jako "totalitarystce" podobają się systemowe rozwiązania takich problemów np. zakaz sprzedaży śmieciowego jedzenia w szkołach (dziś ustawa przeszła). Ale nie ma chyba sposobu na rozwiązanie tego problemu u dorosłych ludzi, a szkoda. Może jakiś podatek od niezdrowego jedzenia?
Wiem, że to zabrzmi kontrowersyjnie, ale mnie fascynuje pomysł bezmięsnych poniedziałku z PRL-u czy dotowanie barów mlecznych w których mięsa nie podawano. Ja wiem, że to nie było promowanie wegetarianizmu albo danie o zdrowie Polaków, a reakcja na braki w zaopatrzeniu. W czasach gdy wiele osób zjada codziennie tłuste czerwone mięso na obiad (i czasem na kolację) być może to by się przydało.
Bo nie tylko wśród starszych osób widzę tendencję do uwielbiania tłustego. Widzę także, że wiele młodych osób nie wyobraża sobie tego jak można np. na obiad nie zjeść golonki, bądź kotleta, a obiad bezmięsny czy z ryba uważają za bezwartościowy.

[201605161006]

Napisane przez przylaszczka50

A gdy jeszcze w reklamie telewizyjnej kilkoro staruszków raczy się golonkami i tortami a miła pani doktor robi im wykład, że medykamenty z apteki ochronią ich wątroby i naczynia krwionośne od niekorzystnego wpływu zjedzonych specjałów albo ksiądz idący po kolędzie częstowany smakołykami poradzi sobie ze zgagą za pomocą szklanki wody i tabletki /taka reklama/ to jak można nie gloryfikować tłuszczu?

Co do reklam farmaceutycznych, to polecam tego bloga: http://pogromcyreklam.blogspot.com/

[Kolor Bzu]

Napisane przez coffee

Czyli przez te słynne geny czy chude kości?
Coś jest nie tak, gdy lekarz (jaki lekarz?) stwierdza, że ktoś nie może przybrać/stracić zdrowo na wadze czy wyrobić sobie mięśni bo "taka uroda".

Ponoć ma jakąś konkretną budowę mięśni, które nie mają tendencji do powiększania rozmiaru. Jeśli chciałby je uwypuklić to musiałby przejść na wysokobiałkową dietę z suplementami.

Nie wiem, czy to słynne geny, ale pewno tak Teraz jest unieruchomiony przez wypadek, a pochłania tyle samo co kiedyś to trochę przytył i w końcu mieści się w normie BMI.

Nie moje wina, że niektórzy na prawdę są z natury chudzi, nie mają nadwagi pomimo jedzenia wszystkiego na co mają ochotę, ani nie zamieniają się w górę mięśni przy intensywnym treningu.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Mam babcię i dziadka gloryfikujących tłuszcz. Ziemniaki zalewa się u nich sosem złożonym z wytopionego tłuszczyku, je się dużo i obficie, i mówi "mięsko dojedz, warzywa zostaw" :P Dziadek miał guzy jelita grubego i zawał, babcia kamienie na woreczku żółciowym i cierpi na nadciśnienie. Ruchu od lat mają niewiele, bo emerytura, renta... A większe prace wykonuje ciotka z wujkiem (mieszkają z nimi). Nikt mi nie wmówi, że dieta złożona w dużej mierze z tłuszczu jest zdrowa, a dziadki są takie mądre :P Trzeba zachować odpowiednie proporcje między węglowodanami, tłuszczami i białkami (cukry proste oczywiście można odstawić, ale nikt mi się powie, że wszystkie "węgle" mnie zabiją; sama biochemia udowadnia, że do spalenia tłuszczu potrzebne są węglowodany [tłuszcze spalają się w ogniu węglowodanów]). Ja lubię masło (z kukurydzą na parze <3), oliwę, ale jak zjem tłuste mięso utopione w tłustym sosie, to dostaję natychmiast zgagi. Poza tym chyba zapomniałyście, że taka dieta ma zły wpływ na układ pokarmowy - bo zwykle brak w niej błonnika (wielki kawał mięsa, ziemniaki w tłuszczu ze skwarkami i łyżeczka buraczków :/).

[coffee]

Napisane przez Kolor Bzu

Ponoć ma jakąś konkretną budowę mięśni, które nie mają tendencji do powiększania rozmiaru. Jeśli chciałby je uwypuklić to musiałby przejść na wysokobiałkową dietę z suplementami.

Czyli jednak, gdyby tylko chciał, to mógłby przybrać tkanki mięśniej.
Żadne mięśnie nie mają tendencji do samoistnego powiększania rozmiaru. By się powiększały muszą mieć budulec. A zwiększone dawki białka przy budowaniu mięśni są rzeczą normalną. Białkiem w proszku, to nawet ja się suplementowałam, jak mi mięso nagle przestało smakować. Także - nic niezwykłego.

Nie moje wina, że niektórzy na prawdę są z natury chudzi, nie mają nadwagi pomimo jedzenia wszystkiego na co mają ochotę, ani nie zamieniają się w górę mięśni przy intensywnym treningu.

Ja nie twierdzę, że nie ma osób, które nie tyją, gdy jedzą byle co, albo szybko tyją, gdy jedzą byle co. Ja tylko uważam, że mało kto "z natury" nie jest w stanie przytyć/schudnąć.
Nikt się nie zamienia w górę mięśni od intensywnego treningu. A nawet - intensywnym treningiem łatwiej sobie spalić mięśnie.

[Veredise]

Napisane przez Kalini

Jako "totalitarystce" podobają się systemowe rozwiązania takich problemów np. zakaz sprzedaży śmieciowego jedzenia w szkołach (dziś ustawa przeszła). Ale nie ma chyba sposobu na rozwiązanie tego problemu u dorosłych ludzi, a szkoda. Może jakiś podatek od niezdrowego jedzenia?

No jeszcze czego W przypadku dzieci, a więc w szkole, to jeszcze rozumiem, bo dzieci nie podejmują decyzji racjonalnie, ale pod wpływem rówieśników jednak i innych czynników. Ale dorosły człowiek? Uważam, że każdy, kto jest pełnoletni i jest "z pełna rozumu" powinien decydować za siebie. Jak ma zamiar jeść codziennie golonkę, to czemu nie? Jego życie. Każdy ma swój rozum. Z tego samego powodu uważam również, że leki na receptę to idiotyzm w większości przypadków. Dlaczego jak wiem co mi pomoże i wiem co wziąć i wiem jak (bo już brałam a do tego jest ulotka) to mam się rejestrować do lekarza albo płacić za wizytę prywatną żeby dostać świstek, który mnie uprawnia do kupna danego leku? Jak ktoś nie wie co zażyć albo jak, to niech idzie do lekarza. A chodzenie po samą receptę? Absurd.

Państwo totalitarne jest dla ćwierćinteligentów. Nie wiem jak można popierać takie rozwiązania. Ja się jednak uważam za osobę inteligentną i chcę sama kierować moim życiem.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Kolor Bzu

Ponoć ma jakąś konkretną budowę mięśni, które nie mają tendencji do powiększania rozmiaru. Jeśli chciałby je uwypuklić to musiałby przejść na wysokobiałkową dietę z suplementami.

Jak każdy, kto chce zbudować mięsnie. Bez białka nie ma mięsni.

[zielonkava]

Napisane przez coffee

Czyli jednak, gdyby tylko chciał, to mógłby przybrać tkanki mięśniej.

Powiedz to grubemu tzn. że gdyby chciał, to by schudł, a nie się wymawia genami, chorobami.

Ponoć ma jakąś konkretną budowę mięśni, które nie mają tendencji do powiększania rozmiaru. Jeśli chciałby je uwypuklić to musiałby przejść na wysokobiałkową dietę z suplementami.

Wysoki, chudy i je za trzech?

[Kalini]

Napisane przez Veredise

No jeszcze czego W przypadku dzieci, a więc w szkole, to jeszcze rozumiem, bo dzieci nie podejmują decyzji racjonalnie, ale pod wpływem rówieśników jednak i innych czynników. Ale dorosły człowiek? Uważam, że każdy, kto jest pełnoletni i jest "z pełna rozumu" powinien decydować za siebie. Jak ma zamiar jeść codziennie golonkę, to czemu nie? Jego życie. Każdy ma swój rozum. Z tego samego powodu uważam również, że leki na receptę to idiotyzm w większości przypadków. Dlaczego jak wiem co mi pomoże i wiem co wziąć i wiem jak (bo już brałam a do tego jest ulotka) to mam się rejestrować do lekarza albo płacić za wizytę prywatną żeby dostać świstek, który mnie uprawnia do kupna danego leku? Jak ktoś nie wie co zażyć albo jak, to niech idzie do lekarza. A chodzenie po samą receptę? Absurd.

Państwo totalitarne jest dla ćwierćinteligentów. Nie wiem jak można popierać takie rozwiązania. Ja się jednak uważam za osobę inteligentną i chcę sama kierować moim życiem.

Tylko potem za leczenie kogoś kto je codziennie golonkę płaci całe społeczeństwo. Uczy on też złych nawyków swoje dzieci.

Sama nie potrafisz się chyba zdiagnozować, więc nie wiesz jaki lek brać. Proste. No chyba, że jesteś na tyle inteligentna, że umiesz sama się zdiagnozować, ale wątpię

Przecież napisałam w cudzysłowie (bo niektórzy np. zakaz o którym wspomniałam uważają za totalitaryzm), jestem zwolenniczką państwa, które dba o swoich obywateli. A wyrabianie dobrych nawyków żywieniowych jest na korzyść całego społeczeństwa.
I właśnie czytałam w ramach tego tematu o tym, że w Kanadzie promuje się niejedzenie mięsa w jeden dzień w tygodniu, a to chyba nie jest państwo totalitarne.

[zielonkava]

Napisane przez Kalini

I właśnie czytałam w ramach tego tematu o tym, że w Kanadzie promuje się niejedzenie mięsa w jeden dzień w tygodniu, a to chyba nie jest państwo totalitarne.

Wiesz, ale to co innego promowanie, zachęcanie do wyboru np. jabłka zamiast batonika, a co innego np. podwyższenie minimalnej ceny tego batonika o 200%, bo ktoś nie potrafi się pohamować widząc coś słodkiego i słodyczami zastępuje obiad.
Promowanie zdrowych nawyków nie powinno się odbywać przez ograniczanie dostępu do niezdrowych przekąsek. Z tym zakazem w szkołach to akurat się zgadzam, ale żeby musieć czekoladę przed dorosłymi chować? To robienie z ludzi głupków w imię ich dobra.

[Kalini]

Napisane przez zielonkava

Wiesz, ale to co innego promowanie, zachęcanie do wyboru np. jabłka zamiast batonika, a co innego np. podwyższenie minimalnej ceny tego batonika o 200%, bo ktoś nie potrafi się pohamować widząc coś słodkiego i słodyczami zastępuje obiad.
Promowanie zdrowych nawyków nie powinno się odbywać przez ograniczanie dostępu do niezdrowych przekąsek. Z tym zakazem w szkołach to akurat się zgadzam, ale żeby musieć czekoladę przed dorosłymi chować? To robienie z ludzi głupków w imię ich dobra.

Ale przy tym podatku postawiła buźkę, która ma sugerować, że to też był żart
Oczywiście nie chcę, aby batoniki kosztowały więcej, wtedy będzie jeszcze gorzej bo ludzie tym bardziej będą kupowali te najgorszej jakości. Właśnie chodzi o uświadamianie ludziom, że niektóre produkty, a szczególnie ich nadmiar może szkodzić. Właśnie przez DOBRE kampanie społeczne (bo w Polsce z tym jest problem), nauczanie w szkołach zasad odżywiania itd. Jak to mówią 1 dolar wydany na profilaktykę, to oszczędność 100 na służbę zdrowia.
I jeszcze tu dołożę np. stołówki szkolne, obecnie są coraz częściej zamykane, a jedzenie dowozi catering, który bardzo często jest niezdrowy i nie spełnia norm zdrowego żywienia. A o to co na obiad jedzą dzieci w szkole też powinno się dbać.
Moim najostrzejszym pomysłem jest podkręcenie norm dotyczących żywności, choć z tym w Polsce i tak jest dobrze. No, ale jeśli wejdzie TTIP normy spadną to poziomu tych z USA.

[coffee]

Napisane przez zielonkava

Powiedz to grubemu tzn. że gdyby chciał, to by schudł, a nie się wymawia genami, chorobami.

Nie ma problemu. Masz kogoś konkretnego na myśli?

[Kolor Bzu]

Napisane przez PaulinciaKWC

Jak każdy, kto chce zbudować mięsnie. Bez białka nie ma mięsni.

Owszem, wiem. Ale jednak wiesz patrząc się np. na kumpli od sportu TŻ-a to oni bez suplementów mają po prostu zarysowane klaty, a mój ma dosłownie niemal wklęsłą. Także wiesz suplementy by przybrać mieśni ok, suplementy by wygladać normalnie to już tak średnio.

---------- Dopisano o 21:24 ---------- Poprzedni post napisano o 21:24 ----------

Napisane przez zielonkava

Wysoki, chudy i je za trzech?

No coś w tym guście

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Kolor Bzu

Owszem, wiem. Ale jednak wiesz patrząc się np. na kumpli od sportu TŻ-a to oni bez suplementów mają po prostu zarysowane klaty, a mój ma dosłownie niemal wklęsłą. Także wiesz suplementy by przybrać mieśni ok, suplementy by wygladać normalnie to już tak średnio.

No dobra, ale ile co on je na co dzien?

[Kolor Bzu]

Napisane przez PaulinciaKWC

No dobra, ale ile co on je na co dzien?

W sensie, że mam jego jadłospis podać
Na śniadanie ekwiwalent jakiś 6 kanapek (1 kanapka zamienna na np. jajecznicę z dwóch jajek itp.)
Na obiad tak z 300-400 gram mięsa do tego z pół kilo ziemniaków i odpowiednio dużo surówki (wybacz gramowo Ci nie podam)
Kolacja to powtórka ilości ze śniadania.

Szkopuł w tym, że takich obiadów potrafi zjeść dwa- jeden w pracy i jeden w domu. Do tego ciągle coś podgryza- owoce, jogurt z musli, płatki kukurydziane, ciasteczka zbożowe, kabanosiki...

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Kolor Bzu

W sensie, że mam jego jadłospis podać
Na śniadanie ekwiwalent jakiś 6 kanapek (1 kanapka zamienna na np. jajecznicę z dwóch jajek itp.)
Na obiad tak z 300-400 gram mięsa do tego z pół kilo ziemniaków i odpowiednio dużo surówki (wybacz gramowo Ci nie podam)
Kolacja to powtórka ilości ze śniadania.

Szkopuł w tym, że takich obiadów potrafi zjeść dwa- jeden w pracy i jeden w domu. Do tego ciągle coś podgryza- owoce, jogurt z musli, płatki kukurydziane, ciasteczka zbożowe, kabanosiki...

Mi nie chodzi o gramature tylko o produkty. Ja tu nie widzę diety sportowca, więc nie dziwią mnie efekty.

[zielonkava]

Napisane przez Kalini

Ale przy tym podatku postawiła buźkę, która ma sugerować, że to też był żart

No to cieszę się, że sie zgadzamy

Napisane przez Kolor Bzu

Owszem, wiem. Ale jednak wiesz patrząc się np. na kumpli od sportu TŻ-a to oni bez suplementów mają po prostu zarysowane klaty, a mój ma dosłownie niemal wklęsłą. Także wiesz suplementy by przybrać mieśni ok, suplementy by wygladać normalnie to już tak średnio.

---------- Dopisano o 21:24 ---------- Poprzedni post napisano o 21:24 ----------

No coś w tym guście

Ektomorfik?
To mi bardziej pasuje, niż teoria o mięśniach, które nie chcą się powiększać ale może się nie znam.
Bo faktycznie, przy takim metabolizmie, dodatkowa suplementacja białkiem jest konieczna, żeby miało co budować mięśnie.

[dacn]

Napisane przez zielonkava

Powiedz to grubemu tzn. że gdyby chciał, to by schudł, a nie się wymawia genami, chorobami.

No niestety ale tak.
( Pomijam na prawdę ciężkie choroby- nieleczone! lub negatywny wpływ dużych!! dawek sterydów)

[Kolor Bzu]

Napisane przez PaulinciaKWC

Mi nie chodzi o gramature tylko o produkty. Ja tu nie widzę diety sportowca, więc nie dziwią mnie efekty.

Paulinica z ręką na sercu nie wiem co dokładnie i jak jadał jak ćwiczył. Niestety w niecały miesiąc po tym, jak razem zamieszkaliśmy nabawił się poważnej kontuzji i do dziś może tylko chodzić na fizjoterapię i ewentualnie basen, także na żadnej sportowej diecie nie jest i zapewne do czasu prawdopodobnej operacji (i jakiś czas po niej) na żadnej sportowej diecie nie będzie. Teraz to ja mogę tylko właśnie przybliżone ilości podać, bo po pierwsze codziennie jemy co innego, a po drugie, jak wspominałam, obecnie żadna sportowa dieta nie ma sensu.

[AlwaysCocoChanel]

Tłuszcz i sól. Ja z dziadkiem walczę od 5 lat. Nadciśnienie, miażdżyca a i tak wszystko tłuszczem zalewa i zasypuje solą.

[coco_kiciusia]

Napisane przez Luba

A ja znam facetow, ktorzy lubia kobiety z miseczka E

przecie ja nigdzie nie napisałam, że takich nie ma, nawet więcej, napisałam że istnieją

Napisane przez zielonkava

Dziś w pracy na ten temat dyskutowali i doszli do wniosku, że stąd właśnie zamiłowanie starszych ludzi do tego, co tłuste. Po wojnie, po prostu chcieli sobie 'odbić' chude lata, dlatego wszystko musiało być tłuste. A że zostało im do teraz- ot nawyk, przyzwyczajenie.

też tak mi się właśnie wydaje. I to kupowanie po kilka opakowań wszystkiego, na zapas.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez coco_kiciusia

przecie ja nigdzie nie napisałam, że takich nie ma, nawet więcej, napisałam że istnieją

też tak mi się właśnie wydaje. I to kupowanie po kilka opakowań wszystkiego, na zapas.

Moja babcia mieszka tylko z dziadkiem, a znalezienie czegokolwiek w szface graniczy z cudem jakis czas temu miala remont, miało byc pięknie, a co jest? chyba nic nie wyrzucila bo jak bylo zapchane tak jest nadal. I to wszystko są podstawowe rzeczy+jakies prehistoryczne akcesoria, ktore dawno powinny lezec na smietniku. Sama lubie miec dobrze wyposazona kuchnie, ale jednak jak otwieram szafke to mam poukladane przyprawy ktorych uzywam i nie posiadam szuflady na wszystko. Zepsute garnki i patelnie--> smietnik.

[coco_kiciusia]

Popieram. jakiś czas mieszkałam z TŻ w mieszkaniu jego dziadków. Ten dom był tak zagracony, że aż ciężki do życia. Pełno jakichś prehistorycznych akcesoriów, jak to określiłaś wszędzie - w szafkach i na szafkach. I zachomikowane np. herbatki ziołowe z PRL.
Strasznie się tam męczyłam.
Nie mówiąc już o tym, że w takie zachomikowane produkty to raj dla moli spożywczych.
Trochę offtopnęłyśmy, ale nic

[PaulinciaKWC]

Napisane przez coco_kiciusia

Popieram. jakiś czas mieszkałam z TŻ w mieszkaniu jego dziadków. Ten dom był tak zagracony, że aż ciężki do życia. Pełno jakichś prehistorycznych akcesoriów, jak to określiłaś wszędzie - w szafkach i na szafkach. I zachomikowane np. herbatki ziołowe z PRL.
Strasznie się tam męczyłam.
Nie mówiąc już o tym, że w takie zachomikowane produkty to raj dla moli spożywczych.
Trochę offtopnęłyśmy, ale nic

Moja babcia ma niewielką kuchnie, ale jak zamawiala meble to musiala miec mini półeczki na coś. Moja mama mówi na to kuchenna wystawka i stoją tam teraz jakies ozdobne duperele. A dla mnie kuchnia ma byc do gotowania, a nie do podziwiania.

[kaledonia]

Tłuszcz to nie. Od lat nie spotkałam się ze smażeniem na smalcu (ostatnio czytałam o tym tylko na wizażu). Skwarków dziadek też nie praktykuje od jakiś 20 lat.

Niestety plagą są vegety, kostki rosołowe dodawane przez rodzicielkę i teściową do wszystkiego, często zamiast warzyw! To się zazwyczaj kończy kłótnią i niezrozumieniem czemu ja tego nie chcę jeść (mam chory żołądek),bo one mogą mi dać tabletki na żołądek (reklamowane w tv) i będzie dobrze
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4867185 4]Tłuszcz nie jest taki zły jak go malują. Z dwojga złego lepiej przeginać z tłuszczem niż z cukrem.[/QUOTE]

Nie mogę oduczyć ojca słodzenia,a strasznie przegina,bo 2 czubate łyżeczki do herbaty,do tego tłuste mleko (do tego paskudztwo UHT z Lidla) do kawy

[Serena125]

odnośnie słodzenia - i tak nikt nie pobije mojego taty. ,,kawa" to według niego łyżeczka kawy rozpuszczalnej, pół szklanki wody, pół mleka 1,5% i 3!! łyżeczki cukru

[coco_kiciusia]

Napisane przez PaulinciaKWC

Moja babcia ma niewielką kuchnie, ale jak zamawiala meble to musiala miec mini półeczki na coś. Moja mama mówi na to kuchenna wystawka i stoją tam teraz jakies ozdobne duperele. A dla mnie kuchnia ma byc do gotowania, a nie do podziwiania.

dokładnie.

Napisane przez kaledonia

Tłuszcz to nie. Od lat nie spotkałam się ze smażeniem na smalcu (ostatnio czytałam o tym tylko na wizażu). Skwarków dziadek też nie praktykuje od jakiś 20 lat.

Niestety plagą są vegety, kostki rosołowe dodawane przez rodzicielkę i teściową do wszystkiego, często zamiast warzyw! To się zazwyczaj kończy kłótnią i niezrozumieniem czemu ja tego nie chcę jeść (mam chory żołądek),bo one mogą mi dać tabletki na żołądek (reklamowane w tv) i będzie dobrze


Nie mogę oduczyć ojca słodzenia,a strasznie przegina,bo 2 czubate łyżeczki do herbaty,do tego tłuste mleko (do tego paskudztwo UHT z Lidla) do kawy

smażenie na smalcu - zdarza się i w dzisiejszych czasach. Ja tego nie mogę, bo potem te usmażone rzeczy tak zalatują tym smalcem i mnie jakoś odrzuca. Ale smalczyk na chleb, od czasu do czasu, z ogóreczkiem kiszonym - jak najbardziej

vegety i kostki rosołowe - kurczę, przyznaję, również mój błąd człowiek wie, że to szkodliwe, a i tak używa, z lenistwa, bo trzebaby samemu wywar robić, a na to nie ma nigdy czasu.

co do mleka UHT to z kolei moi dziadkowie kupują.