Związek a wykształcenie?

[201604181004]

Napisane przez Doli

Tylko na wizau spotyka sie super hiper ludzi po zawodowkach/gimnazjach. Szkoda tylko ze ja nigdzie takich nie widuje.

ta, ja to samo
te błyskotliwe osoby bez wyższego wykształcenia zaczynają się u mnie od matury wzywż :P jeśli chodzi o wykształcenie :P bo po gimnazjum czy zawodówce, no cóż, em

[MsLizard]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;48815783]Nie chce mi sie cytowac, wiec odniose sie do calosci.
Mowie o ludziach ktorzy maja teraz te 20-30 pare lat. A nie o ludziach z innego pokolenia. Kiedys byly inne czasy, wiec jak ktos w rodzinie ma osobe po podstawowce to raczej nic niezwyklego ani godnego potepienia.

Wow, pisze wysoko testy gimnazalne. Szkoda tylko ze to wiedza podstawowa i chodzby mial sto procent to i tak jest to jedno wielkie nic.
Ktos tu pisal o programiscie, haaalo nie od dzis wiadomo ze zawod informatyka rzadzi sie swoimi prawami i nie trzeba miec studiow aby byc dobrym. No i nadal nikt programista nie jest po gimnazjum.

I zdania nie zmienie. I glupota wcale nie objawia sie tym, ze nie znaja lektur licealnych.
I jakbysmy tego nie nazwali, to rzucanie szkoly po gimnazjum jest debilizmem. I ja bym z takim czlowiekiem byc nie chciala.
(tak, tak zdarza sie bieda, choroba etc. rozumiem, ale nie o tym tutaj mowie)

Tylko na wizau spotyka sie super hiper ludzi po zawodowkach/gimnazjach. Szkoda tylko ze ja nigdzie takich nie widuje.[/QUOTE]

Po takich postach się utwierdzam, że wykształcenie i wiedza nie idą w parze z kulturą, obyciem. Ogólnie rozumiem, że każdy ma swój gust i pewne rzeczy mu się nie podobają ale wypowiadanie się o innych i ich osiągnięciach z pogardą świadczy tylko o zadufaniu w sobie.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez paula78

Czyli jak amor trafia to prosisz o pokazanie dyplomu?

Ja nie chciałabym być z osobą, która ustawia ludzi wg papierka, w zyciu codziennym nie liczy się papier.
Bywa, że powrót do szkoły jest niemozliwy bo trzeba iść do roboty i utrzymać rodzinę, dzieci, wykształcić je, itd.


Znam parę ona mgr kierunku medycznego, a krzyżówki nie potrafi rozwiązać, natomiast jej mąż z maturą śmiega krzyżówki az miło- jak widać wiedza teoretyczna to jedno, a zaradność to drugie.

Ano, tak było i dawniej, i bywa i teraz.

Napisane przez PaulinciaKWC

Spawacz to bardzo oplacalny zawod. Deficyt jest

mój teść jest spawaczem, mąż koleżanki również, obaj zarabiają bardzo dobrze, przy czym np. w ogromnym zakładzie, zatrudniającym kilka tysięcy ludzi, tylko mój teść i jeszcze jeden spawacz mieli wszystkie uprawnienia

Napisane przez _Tinkerbell

Nie mam nic do ludzi z zawodówek czy po liceum, albo bez matury, ale osobiście nie związałabym się z taką osobą. Ja celuję w wykształcenie wyższe, i chciałabym aby mój partner/partnerka również takie posiadała. Jakoś nie wyobrażam sobie, żebym przychodziła do domu i mój mąż - tynkarz czy inny posadzkarz opowiadał mi jak dzisiaj tynkował ściany. Ani mnie by to nie interesowało, ani jego np. rozwój proksymodystalny płodu.
Miałam to na swoim przykładzie z domu, moja mama mgr, ma 4 kierunki studiów podyplomowych, oczytana, zaradna, inteligentna, a mój ojciec ślusarz, aktualnie recydywista i alkoholik, bezdomny.

i co, uważasz, że ktoś z wyższym wykształceniem nie może być alkoholikiem i recydywistą? nie żartuj?

osobiście znam lekarkę alkoholiczkę, 2 różne specjalizacje najwyższego stopnia...

--------------------
Mam wyższe wykształcenie, mój mąż średnie, przy czym jemu kompletnie to wyższe nie jest potrzebne, a maturę napisał o niebo lepiej, niż ja nie cierpiałam szkoły średniej i systemu nauki w niej, za to na studiach uczyć się lubiłam ogromnie, bo wymagały ode mnie kreatywności i ogromu pracy samodzielnej - co mi do dzisiaj odpowiada najbardziej. matura kiepściuchno, dyplomy na 5

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

MsLizard czy ty widzisz temat? brzmi on zwiazek a wykształcenie. I do tego sie odniosłam.
To czy moja kolezanka, czy kolega jest po gimnazjum to mnie malo obchodzi, wiec jak malo obchodzi, to jak moge sie odnosic z pogarda?
Nie wysnuwaj jakis glupich wniosków.

drabineczka moze tacy ludzie nie istnieja tylko w Trojmiescie

[Misseczka]

Napisane przez MsLizard

Po takich postach się utwierdzam, że wykształcenie i wiedza nie idą w parze z kulturą, obyciem. Ogólnie rozumiem, że każdy ma swój gust i pewne rzeczy mu się nie podobają ale wypowiadanie się o innych i ich osiągnięciach z pogardą świadczy tylko o zadufaniu w sobie.

Całkowicie się zgadzam. Każdy po gimnazjum to debil a pewnie każdy łysy to drechol. Swoje zdanie mieć sobie możecie ale obrażanie grupy ludzi bo tak to wcale nie zachowanie na poziomie. Nie znacie? Trudno. Ale istnieją, więc obraza całościową jest nie na miejscu. Na świecie sa gorsze problemy z ludźmi niż nie skończony ogólniak, a tym bardziej o wiele wyższe przejawy głupoty.

[201604181004]

czy ja napisałam że ludzie po gimnazjum to debile? pokaż gdzie, bo jestem ciekawa. po prostu nie spotkałam nikogo przeelokwentnego kto by mnie zagiął w wielu dziedzinach wiedzy kto jest tylko po gimnazjum ba, nie spotkałam nikogo po gimnazjum kto radziłby sobie lepiej w życiu niż ja.

[Misseczka]

Nie drabineczko. Miałam na myśli doli która mówiła że ci ludzie sa głupi i koniec. Wszyscy.

[201604181004]

bo dla mnie trzeba być głupim żeby nie pójść dalej niż gimnazjum.
najwidoczniej też jestem gnidą, ale wybacz. to nie są czasy mojej babci gdy wybuchła wojna i zamykali ją w piwnicy w obawie przed ruskimi, jak ktoś w 2014 roku w Polsce świadomie porzuca edukacje na gimnazjum, to ma coś nie halo pod sufitem. oczywiście pomijam sytuacje typu rak etc.

[GdyMnieSenZmorzy]

Napisane przez mary_poppins

Wykształcenie nie ma dla mnie żadnego znaczenia, znaczenie ma inteligencja i trochę tzw. ogar życiowy, ale na pewno nie skończone szkoły.

Uważam, że istnieje przepaść między np kobietą z mgr przed nazwiskiem (nie mówię o pani mgr sratologistosowanej) a panem po zawodówce.Na początku zachwyca nas zaradność którejś ze stron, a potem jest zderzenie z rzeczywistością.Taka pani prawnik obraca się w innych kręgach towarzyskich niż pan ślusarz.Po dłuższym czasie może okazać się,że oczekiwania wobec siebie się rozmijają,a życiowe doświadczenia nie pokrywają.Pani mgr chcę kontynuować naukę,a nie brać ślub i lądować z dzieckiem w domu.Pan po zawodówce zaś pragnie dużej rodziny z żoną czekającą z obiadem.Nie twierdzę,że taki układ jest niemożliwy,ale na pewno trudny.Nie chcę kierować się stereotypami.Wszystko zależy od danej osoby,jej ambicji i sposobu na życie Równie dobrze możemy spotkać wielkiego mgr inż,który nie ma pojęcia o świecie, a nowo poznany przeciętny Nowak po technikum owszem.

[201604181004]

a z resztą. pojawia się ciągle argument finansowy. fajnie, ale ja sama wolę mieć 4 tysiące w kieszeni i pracę umysłową, niż 6-7 tysięcy za fizyczną. i z partnerem podobnie.

[201604250941]

Zdarza mi się często, że mówię proste zdania do faceta a on nic nie rozumie. Albo mi wmawia jakieś głupoty, że czarny kot, ze in vitro to aborcja, że dżender to homoedukacja itd. No nie dogadamy się, ale tu nie widzę aż tak różnicy w zależności od wykształcenia. Po prostu facet musi mieć podobny światopogląd do mojego, a określiłabym go jako wielkomiejski-lewicowy. Tak się wychowałam, tak mam, nie poradzę. Musimy móc się komunikować ze sobą dobrze. Kiedyś niezłe ciacho, inżynier, straszyło mnie szatanem i przekonywało, że moje miejsce jest w kuchni. No nie dało rady z takim, dyplom mu nie pomógł.

Natomiast niestety mam uczulenie na politologów i socjologów, czasem psychologów, nie potrafią się zamknąć i cały czas mi usiłują wmówić swój światopogląd. Plączą się, podnosza głos, używają coraz trudniejszych słów i coraz bardziej Ziobro talk, żeby tylko mnie zgubić. A niech ja tylko spróbuję się nie zgubić i wytknąć błąd w rozumowaniu. Są to zdecydowanie studia wyższe, ale z takiego pieca dla mnie chleba nie będzie.

Może zamiast wykształcenia powiedziałabym obycie w świecie, nie zniosę zaściankowości, ignorancji i nieuzasadnionego narcyzmu (jak ktoś jest wielkim człowiekiem to chętnie mu poklaszczę jak się będzie puszył, zasłużył).

Patrzę zdecydowanie jednak na przyszłość, czy z tym wykształceniem/umiejętnościami będzie co jeść z takim. Jak jest po zawodówce elektrykiem to super zawód dzisiaj, jeśli jest technikiem sprzedawca to niekoniecznie. Nie jestem jakaś super pazerna na pieniądze, ale sama nie zarobię aż tyle, żeby jeszcze faceta utrzymać.

[Misseczka]

Temat faktycznie rzeka bo gust jest jak dupa, ale - gnidą nie jesteś, tylko dla mnie jest totalnie niepojęte obraźliwe uogółnianie ludzi z których większości nie znam. I osobiście nie podoba mi się to gdyż uderza w ludzi których znam i sa wartościowi. Ja o nikim kogo nie znam nie powiem źle i uważam że nie powinno się tak robić, tyle w temacie.

[201604181004]

a dla mnie to nie jest obraźliwe. to najnormalniejsze na świecie stwierdzenie, że jeśli ktoś na siłe rezygnuje z obowiązującego go wykształcenia - bo przypominam jest obowiązek do 18 roku życia uczęszczać do szkoły pondagimnazjalnej - bo tak sobie wymyślił i uważa że to mu w Polsce do życia wystarczy, to po prostu jest głupi i choćby jego konikiem była historia i znałby daty urodzenia każdego syna króla Polski wraz z całą dynastią, to w podejściu do życia nie zmienia to w moich oczach absolutnie nic

[kasztanka3]

Napisane przez candycotton

Zdarza mi się często, że mówię proste zdania do faceta a on nic nie rozumie. Albo mi wmawia jakieś głupoty, że czarny kot, ze in vitro to aborcja, że dżender to homoedukacja itd. No nie dogadamy się, ale tu nie widzę aż tak różnicy w zależności od wykształcenia. Po prostu facet musi mieć podobny światopogląd do mojego, a określiłabym go jako wielkomiejski-lewicowy. Tak się wychowałam, tak mam, nie poradzę. Musimy móc się komunikować ze sobą dobrze. Kiedyś niezłe ciacho, inżynier, straszyło mnie szatanem i przekonywało, że moje miejsce jest w kuchni. No nie dało rady z takim, dyplom mu nie pomógł.

Natomiast niestety mam uczulenie na politologów i socjologów, czasem psychologów, nie potrafią się zamknąć i cały czas mi usiłują wmówić swój światopogląd. Plączą się, podnosza głos, używają coraz trudniejszych słów i coraz bardziej Ziobro talk, żeby tylko mnie zgubić. A niech ja tylko spróbuję się nie zgubić i wytknąć błąd w rozumowaniu. Są to zdecydowanie studia wyższe, ale z takiego pieca dla mnie chleba nie będzie.

Może zamiast wykształcenia powiedziałabym obycie w świecie, nie zniosę zaściankowości, ignorancji i nieuzasadnionego narcyzmu (jak ktoś jest wielkim człowiekiem to chętnie mu poklaszczę jak się będzie puszył, zasłużył).

Patrzę zdecydowanie jednak na przyszłość, czy z tym wykształceniem/umiejętnościami będzie co jeść z takim. Jak jest po zawodówce elektrykiem to super zawód dzisiaj, jeśli jest technikiem sprzedawca to niekoniecznie. Nie jestem jakaś super pazerna na pieniądze, ale sama nie zarobię aż tyle, żeby jeszcze faceta utrzymać.

Może trafiłyśmy na to samo "ciacho", też parę lat temu się spotkałam z takim inżynierem "prawie magistrem", co to za moimi plecami wygadywał, że jestem starą dewotą oglądającą telewizję z kotami, mam już 22 lata, a męża nie mam i co to się w ogóle dzieje z tym światem I, żeby nie było, on miał wtedy z 25 lat, nie 80

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:15 ----------

Napisane przez drabineczka

a dla mnie to nie jest obraźliwe. to najnormalniejsze na świecie stwierdzenie, że jeśli ktoś na siłe rezygnuje z obowiązującego go wykształcenia - bo przypominam jest obowiązek do 18 roku życia uczęszczać do szkoły pondagimnazjalnej - bo tak sobie wymyślił i uważa że to mu w Polsce do życia wystarczy, to po prostu jest głupi i choćby jego konikiem była historia i znałby daty urodzenia każdego syna króla Polski wraz z całą dynastią, to w podejściu do życia nie zmienia to w moich oczach absolutnie nic

Ja bym tego podejścia do życia nie nazwała dosłownie głupotą, ale brakiem "ogarnięcia życiowego", które dla mnie i wielu innych dziewczyn wypowiadających się w tym wątku jest kluczową cechą u potencjalnego partnera. No bo sorry, jak jaśnie pan myśli, że bez jakiegokolwiek wkładu pracy w ukształtowanie swojego dorosłego życia będzie miał wszystko na tacy pod nos podane, to powodzenia życzę i się ulatniam z otoczenia takiej osoby.

[201607111028]

Napisane przez Misseczka

Temat faktycznie rzeka bo gust jest jak dupa, ale - gnidą nie jesteś, tylko dla mnie jest totalnie niepojęte obraźliwe uogółnianie ludzi z których większości nie znam. I osobiście nie podoba mi się to gdyż uderza w ludzi których znam i sa wartościowi. Ja o nikim kogo nie znam nie powiem źle i uważam że nie powinno się tak robić, tyle w temacie.

O Matko, przecież dane statystyczne (wyznaczające "przeciętność") też opierają się na przebadaniu tylko określonej, wybranej grupy osób Dziewczyny, popadacie w skrajności. Gdyby wszyscy kierowali się takimi zasadami (nie znam wszystkich = nie oceniam), to nikt nigdy nie mógłby wyrazić swojej opinii

[201604181004]

gdyby tak było statystyka by nie istniała XD

[Misseczka]

Nazwanie takich osób głupimi to i tak obraza bo jest to przesada. Bycie głupim to całokształt postępowania człowieka, tyczy się jego całego życia, a nie aspektu. Uważasz za głupotę nie skończenid szkoły? Ok, ale dalej nie czyni to z tych ludzi głupich. Też dużo głupot robiłam w życiu i nie uważam się za ogólnie głupią.
A doli pisała dosłownie, że ci ludzie sa głupi.

[201604181004]

no cóż, według wszystkich znanych mi definicji głupoty, ta którą tu prezentuję nie jest żadną przesadą, bo opiera się o brak myślenia przyczynowo-skutkowego, nie stawianie sobie zadań, nie dążenie do niczego, oraz niedobór inteligencji kognitywnej.

[Kalini]

Wykształcenie nie, ale inteligencja, wiedza, kultura osobista i światopogląd już zdecydowanie tak. I ja znam bardzo dużo osób bez wyższego wykształcenia, która są bardzo inteligentne, twórcze itd. Najczęściej historia wygląda tak, że ktoś zaczął studia studiował jakiś czas, potem zmieniał kierunek, trochę się miotał, potem zajął się pracą, a studia zeszły na drugi plan. Potem często te osoby po 30 dokończają studia.
I jakby co ja znam wiele takich osób. I wcale nie są niebieskimi kołnierzykami, choć akurat to też by mi nie przeszkadzało Choć np. miałam strasznym problem z tym w liceum (nie wchodziło w grę umówienie się z kimś choćby z technikum) oraz na początku studiów (ktoś kto studiuje na UKSW- a fuj). A teraz widzę jak to wszystko było bez sensu.

[201607111028]

No ludzie, ja też pisałam, że inteligencja nie ma nic wspólnego z wykształceniem (albo podobnie), ale chyba zapomniałam doprecyzować. Hm, a może nie - napisałam przecież, że cenię ludzi ambitnych . Dzieci kochane, przecież my piszemy o ludziach, który skończyli edukację na poziomie gimnazjum. GIMNAZJUM. W dodatku wszystkie dziewczyny wyraźnie doprecyzowały, że nie oceniają osób, którym przypadki losowe uniemożliwiły dalszą edukację. Ten spór jest bez sensu .

[Kle_oo]

[1=8c5e47fe6e48fd89bc9c227 f1239fe5b9f79e095_5edd717 29ccf0;48812457]Ja także jak kolezanki wyzej uwazam iz matura to takie totalne minimum, ktore moj facet musi posiadac. Osoby które nie zdały matury, uważam że są albo leniwe albo niezaradne życiowo lub też wybitnie "olewaly" naukę. Jednakze zauwazylam że faceci studiujący na kierunkach medycznych czują się lepsi, niż osoby z uniwersytetu czy nawet politechniki. A lepiej być z dobrym, ciekawym człowiekiem po technikum niż snobem i "dupkiem" z tytułami.[/QUOTE]

To niestety potwierdzam, jako, że spora część mojej rodziny obraca się środowisku medycznym to niestety smutna rzeczywistość. Prosty przykład z brzegu -przyjaciółka mojej mamy ze świetnym wykształceniem, doktoratem ,wykładająca ciągle pogłębiająca soją wiedzę, ale nie z dziedziny medycyny. Mąż lekarz bez żadnych naukowych osiągnięć. Ot nauczył się tyle by dostać posadę internisty czyli żadne szaleństwo, ale całe życie uważa się za lepszego od niej bo w końcu LEKARZ..jak się z nim rozmawia to jakby człowiek na audiencję do króla przyszedł, zresztą on sam wielokrotnie podkreśla, że dla niego ludzie z wyższym wykształceniem to tylko lekarze i prawnicy z prywatną praktyką

[kasztanka3]

Napisane przez Kle_oo

To niestety potwierdzam, jako, że spora część mojej rodziny obraca się środowisku medycznym to niestety smutna rzeczywistość. Prosty przykład z brzegu -przyjaciółka mojej mamy ze świetnym wykształceniem, doktoratem ,wykładająca ciągle pogłębiająca soją wiedzę, ale nie z dziedziny medycyny. Mąż lekarz bez żadnych naukowych osiągnięć. Ot nauczył się tyle by dostać posadę internisty czyli żadne szaleństwo, ale całe życie uważa się za lepszego od niej bo w końcu LEKARZ..jak się z nim rozmawia to jakby człowiek na audiencję do króla przyszedł, zresztą on sam wielokrotnie podkreśla, że dla niego ludzie z wyższym wykształceniem to tylko lekarze i prawnicy z prywatną praktyką

O, i to właśnie jest buractwo, którego żadne dyplomy się są w stanie przesłonić

[201609102148]

Napisane przez Kle_oo

To niestety potwierdzam, jako, że spora część mojej rodziny obraca się środowisku medycznym to niestety smutna rzeczywistość. Prosty przykład z brzegu -przyjaciółka mojej mamy ze świetnym wykształceniem, doktoratem ,wykładająca ciągle pogłębiająca soją wiedzę, ale nie z dziedziny medycyny. Mąż lekarz bez żadnych naukowych osiągnięć. Ot nauczył się tyle by dostać posadę internisty czyli żadne szaleństwo, ale całe życie uważa się za lepszego od niej bo w końcu LEKARZ..jak się z nim rozmawia to jakby człowiek na audiencję do króla przyszedł, zresztą on sam wielokrotnie podkreśla, że dla niego ludzie z wyższym wykształceniem to tylko lekarze i prawnicy z prywatną praktyką

Co zabawne- lekarze nie mają tytułu naukowego Kończą studia nie przyprowadziwszy żadnej pracy badawczej i nie zdobywając magistra czy inżyniera.

Jakby się przyczepić, to wszystkie kierunki są "bardziej studiami wyższymi" niż lekarski i każda pedagog czy dietetyk ma "wyższe wykształcenie" w stosunku do lekarza.

[Mileva_]

Napisane przez kasztanka3

Może trafiłyśmy na to samo "ciacho", też parę lat temu się spotkałam z takim inżynierem "prawie magistrem", co to za moimi plecami wygadywał, że jestem starą dewotą oglądającą telewizję z kotami, mam już 22 lata, a męża nie mam i co to się w ogóle dzieje z tym światem I, żeby nie było, on miał wtedy z 25 lat, nie 80

Ci panowie z mgr inż to w Warszawie może? Bo ja ich znam chyba, albo jest tego więcej - opis pasuje w każdym calu. Jak widać, zadania pod klucz mozna umieć rozwiązywać, ale z ogładą i szerszym horyzontem to nie idzie w parze Jakoś dziwnie mi się opisany przez ciebie sposób myślenia i zachowania z Polską północno wschodnią kojarzy // edit - tą negatywną częścią stereotypu oczywiscie

[kasztanka3]

Napisane przez Mileva_

Ci panowie z mgr inż to w Warszawie może? Bo ja ich znam chyba, albo jest tego więcej - opis pasuje w każdym calu. Jak widać, zadania pod klucz mozna umieć rozwiązywać, ale z ogładą i szerszym horyzontem to nie idzie w parze Jakoś dziwnie mi się opisany przez ciebie sposób myślenia i zachowania z Polską północno wschodnią kojarzy

Wtedy w Warszawie, teraz to nie wiem, bo prawie 5 lat minęło (a ja, o zgrozo, dalej męża nie mam )

[201604250941]

Napisane przez Mileva_

Ci panowie z mgr inż to w Warszawie może? Bo ja ich znam chyba, albo jest tego więcej - opis pasuje w każdym calu. Jak widać, zadania pod klucz mozna umieć rozwiązywać, ale z ogładą i szerszym horyzontem to nie idzie w parze Jakoś dziwnie mi się opisany przez ciebie sposób myślenia i zachowania z Polską północno wschodnią kojarzy // edit - tą negatywną częścią stereotypu oczywiscie

Wrocław ale on był ze wsi, chociaz nie chcę tutaj obrażać ludzi ze wsi. Jego mama mu usługiwała i on też chce mieć to samo w domu. A jak kiedyś u niego byłam na stancji to taki syf jak w programach TV, dziwię się, że właściciel nie reagował na to. Faktycznie potrzebuje służącej.

[kasztanka3]

Napisane przez candycotton

Wrocław ale on był ze wsi, chociaz nie chcę tutaj obrażać ludzi ze wsi. Jego mama mu usługiwała i on też chce mieć to samo w domu. A jak kiedyś u niego byłam na stancji to taki syf jak w programach TV, dziwię się, że właściciel nie reagował na to. Faktycznie potrzebuje służącej.

A może się przeprowadził? Bo temu "mojemu" też mamusia usługiwała, jak zmieniał mieszkanie, to ją zawoził do tego nowego, żeby posprzątała I też potem w tym mieszkaniu był straszny syf, zgniłe owoce, kartony po pizzy itp.

[Kle_oo]

Napisane przez Farmakopea

Co zabawne- lekarze nie mają tytułu naukowego Kończą studia nie przyprowadziwszy żadnej pracy badawczej i nie zdobywając magistra czy inżyniera.

Jakby się przyczepić, to wszystkie kierunki są "bardziej studiami wyższymi" niż lekarski i każda pedagog czy dietetyk ma "wyższe wykształcenie" w stosunku do lekarza.

Niby tak, ja zawsze się dziwiłam, że oni od tylu lat są małżeństwem. Ja takiego męża w diabły bym pogoniła. Ale przyjaciółka mojej mamy tego nie zrobi i w moim odczuciu to nie kwestia kasy(bo sama może nawet lepiej od niego zarabia) czy miłości, ale statusu społecznego... bo przecież ona jest ŻONĄ DOKTORA a nie jakiegoś magistra czy inżyniera.

[Mileva_]

Napisane przez kasztanka3

Wtedy w Warszawie, teraz to nie wiem, bo prawie 5 lat minęło (a ja, o zgrozo, dalej męża nie mam )

Bez kitu chyba znam No przecież wiadomo, pewnie nikt cię nie chciał Na tym typie można badania socjologiczne robić, ale styczność jest jakoś mało zabawna

Napisane przez candycotton

Wrocław ale on był ze wsi, chociaz nie chcę tutaj obrażać ludzi ze wsi. Jego mama mu usługiwała i on też chce mieć to samo w domu. A jak kiedyś u niego byłam na stancji to taki syf jak w programach TV, dziwię się, że właściciel nie reagował na to. Faktycznie potrzebuje służącej.

Jak Wrocław to nie znam, chyba że "moi" się przenieśli Też nie chcę nikogo obrazić, no ale tak to mi się kojarzy - wieś, baba do garów, ma być cicha i spokojna i jeszcze do rodzenia dzieci, a jak 25 lat i sama to pewnie felerna A już nie daj Boże żeby jakieś mniej typowe zainteresowania były.

[kasztanka3]

Napisane przez Mileva_

Bez kitu chyba znam No przecież wiadomo, pewnie nikt cię nie chciał Na tym typie można badania socjologiczne robić, ale styczność jest jakoś mało zabawna



Jak Wrocław to nie znam, chyba że "moi" się przenieśli Też nie chcę nikogo obrazić, no ale tak to mi się kojarzy - wieś, baba do garów, ma być cicha i spokojna i jeszcze do rodzenia dzieci, a jak 25 lat i sama to pewnie felerna A już nie daj Boże żeby jakieś mniej typowe zainteresowania były.

Ten chłopak znalazł sobie wtedy dziewczynę. Ona nie miała żadnych zainteresowań, nie oglądała żadnych filmów, nie czytała żadnych książek i nie słuchała żadnej muzyki